10. 10. 20 r. Warszawa.
Na kawie.
- Czy tylko jednemu aniołowi dał Ojciec Swoje imiona ?
- Tylko z tobą napadło Mnie to szaleństwo i ci dałem.
- Żałujesz tego Ojcze ?
- Patrzę na ciebie i chyba nie.
- Hmm … A co to znaczy technicznie nadać komuś imię Ojca ? Z czym to się wiąże mieć imiona Ojca ? – dopytuję.
- ………. – Piotr zamarł na długo.
Nie wiem, czy zrozumiał moje pytanie. A chodzi mi tylko o to, że jeśli ja na przykład mam imię Ojca, jakie to ma znaczenie dla mnie, dla ludzi, co to sprawia, jakie są tego konsekwencje …
- Nadaje się prawa miastu – … powiedział po chwili i wzruszył ramionami jakby nie rozumiał.
… Ciekawa odpowiedź, ma swój sens. Być jedną z mało znaczących mieścin, a mieć prawa miasta to jednak różnica. Prestiż, większe możliwości i … większa odpowiedzialność.
Jadąc na kawę w schowku auta znalazłam kilka 5-złotówek, cieszę się teraz jakbym skarb odkryła.
- Niezgorszą znalazłaś sumkę.
- Oooo tak !
- I to jest samo w sobie dobro, a w perspektywie widzę lody.
- Kup mojej podopiecznej czekoladę, może zakład przegra.
- …….. – roześmiałam się. Piotr założył się z córką, że do końca roku schudnie 10 kilo. Męczy się biedactwo z tego powodu nie dojadając.
- Ambitna, co ? Niebo ją lubi. Wulkan, ale uczciwa, prawa.
- Wyobraź sobie nagle zostawić je dwie same, bez Piotra …
- ……… – uśmiech zamarł mi na ustach.
- A tak będzie.
- Ale przedtem będzie poduszeczka.
- Czy pamiętasz wizję z Moim Synem ?
- Chleby ? – uśmiecham się.
- ……… – Piotr kiwa głową, że nie.
- Drzwi ??? – pytam zdziwiona.
- No !
- Ale to nie jest paruzja przecież. Paruzja to zejście Jezusa na obłoku – jestem skołowana. Pisałam niedawno, że Jezus wróci na sam koniec, a to znaczy, że chyba się myliłam.
- I ty się nie mylisz i nikt się nie myli.
Coś musi być na rzeczy, że wraca. YouTube zalany jest relacjami ludzi z całego świata, że nadchodzi Jezus. Przecież nie mogą się wszyscy tak zgodnie mylić …
Chciałam dopytać, ale Piotr poczuł wielki ból w głowie. Zaczął mi przed twarzą machać rękoma, żebym o to więcej nie pytała. Uznałam, że koniec kawy i już się nie odzywałam.
- Chrystus schodzi na Ziemię, jest w drodze. Jeszcze Go nie widzimy. Przeszedłem przez chmury i zobaczyłem schodzącego Go na dół – … zrobił przerwę.
- …. Chyba źle słyszę …
- No mów ! – nalegam.
- Czy jesteś gotowy na zadanie … ?
- Hmm … A może to Jezus po ciebie przyjdzie ? – ryzykuję.
- Coś ty ! Po takiego frajera ?
- No ! Uważaj ! Bo zabiorę ci jedno z Moich imion. To znaczy, że Ja jestem frajer ?!!!!
- ……. – Piotr się zdenerwował.
Nie wiem co o tym na razie myśleć. Byłabym naprawdę zdziwiona, gdyby faktycznie niedługo pojawił się Jezus. Przecież to nie On jest jeźdźcem na białym koniu … Może to muzułmanie mają rację …
Ci przywódcy religijni twierdzą, że Mesjasz wkrótce pojawi się na Jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym, najświętszym miejscu na świecie. Wielu przywódców chrześcijańskich i muzułmańskich zgadzają się z tą apokaliptyczną oceną.(…) Podobnie muzułmanie widzą Mesjasza, zbawiciela, ukazującego się pod koniec dni. Nazywany Mahdim, ta postać ma się pojawić w okresie poprzedzającym Dzień Sądu, aby uwolnić świat od zła. Pojawi się u boku Jezusa, aby pokonać postać fałszywego Mesjasza, Al-Masih ad-Dajjal. Wtedy nastąpi zmartwychwstanie i sąd za zmarłych. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/09/konik-z-jezdzcem-sieje/
- Jestem strasznie słaby, jakbym umierał.
- Mały, umierasz od kiedy jesteś tu na Ziemi.
- … Ale słowa ! – Piotr zrobił wielkie oczy.
- Kurcze, to prawda. Żyjąc jako człowiek, umierasz jak człowiek.
Siedzimy już w domu. Ciągle myślę o paruzji, Piotr chyba również …
- Przeleję ci pieniądze na mieszkanie.
- Oooook, lepiej mieć, a bo wiadomo co się stanie … – przytakuję.
- Nooo… wiadomo !
- A bo wiadomo, czegoś nie dopatrzę ? Faktycznie trzymaj.
- ……… – Ojciec powiedział to takim tonem, że prawie zawyłam ze śmiechu.
- Czy ten Staruszek mógłby czegoś zapomnieć ?
- Druga mądra !
Kręcę głową … To nie może być Bóg ! To po prostu niemożliwe, aby był tak człowieczy ! Czyżby i On nie lubił jak się mówi staruszek ? Ogarnia mnie śmiech i czułość na przemian.
Wieczorem.
Dowiaduję się, że moja mama przez gwałtowny wybuch alergii znowu trafiła do szpitala. Lekarze nie widzą przyczyny …
- Może ty jej pomóż ! – zwracam się do Piotr zniecierpliwiona.
- Po co masz pomóc, skoro nigdy we Mnie nie uwierzy ?
- Oooo, ale to mama Oli – Piotr zdziwiony.
- Więc rób co uważasz.
- Ale czy nie jest łatwiej pomagać tym, którzy wierzą ? – pytam niepewnie.
- Jej choroba miała być dla jej wiary.
Dopisane 09. 04. 2021 r.