Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  •  ???!!! – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To co było już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w ty momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm… – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23)

Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.


23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję… – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoim mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował.
  • No to kiedy ?
  • …….
  • A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem…
  • Czegóż chcesz ?
  • To co dostałeś to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.

24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli… Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.


Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Wszystko co widzisz to prawda.

20. 07. 18 r. Warszawa.

Przygotowywałam tekst na blog o Jurcie, czyli o Namiocie Zgromadzenia. Mówiąc szczerze nie miałam wcześniej o nim pojęcia być może dlatego, że  to już wybitnie tradycja i religia judaizmu, a nie chrześcijaństwa. W naszym Kościele się o tym nie mówi. 

Siedzimy na kawie, Piotr się rozkręca, więc wykorzystuję moment, by zadać pytanie. (fragment dzisiejszej rozmowy). 
- Czy Piotr ma jakiś związek z tą jurtą? 
- Coś wynika z czegoś. 
- Zobaczyłem obrazek, jak ręka go przekreśla. 
- Aha …. – czyli wiedziałam, że namiot w kształcie prostokąta nie jest prawdziwy. Pan Hoy się nie myli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/20/bog-zaplac-za-nowy-dzien/

Chciałam dopytać więcej, ale Piotr machnął ręką, że ma dosyć. Mało go to interesowało.

  • Co z tymi ludźmi, nad którymi muszę robić egzorcyzmy ? – pyta.
  • To jest twój krzyż.
  • Myślałeś, że się tak szybko ich pozbędziesz ?
  • Będziesz ich czyścił, aż wyczyścisz, aż dam ci spokój.
  • ???!!! – mowę mi zabrało. Już teraz gdy ledwo przychodzi do domu, ledwo zje obiad to od razu idzie się modlić. To co będzie dalej w takim razie ?
  • Będziesz prawdziwym chirurgiem, zrobię ciebie chirurgiem tego świata.
  • Ale chirurg też tnie, wycina.
  • Odcina co chore.
  • Nie ratuje się nogi, ratuje się cały organizm.
  • Będziesz tym, co daje życie.
  • Będziesz tym, co będzie leczyć.
  • Ale jak będę rozpoznawał kogo leczyć ?
  • I tego się nauczysz szybko.
  • ……. – Piotr zrobił krótką przerwę, więc postanowiłam wskoczyć w tą przerwę.
  • Ojcze, mogę zadać jeszcze jedno pytanie dotyczące namiotu ?
  • Zastanów się, czy chcesz zadać z kropką, czy ze znakiem zapytania.

Poczułam się zakłopotana. Miałam ułożone w głowie zdania twierdzące i pytania, a po słowach Ojca miałam już tylko prawdziwy mętlik.

  • Masz wiele pytań, ale nie wiesz jak spytać.
  • Wow… – wzięłam głęboki oddech. No… nie wiem już teraz. Chciałam już tylko wiedzieć, czy Piotr miał jakikolwiek związek z tym namiotem.
  • Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł.
  • Był prorokiem, najwyższym rangą kapłanem.
  • ???!!! Jest wymieniany w Biblii ?
  • Wielokrotnie.
  • Ale Piotr nie był Mojżeszem… prawda ? – wydusiłam z siebie. 
  • Nie był.
  • …….. – chciałam spytać to kim był ?
  • Nie pytaj o imię. I tak wiele imion znasz.
  • …….. – zamyśliłam się jakie powinno być kolejne pytanie.
  • Dlaczego nie pytasz o siebie ?
  • Aaaaa…. – bo ja tu nic nie znaczę, chciałam powiedzieć.
  • Barwną postacią byłaś.
  • Byłaś jego kompasem, żaglem i sterem. Zajmowałaś się aprowizacją.
  • – … https://sjp.pl/aprowizacja
  • Wielokrotnie życie mu uratowałaś.
  • To też byłam w Biblii ?
  • Ba! Wielokrotnie.
  • Wbrew pozorom jak kręci się filmy, aktorzy byli tacy sami.
  • ……… – na końcu języka miałam pytanie to kim byłam, ale dałam sobie spokój. Znam kilka swoich poprzednich już imion i jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia. Było, minęło…

Sprawdziłam listę arcykapłanów i tak ich wielu, że też dałam sobie z tym spokój. https://pl.wikipedia.org/wiki/Arcykapłan_(w_Biblii_i_judaizmie)


Wieczorem.

Oglądaliśmy film; „Wilcza skóra”. https://www.filmweb.pl/film/Wilcza+skóra-2017-804662 Myśliwy zawodowo poluje na wilki. Jest tam fragment, w którym trafia na ciężarną wilczycę, oboje patrzą sobie w oczy przez chwilę i się rozchodzą. Na końcu myśliwy umiera w samotności. https://www.youtube.com/watch?v=waFlGDQYX0Y

  • Ta wilczyca przeklęła go – Piotr kiwa głową.
  • Tak by się zdarzyło naprawdę.
  • Zabijał ciężarne wilczyce, a przecież to też stworzenie Ojca.

21. 07. 18 r. Warszawa.

  • Czyszczę tych ludzi wielokrotnie i widziałem ile z nich wychodzi czarnego, ale w sumie to nie wiem czy moje modlitwy działają, czy nie. Robię codziennie i codziennie od nowa to samo – Piotr jest zniechęcony.
  • Wszystko co widzisz to prawda.
  • Wszystko co robisz to prawda.
  • Aż strach co możesz robić.
  • To dlaczego Piotr robi tyle, a na drugi dzień trzeba od nowa ?
  • Bo to nie jest łatwa kość.

Niesamowite… To określenie doskonale pamiętam, bo to doskonałe określenie.

Warszawa. Gacki prowadzą coś na podobieństwo polowania i jak to na polowaniu są łatwiejsze i trudniejsze ofiary. Homiel w bardzo ciekawy sposób opisał tych, których można zaliczyć do tych łatwiejszych (czyli ci, co bawią się w magię, wywoływanie duchów, sataniści, itd.) 
- Łatwa kość. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/05/bog-czeka-by-ludzie-prosili-bo-maja-wolna-wole/ 

Od wczoraj myślę nad słowami Ojca o aprowizacji. Czytając kiedyś o Marii Magdalenie zwróciłam uwagę na zdanie;

Mary as one of the women who traveled with Jesus and helped support his ministry „out of their resources”, indicating that she was probably relatively wealthy. https://en.wikipedia.org/wiki/Mary_Magdalene tł. Maryja jako jedna z kobiet, która podróżowała z Jezusem i pomagała wspierać jego służbę „ze swoich zasobów” wskazuje, że prawdopodobnie była względnie zamożna.

Zaczęła za Nim wędrować i należała do kobiet, które utrzymywały Jezusa ze swojego mienia. Jaką ona kasę miała? Aż strach myśleć jak ona to zarobiła – mówi bp Grzegorz Ryś. https://www.deon.pl/161/art,2947,z-jakich-pieniedzy-utrzymywal-sie-jezus.html

  • Czy Maria Magdalena faktycznie zajmowała się aprowizacją ? Tak twierdzą naukowcy.
  • Nic nie wiedzą.
  • Czy lubisz robić zakupy ?
  • …… – pytanie zbiło mnie z tropu.
  • No… nie do końca.
  • Robisz, bo musisz.
  • Tak – rzeczywiście tak jest. Kupuję szybko co trzeba i czmycham dalej.
  • Tak i ona tego nie zrobiła.
  • Ten od trzosu to zrobił.
  •  ?! A więc Judasz zaopatrywał i on zdradził za pieniądze ! – … i wcale nie jestem zdziwiona.
  • ……. – wzruszyłam się bardzo.
  • No czego beczysz – Piotr się dziwi.
  • To mnie za każdym razem bardzo wzrusza, że ja pytam i od Ojca dostaję odpowiedzi. Że On się zniża do mnie, chce Mu się.
  • I lubię słuchać. I czytać co piszesz.


Dopisane 29. 03. 2019 r.

Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł od tysięcy lat Bóg przysyła tu swoich ludzi, by działali w Jego imieniu. Powiedział, że oni… 

  • Wpływają na losy tego świata.

Niedawno Ojciec zaskoczył nas bardzo ciekawą informacją.

  • Słyszę Nefertiti.
  • Chyba Nefretete – poprawiam Piotra.
  • Nie, Ojciec wyraźnie podkreśla Nefertiti, -titi na koniec.

Oczywiście sprawdzam. Przeczytałam uważnie jej życiorys i zwróciłam uwagę na zdanie;

Wraz z Echnatonem wprowadzała kult jednego Boga – Atona, symbolizowanego przez tarczę słoneczną. Monoteizm stał się powodem zatargów ze stanem kapłańskim, przede wszystkim z kapłanami boga Amona. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nefertiti)

Wierzyła w jednego Boga, być może Go nawet słyszała. 


Mało jest rzetelnych informacji o Marii Magdalenie. Łatwiej się chyba dowiedzieć kim nie była…

  • Obejrzałam film „Maria Magdalena” i… – … i brakowało mi słów, aby wyrazić co czuję.
  • Podoba Wam się ten film ? – pytam. 
  • Wiele rzeczy nam się podoba zrobionych ręką ludzką.
  • To jest tylko film, bardzo odległy od prawdy.

https://www.youtube.com/watch?v=cj3jV87FsGs

Przeciwnik też się uczy.

16. 07. 18 r. Warszawa.

Wczoraj nie obejrzeliśmy do końca filmu „Paweł – Apostoł Chrystusa”, zrobiliśmy to dzisiaj. Z całego filmu podobała mi się zdecydowanie ostatnia jego część. Gdy Paweł mówi….

  • … „A więc to koniec. Lecz śmierć to przecież ledwie początek. Spotkamy się znowu na innej drodze, jestem pewny”. 
  • Można by pomyśleć, że mówi o ponownym życiu… – pomyślałam – Ciekawe jak brzmi to w oryginale.

21 Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. 22 Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. 23 Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, 24 pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. 25 A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, 26 aby rosła wasza duma w Chrystusie przez mnie, przez moją ponowną obecność u was.

Po zakończeniu filmu…

  • Ciekawe, czy Paweł żył jeszcze kiedyś, zabił tyle ludzi…
  • Przecież słyszałaś.
  • !!!???

No i nadal nie wiem co scenarzysta miał na myśli pisząc to zdanie. Czy myślał jak przeciętny chrześcijanin, czy chrześcijanin z wiedzą.


17. 07. 18 r. Warszawa.

Cały dzień czułam się jak skowronek. Obudziłam się lekko, rześko, nic mnie nie dręczyło, żadna zbędna myśl, żadna migrena.

  • Dziękuję ci Ojcze – Piotr dziękuje za mnie.
  • Podlizujesz się ?
  • Myślisz, że to od twojej wczorajszej modlitwy ? – pytam.
  • Nie wiem.
  • Kiedy gacek sobie odpuści ?
  • To nie jest wiedza dla ciebie.
  • Ta wiedza jest dla Piotra, będzie mu przekazane.
  • Wracaj do modlitwy, bo światła na długo nie starczy.
  • A to coś daje ?
  • Traktuj siebie jak z wypożyczalni. Jesteś tu na chwilę.
  • Hmm… Wczoraj podczas modlitwy osłabłem.
  • Nie musisz mieć siły, ale umiejętności.

Piotr poszedł się pomodlić. Po…

  • Podczas modlitwy przyszła do mnie Maryja. Objęła mnie. Podziękowałem za opiekę w młodości, bo wtedy ciągle spałem ze zdjęciem Maryi. Pamiętam jak mnie chroniła. Powiedziała teraz, że niedługo się spotkamy… Wkrótce.
  • Oni wszyscy mówią „wkrótce” – wzruszyłam ramionami.
  • Nie mogą mówić konkretnie ?
  • Musiałabyś znać odzew.
  • ?!
  • Na hasło.
  • A skąd wiesz jak nie znasz odzewu i ktoś się podstawi ?
  • Przeciwnik też się uczy.
  • …….  – znowu ta sama zasada. Żadnych dat, żadnych godzin. „Wkrótce” to wkrótce.

Rzeczywiście przeciwnik ciągle się uczy. Myśleliśmy, że wiemy już naprawdę wiele, ale ostatni przypadek otworzył nam oczy ze zdziwienia bardzo szeroko. Piotr „opiekuje” się od jakiegoś czasu pewną osobą, to znaczy oczyszcza ją przeprowadzając egzorcyzmy. Nie potrzebuje do tego osobistego kontaktu, ponieważ z powodzeniem może to robić również na odległość. Mimo intensywnych modlitw niewiele było poprawy, aż w pewnej chwili odkrył…

  • O Boże! On jest przezroczysty ! Uczepił się z tyłu i go nie widziałem !

Nie mógł uwierzyć, bo nigdy dotąd takiego nie spotkał.

  • Jak ja to widzę, że widzę takie diabły ?
  • Razem z krzyżem przechodzisz przez przesłonę.
  • ???!!!

I właśnie to jest ta jedna z nieprawdopodobnych możliwości, którą dał mu Ojciec.


Dostałam maila z pytaniami. Ciekawe pytania i równie ciekawe odpowiedzi.

Jak zwykle piszę, bo chodzą mi po głowie pewne zagadnienia i bardzo byłabym wdzięczna za pomoc Homiela:).

Kiedyś, to jest ponad 2 lata temu ( gdy nastąpiło moje nawrócenie), zafascynowana byłam literatura New Age, czytałam mistrzów Wschodu i inne lektury o szeroko pojętej duchowości. Wtedy tez m.in. bardzo spodobała mi się książka ,, Znikniecie wszechświata’’-autor Gary Renard, który w tej książce opisuje jakby to medytując w swoim domu ukazały mu się 2 osoby, wniebowstąpieni mistrzowie, którzy to twierdzili, że są św. Tomaszem i św. Juda Tadeuszem. I te właśnie osoby przychodzili do niego regularnie, by mu opowiedzieć, a właściwie wytłumaczyć reguły innej książki i zarazem filozofii pt, ,, Kurs cudów’’. Książkę te napisała Helen Schucman w latach 70tych, kiedy to przez chyba 7 lat słyszała wewnętrzny głos ( który uważała za głos Pana Jezusa), i w ten sposób została napisana książka, a do niej ćwiczenia. Czytałam tez jej pamiętnik i z tego co pamiętam przed usłyszeniem głosu dyktującego książkę, miała one wizje, w których widziała Pan Jezusa ( jako rybaka pomagającego jej wyciągnąć łódź i inne). Ja ‘’Kurs cudów” czytałam i zrobiłam wszystkie ćwiczenia ( 1 ćwiczenie na każdy dzień roku) i pamiętam, że dużo rzeczy mi się w niej podobało. Generalnie mówi ona o potrzebie wybaczania, by przypomnieć sobie kim jesteśmy ( mówi ona, że wszechświat to tylko maya, iluzja, a my jesteśmy na zawsze połączeni z Bogiem i ćwiczenia z tej książki mają na celu nam w tym pomóc i zaprowadzić w naszych sercach pokój). Ja już tej książki nie mam ( zrobiłam porządek ze wszystkim te 2 lata temu), ale jestem ciekawa, czy rzeczywiście podyktował ten ,, Course in miracles’’ Pan Jezus i Homiel ja poleca?”

  • Wiele jest źródeł pomocy dla ludzi.
  • Czy to jest coś warte ?
  • Pytanie jest takie; dajesz mu codziennie kotlet z jajkiem, warto mu dać czasami bażanta ?
  • No tak.
  • A dlaczego ?
  • Dla urozmaicenia.
  • To masz odpowiedź.

Czyli; Pismo Święte to podstawa, a reszta jako urozmaicenie lub uzupełnienie. Jeśli ta „reszta” daleko odbiega od podstawy, wtedy nie może być prawdziwa.


Mam też pytanie odnośnie dnia, który należy święcić. Otóż moja przyjaciółka niedawno poznała kogoś, kto bardzo dobrze zna Pismo Święte, ma bardzo bliską relację z Panem Bogiem, żyje wg Dekalogu i on twierdzi, że powinniśmy święcić dzień szabatu, czyli sobotę, tak jak jest to w Biblii. Czy ma on rację? ( dodam, że nie chodzi on do kościoła, bo uważa, że to totalnie odbiega od właśnie Pisma Św. -np. powołuje się na zapis, by nie czyniono podobizn Pana Boga). Ja święcę niedziele i chodzę chętnie do kościoła. Może po prostu każdy ma inną drogę do Boga?”

  • Sama powiedziałaś, że jaki byłby prawdziwy kościół.
  • ?!

Ojciec mnie zaskoczył. Wczoraj naszła mnie myśl, że chrześcijaństwo całkowicie niepotrzebnie tak daleko odsunęło się od judaizmu. Na przykład… Nie można odrzucać ksiąg Henocha jeśli to Henoch jest jednym z wiodących proroków biblijnych. Nie można akceptować tylko 3 archaniołów jeśli nawet w samej Apokalipsie jest ich co najmniej 7. Nie można odrzucać Judaizmu, jeśli to właśnie w Judaizmie jest całe bogactwo wiedzy o Bogu, Niebie. Jeśli ktoś by poprosił mnie o wymienienie znanych proroków, wśród nich nie znalazłabym żadnego chrześcijanina. Jedynie co przychodzi mi do głowy to prorocy – hebrajczycy.  

  • Czy ty jesteś wyznania mojżeszowego ?
  • Nie.
  • Więc jako katolik jaki dzień święcisz ?

Czyli; Bóg nie chce niszczyć tego co w danej religii jest ważne. Jeśli od wieków Hebrajczycy świętują szabat to niech tak zostanie. Jeśli chrześcijaninie niedziele, to niech tak zostanie. 


I ostatnia rzecz. Chodzi mi o spowiedź św. Pamiętam, jak byłam zszokowana, gdy przyjechałam tutaj 11 lat temu i poszłam do amerykańskiego katolickiego kościoła i każdy szedł do komunii św. Chyba tylko ja jedyna zostałam w ławce. Czy spowiedź powszechna jest ok dla Pana Boga ( wydaje mi się, że chyba Pani Pani Olu kiedyś pisała, że tak się spowiada, o ile się nie mylę). Ja tradycyjnie odbywam spowiedź w konfesjonale i nie planuję tego zmieniać, ale zastanawia mnie, czy ci, którzy spowiadają się w sercu przed Bogiem ( wszyscy zresztą to robimy zawsze krótko na początku każdej mszy św.) i z zasady nie chcą iść do spowiedzi u księdza (bo nie luba księży, maja złe doświadczenia itp.), też są w porządku wobec Boga i ich grzechy są im wybaczone?”

  • Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.
  • Jak może ktoś nie lubić księdza, do którego się chodzi i jest powiernikiem ?
  • No można – … ale wczytałam się w te słowa jeszcze raz. Rzeczywiście, nie zawierzasz swoich spraw komuś, kogo się nie lubi.
  • Choć cyfr unikamy to 99% ludzi powinno iść do konfesjonału, aby zachować tradycyjność.
  • 1% zostaje dla tych blisko Ojca. Ale uwierz Mi, to nawet nie jest 1 %.
  • Przyjmować komunię w grzechu to jeszcze większy grzech.
  • Czy można wierzyć w Chrystusa nie przyjmując Eucharystii ?
  • No to chcesz być z Nim, czy nie ?
  • Albo Go przyjmujesz, albo nie.
  • To czy się nawrócił, czy nie ?
  • Pamiętasz powiedzenie… Modlisz się pod figurą, a diabła masz za skórą ?
  • A może mu się wydaje ? … że się nawrócił.

Znaczenie Eucharystii…

Wzruszymy świat.

14. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr miał dzisiaj dzień zadumy. Jego przemyślenia „urodziły” ciekawą rozmowę.

  • Nie da się wszystkich zadowolić. Każdy chce coś innego – Piotr narzeka.
  • A po co zadowolić wszystkich ?
  • No właśnie… Nie ma takiego programu komputerowego, który zadowoliłby wszystkich – ja na to.
  • Program jest prostszy niż ci się wydaje.
  • Jak myślę o Ojcu… to można zwariować tak słuchać wszystkich.
  • Dałem wam liznąć trochę tego co Mam.
  • Ten co ci dał, wiedział co będzie.
  • Jak można Piotra jeszcze wykorzystać ? – pytam.
  • Dasz ludziom nadzieję zanim odejdziesz.
  • Jak mam to zrobić ?
  • Dam ci niewyobrażalne możliwości i zabiorę cię.
  • Jak mnie zabierzesz ?
  • To Moja sprawa.
  • Ola i tak będzie chciała wiedzieć.
  • Tym razem inaczej.
  • Dam sobie radę ?
  • Ze Mną wszystko dasz sobie radę.
  • Co będzie z tym światem ?
  • Gonisz te gacki. Widzę co robisz, ale nie o to Mi chodzi.
  • Zobacz ile się modli do Mnie…
  • Niewielu…

Wieczorem.

Obejrzałam „Paweł – apostoł Chrystusa”.                                        https://www.filmweb.pl/film/Paweł%2C+apostoł+Chrystusa-2018-796699 Oglądanie Caviezela w roli nie Jezusa bardzo mnie uwierało. Piotra też, do tego stopnia, że przestał oglądać.

  • Czy „Resurrection” będzie jak „Pasja” ? Pełen mocy ?
  • Sama powiedziałaś, że „Pasję” kręcił Duch Święty.
  • Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręka człowieka.
  • Pasja” jest jedna.
  • ???!!!
  • Hmm… szkoda.

Są wielkie oczekiwania wobec tego filmu i obawiam się, że im większe, tym gorzej wyjdzie na tym sam film. 

To nieoficjalny plakat, a szkic.
  • Tak czy siak Mały… zbliżamy się do mety.
  • W przyszłym roku stanie się coś pięknego.
  • Wzruszymy świat.
  • Nie chodzi o samo wzruszenie, bo to za mało, ale wzruszenie ze skutkiem.
  • ???!!!
  • Czyli… musi się coś wydarzyć, to zostanie zauważone… – główkuję.
  • Ojciec do ciebie coś mówi…
  • Jest dla ciebie przygotowane specjalne miejsce, wielka biblioteka.
  • To twoje królestwo.
  • Nie będę potrzebowała okularów ? – żartuję sobie i chyba w najmniej odpowiedniej chwili. 
  • Będziesz widziała wszystkie wszechświaty.
  • Masz jakieś życzenie ?
  • …….. – przełknęłam tylko ślinę bojąc się odezwać.
  • Powiedz w głowie.
  • …….. – a w głowie niestety miałam setki życzeń.

Mimochodem mój wzrok podniósł się na obraz Jezusa wiszący nad łóżkiem.

  • Jego chciałabym usłyszeć, a może zobaczyć – pomyślałam. Piotr złapał mój wzrok…
  • Rozumiem cię.

15. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr rozmyśla o wczorajszej rozmowie.

  • Nie jestem gotowy na wasze rzeczy.
  • W każdej chwili jesteś gotowy.
  • No nie wiem…
  • ……..
  • Miałem fajną wizję rano. Jechaliśmy autostradą, a tu wielki korek. Widziałem, że się denerwowałaś więc myślami podniosłem nasze auto i przesunęliśmy się w powietrzu ponad innymi i wylądowaliśmy na pustej autostradzie. Wszyscy robili nam zdjęcia.
  • Chciałbyś tak ?
  • No pewnie.
  • To nie będziesz tak.

Wieczorem.

Oglądamy finał mundialu i biegającego na boisku sędziego. Miał niesamowitą kondycję.

  • Ja byłbym dobrym sędzią – Piotr mruczy pod nosem.
  • . Słyszę jak ktoś właśnie się roześmiał na cały głos.
  • Brakowałoby tylko wózka inwalidzkiego.
  • …….. – ja też się roześmiałam. Po zawale zrobiłby może z 5 metrów.
  • Widzisz Ojcze ? Znasz wynik meczu i nie masz zabawy – śmieję się.
  • Jak bum cyk cyk, że nie.
  • ……. – teraz Piotr wybuchł śmiechem, to jego często wypowiadane słowa.


Dopisane 23. 03. 2019 r.

Wzruszymy świat – Ojciec użył bardzo ciekawego słowa, słowa wieloznacznego. Można wzruszyć w posadach, wzruszyć z letargu, obudzić, potrząsnąć… i wzruszyć do łez.

  • Ojcze, co miałeś na myśli mówiąc wzruszymy świat ?
  • A kiedy ty się wzruszasz ?
  • Hmm… Za każdym razem, kiedy mówię o Ojcu.
  • To już wiesz.

Jim Caviezel jest głęboko zanurzony w Bogu, przekonałam się jeszcze raz oglądając to video. Ja reaguję dokładnie jak on, albo on dokładnie jak ja. Często mówiąc komuś o Bogu mnie po prostu zatyka ze wzruszenia. Najpierw wewnątrz siebie muszę przełknąć kilka łez i dopiero mówić. Kiedyś jeden z księży powiedział, że jest zakochany w Chrystusie. Wtedy pomyślałam, że zgłupiał. Dzisiaj rozumiem to doskonale. Być zakochanym w Chrystusie, w Bogu … to mało powiedziane. 

Świat będzie mówił o Bogu. Dla jednym faktycznie może być to jak przebudzenie, dla innych wstrząs, a jeszcze innych wielka radość.


  • Ten będzie kręcił świetny reżyser, ale ręka człowiekazdjęcia do „Resurrection” rozpoczynają  się w tym roku, prawdopodobnie już w maju. 

 

 

Nieustająco jestem przy was.

11. 07. 18 r. Warszawa.

Jakiś czas temu badanie USG wykazało, że mam przy jajnikach jakiś polip. Niby nic strasznego, ale wizja szpitala zawsze mnie przerażała, więc poprosiłam Piotra, aby się tym „zajął”. Jednocześnie na wszelki wypadek zamówiłam termin zabiegu, ale tak naprawdę w głębi duszy liczyłam ciągle wyłącznie na Piotra. Zadzwoniono do mnie wczoraj ze szpitala z pytaniem, kiedy zamierzam się w końcu pojawić. Poszłam dzisiaj z rana do lekarza zrobić kontrolne badania USG i… polipa nie ma. Popłakałam się u lekarza ze wzruszenia… Nie dlatego, że go nie ma, ale dlatego, że to działa.

  • To nie moje dzieło, to dzieło Ojca – Piotr się do razu zarzeka.
  • Ładnie, że o Mnie pamiętasz.
  • Bo to prawda … – Piotr wzrusza ramionami, że prawda oczywista.
  • …….. – śmiać mi się chce, bo jeszcze niedawno chodziłby dumny jak paw. Ale teraz ? Po tylu lekcjach prawdą oczywistą jest jedynie to, że bez Ojca nic nie jest w stanie zrobić. 
  • Homiel, powiedz jakieś dobre słowo na dzisiaj – zagaduję.
  • Powiem ci dowcip.
  • No ?! – cieszę się jak dziecko.
  • Idą dwa anioły. Jeden ładny, drugi mniej ładny.
  • Zgadnij, który to Wypłosz ?
  • Hahahaha…. – dowcip na miarę kabaretu.

Przechodziła obok babeczka w wieku około 40 lat w super mini. Wiem…, nie powinniśmy nikogo oceniać, ale nie mogliśmy się przestać gapić. 

  • Krótko trwa młodość… – Piotr westchnął.
  • Całe życie.
  • Zależy nie jak wyglądasz, ale jaką masz głowę.

Piotr miesza łyżeczką w kubku kawy zamyślony…

  • Teraz sobie coś przypomniałem…
  • W wizji jak oprowadzałem Ojca po firmie to wszystkich odwiedził, ale nie Marcina, a przecież Marcin to przyzwoity facet w sumie…
- Wczoraj miałem fajną wizję. Oprowadzałem Ojca po mojej firmie. Przy każdym stoliku, przy każdym pracowniku się zatrzymywał i coś mu mówił do ucha, chyba przekazywał informację. Do mojej księgowej powiedział… 
- Widziałem jak modliłaś się żarliwie za Alicję, ale ona już była u Mnie. www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
  • Przyzwoity by tak nie zrobił i zrobił to za pieniądze.
  • Zrobił dokładnie jak Judasz.
  • Hmm… A kiedy była to wizja ?
  • Z rok temu.
  • Czyli miałeś jakieś ostrzeżenie, ale nie zwróciłeś na to uwagi.
  • Niech sobie idzie.
  • I słusznie zaufał pieniądzom i pieniądze go oszukają.
  • ……..  – nie myślałam, że sprawa z Marcinem da nam tyle nauki.
  • Ojciec cię pyta…
  • Jak się czujesz ?
  • Widzę w tobie wielką energię.
  • Nie tyle, że jesteś zdrowa, ale wierzysz, że to się dzieje.
  • ……. – wzruszyłam się i kiwam głową w niemocy.

Wszystko się dzieje na moich oczach i mam na to dowody, bo zdjęcia USG nie kłamią.

  • Wszystko co wiesz o was to prawda, ale to tylko skrawek tej prawdy.
  • Piotr to faktycznie (…..imię), a ty faktycznie jesteś tym, kim jesteś faktycznie.
  • ……. – Ojciec jak zwykle trafił w sedno. Gdy sobie myślę, że Piotr jest tym kim jest to… włosy mi dęba stają i tysiące mam wątpliwości. 
  • Skrawek prawdy ? A resztę poznamy po śmierci ?
  • A wiesz ile oni znają po śmierci ? Niewiele.
  • Hmmm…. Ciekawe… Kiedy zna się całą prawdę jak nie po śmierci ? – spytałam zdziwiona.

Wieczorem. Dostałam ciekawego maila od znajomego.

  • Mickiewicz był jasnowidzem ? – pytam wprost.
  • 44 imię jego ?
  • Wielu ludzi ma dopust Boży.
  • Dawał narodowi nadzieję, ale czy widział ?
  • Wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział w którym kościele, ale słyszał dzwony.

13. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr naprawdę ma wielkie możliwości, ale ciężko mi o tym pisać na blogu.

  • Czy ja w książce mam pisać o wszystkim ? – jestem pełna wahania i obawiam się, że dla wielu to będzie za dużo do przełknięcia.
  • Będzie koncert życzeń i pretensji.
  • O ! To znaczy, że jak wydam to będzie jeszcze żył ? – ucieszyłam się.
  • Teraz nie pisz. Nikomu nie dogodzisz.
  • A teraz ? Ci co czytają to wierzą w co czytają ?
  • To nie jest utopia, a nadzieja, a niektórzy płaczą.
  • Dajesz nadzieję.
  • Przepraszam, dajecie.
  • Przepraszam, dajemy.

Sama często płaczę, gdy czytam co mam zapisane… Tkwi w tym jakaś niesamowita energia…

  • Jak coś się ze mną stanie chciałbym ci odłożyć pieniądze i to mi spędza sen z oczu – Piotr na poważnie.
  • Chcesz Mi powiedzieć, że to jest lepsze ode Mnie ?
  • Czy kiedykolwiek was zostawiłem ?
  • Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że najlepszą polisą jestem Ja i nie ma lepszego ubezpieczyciela.
  • Ja przynajmniej takiego nie widzę.
  • Jestem też w 100% wypłacalny.
  • Denerwujesz się ?
  • Troszkę.
  • Ja Jestem.
  • Nieustająco jestem przy was.
  • Kiedy piszesz, kiedy pracujesz i niestety w łazience.
  • ?! 

Nawet w tak poważnych chwilach Ojciec chce być dowcipny.

Ze złem trzeba walczyć.

08. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj wracaliśmy do Warszawy, po wczorajszym byliśmy bardziej zmęczeni niż przed przyjazdem. Moja ręka… No właśnie, moja ręka…

Wczoraj dużo o gacku rozmawialiśmy i nie spodziewałam się, że będąc wśród ludzi postawi na mnie swój znak… Zdałam sobie sprawę, że człowiek nigdzie nie jest od niego wolny. On ciągle czyha…

  • Co to za znak ? To przypadek ?
  • Taka to miłość do ciebie szatana.

Gadać mi się nie chciało. Jechaliśmy przez godzinę w całkowitej ciszy.

  • Nie spałem już o 5 rano. Usłyszałem…
  • Obudź się …. Obudź się. Obudź się. Obudź się … i tak z 10 razy. Przecież nie spałem już cholera, a Oni mnie budzą.
  • Nie o takie widocznie budzenie chodzi. Widocznie budzą tego Śpiącego – … tak sobie powiedziałam.
- Budzi się skowronek. 
- Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości. 
- Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.

- Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/ 
  • A teraz słyszę…
  • Wstań, przyjdź do Nas.
  • Kto mnie woła Homiel?
  • Ci co cię potrzebują.
  • A kto mnie potrzebuje ?
  • Nie możesz się wyprowadzać, bo nauka nie skończona.
  • Masz na myśli Marcina ?
  • Bat to też nauka.
  • Długą drogę razem przeszliśmy – Piotr się zamyślił. 
  • I przejdziecie.

Do końca jazdy nie rozmawialiśmy już w ogóle.



09. 07. 18 r. Warszawa.

Wieczorem zadzwonił znajomy, ale Piotr nie chciał odebrać.

  • Mogę trochę pokłamać, że nie mam czasu ?
  • Czasami też bajeruję.
  • ……. – zaczęliśmy serdecznie się śmiać. 
  • Panie Boże jesteś fantastyczny.
  • Taki już jestem. Bóg jest jeden.
  • Mogę zapisać ?
  • A pisz sobie, daję ci radość.

Po chwilowej tej radości Piotr zapadł w zamyślenie.

  • Marcin dzwonił do naszego podwykonawcy i bajerował go, żeby przestał ze mną pracować, a zaczął z nim. Wyobrażasz to sobie ?
  • I co ? – zmartwiłam się.
  • Zakazałem mu pracować z Marcinem.
  • Hmm… Nie wiem, czy dobrze zrobiłeś – miałam wątpliwości.
  • A może Oni nie chcą, żebyś mu blokował życie ? – …. przyszło mi do głowy. Może Piotr powinien „nastawić policzek„ ?
  • Bądź stanowcza i sprawiedliwa.
  • . Trudno za Wami trafić.
  • Ze złem trzeba walczyć.
  • Ale przecież on nie jest diabeł.
  • A jak będzie wyglądał ładnie i grzecznie to co zrobisz ?
  • Czy twoja wspólniczka zabrała ci wszystko ?
  • Taaak… – byłam zaskoczona.
  • Jak długo trwała twoja firma ?
  • Niedługo.
  • Ile osób straciło pracę ?
  • Tylko ja – i już wiedziałam do czego Ojciec zmierza.

Nic nie zrobiłam… a mogłam. Już załatwiałam z prawnikiem, aby założyć sprawę sądową. Na podstawie zebranych dowodów prawnik był pewny, że wygra. Jednak w ostatniej chwili się wycofałam, bo mi się najzwyczajniej wspólniczki szkoda zrobiło. Moja firma zatrudniała wiele osób, ale na zlecenie. W zależności kiedy była taka potrzeba, więc tak naprawdę jej „zabranie wszystkiego” uderzyło tylko we mnie. Ale firma Piotra to już inna historia. Zatrudnia kilkanaście osób, które jednoosobowo utrzymują swoje rodziny. Nasi podwykonawcy pracujący tylko dla Piotra zatrudniają kolejne kilkaset osób. Zniszczenie jego firmy spowodowałoby lawinę nieszczęścia. Dlatego w tym przypadku… Ze złem trzeba walczyć. Dlatego w jego przypadku „nastawienie policzka” nie obowiązuje.

  • A Piotr walczy.
  • Pomyśl sobie co z tymi ludźmi, kiedy nie będzie walczył.
  • Tylko po to, żeby on jeździł luksusowym samochodem.
  • Co zrobisz wtedy, gdy Marcin nowym właścicielom da wszystko, a jego ludzie stracą pracę ?
  • Dlaczego ktoś inny ma zabrać wszystko, a lata pracowałeś na to ?
  • Więcej szacunku dla pana Piotra.
  • Walczy o nich, walczy o ciebie.

Ja na brak walki mogłam sobie pozwolić, bo traciłam niewiele. Piotr musi walczyć, bo ma na głowie około 300 osób. Nie może pozwolić, żeby jedna osoba z powodu chciwości zniszczyła ich życie. Dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślałam. Walczyć o siebie czasami można sobie darować, ale walczyć o innych to już obowiązek.

  • Myślałam, że Piotr nie powinien nic robić, tylko zostawić sprawę w Waszych rękach.
  • A kim jest Piotr jak nie Nami ?
  • Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora Ola.
  • Dlaczego ?
  • Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy.
  • Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni.
  • ……. – zamilkłam. Trudno to zrozumieć.
  • Chcesz jeszcze coś dodać ?
  • Bądź uczciwa i jesteś. Bądź stanowcza i …..
  • Nie zawsze wiesz z kim walczysz, więc bądź stanowcza i uczciwa.
  • Czy ja źle postąpiłam z moją wspólniczką ?
  • Nie cofaj się w przeszłość.
  • No, ale powiedz…
  • Gdybyś tego nie zrobiła, czy pisałabyś ?
  • A czy ja coś źle zrobiłem Ojcze ?
  • Tą kwestię mamy już wyjaśnioną.

Piotr poszedł zrobić egzorcyzmy. Wrócił i…

  • Miałem rozmowę z Maryją.
  • ?!
  • Kiedy się modlisz zawsze kładę ci ręce na twoje ręce. Pamiętaj o tym.

Piękne, tylko że Piotr mówi to w taki sposób, jakby chciał powiedzieć przełącz telewizor na inny kanał. Po prostu mówi to tak normalnie i bez emocji, jakby się działo co 5 minut. Czy naprawdę nic już na nim nie robi wrażenia ? 



Dopisane 19. 03. 2019 r.

  • Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni – to się dzieje, powolny proces, jednak nie jestem w stanie teraz tego wytłumaczyć.

Coś z bieżących spraw.

W mediach rozgorzała dyskusja;

Podpisana przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, deklaracja LGBT+wzbudziła wiele kontrowersji. J. Kaczyński, podczas regionalnej konwencji PIS, w Jasnocie koło Rzeszowa, odniósł się do jednego z jej wpisów. Chodziło o plan prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej, w szkołach ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Według krytyków, z Jarosławem Kaczyńskim, skutkiem takich działań będzie „bardzo wczesna seksualizacja dzieci”. Wystąpienie Kaczyńskiego skomentowało Stowarzyszenie „Miłość Nie Wyklucza”, która współtworzyło Deklarację LGBT+ oraz sam prezydent stolicy. Zdaniem Trzaskowskiego celem deklaracji jest poprawa sytuacji narażonej na zastraszanie i lincz społeczności LGBT+. Jak podaje gazeta.pl, prezydent Warszawy podkreślił jasno, że wszystkie komentarze o „lekcjach masturbacji” są jedynie zwykłym, cynicznym oszczerstwem. https://wiadomosci.wp.pl/lgbt-jaroslaw-kaczynski-o-deklaracji-lgbt-sprawdz-co-zawiera-dokument-skrytykowany-przez-prezesa-pis-6358245309675137a

Wspomniałam wcześniej, że Ojciec nakazał mi ponownie rozpracowanie Apokalipsy. To nie jest przypadek, że dzieje się teraz to co się dzieje. Ten na całym świecie narastający trend Ojciec nazwał fałszywym prorokiem, jeden z bohaterów Apokalipsy.

  • Czytałaś co chcą dzieciom w szkole zafundować teraz ?
  • To co zafundują za 10 lat ?
  • Czas temu zaradzić.

Homoseksualizm jest wbrew prawom ustanowionym przez Boga, ale oglądając poniższy film można zobaczyć na własne oczy, że Bóg nie przekreśla homoseksualistów, ale chce im pomóc wrócić na właściwy kierunek. Doświadczenie tej pary pokazuje w jaki piękny sposób Bóg przemawia do ludzi, jeśli tylko tego zapragną. Daje Swoje znaki … Wystarczy poprosić…

Wytrwałość w modlitwie; Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

Nigdy nie wiesz co będzie dobre.

06. 07. 18 r. Szczecin.

Po całodniowym bieganiu po sklepach i po rodzinie jesteśmy naprawdę zmęczeni. Oglądamy beznamiętnie w TV program, w którym jakiś biznesmen wypowiada się o swoich inwestycjach.

  • I oto człowiek, który ma milion i chce kolejnego miliona – Piotr cierpko.
  • Znałem takiego co miał jeden milion i rozdał.
  • Wielu takich znałeś ?
  • Niestety niewielu.
  • Rozdałbyś gdybyś miał ? – pytam Piotra ze śmiechem.
  • Oczywiście.
  • Jasne ! Rodzinie, która by cię potem utrzymywała – … razem się śmiejemy, bo trafiłam w sedno.
  • Co ty na to Homiel ?
  • Mnie to nie dziwi. Ja go znam dogłębnie.

Piotr się przełącza i zaczynamy oglądać mecz Brazylia – Belgia, jest 0;2.

  • Daj im strzelić gola – jesteśmy za Brazylią.
  • Bo co ?
  • …….. – śmiejemy się na głos.
  • Daj im wygrać, proszę.
  • Niedziela za dwa dni.
  • !? – patrzymy na siebie nie wiedząc o co chodzi.
  • Koncert życzeń.
  • ……. – zrozumieliśmy po chwili. W niedziele  za dawnych lat był zawsze program „Koncert życzeń”. 
  • No daj im wygrać – Piotr już ze śmiechem.
  • Bo zamknę okno. Przestań stękać.
  • No daj.
  • Co z ciebie za mężczyzna ?
  • A skąd wiesz, którym się należy ?
  • Oooo, to chyba z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam, bo kto może otwierać „okno do „Nieba” i kto wie „którym się należy’? Ale Piotr jest chyba przygłuchy, bo …
  • No daj im zremisować.
  • ………
  • Ojcze słyszałeś mnie ? – a jednak nie jest przygłuchy, ale uparcie przydurny. 
  • To co zrobisz ?
  • Zobaczysz.

Brazylia przegrała, ale widocznie na to właśnie zasługiwała.


07. 07. 18 r. Szczecin.

Pojechaliśmy na rodzinną imprezę organizowaną w wielkim ogrodzie i pod gołym niebem. Było około 30 osób, w tym sporo dzieci. Harmider, luźna atmosfera, grill, piwo, większość miała świetny humor i może dlatego niektórym z nas rozwiązały się języki. Rozmawiałam z synową, która mi się do czegoś przyznała.

  • Dwa dni temu N. ( p.s. mój syn) nie odzywał się cały dzień.
  • A dlaczego ? – zaciekawiła mnie.
  • Zobaczył coś. Zobaczył w swoim znajomym diabła i tak to nim wstrząsnęło, że zaniemówił.
  • ……. – zbaraniałam, bo w ogóle o tym mi nie mówił.
  • On już zwątpił w istnienie Boga i kiedy zobaczył powiedział…
  • Teraz uwierzyłem.
  • Ale numer ! – pomyślałam i bardzo żałowałam, że nie chciał ze mną o tym porozmawiać.

Poczułam na ręku silne pieczenie, jakby ktoś skórę przeciął. Zobaczyłam mocne zaczerwienie i spuchnięcie. Ktoś powiedział, że to pewnie mucha, ale pomyślałam, że to dziwne, bo żadnej nie widziałam, a poza tym pod palcami wyczuwałam wyraźne zadrapania. Zaczęłam to masować, ale pieczenie nie mijało. W grodzie stał wielki dmuchany basen, wysoki na 1,5 metra wypełniony na szczęście bardzo zimną wodą. Stałam przy basenie z ręką zanurzoną w wodzie przynajmniej godzinę. To była prawdziwa ulga. Córka podeszła do mnie i zaczęła opowiadać….

  • Miałam wizję dzisiaj w nocy.
  • Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przyjechałam z tobą i bratem. Weszliśmy oglądać łazienkę, która była przepiękna, aczkolwiek pamiętam, że tam tylko znajdowało się wielkie lustro w grubej, złotej ramie oraz telefon. Po chwili stwierdziłaś, że musicie gdzieś wyjść, a ja zostałam sama w tym pomieszczeniu.
  • Po pewnym czasie, z każdej ze ścian zaczęły wyłaniać się hordy czarnych demonów i każdy po kolei zaczął we mnie uderzać, konkretnie uderzały w klatkę piersiową, aż w końcu jeden we mnie wszedł. Mimo, że to był sen wszystko dokładnie czułam, nie byłam w stanie zapanować nad ciałem, leżałam bezwładnie, lały się ze mnie hektolitry potu i wydobywały się dziwne dźwięki.
  • Nagle ty przyjechałaś, szybko zorientowałaś się co się dzieje, wzięłaś mnie za fraki i siłą zaciągnęłaś do samochodu. Jeździłyśmy gdzieś, ale ja byłam totalnie nieprzytomna, pamiętam, że ty szukałaś kogoś kto mógłby mi pomóc. Wróciłyśmy do mieszkania, kazałaś mi leżeć i pobiegłaś gdzieś dalej szukając pomocy. Ja wtedy wiedziałam, że nikt nie jest w stanie mi pomóc, dlatego z całej siły zebrałam się w sobie, stanęłam na środku i uklękłam, położyłam obie dłonie na splocie serca i zaczęłam sama nad sobą odprawiać egzorcyzmy.
  • Pamiętam, że trzy razy powtórzyłam „ w Imię Jezusa Chrystusa rozkazuje CI wynoś się ze mnie” i nagle to ze mnie wszystko wyszło… To też doskonale czułam. Odzyskałam w pełni panowanie nad sobą i nagle zadzwonił telefon, który tam stał. To był Tata, który pytał „ Wszystko ok? Słyszałem, że potrzebujesz pomocy”. Ja tylko odpowiedziałam, że „Już nie, Poradziłam sobie sama”

Kiedy mi o tym opowiadała cała się trzęsła. Jej wizja bardzo mnie zmartwiła, bo doskonale pamiętałam co się z nią działo, gdy miała kilkanaście lat i do siebie strzelała.

Dzisiaj niespodziewanie przyszła do mnie do biura, choć powinna być w szkole. Kiedy ją zobaczyłam, to w pierwszym momencie pomyślałam, że ją zgwałcono, tak koszmarnie wyglądała. Cała roztrzęsiona, makijaż rozlany na policzkach, zapłakana i w depresji, była w strasznym stanie. No … zatkało mnie zupełnie. Pytam się o co chodzi, a ona w płaczu mówi, że właśnie chciała się zabić, bo coś ciągle do tego ją zmusza, że była nad rzeką, ale usłyszała głos, który nakazał jej iść do mnie. Powiedziała, że nie może spać, że ma koszmary, jakieś nocne wizyty. Najgorsze, że dzień wcześniej przyłożyła do skroni broń i strzeliła, ale broń nie wypaliła !!! (p. s. mieliśmy pozwolenie na broń w domu ze względu na prowadzony biznes). Nogi mi się ugięły i wyć mi się chciało. 
Www.osaczenie.pl/wp/2016/03/14/104/. 

Przeanalizowałam jej wizję jeszcze raz. W sumie jest bardzo pocieszająca. Najważniejsze, że sama sobie dała radę. Jest już na tyle silna psychicznie i wie co ma robić, że sama sobie da radę ! Stałam ciągle z ręką zanurzoną w wodzie, głęboko nad wszystkim się zamyśliłam i wtedy dodała „wisienkę na torcie”.

  • Gdzieś mniej więcej dwa miesiące temu ściągnęłam film od kogoś, kto się nazywał Azazel.
  • ???!!!! – włosy mi się zjeżyły.
  • Oglądałam film w łóżku. Nie mogłam zasnąć i mówię sobie na głos… Nie mogę spać. Spojrzałam jeszcze na zegar, a była 3 w nocy. I w tej chwili ktoś chwycił mnie za nadgarstek prawej ręki i przygwoździł do poduszki, potem chwycił za lewą rękę i przygwoździł do poduszki. Byłam unieruchomiona. Poczułam ciężar na swoim ciele jak się położył, ale nie poczułam strachu, tylko krzyknęłam…
  • Zabierz go ode mnie !!!!
  • I wtedy wyraźnie poczułam, że ktoś chwyta tego gościa za kark i mnie uwalnia.
  • ……… – rozpłakała się.

Słabo mi się zrobiło. Przytuliłam ją i pocieszyłam, że jest taka dzielna. Moje czujki już biły na alarm, że coś dzieje się niedobrego, bo taka intensyfikacja naraz ? 

Po powrocie, choć nie mieliśmy siły to jednak nie mogłam o tym wszystkim przestać myśleć. Spytałam ją kiedy to się stało.

Po raz pierwszy Piotr usłyszał o nim 22 lutego.

Ciągle słyszę Azazel. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/11/ja-cie-porwe-i-uzbroje-w-siebie/
  • Homiel, co się dzieje ? – pytam.
  • Próbowali, próbują i będą próbować.
  • Kto jej pomógł ?
  • Tak zwany „Wypłosz”. Jej anioł.
  • Z twojej gwardii jest. Jest niezawodny.
  • To jest po to, żeby ich ćwiczyć, czy żeby uwierzyli bardziej ?
  • A jak myślisz ?
  • Jedno i drugie ?
  • Jeśli wiesz, to po co pytasz.
- Dlaczego nazwałeś anioła naszej córki „Wypłoszem”? – spytałam tuż przed Warszawą. 
- Tak się czesze jakby miał ciągle wiatr we włosach. 
- …… – tak nas to rozśmieszyło, że Piotr o mało nie wpadł do rowu. 
- Ładnie tak przezywać ? 
- Im bardziej ludzki jestem, tym bliżej  i od razu przestałam się śmiać.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/14/lubie-jak-mnie-prosicie-i-lubie-jak-robie-dla-was-dzialania/


Wieczorem oglądamy kolejny mecz. Rosja ; Chorwacja. Kamera wolno przesuwa się po trybunach. Wszyscy się modlą… Myślę sobie…

  • To na pewno Ojcze ma teraz dylemat, choć wiem, że już dawno wszystkie karty są rozłożone i wiadomo od wieków kto dzisiaj wygra.
  • Modlą się, oczywiście, że się modlą.
  • A skąd wiesz których słucham ?
  • Nooo… nie wiem.
  • Nie wygrana wzmacnia.
  • A skąd wiesz, czy wygrana jest dobra ?
  • A może karzę tych, co wygrywają ?
  • A może jest odwrotnie ?
  • Mogą przegrać wszyscy dla jednego piłkarza, a może dla jednego z publiczności… ?
  • Nigdy nie wiesz co będzie dobre. A wiesz dlaczego ?
  • Bo nie znasz przyszłości.
  • ……….
  • O rany… – pomyślałam, właśnie o tym pisałam na blogu !
Zamilkliśmy kompletnie zaskoczeni. Dotarło do mnie jak trudno wyrokować kiedy walczyć ze złem, a kiedy pozwolić mu działać. Kiedy rozróżnić czy zło przyniesie tylko zło, a kiedy przyniesie też dobro? Trzeba byłoby znać przyszłość, a tylko Ojciec zna przyszłość. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/02/jak-masz-czynic-czyn-tylko-dobrze/


Dopisane 17. 03. 2019 r.

  • A może karzę tych, co wygrywają ?

Przypomniały mi się smutne historie związane z tymi, którzy w lotto wygrali wielkie sumy pieniędzy. 

Wiele osób marzy o wygranej na loterii. Takie zdarzenie zmienia życie… na dobre i na złe. Zazwyczaj bierzemy pod uwagę wyłącznie pozytywny aspekt wygranej. „Gdybym tylko trafił szóstkę, skończyłyby się wszystkie moje kłopoty i wreszcie byłbym szczęśliwy”. Czy na pewno? https://www.forbes.pl/wiadomosci/wygrana-w-lotto-gwarancja-lepszego-zycia-niekoniecznie/d9plj3s

Nie zawsze wysoka wygrana oznacza szczęśliwe życie bez żadnych trosk. Wręcz przeciwnie – według psychologów nagłe pojawienie się w życiu ‚farciarza’ grubych milionów może oznaczać spore kłopoty. Co grozi milionerom spod znaku Lotto

http://buzz.gazeta.pl/buzz/56,163510,10362283,6_szczesciarzy__ktorzy_zostali_pechowcami__Wygrali.html

Weź swój pastorał.

03. 07. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj kawa, cieszę się z umiarem. A może znowu czegoś się dowiem… ?

  • Ojciec powiedział wczoraj, że da mi więcej możliwości.
  • Nooo… – trudno mi sobie to wyobrazić, ponieważ znam jego możliwości obecne, więc… strach się bać.
  • Ale ja jestem nieodpowiedzialny !
  • Przynajmniej jesteś szczery – śmieję się.
  • Ucz się.
  • Nawet cuda powinny być mądre.
  • Hmm…. To prawda – kiwam głową.

Zadzwonił z firmy telefon. Piotr szybko przeskoczył na tryb biznesowy i już tak został przez kolejne 10 minut. Rozmawialiśmy o sprawach firmowych i Marcinie oczywiście, gdy w pewnym momencie Piotr się zatrzymał i lekko żachnął…

  • Ale… Homiel !
  • …….. – widocznie Homiel po cichu wtrącił się do naszej rozmowy.
  • Jeśli to Homiel.
  • Przyszedł ten, któremu buty nie jestem godzien wiązać.
  • ?! – teraz nie wiedziałam, czy w ogóle się odzywać.
  • ………
  • … Jeśli będziesz miał taaakie możliwości to zrób coś, żeby się od Polski odczepili – żartuję.
  • Czy mogę zrobić ? – Piotr pyta Ojca.
  • Twoja wola.
  • ?!
  • Powiedzmy przez chwilę, że jest wieczór i poszedłem spać, a ty wziąłeś szkatułkę czary mary.
  • ale Ojciec powiedział ! – Piotr zdumiony – Twoja wola !?
  • Nie bądź naiwny… – mówię.
  • Zrobisz jedynie tyle, na co ci Ojciec pozwoli. Ciebie to trzeba trzymać pod kontrolą szczególnie.
  • Nie dość, że wpływowa to i mądra.
  • Wywołuje u Mnie poczucie dużej radości.
  • Jeżeli byśmy przyporządkowali do zaprzęgu konnego to woźnicą nie jesteś ty, ale twoja żona.

Wieczorem. Siedzimy i rozmawiamy o porannej rozmowie.

  • Już wiesz co znaczy, przyjdzie po Mnie lepszy nauczyciel ?
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/

Bóg nauczyciel
  • Zobaczę cię kiedyś ?
  • Już widziałeś.
  • Piękny byłeś. Jak pomnik.
  • Nie mów tak, bo wpadnę w samozachwyt.
  • A wpadniesz ?
  • Wpadnę.
  • ………
  • Ten świat, który znasz powoli będzie odchodził dla ciebie.
  • Nie będę się wygłupiać ?
  • Możesz, ale nie będziesz chciał.
  • Nie będziesz, bo zrozumiesz.

Siedzimy w zamyśleniu.

  • Nie jesteśmy sami, dwaj wielcy aniołowie tam są – palcem wskazuje na prawy kąt w pokoju.
  • Mogą dać znać, że są ?
  • Ja ich widzę – Piotr się cieszy.
  • Ale ja nie widzę – jestem rozżalona.
  • Jakoś to przeżyjemy.
  • Ale ci przygadali – Piotr się śmieje.
  • A po co są ? – pytam.
  • Będziemy do końca.
  • Hmm… A może to ci co mają pomóc przejść przez tunel ?
  • Może… – … Piotr się zamyślił.
  • Potrzebujesz ochrony ? – pytam. 
  • Nie o ochronę chodzi.
  • Mogę spytać po co jesteście ? 
  • Ty wiesz.
  • A wiesz ? – pytam Piotra, bo nic mi nie mówił.
  • Czekają. Stoją jak wartownicy ze spuszczonymi głowami.


05. 07. 18 r. Szczecin.

Mieliśmy jechać do Szczecina pociągiem. Mieliśmy wykupione bilety, zamówioną taksówkę.

  • Homiel mi mówi, że mamy jechać autem.
  • Really ? – ucieszyłam się. Jeśli On tak mówi to znaczy, że z pociągiem coś będzie nie tak – p.s. później sprawdziliśmy, że pociąg miał awarię klimatyzacji.

Przepakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy samochodem. Cieszyliśmy się jak dzieci. Jeszcze z miasta nie wyjechaliśmy, kiedy Piotr…

  • Czuję mojego tatę, chyba jest teraz obok.
  • Twój tata dostąpił olbrzymiej łaski.
  • Gdyby wrócił do domu, dom pachniałby wszechobecnym rozkładającym się ciałem.
  • Wielkie cierpienie. Spodziewałbyś się nie jednego pogrzebu, a dwóch.
  • Wow… Pan Bóg jest niesamowity… Pewnie moja mama odeszłaby po nim… 

Stan zdrowia Edzia przed jego śmiercią wskazywał jednoznacznie, że faktycznie miał raka żołądka. Większość życia narzekał na żołądek.

  • A ja ?
  • Nie jesteś z tego świata, więc funeral nie będzie.
  • Jak to nie będzie pogrzebu ?
  • Nie możesz.
  • To co napiszą w dokumentach ? – Piotr pragmatycznie.
  • A jak ten Szwab odszedł ?
  • ?!  – … ale nas zaskoczył Ojciec, aż śmiać się zaczęliśmy. Pan Deisenhofer spłonął, wyparował i ma napisane jako zaginiony.
Pod koniec stycznia 1945 roku natomiast wydano mu rozkaz udania się do Arnswalde (Choszczno) na Pomorzu Zachodnim w celu przejęcia dowodzenia nad złożoną z ochotników łotewskich, 15 Dywizją Grenadierów SS (1-wsza łotewska). W drogę na Pomorze wyruszył samochodem, ale w trakcie podróży jego wóz został zaatakowany przez sowiecki samolot szturmowy. W ataku zginęli wszyscy pasażerowie. Oprócz samego Deisenhofera zginął również jego kierowca i adiutant. Ponieważ do dnia dzisiejszego nie ma „namacalnych” dowodów jego śmierci, a jego szczątki nie zostały odnalezione jest on klasyfikowany jako zaginiony w akcji 26 stycznia 1945 roku, a nie poległy w walce. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/
  • Nikt nie zrozumie.
  • To mi nie wypłacą z ubezpieczenia – teraz ja myślę pragmatycznie.
  • Nie będziesz tym zainteresowana.
  • ………
  • Czyż wasze życie nie jest szokowe ?
  • Ja jestem prowodyrem tej jazdy.
  • Chcesz nam coś przekazać ? – …. bo zapisuję non stop każde słowo.
  • A co bez przerwy robisz ?
  • Ojcze, Unia atakuje ciągle Polskę. Nie damy rady się przed tym uchronić.
  • Ty naprawdę nie masz pojęcia kto prowadzi to auto.

Zastanowiło mnie to zdanie. Nie jestem pewna, czy chodzi o to, że Ojciec prowadzi, czy że Piotr prowadzi i nie zna swoich możliwości.

  • Pan Bóg chce chyba, żebym to ja się tym zajął.
  • Jak to dobrze, że znasz Moje myśli.
  • Więcej czujesz, niż rozumiesz.
  • Ale…. – chciałam się wtrącić, że Piotr niewiele może. Może się tylko modlić…
  • Chodzi o to, żeby on uwierzył.
  • Kiedy uwierzy będziemy mieli eksplozję.
  • To ty nie wierzysz ?! – byłam ciężko zdziwiona.
  • Ostatnio zajęty jestem.
  • Chyba swoją urodą.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.

Mija trochę czasu. Przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen.

  • Śnił mi się dom moich rodziców. Rozpadał się na części, to znaczy wielkie płyty tego domu się odchylały jak w domku dla lalek. Złączenia domu były klamrami i one zaczęły pękać. Dziwne…. Ma nadzieję, że tam się nic nie stanie…
  • Kiedy twój tata spalił obrazki umarł chrześcijańsko.
  • To jest ten moment. I na ten moment nic nie zmienisz.
  • Wow…. 
- Wyobraź sobie wasze rodzinne spotkania i tego, któremu imię przywróciłem naprawdę. 
- Wyobrażasz sobie jak je kotleta ? 
- Wyobrażasz sobie, że rozmawia z twoim tatą, który obrazki świętych palił, bo to tylko papier ? 
- Który nic nie rozumie ? 
Szczęka mi opadła. Bóg naprawdę widzi wszystko ! Może rok temu, może dwa, nie pamiętam dokładnie, mój tata chwalił się, że robił porządki w ogródku. Powiedział zdanie, które nas zmroziło. Spalił obrazki świętych, bo były mu niepotrzebne. Oboje z Piotrem krzyknęliśmy wtedy… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/16/nie-boj-sie-prawdy/

Mam wrażenie, że musiało to Ojca zaboleć… Nie chodzi o spalenie obrazków jako takich, ale deklarację, która za tym się kryje. Jeśli wierzysz naprawdę, nigdy byś tego nie zrobił.


Piotr znowu zaczyna rozmyślać o Marcinie.

  • Kompletnie nie przejmuj się firmą.
  • Ale Marcin atakuje.
  • Kim jest Marcin ?
  • Stać go płacić zaliczki, wadia, wydzwania do klientów i nas oczernia…
  • Stać go i nie stać.
  • Gdyby on wiedział u kogo pracował, nigdy by tego nie zrobił.
  • ……..
  • Wczoraj się nie modliłem.
  • Twoje ostatnie modlitwy są takie, że powinieneś się nazywać Inżynier Zawodnyp.s. z filmu „Czterdziestolatek”.
  • Weź swój pastorał.

Włączyłam radio, a tam piosenka „Planety szaleją”. Od razu przypomniałam sobie…

- Wiesz co mówi mi teraz Homiel? 
- Szał niebieskich ciał. nuci mi tę piosenkę. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc związku. Co chcesz przez to powiedzieć Homiel? 
- Przyszłość. ? Posłuchaj refrenu piosenki. 
Nie było innego wyjścia jak tylko znaleźć tekst piosenki w; A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. A planety szaleją, szaleją, szaleją i śmieją się, śmieją się, śmieją. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/24/jestem-aniolem-prowadzenia-a-nie-aniolem-zwiastowania/ 
  • Dlaczego tak wszystko komplikujecie ? Zamiast powiedzieć konkretnie, a nie symbolami, metaforycznie – pytam Homiela.
  • Nie ty ustalasz warunki gry.
  • Nie będziesz ustalać Nam nowy plan zagospodarowania.
  • ……… – śmiech.
  • Ojcze, to jest trudne do uwierzenia, że jestem tym…. – Piotr się zaciął. Nie był w stanie wypowiedzieć swojego prawdziwego imienia.
  • Mi też trudno w to uwierzyć.
  • Nooo… Naprawdę ?
  • No i jesteś.
  • Mam ci to napisać ?
  • Gdyby nie On, byłoby źle w Polsce.
  • Nie daję mu czynienia sprawiedliwości, bo byłaby okrutna.
  • Nie widzę tu grama litości na tymi, co czynią źle.
  • Więc zostaw Marcina.
  • Zachłysnął się i to zachłyśnięcie może być śmiertelne.

Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.

27. 06. 18 r. Warszawa.

Coraz rzadziej rozmawiamy o Marcinie. Co prawda Piotr ciągle chodzi zamyślony, ale trudno powiedzieć gdzie krążą jego myśli.

  • O czym myślisz ? – zaczepiam go dla sprawdzenia.
  • O bramie wjazdowej. Jak ją zamontować.
  • Spytaj Ojca, może mają w Niebie fachowca to ci pomoże – żartuję.
  • Nie mają, po co Im wjazdy – odpowiada poważnie.
  • To byś się zdziwił ile u Nas wjazdów.
  • A po co Wam ?
  • Na samochody.
  • To macie jednak auta. A jakie macie marki ? – Piotr się zainteresował.
  • Niebiańskie.
  • A ile mają koni ?
  • Jednego.
  • ……. – … zaczynam się dusić ze śmiechu, bo Homiel żartuje. Piotr też o tym wie, ale brnie dalej z czystej przyjemności.
  • I wystarczy ?
  • Wystarczy.
  • A to są konie jak u nas ?
  • Nie. To niebiańskie konie.
  • A ile pali ?
  • Chcesz, żeby w niebie palili ? Ta domena należy do piekła.
  • A kto prowadzi ?
  • No… anioły.
  • A gdzie jadą ?
  • Na ryby.
  • Łowią ryby ?
  • Są z rybami.
  • Przecież macie skrzydła, po co wam auta ?
  • Ale po co mam latać, jak mogę jechać ?
  • …….. – śmieję się, bo Homiel sobie kpi na całego, ale w ten sposobi Piotr całkowicie się rozluźnił.
  • … On ci już nie zaszkodzi.
  • Nie ?
  • Nie jest w stanie.
  • Zdradził cię z chciwości.
  • Zostaw go, niech idzie gdzie chce. Zostaw.
  • …….. – Piotr westchnął. A jednak to w nim ciągle tkwiło.
  • Wczoraj odprawiłem egzorcyzmy w 20 minut.
  • To było tempo… !

Wieczorem.

  • Wiesz… Wczoraj Ojciec powiedział mi, że…
  • Tajemnica życia ziemi to tajemnica jądra ziemi. Jego żywotność maleje.
  • O! To ciekawe… Istnieje taka teoria – … świtało mi gdzieś w głowie.
  • I co dalej ?
  • Nic – wzrusza ramionami.
  • Mówiłem Ojcu, że jestem zmęczony i że nie wiem, czy moje serce da radę przetrzymać do końca.
  • I co ?
  • Założysz się ? … powiedział.
  • Założyłeś się ? – pytam ze śmiechem pamiętając wszystkie doświadczenia z zakładami.
  • Coś ty, już nie.
  • … Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Nie martw się.
  • Co masz zrobić zrobisz, zanim stanie się co ma się stać.
  • Hmm… – ciągle te tajemnice…
  • Ojciec powiedział, żebym się modliła, aby nie zabrał mi pamięci.
  • Zabiorę na chwilę.
  • Ale jak? Stracę świadomość w wypadku na przykład ? – moja wyobraźnia tego nie ogarnia.
  • Nie widzę u ciebie wypadku.

28. 06. 18 r. Warszawa.

Miałam nadzieję, że Piotrowi przeszło przynajmniej trochę, ale on nadal rozpamiętuje Marcina. Siedzi na kanapie wgapiony w TV i prawie się nie odzywa.

  • Gdybym nie złapał tego co nabroił, to wiesz co by było.
  • Mówisz o nim ?
  • Dobrze wiesz, o kim mówię.
  • Nie ujdzie mu to na sucho.
  • Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.
  • Uczy się zdradzający i zdradzany.
  • …….
  • Ojciec jest bardzo stanowczym facetem – Piotr do mnie niemal szeptem.
  • Nie podlizuj się.
  • Stwierdzam tylko fakt.
  • Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.

Zadzwoniła moja mama, więc ściszyłam telewizor co było wielce ryzykowne, ponieważ trwał mundialowy mecz. Pół godziny później zadzwoniła Krysia i zupełnie nieświadomie zrobiłam telewizor głośniej, co doprowadziło Piotra niemal do furii. Moją mamusię musiałam słyszeć dobrze, ale teściową już niekoniecznie. 

  • Dlaczego nie ściszasz, kiedy ona dzwoni ?!!! – zrobił mi awanturę.
  • Ojcze, czy Piotr nie przesadza ? – próbuję się bronić.
  • Czy ma rację, czy nie ?
  • Noooo ma.
  • To po co Mnie wołasz ?
  • ……. – roześmiałam się.

Głupio mi było, więc zapatrzyłam się w TV udając, że nic się nie stało. Zauważyłam, że wzrok mi się pogorszył i nie widzę napisów.

  • Na starość będę gruba i ślepa – mówię do siebie.
  • Tak jak poprawi ci się przemiana materii, tak poprawi ci się wzrok.
  • Byłoby miło – ucieszyłam się.
  • Dla kogo ?
  • Po to, żebyś dobrze pisała, czy widziała co piszesz ?
  • ……. – znowu wybuchłam śmiechem.

Dobrze pisać dla Ojca, ale moje odręczne notatki wyglądają koszmarnie. Mając taki wzrok często nie wiem co piszę, same bazgroły.


Zapadła cisza. Długo myślałam jak tu Piotra ożywić…

  • Zauważ, że przed sprawą z Marcinem nie dostałeś żadnego ostrzeżenia, a zazwyczaj dostajesz jak ktoś chce cię oszukać. Jaki wniosek ? Że to musiało się stać !
  • Hmm… Powiem tak. Nie chciałbym być na jego miejscu – powiedział twardo. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mówił poważnie. Gdyby tylko dano mu władzę to…
  • Póki co zatrzymałem wyroki Piotra.
  • To nie byłaby nauka, a byłaby miazga.
  • Tu jest sędziapowtarza Ojciec wskazując Siebie.
  • ……..
  • Od dwóch dni słyszę…
  • Juda, zdradziłeś syna człowieczego.
  • Nie Judasz ?
  • Juda.

Piotr sprawdził w „Pasji” jak to brzmiało faktycznie, a brzmi Juda. Po aramejsku.


Po egzorcyzmach.

  • Dzisiaj modlitwa mi nie szła. Nie mogłem się skupić. Na koniec usłyszałem…
  • No ! Skończyłeś modlitwę. Na piątkę to nie było.
  • Nie było ? … Pytam i wtedy odzywa się ktoś jeszcze.
  • Na trzy z plusem.
  • Bez plusa… Mówi Ojciec.
  • ….Wyobrażasz sobie ?! Dyskutowali między sobą… !   – wybałusza oczy. 
  • Kto był bardziej surowy, Ojciec czy Jezus ? – sytuacja mnie rozbawiła.
  • Nie wiem.
  • Myślę, że Ojciec – ryzykuję.
  • Nie wiem.
  • Możesz się dowiedzieć ?
  • Co ma się dowiedzieć, kiedy już powiedziałaś.
  • Mój Syn dał na zachętę.
  • ???!!! 
  • Chrystus to chodząca dobroć.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem zły ?
  • Nieeee, tak sobie mówię…
  • … Lepiej  czasem się jednak nie odzywać… – szepcze do mnie ze strachem w oczach.

Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego…

25. 06. 18 r. Warszawa.

Wieczorem. Córka dzwoni do nas, aby pogadać z Homielem.

  • Homiel, mam urodziny.
  • Całe Niebo składa ci najlepsze życzenia.
  • ……. – … rozpłakała się oczywiście i nic dziwnego, ja też się rozpłakałam. Naprawdę niewiele trzeba, aby się rozbeczeć.
  • Jesteś drzewem szczęścia. Dostaniesz na urodziny prezent.
  • Będziesz coraz lepiej słyszeć, coraz lepiej wiedzieć.
  • Wow, a widzisz ? Już zaczynasz ! – cieszę się przypominając jej o Balisto, książce i dzwonku sprzed kilku dni.
  • Ola, to początek.
  • Ona naprawdę będzie dużo słyszeć, a czegoż się spodziewać po takich rodzicach.
  • Hmm …

Córka mniej więcej co dwa lata wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie, aby odpocząć. Ma tam koleżankę, utarte swoje ścieżki, więc odkłada pieniądze przez kilka miesięcy i wyjeżdża.

  • Czy ten wyjazd będzie inny ? – pyta z ciekawości.
  • Trudno nazwać to wycieczką. Postanowione, że jedziesz.
  • O pieniądze się nie martw, Łysy coś wykombinuje.
  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Jesteś prawdą. Bardzo cię kocham.

Jestem pewna, że to nie Homiel. (p.s. sprawdziło się w 100%)



26. 06. 18 r. Warszawa.

  • Na mszy po komunii usłyszałem coś dziwnego…
  • Na powrót przyjmuję cię do stanu Naszego.
  • Hmm … Dziwne – przyznałam.
  • Co to znaczy ?
  • Jaki możemy mieć stan … Ciekły, gazowy, stan gotowości, stan kapłański, duchowny … Wiele opcji … Nie wiem … – skończyły mi się pomysły. 
  • ……..
  • Oj Ojcze … – westchnęłam zamyślając się ogólnie nad życiem.
  • To jest okres przed falą.
  • Ile to będzie trwało ? – ledwo Piotr spytał, gdy pomyślałam, że pyta niepotrzebnie, bo i tak się nie dowie.
  • Nie bądź taki jak twoja żona.
  • Jak wyglądał ten okres przed falą w twojej wizji ?
  • Trudno mi się pływało, ciągle pobierałem wody w usta, ale pływałem.
  • Czyli żyłeś normalnie, ale trudniej. To by się zgadzało, bo teraz masz serce słabsze i dlatego masz trudniej. Trudniej ci znosić wszystko.
  • Męczyłem się pływaniem, to prawda. 

  • A kiedy byłeś na fali, to jak się czułeś ?
  • Poczułem się fantastycznie, a potem wystrzeliłem w kosmos i po jakiejś chwili opadłem na kolana.
  • Czyli to są 2 etapy. Byłeś przez jakiś czas na fali i potem wystrzał.
  • Przestanę istnieć – Piotr na to.
  • Tego ci obiecać nie mogę.
  • Wróg u bram, a ty chcesz przestać istnieć ?!
  • Jak ty to sobie wyobrażasz ?!
  • ………. – ucichliśmy przestraszeni.

Po południu Piotr przyszedł totalnie zdołowany. Rzucił teczkę w kąt …

  • Ale mi wbito nóż w serce ! – … i padł ciężko na kanapę.
  • Co się stało ?!
  • Dowiedziałem się, że Marcin pracuje u mojej konkurencji. Ukradł nam dane z firmy, namiary i robi teraz przetargi. Wygrał z nami 3 przetargi. Zna nasze ceny, wszystko…. – był naprawdę zdołowany.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany.  - ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie.  Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się . 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/ 
  • A rozmawiałem z nim, pytałem, czy idzie do konkurencji, to się zarzekał, że nie … Okłamał mnie w żywe oczy … A ja mu tak pomogłem, pieniądze na mieszkanie dałem … – Piotr nie mógł uwierzyć. Był dogłębnie rozgoryczony.
  • Ale się fatalnie czuję … – siedział w ciszy, a ja nie wiedziałam jak go pocieszyć.
  • Widocznie tak Ojciec chciał – mówię, ale czy to jest pocieszenie ?
  • Wiem, ale to boli …
  • … Teraz ktoś mówi …
  • Judaszu, zdradziłeś syna człowieczego …
  • ???!!!! – zbaraniałam.
  • Nie Ktoś, ale chyba słyszysz Jezusa – byłam zaskoczona.
  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.
  • Sprzedano cię za 30 srebrników.
  • ……… – chwyciłam swój zeszyt i zaczęłam notować. 

Szybko zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś niezwykłego i pięknego zarazem. Marcin przeszedł do konkurencji, bo dostał tam służbowe auto i większe pieniądze. Dostał „srebrniki”.

  • Sprzedał się za auto – Piotr kręci głową w amoku.
  • Nie Piotr, za srebrniki. A miał u ciebie wszystko.
  • Judasz też miał wszystko.
  • Piotr, to będzie dla Andrzeja lekcja. Jezus przyrównał go do Judasza.
  • Ale ja nie chcę, żeby się wieszał.
  • Przecież nie o wieszanie chodzi, on zrozumie swój błąd – szybko mu tłumaczę.
  • Czy chcesz powiedzieć, że chodzi ci o syna marnotrawnego ?
  • ……… – uśmiechnęłam się.
  • Zanim Judasz się powiesił, zrozumiał, co uczynił.
  • Przyjmiesz go, kiedy się nauczy ?
  • No nie wiem, raczej nie.
  • A Pan Bóg ma cię przyjąć ?
  • …….. – po moim plecach mrowie przeleciało.
  • Ale Panie Boże, to jest nie w porządku.
  • Byłeś gorszy.
  • Ale on mnie zdradził.
  • A wiesz dlaczego cię zdradził ? Zrobił to dla ciebie.
  • Dla mnie ?
  • Żebyś się nauczył.
  • Daj spokój Ojcze … Nie mogę go przyjąć z powrotem.
  • Zrobisz, co będziesz czuł.
  • Ojcze, no nie bądź taki … Dałem mu wszystko.
  • Ja też dałem ci wszystko.

Piotr się wyprostował i w sekundę przestał narzekać. Takie otrzeźwienie było mu potrzebne.

  • Życzę mu, żeby mu się wiodło jak najlepiej.
  • Ale nie będzie mu się wiodło najlepiej.
  • Ty już nauczyłeś swoich ludzi. 

Od lipca wchodzi w życie ustawa o podzielnej płatności, co jest wielkim utrudnieniem w prowadzeniu firmy i przetargów. Marcin odszedł z początkiem lipca, Piotr nie zdążył go nauczył jak się w tych nowych warunkach poruszać. Ta podzielność wymaga od firmy zupełnie innego zarządzania kosztami. Wiele przetargów będzie nieopłacalnych. 

  • On tego jeszcze nie wie.
  • ……. – widzę, że Piotr już jest spokojniejszy.
  • Przysięgał mi, że nie idzie do konkurencji, dlatego byłem tak rozczarowany. W cztery oczy z nim rozmawiałem !!!
  • ……… – teraz dopiero naprawdę zrozumiałam jego rozgoryczenie. Mnie by szlag trafił na miejscu.
  • A jak wróci, co zrobisz ?
  • To zależy co powie Ojciec.
  • A jak nic nie powie ?
  • … To zależy.
  • Zrobię, co karzesz. Jestem tylko pionkiem.
  • Jak ty Mnie rozczuliłeś, jesteś tylko pionkiem …
  • Widziałem Jezusa, jak był rozczarowany Judaszem …
  • Teraz już wiesz jak czuje się człowiek zdradzony …

  • Strasznie się czuję.
  • Lecz pocieszę cię, długo to nie potrwa.
  • Rób swoje.
  • Nic nie rób przeciw niemu, bo Ojciec mu drogę wyznaczył.
  • Może wróci do ciebie, a może pójdzie dalej.
  • To Ojciec drogę mu wytyczył.
  • Nie minie koniec roku, a już go w tej firmie nie będzie.
  • Nie sądzę, wygra kontrakty to nie będą chcieli go puścić.
  • Więc niech wygra.
  • Czy zawsze trzeba i odpuszczać takim ludziom ? – pytam.
  • Sprawiedliwość należy do Ojca.
  • ……..
  • Nie mogę tego przetrawić.
  • Nie możesz ?
  • Nie mogę.
  • Powiem ci nie po chrześcijańsku …, olej to.



Dopisane 09. 03. 2019 r.

  • Judasz też miał wszystko.

Sytuacja z Marcinem była wstępem do tej niesamowitej rozmowy, która zawierała kilka lekcji naraz. Piotr w danym momencie był zdecydowany uruchomić postępowanie sądowe i już rozmawiał z naszym prawnikiem. Po tym co usłyszał całkowicie jednak zmienił decyzję. Sprawiedliwość oddał Ojcu. I co dalej… Konkurencja, firma z wieloletnim stażem działalności podzieliła się na mniejsze z powodu kłótni właścicieli. Przestała wygrywać, a ponosić koszty. Z tego co wiemy obecnie, Marcin lekko nie ma. Piotr przestał się nim interesować, choć spotykają się czasami w konkursach przetargowych. Każdy robi swoje.

Sprawa Marcina nauczyła nas znowu, że nic nie dzieje się bez powodu i bez celu. Nauczyła nas cierpliwości i zaufania.

Każdy z nas ma swojego „Judasza”. Jeśli mu wybaczymy, to i Bóg nam wybaczy… I tego przede wszystkim nauczyła nas ta rozmowa.

Istnieje tzw. Ewangelia wg Judasza. Narobiła wiele szumu w świecie biblistów, ponieważ według niej Judasz nie zdradził Jezusa, ale wydał go na Jego własne życzenie. Wielokrotnie o to pytałam, czy to prawda, ale odpowiedzi nie uzyskałam do czasu tej rozmowy.

Gdyby faktycznie tak było jak opisuje ta ewangelia, Jezus nie powinien mieć do Judasza żalu. A jednak powiedział…

  • Piotr, wiesz jak to już jest być zdradzonym.