Mojżesz też zabijał, ale on taki mógł być.

15. 05. 18 r. Warszawa.

Na kawie Piotr rozpamiętuje jaki to był głupi, gdy się z Ojcem zakładał.

  • Każdy może się zakładać, ale nie ty.
  • Ty to Ja.
  • Każdy niech się zakłada, ale ja nie – powtarza jak w hipnozie.
  • Już nie.
  • A co do Marcina. Posyp to popiołem i zapomnij.
  • Zdarzenia i tak cię dalej będą zaskakiwać.
  • A co z pracą ?
  • O pracę się nie martw, bo ją masz, a potem popłyniesz.
  • ……… – wzdycham z rezygnacją. Nijak nie możemy się dowiedzieć jaki plan ma Ojciec.

Piotr przyszedł późnym wieczorem do domu i klapnął zmęczony przed TV. Oglądaliśmy program dotyczący uboju kurcząt w przemyśle żywieniowym.

  • Kiedyś sam zabijałem kury, ale jak ja to mogłem robić ? – dziwi się Piotr.
  • Teraz tego bym nie zrobił – zapatrzył się w ekran.
  • Mojżesz też zabijał, ale on taki mógł być.
  • !!! – wspomnienie o Mojżeszu w takiej chwili oboje nas zelektryzowało.
  • A zabijał ?! – zdziwiłam się.
  • Sprawdź, a znajdziesz.

Oczywiście sprawdziłam;

11 W tym czasie Mojżesz dorósł, poszedł odwiedzić swych rodaków i zobaczył jak ciężko pracują. Ujrzał też Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka, jego rodaka. 12 Rozejrzał się więc na wszystkie strony, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku.

Ciekawe… Czy taki czyn dzisiejszy sąd uznałby za działanie w afekcie ? Wydaje się, że doskonale wiedział co robi…  Już wczoraj oglądając „Exodus” zrozumiałam, że Ojciec wybiera ludzi dość szczególnych. Zdecydowanych i stanowczych, nawet zabijających. Może lubi oglądać ich przemianę ? 


Piotr zaczyna narzekać, że Marcin odchodzi. Nie może się z tym pogodzić.

  • Przebrniesz przez wszystkie swoje problemy, nie martw się.
  • Muszę ciągle kombinować – Piotr z żalem.
  • Dasz radę.
  • ……..
  • Ciekawą teraz wizję zobaczyłem. Budowlana, metalowa chwytarka chciała mnie złapać, pochwycić.

  • Hmm… Czym jest ta chwytarka? Gacki ? Firma ? – pytam.
  • ……..
  • W trakcie wznoszenia na fali ta łapa chce mnie złapać, ale z fali wylewa się woda na nią i ona się chowa.
  • Ciekawe… Pamiętasz ? Nie zdążą cię pochwycić, tak powiedział Ojciec. 
  • Czym jest ta chwytarka? Praca, gacek, życie ? – powtarzam pytanie.
  • Wszystkim.

Zamyśliłam się co znaczy wszystkim. Jeśli Piotr ma się zmienić, a wygląda na to, że zmienić diametralnie, to jedynie co go trzyma z tym życiem doczesnym to rodzina, praca, jego pracownicy, podatki, ZUS itd. Jednym słowem zwykłe życie zwykłego człowieka. To jest ta chwytarka, która go ciągle tu trzyma. Chwytarka metalowa, czyli tak mocna, że człowiek sam nie jest w stanie się z niej uwolnić. Wielka fala, wielkie dzieło Ojca jak pisze Sigmund, ma to zmienić. Ale jak ?

  • Ojciec pokazał mnie jako dyszel, który łączy wszystkie konie przy wozie – Piotr przerywa moje rozważania.
  • Woźnicy nie ma, ale konie biegną. A wiesz co się dzieje kiedy dyszla nie ma? Konie rozbiegają się na różne strony świata.
  • Ciekawe… – przyznaję. Wynika z tego, że to Piotr trzyma wszystko w ryzach.
  • Chyba ktoś chce mnie zniszczyć.
  • Diabły działają na ciebie przez wiele osób.

Piotr zebrał się w sobie i poszedł zrobić egzorcyzmy. Wrócił dość szybko…

  • Ojciec kazał mi ci coś przekazać.
  • Bardzo cenię co robisz.
  • Bardzo cenię cię jako osobę.
  • Mnie… ???!!! – byłam kompletnie zaskoczona, bo jestem pełna błędów.
  • Ale masz fory u Ojca ! – był pod wrażeniem.
  • …….. – bardzo się wzruszyłam.

Piotr bawił się komputerem, przeglądał muzykę na YouTube.

  • Puszczę ci coś i zgadnij z jakiego filmu to jest. Wystarczy, że mi podasz dwa nazwiska aktorów, a dam ci 500 zł.
  • Ooook – ucieszyłam się, a w duchu pomyślałam…
  • Pomóż mi Homiel.

Piotr puszcza muzykę i kompletnie nic mi to nie mówi. Przymknęłam lekko oczy, zagapiłam się przed siebie i po chwili widzę słowo „francuski”, widzę to w swojej głowie.

  • To francuski film – ryzykuję i widzę, że się Piotr lekko spocił, ale ani mrugnął.

Po słowie „francuski” na tej samej zasadzie zobaczyłem twarz aktora Alaina Delona.

  • Alain Delon – ryzykuję dalej. Piotr robi się czerwony, ale dalej nic…

Mija chwila …. i widzę twarz Jeana Gabin…

  • Jean Gabin.
  • …….. – Piotr cały czerwony zamknął z furią komputer, wziął głęboki oddech…
  • Jestem ci winny 500 zł.
  • Really ?!!!!!!! – nie mogłam uwierzyć.
  • Homiel powiedział, że jak nie zapłacę to ma mnie za szmatę.
  • …… – zaczęłam się tak głośno śmiać, że zaraz czkawki dostałam.

https://www.youtube.com/watch?v=5yD7NBTJtLo

Kiedy tylko ochłonęłam przeanalizowałam całą sytuację od początku. To był absolutnie niezwykły eksperyment. Sama zaczęłam się zastanawiać jak to się stało, że widziałam. Jeszcze nigdy w życiu nie udało mi się zarobić tak szybko pieniędzy i to w taki sposób. Wyraźnie zobaczyłam w głowie twarze tych aktorów. Gdyby ktoś mnie spytał co jadłam wczoraj, też miałabym w głowie obraz wczorajszego obiadu. Mózg wykonałby odpowiednią projekcję i tak właśnie było z tymi twarzami. Dostałam projekcję i jestem pewna, że wyłącznie dzięki Mojemu Grubaskowi i Homielowi.

Ten eksperyment pozwolił mi też zrozumieć coś istotnego. Czasami pisze mi się łatwo, a czasami z wielkim trudem. Bywało tak, że nie wiedziałam jakich zdań czy słów użyć, aby przesłanie było trafne. I wtedy właśnie te zdania i słowa widziałam jako projekcje w swojej głowie. Wielokrotnie miałam wrażenie, że to nie ja piszę. Piotr powtarza, że w pisaniu pomaga mi sam Jezus, a czasami sam Ojciec. Teraz mogę powiedzieć, że to musi być prawda… A więc tak to działa…



Dopisane 30. 01. 2019 r.

  • Mojżesz też zabijał, ale on taki mógł być.

Nie znam Biblii, ale ją poznaję. Sprawdzając Mojżesza nie wiedziałam, że ma za sobą taki incydent.

27 I rzekł do nich: «Tak mówi Pan, Bóg Izraela: „Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego”». 8 Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów. 29 Mojżesz powiedział wówczas do nich: «Poświęciliście ręce dla Pana, ponieważ każdy z was był przeciw swojemu synowi, przeciw swemu bratu. Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!»  30 Nazajutrz zaś tak powiedział Mojżesz do ludu: «Popełniliście ciężki grzech; ale teraz wstąpię do Pana, może otrzymam przebaczenie waszego grzechu». 

Spytałam wczoraj…

  • Ojcze, co Ty na to ?
  • To Moja wola …. p.s. dlatego on taki mógł być.
  • Ale… – zawahałam się – Można by pomyśleć, że jesteś okrutny…
  • Nie słyszałaś ? A te czterysta lat nie było okrutne ?
  • Te zwłoki wypełniały mury.
  • ???!!!  – zrobiliśmy wielkie oczy.
  • Gdzie trup za trupem szedł. Użyźniali…

Wow… Zamurowało nas. Ojciec nie tylko podał przyczyny Swojej woli, ale odsłonił też trochę informacji historycznych. Problem w tym, że według wielu badaczy nie ma żadnych dowodów na to, że Izraelici w ogóle byli w Egipcie.

Wśród historyków panuje konsensus, że Biblia nie zawiera poprawnego opisu początków Izraela. Nie ma śladów rzekomej obecności Izraelitów w Starożytnym Egipcie, Synaj pozostawał niezamieszkany przez całe drugie tysiąclecie p.n.e. W Kadesz-Barnea nie znaleziono oznak ludzkiej aktywności starszych niż sama monarchia Izraelitów. Ponad 100 lat badań archeologicznych nie wykazało niczego co mogłoby być powiązane z egipską niewolą, ucieczką i późniejszą wędrówką, a archeologowie generalnie zgadzają się, że Izraelici pochodzą z Kanaanu. Wikipedia.

Komu wierzyć ?

Podczas wykopalisk w roku 1896 w Tebach, odkryto w świątyni grobowej Merenptaha stelę z czarnego granitu o wysokości 2,3 m. Stela opiewa zwycięstwo faraona nad koalicją zawiązaną przez Libijczyków, którzy usiłowali najechać Egipt.

Przy samym końcu inskrypcji M. wymienił kilka państw, miast i obszarów, które rzekomo ujarzmił i zmusił do uległości. Najbardziej interesującą jest wzmianka dotycząca Izraela, jako że jest to jedyny przypadek użycia tej nazwy w starożytnych dokumentach egipskich: Książęta leżą na twarzach mówiąc: „Litości!” Nikt spośród Dziewięciu Łuków nie podnosi swej głowy. Spustoszenie dla Tehenu, Hatti jest uspokojony. Splądrowany jest Kanaan z wszelkim złem, uprowadzony Aszkelon, pochwycone Gezer, Janoam uczynione jak nieistniejące. Izrael jest zrujnowany, nie ma jego nasienia. Hurru stała się wdową dla Egiptu! Wszystkie ziemie razem, są one uspokojone. Każdy kto był niespokojny został związany.

Stela Merenptaha w bardzo ciekawy sposób potwierdza wielowiekowe istnienie predynastycznego Izraela (co najmniej w okresie XIII—XI p.n.e.), gdyż Ysyrial został ukazany w inskrypcji jako naród pozbawiony własnego króla, państwa czy administracji.

Przetoczę fragment bardzo ciekawego artykułu ; https://www.biblicalarchaeology.org/daily/biblical-topics/exodus/exodus-fact-or-fiction/

Artykuł analizuje egipskie teksty, artefakty i stanowiska archeologiczne, które pokazują, że Biblia wspomina dokładne wydarzenia z XIII wieku B.C.E. Na przykład nazwy trzech miejsc, które pojawiają się w biblijnym opisie wyjścia Izraela z Egiptu, odpowiadają egipskim nazwom miejsc z okresu Ramesside (XIII-XI w. B.C.E.). Biblia wspomina, że ​ jako niewolnicy Izraelici byli zmuszeni budować miasta Pithoma i Ramzesa. Po dziesięciu plagach Izraelici opuścili Egipt i przekroczyli Yam Suph (przetłumaczone Morze Czerwone lub Morze Reed), którego wody zostały cudownie rozdzielone. Biblijne imiona Pithom, Ramzes i Yam Suph (Morze Czerwone lub Morze Reed) odpowiadają egipskim nazwom miejsc Pi-Ramesse, Pi-Atum i (Pa-) Tjuf. Te trzy nazwy miejsc pojawiają się razem w tekstach egipskich tylko z okresu Ramesside. Nazwa Pi-Ramesse przestała być używana na początku trzeciego okresu pośredniego w Egipcie, który rozpoczął się około 1085 roku pne, i nie pojawił się ponownie później.

Dom robotników z zachodnich Teb wydaje się również potwierdzać XIII-wieczny Exodus. W latach trzydziestych XX wieku archeolodzy z Uniwersytetu Chicago wykopywali w zachodnich Tebach grobowcową świątynię Aya i Horemheba, ostatnich dwóch faraonów XVIII dynastii Egiptu. Świątynia została zbudowana po raz pierwszy przez Aya w XIV-wiecznym POChP, ale Horemheb uzurpował sobie i rozbudował świątynię, kiedy stał się faraonem. (Rządził od końca XIV wieku do początków XIII w.). Horemheb wyrzeźbił każde miejsce, w którym imię Aya było i zastąpił je swoim własnym. Później – podczas panowania Ramzesa IV (XII w.), Świątynia Aya i Horemheb została zburzona.

Podczas swoich wykopalisk Uniwersytet w Chicago odkrył dom i część innego domu należącego do robotników, którym powierzono zadanie wyburzenia świątyni. Plan całego domu jest taki sam jak w domu czteropokojowym, charakterystycznym dla izraelskich mieszkań w epoce żelaza. Jednak w odróżnieniu od modeli izraelskich, które były zwykle zbudowane z kamienia, dom Thebana był zrobiony z chrustu i kiczu. Znaczące jest, że ten dom został zbudowany w Egipcie w tym samym czasie, w którym Izraelici budowali czteropokojowe domy w Kanaanie. Podobieństwa między tymi dwoma sprawiły, że niektórzy spekulowali, że budowniczowie domu Thebaba byli albo proto-Izraelitami, albo grupą blisko związaną z Izraelitami. (….)

To na pewno ekscytujące, gdy zapis archeologiczny pasuje do biblijnego opisu – tak jak w przypadku opisanych tutaj przykładów. Jednakże, chociaż te dowody z pewnością dodają wagi historycznej dokładności elementów biblijnej relacji, nie można jej użyć, aby „udowodnić”, że każdy szczegół historii Wyjścia z Egiptu jest prawdziwy.

A więc powtórzę… Komu wierzyć ?

Postać wiodąca Wj: Mojżesz – z jednej strony: wybraniec, przewodnik, pośrednik między Bogiem a ludem, a z drugiej strony: człowiek obarczony słabościami (egocentryk, zabójca, gwałtownik), ale pozwalający się Bogu stopniowo przemieniać → Lb 12,3: Mojżesz zaś był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi. http://www.bratalbert.com.pl/content/mojzesz-lider-dojrzewajacy-przez-kryzysy-cz-1.pdf.

Biblia dzieli życie Mojżesza, trwające 120 lat (Pwt 31,2; 34,7), na trzy równe etapy: a) narodziny oraz dorastanie na dworze faraona w Egipcie – 0-40 lat. b) wygnanie w ziemi Madianitów aż do objawienia się Boga na Horebie i nadania misji (Wj 7,7) – 40-80 lat. c) misja Mojżesza: wyprowadzenie Narodu Wybranego z niewoli egipskiej i droga przez pustynię do śmierci w kraju Moabitów (Pwt 31,2; 34,7) – 80-120 lat.

Przejście między każdym z tych etapów znamionował głęboki kryzys osobisty.

Dlaczego Bóg wybrał kogoś, kto zabijał ? Bo Bóg wiedział. Gdyby nie Mojżesz, nie byłoby Chrystusa. Chrystus jako mesjasz uczynił wszystko na nowo i to było dla Ojca najważniejsze. Człowiek nie zna przyszłości i nigdy nie będzie jej znał. Jeśli powiemy, że Bóg Ojciec jest okrutny to znaczy, że Mu po prostu nie ufamy i w Niego nie wierzymy. Bóg wie co robi. 

 

Jak się rozejdziecie, zastąpię was Mną.

13. 05. 18 r. Warszawa.

Dawno nie byliśmy na lodach, więc kiedy postawili mi je przed oczami nie mogłam przestać się gapić. Bita śmietana wyglądała przepięknie.

  • Bóg mówi coś do ciebie…
  • ? – nie zareagowałam, bo zapatrzyłam się na tą nieszczęsną bitą śmietanę.
  • Jak was rozdzielę na koniec, Bóg da siebie tobie więcej.
  • Co ? – nie rozumiałam o co chodzi, bo ta bita śmietana ciągle do mnie krzyczała…
  • Będziesz chyba słyszała Ojca już sama .
  • ! – dopiero teraz otrzeźwiałam. 
  • Powtórz jeszcze raz co usłyszałeś słowo w słowo – poprosiłam, a Piotr dostał furii, gdyż nie lubi się powtarzać.
  • ……. – musiałam poczekać chwilę, aż się uspokoi.
  • To nie musi znaczyć, że będę rozmawiać. Mogę mieć silniejszą intuicję.
  • Zaskoczę cię. Nawet ty nie będziesz mogła uwierzyć. Naznaczona.
  • ?! – dziwię się.
  • Naznaczona chmurką. Moja chmurka.
  • Twój znak na brzuchu jest w kształcie chmurki – przypomina mi Piotr.
  • No… regularny to nie jest.

Nigdy uważnie się jej nie przyglądałam, aż sobie zdjęcie zrobiłam, aby sprawdzić. Znamię, które mam od urodzenia, Ojciec nazywa swoją pieczęcią.

  • Czasami Ojcze to chmurka burzowa – Piotr się śmieje.
  • A czasem z niej idzie gradobicie, to też Moja chmurka.
  • Jak się rozejdziecie, zastąpię was Mną.
  • …….. – spojrzałam na Piotra, miał smutne oczy.
  • Ojciec mówi o twojej wizji w aucie. Sam mówiłeś, że siedziałam z tyłu przeszczęśliwa i w ogóle nie zwracałam na ciebie uwagi, a kierowca był w niebieskiej koszuli. Ja odjechałam z kierowcą, a ty odszedłeś z chłopcem. Tu i tu był Ojciec.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem   wszędzie, byle nie na tego chłopca. On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy. 
- Kim jest ten chłopczyk? 
- Całą drogę idzie ten, który cię stworzył. Wybrałeś Ojca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/ 
  • Nie chcę cię martwić, ale spadłeś na drugi plan. Jesteś już historią.
  • I tak wszystko zostaje w rodzinie.
  • Jak długo Piotr będzie tutaj jeszcze ?
  • Znowu daty. Będzie tyle ile ma być i nie jest tak, że nie powiem, bo nie wolno.
  • …….. – roześmiałam się.

Po lodach poszliśmy do kościoła, ale ledwo weszliśmy to wyszliśmy. Piotr źle się poczuł i musieliśmy szybko wrócić do domu. Całą drogę nic nie mówił.

  • Martwię się. Reka mi zdrętwiała jak wtedy przed zawałem – był blady.
  • Drętwienie ręki zaczęło się mniej więcej 2 lata przed zawałem.
  • Nie martw się, do twojego odejścia nie będzie potrzebny kolejny zabieg.

Zmartwiłam się jeszcze bardziej. 


Wieczorem. Piotr siedział przy komputerze, ale nagle oderwał się od stolika…

  • Coś się stało ! – podsunął mi pod nos rękę i pokazał, jak wszystkie włoski stały mu dęba.
  • Usłyszałem głuche uderzenie o ziemię i wielką energię, która rozeszła się na cały świat. Ciarki mam na ciele – macha mi ręką ciągle pod nosem.
  • To przypomniało mi ten medalion z filmu o piratach.

  • Twoje zdrowie przyspiesza pewne zdarzenie.
  • Boże! Zaczynają się spieszyć, bo drugi raz się nie uda ! – myślę w duchu.
  • Czego to dotyczy ?
  • Ciebie.
  • Mnie ? Coś nadchodzi ?
  • Jakbyś usłyszał gong.
  • Jakbyś usłyszał „zaczynamy”.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie w milczeniu. 

Piotr poszedł się pomodlić, a ja siadłam do komputera. Zapisuję dzisiejszy dzień i właśnie zdaję sobie sprawę, że faktycznie wczorajsze słowa odrobiliście jałmużnę za jutro i za dzisiaj się sprawdziły. Co prawda byliśmy w kościele, ale wyszliśmy tak szybko spiesząc się do domu, że o jałmużnie po prostu zapomnieliśmy. Te wczorajsze 200 zł było wystarczające i za wczoraj i za dzisiaj.

Ale ! Jeśli wiedzieli, że dzisiaj nie damy, to wiedzieli także, że rozbrzmi gong. Wszystko jest zaplanowane w najmniejszym szczególe … i się realizuje ! 



Dopisane 26. 01. 2019 r.

Jakbyś usłyszał gong. Jakbyś usłyszał „zaczynamy” – pisząc teraz ten tekst na blog zwróciłam uwagę na datę tej rozmowy. 13 maj – 101 rocznica objawień fatimskich. Pytam się dzisiaj…

  • Ojcze, czy ma to jakiś związek ?
  • Chcesz powiedzieć, że jestem chaotyczny ?

Czyli… nic nie dzieje się bez powodu. Niestety wyjaśnienie będę mogła dać dużo później.


  • Naznaczona chmurką. Moja chmurka – dość często Ojciec będzie powoływał się na „swoją pieczęć”, ale trzeba zrozumieć co ona tak naprawdę znaczy.

2 Kor 1 21 Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg. 22 On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.

Ef 1 13 W Nim także i wy usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany. 14 On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością Boga, ku chwale Jego majestatu.

W jakimś filmie usłyszałam zdanie, że wierzyć w Boga, to wielki dar. Myślę, że wiele w tym prawdy. Ludzie „opieczętowani” to ci , którzy wierzą, ale i ci, którzy mają służyć do wypełnienia określonej roli i zadania. Stają się niejako własnością Boga i Jego narzędziem. Muszę jednak zaznaczyć, że nie jest regułą posiadanie tak dosłownej pieczęci, jaka jest u mnie. Zdecydowana większość jest naznaczona w sposób duchowy, ale całkowicie niewidoczny i wcale nie umniejsza to ich roli. Może być wręcz przeciwnie. 

Myśląc o pieczęci przychodzi mi do głowy pewna osoba.

  • Czy Michaił Gorbaczow ma Twoją pieczęć, Ojcze ?
  • Zrobił co zrobił.

A co zrobił ?; Jako nowy szef partii podjął politykę przebudowy systemu komunistycznego w ZSRR, doprowadził do jego znacznej demokratyzacji. Główne działania Gorbaczowa koncentrowały się wokół pierestrojki (przebudowy) i głasnosti (jawności), a także wokół liberalizacji życia gospodarczego i politycznego, działania te w konsekwencji doprowadziły do stopniowego osłabienia komunizmu. W polityce zagranicznej Gorbaczow zaakceptował rozpad bloku państw socjalistycznych i zmiany władzy, osłabił napięcia w stosunkach z USA i Chinami, wycofał wojska radzieckie z Afganistanu, nie sprzeciwił się zjednoczeniu Niemiec – http://www.wosna5.pl/michail_gorbaczow

W naszej historii czasami zdarzają się zadziwiające „zbiegi okoliczności”. Spotkanie w jednym czasie trzech przywódców; Papież II, Gorbaczow i Reagan na pewno przypadkiem nie jest. Odpowiedni ludzie, na odpowiednich stanowiskach w odpowiednim czasie. Koronka. 


Chrystus też miał pieczęć Ojca.

J 6;27 Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec.

Myślę, że Jego pieczęć była największa, najmocniejsza i wyryta w samym sercu. 

Najważniejsze są chwile, potem je wspominasz.

10. 05. 18 r. Warszawa.

  • Homiel, co teraz ? – minął kwiecień, nastał maj i czekamy na rozwój wydarzeń.
  • Jeszcze przez chwilę ciągle nic.
  • ……. – Piotr marszczy czoło próbując poskładać wszystko razem.
  • A potem pendolino ?
  • Potem, czyli wkrótce F1.
  • Dlatego mów trwaj chwilo, bo skąd wiesz co jest lepsze ?
  • To prawda… – pomyślałam. A może się będzie tak dziać, że będę żałowała, że zaczęło się dziać ? Kto wie…
  • Dobrze zrobiłam, że nie piszę wszystkiego na blogu ?
  • Robisz co robisz. Ciągle się pytasz.
  • Bo jesteście dla mnie alfą i omegą.
  • I słusznie.
  • ……..
  • Dzisiaj zabolało mnie serce – Piotr się strapił.
  • Nie zdążysz umrzeć przed Naszymi planami.
  • Hmm… Nie uważasz, że Oni mówią dziwnie ? – Piotr zagłębił się w logikę tych słów.
  • Przecież to Homiel, ciesz się, że nie mówi jak w Biblii, to byś nic nie zrozumiał – pocieszam go, a właściwie bardziej siebie.
  • Dlatego łatwiej ci zrozumieć, kto mówi.
  • Ciesz się tą chwilą, że zanotowałaś takie ważne zdanie.
  • ???

Wróciłam do zapisanych słów, żeby zrozumieć je w pełni. Wygląda na to, że Piotr tak szybko nie odejdzie. Musi się spełnić najpierw plan Ojca, a to może trochę potrwać. I to nie z Homielem rozmawiamy… doszło do mnie w końcu. 

  • Najważniejsze są chwile, potem je wspominasz.
  • Hmm…. To prawda…
  • Będę miał spokojne noce ? – Piotr ostatnio po nocach ciągle walczy z gackiem, dlatego też i jego serce jest słabsze.
  • Nie oczekuj ode Mnie odpowiedzi.
  • Pan Bóg dzisiaj w aucie powiedział…
  • Zmiażdżę w proch twoje wrogi.
  • Mam ich wielu ?
  • Nieważne.
  • ……..
  • Pokazał mi ciebie jako gęsiarkę wypasającą gęsi. Gęsi idą za tobą, masz ich bardzo dużo, całe pole zaroiło się od tych gęsi…


Wieczorem.

Piotr po modlitwie przychodzi cały spocony.

  • Jak mówiłem „wodo Chrystusowa obmyj mnie” wylała się na mnie woda, a ze mnie wybuchła para jakbym w saunie był…
  • Ale to tak dosłownie ?
  • Sam już nie wiem, czułem to dosłownie.
  • …….
  • Pamiętasz jak w 2014 roku miałem wizję, że leżę w biurze i anioł mi pokazuje 5 palców i mówi, że jeszcze 5 lat będziecie się nim cieszyć, a potem my go zabierzemy? W przyszłym roku coś się ze mną stanie !
  • Jezu … Jak ja nie cierpię tego gadania – pomyślałam wznosząc oczy ku górze.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; 
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem My będziemy się nim cieszyć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/ 
  • Skąd wiesz, czy ten anioł nie był pijany ?
  • A mógł być ?
  • A ty myślisz, że u Nas chmielu nie ma ?
  • Przestań planować, bo ci resztę włosów wyrwę.
  • …….. – roześmieliśmy się.

11. 05. 18 r. Warszawa.

  • Jestem zmęczony życiem – Piotr zawisł nad kubkiem kawy, dzisiaj był kompletnie bez humoru.
  • Dlatego nikt inny nie chciał iść, a ty się wyrwałeś. Ale robisz to dla Ojca.
  • Tak, robię.
  • Jak się wczoraj czułeś ?
  • Rewelacyjnie ! – na samo wspomnienie od razu się ożywił.

Podczas wczorajszych egzorcyzmów, a dokładnie po tak zwanej saunie Piotr nabrał wielkiej wewnętrznej siły. Spalał wszystkie gacki, które dopadł i robił to z taką werwą, że aż się spocił.

  • To było dobre.
  • Dobre ?… Od rana ciągle siebie widzę jak stoję oparty o drzewo, a drzewo jest na zielonej polanie na małym wzgórzu. Stoję oparty, a moje skrzydła są rozłożone… – Piotr znowu się zamyślił.
  • Powiedz co więcej widzisz.
  • Teraz ?
  • ……..
  • Widzę w oddali jak fatamorgana, obraz drży… Widzę jak idą dwie postacie, jedna potężniejsza od drugiej. Te dwie postacie są bardzo wysokie, postawne. Ten pod drzewem chce odlecieć. Słyszę w głowie..
  • Nie odlatuj, zostań.
  • Chodź Mały... słyszę.
  • A dokąd mam iść ?
  • Pójdziesz z Nami.
  • ……… – obserwuję Piotra uważnie, wydaje się być zupełnie gdzieś, tylko nie tu.
  • Widzę jak Bóg spogląda na drzewo, rozgląda się i wdycha powietrze, zapach, a Jezus stoi obok i się uśmiecha.
  • No to co panowie ? Idziemy… mówi.
  • Już nie mam skrzydeł – relacjonuje co widzi.
  • Co, konfetti nie chcesz ?
  • Nie.
  • A co chcesz ?
  • Ty wiesz.
  • Sam powiedz.
  • Wrócić na swoje miejsce.
  • Przewidziałem dla ciebie coś innego.
  • Wolałbym być przy Tobie.
  • Nie, nie ty będziesz przy Mnie, lecz Ja przy tobie.
  • Tam, gdzie cię poślę.
  • Waleczny jesteś, do bitwy się nadajesz.
  • Ale teraz chcę od ciebie, żebyś sam rozwiązywał problemy. Za Mnie.

Spisywałam wszystko nie przerywając pytaniami, gdyż Piotr zachowywał się jak w transie. Zdawał sobie sprawę, że jestem, ale mnie nie widział.


Wieczorem.

Usłyszeliśmy w TV, że stan prezesa PIS się pogorszył.

  • Kurcze, Kaczyński chory… Mam nadzieję, że PIS jednak wygra – przestraszyłam się lekko.
  • To dla was nie będzie miało znaczenia, ale walczymy.
  • Nie będzie miało znaczenia ? Jak to ? – zdziwiłam się. 
  • Miałem ciekawą wizję dotyczącą Polski. Uniosłem ją na wysięgniku ponad inne kraje, ale z Europy rzucono na nią zielone pnącza, żeby ją obniżyć – Piotr się zapatrzył w telewizor.
  • Ktoś nam szkodzi w Europie i chce zdołować. Uciąłem te pnącza.



Dopisane 21. 01. 2019 r.

Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem My będziemy się nim cieszyć – jak na razie wszystko wskazuje na to, że ta wizja się zrealizuje. Mamy dopiero styczeń, ale prawdopodobnie będę musiała jeszcze do tej wizji powrócić.


To dla was nie będzie miało znaczenia, ale walczymy – znany jest wynik ostatnich wyborów,  także stan zdrowia Kaczyńskiego, więc można powiedzieć, że wywalczyli. A jak już jesteśmy przy polityce i sprawach bieżących oczywiście spytałam, czy śmierć prezydenta Adamowicza ma dla przyszłości Polski jakieś znaczenie. Odpowiedź była krótka.

  • Medialne. Będą uważać. 
  • Czy będzie z tego wojna domowa ? 
  • A po co ?

Jest kilka znaczeń słowa medialny, ale w tym kontekście najbardziej pasuje jedno – odnoszący się do mass mediów, wydarzenie, informacja mająca wpływ na opinię publiczną» i rzeczywiście chyba tak jest. Odpowiedź a po co ?” jest jeszcze ciekawsza. Każde wydarzenie ma czemuś służyć, ma czegoś nauczyć. Według Nieba nie ma takiego powodu, aby doszło do eskalacji wewnętrznego konfliktu. Ta śmierć powinna zjednoczyć ludzi, a nie dzielić.

Będą uważać” początkowo sądziłam, że dotyczy zwiększenia ochrony, ale teraz myślę, że chodzi o coś zupełnie innego. Ten rok jest kolejnym rokiem wyborczym. Teraz wszyscy powinni zważać na swoje słowa, na to co mówią, bo od słów zaczyna się nienawiść. 

Czas zbierać ludzi na arkę, uratować ile się da.

06. 05. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela i długo spaliśmy po wczorajszej uciążliwej jeździe pociągiem. Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Spojrzałam na Jezusa ciężkim wzrokiem czując się winna, że tak dawno tu nie byliśmy.

  • Kocham cię – powiedziałam w myślach zupełnie bezwiednie.

Stałam w bezruchu chwilę zaledwie, kiedy mój wzrok przesunął się na posadzkę. Pod moimi stopami leżało białe serce. Serce… i to białe i w odpowiednim momencie i miejscu nie może być przypadkowe.

Piotr się nachyla i szepcze…

  • Powiedział mi…
  • Czas zbierać ludzi na arkę, uratować ile się da.

Wracając autem…

  • Co to znaczy ? – pytam.
  • Przecież nie o budowę arki chodzi. To tylko symbol.
  • Wiadomo, ale chodzi Im o to, że rzeczywiście coś nadchodzi.
  • Gdyby ludzie naprawdę wierzyli, że Ojciec jest to może nic by się nie stało. Ojciec jest super, ale ludzie Go nie rozumieją – wzrusza ramionami.
  • Mały, pamiętaj o liściach – … czyli o tym, że nie każdego da się uratować.
  • Mały, zagarniesz towarzystwo, które masz zagarnąć.
  • Hmm… Zobaczyłem teraz jak zagarniamy ludzi do przedpokoju, z ziemi do przedpokoju. W trakcie ich przechodzenia zmniejsza się światło nad ziemią, jakby gasła żarówka, aż w końcu ciemność zapadła nad ziemią.
  • ……. – kiwam głową, że rozumiem. To okres przedapokaliptyczny.
  • Miałem dzisiaj sen. Znalazłem rulon pieniędzy i szukałem właściciela, ale każdy odmawiał, że to nie jego. To oznacza w senniku wygrana. Muszę zagrać, a jak wygram, to kupię ci nowy samochód… – Piotr się cieszy…
  • Taaa… Ojciec ci wielokrotnie mówił, że bogactwo to Oni. Ta wizja może oznaczać, że to tobie jest dane mieć z Bogiem kontakty, a inni nie są na to gotowi.
  • Tak myślisz ? – poczuł się zawiedziony, bo mogłam mieć rację.
  • Widzę jak Ojciec złapał się za głowę…
  • Dobrze, że dołączyłem do ciebie deszyfratora.
  • To nie wygram ?! – Piotr poczuł się mocno rozczarowany. Śmiać mi się chciało, bo wyglądał jak chłopiec, któremu właśnie sprzed nosa zabrano samochodzik.

Wracaliśmy szybko do domu, Piotr wszystkich wyprzedzał  na czerwonych światłach.

  • Znowu cwaniakujesz.
  • Jestem cwaniakiem ?
  • Jesteś takim cwaniakiem, jakim ci pozwalamy być.

Wieczorem.

  • Poczułem smak czekolady z dzieciństwa, jak to możliwe ?
  • Bo cudaki tak mają, a czasami… Uwaga! Jesteś cudny.
  • ……. – zaczynam się śmiać.
  • Tylko nie jedz dużo, bo staniesz się podobny do Buddy.
  • ……. – teraz śmieję się już na cały głos.
  • Ciekawe jakie plany ma Ojciec…
  • Piotr nic nie wie, ale bezgranicznie zaufał Ojcu.
  • Szkoda, że tak późno.
  • …….
  • Pamiętasz jajo, które zapęczniało ?
  • Nie tylko by wypeczniało, ale byś ich spalił.
  • Nie po to cię tu posłałem, żebyś palił.
  • Nie wiem jak to zniosę.
  • Ta fala wszystko zmieni.

Siedzę zamyślona, bo nie wiem, czy pisać na blogu o pewnych sprawach…

  • Nie bój się pisać, bo jesteś z prawdy, więc piszesz prawdę.
  • A serduszko jest prawdziwe.
  • ……. – i jak tu nie zapłakać …

09. 05. 18 r. Warszawa.

Na kawie siedzimy i obserwujemy ludzi, którzy sporadycznie koło nas przemykają. Przechodzili właśnie bardzo rośli mężczyźni, być może koszykarze.

  • Przy takich facetach to jestem mały.
  • Od kiedy to wzrost jest wyznacznikiem ?
  • …….. – no właśnie.
  • Wczoraj podczas modlitwy zobaczyłem Jezebela w formie węża. Znowu widziałem garnek i on tam się mieścił. Próbowałem go pokrywką w tym garnku zdusić, ale był wielki, spasiony, łeb mu wychodził z garnka, więc nie miałem wyjścia, musiałem mieczem mu łeb uciąć.

  • Skąd miałeś miecz ?
  • Raptem znalazł się w moim ręku.
  • To ciekawe, że spasiony – analizuję.
  • To znaczy, że ten diabeł żywi się na ludziach bez przeszkód, jest nienażarty. Ludzie sami ładują mu się pod pysk.
  • Coraz trudniej mi z nimi walczyć. Wyciągam ich z ziemi jak magnesem, ale one się przeobrażają w glizdy, robale, węże i uciekają na wszystkie strony… Mam wrażenie, że one ciągle się uczą. Za każdym razem muszę zastosować inną technikę.
  • Ale dajesz radę ?
  • Staram się – Piotr się zamyślił, ale wyglądał na zmęczonego.
  • Widziałem w Niebie jakąś paradę… Ludzie się cieszyli, konfetti rzucali w górę. To wyglądało jak w starożytnym Rzymie, białe konie… Wszystko sunęło w stronę tronu Ojca… Jakieś święto mieli, czy co? A ja wolałem iść sobie nad wodę i posiedzieć sam.
  • ……. – Piotr opowiada z taką normalnością, jakby nic nie robiło na nim już wrażenia.
  • Powiedz, co sobie rozmyślałeś ? Że Bóg do ciebie przyjdzie ?
  • Tak właśnie myślałem – Piotr się zawstydził. 
  • Co to za impreza ? – pyta.
  • A co to cię obchodzi, skoro cię to nie interesowało ?
  • …… – a tego się nie spodziewał.

Spojrzał przed siebie. Myślałam, że się obraził, ale on po prostu coś zobaczył.

  • Widzę cię tam w bibliotece, wielkiej bibliotece… Jesteś taka wiotka… Nie to co teraz, kawał baby…
  • …… – miałam ochotę teraz zdzielić go  kubkiem od kawy.
  • Usiedliśmy przy stole i rozmawialiśmy o tych czasach, wspominaliśmy… – ciągle patrzy przed siebie…
  • Widzisz przyszłość ? A to coś nowego !
  • A gdzie Chrystus ? – pomyślałam.
  • I właśnie wchodzi Jezus. Dlaczego On się nie śmieje? Ciągle tylko się uśmiecha… Mówi do mnie…
  • Nowa próba cię czeka.
  • ……. – Piotr zapatrzył się na dobre.
  • Mam pytanko… – przerywam jego milczenie.
  • Czy Eliasz wiedział, że go wezmą do Nieba? Zapowiadali mu to ?

To pytanie nasunęło mi się pisząc na blogu… Henoch, Eliasz, prawdopodobnie i Melchizedek to osoby, które zawitały w Niebie jeszcze za życia. Byłam ciekawa, czy zostali o tym uprzedzeni. 

- Zbliża się ta chwila, gdy zabiorę cię na chwilę. Wtedy naprawdę staniesz się Mój. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/09/a-czyz-moj-syn-nie-cierpial-dla-ratowania-swiata/
  • Chodzi ci o to, czy jest szablon ?
  • ……. – zaczęłam się śmiać, bo właśnie o to mi chodzi.
  • To nie jest szablon.
  • Nie wiadomo, gdzie trafi twój mężuś.
  • Piekło jest ciągle otwarte.
  • A może trafi na dół za to co zrobił ? I będzie nadal szarpany ?
  • Tyle dusz skrzywdziłem…
  • Nie chcę, żebyś się obwiniał.

Czysta mistyka.

Słuchając Mego Syna będziesz wiedział co jest prawdą.

05. 05. 18 r. Warszawa.

Po tygodniowym pobycie w Szczecinie wracamy do Warszawy.

  • Głupi jestem i taki umrę przy tym co się dzieje – Piotr zaczyna.
  • Taki nie umrzesz. Taki odejdziesz, taki się rozpłyniesz.
  • Jeszcze lepiej … – Piotr przewraca oczami nie rozumiejąc tych ciągłych zagadek.
  • Zanim to się stanie, muszę dokończyć remont. Tak naprawdę robię te łazienki dla ciebie, może kiedyś będziesz tam mieszkała – … mieszkała z Krysią.
  • To znowu brak zaufania. Mówiłem ci, że tam nie wróci.
  • A jak wróci ? Zrobimy łazienki, to co dalej mamy zrobić ? – pytam. 
  • To Ja za was zrobię.
  • Tak jak nagle przeprowadziłaś Piotra, tak Ja was nahle przeprowadzę.
  • Wiesz, że z Ojcem rozmawiasz ? Kto może cię przeprowadzić jak nie Ojciec ? – uświadamiam szybko Piotra, żeby się nie pogrążał dalej.
  • I kto powie nahle, a nie nagle ?

Sprawdzam w internecie; náhle – po czesku nagle.


Wzięły mnie wspominki nad moją firmą, którą przekazałam synowej. Własną krwawicę dałam jej bez mrugnięcia okiem i nie czułam przy tym żalu, a jedynie spokój.

  • Czy jej się uda ?
  • Ta pszenica będzie rosła.
  • Pan Bóg przygotował drogę, nie musisz martwić się o finanse.
  • A jaką drogę ? – Piotr ciekawski.
  • Chodzi ci, czy mogłaby sobie kupić Q7 ?
  • No może – Piotr się przekomarza. 
  • A mogłaby. Chcesz trochę liznąć ?
  • Zrobiłaś dobry uczynek. Teraz to już nie twój chleb, dostaniesz inny chleb.
  • Trafiło w najlepsze ręce.

Ulżyło mi.


Odwiedziła nas wczoraj siostra Piotra i jej syn. Cała w euforii zaczęła opowiadać o nowym biznesie, który ma zamiar otworzyć. Oboje szybko poczuliśmy się bardzo fizycznie i psychicznie zmęczeni.

  • Z nimi bajka jest tylko finansowatłumaczy nam Ojciec po wszystkim.
  • To jak z nimi rozmawiać ? – pytam.
  • Ich językiem.
  • Z Piotrem jego językiem.
  • W firmie robisz to, co musisz, a nie to, co chcesz.
  • Dlatego jej pomysły cię zmęczyły.
  • Bardziej ci do habitu, niż do walizki pieniędzy, bo czujesz Ojca.
  • Ojciec jest wszystkim – Piotr pokiwał głową.

Kiedy temat biznesu się skończył i kiedy euforia już nieco opadła, siostra przyznała, że od wczoraj fatalnie się czuje.

  • Ledwo Mariola wyszła, bardzo osłabłam i musiałam się położyć. Prawie zawsze tak mam, jak ona przychodzi – powiedziała bezwiednie.

„Prawie zawsze” zwróciło moją uwagę. Mariola to przyjaciółka, która odwiedza ją dość często. Jest mocno schorowana, a jej życie osobiste to pasmo porażek.

  • Uważaj, bo chyba z ciebie ściąga energię – powiedziałam szybko, czego zaraz pożałowałam. Dwie przyjaciółki znające się od wielu lat, a ja takie farmazony tu głoszę.

Jednak siostra głęboko się zamyśliła. Mariolka przychodziła pod byle pretekstem, choćby takim, że chce tylko posiedzieć, więc siedziała godzinami. Jedno takie posiedzenie dla siostry Piotra bardzo źle się skończyło. Dostała zapaści i o mało nie trafiła do szpitala. Czy to jest normalne ?

  • Spokojnie. Nie siejmy paniki. Sprawdź, czy po wizycie u ciebie czuje się teraz lepiej – zaproponowałam dla pewności.

Zadzwoniła i okazało się, że czuła się jak nowo-narodzona.

  • Znowu ta równowaga – powiedziałam teraz wspominając wczorajszą rozmowę – Musi zabrać, żeby ona miała lepiej. 
  • Ona to robi nieświadomie – Piotr zmrużył lekko oczy, jakby ją badał. 
  • Hmm … Ciekawa sytuacja i wcale nie taka rzadka, a rozwiązanie …? Co byś takiej osobie poradził ? – pytam.
  • Iść do stajni.
  • … ???!!! … – zbaraniałam.
  • One nie odczują, a ona się naładuje.
  • Oczywiście trzeba uważać na konie z plecionką na grzbiecie.
  • …. ???!!! ….. – nie wierzę własnym uszom !
  • A kto to robi Homiel ? – Piotr raz mówi Ojcze, raz Homiel. Chyba łatwiej mu pytać mówiąc Homiel.
  • Na pewno nie ksiądz, ani nikt z Nas.

Zamyśliłam się. Słynne historie o koniach z włosami w warkoczyki. Nie wiadomo kto je zaplata, kiedy to robi i jak to robi.

[…] Psy były przerażone. Mój teść twierdził, że jeszcze nigdy nie widział, aby tak się zachowywały. Ale to było jeszcze nic, bo prawdziwa niespodzianka czekała na nas, kiedy weszliśmy do stajni. Nie wiem, jak to mam napisać, aby Państwo nie pomyśleli, że nie zwariowałem lub coś fantazjuję. Mam już swoje lata i gwarantuję, że nie ośmieliłbym się zawracać głowę poważnym ludziom jakimiś wymyślonymi bzdurami. Przed naszymi oczami był widok, którego nie zapomnę do końca życia. Miałem ze sobą zapaloną latarkę i od razu zobaczyłem, że coś jest nie tak z koniem.

To była czteroletnia, młoda klacz, zawsze bardzo łagodna i spokojna, która była używana tylko jako atrakcja w agroturystyce w gospodarstwie ojca. Klacz moich teściów dosłownie cała parowała, była spocona i ze świstem wydmuchiwała powietrze. Widać było, że coś złego stało się w tej stajni. Zwierzę było przerażone, ale to chyba też nie jest najlepsze słowo. Koń wyglądał tak, jakby przed chwilą ktoś się nad mim pastwił, jakby go ktoś męczył, prawie jakby ktoś go zamordował prawie na śmierć. Ale najciekawsze zostawiłem na koniec. Chodzi o to, co ten ktoś zrobił z jej grzywą. Kiedy to zobaczyłem, przecierałem oczy ze zdziwienia! Wszystkie pasma włosia były splecione w setki warkoczyków, podobnie jak ogon. https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2624,zjawisko-jest-powszechnie-traktowane-jako-ludowy-zabobon-lecz.html?id=2624&cat_id=51&fromPage=20&i=3

  • Dlaczego to robią ? – podchwyciłam temat.
  • Dlaczego skóra się jeży i włosy stają dęba u Piotra ?
  • ???! – niemal za każdym razem, gdy Piotr opowiada o swojej walce z diabłem, podstawia mi pod nos swoją rękę pokazując jak wszystkie włosy mu dęba stoją. Widocznie nawet mówiąc o gacku, wytwarza się jakaś przy tym energia.
  • U innych się kręcą.
  • Ale konie ? … – zamyśliłam się.
  • ….. To może dlatego Jezus wpędził diabła w świnie ?! Przekierował energię w zwierzę ! Gdyby miał pod ręką konie, to by użył pewnie konia ! – odkryłam.

M 5; 1 Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. 2 Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. 3 Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. 4 Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. 5 Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. 6 Skoro z daleka ujrzał Jezusa przybiegł, oddał Mu pokłon 7 i krzyczał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!». 8 Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». 9 I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». 10 I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. 11 A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. 12 Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli». 13 I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. 14 Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. 15 Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. 16 A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. 17 Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Przyznam, że nie rozumiałam tej historii ze świniami. Mało tego, nie traktowałam za prawdziwą. Teraz jestem pewna, że to się wydarzyło. Jezus był prawdziwym egzorcystą i kiedy myślę, że Jego samego brali za diabła, to płakać mi się chce. 

  • Przyznaj Ojcze, pomogliśmy jej w takim razie ostrzegając ?
  • Przyznaję.
  • Smutne jest to, że już o tym zapomniała.
  • To brak pokory ?
  • Powiadam ci, że cię oceniam za to, co ty robisz, a innych za to, co oni robią.
  • …. Kierujecie się współczuciem, a nie kalkulacją.
  • A słuchając Mego Syna będziesz wiedziała co jest prawdą, bo On jest prawdą.
  • Wszystko dzięki tobie Ojcze, Ty naprowadziłeś mnie na to.
  • Na wszystko jest czas i miejsce.
  • Nic nie dzieje się bez powodu, a ponoć jest to oklepane. 
  • ……… – zawstydziłam się, bo chyba kiedyś tak chlapnęłam.

Zbliżaliśmy się do Warszawy.

  • Co Mały… Wracamy.
  • No wracamy, nie chce mi się.
  • Nie martw się, jesteśmy na finiszu. Metę widzę.
  • A co za metą ?
  • Puchar albo przegrany.
  • A jak mnie tam widzisz ?
  • Mgła zasłania.
  • Akurat … – uśmiecham się. Ojciec wszystko widzi, tylko nie chce powiedzieć.
  • Musimy coś zjeść.
  • Zabijasz Mi go, widzę jego żyły.
  • …….. – słabo mi się zrobiło, wczoraj zjedliśmy pizzę, a nie powinniśmy.
  • A gdybym sama zrobiła pizzę ?
  • Nie słuchasz Mnie.
  • Gotuj tak, jak gotowałaś, bo go stracisz.
  • ……. – przestraszyłam się.
  • Zobaczyłem siebie przy stole, siedział Ojciec i Jezus. Powiedzieli …
  • Oczekujcie na znaki, nowe zadania …



Dopisane 18. 01. 2019 r.

Dalsza historia Marioli… Siostra Piotra nie chcąc całkowicie zrywać kontaktu drastycznie ograniczyła bezpośrednie spotkania. Pozostały telefony i maile. W ciągu miesiąca od tej rozmowy Mariola zachorowała na raka i rokowania na dzisiaj są dość kiepskie. Co z nią będzie dalej ? Nie wiem.


  • One nie odczują, a ona się naładujeprzeczytałam kilka opracowań dotyczących egzorcyzmów Jezusa i wykorzystania świń. Teolodzy tłumaczą m.in. w ten sposób;

Prośba demonów, by mogły odejść wstępując w świnie i przyzwolenie Jezusa (Mt 8,31-32; Mk 5,12-13; Łk 8,32) pokazuje, że demony mogą czynić jedynie to, na co Bóg pozwoli (w sensie – dopuści). Ważniejsze jest jednak fakt prośby o wejście akurat właśnie w świnie. Zwierzęta te, jako nieczyste rytualnie (zgodnie ze Starym Przymierzem) są symbolem pogan. Wypędzenie demonów w świnie jest znakiem prawdy, że właściwy miejscem działania szatana są ci, którzy nie znają jedynego prawdziwego Boga. Wymowa tego, że świnie zbiegają do jeziora, by się w nim potopić, staje się zrozumiała, w świetle żydowskiego skojarzenia między głębokim zbiornikiem wodnym (zwłaszcza morzem) a czeluścią – miejscem przebywania złych duchów. Koniec tych, którzy nie uwierzą. jest taki sam jak szatana i jego aniołów. W kontekście wspomnianej już wymowy uciszenia burzy, a także militarnego imienia demonów („Legion”), można też widzieć podobieństwo między zatopieniem świń wraz z demonami a zatopieniem wojsk faraona. http://biblista.pl/ukryte/pytania/295-pytania-do-biblii/5431-demony-i-stado-wi.html

Dzisiaj spytałam, czy faktycznie świnie Jezus wybrał świadomie.

  • Przypadkowo.

Jeśli wczytać się w tekst ewangeliczny rzeczywiście można zauważyć, że stado świń było akurat w pobliżu. MT; 29 Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas, <Jezusie>, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?» 30 A opodal nich pasła się duża trzoda świń. 31 Złe duchy prosiły Go: «Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń!» 32 Rzekł do nich: «Idźcie!» Wyszły więc i weszły w świnie.

Gdyby Jezus nie skierował „Legionu” w zwierzęta, najprawdopodobniej „Legion” szybko by powrócił do tego samego człowieka lub obrałby sobie nowy cel. W danym momencie nie miało znaczenia, że świnia to symbol pogaństwa. Jezus jako egzorcysta chciał  działać skutecznie, a że akurat świnie były pod ręką… 

Ileż to tajemnic jest. Wiecie tak niewiele.

01. 05. 18 r. Szczecin.

Dzień wolny w Szczecinie, to znaczy dzień kompletnie zajęty. Zajęty na zaległe prace domowe. Piotr wieczorem rozłożył się w fotelu jak długi i nie miał siły się ruszać.

  • Popracowałeś dzisiaj trochę.
  • Nooo … – nie miał siły też gadać.
  • Dobrą robotę zrobiłeś dzisiaj.
  • Też miałem ciężki dzień.
  • A co robiłeś ? – Piotr prosto z mostu myśląc, że to Homiel.
  • Na Górze jesień, grabiłem liście, a pracownikom dałem wolne.
  • …….. – zaczynam się śmiać.
  • A dlaczego ?
  • Bo 1 Maja.
  • To jesień, czy 1 Maja ? – znowu Piotr.
  • A nie może być jedno i drugie ?
  • W sumie … U Was to wszystko jest możliwe …. – Piotr machnął ręką, a ja śmieję się dalej.
  • To się narobiłeś.
  • I to jak !

Ojciec jest cudownie dowcipny … Dlaczego ludzie nie znają Go też z tej strony? Chyba nie chcą Go poznać i wolą wierzyć, że jest surowy. Tak jest łatwiej.



02. 05. 18 r. Szczecin.

Dostałam maila.

Czytam i płakać mi się chce.

  • No widzisz ? – Piotr wyraźnie poruszony.
  • To tylko dzięki tobie … Sorry … – poprawiam się szybko.
  • To wszystko dzięki Wam. Nie możesz się wkurzać, kiedy cię o coś pytam, bo bez ciebie to nic nie napiszę.
  • …… – Piotr się zamyślił. 
  • Ty ! Starszy niż wszystkie pisma …
  • Słyszysz, co mówi twoja żonka ? Nie kryj się.
  • Jesteś najstarszy ze starych.
  • To czemu jestem takim mały wzrostem ? – pyta rozżalony.

W wizji, w której zgłasza się do „Oto jestem” jest wśród wszystkich aniołów najmniejszy i to go, nie wiedzieć czemu, bardzo denerwuje.

  • To ma najmniejsze znaczenie.
  • I wyobraź sobie …
  • Ona napisała w końcu, a ile nie napisało i nie napisze ?
  • To są owoce waszej…. Naszej twórczości, a przecież „po owocach ich poznacie”.
  • Dlatego do samego końca będziecie razem.
  • Ale dzisiaj pisałam ….
- Są różne przedstawienia i różne antrakty. Ciebie powinno interesować, żeby trwał jak najdłużej. 
- Dlaczego? – pytam zaciekawiona. 
- Czas powrotu to czas rozłąki. 
- ……… – musiałam nad tym chwilę się zastanowić. Czas powrotu do Domu… i rozłąka. Czyli nie będziemy wracać razem? Ciarki przeszły mi po plecach. 
- Czas powrotu to czas rozłąki. 
- Ola będzie bez Piotra, a Piotr bez Oli, na sam koniec.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/03/modlitwy-nie-ida-na-darmo-maja-ogromna-sile/
  • Tuż przed końcem nie będziecie.
  • …. Ojciec podziękuje ci odpowiednio za to, co robisz. Już ci dziękuje.
  • Nie trzeba – chciałam się gdzieś schować teraz, to jest dla mnie wielka radość móc pisać.
  • Jednak już dziękuję.
  • Jesteś jak ta trąbka w Krakowie (p.s. hejnał), a lubisz Kraków.
  • Taaaa …
  • Na razie tylko w Krakowie.
  • Niewielu na razie wie, ale wielu będzie wiedzieć.
  • Masz nie zrażać się przeszkodami.
  • Twoje teksty mogą być nawet bardziej pikantne.
  • Pikantne ? – Piotr
  • Ludzie tego potrzebują, choćby jak twoje dawanie pieniędzy.
  • Ludzie się cieszą i śmieją, a ty biedaku przechodziłeś gehennę.
  • ……. – na samo wspomnienie sami się śmiejemy, rzeczywiście to była gehenna.
  • Dziękuję ci Ojcze, bo wiem, że to Ty teraz.
  • Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.
  • ……. – Piotr się zamyślił.
  • Ojciec to Ojciec, krótka piłka – Piotr po swojemu.
  • A coś myślał …

Wieczorem. Nakazano mi przeczytać fragment z Dzienniczka Faustyny.

W tym odosobnieniu Jezus sam jest Mistrzem moim. On sam mnie wychowuje i poucza; czuję to, że jestem pod szczególnym Jego działaniem. Dla swoich niepojętych zamiarów i niezgłębionych wyroków w szczególny sposób jednoczy mnie z sobą i pozwala mi wnikać w tajemnice niepojęte. Jest jedna tajemnica, która mnie łączy z Panem, o której nikt wiedzieć nie może, nawet aniołowie; i chociażbym chciała wypowiedzieć, nie umiem tego wypowiedzieć, a jednak tym żyję i żyć będę na wieki. Ta tajemnica wyróżnia mnie od innych dusz tu na ziemi i w wieczności.

  • Hmm … Ciekawa jaka to tajemnica – mówię do siebie mając nadzieję, że dostanę odpowiedź.
  • Ileż to tajemnic jest. Wiecie tak niewiele.
  • Jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś wiedziała ?
  • Twoje życie by się skończyło.
  • Hmm … – oczywiście przyznałam rację. Kiedy wie się wszystko, nic nie ma już sensu, nie ma po co walczyć, rozwijać się, uczyć … Nie ma celu.
  • Wiesz co słyszę ?
  • Kościół katolicki upaść musi. Jest zepsuty.
  • ???!!! Wooow…
  • Widzę znowu Głodzia na posadzce.
Katedra, Warszawa
-Podchodź do księży jak do człowieka, dopiero wtedy stwierdzaj, czy są godni nosić sutannę. 
-Gdyby wiedzieli, że Chrystus poświęcił się ludziom nie stawiali by sobie pomników. 
-Ojciec pragnie, by Jego kapłani pozostali w pokorze do końca. 
-Gdyby ludzie gloryfikowali ubóstwo, nie byłoby na świecie wojen. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/01/jesli-cie-ktos-uderzy-w-prawy-policzek-nadstaw-mu-i-drugi/ 
  • Jak on upadnie ? – pytam z ciekawości.
  • W huku. Sam siebie zdruzgocze.
  • A odrodzi się ?
  • Musi, odrodzi się prawdziwy.
  • …….. Szkoda, że nie wiem kiedy Chrystus ma urodziny – mówię do siebie.
  • Chcesz Mu życzenia złożyć ?
  • Taaak, kwiaty bym kupiła … I w ogóle … – Ojciec zaskoczył mnie tym pytaniem.
  • Codziennie składasz Mu życzenia pisząc co piszesz.
  • A jednak szkoda … – myślę już w duchu.
  • Po 20 kwietnia dodał po chwili, co mnie zelektryzowało.
  • Zodiakalny Byk.
  • ???!!! To tak jak Piotruś !


Dopisane 12. 01. 2019 r.

Po pierwsze raz jeszcze dziękujemy wszystkim za maile i za wszystkie maile. One naprawdę wiele dla nas znaczą. I nie chodzi tu tylko o te maile, które są nam przychylne, ale również te, które są pełne wątpliwości. Na nich wszystkich oboje się bardzo uczymy


  • Kościół katolicki upaść musi. Jest zepsutyKiedy po raz pierwszy pisałam o Głódzie właściwie nie miałam żadnej informacji dlaczego akurat on stał się jakby twarzą tego zepsucia. Jednak ku mojemu zaskoczeniu osoba Bp. Głódzia wypłynęła przy okazji zarzutów wobec nieżyjącego Prałata Jankowskiego. Wiele jest artykułów na ten temat ostatnio, ale moją uwagę przykuł jeden z komentarzy;

Dokładnie stało sie tak jak pisałem. Kto miałby szukać prawdy ? Bp. Głódź który ledwo został Biskupe tej diecezji od razu wspierał i chwalił Ks. Jankowskiego ? Biskup Głódź znamy z podobnie wystawnego stylu bycia gdzie alkohol, politykierstwo i bogactwo sa na pierwszym miejscu. On miałby rzetelnie zbadać sprawę ks. Jankowskiego ? Mój Kościół Katolicki, kościół katolicki w Polsce właśnie sie kompromituje. Ostre wymagania moralne względem wiernych, restrykcjyne prawo aborcyjne i brak wszelkich ocen moralnych względem duchownych a szczególnie biskupów. Straszne ale niestety prawdziwe.” https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,36616,pilne-oswiadczenie-kurii-gdanskiej-ws-publikacji-o-ks-jankowskim.html/feed/


  • Ileż to tajemnic jest. Wiecie tak niewiele – tajemnica to tajemnica, niczego się nie dowiedziałam, ale przy okazji coś o Iskrze. 

https://www.youtube.com/watch?v=2XQHOgriJ4s 


  • Zodiakalny Byk – kiedyś rozmawialiśmy, że to nie przypadek, iż człowiek się rodzi w danym dniu, a nie innym. O ile znam kilku zodiakalnych byków łączy ich pewna cecha. Są rzeczowi i konkretni, bardzo często to „urodzeni przywódcy”. Taki też był (jest) Jezus. Konkretny, rzeczowy, stanowczy i odpowiedzialny. Byk; 20.04 – 22. 05. Jezus urodził się w kwietniu, czyli w rachubę wchodzi tylko 10 dni. A ściślej mówiąc 9 dni ….  Po 20 kwietnia.

 

Mały, budzimy cię.

29. 04. 18 r. Szczecin.

Dzień zaczyna się miło.

  • Miałem wizję, siedziałem na koniu w stroju rycerskim, ale bez hełmu. Podchodzi do mnie inny rycerz w pełnym uzbrojeniu i wręcza mi sztandar. Co to znaczy ?
  • ???!!! Przekazanie władzy ? – nie byłam pewna.
  • Mam dla ciebie prezent. Rozprawa to będzie rzeź.
  • Rzeź dla kogo ?
  • Kierunek jest jeden.

Pojechaliśmy na kawę. My, córka i Krysia. Piotr zapłacił 24 zł , a powinien 36. Wrócił do ekspedientki i powiedział, że się pomyliła.

  • Ponieważ był pan tak uczciwy, nie naliczę panu różnicy.
  •  – taaaaak, dzień zaczął się naprawę miło. Bądź uczciwy, a to się opłaci. 

Wracając autem rozmawialiśmy o proteście niepełnosprawnych w sejmie. https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sejm-protest-rodzicow-dzieci-niepelnosprawnych-spisali-postulaty,831084.html

  • Najpierw chcą, żeby rodzili niepełnosprawnych, a potem ich zostawiają na pastwę losu – komentuje Krysia.
  • ……. – słucham i ciśnienie mi rośnie.
  • A ty wiesz, że zanim człowiek się narodzi wybiera życie jakie będzie miał? Niepełnosprawny bierze na siebie grzechy innych ludzi? Dlatego trzeba walczyć o każde życie.
  • ……. – zapadła cisza. Krysia rozdziawiła buzię…
  • Tego nie słyszałam.
  • Zanim urodzimy się, to tam na Górze wybieramy swoich rodziców – mówię dalej.
  • Do was kolejka stała walnął nagle Piotr.

Spojrzałyśmy z córką na siebie, bo już wiedziałyśmy, że to Homiel się wtrącił. Wtrącił się nawet przy teściowej, która i tak nie zorientowała się co się dzieje. Nie wiem nawet, czy Piotr się zorientował co powiedział. Wyglądał jakby zrobił to zupełnie podświadomie.

  • To było mocne – córka popłakała się ze śmiechu.


Godzinę później przygotowując obiad dla najbliższej rodziny, czyli smażenie kotletów dla 10 osób, córka będąc pod wrażeniem tego co się stało wzięła mnie na spytki…

  • Ciekawe jak nazywa się Homiel. Daję głowę, że to sam Michał !
  • Ciekawe, tego nie brałam pod uwagę – mówię na głos, a w duchu myślę…
  • Gdyby ona wiedziała, że często tak naprawdę to sam Ojciec.
  • … to Ojciec ! – córka mówi głośno i pewnie.
  • …….. – spojrzałam na nią zaskoczona baaardzo uważnie.
  • Czytasz w moich myślach?… – zawahałam się – Nieee… To sam Ojciec ci powiedział… – … poczułam wyraźnie.
  • …….. – córka spojrzała na mnie bez słowa i się rozpłakała.
  • Teraz widzisz jak to się dzieje ? Teraz rozumiesz ?
  • …….. – pokiwała głową płacząc dalej.

Przez długi czas nie była w stanie nic z siebie wykrztusić i ja to rozumiem. Obezwładniające uczucie, kiedy dotyka się Nieba. Zatyka gardło, a łzy same lecą. Cieszyłam się, że do tego doszło, będzie mi teraz znacznie łatwiej rozmawiać z nią o Niebie.


Wieczorem.

Piotr poszedł się położyć.

  • Chcesz coś zapisać ? – krzyczy do mnie z pokoju.
  • No pewnie.
  • Ojciec powiedział…
  • Niedługo wezwę cię.
  • Pamiętaj o innych kiedy nadejdzie ta chwila, a ta chwila nadchodzi.
  • ????
  • Jak masz pamiętać ? – pytam się zdezorientowana.
  • Nie będę pytać, dowiem się… Może ja umrę na kilka dni ?
  • Nie dramatyzuj, zrobię to subtelnie.
  • Ojciec polubił naszą rodzinę. Jak myślisz ? – Piotr.
  • Myślę, że bardzo.
  • Zgadłeś, trudno nie było polubić Naszą rodzinę, a ty zgadłeś.
  • Chętnie zaprosiłbym Cię Ojcze na kawę, przyszedłbyś ?
  • A co powiesz, gdy Ja cię zaproszę na kawę i poślę po ciebie ?
  • Zawsze do Ciebie pojadę.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie w zadumie.
  • Coś się chyba stanie… Gdy się modliłem Jezus przyłożył swoje ręce do moich i swoje czoło do mojego czoła…
  • Jak ja mu zazdroszczę… – pomyślałam.
  • Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ?
  • No nie wiem… – Piotr się zaczerwienił zawstydzony.

Nadszedł SMS od córki, napisała „pozdrowienia dla Ojca”.

  • Zobacz Ojcze, masz pozdrowienia.
  • Umiem czytać.
  • …….. – roześmiałam się na całego.
  • Od Oli też masz pozdrowienia.
  • Jej myśli też czytam.
  • …….
  • Mały, budzimy cię.
  • Ojcze, ale tu jestem przecież.
  • Technologię zostaw już Mnie.
  • Ale sądu nie było.
  • Budzimy cię powtórzył.
  • A ile to potrwa ? – pytam.
  • Akurat czas w czasie – czyli tyle ile trzeba.
  • Ojciec w ogóle mnie nie słucha – powiedziałam z żalem, bo w myślach zadałam Mu pytanie, ale odpowiedzi nie dostałam.
  • Jak to nie słucham ? Ty Mnie nie słuchasz.
  • …….. – zmalałam w sekundę.
  • Mam dla ciebie wielkie zadanie.
  • Dla mnie ? – zdziwiłam się, bo nie byłam pewna do kogo Ojciec się teraz zwraca.
  • Masz wszystko spisywać…
  • . pokazuje mi też nagrywanie. Pokazał ciebie jako antenę i fragment z filmu „Odyseja kosmiczna” jak nastawia antenę, aby uratować ludzkość… Czyli to co napiszesz, ma uratować ludzi.

  • No to nie mów za szybko i daj się nagrywać ! – zdenerwowałam się, bo zawsze robi mi o to awantury.
  • ……..
  • Michał też składa ci urodzinowe życzenia.
  • Przywołały Mnie twoje dziewczyny.
  • …….. – zbaraniałam. Nasz rozmowa przy kotletach !
  • Słyszałeś ? – pytam zaskoczona.
  • Oczywiście….
  • Dlaczego Bóg tak ciebie lubi ? – pyta mnie Piotr.
  • Bo jest z Prawdy.


Dopisane 10. 01. 2019 r.

  • Niedługo wezwę cię.

To co zostało tu spisane… wydarzyło się. Subtelnie, tak jak zapowiedział to Ojciec.

Jestem wzruszona czytając te słowa, które oczywiście zdążyłam już zapomnieć. Jestem wzruszona choćby z samego faktu, że zaczęły się realizować.


  • Co myślisz nad taką sytuacją, że ludzie będą się przy tobie rozklejać ? i to się dzieje również. Choćby wczoraj.

Nie masz zmiennika.

27. 04. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr musiał jechać do podwykonawcy o 6 rano, więc wstał o 5. Wieczorem nie miał już siły na modlitwę.

  • Zrobiłem wczoraj tylko zestaw obowiązkowy – przyznał.
  • A rano wkładając koszulkę z wizerunkiem Maryi usłyszałem…
  • Pamiętaj o Nas.
  • . Wyobrażasz to sobie ? Nie miałem siły, a tu widzę, że to służba. Codziennie mam się modlić czy chcę, czy nie chcę.
  • Jak to ochroniarz, teraz to twój nowy zawód – śmieję się.
  • Nie masz zmiennika.
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Ja się nie modlę byle jak. Materializuję ziemię, spłaszczam ją i wyciągam z niej gacki, potem spalam albo wyrzucam do piekła… Nie wiem jak to się dzieje, że to mogę robić, ale to się dzieje…
  • To co ty robisz, nikt tego nie robi.
  • Dlatego nie masz zmiennika.
  • No sorry… Nie miałem siły wczoraj dlatego odpuściłem sobie. I od razu miałem gacka w pokoju o 3 w nocy, siedział na łóżku i się gapił…. – znowu się zamyślił.
  • Kiedy się modlę to koncertuję energię tych najważniejszych w jedną kulę i wtedy ją spalam. Ona jest czarno – stalowa, zamykam w kokonie i wywalam albo spalam… Muszę tylko pierwsze minuty modlitwy przetrwać, bo robią wszystko, żebym się nie modlił, a potem samo idzie… Aż mi się kule na rękach robią przezroczyste…
  • Mówiłem ci. Dzień bez modlitwy dniem straconym.
  • Tyle ci krzyczałem do tego łysego łba !
  • Dobra, rozumiem…
  • ……. – temat śmiertelnie poważny, to dlaczego mi się śmiać chce ? Sposób rozmowy Boga z Piotrem jest dość… osobliwy, trzeba przyznać. Ojciec – syn ? Dwaj przyjaciele ?
  • Kiedyś będą rzeczy po tobie zbierać, żeby mieć.
  • Naprawdę ?!  – teraz to ja robię oczy.
  • Będę chcieli mieć po tobie.
  • ???!!!
  • Czyli… kiedyś ludzie uwierzą w niego ! – zrobiłam odkrycie.
  • Jeśli ktoś będzie chciał mieć na pamiątkę, to znaczy, że uwierzy.
  • Niektórzy na pewno, a niewielu już wierzy.
  • Pan Bóg jest mną rozczarowany za wczoraj.
  • Mówiłem ci, że postawiłem swojego zamiennika i myślałeś, że Nas oszukasz ?
  • Musi być oryginał, bo będzie collapse.
  • Że co ?
  • To znaczy disaster.
  • Katastrofa – tłumaczę Piotrowi.
  • Dlaczego nie zamkniecie mnie w klasztorze ? Tam mógłbym modlić się cały dzień. 
  • Tu jest świat realny i to jest ważne.
  • A moje modlitwy coś dają ? – wtrącam się.
  • Bardzo dużo. Działacie razem.
  • Na ostatnią chwilę zostaniecie rozdzielni, wasze drogi powrotu do Domu są inne.
  • Nie zasługujesz na tą drogę za to, co zrobiłeśzwraca się do Piotra.
  • A ty jesteś niewinna.
  • ???!!!!
  • Zobaczyłem dwa naczynia połączone i zalane wodę, gdy jedno zostało odłączone woda się wylała.

  • Powiadam ci, jesteś żołnierzem.
  • Nie wymyślonym, nie wydumanym. Najprawdziwszym z prawdziwych.
  • Po której stronie staniesz, jesteś żołnierzem. Dlatego masz miecz.
  • A chcę, żebyś był żołnierzem i strategiem.
  • Jest wielu żołnierzy, ale jest też ten jeden Żołnierz.
  • Ola też ?
  • Przywoływany chwilowo też jest. Ten żołnierz wie co chce.
  • Możesz zdezerterować ? – pytam.
  • Wtedy mnie w sekundę wyłączą i nie będę Im potrzebny.
  • Po pierwsze nie jesteś człowiekiem, tylko dostałeś człowieczeństwo.
  • Po co jesteś ? Dla konsumpcji ?
  • Nie po to tu jesteś.
  • A jak nie jesteś po to, to nie po to jesteś.
  • Firmy już dawno nie prowadzisz.
  • Cyryl to prowadzi, tylko nie widzisz.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie z głupim wyrazem twarzy.
  • Co to za imię Cyryl ?! – Piotr kompletnie zdziwiony.
  • Cyryl i Metody ? – pytam niepewnie. Tylko tyle przyszło mi do głowy.
  • Ale chyba nie podpisuje dokumentów ? – ironizuję.
  • Nie, Mały musi mieć autorytet.
  • A gdzie Metody w takim razie ? – pytam.
  • Koło Cyryla.
  • Firma jest w ich rękach.

Patrzymy na siebie zdębiali. Nie wiemy, czy to na poważnie, czy żarty.

  • Z Ojcem nie wygrasz – przygaduję Piotrowi.
  • I całe szczęście.

Wieczorem.

Siedzimy przed TV, zeszyt leży mi na kolanach na wszelki wypadek, spojrzałam na niego…

  • Ostatnio mało notuję, mało rozmawiamy…
  • Hmm… Zanim to powiedziałaś zobaczyłem planetę zapadającą się w siebie i wybuchającą jak wulkan – powiedział zaskoczony.
  • Ciekawe co to znaczy…

W TVP podano informację; Izba Reprezentantów Kongresu USA jednomyślnie, przez aklamację, przyjęła ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today – JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-04-25/izba-reprezentantow-przyjela-ustawe-ws-zwrotu-mienia-ofiar-holokaustu/?ref=swiat

  • Ciągle im mało.
  • ?!
  • Ale miałem teraz wizję ! Zobaczyłem wyrastające z USA i Izraela wielkie wieże, z których chciano zaatakować Polskę, rozwaliłem je.


Oglądamy kolejną informację, na którą wszyscy na świecie czekali; Koniec 70-letniej wojny. Historyczne porozumienie Symboliczne gesty, pełne przyjaźni słowa, a przede wszystkim historyczne porozumienie. Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un i prezydent Korei Południowej Mun Dze In zadeklarowali wspólne działania na rzecz pokoju oraz rezygnację z broni nuklearnej Półwyspu Koreańskiego. https://wiadomosci.wp.pl/koniec-70-letniej-wojny-historyczne-porozumienie-6245724738954881g

  • Mów co chcesz, zrobiłeś to. Czyli krótko mówiąc; modlitwa, modlitwa, modlitwa…
  • Taaaak ? – był mega zdziwiony.
  • Twoja, twoja, twoja.
  • Chwilę posiedź i królu złoty do roboty !
  • Dla mnie ?
  • Nie dla ciebie ! Dla Ojca !


Dopisane 08. 01. 2019 r.

  • Cyryl to prowadzi, tylko nie widzisz – jeśli prowadzą to wiem w jaki sposób. Oczywiście to nie Oni podejmują decyzje, to nie oni podpisują umowy i robią przelewy. Co zastanawia, to zadziwiające zbiegi okoliczności lub wydarzenia, które ułatwiają prowadzenie firmy. Na przykład problem, który wydaje się nie do rozwiązania, raptem sam się rozwiązuje. Złośliwy dotąd kontrahent raptem okazuje się miły i bardzo pomocny. Pojawiają się zlecenia, o które się nie zabiegało. I jakoś to wszystko toczy się powoli do przodu…

  • Mów co chcesz, zrobiłeś toczy to możliwe, aby było prawdziwe ? Chyba przyszedł czas, żeby jeszcze raz wytłumaczyć dlaczego; To co ty robisz, nikt tego nie robi. Wielokrotnie pisałam, że ten świat jest Ich animacją, czyli po naszemu hologramem.

Ojciec powiedział jakiś czas temu, że obdarzy go wielkim darem. Ten dar to nie chodzenie po wodzie, lewitowanie, przemieszczanie się w czasie… To jest widzenie tego świata (i nie tylko) w formie hologramu. Widząc w taki sposób, widzi wszystko. Dwa przenikające się ze sobą światy; nasz i Ich. Dlatego łatwiej walczyć mu z diabłem, bo go po prostu widzi. Widzi, gdzie się chowają, gdzie szykują się do ataku, gdzie jest ich najwięcej. Prawdą jest też, że bardzo dużo poświęcił czasu, aby oczyścić koreański półwysep. Prawdą też jest to, że zanim cokolwiek zrobi prosi o zgodę Ojca, ponieważ nic nie dzieje się bez Jego woli. Jeśli więc mamy jeszcze względny pokój na świecie, to tylko dzięki Bogu Ojcu. 

Większość z nas jest wzrokowcami, więc żeby łatwiej zrozumieć co można zdziałać pracując na hologramie, warto zobaczyć to na przykładzie filmu Iron Man; https://www.youtube.com/watch?v=P5k-4-OEuTk

Jeżeli zależy ci na Mnie, to zależy ci na każdym człowieku.

25. 04. 18 r. Warszawa.

Piotrowi zebrało się na wspomnienia…

  • Pamiętasz jak Maryja mi pstryknęła palcami ?
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
  • Wczoraj mi powiedziała…
  • Pokazuję to tylko komuś, kto ma wrócić do Domu.
  • Czyli wrócisz…
  • Kiedy wyszedłem przed szereg to wyglądałem inaczej niż inni. Inni byli niesamowicie piękni, to były piękne anioły, a ja wyglądałem jak w zgrzebnej szacie.
  • To porównanie jest jak porównanie Antarktydy z Saharą.
  • To mylę się ?
  • Mylisz, ale mów dalej.
  • Zapisuję to i powieszę w stołówce dla śmiechu.
  • A co macie na stołówce dzisiaj ?
  • Zestaw obowiązkowy i mleko.
  • ……. – śmiejemy się. Ojciec nie traktuje Piotra wywodów poważnie.
  • Może ta fala to ja umrę ? –  Piotr robi wielkie oczy.
  • Ktoś mówiprzecież widziałeś.
  • Ojciec mówi… – koryguje się szybko.
  • To ktoś, czy Ojciec ?
  • To się zastanów w końcu co mówisz.
  • Za mało pożyczyłem ci mózgu.
  • ……. – wybuchłam śmiechem.

Ale zaraz zwróciłam na coś uwagę. Dlaczego „pożyczyłem” , a nie „dałem” ?  


Ktoś skopiował mój film z YouTube i puścił jako swój. Córka chciała, abym coś z tym zrobiła, ale dałam sobie spokój. Jego film miał już około 20 tys. odsłon, mój tylko kilkaset, a ważne niosło przesłanie. Doszłam do wniosku, że nieważne kto. Ważne, by szło do ludzi.

  • Tak właśnie godzi się ambicję z wiedzą.
  • Masz ambicję, żeby to robić i wiarę, że to dla Ojca.
  • I Pan Bóg to widzi – Piotr na to.
  • Trudno, żeby nie widział kiedy jest Wszechwiedzący.

Kupiłam nowego „Egzorcystę”, w którym szczególnie zainteresowały mnie  informacje dotyczące Faustynowej Iskry. „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.” Zwróciłam uwagę na mały fragment…

Czytam kilka kolejnych artykułów, każdy autor ma swoje zdanie, więc zdezorientowana pytam w końcu…

  • To co to jest ta iskra ?
  • Piszesz, a nie wiesz ?
  • ?! 
  • Prawie wiem – odpowiedziałam w myślach. Jednak nie chcę błądzić, ale wiedzieć na pewno.
  • Jak zobaczysz do końca, nie ujrzysz ważnych rzeczy po drodze.
  • Czekajcie.

Ojciec nie chce zdradzić wszystkiego naraz, bo wtedy faktycznie nic po drodze już nie będzie takie ważne, a musi być ważne.

  • Czy ta książka, która powstanie naprawdę może kogoś nawrócić ? – po ostatnim mailu naszły mnie wątpliwości.
  • Nie bez powodu to piszesz.

  • Zobaczyłem ziemię oświetloną przez kamerę, w której były koła zębate. Muszą zatrybić rożne wydarzenia, żeby to rozświetliło dalej.
  • Tyle proroctw jest dookoła. Wydaje się, że każdy coś słyszy – zamyśliłam się.
  • Prawda jest z jednych ust.
  • Jak mają się nauczyć co od Ciebie Ojcze, a co od gacka ?
  • Mają się nauczyć.
  • Gdyby wiara była łatwa zrobiłbym, aby była łatwa.
  • Cóż Mi po nich, którzy nie wierzą we Mnie ?
  • Czy tak dużo żądam dając dekalog ?
  • Dałem wszytko, a chcę tylko troszkę dla Siebie.
  • Żeby człowiek kochał drugiego człowieka…
  • Jak będziesz miłować każdego człowieka wszystkie pozostałe nie będą potrzebne – … wszystkie pozostałe przykazania.
  • Ojcze, zależy Ci na każdy człowieku, kochasz każdego ?
  • Kocham każdego, lecz nie na każdym Mi zależy.
  • Zależy Mi na tych, którym zależy na Mnie.
  • Jeżeli zależy ci na Mnie, to zależy ci na każdym człowieku.
  • A Homoseksualiści ?
  • Choćby nie wiem o jakiej miłości ci mówili, chcą czy nie chcą są skażeni.
  • Choćby nie wiem o jakim dobru ci mówili, chcą czy nie chcą są skażeni.
  • Bo tam kryją się robaki.
  • A co z tymi, którzy rodzą się z DNA homoseksualisty ?
  • Dotyczy to wszystkich tak samo.
  • Nie rozdzielaj włosa na czworo, bo pobłądzisz.
  • Nie ma rozważania.
  • Dajesz szansę diabłu.


Dopisane 06. 01. 2019 r.

  • Dałem wszytko, a chcę tylko troszkę dla Siebie.
  • Żeby człowiek kochał drugiego człowieka…

Trzeba zweryfikować nasze pojmowanie co tak naprawdę znaczy wiara w Boga. Wierzyć w Boga nie znaczy jedynie uczestniczenie w niedzielnej mszy i przyjmowanie kolędy. To może być zdecydowanie za mało. Przetoczę niedawną rozmowę, która wiele wyjaśni.

Piotr podpisywał umowę w pewnej instytucji.

  • Przyjęła mnie doktorantka astronomii i mówi…
  • Wie pan… Ja żyję w prawdzie. Mam proste zasady, być dobrym człowiekiem i mówić prawdę.
  • Jest pani wierząca ?
  • Nie jestem, ale czy to znaczy, że nie jestem dobra i chcę prawdy ?
  • Ojcze i co Ty na to ? – Piotr pyta godzinę później.
  • W takim razie jest wierząca, ale nie wie, że jest.
  • Kiedy się dowie, będzie mówiła, że jest.

Bóg z Boga, Światłość ze Światłości.

20. 04. 18 r. Warszawa.

Ojciec nie pozwala na kupno nowego samochodu, nakazuje naprawiać to, co mamy. Problem w tym, że moje auto 10-letnie BMW naprawdę się już sypie, a nie możemy znaleźć odpowiedniego fachowca. Wczoraj Piotr pojechał do naszego podwykonawcy, a tam poznał mężczyznę lat ok. 60, który zajmuje się wyłącznie BMW. 

  • On nam z nieba spadł – Piotr.
  • Dosłownie ! – roześmiałam się.
  • Widzisz to ? Ojciec nie chce, abyśmy coś kupowali, abyśmy wydawali.
  • A ty Mnie posłuchasz.

Przygotowuję teksty na blog i ciągle natrafiam na „ważność października”.

  • To chyba w tym roku… – zamyślam się.
  • W październiku będzie się dużo działo.
  • No na pewno sąd – wtrąca się Piotr.
  • Zauważ, że to jest równo dwa lata od twojego zawału. Trafiłeś do szpitala wieczorem 10 października.
  • Ojcze, nie wiem, co powiedzieć. Ty i tak wszystko wiesz. Jak Ty to robisz ?
  • Ty wiesz jak Mnie rozbawić.
  • Ojcze, ja nie zasłużyłem na to wszystko, jestem stara ciota.
  • Za te wszystkie wyzwiska pójdziesz do kąta.
  • Nie obwiniaj się.


21. 04. 18 r. Warszawa.

Piotr obudził mnie rano mając przy tym bardzo poważną minę.

  • Miałem przepiękną wizję. Ojciec pokazał mi różę jak z tego filmu „Piękna i bestia”. Róża w kloszu. Z tej róży spadały opłatki i zostały tylko dwa. Pięknie to wyglądało … Jak spadał opłatek, to gwiazdki też spadały.

  • Coś się ze mną stanie. On w tej bajcie umiera !
  • Ja pierdzielę…. – załamałam ręce, bo znowu zaczyna.
  • Patrz na koniec ! Przeobraża się ! Dostaje prawdziwego siebie.
  • …….. – Piotra to nie przekonało. Opłatki spadły i koniec. Koniec życia.
  • Gdybyś zobaczył siebie naprawdę, nie uwierzyłbyś, że to ty.
  • Hmm… Pan Bóg powiedział mi jeszcze, że bardzo się za nami stęsknił. Pokazał mi jak przygarnia nas ramieniem.
  • Już niedługo.
  • Pan Bóg pokazał jak jestem ciągle atakowany. Pokazał jak we mnie lecą takie metalowe rozgwiazdy, które mają ninja. Leciały ze wszystkich stron i kiedy dolatywały, ręka Ojca każdą taką rozgwiazdę powstrzymywała. Odrzucał wszystko. Tak mi ludzie źle życzą…
  • Chyba raczej gacki – poprawiam go.

  • Nie rozważaj o tych, co chcieli ci zaszkodzić, bo jak widziałeś sporo z nich jest gaszone.
  • Dziękuję ci Ojcze.
  • Masz robotę dla Mnie do zrobienia.
  • Te uderzenia są zewsząd, z różnych stron, kim oni są ?
  • Zazdrośniki, uważający się za pokrzywdzonych, gacki.
  • Jeśli nie wyciągnie się skałki z ręki, to po latach boli.
  • I co dalej Panie Boże ?
  • Widziałeś.
  • ….. Dzisiaj dopiero zobaczyłem ile na mnie tego idzie, tych złych myśli, energii… Dziękuję ci Ojcze, gdyby nie Ty …
  • Dopiero teraz to widzisz ?
  • Wszystko Ci zawdzięczam.
  • Ano wszystko. Ja ciebie karmię, ty ich karmisz.
  • Dom, rodzina, firma…
  • Zapomniałeś o sercu, na którym ponoć się nie znałem.
  • Przepraszam, znasz się na wszystkim.
  • Sam cię uczyłem. 
  • Czegóż masz się bać, kiedy jestem przy tobie ?
  • Ja pilnuję ciebie, ty pilnujesz ich, taki jest układ ?
  • Tak jest.

Dostałam wczoraj maila. Nie przetaczam go w całości, jedynie we fragmencie.

To nie jest pierwszy mail tego typu, ale ten zastanowił mnie bardziej niż inne. Jeszcze jedna osoba, która rozmawia z Niebem … I choć wiem, że być może ta osoba będzie czytać teraz moje słowa, muszę otwarcie powiedzieć, że mam bardzo mieszane odczucia. A ponieważ nie chcemy się w ocenie pomylić, pytamy Ojca …

  • Ojcze, co Ty na to ?
  • Czekaj na tego, który cię rozpozna. Rób swoje.
  • Jak będę to wiedział ?
  • Sam powie ci kim jesteś, a ty mu potwierdzisz.
  • To takie ważne, że rozpozna ?
  • On pokieruje, to ktoś od Ojca, ale na całkiem innym polu.
  • Twoje drogi się zetną.



Dopisane 02. 01. 2019 r.

  • Sam powie ci kim jesteś, a ty mu potwierdzisz – to się jeszcze nie wydarzyło.

Ludzi rozmawiających z Niebem nie jest wielu, ale też nie jest ich tylko kilku. Problemem jest rozpoznanie ile w tych kontaktach jest prawdy i skąd pochodzi źródło informacji. Nasz przypadek, jeśli spojrzeć na to z boku, wymyka się jakby wszelkim regułom. Po pierwsze ten kontakt nie dotyka wyłącznie Piotra, dotyka to mnie i coraz częściej kilka pozostałych członków rodziny. Mamy nagrania, mamy zdjęcia, słowa, które tu padają realizują się w czasie. Jest wiele czynników, które opowiadają się za prawdziwością tego co się dzieje, a jednak na ludzki rozum to jest absolutnie nieprawdopodobne, aby było prawdziwe.

Czasami spotykam się z zarzutem, że wszystko to sprawka diabła. W takim momencie od razu przypomina mi się sytuacja, która spotkała też Jezusa.

Ew. Marka ; Oszczerstwa uczonych w Piśmie. 22 Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». 23 Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? 24 Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. 25 I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. 26 Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. 27 Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi.  28 Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. 29 Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego» 30 Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

Od Piotra Niebo oczekuje ciągłych modlitw, ciągłych egzorcyzmów. Naprawdę nie wiem jaki poziom inteligencji musiałby mieć diabeł, który walczy o unicestwienie samego siebie.  

Niedawno zaskoczył mnie mój znajomy. Czyta ten blog, ale i on w pewnym momencie zwątpił ostatnio… Dlaczego ? Być może dlatego, że zna mnie od lat… Niezmiennie twierdzę, że dużo łatwiej jest uwierzyć komuś, kogo się nie zna, niż nie temu, kogo się zna od „piaskownicy”. Na koniec rozmowy w duchu poprosiłam Ojca…

  • Daj mu znak, że to dzieje się naprawdę. 

Kilka dni później znajomy zadzwonił ponownie opowiadając o pewnym wydarzeniu. Miał wizję tak prawdziwą, że uznał ją za rzeczywistość. Odwiedził go diabeł. Nie będę opowiadać szczegółów, ale chciałam zwrócić na coś uwagę. Dlaczego gacek… Gdyby Ojciec pokazał mu piórko, tęczę, motyla, czyli coś delikatnego, łagodnego na 100 procent jestem pewna, że nawet by tego nie zauważył. A gdyby nawet to za chwilę by stwierdził, znając jego racjonalność, że to zwykły przypadek. 

Ale wizyta gacka mocno nim potrząsnęła. I o to chodziło. Nie ma nic lepszego niż wstrząs, aby kogoś obudzić. Dlatego Bóg pozwolił mu na działanie. Pytam się Ojca dlaczego akurat tak …

  • Niedługo wszystko się zacznie po to, po co zostaliście powołani.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.

Zdaję sobie sprawę, że trudno uwierzyć co tu opisuję, a to przecież nie jest wszystko. Co będzie, gdy opublikuję wszystko ? Po owocach poznacie.