Ślepy i głuchy jestem na ciebie.

01. 08. 17 r. Warszawa.

Wczoraj wieczorem Piotr poszedł się pomodlić, ale wrócił po 5 minutach.

  • Gdy się modliłem, Homiel pokazał mi w głowie świstek ze szpitala. Nie mogłem się kompletnie skupić, muszę sprawdzić o co chodzi.

Zaczął przeszukiwać całą szafę szukając tego świstka papieru. A kiedy w końcu znalazł …

  • Niemożliwe … Na jutro na 8 rano mam wizytę u kardiologa … Zapomniałem zupełnie – patrzył na kartkę i nie dowierzał.
  • Jeśli ci kazali to sprawdzić, to znaczy, że musisz iść. Ale dlaczego ? – od razu zaczęłam myśleć głośno.
  • Masz dwie możliwości. Jeśli kazali ci iść, to znaczy, że albo jest z tobą dobrze, albo źle.
  • Jest trzecia możliwość. Recepta. Jego lekarz na urlopie.
  • Aaaa, tego nie brałam pod uwagę.

Z tą myślą poszliśmy szybciej spać. Zasnęłam natychmiast. Mniej więcej o 3 w nocy zbudził mnie Piotr. Wszedł do pokoju i stanął w drzwiach. Nic nie powiedział, ale po jego twarzy, po całym nim widziałam, że coś się stało. Dopiero po chwili się odezwał jak echo …

  • Edziu zmarł.
  • …….. –  nie byłam pewna, czy żartuje, czy mówi prawdę.
  • Jak to ?! Przecież … – przecież wszystko było w porządku !!!, pomyślałam.
  • Zadzwonili ze szpitala.

Piotr usiadł koło mnie na łóżku i się nie odzywał. Nie płakał, nie łkał, nie mówił … Był w szoku.

  • Lekarz powiedział, że odszedł we śnie. Nie wiadomo dlaczego. Pytał, czy chcemy zrobić sekcję zwłok … – mówił jak maszyna.
  • Może to jakaś pomyłka ? – zasugerowałam, bo przecież jeszcze wczoraj z Ojcem na temat Edzia rozmawialiśmy.

Piotr uczepił się tej myśli i zadzwonił do szpitala. Rozmawiał z lekarzem spokojnie jeszcze raz  tym razem pytając o szczegóły. Edziu po kolacji się położył i zasnął. Przechodzący pielęgniarz zwrócił uwagę, że śpi za mocno. O 23.45 zorientowano się, że zatrzymało się serce. Robiono mu czterokrotnie resuscytację. Okazuje się, że cały oddział jest w szoku, bo wszystko, absolutnie wszystko było w porządku.

  • Wie pan, zazwyczaj tak długo nie walczymy o człowieka. Cztery razy robiliśmy mu reanimację i trzy razy nam się udawało wrócić serce, ale za czwartym nie dało rady. To wyglądało tak, jakby on już nie chciał.

Analizowałam każde słowo tego lekarza i zrozumiałam, że taki był plan. Ale tego jeszcze Piotr nie wiedział i nie widział. Rozpłakał się rzewnymi łzami. Nawet nie próbowałam go pocieszać, bo w takiej chwili łzy są najlepszym ujściem emocji. Zrozumiałam też, dlaczego 3 miesiące wcześniej Piotr miał operację serca. Patrząc na jego łzy i trzęsące się ciało wiedziałam, że takiego stresu mógłby najzwyczajniej nie przeżyć.

Piotr podniósł głowę ku górze …

  • Dlaczego Ojcze ? Mieliście dać mi znak. Dlaczego Ojcze ?
  • Żebyś miał wolną głowę.
  • Dlaczego ?
  • Szykuję cię do wielkich rzeczy.

Ojciec powtórzył słowa, które powiedział niedawno. Nic z tego dzisiaj nie zrozumieliśmy, ale Piotr się nieco uspokoił. Postanowiliśmy jechać do Szczecina już rano, ale przypomniałam sobie o wizycie u kardiologa.

  • Słuchaj, jeśli Homiel przypomniał ci tą wizytę, to znaczy, że masz iść.

Wizyta o 8 rano, więc wiele czasu nie traciliśmy. Piotr nie powiedział kardiologowi co się właśnie wydarzyło, ale kardiolog powiedział coś istotnego.

  • Czy pan wie, jak ważną miał pan operację ? Tętnica przednia zstępująca jest tak ważna, a miał pan tylko 3 procent przepustowości. Najmniejszy stres, przeżycie mogło by pana zabić. Dziwię się, że od razu pana nie wzięli na stół.
  • Teraz rozumiesz ? – pytam Piotra.

Nie przeżyłby tego, co właśnie się zaczyna.


Po południu dojechaliśmy do Szczecina. Oczywiście cała rodzina była w szoku i postawiona na baczność. Zaczęliśmy rozmawiać w swoim gronie i analizować co się stało. Okazało się, że dwie osoby miały dziwne wizje, które zwiastowały nadchodzące wydarzenie. Najciekawszą, najbardziej trafną miał mój syn. Zobaczył śpiącego Edzia, którego próbował obudzić, ale ten już nie żył. Drugą wizję miała Krysia, żona Edzia.

  • Chciałam pójść na cmentarz ubrana na czarno, ale moja mama mnie powstrzymała i kazała wracać. Moja mama zawsze mi się śniła, gdy miało się coś wydarzyć. Powiedziała, że to jeszcze nie pora na mnie.
  • Ciekawe … – pomyślałam. 

Wieczorem.

Piotrowi puściły nerwy i płakał. Siedział w fotelu i płakał. Po chwili przestał i zaczął słuchać …

  • Ojciec powiedział mi …
  • Jeśli chcesz, pokażę ci gdzie jest.

Dwie godziny później podczas modlitwy …

  • Zobaczyłem swojego tatę na polu zasianym złotymi łanami zboża, które falowały. Biegł do niego Napar (p.s. jego ukochany pies rottweiler).
  • Napar ? Przecież był czarny jak sadza. Czarny pies w Niebie ? – nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia nawet w takiej chwili.
  • Nie był czarny, ale płowy. Na polu w oddali stało jedno zielone drzewo, a pod nim dwoje starszych ludzi. Kobieta uczesana w krótkie warkoczyki i nieco wyższy od niej mężczyzna. Pies zaprowadził Edzia do tych ludzi …
  • Hmm … – obecność psa wcale mnie nie dziwi. Często miałam wrażenie, że Edziu psa kocha bardziej  niż człowieka.
  • To jego rodzice. Wiesz, że tata Edzia nie był wysoki ? – opowiadał mi z ciekawością dziecka.
  • Nie martw się swoim tatą, ty się martw żywymi.
  • Jak sobie poradzi teraz Krysia ?
  • Rozwiązanie będzie bardziej proste niż myślisz.

  • Mogłem dać tacie moje leki na rozrzedzenie krwi, to może nie miałby zatoru.

Myślimy, że to zator był przyczyną zgonu, jednak pewności żadnej nie mamy, a na sekcje zwłok się nie zgodziliśmy. To już nie miało sensu.

  • Czy masz do siebie pretensje ?
  • A Ja ci mówię, że nic byś nie zrobił.
  • Dlaczego Piotr nie dostał znaku, a inni dostali ?
  • Chcesz drugi zawał ?
  • Rozumiem … – mądrość Ojca mnie powala.

Oczywiście ma rację. Piotr nie należy do tych, których można uprzedzać. On nie dostał znaku, ale dostał nasz syn. Ojciec wywiązał się ze swojej obietnicy.

  • Dlaczego Edziu musiał odejść ? – pyta Piotr i znowu się rozpłakał.
  • Zwątpiłeś we wszystko ?
  • …….. – Piotr nie miał odwagi powiedzieć głośno „tak”.
  • Zobaczyłem egipską łódź, którą wczoraj oglądałem na discovery.
  • Jaką ?
  • Tę, która po śmierci na drugą stronę przepływa.
  • Jeszcze trochę, a twoja łódź też dobije do brzegu.
  • Została jedna przeszkoda.
  • Została jedna ?
  • Dosłownie wodospad, ale nie duży, jakbyś nogą wpadł w kałużę.
  • ???
  • Ta śmierć jest bezsensowna – Piotr z żalem.
  • Nie obrażaj Ojca – żachnęłam się, bo byłam pewna, że teraz tego nie rozumie, ale zrozumie później.
  • Miał dziurawe skarpety i nie potrzebował innych, a ja mam ich całą szafę !
  • Czy wreszcie to zrozumiałeś ?
  • Co sądzisz teraz o Audi A8 ?
  • Nawet na to nie spojrzę.
  • Więc co jest twoim celem ?
  • Bóg Ojciec.
  • Więc idź do Niego. On na ciebie czeka.
  • Jak mam pójść ?!
  • Zobaczysz.
  • …… Zobaczyłem teraz jelita Edzia … Zobaczyłem tam czarną masę … Wow … Gdyby nie odszedł, teraz miałby raka jelit ! Zobaczyłem 3 palce … To trzy miesiące … Tyle trwałaby agonia … Zobaczyłem ból i jego płacz – Piotr opowiadał jak w transie …
  • … Więc podziękuj Ojcu, że odszedł tak szybko i to we śnie. Najlepsza śmierć ! Chciałabym tak umrzeć … To wielka łaska tak umrzeć.

Teraz zrozumiałam wszystko i byłam Ojcu po prostu bardzo wdzięczna. Teraz zrozumiałam co znaczy czyścić przedpole. Gdyby Edziu miał wielomiesięczną chorobę w mękach zmieniłoby to życie całej rodziny nie mówiąc o bólu, jaki przeżywałby sam Edziu. Zaczęliśmy łączyć pewne fakty. Przed operacją go zważono i dowiedzieliśmy się w ten sposób, że w ciągu miesiąca schudł 8 kilo. Od miesiąca jadł suche bułki, bo nawet po wodzie czuł się fatalnie, a za nic nie chciał iść do lekarza. On się po prostu bał diagnozy, a wiedział, że jest źle. Przebąkiwał to nawet mojej teściowej, że może ma raka, ale zaraz obracał to w żart, więc nikt nie traktował jego słów poważnie. Do teraz …

  • Gdzie jest tato teraz ? – Piotr już całkiem uspokojony.
  • To, co widziałeś, nie było urojenie.
  • To, co się zdarzy w najbliższych dniach, zaskoczy cię dogłębnie.
  • Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.
  • …. Przepraszam Ojcze, że zwątpiłem.
  • Nawet tego nie zauważyłem, tak cię kocham.
  • …. Dzisiaj w aucie bardzo piekło mnie serce, ale szybko przestało. Zobaczyłem teraz, że wtedy Maryja przyłożyła do serca swoją dłoń … Maryja ma piękną dłoń, jak nimfa, jest bardzo biała, delikatna dłoń. Maryja to przepiękna kobieta … Taka dama !
  • ………
  • Słyszę, że ktoś się śmieje.
  • Już dobrze … Nasłuchałam się od ciebie komplementów, wystarczy.
  • Nabierz większego zaufania, bo nie będę wiecznie cię ratować.
  • ……. – robię oczy jak spodki, bo to rzadkość usłyszeć Maryję.
  • Tato jest naprawdę szczęśliwy … – Piotr uspokojony.
  • Niestety będzie musiał wrócić.
  • Choć był człowiekiem bardzo dobrym, pewnych cech się nie wyzbył.
  • Wrócić ? Jak to wrócić ? Jakich cech ? – zgłupiałam.
  • …. Ojcze, kiedy się spotkamy ?
  • Spotkamy się tak, jak pokazała Maryja.
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna… 
- Wszystko o czym myślisz minie…. i pstryknął palcami, a myślałem wtedy o śmierci, jak to będzie. Usłyszałem to pstryknięcie przy uchu. Poczułem wielką lekkość w głowie… Poczułem, żebym się nie martwił, bo to wszystko przejdzie jak… pstryknięcie palcami. Raz, ciach i po wszystkim. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
  • Czy nie za dużo sobie pozwalam wobec Ciebie Ojcze ?
  • Ślepy i głuchy jestem na ciebie.

My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

20. 03. 17 r. Ustroń.

Poczłapałam piętro wyżej do Piotra i jeszcze w drzwiach jego pokoju usłyszałam …

  • Masz rację, że pierwsza fala to serce.

O wizji z dwiema falami rozmawiamy codziennie. Wizja była sugestywna, pełna symboliki i dotyczyła naszego życia, naszej przyszłości. Nic też dziwnego, że próbowaliśmy ja rozwikłać na wszelkie możliwe sposoby. Dochodzę jednak do wniosku, że nie damy rady tego rozwiązać. Nigdy w życiu, przenigdy w życiu nie spodziewaliśmy się, że pierwsza fala, która unosi Piotra wysoko to ciąg wydarzeń związanych z sercem, czyli zawałem, operacją i rehabilitacją. Rozumiem dzisiaj dlaczego tak trudno rozszyfrować samą Biblię, choćby wizję apokalipsy. Człowiek może jedynie przypuszczać, ale pewnym będzie dopiero po fakcie i też nie dałabym 100 procentowej pewności, że tak będzie. 

  • Druga fala to też musi być cykl zdarzeń – i byłam raczej tego pewna – Tylko jakich ?

Właśnie … Jakich ? …  Druga fala w wizji była ogromna, więc co może być bardziej znaczącego niż zawał serca ?!!!! Nie mam takiej wyobraźni, by cokolwiek wymyślić.

  • Ciekawe co to będzie ta druga fala … – Piotr się zadumał.
  • Coś, co powali cię na kolana. Na kolanach wylądowałeś na lądzie.
  • To dlatego muszę mieć serce zdrowe, żeby to przejść – Piotr dalej w zadumie.
  • ……… – w duchu przyznałam mu rację, niestety.
  • Wierzysz ? 
  • Jak wierzysz ?
  • No wierzę przecież.
  • Będziesz poddany próbie z wiarą.
  • Już się boję. Jestem tchórzem.
  • Tchórz nie zrobiłby to, co ty.
  • …….. – siedzieliśmy w milczeniu zastanawiając się nad tymi słowami. Nie wiem dlaczego przyszło mi do głowy pytanie …
  • Maryja zmarła, czy odeszła jak Eliasz ?
  • Dlaczego chcesz wiedzieć co nieodgadnione ?
  • Bo są różne wersje i nie wiadomo czego się trzymać.
  • ……… – oczywiście nie odpowiedział i wcale mnie to nie zdziwiło. To jedno z tych pytań, które jest niepotrzebne, bo niczego nie zmieni.
  • A co mi życzysz na urodziny ? – spytałam.
  • Niebo życzy ci wytrwałości i szczęścia.
  • Meta już niedaleko.
  • Meta ? O kurcze ! Niedługo umrę ?! … – pomyślałam i wcale nie byłam przerażona. 
  • A czego mi będziecie życzyć ? – spytał Piotr zazdrosny.
  • Audi S8 królu złoty – … i ryknęliśmy razem śmiechem, gdyż ironia Homiela sięgnęła właśnie zenitu.

Przekazałam zdjęcie Chrystusa do analizy w laboratorium kryminalistycznym i do dzisiaj nie mam żadnej odpowiedzi.

  • Nie denerwuj się z tym zdjęciem, zostaw to czasowi.
  • Ale, czy to jest zły pomysł ?
  • ……….
  • Słyszysz pytanie Oli ? – Piotr nalega. 
  • Słyszę doskonale, ale z twoich ust słyszę donioślej.


21. 03. 17 r. Ustroń.

Wczoraj przygotowywałam nowy tekst, by dzisiaj umieścić go na blogu;

- Kto jest bardziej niebezpieczny? Upadły, czy demon?
- Nie dziel. Nie ma większego, czy mniejszego zła. 
- A jednak upadły ma szanse wrócić. 
- Czyń to, co podług Chrystusa. 
- Tyle podłości jest dookoła, nie zajmuj się tym, a nie Ja to mówię. 
- Czy to moja wina, że został zaatakowany? – spytałam o znajomego, którego wyrzucono. Poczułam się winna zaistniałej sytuacji. 
- Czy uległabyś szantażowi ? 
- To jego walka. Rób swoje.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/21/nie-lituj-sie-nad-zlem-bo-ono-nad-toba-litowac-sie-nie-bedzie/

Chciałam wspomnianego znajomego uprzedzić, by to przeczytał, ale nie zdążyłam, ponieważ wcześniej otrzymałam od niego maila.

Coś mnie tknęło …

  • Czy to przypadek ?
  • Zapamiętaj raz na zawsze.
  • Nic w waszym życiu nie dzieje się przez przypadek, ani nie działo.
  • Kwestia jest tylko taka, czy więcej, czy mniej położyć na barki i ile wytrzymasz.

Właściwie to cieszę się, że ktoś jeszcze tego tak namacalnie doznał. Niemal identyczną sytuację przeżyłam kilka lat temu. Bardzo trudno opisać słowami i przekazać logikę całego wydarzenia, ale no cóż… Przeżyć na własnej skórze, a jedynie sobie o tym poczytać, to ogromna różnica. 

Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/

Trzeci raz z rzędu o godzinie 3.00 w nocy telewizor w pokoju Piotra włączył się … sam. To go wyrywało ze snu i stawiało na nogi. Dzisiaj jest już tym naprawdę zmęczony.

  • Kto włącza TV ?
  • A któż może włączać jak nie ten, który … pokazał rozbity świecznik z mojego mieszkania.
  • Po co to robi ?
  • A po co robisz, jak jesteś w furii ?
  • Czyli to oznaka wściekłości ?
  • …. Wściekłości, że żyjesz – odpowiedziałam za Homiela.


22. 02. 17 r. Ustroń.

Serce się goi, rany się goją, więc wracamy powoli do normalnego życia. NIP staje się znowu częstym tematem naszych rozmów.

  • Czy sędzina pamięta o nas ? Tak długo się nie odzywa – Piotr zaniepokojony.
  • W październiku nie było rozprawy z powodu jej choroby, ale minęło już prawie pół roku i ona w ogóle się nie odzywa. Homiel powiedział, że nastanie antrakt, czyli przerwa, ale tak długo ? – pytam zdziwiona. 
  • Nie, nie pamięta, ale My pamiętamy.
  • Kiedy przyjdzie pora, wszystko ruszy w trymiga.
  • A wszystko się sprawdzi ?
  • To, co pokazałem, stać się musi.
  • My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

Homiel pokazał zaśniedziałe naczynie, które wkłada do miski pełnej wody z rozpuszczoną pastą do zębów. Gdy je wyciąga, naczynie w połowie jest czyste i błyszczące.

  • Wiesz, że pasta do zębów służy do czyszczenia sreber ? Stara dobra metoda – byłam pod wrażeniem pomysłowości Homiela.
  • Jak nowe.
  • Wyobraź sobie, że tak wkładamy NIP, cały szlam zostaje.
  • Czy musisz użyć siły fizycznej, żeby zeszło ? Samo schodzi.
  • Dobrze, że nie ma teraz sądu, nie dałbyś rady – Piotr jest w gorszej kondycji niż w październiku.
  • Teraz nie jest czas sądu, a czas powrotu do zdrowia, korzystajcie.

Gdy Homiel powiedział korzystajcie, aż podskoczyłam. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy po cichu nie uciec z sanatorium. Jednak wycieczka po okolicach Ustronia rozwiała nasze naprawdę durne pomysły. Na początku niecierpliwie liczyłam każdy dzień do wyjazdu, teraz liczę każdą chwilę, która nam jeszcze została.

  • Skończy się to niebawem ?
  • Jak wszystko.
  • Jak wszystko w tym świecie, co nie powinno cię martwić z tą wiedzą, jaką masz.
  • Wrócę do Domu ?
  • Innego nie masz.
  • Tu jesteś trampem. Tylko nie myl z … pokazał ze śmiechem twarz Donalda Trumpa.
  • Chociaż naczynie życia jest … – pokazał 3/4 szklanki pełne. 

  • … A i ono się wypełni.
  • Kiedy odejdę ?
  • Nie, nie odejdziesz … Wrócisz.
  • Będę pamiętać to wszystko stąd ?
  • Z technicznymi pytaniami to nie do Mnie.



Dopisane 06. 11. 2017 r.

  • Zapamiętaj raz na zawsze. Nic w waszym życiu nie dzieje przez przypadek, ani nie działo celowo umieściłam tutaj fragment listu od znajomego, ponieważ wokół tego blogu zaczęło dziać się coś dziwnego. Niektóre osoby kontaktujące się ze mną i czytające umieszczane teksty doświadczają ciekawych, często wzruszających przeżyć. Za ich pozwoleniem będę je czasami publikować, ponieważ jak powiedział sam Ojciec… słowa, które tutaj czytacie niosą światło

Nigdy nie jest za późno.

21. 02. 17 r.  Warszawa.

Jutro Piotr ma diagnostykę koronograficzną, więc chodzi cały w nerwach. Nie dziwię się, bo sama jestem w nerwach. Widocznie chodzenie w nerwach jest zaraźliwe. 

Poszliśmy na kawę. Niedawno Homiel zaśpiewał o niej simple the best, więc nie mamy wyrzutów sumienia. Piliśmy tę kawę i zachciało mi się kichać. Piotr poszedł po chusteczkę do kelnerki i położył mi ją po chwili na stoliku. 

  • No … Nie wierzę …

Widząc ten napis jako hasło przewodnie kawiarni… zaniemówiliśmy.

  • Jak Ty to robisz ? – Piotr spytał nie wierząc co widzi.
  • Widzę do przodu.
  • Wszystko ?
  • Co chcę i potrzebuję… A wy zwątpiliście we Mnie – zrozumiałam, że to z Bogiem Ojcem teraz rozmawiamy, z czego do końca chyba Piotr nie zdawał sobie sprawy. 
  • Takich będzie dużo – p. s. wczorajszy mail.
  • Jesteście jak oni.
  • Apostołowie ciągle wątpili.
  • …….. – smutno mi się zrobiło, bo zrozumiałam, że zasmuciliśmy samego Ojca. Ale o tym nie powiedziałam Piotrowi. Chciałam, żeby dalej rozmawiał swobodnie.
  • Dobudzą mnie w szpitalu ?
  • My cię dobudzimy.
  • Dacie radę ?
  • Damy.
  • Zginę ?
  • Celem Ojca nie jest byś zginął, ale żebyś żył.
  • Masz jeszcze coś do zrobienia – powiedziałam pewnie, bo dzisiaj jestem tego pewna.
  • I to całkiem sporo.
  • Przyglądając się tej sprawie, twoje życie dopiero się zacznie.
  • A cóż takiego będę robił ?
  • ………. – cisza. 

Wieczorem.

Znajoma księgowej ma gwałtowny nawrót białaczki. Rozmawialiśmy, czy da się ją jeszcze uratować.

  • Czy nie jest za późno ?
  • Nigdy nie jest za późno.
  • Daj jej życie, Ojcze.
  • A co dasz od siebie ?
  • Będę grzeczny – miał na myśli posłuszny woli Ojca, z czym ciągle ma problemy. 
  • To za mało.

Skuliłam się w sobie, bo rozmowa zaczynała być … nieziemska.

  • Możemy zawrzeć pakt.
  • Przestanie dla ciebie istnieć świat, a Ja ci ją przyniosę.
  • Pozbędziesz się twoich nawyków …
  • Ty, który koszule poprawiasz dwa razy.

Piotra zatkało, zatkało i mnie. Pół godziny wcześniej skończyłam drugi raz prasować koszule, które za pierwszym razem dla Piotra nie były dość dobrze wyprasowane. Tak bardzo chciał być doskonały … 

  • O rany ! Ojciec wszystko widział ! Widział, jak prasujesz – mówi szeptem zawstydzony. Widziałam, że się zawahał, bo nie wiedział co odpowiedzieć. Spojrzał na mnie szukając ratunku.
  • Nie patrz na mnie, ja tu tylko spisuję – rozkładam bezradnie ręce zadowolona. Po raz pierwszy chyba się cieszę, że to nie ja słyszę, a tylko robię za kronikarza.
  • Usłyszałem Nowenna …
  • Nowenna pompejańska … Już to drugi raz nakazują ci ją odmawiać … – Piotr o tym zapomniał.
  • Czy chcę wiele od ciebie za jej życie ?
  • Nie.
  • Ale jest to wiele.
  • To zdaje się godzina modlitwy codziennie przez kilka tygodni – zaczęłam szybko tłumaczyć Piotrowi i obawiałam się, że to go przestraszy.
  • Co to nowenna ? – Piotr do mnie.
  • Poczytaj, w ten sposób tryb się rozrośnie.
  • Ale ja idę do szpitala ! – powiedział prawie odkrywczo.
  • To ci odpuszczę.
  • Ale już jutro idę do szpitala !
  • To jest jutro.

Piotrowi chodziło o to, że Alicja jest już prawie w agonii, a modlitwa trwa półtora miesiąca. Jeśli odliczymy 3 dni pobytu w szpitalu, to po prostu nie zdąży się jej uleczyć. To byłby istny cud, gdyby udało się ją uratować w tym stanie.

  • Ojcze, gdyby się ją udało uratować, to ja to ogłoszę światu, to będzie na twoją chwałę – mówię. 
  • Zawsze w ciebie wierzyłem.
  • Ojcze, to może różaniec ? Jest krótszy – Piotr już zaczął kombinować… i nie wierzyłam własnym uszom. 
  • Ty wyznaczyłeś Mi cel, a Ja tobie.
  • Ojcze, no nie wiem, czy dam radę …
  • Tyle dla ciebie ona znaczy ?

Piotr spojrzał na mnie ciężko i wiedział, że nie ma wyjścia. Zaczął sprawdzać w internecie jak odmawia się Nowennę Pompejańską.

  • To można rozłożyć na cały dzień ! – był tym odkryciem całkiem uradowany.
  • A toś się ucieszył.
  • Jeśli chcesz ją uratować, musisz zacząć od razu, bo ona długo nie pociągnie. 
  • Musisz się spieszyć.
  • Spójrz na swoje dłonie…
  • Nie doliczysz palców, a ona odejdzie … , więc będziesz siedział dalej ?

Piotr machinalnie spojrzał na swoje ręce i zrozumiał, że nie doliczy się 10 dni, a ona umrze. Wstał z kanapy ciężko i z wyraźnym spowolnieniem. Już się wybierał do drugiego pokoju, gdy …

  • Nie zapomnij różańca.

Zawrócił i wziął różaniec leżący na stole. Wychodząc …

  • No to zostawiam cię samą – mówi do mnie i zrobił taką minę jakby szedł do dentysty. Cała ta rozmowa wzbudziła w nim lęk zmieszany z niepewnością. 
  • Nie jest sama.
  • Pamiętaj w jakiej intencji się modlisz. 

Gdy wrócił po godzinie, był wykończony. Blady i wykończony. Patrząc na niego miałam nieodparte wrażenie, że życie, które kiedyś odbierał, teraz w ten sposób oddaje. Modli się za życie kogoś, kogo nawet nie zna. Czy to jest ta równowaga, o której Niebo mówi, że we wszechświecie jest najważniejsza ?  




Dopisane 15. 10. 2017 r.

  • Jesteście jak oni. Apostołowie ciągle wątpili – Dziękuję wszystkim tym wątpiącym, którzy piszą czasami do mnie. Dzięki wam mamy tak ciekawe rozmowy. 

Jezus i apostołowie


  • Poczytaj, w ten sposób tryb się rozrośnie Nowenna Pompejańska rozkręca się na dobre, coraz więcej ludzi ją odprawia i ma się wrażenie, że ruszyła wielka Boska krucjata z nowenną na czele.

  • Możemy zawrzeć pakt – i nie będzie to jedyny pakt z Ojcem w naszym życiu

Rzadkie to sformułowanie; pakt z Bogiem. Zazwyczaj mówimy; układ z Panem Bogiem, przymierze z Bogiem. Jest to tak rzadkie, że zaczęłam wertować internet.

W uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia 1919 roku, w czasie wieczornych modlitw ku powszechnemu zdumieniu ks. Alberione zaczął wyjaśniać słowa ułożonej przez siebie modlitwy, którą potem wszyscy uroczyście odmówili. Była to wyjątkowa modlitwa, do dziś posługują się nią duchowi synowie i córki ks. Alberionego. Sam twórca nazywał ją Paktem albo Tajemnicą powodzenia. Jej przesłanie w najogólniejszym zarysie jest następujące: jesteśmy zbyt słabi i niewykształceni, aby podołać zadaniom, które Pan Bóg nam powierzył. Prosimy więc Go o to, aby to On sam w nas działał i udoskonalał efekty naszej pracy, tak aby przynosiła ona jak najlepsze i największe owoce. Ze swojej strony zobowiązujemy się do pełnego oddania się Mu i robienia wszystkiego wyłącznie na Jego chwałę i dla pokoju ludzi. Pan Bóg dotrzymuje swoich obietnic, więc potrzeba tylko, abyśmy okazali się wierni przymierzu zawartemu z Nim.

http://www.paulus.org.pl/n1377,niezwykly-pakt-z-panem-bogiem
23 gdyż zawrzesz pakt z kamieniami i przyjaźń z polną zwierzyną. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=435

Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biedne.

12. 02. 17 r.   Warszawa.

Jakiś czas temu za namową znajomego ponownie zaczęłam przeglądać forum FN. Ostatnio przyłączyłam się nawet do rozmowy dotyczącej wędrówki dusz. Dzisiaj przeczytałam coś, co mnie naprawdę bardzo rozbawiło i zarazem zaskoczyło.

Wypowiadam na głos pytanie od naszej czytelniczki „jaki jest końcowy cel nauki duszy”. Można by żartobliwie powiedzieć, że wywołana dusza się odezwała… Nie chcę wyrokować, czy to faktycznie EVP czy też przypadkowy trzask, który ułożył się w słowo „halo”. http://www.nautilus.org.pl/artykuly,3302,czy-w-trakcie-tzw-multimedialnego-czata-z-pokladu-fn-nagral-.html

 https://www.youtube.com/watch?time_continue=13&v=KODperkEVhk

Czytam i słucham i zaczynam coś podejrzewać… Po ostatnich „numerach” Homiela wszystkiego mogę się spodziewać, ale na wszelki wypadek pytam …

  • Masz coś z tym wspólnego ?
  • Przecież działamy razem.
  • A dlaczego „halo” ?
  • A co to zmieniło ?

Hmm… Czy to coś zmieniło ? Na pewno było to pełne zaskoczenie dla samego autora artykułu, a dla innych ? Może ktoś spojrzy na to, co piszę innym wzrokiem…  Na pewno było to kapitalne doświadczenie, a Niebo udowodniło raz jeszcze, że naprawdę potrafi zaskoczyć.

  • Myślę, że zatkało niektórych …
  • A ponoć nie zatyka …
  • ……
  • YES.
  • Oooooooo… Mój ty Grubasku!!!… Wiedziałam …, czułam, że to twoja sprawka – byłam wzruszona, bo Mój Grubasek powiedział swoje klasyczne YES. Tak rzadko się odzywa, że po prostu się rozbeczałam.
  • Jesteś kochany !!!
  • Zasługujesz na to.
  • To twój głos ?
  • ……..
  • Możesz być Grubasek ? – spytałam wykorzystując tę chwilę.
  • Nie mam nic przeciwko temu, że tak Mnie nazwałaś.
  •  Bez przerwy jestem przy tobie, natchnienie masz też ode Mnie.
  • A tobie … – zwrócił się do Piotra.
  • … Życzę zdrowia, żebyś z wielką Pasją zrobił to, co masz zrobić.
  • Pasją ?
  • Nie udawaj, że nie wiesz …
  • Wielokrotnie to oglądałeś, zrobisz to z Pasją … Koniec przekazu.
  • To z okazji nadchodzących Walentynek ? – nie chciałam, żeby już zamilkł.
  • Z okazji wszystkiego.
  • Bardzo Ci dziękuję.
  • Koncert życzeń rozpoczęty.
  • A więc mogę dalej prosić ?
  • ……… – już nie odpowiedział, a ja ciągle nie mogłam uwierzyć, że się odezwał.
  • Zrobisz to z „Pasją”, czyli zrobisz to z Jezusem – tłumaczę Piotrowi.

Jak On to zrobił i czy to Jego głos,  nie wiem. Wiem, że to nie przypadek, że „halo” jest w tym, a nie innym momencie.


Czas nauki duszy według Chrystusa.



13. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr mnie obudził rano i uraczył urokliwą opowieścią.

  • Gdy wczoraj wieczorem się modliłem, zobaczyłem na obrazku Jezusa białego, normalnego gołębia. Usiadł sobie na ramce obrazka i patrzył się na mnie.
  • Aha …
  • Gdy skończyłem się modlić, usiadł mi na ramieniu, potem na ręku. Nie ruszałem się, bo nie chciałem go spłoszyć. Biła z niego jakaś dziwna energia. Potem utworzył się tunel w powietrzu i on sobie w to wszedł spokojnie. Wszystko zniknęło …
  • ??? 
  • I po co ja ci to wszystko opowiadam i tak nie uwierzysz ! – spojrzał na mnie i machnął ręką.

. I tu się myli ! Wierzę, przecież mam gołębia na zdjęciu, a okno do drugiego świata widziałam na własne oczy. Jak coś takiego widzi się na własne oczy, absolutnie wszystko jest możliwe.

  • I co dalej ? – pytam.
  • Nic, a dzisiaj znowu obudzili mnie do kościoła. Usłyszałem …
  • Wstawaj, idziesz do Przyjaciela.

Wieczorem.

Zadzwonił Kowalewski, zrobił to, co obiecał. Zorganizował konsylium lekarskie w sprawie Piotra. Poza jeszcze jedną koronografią zastanawiali się, czy zrobić mu operację serca jednak w Warszawie, a nie w Bielsku – Białej. Powiedział coś ciekawego.

  • To dziwne proszę pana. Te żyły, które ja panu zrobiłem (stenty), najlepiej wychodzą właśnie nam, a im nie. Te żyły, które zostały do zrobienia wychodzą nam najsłabiej, a najlepiej w Bielsku. Ja jestem bardzo życzliwy panu, ale musi pan sam zdecydować.
  • Nie ma co się zastanawiać – mówię do Piotra. Wyjścia już nie ma.
  • Nigdy nie było.
  • Właśnie. Decyzja podjęta, jedziemy do Cisowskiego.

Nie po to zobaczyliśmy te motylki, nie po to zniknęła nam dyskietka, nie po to rozchorował się Piotr będąc w Bielsku. Wszystko odbyło się po coś.


Jedną z zapowiadanych zmian w naszym życiu jest usunięcie z naszej drogi prawdziwego wroga. Osoba, która złorzeczyła całej rodzinie, spiskowała, obróciła przeciwko nam prawie wszystkich sąsiadów. Po 50 latach zamieszkiwania tuż za miedzą, w końcu się wyprowadziła. Jej syn na odchodnym tak mocno walnął furtką, że zatrząsł się cały metalowy płot. Roześmieli się na głos i wydawałoby się, że są szczęśliwi. Myślę jednak, że tak naprawdę to tylko pozory, ponieważ z powodu narastających długów byli zmuszeni sprzedać swój dom. Wątpię, żeby ktokolwiek z radością opuszczał swój dom, kiedy musi.

  • Czego oczekujesz ? Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biedne.
  • To nie było zadowolenie, to furia.
  • A nowi sąsiedzi będą lepsi ?
  • Gorsi nie mogą być. Tamci to skrytobójcy, zabijali plotką.
  • To jedna z tych zmian, które nadchodzą ?
  • To było nieuniknione.
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Ciągle mnie martwi, że w tej wizji z falami wylądowałem na kolanach.

  • Naprawdę nie widzisz pozytywów ? – pytam.
  • W końcu przestaniesz pływać i nie utoniesz.
  • Ale na ziemi mogę nogę złamać !
  • No takiej odpowiedzi  nie przewidziałem, muszę powtórzyć braciom.

Zaczęliśmy się śmiać. Piotr jest taki, że cokolwiek będzie, to według niego będzie źle. Uprawia czarnowidztwo na każdym kroku …

  • Jesteś Kubuś Fatalista.
  • Słyszę jak Homiel się śmieje.
  • Puszczę tę audycję głośno, niech wszyscy się śmieją.
  • A co z tym gołębiem wczoraj ? Widziałem to rzeczywiście ?
  • Widziałeś.
  • Czym sobie zasłużyłem ?
  • To już wiesz.
  • …….. – pytam wzrokiem Piotra, bo ja nie wiem.
  • Wczoraj nie miałem siły się modlić, ale ktoś powiedział do mnie …
  • A możesz kogoś uratować…
  • To wstałem, zacząłem się modlić i wtedy pojawił się gołąb.
  • No i co Homiel dalej?
  • Ja też wolałbym mieć grunt pod nogami, więc daj się ponieść falom czasu.
  • Lepiej złamać nogę, niż się utopić – Piotr na to.
  • Dosyć tej niepewności.
  • Musisz zostawić ich w bezpieczeństwie, będzie ci łatwiej.
  • Za życia cię zabierzemy.
  • Może do zakonu pójdziesz ? – od razu zaczęłam analizować, no bo jak to zrozumieć ?
  • … A ja ? – spytałam.
  • Pod tę modlitwę tuba musi być podłączona.
  • Czyli będę … – tuba to ja, tuba to moje pisanie, tuba to wiedza, która idzie w świat.
  • Homiel nie ściemniasz ? Bo potrafisz ściemniać – pyta Piotr.
  • Nie tym razemi znowu śmiech.



Dopisane 03. 10. 2017 r.

  • Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biednetrafna uwaga. To ciekawe, Piotr kilkukrotnie widział diabła jako biednego, ułomnego, skulonego starca. Wydawał się nieszkodliwy, ale z chwilą jego zlekceważenia on prostował się i rósł w siłę. Myślę, że to jedna z jego wojennych sztuczek, jak zmylić przeciwnika.

Niezmiennie uważam, że spotkanie z diabłem, czy to w formie duchowej, czy fizycznej jest najkrótszą drogą powrotną do Boga Ojca. 


  • No takiej odpowiedzi nie przewidziałem, muszę powtórzyć braciom – i to jest właśnie planowanie. Człowiek ma wolny wybór, ale nasze wszystkie wybory są przewidziane. Przypomina to bardzo zaawansowaną grę komputerową, gdzie na końcu i tak wygrywa jej Stwórca.

Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz…?

19. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)…, ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą.        

Piotr zaczął mówić o swojej księgowej, której przyjaciółka Alicja jakiś czas temu zachorowała na białaczkę, a wczoraj okazało się, że jest prawie zdrowa. Oczywiście była leczona farmakologicznie, ale dodatkowo czuwała nad nią specjalnie powołana do tego grupa modlitewna. Piotr długo przekonywał księgową, że modlitwa ma ogromną siłę i przyniesie wymierne efekty. Czy w to uwierzyła? Trudno powiedzieć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/16/ojciec-chroni-wszystkich-lecz-nieliczni-sa-narzedziem-do-tej-ochrony/

Usiadł na kanapie i nawet nie zdjął płaszcza. Patrzyłam na niego zaskoczona jego smutkiem.

  • Dlaczego ona znowu choruje ? – spytał się Ojca.
  • Nie możesz jej zostawić ? 
  • ……. – zamurowało mnie. 

Zaskoczyła mnie bezpośredniość tego pytania i to, co wydarzyło się potem. Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy tak otwarcie o śmierci. 

  • Dlaczego prosisz o nią ?
  • Skąd wiesz, czy jest dobra ?
  • Powiedziano mi.

Uderzyło mnie i to pytanie i ta odpowiedź. Przypomniałam sobie bowiem słowa Jezusa;

33 Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: «Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» 34nJezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?»

Fakt, że ktoś coś powiedział, nic nie znaczy, że jest prawdą. Człowiek sam musi ocenić, co jest prawdą, a co nie jest. Dla mnie osobiście to jedna z najważniejszych lekcji ewangelicznych. Piotr nie znał osobiście Alicji. 

  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  • Nawet jej nie znasz … 
  • Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz.
  • Rachunek musi się zgadzać.
  • …. Zobaczyłem wagę z dwiema szalami, na jednej jakieś murzyńskie dziecko, a na drugiej Alicję – Piotr opowiada, a ja zapisuję.

waga sprawiedliwości

  • Ani jedno, ani drugie nie znasz.
  • …….. – Piotr zamilkł i chyba zrozumiał, że nie ma prawa nawet pytać, kiedy nic nie wie.
  • Ojcze, niech się dzieje Twoja wola – schylił głowę w pokorze.

Niesamowita odpowiedź … Rachunek musi się zgadzać …, ale dlaczego ? Przypomniało nam to pewną sytuację, atak anafilaktyczny Piotra. Udało się go uratować, ale niedługo potem przeczytałam całkiem „przypadkowo”, że jakiś mężczyzna umarł z powodu trucizny podanej do zęba. Już wtedy przemknęła przez moją głowę myśl, że rachunek musi się zgadzać. Nawet tak to ujęłam w swojej głowie; rachunek musi się zgadzać. To już naprawdę wyższa matematyka, której człowiek nie jest w stanie pojąć. Kurczę się w sobie będąc pod wrażeniem i wszechpotęgi i wszechmądrości Boga Ojca. Nie jestem w stanie wyrazić tego w słowach. 

  • Ojciec pokazał mi jeszcze, że kiedy człowiek umiera, jego dusza bardzo szybko przechodzi na drugą stronę. Kiedy ktoś umiera, tutaj go żegnają i jednocześnie witają po drugiej stronie.


20. 01. 17 r. Szczecin. 

Gdy przyjeżdżamy do Szczecina, mamy pewien zwyczaj. Zbieramy się całą rodziną i zamawiamy 4 duże pizze. Wszyscy się z tego cieszą, ale dzisiaj widząc, rozlewający się tłusty, żółty ser zrozumiałam jak wielki to błąd. Dla Piotra zabójstwo i Homiel to potwierdził.    

  • Walczymy o twoje życie.
  • Nie walczymy o twoją śmierć.

Po tych słowach będąc w sklepie postanowiłam poszukać tzw. zdrowej żywności. 

  • Nie uchronisz go – … od razu mnie zmroziło.
  • A operacja ?
  • Nie jest dla zdrowia.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie.
  • Wydaje mi się, że upieprzą mnie trochę – Piotr ujął to bardzo dosadnie.
  • Nie trochę, a porządnie.
  • Po operacji schudniesz i będziesz taki ! – i pokazałam palec mając na myśli, że będzie chudy jak palec.
  • Nie ten palec …
  • … ?

Nie ten palec ? Oboje zorientowaliśmy się, że pokazałam środkowy palec ! A co znaczy pokazanie środkowego palca ? Homiel jest bardzo czujny … 


Przechodząc koło sklepu z walizkami Piotr się zatrzymał, zauważył na przecenie całkiem sensowny kuferek.

  • Nie kupuj walizki, już tak jeździć nie będziesz.
  • Jak to ? Co się stanie ? – pytam od razu. Niedawno kazał kupić walizkę, a dzisiaj już nie ? A może tamta po prostu wystarczy ?
  • Ty … Sherlock Holmes …, zaczynasz ?
  • Mówisz zagadkami, a ja lubię zagadki, dlatego pytam.
  • …….. – ale nie odpowiedział.

Wieczorem.

  • Wczoraj podczas modlitwy rozmawiałem z Ojcem. Poczułem, że skończył się czas przymykania oka na wszystko. Nastał czas wyciągania konsekwencji.
  • A jaki będzie przyszły rok ? Będzie spokojniejszy ? – spytałam 
  • Przez te góry nic nie widzę – Piotr zaczął naśladować Homiela. Przyłożył rękę do czoła i zrobił gest jakby wypatrywał czegoś w oddali …, czym mnie od razu oczywiście rozśmieszył.

Moje obecne życie polega na administrowaniu domem, analizowaniu naszych rozmów i pisaniu. Maniana w pełni. Dzisiaj odkryłam coś ciekawego i dziwne, że dopiero tak późno. Homiel zaznaczał, że ważne wydarzenia w naszym życiu odbywają się lub będą odbywać w październiku. Śmierć Krysi, rozstanie ze wspólniczką, zawał, sąd … Ale są pewne wydarzenia, które odbywały się w sierpniu, choćby nasz ślub i przeprowadzka Piotra do Warszawy.

  • Przeprowadziłeś się do Warszawy w sierpniu, nie w październiku, a to była wielka zmiana w naszym życiu – analizuję na głos. 
  • Stare rozdanie i pokazał koło, które się zamyka. Symbol zamkniętego cyklu.
  • Czyli zamknęło się wcześniej jakieś inne koło ? Cykl ?
  • Nowe koło, nowe rozdanie.
  • Czyli to jest drugie koło, a będzie jeszcze jedno koło, trzecie rozdanie ?
  • Oczywiście, ale znacznie mniejsze i grubsze.
  • Co znaczy grubsze ? Wielkość i grubość ma znaczenie ?
  • Soczyste. Jak z owocem, jest zwykłe i soczyste.
  • W trzecim kole który miesiąc dla nas będzie ważny ?
  • ….. Pokazał mi teraz scenę z filmu jak Travolta dostał światłem w głowę – Piotr spojrzał na mnie zdziwiony. Oczywiście wiedziałam, że chodzi o film „Phenomen”.

Zaczęłam pojmować tę łamigłówkę. Życie człowieka dzieli się na cykle. Dzieciństwo, młodość, dojrzałość, starość …, to są jedne cykle. Ale są także inne, które każdy może nazwać po swojemu. Moja znajoma mawia, że żyła do rozwodu, a teraz żyje po rozwodzie. To też cykle. Nasze życie porównałabym do długoletniej nauki, choć Homiel ma swoje porównanie. Widzi je w formie wielkiego przestawienia … Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Zakończenie…, trzecie koło ma być soczyste, czyli bogate w doświadczenia, wrażenia, przeżycia. 

  • Kiedy się zacznie trzeci cykl ?
  • Wkrótce … Eliaszu.
  • … ???!!!! Woooow – zatkało nas. 
  • Dlaczego Eliaszu ?
  • Eliasz dostał wiele możliwości, dlatego – próbuję odgadnąć pamiętając film „Phenomen”. 
  • …. Homiel pokazał mi… – Piotr wziął do ręki mój notes i narysował …

Pierwsze koło, pierwszy cykl to wiek do 35 lat, wtedy Piotr przeniósł się do Warszawy i to zmieniło w naszym życiu absolutnie wszystko. Drugie koło trwa już 22 lata, to intensywny okres nauki i przemiany. Trzeci cykl zacznie się już wkrótce, tak wynika ze słów Homiela. Ile lat potrwa trzeci cykl ? Może z 10 lat, może jeszcze mniej, a może się całkowicie mylę we wszystkim … ? 




Dopisane 13. 09. 2017 r.

  • Dlaczego prosisz o nią? Skąd wiesz, czy jest dobra? – niczego nie nauczyłam się tak bardzo podczas naszych rozmów jak tego, że nie wolno nam oceniać innych. I pytanie dlaczego ona, dlaczego on… naprawdę nie ma sensu. 
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

  • Nowe koło, nowe rozdanie – otrzymałam pytanie;

Chodzi mi po głowie taki temat; czy poruszaliście Państwo kiedykolwiek temat skamieniałości np kości dinozaurów – jakie zdanie ma Homiel, czyżby istniało tu życie stworzone przez Boga (pole doświadczalne) ale przed pojawieniem się człowieka, bo byłoby to niezgodne z Biblią (gdzie tworząc świat w 6 dni stworzył człowieka (chyba, że jeden dzień w rozumieniu boga to tysiące lat w naszym rozumieniu). Tak tylko z ciekawości pytam.

Homiel odpowiedział kiedyś na podobne pytanie stwierdzając krótko, że ludzkość żyje w cyklach. To wtedy po raz pierwszy, o ile dobrze pamiętam, użył tego słowa. Dzisiaj spytałam Go o to ponownie;

  • Człowiek żyje etapowo. Żyjesz w jednym z etapów.
  • Czy kiedyś był bardziej niż teraz rozwinięty etap? – miałam na myśli, czy kiedyś istniała bardziej niż dzisiaj rozwinięta cywilizacja.
  • Niczym się nie różnią.
  • Dochodzi do pewnego momentu i upada.
  • Zwróć uwagę, że pozornie diabeł wygrywa.
  • Pozornie, bo dusza się rozwija i przechodzi do kolejnego etapu.
  • Czy etapy kiedyś się skończą ?
  • Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć.
  • …… – pokazał jak mała jest Ziemia przy oku Ojca.

  • Nie jesteś w stanie tego zrozumieć.

p.s. Niczym się nie różnią. Dochodzi do pewnego momentu i upada – Homiel zapewne miał na myśli nie rozwój technologiczny, a człowieka jako takiego. Jego emocje, myśli, wybory. Ciągle jesteśmy tacy sami.

Ufaj modlitwie i Bogu.

29. 12. 16 r. Warszawa.

Spotkaliśmy się rano po kościele jak zwykle. Piotr opowiedział, co wydarzyło się wczoraj późnym wieczorem. Ponieważ dostał ochrzan, że ze zmęczenia skrócił modlitwę, dzisiaj postanowił pomodlić się już o 22.30, a nie jak zawsze 23.30.

  • Wszedłem do pokoju i spojrzałem na zegar, brakowało 5 minut do 22.30, więc chciałem poczekać. A wtedy usłyszałem Maryję … Spytała …
  • Kiedy zaczniesz się modlić ? 
  • … Tak mnie to zaskoczyło, że odpowiedziałem szczerze, że za 5 minut.
  • Zacznij teraz.
  • No to zacząłem egzorcyzmy … Na koniec wezwałem Michała; Michale! Stań na czele swojego niebiańskiego wojska … i wtedy dostałem wizję ! Zobaczyłem jak stał nad gackiem i przytrzymywał nogą jego głowę, przyduszał go do ziemi, a na karku znowu trzymał włócznię zakończoną trójzębem. Michał spojrzał na mnie i pyta …
  • Czy tak ?
  • Tak ! Trzymaj i nie puść ! … Krzyknąłem do Niego.
  • …….. – nie wiedziałam co powiedzieć. Pouczać Michała ? To tylko Piotruś tak potrafi. 
  • Tę scenę z góry obserwowali dwaj mężczyźni, siedzieli na dużych drewnianych fotelach, były jak trony, miały wysokie podłokietniki. Sam gacek to jakaś hybryda, twarz człowieka, uszy wilka, szpony ptaka, tułów jak ośmiornica, długie macki, błona, czarne rogi … – Piotr opowiadał naprawdę podekscytowany i chyba żałował, że sam tej włóczni nie trzymał mu na karku.
  • A jak wyglądał Michał ?
  • Jak?  Miał złotą spódniczkę … Ale nie zwracałem w sumie na Niego uwagi, bo patrzyłem na gacka, żeby się nie wyrwał. Interesowała mnie tylko ta włócznia, która była wbita w kark.
  • Hmm … 
  • Po raz pierwszy w modlitwie nie skupiłem się na ochronie ludzi, ale poczułem, że za przesłoną czeka cała masa czarnych gotowych do ataku. Wyciągnąłem rękę jak robi to Chrystus i posyłałem ich do piekła …, aż cały się spociłem.
  • Hmm … 
  • Na koniec modlitwy usłyszałem coś, czego nie rozumiem … Usłyszałem rozmowę między mężczyznami.
  • Ta przerwa mu się przydała.
  • Zobacz jaki konkretny.
  • Mały jest jak ogień, trzeba ciągle podkładać, ale nie można nad nim zapanować.
  • ??? Ahaaa … Ale to przecież Ojciec z Synem rozmawiali !
  • No przecież wiem, ale mi tak trudno … zrozumieć, że ja to wszystko widzę … Spojrzałem na obraz Jezusa, ale spuściłem oczy, bo mi głupio było i od razu usłyszałem …
  • Nie opuszczaj głowy przede Mną, patrz Mi w oczy.

Słysząc te słowa bardzo się wzruszyłam, łzy mi naszły do oczu. Kiedy słyszę o Chrystusie, to rozmiękam na drobne i jest to silniejsze ode mnie. 

  • Nasz kronikarz się wzruszył, ale to też rycerz.
  • Zdjął zbroję i książkę pisze, to twoja druga natura.

Wieczorem.

Czasami od osób czytających mój blog trzymuję mailem ciekawe pytania. A ponieważ same odpowiedzi też są ciekawe, aż szkoda, by o nich tutaj nie napisać (zanim jednak to robię proszę autora o zgodę).
Chciałabym Pani zapytać o kilka rzeczy:
1. Jak na jedzenie mięsa spogląda Homiel? Pamiętam, że w którymś z Pani zapisów był poruszany ten temat, ale z tego co pamiętam była mowa o jedzeniu ryb. Ciekawa jestem, czy lepiej dla nas jest nie jeść mięsa – czy przez to jesteście wewnętrznie czystsi i jest szansa na lepszy kontakt z Bogiem ( bo np. nie konsumujemy mięsa, które wg niektórych dostarcza nam emocji związanych z cierpieniem zwierząt podczas ich zabijania). Czy też nie ma to większego znaczenia?

Ponieważ Piotr nie czyta tego, co piszę pytania czytam na głos. Są pytania, na które Homiel odpowiada od razu i są takie, na które nie odpowiada w ogóle. Tym razem odpowiedział prawie natychmiast. 

  • Czy sądzisz, że ryba nie cierpi ? A jednak jesz ryby. 
  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.

Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Księga rodzaju.

  • To dobrze jeść mięso ? – spytałam kiedyś.
  • A i Chrystus dawał rybę.
  • Tego świata w ten sposób nie zmienisz.

p. s . Widzę teraz, że Homiel nie rozgranicza między rybą, a powiedzmy wołowiną. Jedno i drugie to „mięso”.

2. Jest tu w Stanach pewien autor książek – Anthony William, który napisał m. in. pozycje ,, Medical medium’’. Bardzo fajnie w niej pisze o pokarmach, które pomagają czy szkodzą na dana dolegliwość i np. mojego kuzyna zona już od prawie roku stosuje jego podpowiedzi/dietę i czuje się dużo lepiej. On podobno ‘’skanuje’’ ludzi np. podczas rozmowy telefonicznej i od razu wie jakie dolegliwości oni maja i jak im zaradzić. Jest jednak jeszcze coś- otóż, tego wszystkiego nauczył go tzw. ‘spirit’’, który towarzyszy mu od wieku dziecięcego i mu ciągle pomaga w diagnozowaniu ludzi. W której książce pisał on, ze jako małe dziecko zobaczył g wyglądającego jak mnich, który schodzi z nieba po drabinie. I tu pojawia sie moje pytanie. Czy ten ‘’spirit’’ , który nazywa siebie compassion, czyli współczucie- pochodzi od Pana Boga, z Góry, czy tez z dołu? Pytam, bo książkę czyta się dobrze i sama bym chętnie skorzystała z pewnych zawartych tam treści, ale … czy warto? Czy Homiel, Pan Piotr mógłby mi udzielić pomocy? (p. s. autorka w innym mailu dodała, że AW pobiera za swoje usługi spore honoraria, co mnie osobiście od razu odrzuca).

  • Czy ten człowiek jest prawdziwy ?
  • Ufaj modlitwie i Bogu. 
  • Mnóstwo jest fałszywych proroków, podchodź z rezerwą do wszystkiego.
  • Jak rozróżnić fałszywego od prawdziwego ? – pytam. 
  • Nie jesteś w ciemności.
  • Kto mówi prawdę i czyni dobrze drugiemu, żyje w świetle.
  • Ja też przez mówienie o wędrowce dusz mogę być posądzona, że fałszywa jestem.
  • Każdy ma wybór.

Każdy ma wybór … Rozmawialiśmy o tym, że nasze życie jest bardzo głęboko przesiąknięte Bogiem, a najbliższa rodzina, poza córką i synem (którzy sami doświadczają Nieba coraz częściej), nic o tym nie wie i raczej się nie dowie.

  • Gdyby oni wiedzieli, świat im by się zawalił zbudowany.
  • Ale, czy to fałszywy świat ?
  • Nie, ale jest taaaaki wąski.
  • Hmm … – przyznałam rację. Dom, praca, rachunki, bieżące problemy … Świat, który jest baaardzo wąski.
  • Po drugiej operacji oddalisz się od ludzi jeszcze bardziej – mówię do Piotra.
  • Duchem będziesz żył, nie ciałem.
  • A praca ?
  • Nie martw się, nakarmimy twoją rodzinę.
  • Będziesz jak duch, będziesz widział, czego inni nie widzą.
  • Słyszał, czego inni nie słyszą.
  • Jeszcze bardziej ? – zdziwiło mnie, że można mieć „to” bardziej.
  • … Długo będziemy się tak spotykać ? – spytał Piotr.
  • Musi się coś zmienić – pokiwałam głową.
  • Homiel ciągle o tym mówi.
  • Ale dlaczego musi się zmienić ? A nie może być tak jak jest ?
  • Za mało czasu, za mały postęp.
  • Za mało się rozwijam ? – Piotr.
  • Rozwijacie.
  • Niedługo dotkniesz ściany kryształowej, tak jesteś blisko …
  • …  ??? – znowu wizja z kryształową ścianą ?
  • Ciesz się, prawdę ujrzysz.
  • A do tej pory nie widzę prawdy ?
  • Słyszysz.
  • Jeśli nie będzie naszej codzienności, to co będzie ?
  • Będziesz.
  • Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz.




Dopisane 30. 08. 2017 r.

Będziesz. Bóg jest tym, który jest, a ty będziesz – na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie wyjaśnić tych słów. 



Dopisane 01. 09. 2017 r.

Odpowiedź na komentarz; czy zabilibyście te ryby z wizji Piotra i zjedlibyście przy Ojcu? mowie o tych, które pływały koło Jego stop i cieszyły sie Z OBECNOŚCI OJCA. mam nadzieje ze odpowiesz:) on i tak wie i widzi wszystko:)

Przeczytałam jeden z komentarzy Piotrowi na głos, co go bardzo zdziwiło. Nieustannie się dziwi, że ktokolwiek to czyta. 

  • Ludzie czytają i się uczą?
  • Po to tu są.

Choć ryba kocha Boga to służy, a czy służba nie jest to, do czego jest stworzona? Rozmnaża się, a na końcu jest spożywana. A jak jest spożywana to nie znaczy, że nie kocha je tak samo. Kocha tak jak tych, z którymi szedł do komory gazowej na śmierć. Poszedł z nimi, bo holocaust to też nauka.

Czy ten, który wierzy w Chrystusa, będzie czynić źle?

27. 12. 16 r. Warszawa.

Piotr rano oznajmił, że miał dziwną wizję.

  • Byłem w jakimś pokoju. Usłyszałem jak ktoś nakazał mi budować ołtarz. Kombinowałem jak go zbudować, przycinałem deskę, mierzyłem, by monstrancja się zmieściła, cały sen był o tym jak buduję ołtarz. Co to ma znaczyć ?
  • Szczerze ? Jeszcze nie wiem.

Ołtarz to miejsce ofiarne i miejsce modlitwy, jest najważniejszy w kościele. Znam miejsce w Bartoszewie pod Szczecinem, gdzie urządzono „niby” kościół. Tuż przy wąskiej drodze, prawie w lesie znajduje się tzw. kaplica leśna i ołtarz, przy którym odbywają się niedzielne msze niezależnie od pogody, pada, czy nie pada.


Ciągle zastanawiam się nad układem gwiezdnym z 23 września 2017 roku.

  • Czy o ten układ chodzi ? – chcę się upewnić.
  • Jeżeli będę wszystko mówić, czy chcesz być wartościowa, czy chcesz być bibułą ? – … która wchłania bezmyślnie.
  • Myśl, rozwijaj się, a będziesz coraz lepsza. 
  • Ale 23. 09 coś się wydarzy ? – nie poddaję się.
  • A kto to wie ?…
  • Skoro jest to setna rocznica Fatimy, poszukaj.
  • Może coś jeszcze znajdziesz.
  • Papież nie wszystko powiedział.
  • ????  – no nie … Znowu o Fatimie ? … Przecież już to przerabialiśmy … 

Wieczorem.

Oglądaliśmy „Gwiazdy lombardu”, ktoś przyniósł pierścień należący kiedyś do Lucky Luciano. https://pl.wikipedia.org/wiki/Lucky_Luciano

  • To słynny zabójca – tłumaczy mi Piotr.
  • To diabeł, nie zabójca.
  • A to ci powiedział, zwięźle i konkretnie. Takich to trzeba zwalczać, a nie za bohaterów uważać.
  • Taaa, ale jak zwalczać, gdy pełno jest takich jak on ?
  • Modlisz się egzorcyzmami, to jest też rozwiązanie … – wzruszam ramionami.
  • Nie urodziłeś się po to, by pracować, ale po ty, byś się modlił.
  • Dlaczego boli cię kręgosłup ? – faktycznie, Piotr ledwo dzisiaj wstał z powodu bólu kręgosłupa i z tego też powodu nie był w stanie dzisiaj się modlić.
  • Dlatego, że skróciłeś modlitwę.
  • Poczuj jak innych też boli.
  • Nie ratujemy ci życia dla ciebie, ale dla nich.
  • Pomyśl, że masz za sobą ścianę i nie masz wyjścia.

Gdy chodzi o modlitwę, Homiel jest wyjątkowo twardy w swoich ocenach. Piotrowi ciągle oczy musi otwierać i uświadamiać jak ważne są modlitwy w jego codziennym życiu. Pięknie to ujął, Piotr ma za sobą już tylko ścianę.


Przeczytałam wypowiedź w internecie nieznanej mi osoby, że wędrówka dusz nie może istnieć, ponieważ Jezus właśnie po to oddał życie, aby nas zbawiać za grzechy, nie ma tu miejsca na wieczną naukę. Pytam się oczywiście Homiela …

  • Jak to w końcu jest ?
  • Kiedy świadomość nie pomaga, kara musi przyjść.
  • Czy George Michaelnie wymienił jego nazwiska, ale pokazał jego twarz
  • wybrał zło ? Nie, on uległ, dlatego był myty.
  • Wiesz, że czynisz źle, krzywdzisz i to cię cieszy …pokazał tym razem NIP
  • Dlatego przygotowujemy uderzenie.
  • Jeśli wiesz, co czynisz i wybierasz zło w sposób świadomy, nie jesteś Nam potrzebny.
  • Ale kiedy uległeś …, czyścimy cię i zaczynasz od nowa.
  • Czy ten, który wierzy w Chrystusa, będzie czynić źle ? Ulegnie ?
  • Czyli nawet najgorszy grzesznik ma szansę ? Dlatego Jezus umarł ?
  • Jeśli Go wybrał, tak.


28. 12. 16 r.   Warszawa.

Dzisiaj sobie uprzytomniałam, że w tym roku z okazji świąt nie wysłałam mailowo żadnych życzeń, a kiedyś robiłam to „hurtowo”. 

  • Ja też nie, nie miałem na to czasu i głowy.
  • A rok temu miałeś ?
  • No nie.
  • A dwa lata temu ?
  • Też nie.
  • No to chociaż módl się za nich.
  • Ale dostałem około 100 życzeń.
  • Co oni widzą w tobie ? – zaśmiał się Homiel.
  • … Jezus umarł około 2 tysiące lat temu za nasze grzechy, a co z tymi duszami, które wcześniej na ziemi żyły ?  Co z tymi ludźmi, którzy żyli przed Chrystusem ? – ciągle mnie to nurtowało.
  • Zszedł po nich do piekła.
  • …. ??? !!! …

Chciałam jeszcze o coś spytać, ale Piotr zgasił mnie swoim wzrokiem. Ciężko ostatnimi dniami z nim się rozmawia, ponieważ jest ciągłe zmęczony i byle problem wytrąca go z równowagi.

  • Nie możecie tak ze mną bezpośrednio … ? – pomyślałam.
  • Wymiana nie wchodzi w rachubę … Tak powiedział … O co chodzi ? – pyta mnie zmęczonym głosem Piotr.
  • O nic – i nie miałam już ochoty na rozmowę. Świadomość, że tak otwarcie czyta mi w myślach, często mnie deprymuje.

Siedzieliśmy więc dalej w milczeniu.

  • Widziałem twój przyszły dom, miałaś garderobę z drewna, pachniało świeżym drewnem – Piotr nagle. 
  • I co ? – od razu mnie to zaciekawiło, zawsze chciałam mieć garderobę.
  • I nic … A ja będę w tym domu ? – Piotr pyta Homiela.
  • Przez chwilę.
  • Jak długą chwilę ?
  • Nie znam podziału na chwile długie i krótkie.
  • No nie możesz sprecyzować ? – Piotr się zniecierpliwił. Dzisiaj naprawdę jest nie w humorze.
  • Jak Boga Kocham, nie mogę !
  • ……  – tak nas tym rozbawił, że jeszcze długo śmieliśmy się głośno.

Zadzwonił telefon. To jeden z kuracjuszy z Konstancina, który jakoś wyjątkowo przylgnął do Piotra podczas pobytu w sanatorium. Chciał przyjechać do Warszawy specjalnie, by się z nim spotkać. Oczywiście Piotr wymyślił coś na poczekaniu, bo jest prawdopodobnie ostatnią osobą na ziemi, która chciałaby się z kimkolwiek spotykać.

  • Oni nie wiedzą, co w tobie widzą, ale ich dusze wiedzą.
  • To jest wyższa świadomość, tak to działa.
  • A widzisz … Pewnie on sam nie wie dlaczego dzwoni … – podsumowałam.
  • … Homiel … Czy Jezus dopłynął do Hiszpanii ? – oglądałam na Discovery film; Tajemnice chrześcijaństwa; ostatnia podroż Jezusa. https://tubitv.com/tv-shows/285698/the_lost_voyage_of_jesus
Rzekomo ślad stopy pozostawiony przez Jezusa.
Rzekomo ślad stopy pozostawiony przez Jezusa.

Grupa naukowców próbuje dowiedzieć się więcej o rzekomej podróży morskiej Jezusa do kraju Gadareńczyków. Trop prowadzi do dzisiejszego Kadyksu w Hiszpanii. W roli przewodnika dziennikarz nagrodzony Emmy, kontrowersyjny badacz Biblii Simcha Jacobovici.

  • To nie Magellan.
  • Ale jest wiele ciekawych dowodów na tą teorię …
  • Ktoś, kto był pod wrażeniem, zostawił tam pismo.
  • Jeden z zafascynowanych, chciał propagować.
  • …… – … i to ma sens.



Dopisane 28. 08. 2017 r.

Budowa ołtarza – Jezus Chrystus przypomniał znaczenie ołtarza zapomniane przez faryzeuszy: „Cóż bowiem ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży” (Mt 23,19n). Zbliżać się do ołtarza, by złożyć na nim ofiarę, to jakby zbliżać się do samego Boga – nie można tego czynić mając w sercu złość: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23n). Ze względu na szczególne znaczenie ołtarza i jego świętość należy mu się najgłębszy szacunek. Dlatego „ołtarz, zarówno stały, jak i przenośny, winien być zarezerwowany tylko do kultu Bożego, z całkowitym wyłączeniem użytku świeckiego” (KPK, kan. 1239, par. 1). Ołtarz chrześcijański jest symbolem samego Chrystusa, obecnego pośród swoich wiernych zarówno jako „ofiara złożona dla naszego pojednania”, jak i „niebieski pokarm, który nam się udziela”. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAL/oltarz_symb.html

Gdy nakazano Piotrowi zbudować ołtarz, to znaczy, że sam musi oddać się i zbliżyć do Chrystusa. Buduje swoją wiarę od podstaw i składa z siebie ofiarę, zawierzenie się Chrystusowi na przepadłe.


  • Zszedł po nich do piekła – Prawda o zstąpieniu do piekieł znajduje swoją biblijną podstawę przede wszystkim w Pierwszym Liście św. Piotra: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym […]” (1 P 3,18-20). W Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy wyczytać, że pierwsze znaczenie zstąpienia do piekieł polega na potwierdzeniu, iż Jezus rzeczywiście umarł, doświadczył śmierci jak każdy człowiek, trafił do krainy umarłych. Znalazł się tam jednak – i to jest drugie znaczenie tej prawdy – jako Zbawiciel, zwycięzca śmierci, który ogłasza uwięzionym duchom zbawienie. Pamiętając o tym, że czas na ziemi nie jest czasem po tamtej stronie, można powiedzieć, że zstąpienie do piekieł oznacza ogłoszenie zbawienia wszystkim, którzy umarli przed Jezusem. https://www.deon.pl/161/art,2407,co-to-znaczy-ze-jezus-zstapil-do-piekiel.html

  • Papież nie wszystko powiedział – … i rzeczywiście nie powiedział. Homiel mnie „zmusi” do zajęcia się Fatimą jeszcze raz i Fatimie poświęcę w swoim czasie sporo miejsca. Dzięki Homielowi zrozumiemy jak wielką wagę dla wszystkich ludzi mają  Maryjne przesłania.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Będziecie razem walczyć przeciwko występnym.

27. 11. 16 r. Szczecin. 

Piotr przed wyjazdem zjadł ostatnie, normalne śniadanie. Piszę ostatnie, bo podejrzewam, że w sanatorium dla świeżych zawałowców normalnie to raczej nie będzie.

  • Podróżny w drodze je to, co mu wpadnie w ręce.

Homiel chce powiedzieć, że Piotr jako wieczny wędrowiec niech się cieszy, że ma cokolwiek do jedzenia.

  • Ta wasza codzienność odchodzi w niepamięć.
  • Już nam zabrałeś przecież trochę … 

Zaczęliśmy się natychmiast zastanawiać, co w takim razie stracimy jeszcze.

  • Czy chcesz tam się zestarzeć ?
  • Tam ? – nie zrozumieliśmy, co ma na myśli.
  • Pokazał mi warszawskie mieszkanie, jak ściany się kurczą …
  • Niech ten łabądź też ma.

Uśmiechnęłam się, bo od razu wiedziałam co Homiel miał na myśli. Ostatnim czasy coraz częściej mawiam do Piotra, że w tym mieszkaniu zaczynam się dusić. I kurczące się ściany były tego symbolem.

  • Dlaczego mówi łabądź, a nie łabędź ? – pyta mnie Piotr.

Wzruszyłam ramionami, pomyślałam, że Piotr po prostu źle usłyszał. Nie było to ważne w tej chwili.

  • Przecież ona to jest jastrząb … Tak pokazaliście Olę w mojej wizji …
  • Dla kogo jastrząb to jastrząb, dla mnie łabądź powtórzył.
  • A ja się nie liczę ? – Piotr spytał, że coś mi szykują, a jego pomijają.
  • Nie rozśmieszaj mnie acan.
  • W takim razie kiedy kolejna przeprowadzka ? – Piotr spytał.
  • Już nie wkrótce, a szybko.
  • … Mam grać na loterii ? – zażartowałam, bo nijak nie mogłam sobie tego wyobrazić.
  • Loteria sama przyjdzie do ciebie.
  • Ale sam mówiłeś, że trzeba mieć nic, by być blisko Chrystusa …
  • Zaufaj Nauczycielowi.
  • ……. – czyli zaufaj Bogu.
  • Poznajecie świat dla wielu zakazany.
  • Wiedza bezcenna.
  • Cóż ci dadzą te domy …
  •  A tam życie wieczne …

Gdy Piotr wyjechał, zaczęłam oczywiście sprawdzać, dlaczego „łąbądź” a nie „łabędź” i co znaczy acan.

Wygląda na to, że pierwotnie mieliśmy łabędzia z „ą” w mianowniku i „ę” w przypadkach zależnych. Jako że jednak rozwój języka postępuje w kierunku eliminacji oboczności, w literackiej polszczyźnie „wygrał” łabędź, a forma łabądź będzie gwarowa, regionalna, archaiczna (niepotrzebne, skreślić – jak mawiał Tomasz Baranowski), a do tego zwalczana przez wąskich purystów. Nazwa gatunkowa to łabędź, łabądź jest ryzykowny w wypracowaniu domowym, ale nie widzę powodu, by zwalczać go w mowie potocznej. Kiedyś i tak zniknie, zostanie tylko w starej literaturze. http://sjp.pl/łabądź

http://www.sxvii.pl/index.php?strona=haslo&id_hasla=3778&forma=ŁABĄDŹ#3778

Przed paroma dniami pewien bardzo znany dziennikarz wyraźnie upajał się w swym telewizyjnym reportażu mianownikowym brzmieniem „łabądź”. Powtarzał je z wyraźnym upodobaniem kilka razy. Niestety, nie był w zgodzie z obowiązującym dziś kształtem tego rzeczownika, a jest nim łabędź.
Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/704181,jan-miodek-krolowa-labedz-i-zoladz,id,t.html

Współczesne słowniki jednoznacznie określają formę łabądź jako błędną. Pod tym linkiem (http://sxvii.pl/index.php?strona=haslo&id_hasla=3778) znajdzie Pani słownik z XVII wieku. Używano wówczas formy łabęć, drugorzędnie łabędź, a łabądź był wariantem fonetycznym. Być może taka forma funkcjonowała lub funkcjonuje w dialektach. W każdym razie trzeba powiedzieć, że kierunek ewolucji wyrazu był inny: łabęć → łabędź.

Acan; dawniej: staropolski zwrot grzecznościowy tytuł grzecznościowy, skrót od wyrażenia „waszmość pan”, zwykle jako zwrot kierowany wprost do rozmówcy, odpowiadający dzisiejszemu „pan”, „wy” (zwykle z odcieniem lekceważenia); aćpan, acpan, aspan, waćpan, waćpan, waspan, acan.

Homiel dzisiaj pobawił się staropolszczyzną, o której nikt już nie pamięta.



29. 11. 16 r.  Szczecin. 

Piotr zadzwonił z sanatorium i zaczął opowiadać. W pokoju jest sam, łóżko obok jest wolne. Na razie wśród kuracjuszy jest najmłodszy. Gdy zaczął relacjonować, że musi ćwiczyć ze staruszkami trzymając się za ręce,  ryknęłam śmiechem. On wielki prezes …  Niewątpliwie będzie to dla niego spora lekcja pokory. Na koniec spytałam …

  • A co słychać u Homiela ?
  • Leżę na drugim łóżku – … i znowu ryknęłam śmiechem.


03. 12. 16 r.  Szczecin. 

Homiel obiecał Piotrowi, że w pokoju będzie mieszkać sami i tak było, ale przez jeden dzień. Dokooptowali mu mężczyznę, który strasznie chrapał. Piotr po drugiej nieprzespanej nocy wkurzył się i poprosił o przeniesienie …, i znowu jest sam. Trafił do nowo wyremontowanego budynku i dostał nieużywany jeszcze apartament. Zadzwonił rano …

  • Byłem tak zmęczony, że zasnąłem wczoraj już o 20.00. Obudziłem się o drugiej w nocy i przypomniałem sobie … Boże ! Nie pomodliłem się !
  • … Jeszcze będę cię słuchał … Usłyszałem natychmiast.
  • Więc pomodliłem się krótko i powiedziałem na koniec … Dziękuję ci Ojcze, że żyję, a wtedy przypomniał mi Chrystusa jak w kościele dotknął mojego serca … Chrystus to mój przyjaciel, powiedziałem … Jest dla mnie największym przyjacielem i mówiłem to absolutnie szczerze i wtedy usłyszałem bicie dzwonów, ogromnych dzwonów. Widziałem jak biły … I wtedy Ojciec powiedział do mnie. ..
  • Teraz jesteś gotowy, będziecie razem walczyć przeciwko występnym.


06. 12. 16 r.  Szczecin. 

Kiedy nie ma Piotra, mam czas na zgłębianie lektury, między innymi czytam „Dzienniczek Faustyny”. Jestem pewna, że przeżyła spotkania dokładnie tak, jak to opisała. Wiele widzę wspólnych cech z naszymi rozmowami i przeżyciami. Widzenie diabła, wizje, no i rozmowy. Bardzo zainteresował mnie fragment z dzienniczka

Pisz o mojej dobroci, co ci przyjdzie na myśl. — Odpowiedziałam: Jak to, Panie, a jak napiszę za wiele? — I odpowiedział mi Pan: Córko moja, chociażbyś mówiła naraz wszystkimi językami ludzkimi i anielskimi, to i tak nie wypowiedziałabyś za wiele, ale owszem, dopiero byś w cząstce wysławiła dobroć moją — moje niezgłębione miłosierdzie. O mój Jezu, wkładaj sam słowa w usta moje, abym mogła Cię godnie uwielbiać. Córko moja, bądź spokojna, czyń, co ci każę. Myśl twoja jest złączona z myślą moją, więc pisz, co ci na myśl przyjdzie. Jesteś sekretarką mojego miłosierdzia, wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu. Tak chcę, pomimo wszystkich przeciwności, jakie ci stawiać będą; wiedz, że upodobanie moje nie zmieni się.

Uderzyły mnie słowa przyszłym życiu… O jakim / którym życiu mówi Jezus ? 

Wysłałam to pytanie do Zakonu św. Faustyny z prośbą o interpretacje i po dwóch dniach otrzymałam odpowiedź; Pan Bóg wybrał s. Faustynę i dał jej szczególną misję głoszenia całemu światu orędzia o Jego miłosierdziu. Święta już za życia robiła wszystko, aby każdy człowiek uwierzył w Boże miłosierdzie i Mu zaufał, ale i teraz, po śmierci, cały czas to robi.

Jezus wyraźnie mówi, że ma być sekretarką, ma spisywać Jego słowa i przekazać je ludziom. Mówiąc o przyszłym życiu (w „Dzienniczku” określenie „w przyszłym życiu” występuje 7 razy) bierze się pod uwagę tylko dwie możliwości; życie po śmierci w Niebie lub kolejne życie na ziemi. Czytając tą odpowiedź natychmiast nasuwa mi się kolejne pytanie;

  • Jaki sens miałoby spisywanie słów Jezusa po śmierci w Niebie ? Dla kogo ? Dla ludzi w Niebie ?… Przecież to bezsensu … 

Akurat zadzwonił Piotr z sanatorium i przy okazji pytam o to Homiela …

  • Jej droga na Ziemi się nie kończy.
  • … ???!!! … 

O kurcze ! A więc Jezus mówiąc o przyszłym życiu Faustyny …, mówił dosłownie ! Opowiadam Piotrowi przez telefon o Faustynie, o której właściwie nic nie wie.

  • Faustyna widziała Jezusa w pełnej okazałości, rozmawiała z nim oko w oko !
  • Hmm …
  • Też byś tak chciała ?
  • A nie ?
  • To tak będzie.

  • Gdy się modliłem dzisiaj, usłyszałem Ojca …
  • Poniszczą ci to ciało trochę, ale Duch jest silny.
  • Będą cię kaleczyć, ale to tylko chwila.



Dopisane 16. 08. 2017 r.

Teraz jesteś gotowy, będziecie razem walczyć przeciwko występnym – Ks. Daniela (23); A przy końcu ich panowania, gdy występni dopełnią swej miary, powstanie król o okrutnym obliczu, zdolny rozumieć rzeczy tajemne.

Większa wiedza to większa odpowiedzialność.

26. 10. 16 r. Warszawa.

Wieczorem.

- Homiel… jakie słowo lubisz najbardziej ? 
- Kiedy miałeś 3 lata i nadałeś Mi imię, pokochałem go najbardziej.
  • Aleś wczoraj powiedział z tym słowem, które kochasz najbardziej – Piotr z uznaniem pokiwał głową …
  • Spotkamy się w trójkę i będziemy się widzieć.
  • Po śmierci ?
  • Po jakiej śmierci ? Przed tobą widzę życie na zawsze.
  • Gdyby takie osoby jak ty umierały, wszechświat nie miałby sensu.

Dwie godziny później …

  • Czy odkryłaś coś dzisiaj ? – spytał mnie Homiel.

Zastrzelił” mnie tym pytaniem, bo rzeczywiście odkryłam coś związanego z Metatronem.

Metatron jest jednym z najważniejszych aniołów w niebiańskiej hierarchii. Jest członkiem specjalnej grupy, której pozwolono patrzeć na oblicze Boga, takiego zaszczytu większość aniołów nie posiada. W literaturze Metatron jest często określany jako „Książę oblicza”…. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/27/bog-moze-wszystko-wzial-enocha-i-zrobil-metatronem/

  • Czy oczekujesz nagrody w zamian ?
  • A mogę ? Nie robię tego dla nagrody.
  • Czy oczekujesz nagrody ? powtórzył.
  • … To jakiś sprawdzian ? – poczułam się niepewnie. 
  • ……… – nie odpowiedział, a ja się zastanawiałam co mogę oczekiwać. Od dawna myślę o jednym, chciałabym usłyszeć Jezusa.
  • I zobaczysz Boże Narodzenie.
  • … ???!!!
  • Pamiętaj, większa wiedza to większa odpowiedzialność.

Bolała mnie głowa i Piotr postanowił mi pomóc. Z chwilą gdy „umocował” we mnie białe światło, tak osłabł, że sam padł na podłogę. Nie jest jeszcze gotowy na takie akty miłosierdzia.

  • Gdzieś mi głowa uciekła, nie wiem, gdzie byłem … – powiedział, gdy się ocknął.
  • Już nic nie będzie tak, jak było.
  • … Ty jesteś dla niego dla Piotra.
  • A on jest dla Nas.
  • … Zanim popłyniesz, musisz się lekko przeobrazić – Homiel odniósł się do wizji z wielką falą.
  • Czego Wy ode mnie chcecie ?! – Piotr był wyraźnie zmęczony ciągłymi zagadkami.
  • Spójrz na sufit …
  • …….. – Piotr spojrzał w górę … Sufit jak sufit.
  • Widzisz sufit, a będziesz widzieć gwiazdy.



27. 11. 16 r. Warszawa.

Ze względu na niedawny zawał, dość często zaczynamy mówić o śmierci.

  • Ja mogę odejść, ale ty musisz być – mówi do mnie Piotr.
  • Jak ty odejdziesz, to po co ma być ?
  • ???!!! Jak to ?! – … pomyślałam.
  • Przecież ma córkę i syna !
  • O nich się nie martw, wiara w tobie nikła …
  • Bo wiara to nie tylko wiara, ale też zaufanie – mówię.
  • …. Miałem wizję. Biję mieczem diabły, macham nim dookoła, pocę się, ale nagle przypominam sobie nauki Jezusa. Chowam więc miecz i czuję narastającą wiarę w Chrystusa, a wtedy słyszę krzyk gacków … 
  • On już wie !!!
  • …. Widzisz ? Taki głupi nie jesteś … 
  • Panie, wybacz, że tak do ciebie mówię, ale chciałem, żeby było wesoło.

… No i było. Piotr ciągle twierdzi, że jest za głupi na to, co musi się przydarzyło. Ostatnim razem powiedział to dokładnie godzinę temu …




Dopisane 13. 07. 2017 r

  • I zobaczysz Boże Narodzenie – nie wiem do dzisiaj co miał na myśli, ale oczywiście nie chodzi o święta Bożego Narodzenia. Homiel wspomina w naszych rozmowach o ponownym nadejściu Chrystusa i to jest prawdopodobnie, choć mogę się mylić, to właściwe Boże Narodzenie.

Ja też zwątpiłem, a Ojciec jest przepiękny.

03. 10. 16 r.  Warszawa.

Piotr mnie obudził potrząsając za ramię…

  • Ostatni sprawiedliwy, Homiel męczy mnie tym zdaniem od rana, sprawdź.

No oczywiście to zadanie dla mnie, już zacieram ręce. Ostatnim sprawiedliwym nazwano Lota z Sodomy i Gomory, ale zwróciłam uwagę na inny tekst, który rzucił mi się w oczy w przeglądarce google.

Recenzja filmu „Księga ocalenia”. http://www.filmweb.pl/film/Księga+ocalenia-2010-450356

Na szczęście w tym koszmarnym świecie pozostał jeszcze „ostatni sprawiedliwy” o znaczącym imieniu Eli, przemierzający bezkresną pustynię zdewastowanej Ameryki. Jego niezwykłe imię od razu naprowadza na biblijne tropy, dzięki którym odkrywamy głębsze przesłanie filmu. Eliasz to przecież imię starotestamentalnego proroka przygotowującego nadejście Mesjasza, i oznacza: „Bogiem jest Jahwe”. Pierwsza Księga Królewska wspomina go jako „niosącego słowo Boga” Achabowi, królowi Izraela. Okazuje się, że wybornie władający mieczem filmowy wojownik Eli ma wypełnić analogiczną misję: Bóg polecił mu chronić ostatni egzemplarz chrześcijańskiej Biblii, jaki przetrwał po apokaliptycznej katastrofie, i znaleźć dla niego odpowiednie miejsce „na Zachodzie” zniszczonego kontynentu. http://pastores.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=332%3Aksiga-ocalenia&catid=48%3A5412012&Itemid=62&lang=pl

Eliasz, znowu Eliasz …


Odmawiając wczoraj „… przywróć odwiecznie ustalony porządek” Piotr miał krótką wizję.

  • Zobaczyłem ziemię w kosmosie. Z góry leciały na nią dwie tablice kamienne z 10 przykazaniami. Gdy walnęły w ziemię, cała planeta zatrzęsła się w posadach.
  • ……?
  • A przecież Ojciec jest miłosierny …? – pyta Homiela.
  • A kiedyś chciałeś – … przywołał scenę…
Jechałem w aucie jako pasażer, siedziałem z tyłu. Samochód prowadził mężczyzna z siwą brodą, był znacznie starszy ode mnie. Prowadził bardzo szybko i chciałem w końcu, żeby zwolnił. Ale mnie nie słuchał i wiedziałem, że nie mam wpływu na to, co się dzieje.

p. s. Nie opisałam tej wizji w całości, bo myślałam, że to już przesada. Ojciec pogroził mu palcem, by się nie włączał do sposobu Jego jazdy. A teraz Homiel odwołuje się właśnie do tego gestu.

  • Nie pozwoli na wszystko, co człowiek chce.

Wieczorem oglądaliśmy w TV relację z czarnego marszu pro–abortion. Mówiąc uczciwie robiło to wrażenie i myślę, że przyniesie taki skutek, jaki chcą te wojujące kobiety.

  • Czy one mają rację ? – pytam.
  • Czyż tak wielu jest, to znaczy, że mają racje ?
  • Tak wielu się myli.
  • Homiel, oglądałam film dokumentalny o zmartwychwstaniu i pokazano, że do grobu przyszli dwaj apostołowie. To w końcu jak było, dwaj apostołowie, czy Magdalena ?
  • Pomyśl … Kto idzie za swoim ukochanym ?
  • …. ??? – ukochanym ?!!!!!!!! 
  • Ale nie mogła przesunąć wielkiego, ciężkiego kamienia przecież sama !
  • Tobie też napisano true, a przecież tego nie zrobiłaś.

No i myślałam, że z wrażenia spadnę z krzesła. Przypomniał mi zdarzenie, które dla mnie do dzisiaj nie mieści się w żadnej logice.

Ciągle sprawdzam w internecie informacje dot. pobytu Krzyżowców na terenie Kairu. Przydarzyło mi się coś przedziwnego w związku z szukaniem tych informacji. Zalogowałam się na forum kościoła koptyjskiego i zadałam pytanie, czy w kościele Hanging Church byli kiedyś Krzyżowcy. Ponieważ się spieszyłam zapisałam stronę na pulpicie, by po powrocie od razu do niej wrócić i … zamknęłam komputer. Po przyjściu do domu, otworzyłam bezpośrednio z pulpitu stronę forum. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło, ale po chwili zauważyłam słowo, którego na pewno nie wpisałam; true. Zaczęłam szybko w głowie analizować sytuację. Gdyby ktoś z forum odpowiedział na moje pytanie wyglądałoby to graficznie zupełnie inaczej. Graficznie odpowiedź wyglądałaby jak moje pytanie, a tak nie jest. Jeśli więc nie ja to wpisałam, ani nikt z forum… to kto? Jak to się tam znalazło? Nie wiem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/13/jeszcze-nie-jest-za-pozno/


04. 10. 16 r. Warszawa.

Myśleliśmy, że Piotr już zdrowy, ale temperatura sięgnęła prawie dna, czyli 35,5. Na wszelki wypadek został w domu. Leżał w łóżku i przeglądał czasopisma MOTO.

  • Kupię ci taki samochód – pokazał mi nowe audi oczywiście.
  • … A niby za co ?
  • Homiel za co ? – Piotr powtarza. 
  • Gwarantuję ci, że sama sobie kupisz.
  • Jaaa ?! – kompletnie zaskoczona.
  • A ja ? – Piotr chciałby się pewne załapać.
  • Szalom bracie !
  • A skąd pieniądze przyjdą ?
  • Manna z nieba.
  • Jeśli manna to też po coś, przecież nie po to, żeby auto kupić – czuję w tym większy sens.
  • Jemu muszę tłumaczyć, ale nie tobie …
  • Będzie miło na to popatrzeć – … co zrobię…, chciał pewnie dokończyć.
  • Miło to posłuchać, a czas pokaże … – podsumowałam kompletnie w to nie wierząc.

Telewizor wyłączony, radio wyłączone, cisza.  Rozmawialiśmy o wszystkim, o naszych sprawach, o trudnym świecie …

  • Rozumiem ludzi, którzy zadają pytanie gdzie jest Bóg, kiedy tak ciężko dookoła.
  • Nooo. .. – Piotr pokiwał głową w zadumie.
  • … Nie martwcie się.
  • Ja też zwątpiłem, a Ojciec jest przepiękny.
  •  Jezus poprowadził ręką jakby rysował tęczę, pokazał wszystkie kolory, to były kolorowe światła …

Piotr zaczął opisywać co widzi. Bardzo mnie to wzruszyło, bardzo…, bo zdałam sobie oczywiście natychmiast sprawę, w którym to momencie zwątpił. Nawet nie zdziwiło mnie, że się właśnie odezwał. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu …

  • Ale się czuję słabo … Jestem ciężko chory – … no ręce mi opadły, bo wyglądał całkiem zdrowo mimo jego 35 stopni.
  •  Ale ktoś mi teraz przygadał !
  • Trzymaj przyłbicę prosto, bo tyś wojskowy.
  • Nie przysłałem cię, żebyś się wszystkim kłaniał, ale prowadził.
  • Masz być stanowczy, uczciwy, charakterny.
  • Musisz być twardy i nieugięty.
  • Nie bój się swojej stanowczości.
  • Za tą stanowczością i uczciwością będą cię podziwiać i za tobą iść.
  • Wtedy jesteś prawdą.
  • …….. –  otwieram oczy szeroko, bo wiem z Kim Piotr teraz rozmawia. Mrugam do niego, by uważał.
  • Mamy wielkie plany wobec was.
  • A podołamy ?
  • Z Naszą pomocą ?spytał zdziwiony jakby to było oczywiste.
  • Ale ja słaby jestemPiotr biadolił dalej, a ja nie wiedziałam, gdzie się schować ze wstydu.
  • Prowadzę tych swoich ludzi, ale czy dalej to robić ? Czy ma to sens ?
  • Słuchaj, Mały …
  • Ty, na którego będą patrzyć wszyscy, gdzie ty chcesz iść ?
  • Bo wola Ojca trwa.
  • Będą patrzeć na niego, a będą krzyczeć do Ojca; Boże wybacz, bo zgrzeszyliśmy.
  • ???!!!
  • Co ja takiego mam zrobić ? – Piotr już zestrachany.
  • Wielkie rzeczy cię dotkną.
  • A przy okazji jesteś kierowcą, zobacz jaki autobus ciągniesz.

Ojciec wspomniał o wizji osoby, od której wynajmujemy mieszkanie;

Mimo, że nowo wynajęte mieszkanie stoi ciągle puste Piotr oczywiście regularnie za nie płaci. Zadzwonił do babeczki, by się właśnie rozliczyć. Powiedziała mu, że ostatniej nocy Piotr się jej śnił. Prowadził autobus pełen ludzi, a ona siedziała na końcu. Dziwne było to, że jechał szybko do przodu, ale… tyłem. Robił to bardzo pewnie i wszyscy byli bardzo zadowoleni. Po chwili zobaczyła go w małym pokoju, gdzie leżał na łóżku i spał. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/12/ludzie-w-autobusie/



Dopisane 23. 06. 2017 r. 

  • Pomyśl… Kto idzie za swoim ukochanym? – po pewnych wydarzeniach, których tutaj jeszcze nie opisałam jestem na milion i więcej procent pewna, że najbardziej fantastyczna wersja otwarcia grobu, to znaczy samoistne przesunięcie koła kamiennego lub przy pomocy aniołów jest… absolutnie możliwa.
Magdalena; Słowo Pouczenia
Magdalena; Słowo Pouczenia