18. 10. 20 r. Warszawa. Część II.
Dojeżdżając do głównego dworca w Poznaniu zauważyłam na peronie sporo ludzi oczekujących na nasz pociąg.
- Ojcze, żeby nikt tu nie wszedł, prosimy – zaczęła skomleć.
- Ponoć jestem bez emocji.
- … Wow … Na pewno Ojciec ma emocje, ale zna doskonale naszą naturę – zaczęłam się tłumaczyć.
- No popatrz … Wy nie jesteście od tego, a ciągle Mnie oceniacie jaki jestem.
- No cóż, czemu nie… Lubię posłuchać.
Przez 15 minut siedzieliśmy jak na szpilkach, dzięki Bogu (dosłownie zapewne) nikt do nas nie wszedł. Piotr zadowolony zaczął się wygłupiać …
- Udał Ci się anioł, którego posłałeś, Ojcze.
- To znajda. Syna mam jednego, a to znajda.
- Wziął Mnie na litość …
- ……… – roześmialiśmy się wiedząc, że tylko sobie żartujemy.
- Zaadaptowałem go, kręcił się koło Mojej rodziny.
- Hmm … – spoważniałam.
- Ojcze, mówisz o Swojej rodzinie. Rodzina to jesteś TY i Twój Syn. Ktoś jeszcze ?
- … I wszyscy ludzie.
- … Ojcze, mnóstwo ludzi ma wizje o paruzji i wniebowzięciu.
- Co mam ci powiedzieć ? Mają i już.
- ………. – buchnęłam śmiechem. Ojciec znowu jak człowiek, jak człowiek …
Stanęliśmy na jakieś stacji. Równoległe do nas stanął Intercity do Krakowa. Naliczyłam 5 wagonów i może 10 osób na cały pociąg.
- Uuuu, ale straty dla PKP – patrzę na to ze smutkiem.
- Nie do odrobienia.
… I w ten sposób znowu rozmawiamy o wirusie.
- Skończy się wtedy, kiedy uznam za stosowne.
- Jak widzisz marsze narastają, marsze głupoty – … p. s. marsze antycovidowe.
- Co do ciebie … – do Piotra.
- Zabiorę cię wnet.
- A co potem ?
- A potem sam zobaczysz.
- … Wiesz co widzę ? Wielką falę, która zmywa wirusa… Będzie potop !
- Nieeeee, nie o to chodzi. Fala to Ojciec. I wszystko co się z tym wiąże. To ta fala, o której tak często mówiłeś.
- Dobrze zrozumiałaś słowa Ojca.
Zamyśliliśmy się.
- Ojciec cię pyta …
- Z wszystkich kwiatów jakie byś wybrała ?
- Oczywiście lilie ! – śmieję się czując podstęp, bo lilie to Jezus.
- … Zanim to powiedziałaś, Ojciec mi powiedział do ucha …
- Poczekaj, czy powie lilie.
- …….. – śmieję się niezbyt szczerze, bo poczułam się trochę nieswojo. Konspirują między sobą, a ja nic nie słyszę …
- A ty, które miecze wolisz ?
- Oby były skuteczne.
- Samurajskie ! – wyrywam się.
- W Niebie inna jest technologia.
Wieczorem.
Oglądamy przepiękne widoki ze Szwajcarii.
- Ojciec mówi …
- Weź swoją żonkę i pokaż jej.
- Eee … Ale chyba nie będzie na to czasu – myślę logicznie. Przemiana, kaptur i takie tam …
- Dlaczego psujesz Mój marketing ?
- ……… – roześmialiśmy się głośno.
- Nie pojedziemy teraz, bo pandemia się pogłębia.
- Musi, bo tak jest zapisane.
- … Widzę jak skokowo będzie rosnąć. Taka sinusoida, raz spada i od razu rośnie ….
- Ci co myślą, że się już nie zarażą …
- Wow …. – zmartwialiśmy.
Powiało grozą. Czyżby można się zarazić nie raz ?
Piotr leży wykończony. Narzeka na bóle głowy, które przytrafiają mu się coraz częściej.
- Szkoda Mi ciebie, ale musisz trwać i dotrwać.
- … Obudził mnie dzisiaj wielki ból dłoni, tam gdzie gwoździe, nie mogłem tego opanować. Okropny ból – pokazuje mi swoje dłonie.
- Nie martw się, nie tak przewidziałem twoją przemianę.
- ……… – widziałam jak Piotr głęboko westchnął. Poczuł wielką ulgę.
- A od czego mam bóle głowy ?
- Wiele masz od swoich wielbicieli i wielbicielek.
- Głowa czysta to boli.
Wczoraj słuchałam ks. Glasa, który kolejny raz zasugerował, że Dzienniczek Faustyny nie jest odkryty do końca, że istnieją oryginały. https://www.youtube.com/watch?v=0eEVWq2Inig
- Ojcze, czy faktycznie Dzienniczki Faustyny nie są w pełni odkryte ?
- Przecież to jest prawdziwa, szczera książeczka, co tam ukrywać ?
- No właśnie, tak czułam.
- ………
- Ten koń wojny ciągle krąży, widzę go – Piotr nagle.
- Upadną królowie i państwa.
Zaglądam do Glazersona.
Kod Biblii mówi o reinkarnacji ? To dopiero ciekawostka …
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/ …………