25. 10. 19 r. Warszawa.
Ojciec w kościele powiedział mi dzisiaj, ze bardzo kocha ludzi.
- Hmm … To widać.
- Jak myślisz … Jak ich stworzyłem ?
- Bardzo na nich Mi zależy.
- Nawet jak będą cię kopać, nic nie rób.
- Ja to widzę.
- A będą ? – pytam.
- ……
- Wcale mnie nie zdziwi jak będą – sama sobie odpowiadam.
- Załatw mężom tych rodzin co masz załatwić.
Piotr finalizuje leasing aut służbowych dla swoich pracowników. Kiedy tylko wieść się rozniosła po firmie każdy się ucieszył, bo wiadomo jak to z tymi „służbowymi” jest. A to do kina, a to do przedszkola, albo na ryby … Jestem pełna wątpliwości, bo Piotr rozwija firmę, a przecież ma zniknąć.
- O nic się nie martw.
- O wszystko zadbałem i przygotowałem.
- ……
- Ojciec o wszystkim wie, nic nie da się ukryć.
- Całe szczęście przy twoich pomysłach.
- … Szkoda, że Ojciec nie powie, że będzie tak i tak – wzdycham.
- A gdzie atrakcje, a gdzie emocje i zabawa ?
- ……. – roześmiałam się.
- Nie zdajecie sobie sprawy nad doniosłością ślubu swego.
- Te dzwony rzadko biją.
- A narodziny ? – … Nike.
- Odbyły się zgodnie z planem, akuszer nie był potrzebny.
- A dlaczego nie akuszerka ? – pytam.
- Bo Ja tak mówię.
- Ola wie co Ja mówię. Rodzi na kamieniu.
Czerwona jak burak się zrobiłam. Tak mi bowiem powiedział lekarz podczas pierwszego porodu. „Mogłaby pani rodzić na kamieniu” i machnął ręką. Najwyraźniej Ojciec musiał to słyszeć …
- Wiesz, że Ojciec jest szczęśliwy ?
- Tańczy ! …. – Piotr rozszerzył oczy szeroko ze zdziwienia wpatrując się przed siebie.
- Kołysze się w tańcu zgodnie z tą piosenką …
https://youtu.be/swloMVFALXw?t=36
- Nie jestem sztywniakiem jak ty.
- ……. – roześmiałam się na głos. Wczoraj powiedziałam do Piotra, że jest sztywniakiem, bo nie chce ze mną potańczyć. Piotr należy do tych nielicznych, którzy nigdy nie tańczą.
- Tańczy w białej sali … – Piotr był zachwycony widokiem, ale i zaskoczony.
- Dlaczego tak tańczysz ?
- Zbliżamy się do finału.
- Postawiłem na ciebie wszystkie pieniądze – zażartował Ojciec.
- ……. – widok musiał być niesamowity, bo Piotr siedział ciągle z rozdziawioną miną.
- Chrystus patrzy się na Ojca jak tańczy i się uśmiechał lekko, pokręcił głową jakby udawał zdegustowanego …
- Taki sam sztywniak.
- ……. – znowu się roześmiałam na głos. Przypomniałam sobie bowiem wizję z chlebami. Rzeczywiście był bardzo poważny.
- … I jak ja mam to napisać ? Przecież nikt nie uwierzy..
- Nikt nie uwierzy i to jest prawda.
- Powiedz mi, jak ja to widzę !?! Ciągle widzę obrazy, jeden po drugim… – Piotr ciągle się gapi …
I teraz się zamyśliłam. Nie dziwi mnie radość Ojca. Kiedy przygotowywał chleby był po prostu szczęśliwy. Widziałam to bardzo wyraźnie.
26. 10. 19 r. Warszawa.
Efektem ubocznym możliwości Piotra jest fakt, że czuje myśli i energie innych ludzi tak mocno, iż czasami przeszkadza mu to normalnie funkcjonować.
- Im bliżej ogłoszenia wyroku sądu, tym mocniej czuję dyrektora. Wczoraj miałem taki nacisk na głowę jakby ktoś mnie ściskał imadłem. Nie do wytrzymania. Musiałem się zatrzymać autem na poboczu, nie byłem w stanie dalej jechać. Zacząłem mówić z 10 razy „Pod twoją obronę uciekam się Maryjo” i po chwili wszystko w mojej głowie ucichło, odeszło. Prawie się popłakałem i dziękowałem Maryi za pomoc. Jak sobie tak pomyślę co Ojciec musi mieć od tych milionów ludzi, to … – … zaniemówił.
- Jak On to robi, przecież nikt tego nie wytrzyma …
Opowiada mi jadąc do „naszego krzyża”. Uwielbiam u Piotra sposób w jaki podchodzi do Ojca. Taki normalny, a jednocześnie taki niezwykły.
W kościele trafiamy na końcówkę mszy. Po hostii klękamy pod naszym krzyżem. Piotr nachyla się nade mną…
- Ojciec błogosławi nam na ten dzień.
- ……. – uśmiecham się.
Do kościoła wchodzi mocno schorowany, starszy mężczyzna, opiera się o laskę. Mam wrażenie, że to jest ten sam, który przed kościołem prosi o pieniądze. Wyciągam portmonetkę, ale Piotr cofa moją rękę. Nie wiem dlaczego się godzę, może dlatego, że nie byłam pewna, czy to ten mężczyzna, czy nie. Wychodzimy z kościoła, Piotr kieruje się do auta, ja do sklepu. Skończyłam zakupy i wracam do auta. Piotra nie ma. Stoję i stoję … Pojawił się mocno później.
- Musiałem się wrócić do tego faceta. Gdy zobaczyłem jak całuje stopy Chrystusa, to mnie serce się ścisnęło. Ja mam, on nie ma. Musiałem wrócić i dałem mu trochę pieniędzy. A wtedy usłyszałem …
- Wtedy była nauka, ale dzisiaj wygrałeś.
- ……. – kiwam głową, bo to prawda. Chyba wszystkie dotychczasowe nauki prowadziły do tego właśnie momentu.
Siedzimy pół godziny później na kawie.
- Ojcze, musiałeś się chyba pomylić co do mnie. Niemożliwie, aby to chodziło o mnie.
- Może zajmiesz Moje miejsce skoro wiesz lepiej ode Mnie ?
- Absolutnie nie – zarzeka się rękoma.
- … Słyszę jak Ojciec się śmieje.
- Nie spodziewałeś się tego, że jesteś ignorowany ?
- Nie spodziewałem.
- To Moja zasługa, żebyś właśnie tak miał.
- Kolejna nauka – myślę w duchu.
- Kiedy Ojciec spytał Który z was pójdzie … Tam stało tylu fantastycznych aniołów… Ojciec miał białe, piękne włosy, brodę, był w długiej szacie, a anioły były tak duże jak Ojciec. Buty sobie oglądały, nikt nie chciał iść. Ja miałem zgrzebne szaty, ale miałem bardzo białe ręce …
- Wzgarda jakiej się doznaje to też nauka.
- Nie rozczulaj się i nie rozklejaj.
- Co do twoich umiejętności, masz fechtunek opanowany do perfekcji.
Wieczorem.
Wczoraj dużo czasu poświęciłam na AJ. Czytanie prac naukowych o AJ uświadomiło mi, że trudno będzie się przebić z tą książką. Okazuje się, że AJ jest najczęściej badaną księgą Nowego Testamentu, a tu raptem ja wyskoczę z taką rewelacją.
- Zaufaj Mi.
- Ta koronka będzie bardzo szeroka.
- ……..
- Chciałbym, żeby wszystko było po staremu.
- Nigdy nie będzie już po staremu.
- To będzie tuż, tuż.
- Przygotuj się.
- Jak można się do tego przygotować ?
- Samo to, że wiesz.
Dopisane 21. 06. 2020 r.
Może dzisiaj coś o wyborach. Piotr miał jakiś czas temu kilka wizji, które są odpowiedziami na nasze pytania dotyczące przedwyborczej walki. Nie miałam zamiaru opisywać ich już dzisiaj, ale są po prostu idealne jako ćwiczenie pt; jak nauczyć się rozszyfrowywać wizje.
Wizja z 04. 05. 19 r. Warszawa.
„Jechałem wzdłuż szerokiej rzeki. Płynie po środku statek, taki do tankowania paliw. Zbliża się do wypłynięcia w morze. Ciągnął za sobą na platformie wielkiego TIR-a na 3 osiach, cały jest pomarańczowy. Pojawiła się fala, nie duża i ta platforma zaczęła się kołysać, tir wpadł do wody. Obserwowałem to z auta, pomyślałem, że głupcy źle ją zabezpieczyli … To była wielka, płaska platforma…”
Dopiero za trzecim razem tego opowiadania uderzyło mnie słowo platforma. Początkowo myślałam, że jak zawsze wizja dotyczy naszego życia, ale „platforma” i fakt, że jest oglądana z boku dało mi do myślenia, że być może dotyczy to sprawy, którą obserwujemy. Po jakimś czasie upewniliśmy się, że ta wizja to odpowiedź na nasze pytania dotyczące wyborów, ponieważ 10 dni później pani Kidawa oficjalnie rezygnuje z kandydowania na prezydenta.
Dwa dni temu Piotr miał wizję jak pan Trzaskowski potyka się o własne nogi i upada. Upada, ale się podnosi. Od razu wiedziałam, że znaczy to potykanie się o własne błędy. Długo nie trzeba było czekać … www.tvp.info/48617468/powazna-wpadka-kandydata-ko-sklamal-w-waznej-sprawie-dwa-razy-w-ciagu-30-sekund
Dzisiaj kolejna wizja. Pan Trzaskowski potyka się o własne nogi i upada w błoto. Czołgając się cały ubłocony ledwo dochodzi do mety. Czyli być może popełni tak poważny błąd (błędy), że definitywnie przekreśli swoje szanse na wygraną.
Powrócę do wizji z platformą. TIR na platformie to nie tylko Kidawa, ale kandydat KO w ogóle. Przecież odwołanie pierwszego nie spowodowało, że zrezygnowali. Mają drugiego i to znacznie mocniejszego. Niezależnie jednak od jakości kandydata TIR wpada w wody. Ta wizja pokazała coś jeszcze ciekawego. Jeśli platforma to KO, to czym jest ten statek, który KO ciągnie i daje paliwo ? Może teoria, że są finansowani z zewnątrz ma swój sens.