Bóg z Boga, Światłość ze Światłości.

20. 04. 18 r. Warszawa.

Ojciec nie pozwala na kupno nowego samochodu, nakazuje naprawiać to, co mamy. Problem w tym, że moje auto 10-letnie BMW naprawdę się już sypie, a nie możemy znaleźć odpowiedniego fachowca. Wczoraj Piotr pojechał do naszego podwykonawcy, a tam poznał mężczyznę lat ok. 60, który zajmuje się wyłącznie BMW. 

  • On nam z nieba spadł – Piotr.
  • Dosłownie ! – roześmiałam się.
  • Widzisz to ? Ojciec nie chce, abyśmy coś kupowali, abyśmy wydawali.
  • A ty Mnie posłuchasz.

Przygotowuję teksty na blog i ciągle natrafiam na „ważność października”.

  • To chyba w tym roku … – zamyślam się.
  • W październiku będzie się dużo działo.
  • No na pewno sąd – wtrąca się Piotr.
  • Zauważ, że to jest równo dwa lata od twojego zawału. Trafiłeś do szpitala wieczorem 10 października.
  • Ojcze, nie wiem, co powiedzieć. Ty i tak wszystko wiesz. Jak Ty to robisz ?
  • Ty wiesz jak Mnie rozbawić.
  • Ojcze, ja nie zasłużyłem na to wszystko, jestem stara ciota.
  • Za te wszystkie wyzwiska pójdziesz do kąta.
  • Nie obwiniaj się.


21. 04. 18 r. Warszawa.

Piotr obudził mnie rano mając przy tym bardzo poważną minę.

  • Miałem przepiękną wizję. Ojciec pokazał mi różę jak z tego filmu „Piękna i bestia”. Róża w kloszu. Z tej róży spadały opłatki i zostały tylko dwa. Pięknie to wyglądało … Jak spadał opłatek, to gwiazdki też spadały.

  • Coś się ze mną stanie. On w tej bajcie umiera !
  • Ja pierdzielę…. – załamałam ręce, bo znowu zaczyna.
  • Patrz na koniec ! Przeobraża się ! Dostaje prawdziwego siebie.
  • …….. – Piotra to nie przekonało. Opłatki spadły i koniec. Koniec życia.
  • Gdybyś zobaczył siebie naprawdę, nie uwierzyłbyś, że to ty.
  • Hmm… Pan Bóg powiedział mi jeszcze, że bardzo się za nami stęsknił. Pokazał mi jak przygarnia nas ramieniem.
  • Już niedługo.
  • Pan Bóg pokazał jak jestem ciągle atakowany. Pokazał jak we mnie lecą takie metalowe rozgwiazdy, które mają ninja. Leciały ze wszystkich stron i kiedy dolatywały, ręka Ojca każdą taką rozgwiazdę powstrzymywała. Odrzucał wszystko. Tak mi ludzie źle życzą…
  • Chyba raczej gacki – poprawiam go.

  • Nie rozważaj o tych, co chcieli ci zaszkodzić, bo jak widziałeś sporo z nich jest gaszone.
  • Dziękuję ci Ojcze.
  • Masz robotę dla Mnie do zrobienia.
  • Te uderzenia są zewsząd, z różnych stron, kim oni są ?
  • Zazdrośniki, uważający się za pokrzywdzonych, gacki.
  • Jeśli nie wyciągnie się skałki z ręki, to po latach boli.
  • I co dalej Panie Boże ?
  • Widziałeś.
  • ….. Dzisiaj dopiero zobaczyłem ile na mnie tego idzie, tych złych myśli, energii… Dziękuję ci Ojcze, gdyby nie Ty …
  • Dopiero teraz to widzisz ?
  • Wszystko Ci zawdzięczam.
  • Ano wszystko. Ja ciebie karmię, ty ich karmisz.
  • Dom, rodzina, firma…
  • Zapomniałeś o sercu, na którym ponoć się nie znałem.
  • Przepraszam, znasz się na wszystkim.
  • Sam cię uczyłem. 
  • Czegóż masz się bać, kiedy jestem przy tobie ?
  • Ja pilnuję ciebie, ty pilnujesz ich, taki jest układ ?
  • Tak jest.

Dostałam wczoraj maila. Nie przetaczam go w całości, jedynie we fragmencie.

To nie jest pierwszy mail tego typu, ale ten zastanowił mnie bardziej niż inne. Jeszcze jedna osoba, która rozmawia z Niebem … I choć wiem, że być może ta osoba będzie czytać teraz moje słowa, muszę otwarcie powiedzieć, że mam bardzo mieszane odczucia. A ponieważ nie chcemy się w ocenie pomylić, pytamy Ojca …

  • Ojcze, co Ty na to ?
  • Czekaj na tego, który cię rozpozna. Rób swoje.
  • Jak będę to wiedział ?
  • Sam powie ci, kim jesteś, a ty mu potwierdzisz.
  • To takie ważne, że rozpozna ?
  • On pokieruje, to ktoś od Ojca, ale na całkiem innym polu.
  • Twoje drogi się zetną.



Dopisane 02. 01. 2019 r.

  • Sam powie ci kim jesteś, a ty mu potwierdzisz – to się jeszcze nie wydarzyło.

Ludzi rozmawiających z Niebem nie jest wielu, ale też nie jest ich tylko kilku. Problemem jest rozpoznanie ile w tych kontaktach jest prawdy i skąd pochodzi źródło informacji. Nasz przypadek, jeśli spojrzeć na to z boku, wymyka się jakby wszelkim regułom. Po pierwsze ten kontakt nie dotyka wyłącznie Piotra, dotyka to mnie i coraz częściej kilka pozostałych członków rodziny. Mamy nagrania, mamy zdjęcia, słowa, które tu padają realizują się w czasie. Jest wiele czynników, które opowiadają się za prawdziwością tego co się dzieje, a jednak na ludzki rozum to jest absolutnie nieprawdopodobne, aby było prawdziwe.

Czasami spotykam się z zarzutem, że wszystko to sprawka diabła. W takim momencie od razu przypomina mi się sytuacja, która spotkała też Jezusa.

Ew. Marka ; Oszczerstwa uczonych w Piśmie. 22 Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». 23 Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? 24 Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. 25 I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. 26 Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. 27 Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi.  28 Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. 29 Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego» 30 Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

Od Piotra Niebo oczekuje ciągłych modlitw, ciągłych egzorcyzmów. Naprawdę nie wiem jaki poziom inteligencji musiałby mieć diabeł, który walczy o unicestwienie samego siebie.  

Niedawno zaskoczył mnie mój znajomy. Czyta ten blog, ale i on w pewnym momencie zwątpił ostatnio… Dlaczego ? Być może dlatego, że zna mnie od lat… Niezmiennie twierdzę, że dużo łatwiej jest uwierzyć komuś, kogo się nie zna, niż nie temu, kogo się zna od „piaskownicy”. Na koniec rozmowy w duchu poprosiłam Ojca…

  • Daj mu znak, że to dzieje się naprawdę. 

Kilka dni później znajomy zadzwonił ponownie opowiadając o pewnym wydarzeniu. Miał wizję tak prawdziwą, że uznał ją za rzeczywistość. Odwiedził go diabeł. Nie będę opowiadać szczegółów, ale chciałam zwrócić na coś uwagę. Dlaczego gacek… Gdyby Ojciec pokazał mu piórko, tęczę, motyla, czyli coś delikatnego, łagodnego na 100 procent jestem pewna, że nawet by tego nie zauważył. A gdyby nawet to za chwilę by stwierdził, znając jego racjonalność, że to zwykły przypadek. 

Ale wizyta gacka mocno nim potrząsnęła. I o to chodziło. Nie ma nic lepszego niż wstrząs, aby kogoś obudzić. Dlatego Bóg pozwolił mu na działanie. Pytam się Ojca dlaczego akurat tak …

  • Niedługo wszystko się zacznie po to, po co zostaliście powołani.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.

Zdaję sobie sprawę, że trudno uwierzyć co tu opisuję, a to przecież nie jest wszystko. Co będzie, gdy opublikuję wszystko ? Po owocach poznacie. 

III Tajemnica Fatimska zawiera tajną klauzulę.

19. 04. 18 r. Warszawa.

  • Raiffeisen został sprzedany – Piotr zaczyna o biznesie.
  • To ma takie dla ciebie znaczenie jak śnieżyca w Australii w 1682 roku – czyli, że tak daleko i tak dawno i nie ma to żadnego znaczenia.
  • Dobrze wyglądasz – przypatrzyłam się Piotrowi nie widząc w nim żadnych oznak przebytego zawału.
  • A ty pytałeś, czy Bóg jest dobrym chirurgiem.
  • A Ja ci powiem, że jest też dobrym prawnikiem.
  • A jest dobrym spawaczem ? – Piotr ze śmiechem.
  • Nie bądź taki głupi.
  • Zna się na wszystkim w przeciwieństwie do ciebie, choć na zewnątrz brylujesz.

Dusiłam się ze śmiechu. Piotr faktycznie w rozmowie z innym ludźmi zawsze wtrąca się w każdy temat, zawsze mając swoje zdanie. Ale… i to powoli się zmienia. Coraz częściej milczy sprawiając wrażenie głęboko zamyślonego.

  • Fajną wczoraj miałem modlitwę. Wyrzucałem gacki, a one ciągle pokazują się jako długie robale, wyłażą z ziemi i trudno je zniszczyć. A najgorsze, że za każdym razem muszę je tłuc inaczej, bo się bronią.
  • Chcesz powiedzieć, że się uczą ?
  • Tak, ciągle muszę inaczej to robić.
  • Zostawisz lepszy świat, kiedy go zostawisz.
  • Ale jak na jak długo ? – pytam.
  • To nie pytanie do Piotra, ale do ludzi co zrobią z tym prezentem dalej.
  • III Tajemnica Fatimska zawiera tajną klauzulę.
  • … ???  … – ręce mi opadły, bo już myślałam, że dokopałam się do wszystkiego.
  • Szukaj.
  • Rany …, ale gdzie ? – pomyślałam.
  • Szukaj, a znajdziesz.
  • O czym to jest ?
  • O tym, co oni z tym zrobią.
  • Dramatyczne zdarzenia będą, jeśli będzie to źle spożytkowane.
  • ……. – zmartwiłam się, bo już naprawdę nie wiem gdzie szukać.
  • Jak twoje dzieło ?
  • To Twoje dzieło Ojcze.
  • Nasze.
  • Ja tylko spisuję, nic więcej.
  • Nie pomniejszaj swojej roli.
  • To znamię, jakie nosisz, jest na najwłaściwszej osobie i nigdy Mnie nie zawiodłaś i mam wielkie zaufanie.

To ciekawe, że Ojciec nawiązał dzisiaj do Fatimy, właśnie miałam pisać na blogu tekst; http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/19/jak-zaufasz-to-nawet-kruki-beda-cie-karmic/


Wieczorem.

Piotr otrzymał informację, że został wyznaczony termin rozprawy z NIP. 11 października!!!

  • Ojciec mi powiedział, że sąd nie jest po to, żebym się przejmował. Jest wyznacznikiem daty.
  • Czyli dla ciebie to znak, od kiedy zaczyna się fala.
  • Będę na tym sądzie coś mówił ?
  • To Moja sprawa.
  • A poza tym od kiedy to narzędzie ma tu zdanie ?
  • ……. – śmieję się, narzędzie to tylko narzędzie.

Dzisiaj miałam ciekawą sytuację. Nie udzielam się na Facebooku, ale szukając potrzebnych dla mnie informacji zwróciłam uwagę na posty pewnego człowieka, który bardzo atakował drugiego człowieka. W pierwszym odruchu machnęłam ręką, co mnie to obchodzi … Ale coś wierciło mi nieustannie w głowie i wdałam się w dyskusję ostro stając w obronie atakowanego. Pisząc incognito na pewno łatwiej jest wyrażać swoje poglądy, ale przyznać muszę, że wypieki na twarzy miałam.

  • Dobrze zrobiłam ?
  • Skoro wiesz, nie pozwól.
  • Widzisz przeciwnika i zostawiać go ?
  • Jeśli przejdziesz, zaatakuje innego.
  • W takim razie co z nastawieniem drugiego policzka ? Może powinnam nic nie robić ?
  • Ty skoro wiesz, co wiesz, masz bronić tych, co policzek ciągle nastawiają.
  • Aaaha …   – jeszcze jedna lekcja.

Siedzimy przed TV i oglądamy „co leci”. Jakiś program o bogatych ludziach szukających kolejnego domu za grube miliony przykuł naszą uwagę.

  • Jak myślisz …
  • Czy bardziej szczęśliwy jest biedak, który wie, czy bogacz, który nie wie ?
  • Hmm …. – cudowne pytanie. Pomyślałam o nas, którzy de facto nie mamy nic, a jesteśmy najszczęśliwszy na świecie.

Leciała reklama programu „Hipnotyzer”.

  • Myślisz, że to możliwe ? Że mogą tak hipnotyzować ? – Piotr zaciekawiony.
  • Oczywiście, są tacy, co mogą hipnotyzować – potwierdzam. 
  • Nie wolno im zbliżać się do ciebie – … do Piotra. 
  • O ! A to Dlaczego ?
  • Bo ktoś w tobie mieszka.
  • … ???!!! …



Dopisane 31. 12. 2018 r.

-Bo ktoś w tobie mieszkaprzedwczoraj podczas rozmowy zapisałam zdanie, z którym nie wiedziałam do końca co zrobić.

  • Powiedz im, że nie jestem w tobie w części, jestem w tobie w całości.

Kiedy usłyszałam powiedz im, nie wiedziałam kogo Ojciec ma na myśli. Komu mam to przekazać. Teraz opracowując nowy wpis na blog właśnie doszło do mnie, że chodzi Ojcu o wszystkich, którzy będą to czytać.


  • Co zrobią z tym prezentem dalej.
  • III Tajemnica Fatimska zawiera tajną klauzulę.
  • Dramatyczne zdarzenia będą, jeśli będzie to źle spożytkowane.

Klauzula zastrzeżenie, postanowienie lub warunek w umowie. Umieszcza się je w kontraktach, aby sprecyzować prawa i obowiązki stron danej umowy. (wiki)

Wszystkie prawdziwe proroctwa miały i mają charakter warunkowy. Nie inaczej jest w przypadku orędzi fatimskich. Jeśli uwierzymy w prawdziwość słów Maryi, to nie można żyć tak jak dotychczas. Jeśli nie uwierzymy, to apokalipsa.

Jednakże… 

26 grudnia 1957 r. Postulator przyczyn beatyfikacji św. Francisco i Jacinta przeprowadzili wywiad z Lucią w klasztorze karmelitów w Coimbra, do którego Lucia przeprowadziła się z klasztoru Dorothean w Tuy (z krótkim pobytem w Sardão) w 1948 roku. Po tym wywiadzie, który poruszał szeroki zakres tematów, w tym wiadomości trzej wizjonerzy otrzymali od Matki Bożej w 1917 r. postulator ks. Augustin Fuentes opublikował raport, który został zatwierdzony przez biskupa Leiria-Fatima , w którym ks. Fuentes ogłosił następujące słowa Łucji;

Ojciec, Najświętsza Dziewica nie powiedziała mi [wyraźnie], że jesteśmy w czasach ostatecznych świata, ale sprawiła, że ​zrozumiałem to z trzech powodów. Pierwszy powód jest taki, że powiedziała mi, że diabeł jest w nastroju do podjęcia decydującej walki z Dziewicą. Decydująca bitwa to ostateczna bitwa, w której jedna strona odniesie zwycięstwo, a druga strona poniesie klęskę. Od tej pory musimy wybierać strony. Albo jesteśmy dla Boga, albo dla diabła. Nie ma innej możliwości. Drugim powodem jest to, że powiedziała do moich kuzynów, tak samo jak do mnie, że Bóg daje dwie ostatnie lekarstwa na świat. Są to Różaniec Święty i nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. To są dwa ostatnie środki, które oznaczają, że nie będą inni. Trzeci powód jest taki, że w planach Boskiej Opatrzności Bóg zawsze, zanim zamierza ukarać świat, wyczerpuje wszystkie inne środki. https://onepeterfive.com/lucia-fatima-infamous-third-secret/

Mogę jedynie powiedzieć, że Ojciec nie wyczerpał jeszcze wszystkich Swoich środków.

Nieuchronne staje się rzeczywistością.

18. 04. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Rano w kościele zaraz po eucharystii usłyszałem …
  • Mam ci parę rzeczy do powiedzenia.
  • Ojcze nie chcę wiedzieć, chcę Ci oddać cześć.
  • … Kurka wodna jak można nie chcieć – pomyślałam zaraz, ale z drugiej strony widzę, że Piotr wykazał się wielką dojrzałością. Przedłożył chwałę nad ciekawość.
  • Szedłem do ciebie na kawę i po drodze, dosłownie przed chwilą powiedział do mnie Ojciec …
  • Już dorosłeś do tego, bym objawił ci prawdę tego świata.
  • … ???!!! …
  • Wyobrażasz sobie ? Idę sobie spokojnie i to słyszę ? … Ojciec jest tak nieprzewidywalny… – kręci głową.
  • No trudno, żebym był przewidywalny.
  • Coś muszę mieć dla Siebie.
  • …….. – uśmiechnęłam się. Ojciec wydaje się „być bardziej człowiekiem” niż sam człowiek.
  • Ojcze, dlaczego ?
  • Dorósł.
  • Ojcze, cokolwiek robisz, jest po coś … To po co ma wiedzieć … ? – dociekam dalej.
  • ……. – Piotr długo nie odpowiadał, tylko ocierał łzy …
  • Powiedział …, że jak się dowiem, to mogę odejść …
  • ……. – zaniemówiłam na chwilę.
  • Oooook, ale co usłyszałeś ?
  • Bo się stęskniłem.
  • Rozumiem …
  • … Oczekuję twojej roztropności co do mamy.
  • Jak będzie mówiła 15 raz to samo, masz się nie wkurzać.
  • ………. – czerwona się zrobiłam, bo wczoraj właśnie o tym mówiłam. Brakuje mi cierpliwości do mojej mamy, niestety …
  • Przeważa wkurzenie nad cierpliwość.
  • ……. – jeszcze bardziej czerwona się zrobiłam.
  • Ale dostałaś – Piotr się ucieszył, że taka święta to nie jestem.
  • Potraktowałem cię jak studenta, a nie jak nauczyciela.
  • A kto ma ich uczyć, jak nie ty ?
  • Jedna pokłada w tobie nadzieję, a i druga, a której nie wiesz.
  • ???!!! Ojciec pokazał mi kwiat, który się zamyka w sobie pod wpływem zewnętrznych bodźców.

  • Daj się napatrzeć i nawąchać jako kwiat z Mojego ogrodu.
  • Daj się pachnieć. Nie zrażaj się.
  • To jest kolejna lekcja dla ciebie.
  • ……. – zapisywałam wszystko skrzętnie i oczu nie podnosiłam ze wstydu.
  • Ale Pan Bóg ci przygadał.
  • Nie przygadał, ale pouczył.
  • Weź sobie to do serca, co ci powiedziałem.
  • Napisz kartkę i cierpliwość i naklej na komputer.
  •  … ???!!! …  – dawno nie usłyszałam tak konkretnej wskazówki. Zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle o tym pisać.
  • Bez ciebie …do Piotra – Świat ludzi twoich się zawali.
  • Ty widzisz ich, a Ja widzę ich rodziny.
  • Nieuchronne staje się rzeczywistością.
  • …… Ojciec jest niesamowity – Piotr.
  • Nie bój się pisać to, co słyszysz.
  • Pociągniesz jeszcze więcej za sobą.
  • … Ojcze, jestem za głupia, widzę swoje ograniczenia.
  • Ja ich nie widzę. Widzę brak w tobie wiary.
  • Działaj instynktownie, jak instynktownie użyłaś miecza.

Byliśmy zaskoczeni. Ojciec przypomniał wizję sprzed wielu lat.

Jestem na jakieś przestrzeni, za mną stoi kilka nieznanych mi osób. Pośród nich jest moja córka. W pewnej chwili do tych ludzi docierają czarne długie robale, wyglądają jak glizdy, jest ich tysiące. Nie mam pojęcia skąd się wzięły. Jest ich tak dużo, że oblepiają ich szczelnie. Ci ludzie padają na ziemię jeden po drugim i wiem, że umierają. Widzę, jak te robaki atakują moją córkę, oblepiają jej rękę, a ona stoi jak wryta. Decyduję się działać. Raptem w mojej prawej dłoni pojawia się miecz. Unoszę go do góry i widzę, jak wali w niego z góry strumień światła. Przez moją głowę przemyka myśl, że miecz jest wyjątkowo piękny i krystalicznie czysty. Kojarzy mi się z obrazem, gdzie archanioł Michał trzyma taki sam miecz w swojej dłoni. Kiedy miecz zostaje naświetlony nie zastanawiając się odcinam po prostu rękę, która jest już czarna i oblepiona przez robale. Robię to szybko i zdecydowanie. To ją ratuje. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/2005-rok/
  • Jestem w tobie.
  • …. Ciekawe co to za prawda jest – Piotr powraca do słów Ojca.
  • Hmm … Może być szokująca.
  • I jest szokująca, jest nie do uwierzenia.
  • Mogę o tym pisać ?
  • Dałem ci odpowiedź.
  • Pan Bóg pokazał, że to, co teraz piszesz, pisze się też automatycznie na Górze … Niesamowite to jest. Uważaj na błędy – zażartował.
  • Mamy korektora.
  • Pokazał mi też, że jak się modlę, to wytwarza się niebieska membrana, za którą stoją gacki. Ta membrana oddziela ich od naszego świata, oni stoją i im ślina leci, jak patrzą się na Ziemię.
  • Hmm … Teraz widzę, że modlitwa jest bardzo ważna – Piotr dalej.
  • Ciekawe … Czy modlitwa buddysty też pomaga ?
  • Każda pomaga.

Wieczorem.

Piotr poszedł się modlić szybciej niż zwykle i poświęcił na to więcej czasu niż zwykle, może też był bardziej zmęczony niż zwykle. Siadł obok mnie i się przez dłuższy czas nie odzywał.

  • Modlę się do Maryi i widzę, że mi siada na łóżku. Siadła bokiem, ale dziwne, bo miała jasnożółtą suknię… Potem zobaczyłem Jezusa, unosił się. Trysnęła z Jego boku woda i mnie oblała … Powiedział …
  • Czy wiesz, co dzisiaj zrobiłeś ? Posprzątałeś toaletę.
  • …… – patrzę się na Piotra i sprawdzam, czy sobie ze mnie żartuje. Był jednak absolutnie poważny.
  • Toaletę ? – pytam podejrzliwie.
  • Posprzątałem publiczną toaletę w sklepie, kiedyś nawet bym tego nie tknął, a teraz sprzątam, żeby inni ludzie mieli czysto…
  • Aaaaa… Teraz rozumiem – dla prezesa to jak poniżyć się. A właściwie… uniżyć.
  • Wiesz jak wygląda Duch święty? Jest jak biała mgła, tam są myśli Ojca, Jego wola, ta mgła może się przemieszczać, może obejmować jednocześnie cały świat.

I w tym momencie przypomniałam sobie słynne słowa Jana Pawła II; Niechaj zstąpi Duch Twój i odnowi Ziemię. Teraz te słowa nabierają jak dla mnie konkretnego znaczenia.

  • Ta woda z rany Jezusa mnie oczyściła. Jak się na mnie lała, to całe moje ciało parowało, jakbym był w łaźni tureckiej.
  • Jak ty widzisz te inne światy ?
  • Widzę ich nie wiem czym, nie oczami, widzę inaczej, nie potrafię ci powiedzieć czym …
  • No to jak ?
  • No nie wiem jak, to jest tak dla mnie trudne do zrozumienia jak przenoszenie się w inne światy, nie wiem jak to robię… – rozkłada ręce.
  • Nie wiesz, ale widzisz.
  • Nie wiem, ale widzę.
  • To jest właśnie ten dar.
  • Trudno powiedzieć, czy to jest dar. Ktoś ściąga po prostu przesłonę i pokazuje wszystko, co było zasłonięte.
  • To jest twoje wieko nasypane piaskiem, ktoś przetarł i korzystasz coraz bardziej.
  • Hmm … Mi to wraca stare … Ja Ich nie widzę gołym okiem jak ciebie. Widzę ich inaczej, ale Ojca widziałem gołym okiem.
  • Jestem na to za głupia – wzdycham.
  • Wcale nie.
  • Jesteś świetnym analitykiem.
  • Analizuj fakty, tylko kojarz i tylko proszę cię, nie dawaj dat.
  • Tak powiedział ? – zaczęłam się śmiać.
  • Wiesz, co teraz pomyślałam ? Czy w Biblii nie jest napisane, że Chrystus ma wrócić po 2000 latach ? Czyli mniej więcej w 2033 roku ?
  • Jednak znowu cyfry i daty, a Ja cię sekund chwilę prosiłem … Ta twoja matematyka.
  • Ojcze, sam mówiłeś, że świat jest cyfrowy.
  • Zostaw to Nam.

Kiedy jesteście razem, wtedy jesteście silni.

12. 04. 18 r. Szczecin.

Jedziemy samochodem do Szczecina. Wracamy do Warszawy w sobotę. Jeszcze nie dojechałam, a już się czuję zmęczona. Myślałam, że sobie pogadamy w trakcie jazdy, ale idzie kiepsko. 

  • Powiedziałem Ojcu wczoraj, że zmęczony jestem.
  • I co ?
  • Powiedział….
  • Nie narzekaj.
  • Mam teraz same problemy, ludzie mi nawalają jeden po drugim.
  • Kończy ci się ta epika.
  • Epika ?
  • Epika, liryka, epika to opowieść – tłumaczę.
  • Aaa…, teraz rozumiem.

Włączyliśmy radio i słuchaliśmy wiadomości. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23256119,trump-odpowiada-putinowi-po-ataku-chemicznym-w-syrii-badz.html

  • Czy będzie wojna ?
  • Nie przejmowałbym się tym.
  • Oook …. – uspokoiłam się. Pamiętam doskonale jak spytałam o to samo, gdy zaczął się konflikt na Ukrainie. Wszyscy poruszeni wieszczyli III wojnę światową, a tu nic …
  • Widziałeś światła ?
  • Taaaak – Piotr się zdziwił. Ja też, ponieważ nie wiedziałam o jakie światła chodzi.
  • Jak się ułożyły ?
  • W sześcian.
  • To twoja bryła.
  • Opisz – poprosiłam.
  • Zobaczyłem światełka, które w powietrzu się ułożyły w sześcian. Nie pojmuję, o co ci chodzi Homiel.
  • Zmęczony jestem, Mały.
  • To nie Homiel – pomyślałam.

Przypomniałam sobie o telefonie od mojego znajomego. Próbowałam mu opowiedzieć o Bogu i za każdym razem, gdy próbowałam, to się zacinałam. Nie z braku odwagi, ale z braku odpowiednich słów. Kiedy chciałam coś powiedzieć, nie potrafiłam tego wyrazić, nie potrafiłam opisać mądrości, niesamowitości Ojca słowami. Każde wydawało mi się za małe, za miałkie, za słabe, a może po prostu za głupia jestem.

  • Ojcze, nie jestem w stanie opisać twojej wielkości i wspaniałości.
  • Dam ci siłę pisać.
  • A tym Mały nie załamuj Mnie.
  • Bądź Moją kopią.
  • ……. – patrzę na Piotra i oczekuję wyjaśnień.
  • Aaaa… Wczoraj nie miałem siły się modlić. Leżałem w ubraniu, ale Ojciec mówi, że mam się pomodlić. Powiedziałem, że później i zasnąłem do rana.

Wieczorem.

Strasznie się pokłóciliśmy, prawdopodobnie ze zmęczenia. Wystarczyła mała iskierka i wybuchła wielka awantura. Trzasnęłam drzwiami i poszłam spać.

W środku nocy obudził mnie mój własny krzyk. Płynęłam w głębokiej wodzie, kraulem i szło mi całkiem dobrze. Najlepsze było to, że ja faktycznie płynęłam. To było tak realne, każde muśnięcie wody o skórę, że było to dla mnie oczywiste, że płynę. Nie lubię pływać na głębokiej wodzie nie czując pod stopami dna. Postanowiłam sprawdzić na jakiej głębokości już jestem i wymacać pod stopami ziemię, ale kiedy jej nie dosięgłam wpadłam w panikę. I w tym momencie absolutnie poczułam, że się topię. Poczułam w ustach wodę, duszenie, opadałam na dno. Wyciągnęłam rękę ku powierzchni, aby się wydostać i to był mój ostatni głęboki wdech powietrza i krzyknęłam głośno. To mnie obudziło. Mój krzyk przywołał też Piotra.



13. 04. 18 r. Szczecin.

Od rana nie gadamy ze sobą, ale życie szybko zweryfikowało nasze zachowanie. Dostałam takiej migreny, że w środku dnia położyłam się na kilka godzin do łóżka. Piotr się zlitował i mi pomógł. Siedzieliśmy kilka godzin później na kawie i rozmawialiśmy już na spokojnie obserwując co dzieje się dookoła. Akurat przechodziła młoda dziewczyna w białej sukience. Miała doskonałą figurę i wyglądała doskonale.

  • Ale płaska ! – Piotr zaczął.
  • Zostaw ją. Krytykujesz Moje dzieło ?
  • Nieeee – Piotr się zestrachał.
  • A ona mi się baaaardzo podoba – ze śmiechem zaczynam ją podziwiać.
  • Ja chciałabym być taka jak ona.
  • Nie przeginaj, jestem na to wyczulony … wyczulony na podlizywanie. Mamy być sobą. 
  • …….. – mina mi zrzedła.
  • Nie porównuj dzieła do dzieła.
  • ……. – zamilkliśmy na chwilę.
  • W nocy dziwnie kaszlałaś.
  • To nie kaszel, topiłam się – przypomniałam sobie moje przeżycie. Opowiedziałam, bo nie zrozumiał.
  • Ojciec powiedział mi teraz.
  • Pilnuj jej.
  • …. ???! …. Dlaczego ? Dlaczego Piotr ma mnie pilnować ? – zaskoczyły mnie te słowa.
  • Bo Ja mu karzę.
  • Bo robisz wiele rzeczy po cichu, ale Ja widzę.
  • Bo jesteś w Mojej koronce.
  • I w końcu, bo jest to Moja wola.
  • Koniec z tą furią !to o naszej kłótni.
  • Czy kwestionujesz to, co mówię ? – zwraca się do Piotra.
  • Wiesz dlaczego się topiłaś ?
  • Żebyś zdała sobie sprawę, że to wszystko dzieje się naprawdę.
  • Kiedy jesteście razem, wtedy jesteście silni.
  • ???!!! Łapałam tlen, tlen to ty – zrozumiałam.
  • Wiesz, co daje Ola ? Spójrz na stopy.
  • ….. Zobaczyłem swoje stopy jak grzęzną w błocie i się zanurzają. Tracę grunt po nogami.
  • Wasza zgoda buduje, wasza niezgoda rujnuje Moje wszystkie plany.
  • Ty na gacki, ona na dobrą sprawczą nowinę.
  • Masz rację Ojcze, ale czasami są emocje – Piotr się tłumaczy.
  • Po to wam to mówię, bo korzysta tylko Zły.
  • ……. – siedzieliśmy cicho porażeni stanowczością Ojca.
  • Czy szybko ci się poprawiło, jak przyszedł twój mąż ? – … migrena.
  • Więc już wiesz, że nigdy nie będziesz wdową.
  • Wdowieństwo dla anioła to śmierć.
  • Wooow …. ???!!! – oczy wielkie zrobiłam. 
  • Nie raz byłam wdową – pomyślałam o wszystkich wcześniejszych życiach.
  • Zaufaj Mi, wiem jak to się stanie.
  • ….. Jesteś ze mnie zadowolony dzisiaj Ojcze ?
  • Poniekąd.

Wieczorem. Siedzimy zmęczeni po całym dniu biegania za niczym.

  • Podczas egzorcyzmów wywołuję ich po imieniu i czasami schodzę do jaja – dzisiaj wiem, że to symbolika odradzającego się zła, a nie rzeczywistość.
  • Chcesz zabić jajo ? A jak będą się uczyć ?
- Znowu wbiłem miecz w ziemię i znowu znalazłem się piętro niżej. Zobaczyłem ruszające się dziwne macki, poruszały się jak koralowce w wodzie, uciąłem ich tylko kilka, bo szukałem źródła tego dziadostwa. Zrozumiałem, że te „koralowce” żyją na czyjejś głowie. Głowie wielkiego demona zajmującego z 2 piętra. Wbiłem się przez te macki i wlazłem w jego mózg. Chciałem go załatwić i wbiłem miecz głęboko aż dotarłem do serca. Załatwiłem go, spopieliłem mu mózg i jego wnętrzności. Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem; http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/
  • To walka bez końca.
  • To nie walka bez końca, to nauka bez końca.
  • Tym sposobem wjeżdżacie w nową strefę.
  • W jaką ? – spytałam mając cichą nadzieję, że się dowiem czegoś konkretnego.
  • Nową.
  • Czujesz podświadomie, że to idzie.
  • Idzie – przyznał Piotr.
  • …. Przywołuję ci imiona, budzę w tobie imiona zapomniane przez ciebie.
  • I główne twe imię.
  • Chrystus poruszał na naradzie twoją osobę.
  • …. ????? …. – mają narady !
  • A często o mnie rozmawiacie?
  • Nie powiem, bo urośniesz.



Dopisane 25. 12. 2018 r.

  • Nie przejmowałbym się tymnajnowsze informacje z Syrii; Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu wojsk amerykańskich z Syrii zaskoczyła niemal wszystkich, z kierownictwem Pentagonu włącznie, ale dziwić nie powinna. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1776376,1,usa-wycofaja-sie-z-syrii-trump-zagral-wszystkim-na-nosie.read

  • Chrystus poruszał na naradzie twoją osobę – tekst dla zaawansowanych pochodzący z przypisów do Hebrajskiej Ksiegi Henocha; 

    Sąd jest wykonywany przez Niebiańską Radę (por. 1Krl 22: 19, Ps. 82: 1), w radzie sądu mogą uczestniczyć prorocy (por. Jer 23: 18.22). Niewątpliwie udział w Radzie Boga jest istotnym motywem aktywności prorockiej, następnie – apokaliptycznej (mistycznej), na drogach do niebiańskiej Tory. Idea niebiańskiej Tory (44: 9), jako Prawa Boga, realizowanego w różnych świętych pismach, przeniknie różne tradycje religijne. W naszej Księdze aktywność Niebiańskiej Rady jest ciągła i nie ogranicza sie do czasów ostatecznych. W pismach z Qumran mocą niebiańską, która jak Bóg sądzi aniołów, jest MELCHIZEDEK. 

Wszystko jest zapisywane, wasze działania, myśli, rozważania.

10. 04. 18 r. Warszawa.

  • Wczoraj wieczorem przed snem usłyszałem …
  • Otwórz książkę.
  • Wziąłem księgę Izajasza do ręki i sobie pomyślałem… Tak ? A może tu otworzę, a może tu i zacząłem kartkować, chciałem zrobić Ojcu na przekór. Wertowałem kartki jak karty i w końcu otworzyłem na chybił trafił. Moje oczy utknęły na jednym fragmencie … I ciarki mnie przeszły …

1 Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. 2 Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą.

To rzeczywiście mogło zrobić na Piotrze wrażenie. Ojciec czasami zwraca się do niego tymi słowami, lecz w nieco skróconej formie.

  • Myślę, że Ojciec jest zmęczony moją głupotą.
  • Zmęczony ? To dopiero początek, Dajgaro…
  • ……. – Piotr złapał się za głowę i wytrzeszczył oczy…
  • Dajgaro ?!!! Przypomniał mi film o samurajach, który oglądałem z 30 lat temu .

Oczywiście sprawdziłam, bo o takim filmie nigdy nie słyszałam.

Film opowiada historię samuraja Ogamiego Ittō, którego żona została zamordowana przez shoguna. Po jej śmierci Otto postanawia wyruszyć w świat wraz ze swoim synem Daigarō, aby zemścić się na shōgunie i jego armii. Po drodze zarabia, pracując jako płatny morderca. https://pl.wikipedia.org/wiki/Shogun_zabójca

  • Dobra, tak na spokojnie. .. – próbuję pozbierać myśli.
  • Ojcze, co znaczy to wszystko ?
  • Bańka pryśnie i będziesz wszystko wiedzieć.

Siedzimy w milczeniu, zapatrzyłam się na kawę i zamyśliłam nad Ich planem, którego nijak nie mogłam rozgryźć. Firma, rodzina, dwa mieszkania, dwa miasta, ciągłe dojazdy … Jak Oni chcą to przeorganizować ?

  • Nie przejmuj się problemami. Zostaną szybko rozwiązane.
  • Ale jak ? – docieka Piotr.
  • Nie pytaj Mnie o technikę.
  • Mówiłeś już, że się nie znam na ekonomii, ale znam się na cudach.
  • A mieszkania ?
  • Zostawcie wszystko Nam.
  • Wszystko ?
  • Wszystko !!!
  • Tu jest wiele problemów do załatwienia.
  • Powiadam ci, wszystko. Sprawa zostanie załatwiona globalnie.
  • Za jednym zamachem ? – dziwię się.
  • Tak jak ściął wszystkie świece.
- To jest twoja walka nie jego, ty trzymasz go, a nie on ciebie. My wystawiamy ich (p.s. pokazali na podwyższeniu), a ty tnij. 
- Jak mam ciąć? 
- Przyjdzie czas, a zobaczysz tango muerte. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/ 

  • Ale jakim cudem ?!
  • No cudem.
  • Piotr przestanie kombinować, piękna dostanie wszystkie odpowiedzi.
  • Homiel, ostatnie pytanie. Why ?
  • Dla chwały Ojca.
  • W tym roku ?
  • Szukasz jak ryba głębszej wody, aby popływać jeszcze trochę.
  • Hmm ….
  • Zobaczyłem teraz księgę, czarno zieloną jak się zamyka ostatnia kartka, okładka, a obok otwiera się druga książka, cieńsza, ale złota, otwiera się właśnie okładka. Widzę napis „The end part I ”.

  • Cieńsza ? A ile procentowo byś określił ? – pomyślałam, że jeśli nasze życie to 50 lat, to może mi się uda ocenić ile życia nam jeszcze zostało…
  • Nie patrz na to, wszystko zależy od tempa pisania. Można pisać jedną stronę lata.
  • Hmm …. To prawda … – o tym nie pomyślałam. Równie dobrze ta druga, choć cieńsza może być pisana kolejne 50 lat.
  • Wszystko jest zapisywane, wasze działania, myśli, rozważania.
  • Po co ?
  • Dla nauki. Wy się uczycie i Oni się uczą.
  • A co sądzisz o moim aucie ? Psuje się powoli.
  • Wystarczy do końca załatwiania twoich spraw. Nie przewidziałem budżetu na nowy.
  • O ! To z Ojcem jednak cały czas rozmawiamy ! – uświadomiłam sobie.
  • Poza tym, będziesz wożony.
  • … ???!!! …

Wieczorem.

Piotr siedzi przy komputerze i czyta o sobie, czyli o Deisenhoferze.

  • Ciekawe, czy byłaś moją żoną wtedy …
  • Nie mieszaj w to Oli.
  • Nie wciągaj tych, co są do pomocy, do swoich brudów.
  • Uuuuu… – Piotr zamilkł zaskoczony ostrością tych słów.
  • Po chwili dosiadł się do mnie na sofę, usiadł ciężko.
  • Narastać to będzie, Synu Mój mały …
  • Narastać ?
  • Będą obowiązki i możliwości, ale pod kontrolą.
  • Bo jesteś jak bomba atomowa, kontrolowana daje energię.
  • ……. – Piotr wsłuchiwał się uważnie.
  • Ale Ojciec jest niesamowity! Faktycznie niekontrolowana energia atomowa wiadomo do czego może prowadzić. Ładnie to powiedział Ojciec…
  • Dziękuję ci za komplement. Czekam na ciebie …

Piotr poszedł się pomodlić. Wrócił cały szczęśliwy pół godziny później…

  • Na koniec modlitwy zobaczyłem mężczyznę, młodego, w długiej szacie, zsunął się z sufitu, miał brodę, tak jak na twoim rysunku, przyłożył ręce do moich rozpostartych rąk …
  • Piotr, bardzo cię kocham.
  • ……. – nie musiał mówić już nic więcej, ogarnęła mnie radość.
  • Przekaż Aleksandrze … Ciekawe, nie powiedział przekaż Oli …
  • Idź, powiedz Aleksandrze, że ją też bardzo kocham.
  • ……. – oh my god… jak tu się nie rozbeczeć.
  • Widziałeś twarz ?
  • Nie widziałem twarzy, ale brodę.
  • Aleksandrze, a Oli to jest różnica.
  • A co to różnica, dla mnie jesteś Ola.
  • Homiel, to ma znaczenie ?
  • Nie licytujcie się. Wiadomo o kogo chodzi.
  • Taki żywy, normalny ? Widziałeś skórę … Wszystko ?
  • De facto tak.

Siedzimy cali szczęśliwy przed włączonym TV.

  • Patrz spokojnie w przyszłość.
  • I to, co dotyczy twojego męża, będzie zgodnie z planem.
  • …….. – spoważniałam, takie słowa Ojca muszą mieć swój cel. Wszystkie słowa Ojca mają jakiś cel.
  • Co ja mogę zrobić ? Jestem tylko narzędziem.
  • Kiedy dostaniesz imię swoje, już nie będziesz narzędziem.
  • Będziesz czynił na Chwałę Ojca z własnej woli.
  • ….. Fajnie spędzacie czas razem.
  • Ten czas dobiega końca.
  • Naprawdę ? – żal mi się wielki zrobił.
  • Można tego nie mówić, ale i tak to jest prawda.
  • Siedzicie sobie fajnie w pieleszy, ale ten spokój minie.
  • ……. – jeszcze bardziej żal mi się zrobiło.
  • Ten szczygieł był dla ciebie i tylko dla ciebie. Nie gniewaj się …zwrócił się do mnie.
  • Poza pisaniem zrobiłaś też pracę duchową.
  • To co mówisz, jest bardzo słuchane.
  • ……. – wzruszyłam się. Często gdy się modlę zastanawiam się, czy mnie słuchają, czy może to tylko modlitwy Piotra są słuchane. Takie ludzkie, normalne wątpliwości.
  • Codziennie.
  • Audytorium się zbliża i słucha. Słuchamy, o co prosisz.
  • Nie wiążesz Nam rąk, a wiązałaś.
  • ……. – i teraz słabo mi się zrobiło i ciarki przeszły po skórze. Ewidentnie, rzeczywiście mnie słuchają.
  • Mogłabym wam wiązać ręce ? – nie wierzyłam, że to w ogóle możliwe.
  • Niech się dzieje Twoja wola Ojcze, tak powiedział Chrystus.
  • ……. – Piotr przekazywał słowa niewiele z tego rozumiejąc, więc mruga do mnie domagając się wyjaśnień. Westchnęłam ciężko …
  • Powiedziałam Ojcu niedawno, że rozumiem jak ważny jest Jego plan i powiedziałam niech się dzieje. Niech dzieje się wola Jego.

Pogodziłam się z tym, pogodziłam się sama ze sobą. Chciałoby się mieć Piotra dla siebie, a on jest dla świata, dla Ojca. Szalenie trudna decyzja.

  • Więcej kawek długo już nie będzie – walnęłam prawie płacząc.
  • Ale jutro jeszcze idziemy – Piotr mnie uspakaja.
  • Wszyscy razem, Gruby też.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.



Dopisane 23. 12. 2018 r.

  • Nie wiążesz Nam rąk, a wiązałaś.

Powiem otwarcie, że dzięki naszym rozmowom, dzięki wielu naszym doświadczeniom, dzięki obcowaniu z Niebem dużo łatwiej jest mi zrozumieć Chrystusa. Kiedyś się zastanawiałam głęboko, czy ta kwestia zapisana w trzech Ewangeliach w ogóle może być możliwa. Czy Jezus, syn Boga mógł mieć jakiekolwiek dylematy z podejmowaniem wyboru ?

  • MT. 39 I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich!
  • MK. 36 I mówił: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie!
  • ŁK; 42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich!

Czyż przez chwilę nie wiązał Ojcu ręce ? Bo po prostu się bał ? Jak zwykły człowiek ? To piękna scena i bardzo prawdziwa.


Życzenia świąteczne od Homiela;

Czas odrodzić się w Bogu.

To co Bóg da, tak będzie.

08. 04. 18 r. Warszawa.

Poszliśmy na mszę. Tym razem do kościoła św. Krzyża. Piotr po komunii jak zawsze uklęknął na chwilę przy Grobie Pańskim. Kiedy skończył, szepnął do mnie, żebym poczekała do końca mszy.

  • Muszę ci coś pokazać.

  • Widzisz ten postrzępiony schodek ?
  • Taaa … – rzeczywiście postrzępiony, aż dziw, że nikt tego nie poprawi. 
  • Gdy się modliłem, zobaczyłem jak ten stopień się naprawia. Zaczął się odbudowywać i stał się taki jak ten z czarnego marmuru. Potem jakiś zloty proszek spłynął z góry i zobaczyłem złote schody. Ktoś schodził z tych schodów.
  • Ktoś ? Starszy, czy młodszy ?
  • Starszy mężczyzna.
  • Podaj Mi rękę … powiedział do mnie… I poszedłem z Nim.

Nam się wydaje, że w kościele nic się nie dzieje ponad to, co widzimy, co mamy przed oczami. Dzieje się wiele i to jest właśnie wiara. Nie widzisz, ale wierzysz, że jest.


Wieczorem.

Piotr poszedł się odprawić egzorcyzmy. Gdy wrócił …

  • Cały jestem spocony. Wziąłem córkę twojego znajomego „na tapetę”. Wziąłem krzyż do ręki i zobaczyłem cały jej organizm od środka. Wysłałem w jej kierunku białe światło, ale widzę, że to niewiele daje.
  • Ojcze, dlaczego ? … pytam się i wtedy zobaczyłem rękę Ojca, a właściwie palec, który dotyka górnej części krzyża. Wtedy wystrzelił z niego wielki promień światła, mój przy nim niech się schowa. Ten promień cały był zloty !!! … i poleciał w stronę tej dziewczyny. Najpierw się połączył z moim, a potem poleciał prosto do niej…. Może coś to da… – zadumał się. 
  • Może…. – pomyślałam. Piotr bez wsparcia Nieba sam z siebie niewiele może, jak pokazuje ta wizja.
  • Ty też możesz się modlić za nią.
  • Ja ?! Prosiłam, ale to twoje prośby są mocniejsze.
  • Nieprawda.
  • Nie licytować się mi tu! przerwał Ojciec.
  • …. Czy to jest ten dar ? – pytam. Ostatnio niesamowicie łatwo i niespodziewanie Piotrowi przychodzi diagnozowanie chorób. Skanuje organizm i widzi jak rentgen. 
  • Jakie jeszcze dary dostanie ?
  • Dyslokacja.
  • Widzenie zdarzeń, możliwości wpływania na zdarzenia i następstwa tych zdarzeń.
  • To, co Bóg da, tak będzie.
  • Będziesz się dziwić.


09. 04. 18 r. Warszawa.

Przeziębiłam się i może powinnam zostać w domu, ale w życiu ! Poszłam na kawę… A ja wiem ile tej kawy mi jeszcze zostało ?

  • Miałem wizytę w nocy, może dlatego, że kiedy się modlę to wywołuję tych 7 najważniejszych diabłów po imieniu. Ty też możesz.
  • Oooo nie. Nie mam odwagi. Ja swoje już przeżyłam.
  • I przeżyjesz.
  • Wyobrażasz sobie być fotoreporterem bez przeżyć ?
  •  … ???! … Powiedziałeś fotoreporterem ? Foto … ?
  • Po to masz sprzęt.
  • No to daj coś – mówię wprost myśląc, że to Homiel.
  • Spokojnie …

Zadzwoniła córka z pytaniem; gdzie teraz jesteśmy. No jak to gdzie ? Na kawie ! I wtedy coś mnie oświeciło.

  • Fajne w sumie daliście nam życie. Kawkę sobie pijemy, a wszyscy pracują …
  • Skoro jest Pan Bóg, nic wam nie zabraknie.
  • Dla każdego jest.
  • Już nie narzekasz na brak domu ?
  • Skoro mam go na Górze ?
  • Nie nazwałbym go zwykłym domem.
  • Dom ma ze 100 metrów, a twój jest jaki chcesz – mówi do Piotra.

Wtedy znowu sobie przypomniałam opisy domów z książki Richarda Sigmunda.

  • Ja wolę pilnować Ojca. Tak na wszelki wypadek.
  • Hmm… – zamyśliłam się na jego słowami.
  • A to nie pycha ? A może to On cię pilnuje ? Ojciec nie potrzebuje ochroniarza.
  • Tak myślisz ?
  • …….. – łzy napłynęły mi do oczu, bo to było takie bezpośrednie i takie normalne pytanie… Bóg rozmawia z człowiekiem … Niezwykłe …
  • Tak myślę – odważyłam się nie zaprzeczyć.
  • Weselej Mi, jak mam ochroniarza.
  • Masz rację, Bóg Ojciec nie potrzebuje nikogo, jest wszechpotężny.
  • Nieeee, byłby samotny – przyszło mi do głowy.

Piotr się zamyślił, ja się zamyśliłam.

  • Wiesz, co zobaczyłem ? Chyba mędrców, tworzą jakby radę, siedzą i debatują …
  • Ilu ich jest ?
  • Kilkunastu ? – zrobił zdziwioną minę.

http://eliasz.dekalog.pl/goscie/palla/starcy.htm Dwudziestu czterech Starców zasiada na tronach w czasie sądu przedadwentowego (Dn. 7:9-10), który ma ukazać mieszkańcom wszechświata sprawiedliwość i słuszność Bożych decyzji odnośnie ludzi, stąd ich aktywna rola w nim. Podobnie jak oni, w czasie milenium na tronach zasiądą także ludzie, „którym dano prawo sądu” (Ap.20:4), gdyż wówczas również zbawieni będą mogli zajrzeć w zapisy Boże i przekonać się, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.

ApJ 4;4 Dokoła tronu – dwadzieścia cztery trony, a na tronach dwudziestu czterech siedzących Starców, odzianych w białe szaty, a na ich głowach złote wieńce.

  • Ojciec powiedział, że będę się dziwić … W tym roku ?
  • Niewątpliwie.
  • A ja będę się dziwić ? – Piotr.
  • Ty wszystko przyjmujesz normalnie. 
  • Hmm… – to prawda, co mnie ogromnie właśnie dziwi. Często mam wrażenie, że Ojciec lubi kiedy człowiek się dziwi.
  • Nie szepniesz Ojcze, o co chodzi ?
  • Później i będę głośno mówił.

Roześmiałam się i przestałam pytać.

Sam mówiłeś, że jestem nieprzewidywalny.

05. 04. 18 r. Warszawa.

Po Wielkanocy Piotr ciągle chodzi zamyślony.

  • Dlaczego to ja się tylko zgłosiłem, żeby tu iść ?
  • Spytaj Ojca – wzruszam ramionami, bo przecież skąd mam wiedzieć…
  • Myślisz, że tak łatwo pytać Ojca ?
  • Myślę, że tak – w przypadku Piotra jest to bardzo proste, choć nie zawsze otrzymujemy odpowiedzi.
  • Bo tak chciałem.
  • No widzisz ? – śmieję się.
  • …. Powiedziałabyś tak samo ?
  • Powiedziałaby tak samo.
  • Jeśli jest od Ojca, świeci tym samym światłem.
  • Jak cię zadowolić Ojcze ? – pyta.
  • Jeśli będziesz mniej pyskaty …
  • To będzie trudne… – żartuję.
  • Dzisiaj podczas egzorcyzmów byli u mnie Ojciec, Jezus i Maryja. Maryja stała za siedziskiem i obejmowała Ojca i Syna, oni siedzieli w białych szatach.
  • To jak zdjęcie rodzinne … – uśmiecham się.
  • Powiedziała …
  • Stęskniliśmy się.
  • Tak ? Ale jak to ? Macie przecież go na co dzień – myślę racjonalnie.
  • Co do minuty, a wczoraj była przerwa w minutach.
  • …. Wczoraj się nie modliłeś … Rozumiem … – … jakie to wszystko dziwne…
  • Jutro kawa ? – Piotr.
  • Trzeba łapać póki czas.
  • Zapraszam Cię Ojcze do nas na kawę…
  • …….. – spojrzałam na niego jak na UFO. Zwariował ? 


06. 04. 18 r. Warszawa.

Trzeba łapać póki czas… Czy nam się chce, czy nie chce, to idziemy na poranną kawę. Wiedząc, że to się niedługo skończy, nie przepuszczamy żadnej okazji.

  • Kiedy jestem w Szczecinie, to mało myślę o Górze – przyznał Piotr.
  • Dlatego nie jesteś w Szczecinie.
  • I nie będziesz. Twój Dom nie tutaj.
  • Czytałem o tym Deisenhoferze…
  • Czyli o sobie… – uświadamiam Piotra, bo zdaje się, że nie chciałby o tym pamiętać.
  • Musiał być niezłym łotrem, jeśli tak ciągle awansował.
  • No właśnie … Gdzie po śmierci poszła jego dusza ? – … zastanawiałam się nad tym wcześniej. Czy dla takiego jest miejsce w Niebie ?
  • To skomplikowane dla was.
  • Hmm ... Ale nas urobiliście… Jak glinę – zdałam sobie właśnie sprawę, jak bardzo oboje się zmieniliśmy.
  • A to dopiero początek.
  • Co chcecie jeszcze zmienić ?
  • Ciebie nie, ty piszesz.
  • Zmienimy łysego …
  • Ostatni raz tak do ciebie mówię, to stan chwilowy był.
  • Nie będę cię już obrażać, bo prawda jest inna.
  • …….. – doszło do mnie, że chyba z Ojcem rozmawiamy.
  • Co ja mam z tym wszystkim zrobić ? – Piotr rozkłada ręce.
  • Pytanie za 100 pkt., na które dawno padła już odpowiedź.
  • Po pierwsze, nie ty będziesz robić.
  • Po drugie, zasłona niedługo opadnie.
  • Ciągle mówisz „niedługo”.
  • Bo to popularne słowo.
  • ……. – roześmieliśmy się głośno.
  • Przypominasz sobie tego szczygła ? Ojciec jest rewelacyjny, ma świetne pomysły.
  • Czy zaproszenie jest aktualne ?
  • ???!!! – szukam szybko w myślach o jakie zaproszenie chodzi. Kawa!
  • … Jak najbardziej … – Piotr wydukał sam zaskoczony.
  • Więc was odwiedzę.
  • … ???! …. Kiedy !?  – Piotr się przestraszył. 
  • Sam mówiłeś, że jestem nieprzewidywalny.
  • No tak … Jak Ty to widzisz dalej Ojcze ?
  • Przecież Mój Syn już ci odpowiedział.
  • Ta chwilka potrwa jeszcze chwilę.
- Zważywszy na zdarzenia to oni będą cię szukać. 
- Really?! – trudno mi w to uwierzyć – Kiedy? 
- Chwilka. 
- Co znaczy tak chwilka? Ciekawy jestem… – Piotr się zainteresował. 
- Chwilka to chwilka. 
- Jak powiedziałem jutro, to było jutro. 
…… – nastawiłam uszy i gorączkowo szukałam odpowiedzi w głowie, kiedy tak powiedział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/13/zatruwa-sie-studnie-a-ludzie-z-tego-pija/
  • A co z sądem ?
  • Spójrz w horyzont.
  • ……. – Piotr zapatrzył się w dal i raptem odsunął głowę do tyłu.
  • Zobaczyłem horyzont i tuż przed nosem spadł z nieba na ziemię budynek sądu. Z takim hukiem, że aż zatrzęsło ! Usłyszałem dosłownie huk o ziemię, ale budynek się nie rozleciał.

  • Czyli spadnie znienacka i z hukiem… Masz swoją odpowiedź.
  • Ciekawe… Może faktycznie ten sąd będzie szybko ?
  • Na cóż czekać. Figury rozstawione.
  • Rano obudziła mnie czyjaś obecność. Tak ciężkie kroki, że postawiły mnie na równe nogi.
  • Gacek ?
  • Nie wiem, bo była 5.30. Usłyszałem…
  • Daję ci nowy dar.
  • … ???! …
  • Zobaczyłem, że mogę się przemieszczać jak duch wszędzie …
  • Hmm … A możesz ? – zażartowałam.
  • No coś ty … Dlaczego Homiel ?
  • Powoli zbliżamy się do celu.
  • A najlepsze, że nic sobie z tego nie robisz.
  • Co to za dar ?
  • To początek wchodzenia do wody.
  • ……. – czyli przed falą.
  • Niesamowite jest to, że Ojciec zaplanował to wszystko już przed tysiącami laty.
  • Sam to widziałeś, oglądałeś jak to będzie wyglądać.
  • Czyli widziałem, na co się piszę.
  • O! To ciekawe…. Czy w takim razie widział, że będzie SS-manem ?
  • Wszystko widział.
  • I zgodził się ?! – zdziwiłam się jak nigdy chyba.
  • …. Skomplikowane są drogi do Ojca – Piotr zdziwiony znacznie mniej.
  • Ale są.
  • Dużo ludzi po drodze przepada ?
  • Sam widziałeś.
  • Wiesz, że ponoć Franciszek powiedział, że nie ma piekła ? – wczoraj gdzieś mignął mi przed oczami taki news, ale go nie sprawdziłam.
  • Widziałem, więc jest. Tam było tysiące ludzi.

Papież Franciszek tak naprawdę doskonale wie, co znaczy diabeł, sam odprawiał egzorcyzmy, choć Watykan próbował to później nie wiedzieć czemu zatuszować. Jeśli jest diabeł, to gdzieś musi przecież „mieszkać” …. https://polskatimes.pl/papiez-franciszek-i-egzorcyzm-na-pl-sw-piotra-swiat-nie-chce-wierzyc-w-istnienie-diabla-video/ar/904634

Uzbroję cię w Siebie.

31. 03. 18 r. Szczecin.

Jesteśmy u Krysi przygotowując się na święta. Ja siedzę w kuchni, Piotr siedzi w salonie i rozbawia towarzystwo, które na chwilę nawiedziło ten dom. W pewnym momencie przychodzi do kuchni…

  • Zobacz, co mam. Ptak uderzył w szybę i teraz ledwo żyje. Nie ruszał się. Wziąłem go do ręki, pochuchałem i żyje – podstawia mi pod nos złączone dłonie, w których ledwo, ledwo widać łepek małego ptaszka.

Myślałam, że wróble są małe, ale ten nie tylko był mniejszy od wróbla, ale i z kolorową główką. Nigdy takiego wcześniej nie widziałam. Wyglądał prześlicznie. W pierwszym odruchu już sięgałam po telefon, aby zrobić zdjęcie, ale spojrzałam na swoje ręce upaprane mąką i zrezygnowałam. Później bardzo tego żałowałam.

Piotr trzymał przez dłuższą chwilę ptaszka w swoich dłoniach, ciągle chuchał i dmuchał, aż uznał, że ptak może już żyć samodzielnie. Otworzył drzwi do ogrodu i go wypuścił. Ptak usiadł na ogrodzeniu metr dalej i nie chciał odlecieć. Siedział i siedział, patrzyli sobie długo w oczy, aż w końcu odleciał.


Wieczorem.

Piotr przeczytał w Kurierze Szczecińskim nekrolog, który go postawił na nogi.

  • O Boże ! To on powiedział, że nie może mi dwói wlepić, bo chroni mnie Bóg.
- Nie zdałem egzaminu. Profesor (mechanika okrętowa) kazał mi przyjść na poprawkę ustną, ale znowu się nie nauczyłem. Profesor wziął do ręki pióro i chciał mi wpisać do indeksu dwóję…. i tak wisiał nad tym indeksem z piórem w ręku, co przystawia do kartki pióro, to od razu cofa i tak kilka razy. W końcu odłożył pióro i powiedział; Ma pan szczęście, Bóg pana chroni. Pomyślałem, że zgłupiał. Kazał mi przyjść jeszcze raz, a kiedy przyszedłem nawet mnie nie odpytał, tylko wpisał 3. Do tej pory nie wiem dlaczego tak zrobił. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/15/ma-pan-szczescie-bog-pana-chroni/
  • Po co ja to widzę ?
  • Tylko po to, żebyś się z nim pożegnał.
  • A ten ptak ?
  • To prezent dla ciebie.
  • Ptak ? – spytał zdziwiony i rozczarowany. Nie wiem… może spodziewał się garnca złota … 

Ponieważ zdecydowanie nie był to wróbel i nie wiedzieliśmy co to za ptak zaczęliśmy sprawdzać w internecie. W końcu znaleźliśmy odpowiedź…. szczygieł.

Dlaczego Ojciec przysłał szczygła ? Czytając informacje w Wikipedii Piotr krzyknął nagle …

  • Ja pier…. !!! W chrześcijaństwie szczygieł bywa przedstawiany w związku z męką Jezusa. Wiąże się to z jego preferencjami pokarmowymi w kierunku ostów, których kolce są z w symbolice kolei związane z koroną cierniową… – https://pl.wikipedia.org/wiki/Szczygieł
  • …???!!! …
  • Dzisiaj Wielkanoc … To dlatego szczygieł, a nie wróbel uderzył w okno – nie mogłam uwierzyć, że Ojciec wpadł na tak niezwykły pomysł.
  • ……. – Piotr milczał zszokowany.

Ptak ten, według świętego Izydora z Sewilli ma bowiem symbolizować mękę i śmierć Chrystusową. Ale także dobrą nowinę – jego późniejsze zmartwychwstanie. Dlaczego szczygieł? Dawniej wierzono bowiem, iż ptaki te żywią się cierniami ostów, do złudzenia przypominającymi ciernistą koronę, która spoczęła na głowię Jezusa. Co więcej, wg średniowiecznych legend ptak ten, miał wyjmować z głowy konającego Chrystusa ciernie, a kontakt z jego krwią sprawił, iż jego dziób na stale zabarwił się na czerwono.

  • Dziękuję Ci Ojcze za to – wykrztusiłam i bardzo, bardzo żałowałam, że nie zrobiłam zdjęcia.
  • Wiesz, ile musiałem się namęczyć, żebyś to przeczytał ?
  • Dostałeś prezent.
  • Panie Boże, dziękuję Ci – Piotr się ocknął.
  • To Ja ci dziękuję za piękne słowa, jakie powiedziałeś do Mojego Syna.
  • A co powiedziałeś ? – pytam, bo najwidoczniej czegoś nie wiem.
  • W kościele podczas święcenia jedzenia powiedziałem …
  • Wracaj do ludzi, wszyscy cię potrzebują. Odpowiedział mi …
  • Jesteś Mi bratem.
  • Aaaa… Ciebie to nie można nawet na minutę puścić, bo zawsze coś się dzieje … – czuję się zazdrosna.
  • Z tym ptakiem było niesamowite. Uderzył w szybę, ale tylko ja to zauważyłem. Nikt nie zwrócił uwagi. On tak grzecznie siedział mi w ręku, poprawiłem mu nóżki, skrzydła, siedział i się patrzył, długo nie chciał odlatywać … Natychmiast go schowałem w dłoniach, aby kot go nie zjadł. Był na początku nieprzytomny, nie ruszał się.
  • I uzdrowiłeś go.
  • To prezent dla mnie.
  • Dla was. Stanowicie jedność.
  • Tak uderzył w szybę, że powiedziałem do Ojca; zabierz mi życie za niego.
  • Zgłupiał ! – pomyślałam. Jego życzenia się sprawdzają, musi uważać o co prosi …
  • Przekuję twoją deklarację, lecz nie przyjmuję twojego życia.
  • Będzie potrzebne innym.
  • Ale jak mam to zrobić ?
  • Uzbroję cię w Siebie.
  • … Piękny prezent Ojcze, jeszcze raz dziękuję Ci.
  • Te znaki, co się dzieją, dzieją się naprawdę.
  • Przyjmij je wszystkie spokojnie.
  • Ojciec mówi przyjmij, ale to jest do nas – Piotr tłumaczy.
  • Jesteś bardzo potrzebna – do mnie.
  • Żebyś prowadziła tego, któremu w głowie będzie się kręcić.
  • ……… – zamyśliłam się…

Kręcić w głowie… Jak przypuszczam, ma to odniesienie do „beczki śmiechu”, którą nam zapowiadają. Będzie się tak dużo działo, że nie będzie wiedział co się dzieje. Kręcić się w głowie może od nadmiaru wrażeń… jest takie powiedzenie…

  • Pan Bóg dał ci odpowiedź, skąd ludzie wiedzą o imionach aniołów, czy demonów. Pokazał mi jak wybiera z każdego pokolenia kilku ludzi i przekazuje wiedzę. Stąd się to wzięło.
  • ……. – rozdziawiłam buzię. Rzeczywiście pytałam o to wcześniej, skąd ludzie znają imiona, pełno ich w różnych źródłach, głównie hebrajskich.
  • To Ja ci nadałem imię, które masz.
  • To jest twoje ostatnie zadanie.
  • I nie bój się tego autoryzować.
  • ……. – zaczęłam się lekko nerwowo śmiać. Wczoraj, czy przedwczoraj leżąc już w łóżku myślałam sobie, że kiedy wydam książkę nigdy, przenigdy nie podam swoich prawdziwych danych. Pół nocy kombinowałam co zrobię i jak zrobię, żeby się nie ujawnić. 
  • Każdy z tych, który pisał, a pisał prawdę z imienia pisał. Nikt z tym się nie krył.
  • Gdy przyjdzie pora, powiesz kim, kto jest i nie bój się tego.
  • ……. – słabo mi się zrobiło. Kiedy miała wyjść książka, planowałam zakopać się głęboko na Antarktydzie …
  • Ojcze, szczygieł był przepiękny.
  • To najładniejszy okaz, jaki udało Mi się ściągnąć.

Widząc, że tak chętnie Ojciec rozmawia z nami teraz i że dzisiaj święta, odważyłam się spytać…

  • Dlaczego Ojcze Magdaleny nie było na ostatniej wieczerzy ?
  • Nie zaproszono jej.
  • … ????!!! … Dlaczego ?
  • Nie mogła być.
  • ……. – znowu chciałam spytać dlaczego, ale zestrachałam się, że zaraz dostanę po uszach.
  • Nie dlatego, że nie chciała.
  • Dlatego, że Chrystus jej nie pozwolił.
  • Dlaczego ? – pomyślałam.
  • Maryi też nie było. Była z Maryją – czyli z Marią Magdaleną.
  • A mogę spytać o coś jeszcze ?
  • Przecież przetrwał.
  • … ??? … – … chodziło mi jeszcze raz o krzyż, na którym umarł Jezus, czy przetrwał, czy nie.  Ojciec czyta w moich myślach i nawet tego nie kryje. Nie nadążam pytać, a już odpowiada.
  • Patrz na symbol, nie na drzewiec.
  • Czy twój krzyż jest nieprawdziwy ?
  • Nie zastanawiaj się nad historią, bo zgubisz istotę.
  • Ojcze, niesamowity jesteś.
  • Już to mówiłeś. Myślisz, że Mnie kupisz tym ?
  • ……. – roześmieliśmy się.
  • Czy to zdanie …
-Ta śmierć i zmartwychwstanie teraz da początek czemuś wielkiemu. 
-Skoro ci to mówię, więc wiesz co to oznacza. 
-Oznacza ni mniej, ni więcej, że zaczynamy. 
-Wszystko się wypełniło, wszystko zostało ustawione, by się zaczęło... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/11/21/patrzcie-na-znaki/
  • … To jest ten szczygieł ?
  • Bingo.
  • Ojciec mówi jak człowiek ! Piotr się śmieje.

Siedzimy w zupełnej ciszy, już późna godzina, delektujemy się rozmową i całym dniem…

  • Widzę tutaj z 30 aniołów, stoją wzdłuż ściany – i pokazuje mi ręką w stronę okna, a sam się nieco skulił chyba przestraszony.
  • Wiesz co mówią ?…
  • Czy jesteś gotowy na Nas ? Bo My gotowi jesteśmy.
  • Kim jesteście ?
  • Aniołami światła. Chcesz Nas zobaczyć ?
  • ……. – Piotr kiwnął tylko głową.
  • Co będziemy robić ?
  • Będziemy oświetlać, a ty będziesz mówić gdzie. Oczekuj znaków.
  • Zrobić zdjęcie ? To coś da ? – pytam.
  • Jeszcze nie.
  • … ?! … – czyli może kiedyś…
  • Ciekawe co to się zacznie – Piotr był zamyślony.
  • Teraz to wszystkiego można się spodziewać – mówię analizując dzisiejszy dzień.
  • Czy jesteś w stanie Mi zaufać ?
  • Tak.
  • Jeśli tak, to dlaczego trwożysz się córko ?
  • Boimy się nieznanego – wtrąca się Piotr.
  • Ty się boisz ?! Ty, który wypędzasz sfory diabłów, ty się boisz ?!
  • Po to masz Mnie.
  • … Co ty na to ? – Piotr pyta mnie przestraszony jeszcze bardziej.
  • Na co ?
  • Na słowa Ojca.
  • Ale które ?
  • Wszystkie.
  • Przyjdzie pora, że nie będzie czasu na analizę słów.
  • Ojcze, ale powiedziałeś sąd, a potem płyń. Nie rozumiem tego.
  • Nie musisz. Ty graj w piłkę, Ja gwiżdżęczyli Piotr to zawodnik, a Ojciec to sędzia.
  • Ojcze, a co z tą chorą dziewczyną ? Są szanse ? – pytam. 
  • Zadajesz Mi niewłaściwe pytania. Po tylu latach wymagam więcej.
  • … Ojcze, ale mi dałeś prezent – Piotr nie może jeszcze dojść do siebie.
  • Prezentów dla was mam bez liku. A ty mała tylko Mi pisz.
  • Długo będziesz to przeżywał ?
  • Trochę.
  • To chodź już.

Była już 23.30, czas na egzorcyzmy.




Dopisane 13. 12. 2018 r.

  • Maryi też nie było. Była z Maryjąodpowiedź „dlaczego?” w końcu otrzymałam, choć łatwo uzyskać jej nie było. Wszelkie teorie znane z książki „Kod da Vinci” Dona Browna są nieprawdziwe. Jeszcze jedno… Maria Magdalena to tak naprawdę Maria z Magdali, a mówiąc ściślej… Mariham z Magdali.

A skąd wiesz jaki jestem ?

29. 03. 18 r. Szczecin.

Wracaliśmy pociągiem. Pełno ludzi w przedziale, więc rozmawialiśmy szeptem.

  • W Niebie to mają dobrze, nie płacą podatków, czynszu, nie myją kibli… Ojciec daje im wszystko – Piotr zmęczony niewyspaniem, ale i problemami w firmie.
  • Tak jak i tobie daję.
  • Aaaa … – tyle powiedział zaskoczony, że Ojciec tak szybko się odezwał.

Piotr zaczął szukać po kieszeniach chusteczki, w pewnym momencie zastygł …

  • Niemożliwe… – i wyciągnął z  wewnętrznej kiszeni marynarki swój krzyż.
  • Przecież go nie wziąłem! – patrzył z szeroko otwartymi oczami nie wierząc, co widzi.
  • Na dworcu sobie przypomniałem, że nie wziąłem krzyża ! Wcisnęli mi ten krzyż do kieszeni ! Ale jak ?! 
  • Z tego wynika, że masz robić to, co najważniejsze – patrzę na to rozbawiona, nic już mnie nie zdziwi.
  • Nie jest łatwo godzić pracę i modlić się, w ogóle nie jest to łatwe.
  • Dlatego nikt nie chciał iść, nikt nie był na tyle głupi.
  • ……. – zaczęłam się śmiać. Ojciec ma dzisiaj humor. 
  • To Piotruś był głupi ?!
  • Wszystko ustawione.

Dostałam SMS od znajomego, który prosił o pomoc w sprawie chorej córki.

  • Wszyscy coś chcą ode mnie, meczą mnie… – Piotr westchnął zrezygnowany.

Przeczytałam mu maila na głos, Piotr oparł głowę i się zapatrzył …

  • Widzę w niej wszędzie mini krwotoki, widzę wszystko na czerwono, te krwotoki zderzają się ze sobą … Mogę jej pomóc ?
  • Jak ci dam moc uzdrawiania, to nikogo w Niebie nie będzie.
  • Jak jedna zostanie uzdrowiona, to będzie następna, potem piąta.
  • To nigdy się nie skończy.
  • To będzie jak z Olą i jej słynne ”ostatnie pytanie”.
  • ……. – Piotr zamknął oczy. 
  • Przepołowiłem ją na pół i zacząłem spalać te krwotoki … Głupią wizję teraz dostałem. Przyszedł ten twój Caviezel, pytam go …
  • Co ty robisz tutaj ?
  • Przyglądam ci się.
  • Potem Caviezel zamienił się w Chrystusa, urosły mu włosy i stał się Jezusem. Chrystus przytulił tą dziewczynę mocno.
  • Chcesz sam to zrobić, czy chcesz Mnie poprosić ?
  • Niedługo złączysz się ze Mną na dłużej, ale nie bój się.
  • Nie będę cię męczył.
  • …. Co ty sobie myślisz, że jak masz taki dar to znaczy, że masz siedzieć w piwnicy i ludzi unikać ?! – zirytował mnie. On nie może iść na zmarnowanie.
  • No jaki dar, no jaki? ! Każdy może mieć takie możliwości.
  • Jasne ! – zirytował mnie jeszcze bardziej.
  • … Za tydzień idziemy w sobotę do Ikei, a w niedzielę na lody.
  • A Mnie nie pytasz ?
  • A może coś się zmienić ?
  • A może. Nie wiem, czy będziemy mieli wspólne plany.
  • Planujesz tydzień na przód Mały ? Lekko szalony jesteś.
  • Ojcze, chciałbym być podobny do Ciebie.
  • A skąd wiesz, jaki jestem ?
  • No nie wiem … Wszystkim zawiadujesz, planujesz …
  • Ja zawiaduję, planuję, a ty się podlizujesz.
  • ……. – Piotr zamilkł, a chciałam, żeby rozmawialiśmy dalej.
  • Ola chce, żebyśmy nadal rozmawiali.
  • Jak to Dusia.
  • A co z tą dziewczyną ?
  • To nie jest temat na tą rozmowę. To jest rozmowa na ty i Ja.
  • To co mam robić ?
  • Kombinuj, wiecznie cię wołać nie będęto à propos wczorajszego dnia. „Miło Mi się z tobą ogląda ten film, ale lepiej zrobisz to co masz zrobić”
  • ……. – spojrzał na mnie ciężko i zaczął szeptać.
  • Pamiętaj, że chciałem Alicję uzdrowić i Ojciec spytał wtedy, kogo wybieram … Lepiej nie podskakiwać.
  • Ale próbować możesz.
- Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz...? 
- Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz. Rachunek musi się zgadzać. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/
  • Dostanę od kogoś w głowę za karę i będzie.
  • Masz na myśli Mnie ?
  • Nieeee…, skądże – włączyłam się do rozmowy.
  • A ty cicho bądź.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Czytam o Twoim świecie Ojcze – Piotr ma na myśli „Byłem w Niebie” Richarda Sigmunda.
  • Jak to o Moim świecie ?
  • A ten czyj jest ?
  • … ???!!!! … – rzeczywiście, Stwórca ziemi i nieba.
  • Widzisz, to jedna setna tego, co opisuje, a co tam naprawdę jest.
  • Prawie nigdzie go nie wpuszczono.
  • O! Faktycznie ! Richard pisze, że tam go nie wpuszczono, gdzie indziej też nie, wiele miejsc było przed nim zakrytych – Piotr odkrywczo. Ciekawe, że nie zwróciłam na to wcześniej uwagi.
Fragmenty z książki; Byłem w Niebie.
  • Moim zdaniem tam są domy, które są też przejściem do innego świata.
  • Mały, nie zdradzaj tajników.
  • ……. – Piotr się nachyla do mnie i rusza ustami jak niemowa …
  • Czytaj mi z ust, żeby Ojciec nie usłyszał – … ledwo zaczął…
  • Jestem nie tylko Wszechsłyszący, ale i czytający z ust.
  • ……. – śmieję się.
  • Jesteś tubą dobrego słowa – zwraca się do mnie.
  • Nie mylić ze szczekaczką.

Musiałam sprawdzić co znaczy szczekaczka; 1. pot. «głośnik ścienny lub radio» 2. «w czasie II wojny światowej: megafon uliczny, przez który okupanci hitlerowscy podawali wiadomości dla ludności polskiej» 3. pogard. «o kobiecie gadatliwej, krzykliwej i skłonnej do kłótni»



30. 03. 18 r. Szczecin.

Trwają gorące przygotowania do świąt, zdecydowanie mniej rozmawiamy z Niebem. Dopiero późnym wieczorem…

  • Pan Bóg powiedział mi dzisiaj …
  • Trzymasz wartę tutaj na ziemi.
  • Przepraszam, że ja tutaj się tak wygłupiam, zupełnie niepotrzebnie tak robię.
  • A skąd wiesz, jak Ja bym się zachował ?
  • …. Dam ci prezent.
  • … ?! …

Pewnie często by się śmiał…  Kościół ma tendencję do pokazywania Jezusa, można by rzec… śmiertelnie poważnie. Jednak w Jego życiu pojawiały się przekomiczne sytuacje. Nie wiem jak inni, ale kiedy czytam ten fragment …

M 6; 45 Zaraz też przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzali Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim odprawi tłum. 46 Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. 47 Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. 48 Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. 49 Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. 50 Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!». 51 I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. 52 Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały.

MT 14; 22 Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. 23 Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. 24 Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny.25 Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. 26 Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. 27 Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!»

J 6; 16 O zmierzchu uczniowie Jego zeszli nad jezioro 17 i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; 18 jezioro burzyło się od silnego wichru. 19 Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. 20 On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się!»

ogarnia mnie śmiech. Mam to w wyobraźni… Jezus modląc się nie liczy czasu, orientuje się, że na brzegu został sam, a łódź jest daleko. Pomyślał… ok, pójdę sobie do nich, co mi tam, zrobię im niespodziankę. I wszedł do jeziora… Uczniowie próbują zapanować na łodzią, bo wiatr silny i ledwo wiosłują. Pewnie nie myślą w tym momencie o Jezusie, ale jak bezpiecznie dotrzeć na drugi brzeg. Wiosłują i wiosłują, ale widzą z daleka postać, która kroczy pewnym krokiem i się zbliża. Zamierają… Nie przychodzi im do głowy, że to Jezus, ale duch jakiś, bo przecież niemożliwe, żeby ktoś mógł chodzić po wodzie… Trzech ewangelistów zwraca uwagę, że dorośli mężczyźni zaczynają krzyczeć wniebogłosy przestraszeni, być może w pierwszym odruchu uciekliby, gdyby mieli dokąd… Rozbawiło to samego Jezusa, który ich w końcu uspakaja. Ich miny… to musiał być niezły widok… Oczywiście to przepiękna scena…




Dopisane 11. 12. 2018 r.

Mam chyba dziwne poczucie humoru, ale jest jeszcze jeden fragment, który widząc oczami wyobraźni spowodował, że roześmiałam się do łez. Choć bezsprzecznie okoliczności tego wydarzenia były przytłaczające, to jednak ten mały incydent bardzo mnie rozbawił. 

MK; 50 Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. 51 A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, 52 lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich.


  • Ale próbować możeszpisząc teraz uzmysłowiłam sobie, że ta rozmowa może być opacznie zrozumiana. Chodzi w niej o to, że za każdym razem zanim Piotr zajmie się uzdrawianiem, ma prosić Ojca lub Chrystusa o zgodę i pomoc. Bez Nich nic nie będzie skuteczne.

Nie będę już dłużej czekać.

27. 02. 18 r. Warszawa.

Zadzwoniła Dorota, znajoma Piotra, która od czasu do czasu ma wizje z Piotrem w roli głównej.

  • Wiozłeś moją mamę, która nie żyje od 2008 roku. Byłeś kierowcą, a ona siedziała z tyłu. Przestraszyłam się, że nie żyjesz, bo jak jesteś razem z mamą… Pytam się mojej mamy dokąd jedziesz ?
  • Ten pan jest dobry, wiezie mnie.
  • Dokąd ?
  • Nie mogę ci powiedzieć... mówi mama. To spytałam ciebie, a ty mi na to…
  • Niech cię to nie obchodzi.
  • Hmm… – dotychczasowe wizje Doroty wiele mówią o duchowości. Niewykluczone, że dzięki modlitwom Piotra dusze niektórych zmarłych ludzi są przenoszone w inne miejsce.
  • Potem w kościele miałem inną wizję.
  • Stoję w ławce i widzę, że lecą do mnie dzidy. Lecą prosto w moje ciało, ale kiedy dolatują, odbijają się, jakbym miał zbroje. Mówię … To walnijcie mnie w twarz i widzę dzidę, która leci prosto mi w twarz. Gdy doleciała, tuż przed głową rozprysła się na drobne. Gdyby nie ta zbroja , to …

  • Dałem ci ją, żebyś gryzł tych łobuzów.
  • Codziennie chóry wam śpiewają za to, co robicie, tylko nie słyszycie.
  • Zabrałem ją.
  • Myślę, że do lepszego miejsca. Ciekawe, czy takich jak mama Doroty jest więcej…
  • Tylko o niej wiesz.
  • Dużo robicie. Jedno i drugie. Ty na jednym polu, a ona na drugim.
  • A dokąd ją Piotr zawiózł ?
  • Dokąd łatwo się domyśleć.
  • Pomyśl lepiej, skąd ją zabieram.
  • Wyobraź sobie, że była trzymana przez gacków z dwóch stron.
  • Czy to jest właśnie czyściec ?
  • Za dużo chcesz wiedzieć.
  • No chcę – roześmiałam się.
  • … Właśnie widziałem siebie jak wmieszałem się w ten tłum, co opisywał w książce Richard. Zacząłem pić wodę ze studni, woda była źródlana, krystaliczna czysta. Co to znaczy ?
  • Nie wiem … – siorbię kawę. Dzisiaj postanowiłam nie myśleć.
  • Pojedziemy w góry ? – zmieniam temat.
  • Nie ty decydujesz.
  • Jak to ?
  • Ograniczysz swoje decyzje do tego, jak masz wyglądać.
  • I tak nie widzę w twej szafie zbyt dużego wyboru.
  • I pomyśleć, że tam na Górze masz jedną z największych garderób.
  • … ?! … – i przypomniałam sobie ciekawostkę z książki Richarda.


Koło naszego stolika przechodził dziwny człowiek. Z pierwszego rzutu okiem wyglądał na pijanego, ale z drugiego wyglądał raczej na nienormalnego. Piotr zawiesił na nim swój wzrok, zmrużył lekko oczy …

  • On ma dwóch gacków koło siebie, trzymają go pod ręce i prowadzą. Załatwię ich … A może nie ? … Nie jestem sędzią. Może tak ma być ? – zawahał się. 
  • Jesteś trybunem.
  • … ?! …

Po minucie pojawił się kolejny przechodzień, tym razem młody chłopak cały w tatuażach, rzucał się w oczy z daleka, ponieważ miał tatuaże także na twarzy. Wyglądał koszmarnie. Piotr przymknął oczy …

  • Chciałem je mentalnie usunąć, ale usłyszałem gacka – powiedział po chwili.
  • Nie dasz rady ich wszystkich uratować. Nie fatyguj się.
  • Hmm… – pomyślałam, że skurczybyk ma rację.
  • Ojcze, jestem zmęczony wszystkim.
  • To co ? Chcesz się zastrzelić ?
  • Wstawaj żołnierzu.


28. 03. 28 r. Warszawa.

Siedzimy przy stoliku. Piotr  przypatruje mi się tak mocno i czujnie, że zaczynam czuć się nieswojo.

  • Słyszę … Ezechiel rozdział 12. Co to ?
  • Prorok z Biblii, trzeba sprawdzić – sprawdzam w internecie. Czytam na głos, z każdym słowem Piotr otwiera oczy coraz szerzej.

1 Pan skierował do mnie te słowa: 2 «Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym. 3 Synu człowieczy, przygotuj sobie rzeczy na drogę zesłania, za dnia i na ich oczach, i na ich oczach wyjdź z miejsca twego pobytu na inne miejsce. Może to zrozumieją, chociaż to lud zbuntowany. Wynieś swoje tobołki, jak tobołki zesłańca, za dnia, na ich oczach, i wyjdź wieczorem – na ich oczach – tak jak wychodzą zesłańcy. 5 Na ich oczach zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego! 6 Na ich oczach włóż tobołek na swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich».

  • Dzisiaj pisałam o śmierci Edzia.
- Jeszcze trochę, a twoja łódź też dobije do brzegu. Została jedna przeszkoda. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/28/slepy-i-gluchy-jestem-na-ciebie/
  • A ile ja mam takich przeszkód ? – spytałam.
  • Żadnych. Ty piszesz i patrzysz jak on pokonuje przeszkody.
  • Gdybyś miała przeszkodę, nic byś nie napisała.
  • O ! To znaczy, że ja to źle zrozumiałam. Myślałam, że przeszkoda to zadanie. Przeszkoda to przeszkoda, bariera, którą musisz pokonać, by wrócić do Góry – tłumaczę Piotrowi.
  • Tą przeszkodą jest chyba twoje imię, które musisz odzyskać. „Przywróć imię moje”…
  • Po tu jesteś, żeby odzyskać imię, po to się urodziłeś.
  • ……. – zamyśliłam się.
  • Gdyby spojrzeć na wszystko z boku …, to jest niesamowita historia …, to wszystko.
  • Wiesz, że pan Bóg jest moim aniołem ? Przebiera się czasami w skórę Homiela.
  • Byłeś powodem bólu Ojca.
  • Aż tak nabroiłem ?
  • Tak się śmiałem.
  • Wiesz, że rozmawiam z Ojcem, jakby tu siedział przy stole ?
  • Traktuj, że tak jest.

Wieczorem. Piotr wrócił z pracy zmęczony.

  • Ja nie wiem, jak ty sobie poradzisz, gdy mnie zabraknie. Jak sobie poradzisz z firmą … No nie dasz rady … Ojcze ona nie da rady. Nie wiem jak Ty to rozwiążesz.
  • Po raz kolejny cię zaskoczę.

Włączyłam film „Anihilacja” www.filmweb.pl/film/Anihilacja-2018-730844. W pewnym momencie pada zdanie; Bóg się nie myli.

  • Racja! Bóg się nigdy nie myli – skomentował Piotr.
  • Dziękuję, że Mnie dostrzegłeś w trakcie oglądania.
  • Miło Mi się z tobą ogląda ten film, ale lepiej zrobisz to, co masz zrobić.
  • … ???!!!! … – robię wielkie oczy…
  • Aaaa…! Idź się pomodlić, egzorcyzmy, o to chodzi !

Piotr zastopował film i poszedł się pomodlić. Gdy wrócił zaczęliśmy oglądać dalej.

  • Bez granatu i czołgu tam bym nie wszedł – podsumował na koniec, a jeszcze przed chwilą modlił się o pokój i walczył z diabłem.
  • A Ja myślałem, że bez krzyża i beze Mnie.



Dopisane 09. 12. 2018 r.

  • Zacząłem pić wodę ze studni, woda była źródlana, krystaliczna czysta. Co to znaczy ?

Studnia – źródło wody, tak niezbędnej do życia, symbolizuje moment przełomowy, a także jest znakiem duchowego oczyszczenia i umocnienia. Jej obecność gwarantuje plon, obfitość, zaspokojenie. (…) Dzisiaj sam Jezus staje się źródłem/studnią żywej wody dla każdego, kto pragnie, a każdy, kto spróbuje także nabywa cech źródła. Wodą żywą jest natomiast Duch Święty wypełniający każdego wierzącego. To Jego obecność daje życie, pokrzepia, wzmacnia, działa, przynosi zmiany. http://www.portalcel.pl/piesn-o-studni/


  • Słyszę… Ezechiel rozdział 12 – wczytałam się w ten tekst jeszcze raz i dzisiaj już wiem, że najważniejsze jest ostatnie zdanie.

28 Przeto powiedz im: Tak mówi Pan Bóg: Już więcej żaden z moich wyroków nie dozna zwłoki. Cokolwiek mówię, to mówię i wykonam» – wyrocznia Pana Boga.

Kilka dni temu Bóg Ojciec powiedział…

  • Nie będę już dłużej czekać.