Piotr otrzymał zaległą płatność, na którą czekał „jak na zbawienie”. Z tej zaległości z kolei pokrył swoje zaległości wobec dostawców i wobec pracowników. I tak w pięć minut został z groszami, ale bez długów. Był szczęśliwy.
Jak się czujesz mając tę władzę ?
Dobrze.
Czy czujesz się zdeprawowany ?
?!
Nieeee – Piotr przeciąga, bo nie wiedział o co chodzi.
Bo mówią, że władza deprawuje.
……. – uśmiechnęłam się.
Piotr ledwo poczuł się szczęśliwy, zaczął w internecie oglądać najnowsze modele Audi.
Podoba ci się ten samochód ?
Tak.
A twój się psuje ?
No nie.
Wcale nie byłbyś z niego zadowolony.
Dlaczego ?
Bo cię znam.
Daj się innym wyszaleć, ty rób swoje.
Obejrzałam film na YT o zachodzących zmianach w Szwecji, o homoseksualizmie w kościele protestanckim i w ogóle o zgniliźnie tego świata. Pokazałam Piotrowi, aby też sobie popatrzył, może zmobilizuje go to bardziej do walki.
Ciężko na to patrzeć Ojcze.
Zrobimy z tym porządek.
Po Twojemu ?
Po Mojemu, no bo przecież nie po twojemu.
Po twojemu nikt by nie został.
Idę do Ciebie się pomodlić.
A skąd wiesz, że będę słuchał ?
No, mam nadzieję.
Musisz wiedzieć, że słucham..
Na pewno słuchasz ?
Zawsze słucham. Pamiętaj.
Ojcze, pilnuj naszej córki. Wyjeżdża jutro na Kanary.
Ja pilnuje Jej, a ty pilnuj Beaty.
!? … Ojcu bardzo zależy na niej – szepcze do mnie.
Musi ją bardzo lubić – ja na to.
Nie lubić. Ja ją bardzo kocham.
31. 10. 18 r. Szczecin.
Piotr wstaje uśmiechnięty od ucha do ucha.
Rano miałem piękną rozmowę z Ojcem. Powiedziałem…
Chciałbym być z Tobą na całe życie…
Całe życie trwa chwilę.
Ja chcę całą wieczność.
Wow… – zasłuchałam się w te słowa na długo. Przepiękne…
Wieczorem.
Córka się odezwała, że dojechała do hotelu. Przesłała swoje pierwsze wrażenia.
Ojcze, co będzie z takimi dalej ? – pyta zamyślony.
Powiem ci Mały co…
Zgrzytanie zębów i strach.
Coraz bliżej Mały.
……. – nie wiem dlaczego, ale czułam podskórnie, że Ojciec mówi o apokalipsie.
Ojcze, jutro znowu nowy dzień.
Jest dzień, jest i noc, aby ten organizm mógł wypocząć.
Tak to zrobiłem.
01. 11. 18 r. Szczecin.
Dzisiaj „Wszystkich Świętych”. Przedpołudnie spędziliśmy na cmentarzu, popołudnie przed TV. Piotr nakupił 10 ciastek, o zgrozo!… i wciska mi teraz, że kupił je niby dla mnie.
Bóg cię karmi, nie widzisz ? – bo go stać kupić.
Ale twoimi rękami.
………. – szukam zeszytu, aby to zapisać.
Zostaw ! – Piotr macha ręką, że to nieważne.
Coś ty ! To prawdziwy cud ! – … że tak z nami ciągle rozmawia i że mogę Go słyszeć. To miałam na myśli.
W tobie prawdziwa wiara, jeśli mówisz, że to cud.
A dzisiaj ważki dzień, więc słowa dwa razy ważniejsze.
Masz już profesurę, teraz to innych będziesz osądzać, nie potrzebujesz egzaminów.
?! – robię oczy.
Ojcze, to kiedy się spotkamy ? – Piotr.
To życie jest krótkie, a przed nami cała wieczność.
Ty Mały już nic nie rób, tylko czekaj.
Niedługo ci się objawię.
Troszkę inaczej niż poprzednio.
Myślisz, że musimy się napić kawy tylko na Górze ?
Jest tyle możliwości.
A co ze mną ? – pomyślałam.
No musimy wziąć mysię-pysię.
Dlaczego mysię-pysię ?
No dobrze, pusię-dusię.
Boże, jakie to cudowne… – pomyślałam. Pusia – tak nazywa mnie Piotr, Dusia – Ojciec.
Ale cię Ojciec nazwał – Piotr się śmieje.
To moja lukrecja.
………
U Ojca to wszystko jest możliwe – Piotr przyznaje.
Chcesz powiedzieć, że jestem artystą ?
Rozmawiam z wami, bo poprosiliście o rozmowę.
?! – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
Tuż przed tą rozmową włączyliśmy telewizor i trafiliśmy na transmisję mszy, gdzie akurat rozpoczynała się modlitwa „Ojcze nasz”. W geście odruchu zaczęliśmy się modlić razem z telewizorem. To było bardzo naturalne z naszej stronie.
Piotr zaczął przeskakiwać z kanału na kanał, aż zatrzymał się na wspominkach o ludziach, którzy w tym roku odeszli z tego świata…
Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…
Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
…….. – podrywam się jak skowronek.
Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !
A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
…… – sprawdzam szybko w internecie.
9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.
Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !
Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?
A skąd mam wiedzieć !
Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
Nic nie słyszę…
No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha.
Jan nie chciał tego pisać.
Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
Był dla niego ideałem.
Był i jest.
….. – wzruszyłam się.
Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
Piotr ci pokaże.
Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
… Jedno i drugie – palnęłam.
Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
… Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
Taka będzie kolej rzeczy.
Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
…… – to prawda, tak się właśnie czuję.
To będzie wiedza użyteczna.
Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
Przyjmowali jak jest.
?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
I umarłeś. Na krótko.
Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.
Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?
Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html
Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.
Po egzorcyzmach.
Podczas modlitwy Bóg mówi…
Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
… I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
Dałeś mi Siebie Ojcze.
…… – pięknie.
Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
Od małego też nie wiedziałem kim jestem.
Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania.
Dopisane 29. 06. 2019 r.
Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8. „Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”
Po wczorajszej wpadce pojechaliśmy dzisiaj rano prosto do „naszego krzyża”. Piotr widząc z daleka żebrząca kobietę zrobił w tył zwrot i chciał wejść innymi drzwiami.
Myślisz, że tego nie widzą ? – koryguję go szybko mając na myśli Niebo.
Przyznał mi rację i poszliśmy pod krzyż. Tam się pomodliliśmy, ale tak szybko Piotr wyszedł, że nie wiem, czy na koniec nawet się przeżegnał. Jasny gwint, znowu zaczyna… myślę sobie. Wychodząc zauważam jakąś wystawę w głębi kościoła. Chwytam Piotra za rękę i go tam zaciągam. Okazuje się, że to fotograficzna wystawa poświęcona Matce Teresie. Zapatrzywszy się na jedno ze zdjęć, na którym pokazano jak karmi małe dziecko Piotr…
Wiesz co usłyszałem ?
Nic nie chcę w zamian za to co daję.
……. – spojrzałam na Piotra zdziwiona, bo czy naprawdę na każdym kroku musi coś widzieć i słyszeć ?
Masz dwa złote? To dam tej kobiecie – mówi, widocznie coś w nim zmiękło po tych słowach.
Otwieram portfel, a tam 50 zł. Daję mu do ręki, a on się żachnął.
Za dużo !
Wczoraj pisałam na blogu „wszystko albo nic”… Musisz jej dać.
Ja mam 50 zł, ale jak jej dam, to nie będziemy mieli na kawę – tłumaczy.
….. – słabo mi się zrobiło, bo w wyobraźni już widzę zdegustowana minę Ojca.
Daj jej i koniec.
Piotr się prawie spocił, ale wyciągnął swoje 50 zł i wcisnął kobiecie do ręki.
I tak wyszło na Moje.
Ponieważ na mszę musielibyśmy czekać jeszcze pół godziny, pojechaliśmy do kościoła „Świętego krzyża”. Trzeba przyznać, że tam msze są rzeczywiście wyjątkowe. Dzisiaj trafiliśmy na księdza prosto z Etiopii, który doskonale mówił po polsku. Dawno nie widziałam tak dobrego człowieka, jego aura aż biła po oczach. Po mszy…
Homiel, udał wam się ten Etiopczyk.
Wiem. Nawet nie wiesz jak wiele Nam się udało.
Pojechaliśmy na kawę. Dzisiaj niedziela niehandlowa i de facto byliśmy sami. Nigdzie się nie spieszymy, więc spokojnie mogliśmy porozmawiać…
Ojcze, z kim sobie możesz tak pogadać ?
Wystarczy, że słucham twoich myśli.
Oooo… makabra…. – pomyślałam. Różne mam myśli….
Masz tam kogoś koło siebie ? – Piotr ciekawski.
No mam. Jesteś zazdrosny ?
Może… A nie wolno mi ? – Piotr się zawahał.
Nie mów co ci wolno.
Czy jesteś, czy nie jesteś ?
No jestem.
Pan Bóg jest dla wszystkich.
…….
Jak sobie przypomnę, że jako trzynastolatka powiedziałam w konfesjonale, że nie wierzę w Boga, to mi się teraz słabo robi.
Tak powiedziałaś ? Niemożliwe ! – Piotr nie mógł uwierzyć.
Prowadzę 2;1.
?! Dlaczego 2;1 ? A kiedy było 1;1 – pomyślałam.
1:0 kiedy powiedziałaś.
1:1 kiedy się wyrównało– czyli moje początkowe doświadczenia.
2:1 za twoją sprawą i za twoją wolą.
Ojciec jest niesamowicie mądry – pomyślałam.
Moja wiara gruntowała się wraz z biegiem moich doświadczeń. Naprawdę nie wiem jak głupi musiałby być człowiek, gdyby doświadczył tego co ja i nie uwierzył.
Dzisiaj znowu dałeś popis z pieniędzmi – przypominam sobie kościół.
Chcesz pieniądze, czy Mnie ?
Ciebie !
Jeżeli Mnie, póki co patrząc na was nie przypominam sobie, żebyście głodowali.
To prawda. Dziękuję ci Ojcze.
Wieczorem.
Zadzwoniła Beata, rozmawiali ze sobą około godziny.
Wiesz co Beata mi powiedziała ?
Nie zdaje pan sobie sprawy jak bardzo Ojciec kocha pana żonę.
……. – oczy mi się zaszkliły.
Czym sobie na to zasłużyłam Ojcze ?
Tym, że jesteś.
Dziękują też ci co rozumieją tym, że jesteś.
…… – mój mózg musiał zwolnić, żeby mógł zrozumieć te zagadkowe słowa. Powoli domyślam się o co chodzi. Jestem strażnikiem Piotra, wszystko kręci się wokół niego. Trzykrotne ratowanie życia wystarczy.
Oglądamy kolejny raz film „Zmartwychwstały”. Kiedy nadchodzi scena otwarcia grobu…
Która wersja jest prawdziwa ? – pytam, bo przeczytałam już 4 ewangelie i każda się różni. Co oglądam film o Jezusie, to inna wersja. Dla mnie to dość irytujące, przyznam.
Sama się spytaj ! Masz „kod marsa”, to ci Ojciec odpowie – Piotr fuknął na mnie.
Ledwo to powiedział, chwycił się za czoło.
… Ale uderzył mnie w głowę !
Uderzył cię w głowę ? – zdziwiłam się.
W środku dostałem mocnego ucisku.
Ojciec mówi teraz…
Masz jej przekazywać wszystko co usłyszysz.
A ty się ciągle denerwujesz jak pytam – co mnie straszliwie zniechęca do zadawania pytań.
…… – Piotr ciągle trzyma się za czoło i jęczy, a ja mam dziką satysfakcję. Wygląda na to, że Ojciec chce, żebym pytała.
To spytam jeszcze raz, która wersja otwarcia grobu jest prawdziwa ?
Poniekąd wszystkie.
???!!!
Jak to wszystkie !? – Piotr podniósł głos i znowu się zirytował.
Nie podnoś głosu !
Masz powtarzać, nie dyskutować.
W każdej też ktoś dodał od siebie.
Ktoś ? – pomyślałam.
Ktoś… Kazał ci powtórzyć. Może ten ktoś to świadek ?
Ale to jabłko daleko nie pada od jabłoni.
Czyli daleko nie jest od prawdy.
Prawda jest blisko.
Jeśli to połączysz to dostaniesz znak.
? Ja mam się tym zająć ???!!! – nie wierzyłam co słyszę.
To dla ciebie zadanie, dla twojej intuicji, a potwierdzenie dostaniesz.
Z Góry, że w dobrym kierunku idziesz.
… A nie lepiej tak bez pośredników ? – Piotr zaczyna.
Czy chcesz dyskutować ?
Wiele funkcji ci wyznaczyłem, nie tylko egzorcyzmy i wiele innych.
Zabolało mnie to uderzenie.
Boli cię łączność i rzeczywistość.
Przepraszam, nie będę taki.
Byłam prawie sparaliżowana. Mam się zająć analizą zmartwychwstania ? Jak było naprawdę ? Ja ?!!! Piotra to nie obeszło, ale ja się spociłam.
Dzisiaj wybory samorządowe, niecierpliwie czekamy na wyniki. Piotr bardzo chciał, aby PIS wygrał także w Warszawie.
Jestem rozczarowany – mówi 10 minut zaraz po ogłoszeniu wyników.
Nie rozpaczaj.
Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?
Co racja, to racja… – pomyślałam.
Nie mogą popełnić błędów poprzedników, kiedy to PO było pewne kolejnej wygranej. Przypominam sobie wywiad z prezydentem Komorowskim niedługo przed wyborami prezydenckimi. Gdy powiedział…
Rozmawiać z Bogiem o polityce ? Wiele mieliśmy takich rozmów i widzę, że wszystko idzie zgodnie z planem. Przypominam sobie rozmowę dotyczące królowej Jadwigi i podkreślenie znaczenia, kto jest u władzy.
Piotr przeprowadzając egzorcyzmy musi wkurzać całe piekło, a to się odbija na nas. W środku nocy obudził mnie głośny dzwonek do złudzenia przypominający dzwonek hotelowy. Rozbrzmiał w mojej głowie z wielką mocą jakby nacisnął ktoś z wściekłością.
Piotr również miał wizję. Budzi go dzwon, wyłącza go, a on dalej dzwoni. Ciekawe… Siedzieliśmy na kawie i oboje narzekaliśmy na nieprzespaną noc. Dodatkowo dochodzą niekończące się problemy w firmie.
Czy masz jakieś wyjście ?
Pojechałbym na wieś i o wszystkim zapomniał.
Zostań sołtysem, Ja ci pomogę, kupię ci gnojówkę.
……. – śmieję się czując w tym wielką ironię.
No bo zmęczony jestem.
To podajmy sobie rękę.
Wiesz ile mam lat ?
Ile ? – pytam natychmiast.
Dużo.
Ale kiedyś musiał być jakiś początek – pytam mając cichą nadzieję, że się dowiem skąd się wziął Bóg.
Zawsze był.
……. – uśmiecham się. Ojciec nie da się na to nabrać.
Ojciec jest niesamowity.
Mały, Ja chcę być normalny, ludzki.
Jak będziesz na wsi razem będziemy sołtysować, a nawet będę się ciebie słuchać.
Mamy nieprzespane noce – narzekam.
Jak na to co robisz, to niewiele się dzieje wokół was.
A te dzwonki ?
To tyko dzwonki. Twój mąż rozrabia to i są.
Nie bój się dnia codziennego i nie bój się nocy.
Ja jestem przy was.
Wyobraź sobie …
… Zobaczyłem paczkę zapakowaną papierem przezroczystym z kokardą i pieczęcią.
Tym masz tą pieczęć i ma twój syn.
Ta pieczęć, na paczce, co znaczy ?
Moje. Jedzie tam, gdzie wskażę.
Po wieczornych egzorcyzmach.
Twoje serce nie jest gotowe na to co ma się wydarzyć.
Hmm… To znaczy, że rozprawa będzie dosyć stresująca.
Chcę cię uzbroić w siłę, spokój, zdecydowanie, wiedzieć swoje ostatecznie, nie będziesz się mylił w słowie.
A kiedy będę gotowy ?
Kiedy ci powiem.
Kiedy dam ci znać, będziesz wiedzieć.
Jesteś niesamowity.
Chcesz powiedzieć, że znasz Mnie tak dobrze jak Ja ciebie ?
No nie Ojcze.
To w końcu Mnie znasz, czy nie znasz ?
……. – Piotr bał się odezwać.
Znasz Mnie – powiedział Ojciec wolno, spokojnie i ciepło.
A dobrze ?
Trochę ci pozwoliłem.
A Ola dobrze zna ?
Ja znam Olę dobrze, a ona czuje dobrze.
Czy to przesunięcie rozprawy przesuwa także falę w czasie ? – pytam.
Czy uważasz, że daję się zaskoczyć ?
……. – uśmiechnęłam się. Już zadając pytanie sama sobie odpowiedziałam, że to niemożliwe.
Czy Deisenhofer kiedykolwiek myślał o Bogu ?
Wielki profesjonalista, świetny organizator, bardzo sumienny, punktualny, a jednak przegrał.
Stał po niewłaściwej stronie.
Otwieram oczy ze zdumienia. Takie cechy Piotr ma również dzisiaj, ale na szczęście tym razem stoi po właściwej stronie.
20. 10. 18 r. Warszawa.
Pojechaliśmy na zakupy. Zaczął padać rzęsisty deszcz, więc szybko wróciliśmy do domu.
Homiel jesteś zadowolony z nas dzisiaj ? – zażartowałam i w tym momencie stanął mi przed oczami „nasz krzyż”.
Boże ! Zapomnieliśmy ! Jak mogliśmy zapomnieć ! – zawsze w sobotę jesteśmy tam obowiązkowo.
Nie gniewam się.
Na Olę nie, na ciebie mniej.
Na mnie mniej ? – Piotr się dziwi.
To ty jesteś głową rodziny.
Gdy o 15.00 poszłam się pomodlić, zamknęłam dokładnie okno mając nadzieję na „tajemny kod”. W pokoju była absolutna cisza. Gdy mówiłam; Jezu usłysz mnie, Chryste wysłuchaj mnie… rozległ się „kod” znacznie głośniejszy niż zwykle, aż prawie podskoczyłam. Opowiadam później Piotrowi…
No widzisz ? Bóg jest.
To było dla Oli.
Teraz Piotr poszedł się pomodlić.
Podczas egzorcyzmów usłyszałem ich wrzask – opowiada godzinę później.
Nachlałeś się naszej krwi !!!
Hmm… Ile w tym nienawiści – zdaję sobie sprawę.
To jest zdanie obrobione, żebyś wiedział z kim masz do czynienia.
Córka zaprosiła Krysię do restauracji na obiad. Wracając wysłała wiadomość;
Pokazuję to Piotrowi.
To prezent od Wypłosza.
Skąd wiesz ?
Mówi !
…….. – cieszymy się wszyscy.
Mam trochę pytań, może ktoś odpowie… – pytam głośno….
A ten ktoś to kto ?
…….. – śmieję się i przyjęłam to jako zachętę.
Widzę cię przy stoliku z Panem Bogiem, dyktuje ci… Ja ci będę dyktował… – Piotr się zapatrzył.
Czyli Ojciec przemawia przez ciebie – krótka analiza i oczywista oczywistość.
Jesteś bardzo oporny.
No właśnie… Ale spróbujmy…
J 17;14 Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. 16 Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
Czy apostołowie byli nie z tego świata ? Tak jak Jezus ? Nie raz Jezus używał tego sformułowania, u Faustyny na przykład…
Wybrał ich nie bez powodu.
Ich drogi były z góry zaplanowane, że się przetną.
Wierzyli w Niego, choć u Tomasza natura ludzka się odezwała.
Wielu schodzi na dół.
Uczą się.
……. – myślałam, że z wrażenia spadnę z krzesła.
Zawsze mnie intrygowało dlaczego apostołowie poszli za Jezusem jak zahipnotyzowani.
Co takiego się stało, że w jednej chwili rzucili wszystko, zostawili rodziny i poszli ? Trzeba przyznać, że to jest niezwykłe zachowanie. Przecież nie znali Go wcześniej, a poszli jak zahipnotyzowani.
- Byli gotowi.
- Wiedzieli co wybrać.
- Jak myślisz, jak wielu jest gotowych rzucić wszystko z sekundy na sekundę ?
- Przypomnij sobie przypowieść o człowieku, który chciał iść, a nie chciał rzucić wszystko.
- Nie był gotowy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/16/kto-to-jest-prorok/
Teraz rozumiem dlaczego byli gotowi. Miałam kiedyś taką teorię, że Ojciec do zrealizowania swoich planów wysyła do naszego świata tych, na których może po prostu polegać. Ich drogi były z góry zaplanowane, że się przetną. I oni też w jakiś sposób byli do tego przygotowywani. Może przez wizje, może przez sny, wewnętrzny głos… Tego się już nie dowiemy. Dlatego, kiedy przyszedł ten moment oni wiedzieli.
Powtarzali swoje życie później ?
Dla nich nie było takiej potrzeby.
……. – myślałam gorączkowo o co spytać teraz.
Co to znaczy „sąd ostateczny” ? Kiedy każdy umiera to na koniec ma swój własny sąd. Po co jeszcze sąd ostateczny ?
Koniec życia na ziemi.
….. – bałam się dopytać, czy chodzi o koniec życia planety, czy sąd na koniec wszystkich żywotów.
A co to znaczy wskrzesić w dniu ostatecznym ?
J 6; 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ktoś się przysłuchuje i zastanawia jak nam pomóc… – Piotr opisuje co widzi.
Autor tych słów.
Dopisane 23. 06. 2019 r.
Wielu schodzi na dół – pytam się dzisiaj…
Czy apostołami nie mogli być ludzie z tego świata? Zwykli, normalni ludzie ? Ojciec nie wybrał ich, bo mogli Go zawieść? Przecież Ojciec mógłby zrobić z każdym co chce, pamiętając o spotkaniu u mechanika, a jednak powołał do tego zadania Swoich z Jego świata… – rozważam głośno.
Czy chcesz zrozumieć Moją głowę ?
No chcę – i się śmieję.
…….
Pokazał mi teraz twoje zwoje mózgowe jak się palą…
Czyli nie da się, to za skomplikowane mówiąc w skrócie – pomyślałam.
Bo tak jest zapisane przed wszystkimi wiekami – Ojciec odpowiada na pytanie.
Poobrażaliśmy się na siebie wczoraj o pierdoły, ale dzisiaj na kawie byliśmy oboje punktualnie. Są ważniejsze sprawy niż nasze kłótnie.
Zadzwoniła z rana Beata. Powiedziała…
Ojciec kazał mi do pana zadzwonić. Nie wiem co pan zrobił wczoraj, ale przez chwilę poczułam się wolna.
Hmm… A co zrobiłeś ?
Wziąłem ją jak Pan Bóg wziął mnie. Położyłem ją sobie na ręku i dmuchnąłem. Oczywiście też modlitwy zrobiłem.
Zaraz, zaraz – próbuję to sobie wyobrazić.
No zmaterializowałem ją wczoraj – mówi to tak normalnie, jakby to było dla każdego oczywiste.
Teraz zastanawiam się, czy wziąć na dłoń planetę.
Hola, hola !
…….
Dobra, wytłumacz to od początku.
Zawsze widziałem ją z daleka, ale Ojciec pokazał mi, że mogę ją przyciągnąć przed sobą jak hologram. Jak w hologramie mogłem ją zmniejszyć i wziąłem na rękę. Jej obraz w oddali był 1;1, a im bliżej była, tym stawała się coraz mniejsza i na końcu była jak laleczka i postawiłem ją na swojej dłoni. Pamiętam co Pan Bóg ze mną zrobił i dlatego spróbowałem tak samo.
Aaaaaa …. – teraz rozumiem.
Cała tajemnica tkwi w tym, że Piotr potrafi wszystko widzieć w formie hologramu i na takim materiale operować. To wydaje się niewyobrażalne i trudne, ale kiedy się jest świadkiem tego wszystkiego, wcale trudne nie jest.
Słyszę gacki z dołu, mają jakąś naradę między sobą… – Piotr lekko przechyla głowę jakby nastawiał ucho.
Diabelska sztama…mówią. Naradzają się, jak mu dopierdolić... słyszę.
Powiedz im Mały, że się boisz.
Strasznie !
Ta ironia jest dobra.
Rób to, co robisz, likwiduj ich.
Tylko Mi jaja nie rozsadzaj, bo wiem, żebyś ich rozsadził.
Znowu wbiłem miecz w ziemię i znowu znalazłem się piętro niżej. Zobaczyłem ruszające się dziwne macki, poruszały się jak koralowce w wodzie, uciąłem ich tylko kilka, bo szukałem źródła tego dziadostwa. Zrozumiałem, że te „koralowce” żyją na czyjejś głowie. Głowie wielkiego demona zajmującego z 2 piętra. Wbiłem się przez te macki i wlazłem w jego mózg. Chciałem go załatwić i wbiłem miecz głęboko aż dotarłem do serca. Załatwiłem go, spopieliłem mu mózg i jego wnętrzności. Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem;- Zostaw go.Zobaczyłem piękną białą dłoń, która była większa ode mnie kilka razy i która zasłoniła to jajo. Nie pozwolono mi tego zrobić. Wyskoczyłem do góry na samą powierzchnię. Wbiłem swój miecz w ziemię, kleknąłem i spytałem.
- Co dalej Boże każesz…?
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/
Rozmawiamy o ważnych sprawach, a tu telefon dzwoni. Jakiś człowiek ma pretensje dotyczące dostawy, ktoś znowu nawalił.
Ojcze, kiedy to się skończy ?
Nigdy.
Jak hartuje się stal ? Hartuje się ciągle i ty też się hartujesz.
Ale jestem już naprawdę zmęczony.
Nie chcę tego słuchać. Nie po to idziesz spać, abyś był zmęczony.
Nie ma dnia bez modlitwy.
……. – Piotr wzdycha.
Homiel jest bardziej przyjacielski, mówi dzień bez modlitwy jest stracony. Ojciec jest bardziej stanowczy, wydaje polecenia – mówi szeptem.
Nawet Swojemu Synowi wydawał polecenia – pocieszam go, a jestem na bieżąco z ewangeliami.
To się nazywa hierarchia.
A co się dzieje z podkomendnym, który nie wykonuje rozkazu ?
A mamy stan wojenny ?
Nooo, więzienie albo kula w łeb – Piotr kiwa głową, że rozumie.
Cały dzień musisz podporządkować tej chwili.
Jak długo ten stan wojenny będzie trwać ? – pytam.
Do końca.
Do końca twojego – … Piotra.
……. – otworzyłam szeroko oczy, bo jak to rozumieć ?
Nawet wyjazd nie usprawiedliwia cię, jeśli tego nie będziesz robił.
A co ja mam robić Ojcze ?
A co robisz ? Przelewasz to papier, przemyślenia, kroniki zdarzeń.
Najlepsze przed tobą.
Wieczorem.
Piotr poszedł się pomodlić. Przyszedł 40 minut później cały spocony, ale zadowolony.
Masz coś zapisać. Podczas modlitwy Ojciec powiedział, że na koniec egzorcyzmów trzeba wymawiać formułkę.
Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu.
Kazał mi to powtarzać każdorazowo.
W imię Moje wyrzucasz, a Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.
……. – oczywiście zapisałam natychmiast.
Rozsiadł się na tapczanie i zagapił w TV. Akurat kończył się film „Poszukiwanie zaginionej arki” i trwała scena finałowa z otwieraniem Arki Przymierza. Widzieliśmy to setki razy, ale teraz jakby inaczej. https://www.youtube.com/watch?v=0APF3SO9tqE
Ciekawe ile w tym prawdy.
A ile byś chciała ?
……. – szybko myślę co by tu powiedzieć. Legenda głosi, że Arka kryła w sobie wielką moc.
Chciałabym, żeby było dużo – choć widząc co zrobił reżyser trudno o powagę.
Czy ty wierzysz ?
Oczywiście.
Więc jak wierzysz wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Stwórcy.
Stąd nazwa Stwórca.
…… – uśmiecham się
Czy rozszyfrowałaś kod ?
…….. – lekko sztywnieję.
Czy go już rozumiesz ?
Czy to są te uderzenia ? – … nie jestem pewna.
……..
Dzisiaj spytałam sama siebie, czy za dużo jem i od razu poruszała się żaluzja, a okna były szczelnie zamknięte.
To już wiesz o czym mówimy. To nie żaluzje, to wiaterek.
To są chwile twoje z Ojcem.
To są nasze chwile.
……. – wzruszyłam się, bo zdarza się to ostatnio naprawdę bardzo często. Zaczęłam nawet sprawdzać żaluzje, czy nie są czasami gdzieś uszkodzone.
Czy mam coś jeszcze jeszcze przekazać ? – Piotr dopytuje.
Nie masz snuć opowieści, a przekazać co powiedziałem.
To teraz będę codziennie czekać na te sygnały – pomyślałam.
Nie chodzi o Mnie, chodzi o ciebie.
To nie ma być chleb powszedni dla ciebie, nie masz się przyzwyczajać.
To nagroda za pisanie i guardowanie – …p.s. guard – strażnik.
Przyznałam rację. Nie może być tak, że zamiast skupiać się na modlitwie, będę skupiać się na żaluzjach. Te odgłosy, które mają być odpowiedzią na moje pytania i to pytania zadane w myślach są tak charakterystyczne, że zawsze wzbudzają moje zdumienie. To nie jest tak; daj znać, czy jesteś i rozbrzmiewa odpowiedź. Rozbrzmiewa, gdy się tego nie spodziewam. Rozbrzmiewa, gdy nad czymś pracuję, mam dylemat, a Piotra w pobliżu nie ma, aby spytać. Niesamowite…
Spytałam, czy jem za dużo i teraz nie wiem, czy odpowiedź była na tak, czy na nie – śmieję się szukając w tym chyba pocieszenia.
Jeszcze musisz się uczyć.
Kiedyś będziesz zawsze wiedziała, będziesz na właściwej drodze. Mamy czas.
A te uderzenia w meble, podłogę to też tajny kod ?
Potraktujemy to jako jedno.
Ponieważ analizuję ewangelie, przyszło mi pewne skojarzenie w związku z „tajnym kodem”;
J 14 ; 23 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać.
Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.
Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
Hmm… I co ty na to ?
Niech się pocałują w dupę !
……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu.
Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.
A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
Sprawa nie jest twoja, a Moja.
To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
……..
To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
… Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.
Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
Hmm… Mi grozi samotność.
Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
To się da zrobić.
Czuję każdą twoją cząstkę.
Powiedz Małej, że jej też.
I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.
Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.
Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.
Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem.
Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
Uczę się.
To co materialne będzie niedługo przeszłością.
Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
A co z firmą ?
Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
Mogę zadać pytanie ?
Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
…… – zrezygnowałam.
Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
Ale ile zabawy przy tym !
Zawodzę Cię.
Już bez tego patosu proszę.
Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.
Dopisane 19. 06. 2019 r.
Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz –dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.
O ile sobie przypominam Faustyna też widziała dusze, co w samo w sobie jest dość dziwne, bo właściwie co to jest dusza ?
519. ŚW. FAUSTYNA W CZASIE PROCESJI NA CMENTARZU W DZIEŃ ZADUSZNY WIDZI DUSZE ZMARŁYCH Wieczorem przyszły te dusze i prosiły mnie o modlitwę, modliłam się wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wracała z cmentarza, ujrzałam całe mnóstwo dusz, które razem szły z nami do kaplicy, były modlące się razem z nami. Modliłam się wiele, bo miałam na to pozwolenie przełożonych.
Mają jasną barwę, wyglądają jak chmurka, są o różnych kształtach, są radosne. Zwróciłem uwagę na jedną babcię. Choć wizualnie była stara, to jej dusza była młoda.
A skąd wiesz ?
Mentalnie to czułem, ciało stare, ale młoda dusza. Szykowała się do wyjścia, powiedziała mi, że kończy tu bycie.
Bycie, a nie życie ? – słuchałam i analizowałam.
……. – wzruszył ramionami.
Ty masz fajną duszę, biało – purpurową…
No to są białe, czy różne ?
…….. – znowu wzruszył ramionami.
Siedzimy na kawie i mimo, że w firmie problem goni problem, Piotr zdaje się mieć to wszystko gdzieś. Siedzi i się uśmiecha.
Mówię teraz… Kupiłbym ci Ojcze kawę.
Już dzisiaj piłem.
No to drugą.
Nie dbasz o Moje serce ?
A może po prostu przyjdziesz i usiądziesz z nami ?
Znowu Mnie nie rozpoznasz i powiesz, że jakiś łachudra.
……. – uśmiecham się, ponieważ ewidentnie Ojciec przypomina spotkanie u mechanika.
Dobrze, że masz swoje szkło powiększające – … czyli mnie.
Czuj sercem.
Popełniam tyle błędów.
Ktoś inny by zwariował przy tej ilości diabłów.
Robisz to, co od ciebie oczekiwałem.
To jest credo twojego życia.
- Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
- Nie tego od ciebie oczekuję.– i przeszedł bokiem.
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
Hmm… W życiu byś się nie spodziewał, że to o to chodzi.
Chciałoby się pomóc wielu ludziom.
I tak robisz dużo.
Nie zdajesz sobie sprawy jak wiele robisz, zabierasz odnogi gacków od ludzi.
Czy dobrze to robię ?
Rób dalej Mały, może kawy się z wami napiję.
… Zabierasz odnogi gacków od ludzi …Znamy pewną rodzinę, która skłócona jest ze sobą nieprzyzwoicie. Chcąc im pomóc, Piotr zaczął oczyszczać ich dom. I wtedy dostał ciekawą wizję. Zobaczył ich rodzinny domek, na dachu którego rozsiadł się wielki gacek w formie czarnej jakby meduzy. Jej odnogi szczelnie oplotły cały budynek. I choć udało się na chwilę gacka usunąć, to jednak szybko powrócił, bo jak stwierdził…
Sami mnie chcą.
Żadne egzorcyzmy nie pomogą, jeśli sami nie będziemy chcieć walczyć. Nie ma nic lepszego i łatwiejszego dla diabła jak skonfliktowana ze sobą rodzina.
Wieczorem.
Widząc, że dzisiaj Piotr ma dobry kontakt wykorzystuję moment.
Co znaczy Ojcze raz umrzeć, a potem sąd ?
…….. – cisza.
Hbr 9 ; 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.
Wysłałam zdjęcia Jezusa do człowieka, który bada całun, a on mi odpisuje, że nic nie widzi i że wielu ludzi przysyła do niego takie maile… – smutno mi się zrobiło.
Teraz ty ich szukasz wszystkich, ale przyjdzie moment, że tak wszyscy będą ciebie szukać.
Wszyscy czytać, analizować słowo do słowa.
Ale mnie już nie będzie ?
Będziesz, ale nieuchwytna.
A czy kiedykolwiek ciebie nie było ?
???!!! – a to ci zagadka.
Ojciec przypomniał mi wizję jak powiedziałem, że „masz za dużo pomysłów na sekundę”.
W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego...
- Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą.
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
Ty sobie siedziałaś w kącie i czekałaś się śmiejąc jakby ci nie zależało !
Pewnie czekałam na decyzję. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach Ojca.
Twój mąż jest w dobrych rękach.
…….
Ojcze, co znaczy raz umrzeć….
Wtedy ci nie odpowiedziałem, teraz też nie odpowiem.
……. – uśmiechnęłam się. Każda odpowiedź od Ojca, jaka by nie była, to dla mnie radość.
Ciężko jest, nie może być trochę łatwiej ? – Piotr zaczyna narzekać.
Zobacz na Mojego Syna co Go spotkało.
A teraz zobacz jak żyje…
……. – nastawiam uszy, bo może się dowiem jak żyje.
Widzę jak przechadza się wśród dzieci, po polach…
Cieszę się, że zrozumiałeś jaki jest cel twego życia.
… Ojciec chce, żebym w końcu poszedł się pomodlić – Piotr szepcze.
Wracając spacerem z kościoła rozprawialiśmy o tym, jak to przy okazji zawału spędziliśmy w górach cały miesiąc. Jeden z lepszych okresów w moim życiu.
A jeszcze miesiąc wcześniej narzekałam, że nigdzie nie jeżdżę – śmieję się z własnej głupoty.
Ojciec jest nieprzewidywalny, trzeba Mu ufać bezgranicznie. Możemy sobie gdybać po ludzku, ale to Ojcu trzeba ufać – Piotr mi wtóruje.
Czyżby ten spacer przewietrzył ci głowę ?
Czyżby ta msza z dziećmi cię oświeciła ?
Bo wreszcie mówisz rozsądnie.
…….. – śmieję się. Mówi rozsądnie, ale na jak długo ? Wstanie jutro i znowu znacznie narzekać.
Wieczorem.
Pracuję nad nowym tekstem do blogu i zastanawiam się, czy „Ewangelia wg Marii Magdaleny” jest prawdziwa.
Kim była przed ?
Nooo wiemy, że Jezus wypędził z niej 7 demonów – pytanie mnie zaskoczyło.
Była wykształcona ?
Nic o tym nie wiemy.
Czy mogła to napisać ?
A dlaczego nie ?
Te pytania podsunęły mi myśl, że mogła nie umieć pisać.
15. 10. 18 r. Warszawa.
Piotr dzisiaj ledwo zipie. Wczorajsze egzorcyzmy mocno go zmęczyły.
No dobra… Co będzie, gdy ja odejdę ? Kto będzie robił egzorcyzmy ?
Wtedy zacznie się pomału apokalipsa – zażartowałam.
A nie myślisz, że może szybko ?
?! … – ramiona mi opadły, takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.
Ojcze, kto to będzie robił ? Bo odejdę prawda ?
Musisz.
Zanim to się stanie, ta chwila jeszcze potrwa.
Kto będzie na tyle wierzył, że modlitwy działają i będzie to robił ?
……… – … cisza.
Widząc, że rozmawia z Ojcem przełykam ślinę…
Mam kilka pytań …
Znowu !
Tylko przeczytam, może coś usłyszysz – zarzekam się, aby tylko się nie denerwował.
Łk 22; Obietnica dana Piotrowi i zapowiedź jego upadku 31 Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; 32 ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara.
Domagał się ? Szatan się domagał ? A Jezus prosił ? Jak to rozumieć ? Był jakiś układ ? Czego gacek może się domagać ? Może miał do tego prawo, aby przesiać … To bardzo tajemnicze słowa …
Popatrz na historię swojego męża …
??? … Hmm…
Szybka retrospekcja. Zanim zaczęły się rozmowy z Niebem, Piotr został przez piekło dosłownie „przeczołgany”. Ta wojna trwała wiele lat, dla Piotra była na skraju wycieńczenia i na skraju przegranej. A jednak, kiedy Piotr jednoznacznie odrzucił diabła, w tym momencie jakby światło weszło do naszego życia.
Czyli diabeł wiedział, o jaką stawkę wszystko się rozgrywa ? I w zamian domagał się próby na apostołach ?
To inteligentny przeciwnik.
Nie tylko włada wszystkimi językami świata, ale ma większą wiedzę niż sądzisz.
Podstawa sukcesu to rozpoznanie przeciwnika.
Hmm …. – zamyśliłam się.
Pomyślałam o Judaszu, jak łatwo uległ pokusie. Myślę, że był bardzo prostym celem. Zarządzał pieniędzmi, a czy to nie pieniądze są świetnym wabikiem diabła ?
Drugie pytanie. Jezus był bez wątpienia Hebrajczykiem, pielęgnował zwyczaje żydowskie … Czy głosząc swoje nauki chciał stworzyć nową religię przy zachowaniu zwyczajów żydowskich ?
Łk 22 7 Tak nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę. 8 Jezus posłał Piotra i Jana z poleceniem: «Idźcie i przygotujcie nam Paschę, byśmy mogli ją spożyć».
Czy wiedział, że chrześcijaństwo odetnie się od Judaizmu ? Czy chciał tego ? Czego chciał Jezus ?
Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.
Mt5;17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Wprowadził eucharystię jako nowy element, czy tak miało być, że stworzy się zupełnie nowa religia ?
Na tej skale wybuduję Kościół.
MT 16;18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
Dlaczego Chrześcijaństwo tak się odcina od Judaizmu ?
Wszędzie mieszają diabły.
To głupie pytanie, ale czy Jezus wiedział, że tak się stanie ?
Wiedział, skoro powiedział, że ten Kościół upadnie.
Wooow ….
W tej jednej chwili zrozumiałam jak powinno wyglądać; Na tej skale wybuduję Kościół.
Wygląda na to, że Kościół powinien wrócić do swoich początków. Obecny Kościół jest nie tylko oddalony od źródła, ale i jest przecież podzielony; Wszędzie mieszają diabły.
Spojrzałam z wyrzutem na Piotra widząc w nim raptem Lutra, ale on zaczął się ubierać traktując naszą rozmowę za zamkniętą.
Jeszcze jedno, pleeeease … Najwyżej nic nie usłyszysz.
Jezus powiedział, że wszystko się stanie, zanim przeminie to pokolenie, a przecież wiele pokoleń minęło i nic.
Mt;32 / Łk; 21;32 / MK 13; 30 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. 31Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. 32 Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.
Pokolenie Adama i Ewy.
Oboje nas zamurowało, bo to zmienia wszystko. Zdałam sobie sprawę, że Jezus ciągle mówił o okresie od potopu do potopu, czyli do czasów Janowej apokalipsy. Jezus uczony przez Ojca wiedział wiele, może wszystko. Używał skrótów myślowych, jak i my używamy często podczas naszych rozmów. Nie sądzę, aby w pełni ktoś mógł Go wówczas zrozumieć. Ten świat żyje cyklicznie, pokolenie Adama i Ewy to pokolenie człowieka zapisanego w Biblii. Od początku stworzenia, do końca apokalipsy. I teraz zdanie; Nie przeminie to pokolenie,aż się to wszystko stanie …nabiera zupełnie innego, nowego sensu.
Dopisane 15. 06. 2019 r.
Czy mogła to napisać ? – tak mało wiemy o życiu MM, że trudno cokolwiek powiedzieć. Czy umiała pisać… ? Jak podaje Wikipedia https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_education_in_ancient_Israel_and_Judah w tamtym czasie dziewczynki nie pobierały formalnej nauki. Pewnie w domach zamożnych było to możliwe, ale czy MM pochodziła z takiego domu? Magdala to dzisiejszym językiem wieś zabita dechami, więc raczej mało prawdopodobne. A może nie o to Ojcu chodziło zadając to pytanie. Ewangelia była pisana w oryginale po grecku. Jestem raczej pewna, że tego Maria z Magdali nie znała. Ale czy to znaczy, że Ewangelia jest nieprawdziwa ? Ktoś inny mógł ją spisywać.
Wczoraj miałem wizytę w nocy, dość nietypowo, bo około 24.00. Nagle poczułem silne zagrożenie, a potem w ścianie zobaczyłem najpierw ostre zęby, a potem cały czarny, wielki łeb. Ten gacek był wielki ! Zrobił się lekko przezroczysty i mogłem zobaczyć za nim gołą babkę. Wtedy wziąłem swoje przyrodzenie, tak to sobie wyobraziłem i go w myślach obciąłem i rzuciłem mu w gębę. On wtedy mówi…
Nie chcę twego fiuta, chcę twój grzech !
A to ci dopiero ! – pomyślałam.
Między tymi jego ostrymi zębami widziałem czerwono-krwisty język. Cały ohydny był w ogóle, obrzydliwy… – Piotr się wzdrygnął na samo wspomnienie.
Hmm… I właśnie to jest to ! Ty nad innym egzorcystami masz ogromną przewagę, bo ty gacki widzisz, wiesz jak uderzyć i z kim walczysz. Inni mogą tylko sobie wyobrazić, albo tylko wierzyć.
Dlatego każdy dzień jest tak cenny.
Ta modlitwa jest jak kropla w butelce na pustyni, gdzie każda kropla jest cenna.
Gdyby cię nie było, wojna byłaby na świecie.
…….
Czy mając taką wiedzę powinieneś tak wszystko przeżywać, martwić się ? – pytam widząc, że jest podłamany problemami w firmie, które wydają się nie mieć końca.
No nie.
Więc czekaj, rób swoje.
…….
Ty nie odejdziesz tak szybko.
U Mnie jest porządek, tutaj jesteś potrzebny.
Czy widzisz wojnę na świecie ?
No nie.
To się ciesz. To Mi się podoba.
Tylko nie siadaj na laurach, bo Mi się przestanie podobać.
Jeśli nie wiesz jak robić, to wsłuchaj się w siebie.
Tam znajdziesz nie tylko siebie.
13. 10. 18 r. Warszawa.
Ponieważ głęboko siedzę w ewangeliach, to też ciągle głęboko jestem zamyślona. Ciągle mam jakieś pytania, ale Piotr samym wzrokiem mnie paraliżuje, abym go nie pytała. Więc muszę kombinować i pytać nie wprost.
Ciekawe, czy Jan Chrzciciel słyszał Ojca…
Wiesz co mówi mi teraz Ojciec ?
Powiedz, że nie wiesz.
To najlepsza odpowiedź na początek dnia.
…….. – zaczęłam się śmiać oczywiście. Widzę, że teraz nic nie wskóram.
Jeśli teraz nie ma sądu, to będzie w przyszłym. W końcu ten jasnowidz Adam powiedział o 2019 – zamyśliłam się.
Jak byś jednym słowem określił ten obecny rok ? – pytam.
Kosztowym. Remont był.
A jaki będzie next ? Jak go nazwiesz ?
Coś mówiłaś o Adamie ?
Hmm… Czyli „adamowy”… ? – nie wiedziałam jak się wyrazić.
Co byś chciała ?
Hmm… Cudów.
A czy nie doświadczasz codziennie ?
Jakich cudów byś chciała ?
… Takich, żeby otwierać buzię ze zdziwienia – powiedziałam po namyśle.
Przejeżdżaliśmy przez miasto i mijaliśmy pusty plac, który został sprzedany pod budowę biurowca.
Ten, kto to sprzedał ma miliony teraz – Piotr skwitował.
I cóż mu po nich ? Jest gruby i pusty.
No nie wiem…
Widzisz dużą kartkę, jest pusta.
Co w niej napiszesz, kiedy jest pusta ?
A spójrz na małą kartę, jest zapisana informacjami.
Która jest bardziej cenna ?
Ta mała.
To jest istota twojego rozumowania o tej działce.
Ale mógł wykorzystać na dobre cele.
Ale nie wykorzystał.
Aha ! – myślę sobie – Ojciec coś o nim wie !
Ale ludzie tak nie myślą, wolą żyć tu i teraz. Nie myśleć co będzie po śmierci, czy będzie w Niebie i tak dalej…
To jest odpowiedź dla ciebie, dołącz do swoich rozważań.
Wieczorem.
Nie wiem co będzie, ale muszę zaufać Ojcu. Jestem zmęczony tym wszystkim.
Co zrobisz, gdy zabiorę ci Olę ?
……. – przestraszyłam się. Pomyślałam, że mówi o mojej śmierci.
Wszystko ci zabiorę.
Zostaniesz tylko ze Mną.
Aaaa… Ojciec mówi o tej wizji ze śmieciami – ulżyło mi.
No wiem… Ojcze, ale ona jest przestraszona.
Nawet nie zauważy, więc nie miej do niej pretensji.
No właśnie, w ogóle nie zwracałaś na mnie uwagi, pojechałaś sobie ! – znowu ma pretensje.
Przecież to wizja ! – przypominam mu poirytowana.
…….. – siedział obrażony, bo choć to wizja, to dla niego rzeczywistość.
Słuchałem jak sobie robicie wyliczanki.
Słuchałeś ?
Nie omieszkam bym to słuchać.
To człowiek boi się teraz odezwać – odparłam ze śmiechem.
Niepotrzebnie, bo to też Mnie bawi.
Cieszy Mnie jak planujecie, bo też jest fajne.
Lubię te wasze plany, cieszy Mnie, że robicie swoje, więc jak obstawiacie ?
……. – baliśmy się odezwać.
No ty ! Nasza „jasnowidząca” intuicją …
To może 31 października ? Nie… To jednak marzec, a może maj – … szybko się pogubiłam.
A ty ?
Ja Ci Ojcze ufam.
Od kiedy to ?
……. – trochę mnie to uspokoiło, bo ciągle robimy jakieś plany, datowanie, nie możemy po prostu się powstrzymać.
Mały, wojny nie ma. Masz w tym udział.
Taaaak ?
Przeogromny, rób to dla nich bez ich wiedzy.
To Ja wszystko będę wiedział.
Nie mów kim jesteś.
Ja powiem kim jesteś.
Bądź.
Ola pisz.
……..
Tak bardzo chciałabym Cię usłyszeć – szczerość mnie wzięła nagła.
Przecież słyszysz.
Ale przez Piotra.
Obiecuję, że kiedyś usłyszysz bezpośrednio.
Kiedy postawisz na końcu kropkę, powiem ci co sądzę o twoim dorobku.
…….. – wzruszyłam się.
Spośród wszystkich chwil, te chwile lubię najbardziej.
A siedzieliśmy w kompletnej ciszy i rozmawialiśmy we trójkę. Cudowne chwile, a życie składa się z chwil.
Dopisane 13. 06. 2019 r.
Otrzymałam maila.
Opiszę całą sytuację. Czekam na Piotra przy stoliku, włączam telefon, sprawdzam pocztę i czytam tą wiadomość. Smutno mi się strasznie zrobiło i pytam Ojca w duchu, co tu jej odpowiedzieć. Sama mam syna i wyobrażam sobie jej ogrom rozpaczy. Przyszła do mnie myśl, które brzmi jak zdanie; on jest potrzeby Ojcu. Po chwili zorientowałam się, że to chyba nie myśl, a odpowiedź na moje pytanie. A ponieważ nigdy nie jestem w takiej sytuacji pewna, czy to jest myśl, czy „odebrana” odpowiedź, dalej cierpliwie czekam na Piotra.
Kiedy w końcu przychodzi, daję mu czas na ogarnięcie się, uspokojenie i widząc, że zaczyna słyszeć Ojca pytam się wprost, czy mogę Mu coś przeczytać. Piotr się zawahał, ale bardzo mocno stwierdził po chwili…
Masz to przeczytać.
Widząc jego stanowczość już wiem, że to sam Ojciec tego chce, bo zazwyczaj Piotr usiłuje się od tego typu „zobowiązania” uwolnić. Czytam więc powoli i spokojnie, choć już czytając płakać mi się chce.
Wczoraj powiedziałaś, że dziękujesz Ojcu za wszystko.
Tak.
Ale dodałaś, że nie wiedziałabyś jak wytłumaczyć temu człowiekowi to co się stało.
Zdębiałam. Zawsze mnie to na chwilę paraliżuje, gdy zdaję sobie sprawę, że Ojciec słyszy każde nasze słowo. Wczoraj dziękowaliśmy Ojcu za Jego obecność, za wszystko. Dziękując usłyszałam w TV raport z wypadku, który zdarzył się kilka dni temu pod Szczecinem. Spłonęła cała rodzina, troje dzieci, ich mama i ich babcia. Ojciec pozostał w domu i zapewne to go uchroniło przed śmiercią. Cóż to jednak za życie teraz…https://gs24.pl/karambol-pod-szczecinem-stargardzianie-zegnaja-rodzine-ktora-zginela-w-tragicznym-wypadku-na-a6/ar/c1-14203155
Czy to tragedia się stała ?– pyta mnie Ojciec.
Oczywiście… – pomyślałam, ale odezwać się nie odważyłam.
Po ludzku tak.
Po ludzku tak. Nie tylko cała rodzina, ale też sposób śmierci był bardzo tragiczny. Chciałam oczywiście wczoraj zapytać dlaczego tak, ale już nauczona przez te wszystkie lata wiedziałam, że to pytanie nie ma sensu.
Napisz jej…
On jest Ojcu potrzebny.
……. – słysząc te słowa prawie się rozbeczałam.
U Mnie jest lepszym pilotem.
Jest potrzebny dla ważniejszej rzeczy.
Tam ma wieniec laurowy, tak jest tam potrzebny.
Ojciec pozwoli przyjść mu się pożegnać z nią.
Jeśli Boga kocha ona to zrozumie.
…….. – wzruszyliśmy się oboje bardzo.
Udar mózgu…
Różnymi drogami jest pisana historia człowieka.
Nie martw się o niego, on przyjdzie pożegnać się.
I to będzie piękne pożegnanie.
Słowa Ojca dedykuję wszystkim matkom, ojcom, wszystkim tym, którzy stracili swoich bliskich, czasami wydaje się za szybko, przedwcześnie. Uwierzcie Ojcu, widocznie bardzo ich potrzebował.
Dzisiaj nad ranem jakiś młody facet, blondyn, kręcone włosy całował mnie delikatnie w policzek.
To wizja ? Czy tak na żywo ?
Prawie, czułem jak całuje ! Odepchnąłem go… A bo ja wiem, czy to nie jakiś homo ?! – miał taką minę pełną obrzydzenia, że rechotałam przez kolejne pół godziny.
…. Homiel mówi, że to był Edziu – Piotr zdziwiony i przestraszony.
Boże ! Ja nie wiedziałem, przepraszam… Był taki młody, nie poznałem go, nie wiedziałem… – myślałam, że się rozpłacze.
Kiedy on tak się rozżalał, ja sobie coś przypomniałam.
Wczoraj u Łukasza przeczytałam coś co sprawiło, że przeszły mnie ciarki.
28 Gdy ujrzał Jezusa, z krzykiem upadł przed Nim i zawołał: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Błagam Cię, nie dręcz mnie!» 29 Rozkazywał bowiem duchowi nieczystemu, by wyszedł z tego człowieka. Bo już wiele razy porywał go, a choć wiązano go łańcuchami i trzymano w pętach, on rwał więzy, a zły duch pędził go na miejsca pustynne. 30 A Jezus zapytał go: «Jak ci na imię?» On odpowiedział: «Legion», bo wielu złych duchów weszło w niego. 31 Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. 32 A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go więc [złe duchy], żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. 33 Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła.
Kiedy na ścianie pojawiło się czarne, prostokątne, prawie kwadratowe okno, nie wiem dlaczego, ale w mojej głowie pojawiło się słowo „czeluść”. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/ Pamiętam to dokładnie, bo pierwsze co pomyślałam…
Ale czeluść !!!
Opowiadam o tym teraz Piotrowi…
Ty mówisz czeluść, a ja słyszę… piekło.
……. – przełknęłam ślinę.
To znaczy, że to co widziałam w tym oknie to…
Czyż to nie jest piekło ?
Poczułam lęk. Dotarło coś do mnie. Piekło może być miejscem usadowionym gdzieś bardzo blisko, może między wymiarami, może tuż za przesłoną, ale na pewno nie gdzieś na innej planecie. Bardzo realne miejsce. Zrozumiałam też, że piekło to przede wszystkim miejsce bez światła. Wieczna ciemność. W tym „oknie” widziałam taką czerń, jaką chyba żadna farba na ziemi nie jest w stanie oddać. Najczarniejsza czerń z czarnych. Szalenie trudno to opisać. I to głębokie przeświadczenie ogarniające cały umysł, że tam jest otchłań właściwie bez dna, prawdziwa czeluść.
Jak musi być tam strasznie, jeśli nawet; Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. Jako człowiek w pełni władz umysłowych i widząc to na własne oczy muszę powiedzieć, że żyć w takiej ciemności i wiedzieć, że nie ma dokąd uciec, gdzie się schować, że zewsząd jest się osaczonym przez zło i pozbawionym opieki Ojca… Rozpacz to za mało.
Bardzo trafnie opisała piekło Faustyna; Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam:pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;drugie – ustawiczny wyrzut sumienia;trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni;czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana;siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
09. 10. 18 r Warszawa.
Gdy Piotr dosiadł do stolika, był mocno skołowany niewyspaniem.
Nic mi się nie chce. Sąd mam gdzieś! Problemy mam gdzieś! Na nic nie mam siły.
Patrzę na niego jak ledwo powłóczy ręką.
To porozmawiajmy o Ojcu !
Wystarczyło jedno magiczne słowo, a zaraz się wyprostował, uśmiechnął od ucha do ucha i machinalnie spojrzał ku Górze. I to było piękne. Zrobił to całkowicie podświadomie, wiele w nim było radości.
Widzisz ? Wystarczy porozmawiać o Ojcu – … i sama się wzruszyłam.
Widzę jak się uśmiecha…
……..
Hmm…. Porozmawiać o Ojcu… – zamyślił się.
Ojciec jest super, the best of the best.
Czyli the beściak ?
……. – roześmialiśmy się na głos. Po chwili zadumaliśmy się, każde na swój sposób.
Wiesz co ? Ja teraz rozumiem w pełni słowa Jezusa, kiedy mówi zostaw rodziców, żonę, męża, nawet dziecko i idź za Mną.
Żonę, dziecko, rodzica kochasz jakąś częścią siebie. A Ojca kochasz całym sobą, to wypełnia cię po brzegi – nie wiedziałam jak to ująć, aby pojął o co mi chodzi.
To jest zupełnie inna miłość – Piotr przyznał – Ona nie mija, jest bezwarunkowa, wieczna.
Kochasz człowieka umysłem, a Boga duszą… Tak bym to porównała.
…….
Mam kilka pytań… – zaczynam.
Znowu !? – Piotr zaczął machać rękoma, żebym tylko się odczepiła.
……. – westchnęłam zrezygnowana.
Czytam Łukasza i ciekawe… Dlaczego tylko Łukasz pisał o dzieciństwie Jezusa, że nauczał w synagodze, a inni nie ? Może to wymyślił ? – pytam sama siebie właściwie nie licząc na Piotra.
Łk 2; 41Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. 42 Gdy miał lat dwanaście , udali się tam zwyczajem świątecznym. 43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. 44 Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. 45 Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. 46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. 47 Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. 48 Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». 49 Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» 50 Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Ojciec Go przygotowywał– Piotr rozbrzmiał w taki sposób, jakby to nie on mówił. Włosy dęba mi stanęły, bo zrozumiałam, że właśnie dostałam odpowiedź.
Kiedy się wczytać dokładnie w słowa Jezusa można zauważyć, że sam o tym mówi bardzo często.
Łk 10; 22 Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Mt 11 27 Wszystko przekazał M Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. J 12; 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».
J 14;10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciecwe Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł .
J 14; 24 A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
J 8 ; Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył.
Żeby go wielu nie uczyło, którzy chcieliby uczyć.
Każdy chciałby Go uczyć, gdyby wiedzieli kim jest.
Zakrywał Go i potem go odkrył jako Siebie.
Coś nieprawdopodobnego… Wszystko stało się dla mnie jasne. Jeśli Jezus mówił; Ojciec mi przekazał, powiedział... to tak właśnie dosłownie było. W jednej chwili zrozumiałam co znaczy Ojciec Go przygotowywał. Podobnie jest w przypadku Piotra. Oddziecka był i jest przygotowywany do tego, co dzieje się teraz i co nastąpi niedługo. Ten proces przygotowawczy trwa latami, powoli i stopniowo. Obecnie jego świadomość, jego wiedza i jego możliwości bardzo szybko się rozwijają, ale jeszcze 15 lat temu był bardzo „normalny”. Wielu naukowców debatuje nad tym dlaczego o młodym Jezusie nic nie wiadomo. Dla mnie to oczywiste, bo był „normalny”, choć bez wątpienia w wielkiej bliskości ze Swoim Ojcem. Jeśli Ojciec mówi zakrywał go,to wielkie mam wątpliwości, czy opowieść o Jezusie nauczającym w synagodze jest prawdziwa. Zwróciłby na siebie uwagę, a było jeszcze za wcześnie. Każdy chciałby Go uczyć, gdyby wiedzieli kim jest.
J 4;19 «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. 20 Ojciecbowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. 43 Przyszedłem w imieniu Ojca mego,J 6;57Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.
J 8; 18 Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał».
J 10; 15podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca.J 10 30Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
Łukasz to wymyślił ?
Wypowiadał się.
Dla niektórych może być to nauka, ale tylko się wypowiadał.
Potem uczył.
Ale jak się odbiera chłopca, a jak się odbiera mężczyznę ?
Pamiętaj w jakich czasach żył.
Pamiętaj o Herodzie, pamiętaj o Faryzeuszach, którzy bali się o swoje zwyczaje, swoją władzę.
Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.
Byłam pod wrażeniem. W tych kilku zdaniach dostałam odpowiedzi na kilka moich pytań, których nie zdążyłam jeszcze zadać.
Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.
MT 15;1 1 Wtedy przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: 2 «Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem». 3 On im odpowiedział: «Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? 4 Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. 5 Wy zaś mówicie: "Kto by oświadczył ojcu lub matce: Darem [złożonym w ofierze] jest to, co dla ciebie miało być wsparciem ode mnie ten nie potrzebuje czcić swego ojca ni matki". I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. 7 Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz:
Pamiętaj o Faryzeuszach, którzy bali się o swoje zwyczaje, swoją władzę.
Faryzeusze obawiali się, że ludzie przejrzą na oczy, obawiali się rewolty, utraty autorytetu, a więc i władzy. Mimo, że to Rzymianie jako okupanci Jerozolimy stanowili prawo, to współdziałali bardzo blisko z Faryzeuszami. Nauki Jezusa, pojawienie się Mesjasza mogło ten układ zburzyć. Czy nie jest to dość wystarczające, aby chcieć Go zabić ?
MK 11; 18 Doszło to do arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i szukali sposobu, jak by Go zgładzić. Czuli bowiem lęk przed Nim, gdyż cały tłum był zachwycony Jego nauką.
J 11 48 Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». 49 Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, 50 że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród».
To dlaczego odtrącił Maryję, kiedy przyszła po Niego ? Przecież wiedziała, że jest „Kimś” ?
Mk 3; 31 Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. 32 Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». 33 Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» 34 I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. 35 Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».
Jeżeli anioł przyszedł i powiedział, że pocznie syna to samo w sobie jest wielka informacja – … czyli wizyta Gabriela to prawda.
To jest tak jak z wyborem, który mówiłaś.
Rodzina nie istnieje.
Mocniej i stanowczo się nie da.
??!!! – Ojciec nawiązuje do moich słów sprzed 10 minut.
Ojcze, a dlaczego przychyliłeś się do zatwardziałości serc Hebrajczyków ? – chcę wykorzystać sytuację. Wydaje się jakby Ojciec odstąpił od prawa, które sam ustanowił.
MK 19; 7 Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» 8 Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».
Czyż nie najważniejsze są dwa pierwsze przykazania ?
MT 22; 34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» 3 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».
Nie rozumiem tego…. – przyznał Piotr patrząc w górę.
I teraz wiesz czemu patrzysz w górę, gdy ci odpowiadałem, dlatego Jezus patrzył w górę.
……. – byłam tak totalnie wzruszona, że aż sobie popłakałam. Nie spodziewałam się tyle naraz i na pytania, które dręczyły mnie od 3 lat. Warto było czekać.
Nie jestem godzien nawet nosić Jezusowi sandałów….
…. Widzę Go jak się szeroko uśmiecha, prawie śmieje.
Oj, Piotruś. Zmieniasz się. Czyżbyś chował swoje pazurki ?
Dobrze, że Mnie w końcu zrozumiałeś.
Ludzie takie rzeczy wymyślają, że na przykład był w Indiach przez wiele lat i tam się uczył – kiwam głową zdegustowana.
Zobaczyłem jak przyszła wieka fala i wyniosła Jezusa na szczyt…
I ukazał się ludziom.
……. – słysząc fala, która unosi, szczęka mi opadła. Skojarzenie miałam natychmiastowe.
Może ta twoja fala znaczy to samo ? – pytam niepewnie.
Może też się „objawisz” ?
To niemożliwe, ja wiem lepiej, że nie.
Wróciłeś do siebie.
Gdzie ?
Bo wiesz lepiej.
……. – uśmiechnęłam się. Piotr znowu mówi jak Piotr, on zawsze wie lepiej.
Dopisane 09. 06. 2019 r.
Czyż nie najważniejsze są dwa pierwsze przykazania ?
Utarło się przekonanie, że osoby rozwiedzione są wykluczone z Kościoła, bo żyją w grzechu. Ale to przekonanie opiera się na nieścisłościach. Kilka z nich wyjaśniamy z dominikaninem, ojcem Mirosławem Ostrowskim, który na co dzień jest duszpasterzem osób w sytuacji rozwodu lub powtórnego związku.