Zadzwonił Piotr i opowiedział o zabawnej scenie w Kościele św. Krzyża.
Usiadłem trochę z boku za filarem i zauważyłem, że nie widzę Boga Ojca, to znaczy figury Ojca nad głównym ołtarzem.
Gdy zacząłem się modlić, wychyliłem się, żeby spojrzeć na Niego i wtedy usłyszałem …
Przecież cię widzę.
I jak tu się nie uśmiechnąć ? Jesteśmy widziani choćbyśmy zapadli się najgłębszych głębinach oceanów.
19. 08. 16 r. Warszawa.
Ledwo wysiadam z pociągu, kierujemy się prosto na kawę. Delektując się cappuccino doceniam wolność jaką się otaczam.
Czy moja maniana się skończy ?
A broń cię Panie Boże …– zażartował, a może i nie zażartował.
A i źródełko nie wyschnie– i tym natychmiast poprawił mi humor. Moje „źródełko” siedzi obok i ciągle narzeka, że mało ma zleceń.
Gdybym miał forsę, to kupiłbym ci nowe audi, bo jest bezpieczne – … a Piotr znowu o samochodach.
Nie auto jest bezpieczne, lecz ten, kogo Bóg ochrania– Homiel szybko.
W swoim życiu Piotr spotkał wielu ludzi, którzy bardzo źle mu życzyli. Nauczyliśmy się ich ignorować, a niektórych samo Niebo usunęło nam sprzed oczu. Rozmawialiśmy o znajomym, który wiele szkody narobił Piotrowi przez plotki i pomówienia i któremu niedawno urodziło się dziecko.
Jak ma dziecko to i głowę będzie miał zajętą, da mi w końcu spokój.
Dziecko to też dla niego szansa, może się zmieni ? – przyszło mi do głowy.
A skąd wiesz jakie będzie dziecko ?
Czasami trzeba spojrzeć na dziecko, żeby zrozumieć siebie.
Gdybyś się topił, to oparłby się o ciebie.
Moje słowa są niezmienne.
Wow … Gdybyś się topił, to oparłby się o ciebie ? – pytam, bo aż trudno mi uwierzyć, że jest aż tak zły.
Homiel pojechał po nim bez litości …. – Piotr z uznaniem kręci głową.
A skąd wiesz jakie będzie dziecko ? Czasami trzeba spojrzeć na dziecko, żeby zrozumieć siebie– czasami się mówi, że w oczach dziecka widzisz swój obraz.
Po powrocie Piotra do domu jedząc obiad spytałam Homiela, czy Chrystus żył w celibacie, czy nie, bo akurat o tym pisałam na blogu.
-Jak masz pociągnąć ciężar samochodem to jaki wybierasz ?
- Ciężki, czy osobowy ? Zbaraniałam. Szybka kalkulacja, oczywiście wybieram osobowy, ciężarówką byłoby jeszcze ciężej.
-Ale z twoich słów wynika, że Chrystus nie był sam.
-Był człowiekiem, ale przede wszystkim Synem Ojca.
-Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda.
-Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał, by poszli za Nim.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/
To jedne z najpiękniejszych słów Homiela opisujących Jezusa żyjącego 2 tys. lat temu. Bardzo mnie wzruszyły. Słysząc je cofnęłam się w czasie. Wyobraziłam sobie Jezusa jako zwykłego człowieka i jako Syna Boga. Pamiętam moment, kiedy mój syn wrócił z rejsu. Przez 3 miesiące nie obcinał brody i urosła mu niemal do ramion. Patrząc na jej długość nie wiem dlaczego wtedy pomyślałam o Jezusie. Pomyślałam, że przecież On także musiał podcinać swoją brodę, w przeciwnym razie sięgałaby Mu chyba do pasa. To proste odkrycie sprawiło, że Jezus stał się dla mnie wyjątkowo bliski. Ludzkie gesty i ludzkie zachowania.
Z drugiej strony czynił cuda, by przekonać do swojej boskości innych ludzi. O ironio … Nawet uzdrawiając, chodząc po wodzie, powołując z martwych do życia … nadal w Niego nie uwierzono. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał, by poszli za Nim …zrozumiałam, jak w sumie bardzo samotnym był człowiekiem. Chciał coś udowodnić i chciał być z ludźmi. Rozmyślałam o tym ...
Jeszcze nastanie chwila, kiedy będziemy się widzieć.
Widzisz ? Znowu jesteś przy mężusiu i możesz pisać.
Dlaczego znowu ? Nieprzerwanie jest.
Jesteśmy wszyscy razem.
…. Miałem teraz wizję. Jechałem białym autem i usłyszałem głos z dołu …
I co ?! Załatwisz swojego kumpla Belzebuba ?
……… – Piotr spojrzał na mnie zdziwiony … Im dłużej o tym myśleliśmy, tym bardziej byliśmy zszokowani. Gacek wtrącił się w naszą rozmowę, a dawno już tego nie doświadczyliśmy.
Żyj w Bogu, a żadne głosy ci nie grożą.
On żyje w tobie. Uwierz Ojcu całkowicie.
Wierzę.
Ty zdajesz test, nie Ola.
A Ja jestem jak ... – pokazał siebie jako suflera.
Wieczorem oglądaliśmy w wiadomościach informacje o Grabarce. Dziesiątki ludzi snujących się na kolanach … Podziwiam, bo sama nie dałabym rady i tego nie czuję. Nie wiem o czym myślał w tej chwili Piotr, bo dość dziwnie się zachowywał. Rozpostarł ręce i zamknął oczy.
Rozłożyłem ręce, bo poczułem wielką energię – zaczął po chwili tłumaczyć.
A wtedy usłyszałem Ojca …
Pójdziesz drogą, jaką nikt nigdy nie szedł przed tobą.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Jechaliśmy samochodem do domu. Od rana nie rozmawialiśmy z Homielem, ale kiedy Piotr przyznał, że modlitwa zawierająca słowa; przywróć odwiecznie ustalony porządek ma swoją wymierną moc, odezwał się natychmiast.
Dlaczego kiedy ty mówisz, to modlitwa ma większą siłę, niż kiedy ja mówię ? – pytam.
Ty walczysz – mówi do Piotra .
A ty dajesz świadectwo tej walki.
Każda modlitwa oddala zło.
Widzisz ? Ledwo przyjechałeś, a zaczęłam pisać dziennik. Nie możemy się rozstawać.
My się nigdy nie rozstaniemy.
Tego bym nie powiedział.
Jak to ? – zatrwożyły mnie te słowa.
Rozdzielicie się, ale na sam koniec.
A czy to nasza będzie decyzja ?
Gdyby taka miała być wasza decyzja, to bylibyście razem.
……….. – pomyślałam o śmierci. Człowiek nie ma na nią żadnego wpływu.
Pamiętasz jak mówił, że dzień bez modlitwy to dzień stracony ?
Dzień bez modlitwy to dzień stracony …
A każdy dzień na wagę złota.
Zamilkliśmy zamyślając się głęboko… Spojrzałam na zegarek, była 15.00. Jechaliśmy akurat al. Wojska Polskiego na wysokości szczecińskiego pogotowia, gdy Piotr gwałtownie skręcił w prawo i wjechał w ul. Królowej Korony Polskiej. Myślałam, że zmienił zdanie i zachciało mu się iść na spacer do pobliskiego parku.
Usłyszałem …
Wstąp do Mnie.
Homiel chce, byśmy poszli do kościoła ?
Żartujesz sobie … Nie Homiel, a Chrystus ci to powiedział – tego byłam pewna na 100%. Na ulicy Królowej Korony Polskiej znajduje się bowiem kościół, w którym braliśmy ślub! … i przypomniałam sobie o nim słysząc Wstąp do Mnie.
Podjechaliśmy, weszliśmy i byliśmy absolutnie sami. I to było… magiczne. Wchodząc po prawej stronie stoi piękna statua Jezusa. Kiedy spojrzeliśmy na Jego twarz, oboje mieliśmy wrażenie, że Jego oczy żyły. To było zdumiewające. One przez chwilę naprawdę były prawdziwe ! Staliśmy i patrzyliśmy jak urzeczeni. Piotr powtórzył, co usłyszał …
Nie zapomnij o Mnie nigdy, kiedy przyjdzie to, co przyjdzie.
Zasmuciły mnie te słowa. Nie rozumiem, jak moglibyśmy o Nim zapomnieć ?! To jak zapomnieć o swojej duszy … Cokolwiek miałoby się zdarzyć, a zdarzy się … I to też mnie zmartwiło … Nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Piotr położył rękę na stopie Chrystusa.
Czy czujesz Moje nogi ?
Bo Ja czuję twoje ręce.
Pamiętaj o tej chwili długo, bo Ten, u którego byłeś, nigdy nie zapomni.
Choć słowa były niezwykle wzruszające, nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia. Zwróciłam uwagę już po raz któryś, że Jezus nie wymienia swojego imienia … Powiedział; Ten, u którego byłeś. Mówiąc o Chrystusie podobnie przemawia także Homiel. Dlaczego ?
Wieczorem siedząc wygodnie przed TV rozmawialiśmy o naszych sprawach, a Homiel non stop dopowiadał swoje komentarze. Opowiedziałam Piotrowi też o pewnym jasnowidzu, który uratował życie jakiemuś gangsterowi trafnie przepowiadając mu przyszłość. Takie opowieści zawsze robią na mnie spore wrażenie, ale zupełnie nie robią wrażenia na Homielu.
Śmieszą mnie te przyjaźnie.
Tego, co czyni zło i tego, któremu się wydaje, że widzi.
Czy dobrze mówisz ? – spytałam niepewnie, bo jasnowidz w rozwiązywaniu bieżących zagadek ma wiele sukcesów na koncie, ale w czytaniu przyszłości faktycznie często się myli. Widocznie według Homiela sprawdzalność jego prognozowania oszacowanego na 50:50 to zdecydowanie za mało.
Ja nazywam rzeczy po imieniu.
…….. – no taaaak, standardy niebiańskie są mocno wyśrubowane, nikt im nie dorówna.
Nasz syn zastanawia się, czy wrócić z rejsu wcześniej, czy może przedłużyć kontrakt. Piotr namawia go na przyjazd.
Nie wtrącaj się. Jego tuba jest mocna – Piotr zobaczył syna i wielką ochronną przezroczystą tubę.
Szwankuje mi auto, ma już 8 lat. Obawiam się, że trzeba będzie kupić nowy, a tu nie ma pieniędzy. Ale ja nie chcę BMW… – Piotr.
A kto ci daje !? – odparował natychmiast Homiel.
Jego słowa i zaskoczona mina Piotra tak mnie rozśmieszyła, że o mało nie udławiłam się własną śliną. Tym samym od razu sobie uprzytomniłam jak kruche jest człowieka życie.
Czy anioły chorują ? – pytam.
Tu, czy tam ? – ciągle zapominam, że pytania mają być precyzyjne.
Obojętnie.
Tam nie, tu tak.
Jak to możliwe ?
Wystarczy, że założą ludzką skórę.
Zdębiałam ! Prostota tej odpowiedzi kompletnie mnie zaskoczyła. Faktycznie … Będąc człowiekiem przeżywa wszystko, co każdy człowiek.
Pisałam na blogu o Marii Magdalenie. Zgłębiłam temat tak, jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości.
Tacy ludzie na pewno idą prosto przez Wasze wąskie drzwi – mówi Piotr.
Nie wchodź w Nasz świat, kiedy w twoim jest tyle pracy.
Jest przy Ojcu.
Mogę coś więcej wiedzieć ?
Nie przekraczaj rubikonu.
Coś mnie w tym momencie tknęło. Zaczęłam się zastanawiać, czy to Homiel jeszcze mówi, czy to już nie On …
Kim jesteś naprawdę ? – pyta Piotr.
Jam jest Ten, który Jestem … Przy tobie i przy Oli.
Jak to jest możliwe ?
Homiel to Moje ulubione imię.
Zawsze byliśmy z tobą, choć ty nie byłeś z Nami, bo skąd mogłeś wiedzieć, że jesteśmy z tobą, a ty z Nami ?
…… – tę łamigłówkę słowną musieliśmy w ciszy przez chwilę przeanalizować.
Jeżeli kosmita powiedzmy żyje w innym świecie … To jesteś kosmitą ? – Piotr nie odpuszczał, choć zaczynałam mieć już podejrzenia z Kim teraz rozmawiamy.
Ale kosmita nie zbuduje wszechświata.
……… – zaparło mi dech …
Mrugam do Piotra porozumiewawczo, żeby uważał na słowa … Mrugam oczami mając nadzieję, że Bóg Ojciec tego nie zauważy. Prawdopodobnie w tym momencie musiałam Go bardzo rozbawić.
Dopisane 12. 05. 2017 r.
Śmieszą Mnie te przyjaźnie. Tego, co czyni zło i tego, któremu się wydaje, że widzi – pewnie wielu to czytających będzie wiedziało o kogo chodzi. Ostrość wypowiedzi Homiela w tym przypadku trochę mnie zaskoczyła, ale dzisiaj rozumiem dlaczego tak się stało. Po pierwsze; żeby zrozumieć Niebo, trzeba patrzeć na ten świat z Ich perspektywy. Po drugie; kiedy jasnowidz ogłasza otwarcie, że „jutro” wybuchnie wojna, a to się w rzeczywistości nie realizuje, bierze na siebie wielką odpowiedzialność. Najlepszym przykładem jest syndrom roku 2012 r., kiedy to wybuchła ogólnoświatowa psychoza strachu doprowadzająca niektórych do podejmowania kuriozalnych decyzji, łącznie z targaniem się na własne życie. Niebo nigdy nie mówi konkretnych dat! Do tego tematu wrócę wkrótce w związku z III Tajemnicą Fatimską, która rzeczywiście, tak jak powiedział Homiel rok temu, nie została odkryta do końca. To będzie wiedza… ciężkiej wagi, jeśli mogę to tak określić.
Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz – z uwagą śledzę wszystkie doniesienia dotyczące Marii Magdaleny i zauważam, że stosunek Kościoła zmienia się do niej diametralnie. Coraz śmielej badacze biblijni przyznają, że mogła być naprawdę bardzo blisko Jezusa.
Jam jest ten, który jestem…- Mojżesz powiedział: „Przypuśćmy, że pójdę do Izraelitów i oznajmię im: Bóg waszych ojców posyła mnie do was. Jeśli jednak spytają mnie: «Jak On się nazywa?», co im odpowiem?”. 14 Bóg odrzekł: „Jestem tym, kim jestem. Tak masz powiedzieć Izraelitom: «Jestem» posyła mnie do was”. 15 Następnie Bóg powiedział: „To właśnie oświadczysz Izraelitom: PAN, Bóg waszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba posyła mnie do was. To jest moje imię i takim ma pozostać w pamięci wszystkich pokoleń.
Bóg objawił swe Imię Mojżeszowi na górze Synaj, a więc w najświętszym dla Biblii miejscu (którego rolę przejmie później Świątynia jerozolimska). Imię to było dla Hebrajczyków tak święte i wyjątkowe, że szybko tradycja biblijna wprowadziła ograniczenie, a potem zakaz jego wymawiania. Dlaczego? Bo samo jego wypowiedzenie było stanięciem w obecności Tego, który je nosił. Wymówienie świętego Imienia było przywołaniem Boga, wejściem z Nim w dialog. Kiedy wymawiasz, to stajesz w obecności, rozmawiasz, doświadczasz…
Cztery święte litery Imienia Bożego – zapisywane w tradycji hebrajskiej יהוה – określono z języka greckiego jako tetragram (gr. tetragrammaton – cztery litery) i z czasem zaczęto przypisywać im przeróżne mistyczne właściwości.
Ponieważ zapis biblijny nie stosował samogłosek, a Imię nie było używane, po jakimś czasie zanikła znajomość wymowy tetragramu. Żydzi odczytywali je na kilka różnych sposobów, stosując określenia zamienne, tak, by uniknąć kontaktu z tą mistyczną rzeczywistością i nie narazić się na gniew Boży: Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy (Wj 20,7). Najpopularniejszym „zamiennikiem” dla JHWH było słowo Adonaj (hebr. Pan), ale w historii pojawiały się różne inne substytuty: Elohim (Bóg); szamajim (niebo); Elijon (najwyższy), Szaddaj (wszechmocny) itd. Dzisiejsi Żydzi, pielęgnując tradycję biblijną szczególnego szacunku wobec Imienia Bożego, zastępują je zwrotem HaSzem (dosł. To Imię…).
Imię יהוה JHWH jest hebrajskim neologizmem (nowo utworzonym wyrazem), w związku z czym nawet Hebrajczycy nie rozumieli jego znaczenia. Etymologia biblijna (Wj 3,14) oraz naukowa łączą je z rdzeniem czasownika היה „być”, ale nie jest to żadna ze znanych form tego słowa. Wydaje się, że יהוה jest jakąś przedziwną zbitką jego trzech podstawowych postaci:
• היה– był
• הוה– jest
• יהיה– będzie
Pięknie wyrażałoby to prawdę o Bogu, który Jest, i który Był i który Przychodzi (Ap 1,4). Rzeczywiście tetragram JHWH mieści w sobie rdzeń czasownika „być” i tworzy z nim grę słów, lecz nie przypomina jakiejkolwiek regularnej formy tworzenia odmian hebrajskich, nie jest więc możliwe jego przetłumaczenie. Czy nie jest to czasem świadomy zamysł Boży, aby odsłaniając, jednocześnie zakryć swe imię – podkreślając, że ostatecznie Bóg jest tajemnicą?
Jestem, który jestem
Pewną podpowiedź przynosi Księga Wyjścia w rozwinięciu tego imienia – Jestem, który jestem (hebr. ehje aszer ehje) – ale jest to wskazówka bardzo enigmatyczna. Znów niewiele wyjaśnia. Dlaczego? Otóż konstrukcja „Jestem, który jestem” zwana jest przez gramatyków idem per idem („to samo przez to samo”) i oznacza błędne koło definiowania, figurę polegającą na określaniu jakiegoś wyrażenia za pomocą tego samego wyrażenia, przysłowiowe „masło maślane”. Ehje aszer ehje można równie poprawnie przetłumaczyć: jestem, jaki jestem, jestem tym, kim jestem czy jestem, bo jestem.
I rzeczywiście, czytając stwierdzenie ehje aszer ehje w oryginale, bez obciążenia olbrzymią tradycją jego teologicznego objaśniania, wydaje się, że Bóg mówi: „Ja po prostu jestem, nie pytaj mnie o imię” lub „Jestem, kim jestem, co ci do tego” – tak, jak odpowiedział na to samo pytanie Jakubowi: Czemu pytasz mnie o imię? (Rdz 32,30) czy Manoachowi: Dlaczego pytasz się o moje imię: ono jest tajemnicze (Sdz 13,18).
Możliwe jest, że Bóg wcale nie objawia swego imienia. Albo mówiąc ściślej, nie objawia takiego imienia, jakiego spodziewał się Mojżesz – czyli imienia własnego typu Ra, Aszur, Baal, Asztarte, jakich dziesiątki w tamtej kulturze znano i przypisywano czczonym bóstwom. Owo „Jestem, który jestem” to odpowiedź wymijająca, konstrukcja stosowana na określenie czegoś, co z zasady jest nieokreślone i nie istnieje możliwość jego wyraźniejszego opisania. Przecież znać imię to w Biblii wniknąć w istotę rzeczy nazwanej, a nawet mieć nad nią jakąś władzę (Adam w raju nazywając zwierzęta, staje w pozycji króla stworzenia). Czy zatem można poznać imię Boga, przeniknąć Jego istotę? http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/wydawnictwom_imiona.html
Próbowałam się dowiedzieć bezpośrednio z Góry co znaczy „Jestem, który jestem”… Imię jest nieistotne, ważne że…
Złota okładka. Tłoczony napis BÓG. Wszystko wydasz sama. Bez dodatkowych słów, samą książkę. Widzę gigantycznego anioła, który będzie cię ochraniał i otoczy skrzydłami.
Ja ? – spytałam zdziwiona, choć dawno o tym myślałam.
Podasz rękę wielu ludziom.
Mogę pisać z imionami, wszystko ?
Po odejściu Piotra możesz używać wszystkich nazw, imion.
Taki ma być tytuł ?
Cóż więcej tu dodać, istota wszystkiego.
Wieczorem oglądaliśmy wiadomości. Podano informację o zniszczeniu jednego z kościołów we Francji.
Obudziłam się o 3.00 zupełnie nagle. Kątem oka zauważyłam, że w pokoju Piotra pali się światło. Zajrzałam do niego sprawdzając co się dzieje.
Gacki miałem. Jeden z nich miał spłaszczoną głowę i czerwone oczy, był futrzany …
Futrzany ? – dziwne określenie.
Mocno owłosiony.
A … Ten … – przypomniałam go sobie z mojej wizyty sprzed kilku miesięcy.
Codziennie wpisuję na blogu swój dziennik, bez upiększania, bez fantazji, czyste fakty. I dzisiaj miałam niesamowitą nocną wizytę. Obudziłam się w środku nocy wydawałoby się bez powodu. Podnosząc lekko głowę zobaczyłam wlepione w siebie całkowicie czarne gałki oczu. Twarz człowieka(?) była porośnięta czarnymi włosami jak u małpy, szybkim rzutek oka cały wydawał się we włosach. Człowiek z zezwierzęconą twarzą siedział w nogach mojego łóżka i się… gapił. Co mnie uderzyło to jego twarz, która nie wyrażała absolutnie żadnych emocji, a oczy były absolutnie zimne. Nie wiem, czy to coś cokolwiek czuło.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/11/nie-oczekuj-ciepla-skoro-kijem-grzebiesz-w-klebowisku-zmij/ http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/11/nie-oczekuj-ciepla-skoro-kijem-grzebiesz-w-klebowisku-zmij/ http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/11/nie-oczekuj-ciepla-skoro-kijem-grzebiesz-w-klebowisku-zmij/
Rano byliśmy niewyspani, a przed nami jazda pociągiem i miałam nadzieję, że i długa, ciekawa rozmowa.
Miałem dziwną wizję … – Piotr szepcze, bo wokoło sporo ludzi.
Widziałem papieża Franciszka, który patrzył na mnie i powiedział…
Ojciec zesłał na ziemię Metatrona.
… ???
Naprawdę ? Naprawdę wysłał ? – nie wiedziałam jak to zrozumieć.
Wsłuchuj się.
… Patrz na niebo i co czujesz ? – zwraca się do Piotra. Piotr spojrzał na niebo przez wagonowe okno.
… Wszystko jest możliwe.
To uwierz we wszystkie nasze rozmowy.
Będziesz miał coraz większe możliwości, ale też będziesz miał więcej odpowiedzialności.
Czy nie jest to zbyt ryzykowne dawać Piotrowi tyle władzy ? – pytam.
Czy ktoś, kto tak walczy co noc o ludzi, może czynić źle ?
Wymagają od ciebie więcej – mówię do Piotra.
Wymagamy więcej, bo więcej wiesz.
Czy Ola ma moc ?
Moc ma to, co pisze.
Ty masz miecz w pochwie, ona w ręku.
Kto chce, to przeczyta, kto chce, to zrozumie …
Nie chcecie, aby wszyscy się nawrócili ? Na przykład buddyści, żydzi itd.
Nie o takie zwycięstwo chodzi.
Ma nie pochodzić od zewnątrz, a od środka człowieka.
…. Aha – tylko tyle mogłam wykrztusić myśląc jednocześnie … Co na to Kościół ?
Piotr zaczął wspominać dawną swoją wspólniczkę i wszystkie przedziwne sytuacje z nią związane.
Zmień temat, bo Mnie mdli. Szczur zamieniony w człowieka …
Weź sztaby metalowe, zasuń, zaspawaj, zamknij, bo choć jestem w Niebie, to zwymiotuję.
Powiadam ci Piotr, że życie przed tobą piękne.
A Olusia ?
Już ma piękne.
A co znaczy piękne według Was ? – pytam od razu.
To co dla was.
Kto wymyśla te wszystkie wizje ?
Technika.
A kto układa scenariusze wizji ?
Nieważne kto, ważne co i skąd.
Płynąć na fali będziesz sam, Ja będę cię obserwował.
Dlaczego ?
To jest twoja droga.
…… – fala z wizją ciągle aktualna i ciągle nie wiemy co oznacza.
Metatron jest najważniejszym archaniołem, a jest też Jofielem, a Jofiel jednym z 7 archaniołów. Jak to jest w końcu ? – pytam.
Nigdy nie zrozumiesz tu …
Czyli trzeba być u Was ?
……. – nie odpowiedział.
Homiel … Ile ważysz ? – spytałam, by nieco rozluźnić temat.
Mniej od ciebie … Z przykrością ci to powiem.
………. – zaczęłam prawie płakać ze śmiechu.
…. Czy faktycznie podkręciliście czas ? Jakoś tak szybciej biegnie – spytałam, bo ciągle to słyszę z ust różnych ludzi.
Iluzja zbiorowa.
Piotr przypomniał sobie dzisiejszą nocną wizytę.
Czy z diabłem będę walczył ?
Ostatnio trzęsiesz nimi tak, że całe piekło się trzęsie – taką siłę mają modlitwy egzorcystyczne.
Wizualizuję na planecie wszystkich ludzi i wyciągam z nich ciemną masę. Czy to coś daje ?
Rób swoje.
…. To straszne co robią z kościołami we Francji, to już koniec u nich.
Kiedy ogień będzie pastwił Europę, zaczną uciekać …
… ??? ….. – … tego się nie spodziewaliśmy.
Ciekawe co w NIP się dzieje … – Piotr po chwili.
Ty sobie jedziesz, a życie się toczy.
Ty nie wiesz, a dzieje się.
Czy 20 października będzie rozstrzygnięcie ? – Piotr spytał o zaplanowaną rozprawę z NIP.
Patrz i obserwuj.
W głowie mi się nie mieści, jak oni to zrobią – mówi do mnie.
To jest tak niemożliwe jak to, że skończysz w konfesjonale.
W konfesjonale siedzą kapłani przecież.
…….. – Homiel śmieje się.
Pan Bóg pamięta o zakładzie ?
Pan Bóg nigdy nie zapomina o swoich przymierzach –zrobiliśmy wielkie oczy.
Ojciec ma do mnie końską cierpliwość.
A jaka jest końska ?
No … Mucha lata, a on nic – Piotr próbował to wytłumaczyć, choć nie wiem, czy mu się udało.
Słyszałem o boskiej cierpliwości, ale przekażę …
Może wejdzie do słownika – Homiel zażartował.
Jechaliśmy już kilka godzin, a ja się zaczynałam zastanawiać, czy czasami to nie z Ojcem rozmawia teraz Piotr. Teraz już za każdym razem będę się nad tym zastanawiać.
Wieczorem byliśmy już bardzo zmęczeni. Siedzieliśmy w ciszy przed telewizorem … Piotr gdzieś „odleciał”, a ja cierpliwie czekałam, aż „wróci”…
Rozmawiałem z Bogiem Ojcem … Wrócę do ciebie Ojcze ?
Jak chcesz, to wrócisz.
A ty czego chcesz Ojcze ?
Dbaj o Moje dzieci.
Niech się dzieje Twoja, nie moja wola.
Czy Ten, który powiedział „niech będzie Twoja wola Ojcze, nie moja”… czy jest ze Mną, czy jest na ziemi ?
Jest z tobą.
Więc i ty będziesz ze Mną, jeśli tak zdecydowałeś.
Taki jest niedopowiedziany koniec tej rozmowy, więc wiesz jaka twoja przyszłość będzie.
Dopisane 08. 05. 17 r.
Nie wyrzekli. Wyrzekają. Módl się – Homiel zaznaczył, że wyrzekanie się krzyża trwa nadal. To nie jest przeszłość.
Wczoraj były wybory we Francji i choć już w sobotę próbowałam się dowiedzieć od Homiela kto będzie następnym prezydentem, nie dał konkretnej odpowiedzi. Powiedział jednakże coś, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że Marine Le Pen nie wygra na pewno. Powiedział coś znamienitego.
Ten naród jeszcze nie został do muru przyciśnięty, by walczyć o krzyż.
Wynika z tego, że trzeba się spodziewać eskalacji lewicowej wolności, która krzyż zwalcza oraz działań radykalnego islamu, który krzyża nienawidzi. Powiedział…
Bunt musi narodzić się od dołu.
Czyli sami ludzie muszą chcieć i dokonać wyboru. Sprawdza się tutaj niezmienna prawda; człowiek docenia, gdy traci.
Ma nie pochodzić o zewnątrz, a od środka człowieka – Nawrócenie (od gr.επιστρέφω, epistrefo – zawracać) – przemiana duchowa, przyjęcie jakiegoś systemu wartości, poglądów, zasad.
Jezus powiedział apostołom, by poszli w świat i głosili jego słowo, ale nie mówił nigdy, by nawracać na siłę. Człowiek musi czuć i wiedzieć i ostatecznie sam dokonać wyboru, bo wiara to wybór. Do tej kwestii powrócę w bardzo ciekawej rozmowie z Homielem kilka miesięcy później.
Ojciec zesłał na ziemię Metatrona – Henoch / Eliasz według Homiela to jedna dusza. Henoch / Eliasz = Metatron – według starych hebrajskich źródeł. Czyżby Bóg Ojciec wysłał na ziemię Eliasza?
W Apokalipsie św. Jana (Ap 11, 3-12) napisano, że w ostatnich czasach powstaną dwaj świadkowie, będą głosić Prawdę, czynić cuda, zostaną zabici i znów zmartwychwstaną. Tradycja Kościoła oraz wszyscy współcześni prorocy zgodnie twierdzą, że będą nimi Henoch i Eliasz. Fakt ten więc, mający nastąpić, nie ulega wątpliwości. Ale dlaczego właśnie te, a nie inne, biblijne postaci? Uważano bowiem, że mogą wrócić, ponieważ nie umarły, lecz zostały wzięte do Nieba. Odnośnie proroka Eliasza napisano o tym wprost (2 Krl 2, 11), był bowiem świadek tego – prorok Elizeusz. Natomiast o patriarsze Henochu Biblia to tylko sugeruje, choć dość wyraźnie (Rdz 5, 24).Apostoła Jana też nie znaleziono w rozkopanym na drugi dzień po pogrzebie grobie, gdzie go zakopano żywym na jego stanowczą prośbę. Pamiętając zaś słowa Jezusa Chrystusa o nim (J 21, 22), to wydarzenie niejako potwierdziło przypuszczenie niektórych chrześcijan, że Apostoł ten nie umrze, lecz będzie żyć do Drugiego Przyjścia Chrystusa i zdemaskuje Antychrysta. Ale jednak nikt w ciągu wieków nawet nie próbował podważyć pierwotnej tezy. Co więcej, obecnie wśród katolików krążą pogłoski, że Henoch i Eliasz już są na ziemi. Mieszkają we Włoszech. !!! https://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/bl/2015-02-24-henoch-eliasz.html
Rano wróciliśmy do wczorajszej rozmowy. Ciągle nie mogę pojąć w jakiż to sposób zmuszą Piotra do posługi, cokolwiek to znaczy. Obawiam się, że moja wyobraźnia jest zbyt krótka na Ich możliwości.
A jak cię Chrystus osobiście poprosi ? Usiądzie przy stole i spyta … Co zrobisz ? – przypomniałam sobie Faustynę, która w swoim „Dzienniczku” opisała takie wydarzenie.
No przestań ! Przecież nie przyjdzie naprawdę – Piotr się obruszył.
No nie wiem … Jego stopy już widziałeś …
Piotr zamyślił się …
Widziałem Ojca, nie wiem jak Go opisać …
Widziałeś wiedzę i mądrość, dlatego nie jesteś w stanie opisać.
Bóg Ojciec wie wszystko, wszystko widzi i słyszy … To jest coś niesamowitego … Aż się spociłem.
Nie dlatego się spociłeś.
… Bóg … Brak mi słów, żeby Go opisać … – Piotr się zawiesił …
… No powiedz wreszcie ! – milczał za długo.
Uważaj co mówisz, Ojciec to słucha z zaciekawieniem.
Ale ja oddaję tylko prawdę … Ta twarz zawiera wszystkich ludzi w sobie … Wiedzę, mądrość, dobro, powiem ci jedno … Przed tym wzrokiem nic się nie ukryje, choćbym schował najdrobniejszą tajemnicę w sercu, nic się nie ukryje … Powiem ci szczerze … Być koło Kogoś takiego to jest … Szczęście to mało powiedziane … Nic się nie równa … – Piotr próbował opisać, ale nie był w stanie zrobić tego precyzyjnie.
Jak sobie Go wyobrazić ? – pytam.
Nie da się … Wszystko w Nim jest … W Ojcu jest każdy obywatel tego świata … Każdy ! Nie ma lepszych, gorszych, każdy ! On ma dla każdego czas … Ja nie wiem, jak On to robi … On ma jednocześnie czas dla 40 miliardów ludzi, rozumiesz to ? Jak to jest możliwe ? – mówił ciągle w głębokim zamyśleniu.
Nasz świat to hologram, więc wszystko jest możliwe – wyjaśniam.
Ale po co jest ten hologram ? – pyta.
Uczą się obserwowani i obserwujący. Obserwują zachowanie.
Po co Im ta nauka jest potrzebna ? – pytam przytomnie.
Po co anioł ma się jeszcze uczyć ?
Nie zrozumiesz.
A może My też jesteśmy obserwowani przez istoty jeszcze wyższe, aż do Nadistoty ?
???!!! Nadistota nie uczy się ?
Nie wiesz, co mówisz.
Nadistota to Bóg ?
Tak.Obserwujący też jest obserwowany.
Ta zasada obowiązuje do samego szczytu.
Czyżbyśmy nieoczekiwanie doszli do jednej z najważniejszych rozmów jak dotąd ? Sens stworzenia świata ? Rok temu Homiel swój świat nazwał Nadświatem, a teraz Boga … Nadistotą.
Wieczorem zaczęliśmy dalej kontynuować nasze rozważania. Poranna rozmowa była niesamowita w swoim znaczeniu i zmusiła mnie do intensywnego myślenia. Miałam wiele pytań, których bałam się zadać, za to Piotr nie miał żadnych oporów.
Zadałem Ojcu pytanie … Czy ja do Ciebie wrócę ?… Wiesz co usłyszałem ?
Już wróciłeś.
Rozmawiam z tobą więcej i częściej niż wiesz.
No taaak. Homiel uprzedzał, że pod tym imieniem nie tylko On przemawia … Ale, nie myślałam, że aż tak często … Nie bylibyśmy tacy skorzy do żartów, gdybyśmy o tym wiedzieli wcześniej.
Milczeliśmy przez dłuższą chwilę, by lekko oprzytomnieć. Kilkanaście minut później zaczęliśmy rozmawiać o córce i jej przyszłym chłopaku, który ma się niby pojawić w niedalekiej przyszłości.
Oby to nie był jakiś czarnuch – Piotr zażartował.
A to nie człowiek ?
Jak będziesz tak nietolerancyjny do dostaniesz i Żyda i łysego i grubego i niskiego i biednego i biseksualistę w jednym – wyliczyłam wszystkie polskie fobie, które akurat przyszły mi do głowy.
Ta jabłonka zasługuje na lepszego ogrodnika.
A co ty sądzisz o Żydach Homiel ? – spytałam przy okazji.
Pogubili się od nadmiaru.
A nasz syn ? Wszystko u niego będzie ok. ?
Jemu to sam Ojciec pobłogosławił – mówi Piotr.
Pobłogosławił i tobie.
Masz radość w nim.
To prawda. Błogosławieństwo to nie tylko powodzenie, ale proste aspekty życia, których nie doceniamy. Radość z dzieci to wielkie błogosławieństwo. To, że są zdrowe, mądre, życzliwie, są dobrymi ludźmi, to prawdziwe błogosławieństwo. Nieważne są ich zaszczyty, ich stanowiska, ich kariery, ich pieniądze … Liczy się ich czystość serca.
Jak chcecie Piotra zmusić do posługi ? – pytam, choć ciągle nie jestem pewna z Kim teraz rozmawiamy.
Ten owoc dojrzewa, nie zrywaj za wcześnie.
Oglądaliśmy właśnie w TV informacje o wojnie w Syrii.
Co o tym sądzisz Ojcze ? O tym, że ludzie źle działają ? – Piotr zadał pytanie tak nieoczekiwanie i tak normalnie, że aż obróciłam się w jego stronę z lekkim przerażeniem w oczach…
Co on wyprawia! … – pomyślałam.
Czasy się zmieniają, ludzie nie.
…. W sekundę zobaczyłem rozwój technologiczny człowieka w ciągu tysiąca lat, jak technika się rozwijała … Pokazał mi rosnące wieżowce, samoloty … A my bez mian.
……. – ja się nie odzywałam, zabrakło mi odwagi.
Włączyła się ramówka Polsatu. Dwaj mężczyźni siedzą na brzegu jeziora i łowią ryby.
Zaraz po tym pokazała się reklama samochodów, w której pokazano kilka wersji audi RS. Zaśmiałam się i spojrzałam na Piotra …
Nie oglądaj ! Nie dla psa kiełbasa – powiedziałam żartem przypominając sobie słowa Homiela, że audi do nieba nie wjedziesz.
Piotr spojrzał na mnie lekko oszołomionym wzrokiem …
Oglądałem to i pomyślałem … Chciałbym tak trafić nad to jezioro …
Nie dla ciebie, a konfesjonał nie łaska ?… usłyszałem.
Mam iść do spowiedzi ?… Spytałem dalej w myślach.
Ty będziesz spowiadał.
Coś ty ! Nie ma takiej możliwości… Mówię dalej do Homiela … Przecież księdzem nie jestem.
Założymy się ? O wszystkie twoje samochody, które mógłbyś mieć.
Zgoda !… powiedziałem. I jak tylko to powiedziałem, pokazała się ta reklama z 3 różnymi audi.
Jak Oni zrobili, że ta reklama się zaczęła ? – pyta mnie ciągle oszołomiony i lekko przestraszony.
… Pewnie wiedzieli, że będzie i wykorzystali sytuację – ciągle staram się myśleć logicznie, a mówiąc otwarcie, to nie mam pojęcia.
Wyłączyliśmy telewizor, bo rzecz stała się niesłychana. Gapiliśmy się na siebie próbując zrozumieć, co się stało. W końcu obróciłam to wszystko w żart.
Właściwie to zakład jest na twoją korzyść. Jak nie będziesz spowiadał, a wydaje mi się, że nie o to chodzi dosłownie, … to chociaż nowe audi dostaniesz – zanosiłam się śmiechem.
Nie tylko kapłan spowiada– na to „Homiel”.
…… – no i szybko przestałam się śmiać.
Mam nadzieję, że się nie założyłem z kimś z dołu – Piotr się przestraszył, a mi nie przyszło to nawet do głowy.
Bóg wielokrotnie się zakładał.
Zamilkliśmy jak rażeni piorunem. Właśnie się dowiedzieliśmy z Kim cały czas rozmawiał Piotr. Założył się z Bogiem.
… Słyszę Jego śmiech … Taki głęboki ,szczery …
Ten Mi znowu humor poprawił, a Wy go chcecie przerobić ?
Dopisane 06. 05 . 2017 r.
Szczerze mówiąc bardzo trudno mi napisać jakikolwiek komentarz podsumowujący tę rozmowę. Bardzo trudno mi w ogóle o tym pisać, a to dopiero początek wielu niezwykłych spotkań z Ojcem, w których będzie wszystko… łzy, pot i wielka radość.
Obserwujący też jest obserwowany. Ta zasada obowiązuje do samego szczytu – tej wiedzy nie znajdziemy w źródłach chrześcijańskich, trzeba byłoby sięgnąć do głębokiego judaizmu, do starych hebrajskich ksiąg.
Bóg wielokrotnie się zakładał – najsłynniejszy zakład opisany w Biblii dotyczy Hioba. Bohater księgi Hioba powstałej ok. V wieku p.n.e.Życie Hioba stało się przedmiotem zakładu między Bogiema Szatanem(aczkolwiek nie jest to szatan w dzisiejszym rozumieniu; jest on raczej wysłannikiem bożym, oskarżycielem). W wyniku tego zakładu Hiob został pozbawiony majątku i rodziny oraz dotknięty trądem, co miało wystawić jego wiarę na próbę. Mimo dotykających go nieszczęść i wątpliwości Hiob pozostał wierny Bogu, który nagrodził go za to przywróceniem zdrowia, oraz nowym mieniem i potomstwem.
W kościele rano, niedaleko ołtarza w powietrzu zrobiła się dziura w kształcie owalu i wyszedł jeden anioł z wielkimi skrzydłami, miał białą zbroję. Po chwili następny i następny, w sumie było ich siedmiu. Stali, po prostu stali.
To twoi bracia … usłyszałem – wzruszył ramionami Piotr.
Rozumiesz coś z tego ? – pyta mnie, jakbym znała odpowiedź …
A dzisiaj o 15,00 się modliłem i po raz pierwszy światło nie odbiło się od mojej dłoni, ale przebiło rękę, zawróciło, przebiło i przeleciało do drugiej.
Piotr był zły na siebie, że ochrzanił naszego podwykonawcę Ł. Zrobił to tak mocno, że tamten rozpłakał się przez telefon. Niestety przez Ł. nasza firma ma spore problemy. Chłopak jest dobry, ale mocno ostatnio roztargniony albo nadzwyczajniej w świecie przemęczony. Nie pilnuje wielu spraw. Ma dosłać wykonaną produkcję i dosyła w połowie myląc przy okazji kolory zamówionego sprzętu. Piotr od miesięcy uczy go jak prowadzić biznes, klaruje mu jasno i cierpliwie, ale on po paru dniach znowu robi te same błędy. Piotr ręce załamuje, bo przez niego ma spore kłopoty i klienci bezpardonowo naliczają odsetki. Zysk w ten sposób topnieje w oczach.
Nauczyciel to nie tylko głaskanie.
Podałam kolację i Piotr jak zwykle zjadł wszystko, a zjada wszystko niezależnie, czy jest dobre, czy złe.
Wszystko od ciebie zjem, masz mnie jak na widelcu.
Chcesz powiedzieć, że jak podam truciznę, to też zjesz ? – ze śmiechem spytałam.
A po co miałabyś to robić ?
Tak sobie mówię …
To nie mów.
Rany … – poczułam się jak skarcony uczeń.
No i siedzieliśmy w ciszy, ale tylko przez chwilę …
Ciągle słyszę Jerycho, Jerycho … O co chodzi ? – Piotr pyta mnie zdziwiony.
Jedyne co mi się kojarzy to trąby jerychońskie. Trzeba to sprawdzić. A może Homiel coś wie ?
Nadchodzi. Sposobcie sie.
???!!!
27. 07. 16 r. Warszawa.
Wieczorem.
Homiel daje mi chyba znać, że mój biznes się kończy. Ciągle mówi mi o znakach. Dostałem fakturę z Gdańska, a to jak zamykanie cyklu. Co dalej ?
Posługa bracie.
Ciekawe co znaczy posługa u ciebie, będziesz ludzi uczył ? – próbowałam sobie to wyobrazić. Czy Piotr będzie jeździł i prelekcje robił ? … To niemożliwe…
Cuda będziesz robił, a wtedy pójdą za tobą.
A kiedy pójdą za tobą, wtedy pójdą za Nami.
…… – spojrzałam na mojego Piotrusia. On i cuda ? To jakiś żart …
Czy cuda są takie ważne ? Nie da się bez nich ?
Słowa to dużo, ale dla ludzi za mało.
Może ty leczyć będziesz …? – zaczęłam już analizować na poważnie przypominając sobie moje migreny.
Nic nie dzieje się bez powodu.
A co jest powodem ?
Życie wieczne.
A co z naszymi pracownikami ? – pyta Piotr.
Nie martw się i tak zostaną rozlosowani.
Homiel to pięknie ujął. Rozlosowani w sensie od losu, roz-losowani, czyli rozdzielone zostaną im dalsze losy, miejsca, zadania.
Przeżyją beze mnie ? – Piotr.
Jakoś przeżyją.
… Dzisiaj podczas modlitwy gacki mnie atakowały, gryzły mnie w nogi – powiedział zupełnie bez emocji.
Masz szczęście, że mnie poznałaś. Patrz ile masz wrażeń ! – żartem do mnie.
Nie masz szczęścia, wszystko idzie zgodnie z planem – Homiel natychmiast prostuje.
Ten atak anafilaktyczny przez zęba też był zaplanowany ? Przecież mogłeś tego nie przeżyć !
Pytam z ciekawości, bo kwestia przeznaczenia, niebiańskiego planowania, a przypadku jest niezwykle ciekawa. Wtedy, według lekarza zostało Piotrowi tylko 10 minut życia.
Tak naprawdę nie mogło być inaczej.
Naprawdę ? … Wrażenia pierwsza klasa ! – Piotr nie mógł się powstrzymać od uszczypliwości.
… Coś się znowu zacznie dziać koło nas ? – pyta znowu.
A czegoż ta rodzina może się obawiać ?
?
Oglądaliśmy relacje z wizyty papieża Franciszka na ŚDM w Krakowie. Ogromna masa ludzi…
Wykarm tyle i daj spać … Wyobrażasz sobie ? Tyyyle ludzi …
To nieważne.
A co ważne ?
Bycie.
…… – Piotr zaczął macać się po brzuchu sprawdzając jego stan objętości.
Spójrz na swój brzuch.
Jem mało przecież.
Wiem, a jednak ciągle go masz – roześmiałam się na cały głos widząc minę Piotra.
……
No i co z tym Jerycho ? – pyta mnie Piotr.
Muszę dokładnie sprawdzić, a nie mam czasu – i faktycznie tak jest.
Nikt nie uwierzy prawdzie, a prawda jest na wyciągnięcie ręki.
Dopisane 28. 04. 2017 r.
Jerycho. Nadchodzi. Sposobcie się – Homielowi jak zwykle nie chodzi o dosłowność tego miejsca https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerycho ale o symbolikę.
Ta „piekielna” okolica uosabia te wszystkie trudne przeżycia, które zamykają człowieka na Boga.
Jerycho, przeciwieństwo Jerozolimy, uosabiającej przebywanie w bliskości Boga, jest symbolem wyemancypowania człowieka i trwania na antypodach doświadczenia Boga: „Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce” (Rz 1,21). Jerycho to najniżej położone miejsce na świecie. Leży dziesięć kilometrów na północny zachód od północnego krańca Morza Martwego. Ta bliskość też ma swoją symboliczną wymowę, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że po drugiej stronie miasta znajduje się góra kuszenia. Z jednej strony Szeol, w którym może się „pomieścić” to wszystko, co w człowieku obumarłe, pozbawione Boga. A z drugiej strony miejsce, w którym Bóg został w Chrystusie poddany kuszeniu (por. Mt 4,1–10), by zrezygnować z wędrówki i zstąpienia do otchłani w celu wyprowadzenia stamtąd praojca Adama. Ta „piekielna”, dosłownie i w przenośni, okolica uosabia te wszystkie trudne przeżycia, które zamykają człowieka na Boga, wiążą go i są przyczyną zdezorientowania, w którym nie znajduje on odpowiedzi na trudne pytania do Boga i drugiego człowieka. Jerycho wyznacza na mapie wszelkie ludzkie wyobcowanie wobec Boga, ale także wobec samego siebie. http://biblia.wiara.pl/doc/2064979.Jerycho
Czytając te słowa, a zwłaszcza fakt, że to „najniżej położone miejsce na świecie” widziałam oczami wyobraźni wieżowiec z wizji Piotra http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/31/on-chce-byc-niezauwazony-a-trzeba-mowic-o-nim-glosno/ , w którym wszystkie światła na piętrach są wygaszone, a rozświetlone było najniższe piętro. Homiel pokazał w ten sposób jak nisko upadła nasza wiara.
Ale Jerycho ma też swoją drugą twarz. W Jerycho przebywał często Eliasz, gdzie miał szkołę „synów proroczych”. W Jerycho przebywał też Jezus, gdzie m.in dokonał uzdrowienia niewidomego i spotkał celnika Zacheusza. Jerycho to także według Listu do Hebrajczyków historia wiary Izraelitów w moc Boga, która doprowadziła do upadku murów starożytnego Jerycha [Hbr 11.30].
Co Homiel chce przekazać ? Z jednej strony mamy upadek, a z drugiej uzdrowienie. A może trzeba sięgnąć dna, aby zostać uzdrowionym ?
Gdy Piotr przyszedł wieczorem do domu, zaczęłam czytać mu o Jerycho pytając, czy prawidłowo interpretuję Homiela słowa.
Sama nie pisałaś. Mylić słowo twe nie może.
Ale mówi ! … Jakoś tak … – Piotr był zdziwiony formą tego zdania.
Biblijnie.
Gdybyś Piotrze czytał, to byś wiedział. Nie pytałbyś.
Walik pochodzi z Ukrainy, z powodu nawału pracy został zatrudniony w naszej firmie na określony czas. Zamówienia się skończyły, więc Piotr nie mając dla niego żadnej pracy musiał z niego zrezygnować.
Byłeś sprawiedliwy, a i tak złapał za nogi Ojca.
Piotr zawsze regularnie mu płacił, a Walik pracując wcześniej w dwóch innych firmach został bezpardonowo oszukany. Piotrowi ulżyło słysząc te słowa, ponieważ nie jest przyzwyczajony zwalniać ludzi. Ma wrażenie, że ich krzywdzi.
Zamilkliśmy na chwilę, coś mnie od dawna dręczyło. Oglądam ostatnio namiętnie wszystkie filmy dokumentalne dotyczące chrześcijaństwa, Biblii, Jezusa. Zaciekawiła mnie dyskusja naukowców na temat przebitych rąk Chrystusa. Jedni uznali, że przebite centralnie dłonie nie były możliwe, ponieważ łatwo je oderwać od krzyża i przekonywali, że przebite nadgarstki to jest właściwe rozwiązanie.
Jak miał przebite dłonie Jezus ? W dłoniach, czy nadgarstkach ? – pytam się w końcu Homiela.
Pomyśl medycznie.
Medycznie ? – zaczęłam się zastanawiać.
…. Pokazał mi teraz gwoździe w nadgarstkach i lejącą się krew.
… Rzeczywiście… – zaczęłam natychmiast główkować.
Gdyby przebito nadgarstki, przebito by ważne tętnice i Chrystus szybko by się wykrwawił. Znacznie dłużej się męczył.
Cierpiał – poprawił Homiel.
Homiel ma absolutnie rację, dlaczego naukowcy o tym nie mówią ?
Pod latarnią najciemniej.
Ale numer … – byłam pod wrażeniem jakie to proste.
Jechaliśmy przez miasto.
Ale mi powiedział z tym portfelikiem ! – Piotr kiwa głową z niedowierzaniem.
Ale z tego wynika, że będziesz miał możliwość, ale na krótko, wszystko oddasz – mówię do Piotra.
Ty to przejmiesz.
Jaaa ? Ale to ty tak twierdzisz.
Ja to widziałem !
Ale Homiel tego nie potwierdza.
My nie musimy potwierdzać Naszych wizji.
One są prawdziwe.
W ostateczności zachowasz się jak prawdziwy Ten, do którego idziesz.
Powiedział, że to zło we mnie
… Jest już bardzo powierzchowne.
Wewnątrz jesteś czysty kryształ.
To prawda – przyznałam z ulgą. Jeśli Piotr był zły, to kiedyś, w innym życiu.
Twoje łzy są prawdziwe i sprawiedliwe.
Pięknie ci powiedział … Więc nie licz na nic – zaczynam się śmiać.
Mijaliśmy na Placu Trzech Krzyży kawiarnię Costa Heaven, do której Piotr często chodził (p.s. już jej nie ma).
To nie było dobre miejsce dla ciebie.
…… – zrobiłam oczy, bo nie rozumiałam dlaczegóż to.
…Pokazał mi ludzi jak wchodzili do środka i tam przeobrażali się w robaki.
… ??? – to bardzo ciekawe… rzeczywiście przychodzili tam głównie menedżerowie, biznesmeni, każdy tylko spod oka obserwował drugiego.
A nowej fury nie dacie ? – a Piotr znowu swoje.
A źle ci ?
Nie.
A chcesz, bym ci to zabrał ?
Chwal za to, co masz i nie planuj, że w przyszłym roku zmienisz.
Dobra … Moi pracownicy pytają kiedy zmienię auto, bo chcieliby go ode mnie kupić, wczoraj …
… I nie planuj, że coś sprzedajesz – przerwał mu Homiel.
……… – Piotr tylko westchnął. Obserwowałam jego zmagania i dyskusje z prawdziwym rozbawieniem.
A to mieszkanie zmienimy ? – tym razem ja zagadnęłam.
Teraz pyta się ciebie …
… Czy coś czujesz, masz jakieś znaki na zmianę ?
Zawsze ci mówiliśmy, teraz masz coś od Nas ?
Nie – kompletnie mnie tym pytaniem zaskoczył, ponieważ faktycznie przed pierwszą naszą przeprowadzką miałam ciekawy sen.
Sprzątałam biurko i ładowałam swoje prywatne rzeczy do pudełka. Powiedziałam nawet Piotrowi, czyżby mielibyśmy się przeprowadzać ? Moje pytanie było w tym momencie absolutnie absurdalne, bo żadne z nas o tym nie myślało, a jednak dokładnie dwa tygodnie później już szukałam nowego mieszkania. Homiel mi to właśnie przypomniał … Niesamowite …
No to mieszkaj.
Ale ledwo zipię – w mieszkaniu warszawskim jest dosyć ciasno i gorąco.
Dasz sobie radę.
Aż tak, to nie da sobie rady ! – Piotr.
Oby zimno było tego lata … – pomyślałam.
…. Jeśli Homiel mówi o dużych zmianach, z tego wynika, że nie obejmują one tego mieszkania – rozkładam ręce bezradnie myśląc logicznie.
… Wiesz co słyszę z daleka ?
Litości !!! …
Powiedziałem wytrzymaj i płyń, tak powiedziałem !
…… – zaczęliśmy się natychmiast śmiać, bo Jego reakcja była cudownie zabawna.
A mamy inne wyjście ?
Nie, ale bez tej ciekawości.
Ale my jesteśmy ciekawi – powiedzieliśmy rozbrajająco szczerze.
…….
Taaa – Piotr spoważniał po chwili.
Dziękuję Homielowi za to, że możemy dzisiaj się śmiać, a nie płakać. Za dzieci, za wszystko chcę Ci podziękować.
A Ja ci dziękuję, że ty Mi dziękujesz.
Jesteś nieszczęśliwy ?
Jestem bardzo szczęśliwy.
Wieczorem w związku z atakiem w Monachium podano wypowiedź fachowca, który stwierdził, że służby mają nakaz nie prowadzić rozmów z terrorystami, lecz od razu likwidować. Według niego sądy prowadzą do tego, że inspirują naśladowców. Oczywiście zaczęłam się zastanawiać, czy z perspektywy Nieba to słuszne rozwiązanie.
To też miłosierdzie.
Likwiduje się tego, kto w środku siedzi.
Niebo jest miłosierne, ale i bardzo stanowcze.
Dopisane 22. 04. 2017 r.
Pomyśl medycznie – dokładneprzebicie rąk, by mogły utrzymać wiszące ciało musiało być między środkową częścią dłoni, a przegubem. W nadgarstek.
Autorem figury Chrystusa Ukrzyżowanego jest rzeźbiarz Juan Manuel Miñarro z Uniwersytetu Bortherhood w Cordobie, który jest również profesorem Uniwersytetu w Sewilli. Jego rzeźba jest wiernym odzwierciedleniem traumatycznych cierpień udręczonego ciała Chrystusa na podstawie prac interdyscyplinarnego zespołu naukowców, którzy zajmowali się badaniem Całunu.Jest to jedyny taki Krucyfiks na świecie, wiernie ukazujący rzeczywistą, naturalną postać Chrystusa i Jego cierpienie.Na podstawie badań Całunu przez uniwersytety w Bolonii i Pavii — przedstawia Człowieka mającego metr osiemdziesiąt wzrostu, z ramionami rozciągniętymi na krzyżu pod kątem 65 O. — z dokładnie odtworzonymi ranami Człowieka z Całunu Turyńskiego.
Wczoraj oglądaliśmy zabawny, niemiecki film pt. „Buddy”.
To historia człowieka, który widzi swojego anioła. W pewnych momentach zaśmiewałam się do łez, bo filmowy anioł czasami przypominał mi zachowaniem naszego Homiela. Filmowy posłannik powiedział swojemu podopiecznemu, że jest nowy, w sensie początkujący jako anioł stróż. Dzisiaj rano wróciłam do tego filmu.
Homiel, Ty też jesteś „nowy” jak tamten z filmu ? – spytałam żartem.
Zdecydowanie nie – powiedział bardzo stanowczo.
Jesteś stary ?
Najstarszy.
Hmm … Kim jesteś ?
Twoim przeznaczeniem.
Błogosławione chwile, w których mogę to słyszeć – wypalił Piotr w takim stylu, że oczy otworzyłam z wrażenia. Nie było to do niego podobne.
Błogosławieni ci, co słyszą.
To i mój syn jest błogosławiony – Piotr kontynuował jakby to nie on mówił.
Nasz syn będąc obecnie na morzu napisał ciekawą wiadomość poprzez Messengera. Ponieważ trafił na statek, który jest w opłakanym stanie i wszystko się tam psuje, ma w związku z tym bardzo wiele pracy i gigantyczną odpowiedzialność. W nocy padł na łóżko wykończony, a wtedy usłyszał ciekawe słowa i poczuł, że ktoś go tuli.
Od początku do końca.
Co znaczy być twoim przeznaczeniem?
Co by nie znaczyło w tej łódce, to My zapalamy silnik.
Będzie rzucać.
….Rzucać ? Czyli nie będzie tak łatwo … – pomyślałam.
Ktoś wypadnie z tej łódki ? – miałam na myśli, że ktoś może umrzeć z rodziny, odejść.
Chodzi o to, że tą łódką podpłyniesz do znacznie większej łódki.
…… Homiel pokazał mi łódkę, drewnianą, heblowaną, którą podpływam do większej łodzi, biało – niebieskiej. Wchodząc tam obróciłem się, a po chwili zobaczyłem, że ta łódka zmieniała się w wielki transatlantyk. Usłyszałem gwizdek i słowa …
Dowódca wchodzi !
W ten sposób Homiel obrazowo przewiduje jakieś wydarzenia, jedno mniejsze, które będzie wstępem do drugiego, większego.
Dzisiaj rano wróciłam do tej wizji.
A ja na ten statek też wejdę ? – Homiel ciągle mówi o Piotrze, a gdzie jest w tym miejsce też dla mnie ? Czy te wydarzenia będą też mnie dotyczyć ?
… Pokazał mi, że mam ciebie w plecaku.
W plecaku ? To jak balast – żartuję natychmiast.
Z takim balastem to można i latać.
Jak to zrobić ?
My to zrobimy, My damy paliwo i wiatr.
Czyli to od Was wszystko zależy. A nasza wolna wola ?
Pozory muszą być.
Hmm … Jesteś najstarszy ?
…. Narysował małą literę „a” i jeszcze raz po niej ołówkiem poprawił, jakby chciał powiedzieć, że raz już powiedział, drugi raz powiedziałby to samo … Najstarszy.
To Trony są jako pierwsze stworzone ? – Piotr.
Zdziwiony ? Znasz Mnie od początku.
Jeśli jesteś najstarszy, to naoglądałeś się na ten świat. Jak go oceniasz ? – pytam.
Walka.
Nie szkoda ci ludzi czasami ?
Tak samo jak aniołów.
???
Chrystus dziękuje ci za kwiatek … Kazano mi ci to przekazać – nagle Piotr zmienia temat.
Tydzień temu przed wyjazdem kupiłam bukiet białych Margaretek i położyłam pod krzyżem. Działo się to w kościele św. Barbary, który mijam idąc na „randkę” do Złotych Tarasów. Nie powiedziałam tego Piotrowi, bo i po co ? Teraz te słowa bardzo mnie wzruszyły.
A szkoda Ci czegokolwiek ? – pytałam dalej, by się nie rozpłakać.
Łez Ojca.
Dlatego daje tu najlepszych, by prowadzili tych najgorszych.
… Ale nie przejmuj się, duża część się śmieje.
…… – Piotr się zaciął.
… No mów dalej ! – ponaglam go zafascynowana tą rozmową.
Nie rozpędzaj się, właśnie kończę– … i się roześmiał na głos.
Homiel mógłbyś być kabareciarzem – już żałowałam, że kończy.
… Jaki jest sens twojego życia ?– spytał mnie poważnie.
Jaki ? – szybko szukam w swojej głowie.
… Piotruś ! – … i byłam tego pewna. Patrząc z perspektywy czasu nie może być nic ważniejszego w moim życiu.
Bardziej ufaj sobie.
Kiedy szukasz, uczysz się– odpowiedziałna moje myśli dotyczące autorstwa legendy o 3 drzewach. Jego ostatnie stwierdzenie bardzo mnie zafrapowały.
… Słyszę Bazylika św. Jana – mówi w zamyśleniu Piotr.
…… – nie wiem o co chodzi, może Homiel podrzuca jakiś trop, ale nie mam pojęcia co mam z tym zrobić.
Powiedz coś więcej, pleeeease …
Idę się przypudrować, bo idę na lody.
Rozśmieszył nas natychmiast. Właśnie się ubieraliśmy, by pójść do Grycana i oczywiście Homiel „szykował się” z nami. Przed tym jednak zamierzaliśmy pojechać do kościoła. Jadąc przypomniałam sobie wiadomości dotyczące ostatnich zamachów.
Czy w Krakowie będą jakieś zamachy ? – przygotowywano się do ŚDM.
Robią, żeby nie było.
Dojechaliśmy do katedry, do „naszego krzyża” i zauważyliśmy małą grupkę bardzo kolorowych pielgrzymów, którzy przybyli do Polski w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży. Byli na boso, nawet mężczyźni mieli kolorowe spódnice i kwiaty za uchem, wyglądali na mieszkańców z Fidżi albo Haiti, trudno powiedzieć. Byli bardzo uśmiechnięci i klęczeli „pod naszym” krzyżem. Byli tak kolorowi i pozytywni, że buzia się uśmiechała na sam ich widok. Wstyd mi się zrobiło, ponieważ modlili się zaskakuąco żarliwie … Rzadko się takich ludzi spotyka. Staliśmy pod krzyżem dwa metry od nich czekając, aż odejdą, ale Chrystus powiedział …
Módl się za nich, przybyli do Mnie.
To było piękne. Przybyli do Niego z tak daleka … To bardzo budujące. Postaliśmy jeszcze trochę i wyszliśmy, bo czas pod „naszym krzyżem” ewidentnie należał tym razem do „kolorowych spódnic”.
Już na lodach rozmawialiśmy dalej. Piotr przypomniał sobie niedawne dzieje, kiedy to próbował kupić mieszkanie.
Byłem tak załamany, wszystko mi nie wychodziło, a chciałem odłożyć jakieś pieniądze na później … Nie umiem tak żyć, kiedy nie mam nic odłożonego – powiedział bardzo szczerze.
Nie wiem dlaczego od razu wiedziałam, że przypadkowo trafił w sedno. Nie umie żyć, więc musi się nauczyć.
Czas się nauczyć– powiedział to samo Homiel.
A i ten portfelik oddasz– powiedział lekceważąco na gruby portfel leżący na stoliku.
A w swoim portfeliku Piotr trzyma wszystkie karty, dokumenty, całe swoje materialne życie. Czasami włosy stają mi dęba, kiedy sobie pomyślę, co by się stało, gdyby to stracił.
Widzę wodospad …
Ciągle patrzysz na wodę, a się nie zmieniasz.
Bezpieczeństwo to nie pieniądze …
To My.
Czas płynie jak woda, a Piotr nadal się nie zmienia.
Słyszę Bazylika św. Jana – niestety do dzisiaj nie wiem o co chodzi.
Chodzi o to, że tą łódką podpłyniesz do znacznie większej łódki – zdążyłam zapomnieć o tej wizji, więc dzisiaj spróbowałam dowiedzieć się czegoś więcej.
Małą łódką łatwiej się steruje, duża łódź to dużo ludzi.
Po kilku miesiącach pisania blogu jest to dla mnie teraz bardziej zrozumiałe. Piotr prowadził niewielką grupę ludzi, prowadził w sensie nauczał. Pisanie blogu spowodowało, że ta grupa znacznie się rozrosła, o czym sobie do końca nie zdajemy sprawy. A to jeszcze nie koniec, jak twierdzi sam Homiel.
Bezpieczeństwo to nie pieniądze… to My – czytam obecnie arcyciekawą książkę; Tajemnice watykańskich proroctw. Jak Kościół bada zjawiska nadprzyrodzone.http://lubimyczytac.pl/ksiazka/274720/tajemnice-watykanskich-proroctw-jak-kosciol-bada-zjawiska-nadprzyrodzone Książka napisana przez watykanistę ujawnia metody badań i podejście Watykanu do tego, co trudno wytłumaczalne. Będę do niej powracać na blogu, ponieważ pewne tezy dla mnie, jako mocno doświadczonej osoby, są wręcz szokujące. Szokujące, ponieważ ich źródłem jest właśnie Watykan, centrum chrześcijaństwa, które wydaje się iść z duchem czasu, a nie z duchem prawdy.
Jestem Twoim przeznaczeniem – dzisiaj doszło do mnie, że być może nie rozmawialiśmy z wtedy Homielem. Przypomniałam sobie bowiem wcześniejszą rozmowę;
Miałeś pamiętać o swoim przeznaczeniu – mówię.- Przeznaczeniem nie jest przeznaczenie tutaj. To jest droga.
- Przeznaczeniem wiesz Kto jest.
Najstarszym może być tylko sam Bóg Ojciec.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Piotr ma często do mnie żal, że mówię mu prawdę prosto z mostu. Robi focha i się nie odzywa kilka godzin. Homiel zniecierpliwiony tym faktem powiedział mu parę słów, dając tym samym ciekawą lekcję …
Każdy przyjaciel, który chce cię zalizać, jest twoim wrogiem.
Nie uczysz się.
To prawda … Znam historię matki, która tak kochała ślepo swojego syna, że nie była w stanie zauważyć jego złej natury. Kiedy syn trafił do więzienia, ciągle twierdziła, że jest niewinny i karmiła go tym przeświadczeniem, choć niewinny nie był.
Lecz granicę między przyjacielem, a zalizaniem bardzo trudno dostrzec.
Ze względu na własną niewygodę.
To prawda oczywista, ale niewygodna.
Ta matka nie dostrzegając zła tkwiącego w swoim synu nie dostrzegała ułomności także w sobie. Przyznając, że jest zły, przyznałaby, że popełniła błąd latami go „zalizując”. Będąc kiedyś na wywiadówce przeżyłam lekki szok. Wychowawczyni zaczęła narzekać na jedną z uczennic, słusznie zresztą, ponieważ mając dwanaście lat już prowokowała chłopców do seksualnych zachowań. Reakcja jej matki była zdumiewająca. Zaczęła dosłownie drzeć się na nauczycielkę i wymachiwać ręką, że dziewczyna ma prawo robić co jej się chce. Pamiętam to do dzisiaj, choć minęło wiele już lat. Już wtedy wiedziałam, że matka robi jej wielką krzywdę, a nie rozmawiałam jeszcze z Homielem … Dzisiaj słysząc Jego słowa przypomniałam sobie tę kobietę.
Spytałam Homiela …
Czy mógłbyś mi pomóc w pisaniu o Fatimie ?
Nie trudź się w szukaniu słów ode Mnie.
Przekazuję to, co istotne.
Przeceniasz moje możliwości.
Prawdziwa modlitwa to nauka.
Homiel zmusza mnie do ciągłego myślenia i znowu musiałam przyznać Mu rację. Szukając informacji, zagłębiając się w słowa Fatimskie, czy jakiekolwiek inne związane z Niebem to jak … modlitwa. Gdy czytasz o Bogu, to myślisz o Bogu …
Wieczorem znowu poprosiłam o wskazówki dot. Fatimy.
Wkrótce wiadro napełni woda.
No i co to ma znaczyć ?– pytam bezradnie.
Tak powiedział – Piotr wzruszył ramionami.
Zobaczyłem takie cedrowe, stare wiadro.
Nie wszystko wiesz, co napiszesz.
Nie wszystko – przyznałam rację. A kto na tym świecie wie wszystko ? … Powiedzmy sobie szczerze.
Nie przeżyłabym wojny – chciałam wrócić do wczorajszej rozmowy.
Kiedy oglądam coś o tym w telewizji, to już padam trupem, energia mi siada.
Nie będzie ci to dane.
Za bardzo cię kochamy.
Za bardzo jesteś w Nas, a My w tobie.
A i o ciebie zadbałem mroczny rycerzu – powiedział do Piotra.
Mroczny rycerz ? – pytam ze śmiechem. Niedawno oglądaliśmy film o takim samym tytule.
To nie ten z filmu ?
To ten, który po cichu wymierza sprawiedliwość, nawet w nocy.
???
17. 07. 16 r. Szczecin.
Córka mówi do mnie, że umyła szklany wazonik i wyrzuciła wszystkie pióra, które w nim leżały.
Musiało to zabrzmieć bardzo idiotycznie, bo obie natychmiast zaczęłyśmy się histerycznie śmiać. Musiałam jej coś wyjaśnić. Gdy jestem sama, często proszę o znak od mojego Grubaska, czy jest blisko mnie. I wtedy na podłodze znajduję zazwyczaj małe, białe piórka. Choć mogą pochodzić z poduszek, czy kołdry na wszelki wypadek składałam je do szklanego naczynia. A skąd mam wiedzieć, czy są, czy nie są akurat Jego ? Córka zaczęła się śmiać jak szalona twierdząc, że dziwaczeję, ale ja wzruszyłam tylko ramionami. Naprawdę dziwaczeję … ? Zaczęłam się sama nad sobą zastanawiać. Po południu na wszelki wypadek pytam się Mojego …
Jakie masz pióra … ?
Moje pióra, jeśli mam, nie są białe. Są złote.
Jakiż to anioł ma złote pióra ? – od razu zaczęłam się zastanawiać. I dlaczego powiedział … Jeśli … ?
Jak to jest Homiel, że raz macie skrzydła, raz nie macie ?
To wyższa matematyka. Nie wszyscy mają skrzydła.
Kiedyś powiedziałeś, że służą do poruszania się.
Skrzydła … – pokazał jak parasol, chronią i bronią.
Piotr siedział przy swoim komputerze i robił przelewy. Widzę, że się zamyślił …
Coś mnie zastanowiło …
Co ?
Łużycka 13, Gdańsk … Dostałem fakturę od firmy z tego adresu.
No i?
Tam była moja pierwsza firma, w której byłem zatrudniony 20 lat temu … Chyba zamykam jakiś cykl … Ile muszę takich cykli jeszcze zamknąć ?
To pytanie do Ojca Najwyższego.
Pamiętasz „Spotkanie trzech drzew”? – pytam się Piotra.
To niesamowite, spotkały się w jednej osobie, w osobie Chrystusa.
Właśnie. Zamykasz cykle. Coś się kończy, coś się zaczyna … Czy to ważne zamykanie cykli ?
To jak zamykanie za sobą drzwi.
…. Homiel, co jest ważniejsze dobro, czy sprawiedliwość ?
Najważniejsza jest litość, a sam litości doznasz.
Litość ?
Litość ma też uczyć.
Naucz nas czegoś dzisiaj.
Czy mam uczyć drzewo, które rośnie prosto ?– do mnie.
Kto to wymyślił ?
Twój mąż napisał wiele przypowieści.
Spojrzeliśmy na siebie kompletnie zaskoczeni.
Dopisane 18. 04. 17 r.
Wkrótce wiadro napełni woda – Homiel nawiązuje do gromadzenia się wiedzy. Kropla do kropli, to dawkowanie informacji. Dzisiaj wracając pociągiem do Warszawy próbowałam się dowiedzieć nieco więcej, co dokładnie miał na myśli;
Nie trwóż się tym, czego do końca nie wiesz.
No cóż… trochę mnie uspokoił, ale zaczęłam jeszcze szukać powiązań w samej Biblii.
Księga Izajasza; Wielkość Boga.Kto zdołał zbadać ducha Pana? Kto w roli doradcy dawał Mu wskazania? Do kogo się On zwracał po radę i światło, żeby Go pouczył o ścieżkach prawa, żeby Go nauczył wiedzy i wskazał Mu drogę roztropności? Oto narody są jak kropla wody u wiadra, uważa się je za pyłek na szali. Oto wyspy ważą tyle co ziarnko prochu.
Sprawdziłam, czy z cedra robiono wiadra w czasach Chrystusowych.Księga Izajasza; Cuda nowego wyjścia. Na pustyni zasadzę cedry, akacje, mirty i oliwki; rozkrzewię na pustkowiu cyprysy, wiązy i bukszpan obok siebie.
To ten, który po cichu wymierza sprawiedliwość, nawet w nocy – nie chodzi o to, że Piotr biega z mieczem po ulicach i bawi się w Batmana. Piotr bardzo często podczas snu lub na jawie ma wizje, w których walczy z diabłem. Co ciekawe te wizje, ich historia przebiega zazwyczaj w nocy. Wtedy idzie na całość i wymierza sprawiedliwość.
Nadprzyrodzeni posłańcy, przybywający do człowieka z polecenia Boga, nigdy nie posiadają w Biblii skrzydeł. Ich ludzki wygląd to konsekwencja pełnionej wśród ludzi misji. Także w najwcześniejszych przedstawieniach ikonograficznych posłańcy Boga nie mają ani skrzydeł, ani aureoli. Aniołowie przedstawiani na ścianach katakumb, sarkofagach czy mozaikach, nie różnią się niczym od innych postaci. Ukazywano ich jako mężczyzn, zazwyczaj młodych, ale były też wizerunki dojrzałych i brodatych aniołów. Wyjątkowo w Księdze Daniela (Dn 9, 21) autor wizji przedstawia pojawienie się posłanego przez Boga Gabriela słowami: „lecąc w [szybkim] locie zbliżył się do mnie w czasie wieczornej ofiary”. Najprawdopodobniej podkreśla się tutaj fakt szybkiego przybycia anioła, ale pojawienie się anioła określone jako „latanie” sugeruje, że być może miał on skrzydła. Jeśli jest to właściwe rozumienie lekcji znajdującej się w tekście masoreckim (która nota bene sprawia uczonym wiele trudności w interpretacji) byłaby to pierwsza wzmianka o aniele ze skrzydłami. Oczywiście lot Gabriela mógł się odbywać także bez skrzydeł.
Jeśli uczonym sprawia problem fakt posiadania lub nieposiadania skrzydeł, to Homiel udzielił konkretnej odpowiedzi. Czasami są, czasami ich nie ma. Muszę przyznać rację uczonym, że mają wątpliwości. Piotr widzi skrzydła niezmiernie rzadko. Zazwyczaj widzi Homiela jako wysokiego, młodego mężczyznę w białej szacie, sandałach, czasami w zbroi i z mieczem u boku.
W odniesieniu do wyglądu fizycznego, anioły często opisane są jako postacie ze skrzydłami. Wizerunek cherubina z rozpostartymi skrzydłami okrywał wieko arki przymierza (2 Księga Mojżeszowa 25.20). Izajasz, w swojej wizji tronu niebiańskiego, widział uskrzydlonego serafina, a każdy z nich miał sześć skrzydeł (Księga Izajasza 6.2). Ezechiel również miał wizję z uskrzydlonymi aniołami. Izajasza 6.1-2 opisuje anioły posiadające ludzkie atrybuty- głos, twarze i stopy. Głosy anielskie w kilku fragmentach Biblii słyszane są jako śpiew chwały i uwielbienia dla Boga. Jeden z najpełniejszych opisów anioła pochodzi z Księgi Daniela 10.5-6: „A gdy podniosłem oczy i spojrzałem, oto był mąż, ubrany w szatę lnianą, a biodra miał przepasane pasem ze złota z Ufas. Ciało jego było podobne do topazu, oblicze jego jaśniało jak błyskawica, a oczy jego jak pochodnie płonące, ramiona i nogi jego błyszczały jak miedź wypolerowana, a dźwięk jego głosu był potężny jak wrzawa mnóstwa ludu.” Anioł, który ukazał się przy grobie Jezusa, został podobnie opisany: „A oblicze jego było jak błyskawica, a jego szata biała jak śnieg” (Ew. Mateusza 28.3). https://www.gotquestions.org/Polski/wyglad-aniolow.html
Zwróciłam uwagę na wspomnienie o pasie. Na pasie są wytłoczone imiona danego anioła.
Twój mąż napisał wiele przypowieści – Oryginalny autor legendy trzech drzew jest nieznany, jest to stara angielska przypowieść.
W pociągu, choć byliśmy w open-space, rozmawiało nam się świetnie. Stwierdziłam, że i tak nikt nie zrozumie naszych dyskusji, bo rozmawiamy między sobą jakby szyfrem. Homiel to, Homiel tamto … A któż zna Homiela ?
Pamiętam tę kobietę, która głaskała go po głowie … To była chyba jego babcia … I to mnie wtedy powstrzymało. … Podejrzewam, że teraz ma problemy, to nie była najlepsza decyzja o odejściu.
Oboje się pogubili – … Homiel na to.
Skupiłam się na jego słowach, bo wydawało mi się to dziwne, że ktoś duchowy może także popełniać błędy. No, ale cóż … Duch babci to nie anioł przecież.
Jak to jest Homiel … Hitler miał tyle zamachów i żaden się nie udał … Czy taki antychryst ma swojego opiekuna ?… Bo jeśli miał …, to można powiedzieć był … świetny ! Tyle zamachów i nic.
To są już wyższe wzory – … no tak … To już wyższa matematyka, nie na rozum ludzki.
Wczoraj miałem wizję, której ci nie mówiłem.
??? !!! … – no i od razu mnie wkurzył. Tyyyyle razy go prosiłam, by relacjonował natychmiast, ponieważ szybko zapomina.
Byłem na łące, polanie … Podskakiwałem do góry, raz, drugi, trzeci coraz wyżej. Kiedy podskoczyłem wysoko, jeszcze wyżej … moja skóra z ciała opadła na dół, a moje drugie ciało, to duchowe się uwolniło z tej skóry i uleciałem do góry. Stałem się potężny, wielki i usłyszałem swoje myśli.
Jestem wolny !… Kiedy się uwolniłem, pojawił się z boku wielki gacek z ryjem jak kameleon, wysunął długi język i chciał mnie pożreć, wyjąłem miecz i go wzdłuż przepołowiłem.
Opowiadał i się śmiał.
To, że się cieszę, nie znaczy, że trzeźwy nie jestem. Wiem, co się dzieje.
A z czego się cieszysz ?
Że go załatwiłem.
Wiem, wiem… Piotr żyje na granicy dwóch światów, ale ciągle jest szalenie trzeźwym i racjonalnym facetem.
Homiel mówi, że …
Masz być pilna i obowiązkowa, nie trać maniany.
???!!! … Normalnie mnie zatkało. Właśnie chciałam pisać o Fatimie na blogu i świadomie zwlekałam obawiając się tego ciężkiego tematu. Nie czułam się na siłach i nie chciałam pisać bzdur, a po drugie nie byłam pewna (bo nigdy nie jestem pewna), czy przekazy Piotra są trafne. Homielowa manianahttp://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/01/prawisz-prawde-patrzysz-na-tego-ktory-jest-synem-boga/do dla mnie czas pisania i Homiel wyraźnie mnie ponagla. Dla mnie to kolejny raz dowód na to, że Oni wiedzą, co piszę … No ciarki po plecach przechodzą … Myślałam właśnie o tym w najgłębszych zakamarkach swojego mózgu, kiedy Piotr …
Słyszę Jezusa … Do ciebie mówi …
Prowadź dzieci Moje, pouczaj ich.
Słabo mi się zrobiło. Skuliłam się w sobie.
Jaaaa ? – to jakaś pomyłka, pomyślałam.
Nie wiem, czy dam radę. To zbyt trudne, kimże ja jestem, by to robić ?
………
Ale ludzie i tak tego nie czytają.
Ty pisz, Ja ich naprowadzę.
???
Spotkanie trzech drzew.
??? Co to znaczy – pytam cicho Piotra.
Nie mam pojęcia – odpowiedział też szeptem.
Pierwsze co sprawdziłam w internecie będąc już w domu to Spotkanie trzech drzew.
Morał tej historii jest taki, że kiedy wydaje ci się, że wszystko idzie nie po twojej myśli, zawsze wiedz, że Bóg ma dla ciebie pewien plan. Jeśli Mu zaufasz, obdarzy cię hojnie. Każde z drzew otrzymało to, o co prosiło, ale nie w sposób, w jaki to sobie wyobrażało. My nigdy nie wiemy, jakie są plany Boga wobec nas. Wiemy tylko, że Jego drogi, nie są naszymi drogami, ale one są zawsze najlepsze. http://www.radiopielgrzym.pl/trzy-drzewa.html
Zrobiliśmy sobie przerwę zamyślając się głęboko.
Mówię … Dziękuję ci Boże, że pozwalasz mi działać.
Jesteś Moją wolą i uczynię się sprawiedliwym … usłyszałem.
???
Przestraszyłem się – szepnął mi Piotr do ucha.
My sobie tak szepczemy myśląc, że Oni nas nie usłyszą. Równie dobrze moglibyśmy się porozumiewać telepatycznie, a i tak jesteśmy dla Nich jak otwarta księga.
Nie bój się tego, co od Ojca.
Zrobiliśmy kolejną małą przerwę. Musieliśmy dojść do siebie.
Czytałam gdzieś, że między Chinami a Rosją dochodzi do przepychanki, a jak wybuchnie wojna ?
Nie troskaj się, to ciebie nie będzie dotyczyć.
A nasze dzieci ?
Ich kołyska też bezpieczna.
?
Co robisz teraz ?
Modlę się.
Modlitwa też daje oddech.
Znacząco.
Powiadam ci …
Gdyby jej nie było, dzieci Boga dawno by się pozabijały, taka droga gacka.
Pan Bóg wysyła Swoich ludzi tutaj, żeby dawali im światło, przypominali Chrystusa, mówili co jest dobre, co złe.
Ale to jest ciężka walka.
Dlatego potrzebne są ofiary.
… Pokazał broń – Piotr tłumaczy.
Wtedy przypominają sobie, co jest dobre.
Wojna to jedna z dróg.
… Usłyszałem Chrystusa teraz …
Ten świat się skończy.
……..– nie śmiałam spytać Go bezpośrednio, więc spytałam Homiela.
Kiedy, Homiel, kiedy ?
Ci, co żyją w Bogu i zgodnie z Bogiem, będą żyć dalej.
Dopisane 14. 04. 2017 r.
Nie troskaj się, to ciebie nie będzie dotyczyć – dopiero teraz zwróciłam uwagę na pewne niuanse. Jeśli Homiel mówi, że nie będzie to ciebie dotyczyć, to znaczy, że będzie dotyczyć kogoś innego, czyli wojna w przyszłości między dwoma mocarstwami jest możliwa.
Pan Bóg wysyła swoich ludzi tutaj, żeby dawali im światło, przypominali Chrystusa, mówili co jest dobre, co złe – przypomnę jeszcze raz jedno zdanie skierowane do Faustyny z jej „Dzienniczka”.
Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści. Mnie on wpierw prześladował, to prześladowanie jest znakiem, że wiernie idziesz moimi śladami.
Jeśli Faustyna nie jest z tego świata to ewidentnie jest z Ich świata. Przypomniała światłość Chrystusa.
Wtedy przypominają sobie, co jest dobre. Wojna to jedna z dróg – wielokrotnie słyszę z ust ludzi stwierdzenie, że gdyby Bóg był to nie dopuściłby do wojny światowej. Spójrzmy jednak na to inaczej, z niebiańskiej perspektywy. Jak bardzo dzięki tej wojnie ludzie walczą teraz o pokój. Czy to nie była wielka nauka? … którą możemy niestety zaprzepaścić?
Ci, co żyją w Bogu i zgodnie z Bogiem będą żyć dalej – w przypadku wojny giną winni i niewinni, wierzący i niewierzący, więc moim skromnym zdaniem Chrystus mówi o życiu wiecznym w Królestwie Niebieskim.
Ten świat się skończy – jeszcze raz polecam gorąco „Słowo pouczenia” A. Lenczewskiej, ponieważ czytając uważnie można tam znaleźć ważne odpowiedzi na wiele pytań.
Obudziła mnie nocna burza i grzmoty. Do rana już tylko drzemałam. Piotr w międzyczasie poszedł do pracy, a ja nie miałam siły zwlec się z łóżka, ubrać się i wyjść na 9.00 na naszą „randkową” kawę. Chciałam zadzwonić do niego, że nie dam rady i wtedy usłyszałam w swojej głowie moją ulubioną piosenkę Cock Robina; https://www.youtube.com/watch?v=dRnNpLOhn1Q Piosenka tak mi grała w głowie, że nie było sensu dalej leżeć. Wstałam, ubrałam się i poszłam.
Wchodząc do Złotych Tarasów, ledwo przekraczając główne drzwi, usłyszałam przez megafony … Cock Robina ! Dokładnie piosenkę, która męczyła mnie od godziny. Stanęłam jak wryta. Pomyślałam wtedy
Szkoda, że Piotr tego nie słyszy.
Jadę schodami na górę i z daleka widzę, że siedzi w fotelu i czeka. Widząc mnie krzyknął ...
Słyszysz ?… Twoja piosenka ! Jak ją usłyszałam, wiedziałem, że idziesz.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Opowiedziałam mu o moim porannym doświadczeniu, a wtedy i on z niedowierzaniem pokręcił głową.
Ciekawe, po co to wszystko ?
Wkrótce wasze możliwości wzrosną.
Na pytanie jak długo będzie trwało to wkrótce, Homiel już nie odpowiedział.
Wieczorem jak zwykle rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie. Oglądaliśmy wiadomości i jakąś wypowiedź Pawła Szałamachy. Piotra patrzy i patrzy na niego …
Gdzie on zgubił te włosy ?
Tam gdzie ty.
Homiel dowcipnie zawsze niezawodny, oboje zaczęliśmy się śmiać. Piotr sam mógłby założyć klub dla tych, którzy „zgubili włosy”, ale ciągle o tym zapomina. Homiel świetnie i szybko mu to przypomina; nie oceniaj, bo sam będziesz oceniany.
Jestem taki dziwny … Tyle się dzieje wokół mnie … Do czego jestem przeznaczony ? – spytał zamyślony.
Do wojny – wzruszyłam ramionami, bo było to dla mnie raczej oczywiste.
Dam radę ?
Dasz.
Dużo ich będzie ?
Bardzo. Co zostało w tobie zablokowane, zostanie odblokowane.
Bój będzie śmiertelny, lecz nie ty będziesz leżał.
Z wieloma będę walczył ?
Z wszystkimi.
Słysząc te słowa przypomniała mi się jedna z wizji sprzed wielu miesięcy.
Siedziałem w pokoju i zobaczyłem przed sobą jak nagle zmienia się powietrze. Pokazał mi się wielki czarny demon w kształcie człowieka, miał z 30 m, miał ogromne czarne jak smoła skrzydła, ostre zęby, kręcone krótkie włosy i zakręcone rogi jak baran, a w lewej dłoni trzymał czarny, ciężki, masywny miecz. Zdjął zębami dach domu i powiedział;- Jestem twoim przeciwnikiem i będę na ciebie czekać na polanie, stoczymy pojedynek.
- To będzie miało bardzo ważne znaczenie dla układu.
Jak sobie dam radę ?
Mówisz tak, bo siebie nie znasz.
Dlaczego ?
W tobie nie ma przyjaźni, w tobie jest służba.
Ja jestem tępy.
Nie tępy, ale oddany.
To pycha.
Uwierz w siebie.
Wierzę w Boga, nie w siebie.
14. 07. 16 r. Warszawa.
Piotr niemal codziennie chodzi na poranne msze do kościoła św. Krzyża i ostatnio niemal codziennie ma ciekawe doznania.
Wiesz co dzisiaj usłyszałem ?
Jesteśmy połączeni ze sobą.
Nie pójdziesz przede Mną, nie pójdziesz za Mną, pójdziesz obok Mnie.
Jak mam to zrobić ?
Wsłuchaj się we Mnie.
… Nie wiem dlaczego tak mi powiedział.
Ja też nie wiedziałam, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to kolejna odpowiedź na to, co akurat pisałam na blogu. (wpis z 06. 07. 2016 r.) Przygotowywałam bowiem rysunek, który miał zobrazować treść. Patrząc na niego pomyślałam, że wygląda to tak, jakby Piotr szedł za Jezusem, chodź według wizji szli obok siebie. Pomyślałam wtedy; no trudno, tego nie poprawię, bo rysować nie umiem.
Kurcze, znowu to samo. Znowu byliśmy na tej ławeczce, ale tym razem wstał, pociągnął mnie za rękę i poszliśmy przed siebie. Tylko, że nie schodziliśmy po wzgórzu, ale poszliśmy prosto, unosiliśmy się w powietrzu, a ja cały czas tylko myślałam, żeby nie spaść, żeby nie spoglądać w dół.- Jam jest światłością, kto idzie ze Mną, idzie w światłości.
- Będziemy kroczyć razem.
To chyba przypadek z tym rysunkiem, może to nie ma znaczenia ? – spytałam.
To co jest małe, może być wielkie.
To co jest wielkie, może być małe.
Musiałam się chwilę zastanowić nad sensem tych słów. Zbagatelizowałam szczegóły na tym rysunku, a one mają swoją ogromną wagę. Co innego iść za kimś, a co innego iść obok. Symbolika jest bardzo istotna i ciągle muszę się tego uczyć.
A może to przypadek jednak ?
Nie ma przypadków.
A co jest wielkie ?
Skrzyżowanie dróg – przecięcie się ludzkich losów, które tak dokładnie są przez Nich tkane.
… Służebnica pańska … Mówi o tobie – Piotr wyjątkowo zamyślony.
?… Że co ? – zaskoczył mnie.
Prowadzisz i jesteś prowadzona.
Ja tylko zapisuję i publikuję – wzruszyłam ramionami.
Są takie chwile, kiedy słowa Homiela przytłaczają nas jak tony cementu. Ciężar odpowiedzialności jest tak odczuwalny, że podświadomie się garbimy. Piotr szczególnie to przeżywa, ponieważ od razu słabnie. Staram się wtedy zmieniać kierunek naszej rozmowy na bardziej ulotny, by jakoś dojść do siebie. Zaczęliśmy więc rozmawiać o bzdurach wesołych i mniej wesołych, ale nie wiem, czy to się spodobało Homielowi, bo znowu ściągnął nas do głównego tematu dzisiejszej rozmowy.
Czy ty wiesz, że wędrujesz z Synem Bożym ?! – zaakcentował słowa bardzo mocno mówiąc jednocześnie bardzo wolno.
Nooooo – Piotr tylko tyle mógł wykrztusić, chyba nie do końca zdając z tego sobie sprawy.
Nie wiedział co właściwie ma odpowiedzieć. I ja go rozumiem. Problem tkwi w tym, że jemu ciągle trudno jest uwierzyć co się wokół niego dzieje. Często mawia, że jego życie jest zbyt irracjonalne. Podpisuje umowy, przelewy, a jednocześnie słyszy anioła, widzi Jezusa… słyszy Ojca. Przecież to się nie powinno wydarzyć w tym na skroś materialnym świecie!
Ten twój folklor czasem jest zabawny, ale jedna osoba się nie śmieje – pomyślałam szybko, że pewnie chodzi o Jezusa, może o Maryję.
Czy faktycznie się nie śmieją ?
Są weseli poważnie.
To ciekawe, ponieważ Piotr wielokrotnie wspominał, że są radośni umiarkowanie, z rezerwą. Uśmiechają się, ale nie śmieją.
Zrobiło się bardzo poważnie, więc spróbowałam zmienić temat rozmowy po raz drugi.
Mam puste konto – mówię do Piotra.
Nie dlatego, że tak wydaję, ale dlatego, że nikt nie płaci.
Masz tyle, ile Ten, kto kroczy koło ciebie.
Mam tyle, ile miał sam Jezus, czyli nic. Od razu zrobiło mi się jakoś lżej na duszy.
Dopisane 12. 04. 2017 r.
W różnych artykułach często spotykam się ze stanowczym stwierdzeniem, że Maryja była dosłownie wieczną dziewicą, jakby bycie normalną kobietą deprecjonowało jej wartość. Może warto oddać głos Chrystusowi.