13. 03. 18 r. Warszawa.
Piotr podtruty od wczorajszego jedzenia na tyle poczuł się źle, że pozostał dzisiaj w domu. Nad ranem zbudził go telefon i już sam fakt, że był mocno nad ranem bardzo go zdenerwował. Złapał się za serce i runął na łóżko. Nadranne telefony kojarzą mu się po Edziu tylko z jednym, że coś się w domu stało. Tym razem nic się nie stało, to księgowa się pomyliła, miała zadzwonić do kogoś innego. Piany niemal dostałam na ustach, ale może i dobrze, że tak się stało, przynajmniej wiem w jakim stanie jest jego serce.
Dodatkowo córka miała ciekawy sen, o którym postanowiłam Piotrowi w tym stanie nie mówić.
Wpisywałam na blog tekst i przyjrzałam się jednemu zdaniu bardzo uważnie. Czytam Piotrowi…
- Kiedy słońce wzejdzie 2 razy, na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/12/zdaj-sobie-sprawe-ze-to-co-widzisz-to-widzisz/
- Ja się na wszystko już zgadzam – jęknął.
- A czy mogłeś się nie zgodzić ?
p.s. – To samo zdanie padło w opisanej rozmowie dot. Kamila Stocha. Co może oznaczać? Jeszcze nie wiem.
14. 03. 18 r. Warszawa.
Na kawie.
- Ubierałem się do pracy rano i słyszę…
- Wracasz do arki ?
- Do jakiej arki ?
- Do pracy.
- Chyba do orki !
- Nie, do arki.
- ……. – robimy zdziwioną minę. Nie wiadomo o co chodzi, a jak nie wiadomo to trzeba zostawić na później.
- Dzisiaj zmarł Hawking, co jakiś czas zmieniał zdanie co do Boga – byłam ciekawa opinii Nieba. https://pl.wikipedia.org/wiki/Stephen_Hawking
- Zmieni znowu.
- …….. – rozbawiła mnie ta mega-prosta odpowiedź. No to się musiał zdziwić.
- Zobaczysz, coś się ze mną stanie – Piotr zaczyna.
- Jak Ja lubię to pierdzielenie !
- Ty rozsądny ! Po to cię ratowano, żeby cię zabrać ?
- …… – wybuchłam śmiechem, kawa mi się rozlała po brodzie, bo któryż to anioł mówi w ten sposób ?
- Masz zdecydowanie zły wpływ na Niego. Zepsułeś anioła !
- Pierdzielenie? To już nie anioł. To jak rodzina – Piotr też się śmieje.
- Czyżbyśmy byli szwagrami ?
- Mów mi szwagroszczak – … sprawdzam od razu w internecie, a to w gwarze warszawskiej znaczy szwagier.
- Nie mam wpływu na swoje życie. Homiel, czemu tak jest ? – Piotr wzdycha.
- Bo jesteś szczęściarzem.
- Nawet nie wiesz ile postaci było pod postacią Homiel, z którymi rozmawiałeś, ale w ścisłym gronie.
- O! A kto jeszcze ?
- Maryja.
- Homiel to dość uniwersalne imię.
- Taaak? To kto jeszcze ?
- Michał.
- … Pokazał mi tubę i kilka osób w kolejce…
Jak się tak zastanowić to faktycznie Homiel wydawał się mówić w różnym stylu, nam się czasami wydawało, że humoru nie miał, albo „zaspany”, a to możliwe, że za każdym razem kto inny. Dorwali się do Piotra, bo „ma odetkane ucho i słyszy”. Jednak zdecydowanie inaczej brzmią słowa samego Ojca. Jest w nich jakaś nieokreślona siła, moc i energia.
Wieczorem.
Piotr zaczął wspominać pogrzeb Edzia.
- Mówię ci, coś się wydarzy, nie na darmo mówiłem „przywróć mi imię moje”.
- Biedak zawołał, Ojciec wysłuchał.
- To co się dzieje dziać się musi, a dziać się będzie – natychmiast sobie przypomniałam; czekaj na zdarzenia. One cie zaskoczą, one są moją wolą.
- Oglądasz skoki, a ktoś dostaje olśnienia.
- Sędzina dostanie olśnienia ? – Piotr się ucieszył.
- Przesłona została zdjęta.
- ……. – szkoda, że nie możemy tego zweryfikować.
- Codziennie robię egzorcyzmy.
- Pan Bóg powiedział „nie tego ciebie oczekuję”.
Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział; - Nie tego od ciebie oczekuję – i przeszedł bokiem. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
- Teraz już wiesz czego od ciebie oczekuję.
- Teraz wypełniasz swoją rolę.
- Coraz mniej zła na świecie. Widzisz ?
- Będą czerpać przyjemność w dawaniu. Odnajdą w sobie światło.
- Kiedy zło trzyma się na uwięzi, nie wszystko jest stracone.
- Ponoć wiele jest nieodwołalnego.
- Rób swoje.
- Któryś cierpiał za nas rany… Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
- Twoja firma to arka, ale nie Noego, ale to arka.
- Ale i arka dopłynęła do brzegu. Będzie miała swój koniec – mówię przytomnie.
- Na razie wszystko przegrywam, wszystkie przetargi – Piotr narzeka.
- Tatuś cię nie zostawi – pocieszam go i wychodzę do kuchni.
- Ktoś cię poprawia – Piotr idzie za mną.
- Abba.
- ?
- To po aramejsku tata – tłumaczę Piotrowi i łezka mi się zakręciła w oku.
- Nic mi nie idzie – Piotr dalej narzeka.
- Myślisz, że nie widzę ?
- Najpierw zrobimy kredyt.
- A potem ? – pytam.
- Święta, w których nie chcesz uczestniczyć cwaniaczku. Pilnujesz Małego.
- Wiesz dlaczego jesteś łysy? Bo w innym świecie masz piękną czuprynę – zwraca się do Piotra.
- ……. – cieszyłam się tą chwilą.
- To najlepsza część tego dnia.
Piotr dostał na rok obrotowy kredyt z dobrym oprocentowaniem. Święta… Faktycznie nie miałam ochoty na wielkie zgromadzenie, w głowie kombinowałam jak się z tego wymigać. A ta rozmowa to najlepsza część dnia, ponieważ doszło do wielkiej awantury w rodzinie. Naciskają na nas, abyśmy szybko się przeprowadzili, a nam brakuje już argumentów na nie. Tak więc Ojciec podsumował mnie dzisiaj idealnie.
Pisząc tekst na blogu zwróciłam uwagę na to zdanie.
- Podczas modlitwy o 15.00 czułem na sobie wzrok Ojca. Spuściłem od razu głowę i zamknąłem oczy. Ojciec ręką dotknął mojego podbródka i podniósł moją głowę, chciał żebym patrzył. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/10/dzien-chwaly-naszego-ojca-jest-bliski/
Przypomniała mi się relacja Richarda Sigmunda. Przed tronem stali też ludzie wyprostowani, nie wszyscy się kłaniali, jakby Ojciec tego nie chciał.
Dopisane 29. 11. 2018 r.
Wizja córki o spadającym suficie odzwierciedlała znane powiedzenie; Jakby na głowę zwalił mi się sufit. Miało to związek w tym czasie z chwilowym załamaniem Krysi po śmierci Edzia. Dawno już zauważyłam, że Niebo posługuję się obrazami, które nawiązują do znanej nam rzeczywistości. Pierwsze pytanie jakie powinniśmy sobie zadać po takich wizjach to; z czym ona nam się kojarzy? Znalezienie odpowiedzi bardzo ułatwia rozszyfrowanie przekazu.
- Coraz mniej zła na świecie. Widzisz? – pół roku temu faktycznie wiele zapalnych punktów zostało zgaszonych. Syria, Korea, a nawet konflikt polsko-izraelski.
- Zmieni znowu.
W jednym z ostatnich wykładów na kalifornijskim Caltechu Hawking powiedział, że nasz wszechświat nie potrzebował żadnej boskiej pomocy, kiedy się zaczął. „Co robił Bóg przed aktem stworzenia? Przygotowywał piekło dla tych, którzy zadają takie pytania? – zapytał. Jakie jest jego podejście do Boga i czy zmieniło się przez lata? Sądzę, że w tym temacie niezbyt wiele się zmieniło. Przez większość swojego życia Hawking był agnostykiem na granicy ateizmu. Ostatnio mówi o tym więcej, ale mimo faktu, że nie wierzy w Boga, Stephen nigdy nie powiedział, że jego nauka wyklucza możliwość, że Bóg istnieje. Osobiście mam nadzieję, że częścią jego dziedzictwa nie będzie zachęcanie młodych ludzi do bycia zwolennikami bezmyślnego ateizmu. Decyzja na temat wiary w Boga albo jej braku jest o wiele głębsza i wymaga o wiele więcej przemyśleń, niż po prostu naśladowanie naukowego celebryty/gwiazdy – i nie ma tu znaczenia, jak bardzo wyjątkowy i genialny jest ten człowiek. https://gazetalubuska.pl/stephen-hawking-jest-ateista-chociaz-nie-wyklucza-ze-bog-istnieje-rozmowa/ar/940333/2