Uczynię cię wiecznie młodym.

06. 04. 21 r. Warszawa część II.

Rozmowę przerywa pukanie do okna na balkonie. Otwieramy żaluzję i widzimy „naszą” wronę. Kręcę z niedowierzaniem głową. Rozbawiła nas ta jej „bezczelność” i Piotr rzucił jej kawałek kruchego ciastka.

  • Karmisz ? Ciebie kiedyś karmili.
  • Wow … – wyrwało mi się.

1 Prorok Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: «Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem». 2 Potem Pan skierował do niego to słowo: 3 «Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. 4 Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły».

  • Dzisiaj widziałem siebie z oddali jako bardzo szczupłego faceta, spodnie na mnie wisiały. Dziwne, że widziałem siebie z daleka. Byłem drobny, mniejszy … Ciekawe co to znaczy …
  • Nooo, ciekawe … – … bo nie mam pojęcia.

Oglądamy w TV o Covidzie …

  • Ale byłby numer, gdyby wirus „nauczył” się szczepionki i znowu zmodyfikował – taka myśl przychodzi mi do głowy.
  • Już się uczy.

p.s. Koronawirus. Naukowcy uważają, że pojawienie się opornego na szczepienia wariantu jest prawie pewne | WP abcZdrowie


Wystarczyło obejrzeć Wiadomości do końca, aby wkurzyć się na maksa. Piotr na egzorcyzmy poszedł bardzo stanowczym i zdecydowanym krokiem. Godzinę później powiedział ciekawą rzecz.

  • Walczę o PIS, żeby się nie rozpadli. Zobaczyłem nazwę PIS jak litery się rozsuwają P I S. To je ściągnąłem w jedno z powrotem, skleiłem i jeszcze drutem kolczastym związałem. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  • …….. – gapię się na niego zaciekawiona. Jak on to widzi ?!!!

  • A no koniec z moich dłoni wybuchło światło jak reflektory. Skierowały się ku Górze i tam zobaczyłem krzyż, Jezusa wiszącego i nad Nim Ojca. Te reflektory światła to jak podczas bombardowania Londynu, tak to wyglądało …
  • Jak się skończyła ta wizja ?
  • Zaczęła znikać …. Starzeję się Ojcze – narzeka po wszystkim zmęczony.
  • A Ja cię uczynię wiecznie młodym.



08. 04. 21 r. Warszawa.

Jeszcze spotkanie z Jezusem nie wyszło mi z głowy, a już dzisiaj miałam nową wizję. Zupełnie innego kalibru, jeśli można tak to określić.

Byłam w jakimś dużym mieście, na jakiejś zatłoczonej ulicy. Ponieważ znajdowałam się akurat na wzgórzu, miałam przed sobą piękny widok. Nie tylko widok na moje miasto, ale i na przeciwległą wyspę, na której też było miasto. Widziałam tam wiele domów i górujący ponad wszystko wielki wulkan. Była piękna pogoda, biały dzień, dzień jak co dzień … Ale nagle ten wulkan z gwałtowną siłą wybucha. Wybuch powoduje, że ludzie na mojej ulicy zatrzymują się w trwodze i obserwują co się na wyspie dzieje. Wszyscy widzimy jak wielka lawa wulkaniczna wylewa się z krateru i dość szybko zalewa wyspę. Zdaję sobie szybko sprawę, że to prawdziwy kataklizm.

  • Przecież tam są ludzie ! – krzyczę głośno, ale nic nie można zrobić, aby tą lawę zatrzymać. 

I zdaję sobie sprawę, że już po nich. Jako obserwatorzy czuliśmy się bezpieczni, bo wszystko działo się na wyspie, ale kiedy lawa zaczęła płynąć już na moście, który łączył nas z wyspą … i my poczuliśmy prawdziwe zagrożenie. Rozpierzchliśmy się szukając schronienia. Pobiegłam do wieżowca na samą górę chcąc tam wszystko przeczekać. I tak siedziałam skulona jakąś chwilę, po czym wyjrzałam przez okno sprawdzając co się dzieje, ale nic się nie działo. Ten kataklizm do mnie nie dotarł. Wyszłam z wieżowca uspokojona, choć nieustanie myślałam o tych ludziach, którzy bez wątpienia musieli na wyspie zginąć. A ! Pomyślałam też, czy też ktoś mi taką myśl podsunął, że to była Kalifornia. Doprawdy nie wiem dlaczego …

Obudziłam się gwałtownie nad ranem i znowu siedziałam na łóżku próbując ogarnąć i emocje i moje myśli.

  • Ludzie obserwowali tą lawę i widząc, że przelewa się przez most, zaczęliśmy wszyscy uciekać. Tak na wszelki wypadek. Szukałam wysokich budowli, aby się ukryć jak najwyżej, nawet znalazłam jeden, wdrapałam się na ostatnie piętro i obserwowałam z góry. I ponieważ w mieście nic się nie stało, stwierdziłam, że jestem bezpieczna. Zeszłam na dół i tyle.
  • I co to oznacza ?
  • Jakiś wulkan na wyspie wybuchnie ? Ale dlaczego Kalifornia ? … Ale Tatuś to strasznie zagmatwał.
  • Istna szarada – Piotr.
  • To rebus.
  • Jaka jest różnica między szaradą a rebusem ? – Piotr nachyla się do mnie i szepcze.

Kiedy Ojciec poprawił Piotra sama się nad tym zaczęłam zastanawiać, więc sprawdziłam. Rebus pasuje zdecydowanie lepiej. Ojciec trzeba przyznać jest mistrzem w układaniu rebusów.

Szarada – gatunek literatury stosowanej, zagadka w formie wiersza, w którym w różny sposób zostało zaszyfrowane jakieś zdanie lub wyraz. W szaradzie zwykłej sylaby zaszyfrowanego tekstu są oznaczone kolejno liczbami. Także synonim wszelkich rozrywek umysłowych

Rebus – łamigłówka pokrewna szaradzie składająca się z odpowiednio ułożonych rysunków, napisów i znaków. Rozwiązanie rebusu polega na odczytaniu zaszyfrowanego hasła. Podane w rebusie treści są zwykle niejednoznaczne, mające jedynie naprowadzić rozwiązującego na właściwe znaczenie.



Dopisane 05. 08. 2021 r.

Rzeczywiście prawdziwy rebus, bo jak się okaże nie o wyspę tu chodzi. W czerwcu dostałam ciekawego maila …