Nie zrozumiesz do końca praw Bożych.

19. 04. 17 r. Warszawa.

Poszliśmy na kawę.

  • Zauważyłeś, że z NIP miałeś kilka konkretnych wizji pokazujących cały przebieg sprawy, a z sercem właściwie nie miałeś nic ? Poza pokazaniem fali ?
  • Nic, rzeczywiście – Piotr sam zaskoczony.
  • Dziwne …
  • Gdyby się tak zastanowić, to nic nie jest dziwne.
  • ……… – tylko jedno mi przychodzi na myśl, dlaczego nie dziwne. Gdyby go uprzedzono, że będzie miał operację, na samą myśl dostałby zawału.
  • Drugą falę też ci pokazują zagadkowo … – dalej głośno myślę. 
  • Ta druga fala to kolos ! – Piotr znowu swoje.
  • Miło Nam, że Nas doceniasz.
  • …. Rozmawiałem wczoraj ze znajomą, była na Maderze i mówiła, że pełno tam Niemców. Mają teraz taki zwyczaj, że sprzedają swoje mieszkania i mieszkają w różnych miejscach na świecie po kilka miesięcy.
  • Ciekawe … A to sobie pożyją.
  • Oni konsumują.
  • Wy żyjecie, bo rozumiecie słowo Ojca, a oni wyciskają co się da, a życie przeminie szybko.
  • Co jest lepsze ?
  • Być, czy mieć ?…
  • Być i rozumieć.
  • Kiedy „być i rozumieć”, wtedy nic nie chcesz mieć.

Wieczorem oglądaliśmy wiadomości w TV. Wszędzie trąbiono o gwałtownej zmianie pogody; http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/atak-zimy-w-polowie-kwietnia-tysiace-domow-bez-pradu-zasypane-drogi,229760,1,0.html

  • Wiesz, że Eliasz mógł zmieniać pogodę ? – czytałam o tym dzisiaj przypadkowo.
  • Miał to wpisane w arkusz osobowościowy.
  • ???!!!

Dlaczego Homiel użył słowa arkusz osobowościowy ? Może dlatego, że przez lata zajmowałam się m.in. rekrutacją i w arkuszu osobowościowym kandydaci piszą o swoich umiejętnościach, cechach, kwalifikacjach. Z tego co mówi teraz Homiel, Eliasz miał taką umiejętność, dar, jednym słowem miał kwalifikacje.

  • Eliasz kierował pogodą ? Robił burze ? – dopytuję.
  • I to jakie !
  • Używał jako argumentów, by przekonać innych.
  •  Na pewno nie używał dla swojej wygody.
  • To musieli się go bać ?!
  • Nie o banie, a słuchanie chodziło.
  • Co jeszcze Eliasz potrafił ?
  • Nie wiem, co potrafił, ale wiem, że …
  • … On nie miał włosów ! Pokazał mi teraz starszego człowieka z łysą głową, tylko miał włosy dookoła… Wyglądał jak trzepnięty Einstein… Siedział koło ogniska, sam w ciemności… – Piotr zaczął opisywać, co widzi.

Oczywiście nie zachowały się oryginalne wizerunki Eliasza, ale w internecie występuje głównie jako człowiek o bujnej czuprynie. Dopiero w hebrajskiej edycji Wikipedii https://he.wikipedia.org/wiki/אליהו znalazłam ciekawe zdjęcie.

Posąg proroka Eliasza w Keren Hacarmel, w miejscu, gdzie zgodnie z tradycją miała miejsce konfrontacja między Eliaszem i prorokami Baala.
  • Ale jak to jest, że człowiek może zmieniać pogodę ? – próbuję logicznie zrozumieć.
  • Odległość nie istnieje.
  • Jesteś tam, gdzie chcesz być.
  • Robisz, co chcesz robić, ale odpowiedzialnie.
  • …… – nadal nie rozumiem.

Piotr spojrzał na moją bransoletę z różańcem, którą kupiłam na targach podczas spotkania z Caviezelem. Potem spojrzał na mnie, ale widziałam, że jest gdzieś…, no gdzieś…

  • Byłem w mieszkaniu Caviezela … Nie wiem jak to robię … Czytał tą kartkę.
  • Jestem pewna, że to spotkanie to prezent od Nieba – i od razu się wzruszyłam.
  • Chrystus to przygotował. Słyszę …
  • Tak dał Siebie … Tobie na prezent. 
  • Dziękuję – wzruszyłam się jeszcze bardziej. 


20. 04. 17 r. Warszawa.

Otrzymaliśmy informację, że do Szczecina przyjeżdża ks. Piotr Glas. Zaczynam się zastanawiać, czy to przypadek.

  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Ale Piotr nie chce iść !
  • Ach Piotr… Jest jak drzewo, które daje cień, ale nie daje owoców.
  • Ola daje owoce pokazał, że wielkie jak dynie …
  • …….. – rozśmieszył mnie, ale i pocieszył. Widocznie moje pisanie daje wymierne owoce.

Raptem Piotr wyciąga rękę tuż pod mój nos w geście „stop” i cicho krzyczy …

  • Ałłaaa!!!
  • Zabolało cię coś ? – zdziwiłam się jego nagłą reakcją.
  • Jak mi mówiłaś o Glasie, zobaczyłem gacka, który chciał cię złapać za gardło, więc szybko wyciągnąłem rękę i wtedy mnie dziabnął – podsunął mi rękę pod nos jeszcze raz pokazując mocne zaczerwienienie.
  • Coś ty ?! Czyli gacki nie chcą, żebyś szedł ! I co zrobisz ?
  • Smakuje ci ta kawa ?
  • Tak.
  • Chciałbyś, żeby wszyscy pili taką kawę ?
  • No tak.
  • To wybuchnij.

Zaczęłam rozumieć o co Homielowi chodzi. Nasze spotkania na kawie są symbolem naszej radości, spokoju i pokoju. Gdyby spojrzeć na to, co dzieje się choćby w Syrii, Korei …, można powiedzieć, że podobne chwile dane są nielicznym. Nie każdy może tak spędzać czas i cieszyć się spokojem. Jeśli Piotr wybuchnie, odda się modlitwie, inni też będą żyć w radości i szczęściu.


Siedzimy i rozmawiamy dalej. 

  • Patrzę na ciebie i widzę kamień, który się mieni jak kryształ. Niebieski kamień, który wypuszcza od siebie jakby bladoróżowe listki, a z nich bije wielkie światło … Dziwne … Bo widzę nazwy Szczecin – Warszawa, on się przemieszcza jak my ...
  • Kamień to myśliwy, łowi ludzi, rozpala w innych światło i nic nie jest w stanie go zatrzymać.

Zaczęłam się zastanawiać, które z nas jest tym kamieniem, ale myślę, że kamieniem jest nasza jedność i ten dziennik, który dzięki temu powstaje i łowi ludzi.


  • W kościele miałem przepiękną wizję. Zmniejszyłem się do wielkości małego chłopca. Spodem dłoni ścierałem łzy z oczu Ojca, z Jego policzka, zacząłem Go całować po oczach, trzymałem Go za szyję …

Piotr prawie się rozpłakał w tej kawiarni, a ja to zrozumiałam. Więź między nim, a Ojcem jest ogromna.

  • Boisz się przyszłości ? – pyta mnie Piotr.
  • Ty się boisz?  Ty pupilek ?
  • Czyim jestem pupilkiem ? – Piotr.
  • A czyim masz nie być ?
  • … Ja się nie boję – odpowiadam przerywając im.
  • Przy Nas bałabyś się ?
  • ……. – nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo najtrudniej jest zaufać na przepadłe. 

Wieczorem.

  • Modliłem się o 15,00 i na rękach, a dawno tego nie miałem, utworzyły się dwie kule, skojarzyły mi się z bańkami mydlanymi. One zmieniły kształt, z kul zmieniły się w kształt znaku nieskończoności.
  • Fajnie musiało to wyglądać, jaki kolor ?
  • Przezroczyste.

  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Spodem dłoni wycierałem Ojcu łzy z oczu, mówiłem do Niego nie martw się, załatwię wszystko, zrobię porządek … – Piotr przypomniał sobie poranną wizję.
  • Mówiłeś Ojcu, że zrobisz porządek ?! – i zabrzmiało to z mojej strony dość ironicznie.
  • A jak chcesz to zrobić ?
  • … Modlitwą – powiedział niepewnie. 
  • Musiałbyś się modlić cały dzień.
  • Uważaj,  z Ojcem teraz rozmawiasz ! – szturcham Piotra, a on spojrzał na mnie ostro …
  • Pytam się właśnie Ojca, czy ty jesteś inteligentna ? – dając mi do zrozumienia, że przecież wie.
  • Przez nią często przemawia Duch Święty.

Piotr oczy wytrzeszczył, a mnie zamurowało, gdyż takiej odpowiedzi się nie spodziewaliśmy. Jeśli Duch Święty przemawia, to nawet wiem, kiedy tak się dzieje. Pisząc czuję często, że moje „pióro” dosłownie prowadzi Ktoś Inny, a ciało przechodzi dreszcz. 


Po tej krótkiej rozmowie Piotr nie miał wyjścia i poszedł odmówić egzorcyzmy. Wrócił 40 minut później i zaczął opowiadać.

  • Powtarzam przywróć odwiecznie ustalony porządek zawsze trzy razy i do tej pory widziałem nad Ziemią tablice z przykazaniami, ale dzisiaj było inaczej.
  • Zobaczyłem rozstępujące się niebo i tablice kamienne, z których na ziemię leciał jakiś pył, proszek. Ten proszek nie spada bezpośrednio na Ziemię, ale tworzy wokół niej jakby bańkę ochronną, która okala całą planetę. Na tej bańce zaczęły rysować się zdania z tych tablic, wszystko dookoła Ziemi, nie było ani wolnego miejsca, dotknęło to każdego.

10 przykazań

  • Potem modliłem się Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną i zobaczyłem rękę Chrystusa. Wziął moje wszystkie grzechy i je w ręku spopielił.



Dopisane 30. 11. 2017 r.

  • Nic nie dzieje się bez powodu – jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie doszło do naszego spotkania z ks. Piotrem Glasem. Teraz dopiero widzę, że „komuś” na tym bardzo zależało, by się tak stało.

  • Miał to wpisane w arkusz osobowościowy.
Fragment książki; „Wielkie katastrofy i anomalia klimatyczne w dziejach”

  • I to jakie. Używał jako argumentów, by przekonać innych, na pewno nie używał dla swojej wygody.

Powoli zbliżamy się do najsłynniejszego dzieła Eliasza. Po trzech latach katastrofalnej suszy, postanawia (z natchnienia Boga) wyzwać Achaba i jego kapłanów na jedyny w swoim rodzaju pojedynek. Na górze Karmel każe ustawić dwa ołtarze. Przy jednym z nich czciciele Baala będą składać ofiarę z bydła swemu bóstwu, przy drugim, samotny Eliasz złoży takąż ofiarę Bogu Jedynemu. Jedni i drudzy wezwą swoich bogów. Ten, który próśb wysłucha, okaże się prawdziwym Bogiem. Ciekawe, że już nikt nigdy po Eliaszu nie próbował w ten prosty sposób udowodnić istnienia i mocy swego boga. A wyniki takich eksperymentów mogłyby być nader interesujące…

Baal nie wysłuchał modłów swych kapłanów, chociaż wołali wielkim głosem, tańczyli wokół ołtarza i rytualnie kaleczyli swoje ciała ostrzami. Eliasz zaś prawił im różne złośliwości. I tak minął prawie cały dzień, kiedy Eliasz ułożył wreszcie drwa na stosie, poćwiartował młodego byczka i kazał dla utrudnienia sobie zadania całą ofiarę, ołtarz i rów wokoło obficie polać wodą. Po czym wypowiedział trzy proste zdania prośby, po których spadł ogień Pana i strawił ofiarę całopalną, i drwa, i kamienie, i ziemię, a wodę, która była w rowie, wysuszył.

Próba wypadła jednoznacznie. Jahwe objawił się jako Bóg prawdziwy, Baal skompromitował się. Eliaszowi nie wystarczyło moralne pokonanie przeciwników: kazał ludowi zabić wszystkich kapłanów Baala nad pobliskim potokiem Kiszon.

Kiedy zwycięstwo się dokonało, Eliasz uroczyście zapowiedział Achabowi, że zaraz spadnie deszcz. A niebo było czyste, ani chmury. I oto po słowach Eliasza znad morza (z wyżyny Karmelu widać Morze Śródziemne) podniosła się maleńka chmurka, za nią następne, i w końcu lunął upragniony deszcz. Achab rydwanem ruszył do swej niedalekiej stolicy, Eliasz zaś, owładnięty mocą Pana, nagi, tylko z przepaską na biodrach, biegł przed jego zaprzęgiem aż do bram miasta.

Fragment; Wojciech Jóźwiak; Eliasz, władca burzy; http://m.taraka.pl/biblia_szamanow_10_eliasz


Ten tekst przygotowywałam wczoraj. Wieczorem zaczęłam opowiadać Piotrowi o Eliaszu, a zwłaszcza o wydarzeniu, które przykuło moją uwagę.

Eliaszowi nie wystarczyło moralne pokonanie przeciwników: kazał ludowi zabić wszystkich kapłanów Baala nad pobliskim potokiem Kiszon.

  • Eliasz, prorok… do końca taki święty to chyba nie był. Kazał zabić ludzi. I co ty na to Homiel?
  • Nie zrozumiesz do końca praw Bożych – odpowiedział sam Bóg Ojciec.

Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.

18. 04. 17 r. Warszawa.

Nie tylko my wracaliśmy do Warszawy ze świąt. Cały pociąg był pełen nieprzytomnych i śpiących ludzi, którzy musieli zdążyć na 5 rano. Piotr nie miał siły rozmawiać, ja nie miałam siły, a i sam Homiel milczał. Dopiero 15 minut przed dojazdem raptem się obudził.

  • Wasz syn będzie miał syna …
  • ?!!!
  • Słyszę indago … Co to jest?  – pyta mnie Piotr.
  • Indygo !… Indygo… Dobrze to słyszysz ? – zaskoczył mnie kompletnie. Niewielu zna to słowo.
  • No tak, będzie miał syna, to będzie ktoś !
  • . Homiel pokazał mi biegacza ze sztafetą…

  • Aaaa … Przejmie pałeczkę po tobie ! – odkrywam znaczenie tego obrazu.
  • Chyba tak, przejmie po mnie parę rzeczy.
  • Nie parę, a dużo.
  • A dlaczego indygo ? – dopytuję.
  • Czy Pan Bóg ma się przed tobą wytłumaczyć ?
  • No nie… – i strasznie głupio mi się zrobiło. 
  • Skąd ta nazwa ? … O to tylko mi chodziło … – próbuję się tłumaczyć.
  • To wasza nazwa, nie Nasza.
  • …….. – wiem co znaczy indygo, ale nie Piotr. Patrzy się na mnie wymownie i czeka na wyjaśnienia, ale na razie to bagatelizuję.
  • Indygo, czyli będzie miał jakiś cel ? – myślę głośno.
  • Zadajesz pytania infantylne.
  • …… – no to już nie wiedziałam o co mam spytać. 
  • Na twojej glebie to wyrośnie – zwraca się do Piotra.
  • Żeby ta ziemia była żyzna, do wzrostu musi się stać to, co się stanie.

Piotr nie zna pojęcia „indygo”, ale jeśli Homiel wykorzystał je w rozmowie to znaczy, że ta informacja była skierowana głównie do mnie. Szkoda, że musieliśmy przerwać naszą rozmowę, ale dojechaliśmy już do celu. Mimo zmęczenia poszliśmy jeszcze na kawę. Próbowałam kontynuować wątek „indygo”, ale Homiel najwyraźniej uznał, że dowiedziałam się wystarczająco dużo, bo nie podjął już tego tematu. Siedzieliśmy więc kilka minut w milczeniu …

  • Widzę tego alabastrowego, który leży na sofie, czy kanapie … W pokoju Ojca …
  • On nie może długo tak leżeć …
  • … Pokazał jak ugina się materac i całe łóżko, tyle waży, bo jest wielki.

Piotr zatrzymał się w opisie i zapatrzył gdzieś przed siebie. Nachyla się do mnie …

  • Widzę jak Homiel się przeciąga, jakby wstał dopiero co z łóżka i się cieszy …
  • Z czego się cieszysz ?
  • Brzask nadchodzący widzę – … i dalej się cieszy.
  • Pokazał jak palcem łapie promień słońca… – Piotr naśladuje Homiela.
  • Dlaczego się nie odzywałeś przez parę godzin jazdy ? – pytam. 
  • ……… – przypomniał scenę z filmu „Miasto aniołów”.

  • Tak czekałem na brzask …
  • Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.
  • Co znaczy ten brzask ? – pytam.
  • Zmiany, zmiany ! Wielkie jak katedra !
  • ……. – Piotr się znowu nachyla do mnie.
  • Nigdy Go takiego nie widziałem. Cały czas się cieszy, śmieje i tańczy …
  • Hmm … – zaczęłam się zastanawiać. Przypomniały się Jego słowa, że nie może doczekać się kiedy wróci.
  • On się cieszy, że wraca – mówię prawie pewna tego, co mówię.
  • Wracam niedługoprzyznał.
  • Jeśli wracasz niedługo … To nie będziesz z Piotrem do końca ? Wracacie razem ? – spytałam z duszą na ramieniu.
  • To już nieuchronne.
  • To nie jest odpowiedź.
  • … Ciągle tańczy – mówi Piotr.
  • Czegoś takiego jeszcze nie widziałem … – przygląda się temu ze zdziwieniem.
  • Zmiany, Z M I A N Y !!! – prawie już krzyczy.
  • …… – On się cieszy, a mnie skóra cierpnie ze strachu.
  • Twój grubas się odezwał …
  • Będzie mi ciebie brakowało…

Bardzo się wzruszyłam. Całą tą rozmową i tym, że mój Ochiel się odezwał, bo czyni to niezmiernie rzadko.

  • Ale ta chwila będzie jeszcze trwała.
  • Po długiej nocy będzie brzask, już tutaj nic nie zmienisz –  Piotr ma już takie możliwości, że mógłby wtrącić się i  co nie co namieszać.
  • Ty byś dla żartu zamienił Venus z Ziemią …
  • Gdybyś mógł i patrzył co się dzieje, a potem powiedział …, przepraszam.
  • …… – uśmiechnęłam się, bo to prawda. Dać władzę Piotrusiowi, a urządzi ten świat po swojemu.
  • A musisz odejść Homiel ? – pytam. 
  • Przyjdzie lepszy.
  • A ten lepszy będzie rozmawiać ?
  • To gaduła, nie nadążysz pisać, oby Piotr chciał gadać.
  • Ktoś może być lepszy od Ciebie ?
  • Wszyscy … Skromność przeze mnie przemawia.
  • Czy ta zmiana jest konieczna ? – dopytuję dalej.
  • Niezbędna.
  • A mój Grubasek też się gdzieś wybiera ?
  • Ani myśli bez ciebie. Chodzi jak przyklejony.
  • Jak nazywać tego Nowego ?
  • Homiel to imię obiegowe, powszechne.

Każdy następny to też Homiel – Domownik.


Wieczorem wróciliśmy do tego, co zdarzyło się zaledwie parę godzin temu.

  • Nigdy nie widziałem Homiela tak radosnego – Piotr nadal był pod wrażeniem.
  • Ciągle się cieszę.

Chciałam Go o coś spytać, ale zignorował moje pytanie.

  • Teraz mam ćwiczenia … Latam, a dodatkowo cieszę się brzaskiem.
  • …… – próbowałam to sobie wyobrazić.
  • Słyszę szum Jego skrzydeł … Cieszy się, że odchodzi.
  • Nie rozumiem … Jak anioł stróż może odejść !? – pytam bezradnie. 
  • Homiel to obiegowe imiępowtórzył.
  • Ale to Ty jesteś z nim od urodzenia.
  • A skąd wiesz ?
  • Hmm… To ile Homiel-ów miał Piotr ?
  • Hohoho … !

Zapadła cisza. Homiel jest dla nas za mądry, za bystry, by dać się złapać za słówka. Nigdy nie powiedział jak brzmi Jego prawdziwe imię. Zrozumiałam, że być może każdy Skrzydlaty w Niebie jest dla kogoś Homielem. Być może każdy człowiek i zawsze ma swojego Homiela.


Siedzieliśmy w ciszy oglądając TV. Piotr podniósł nagle wysoko głowę i oczy mu się zamydliły.

  • Słyszę Ojca … Mówi do mnie …
  • Taka jest kolej rzeczy.
  • To jest czas, który nastanie przed twoim wybawieniem.
  • Czy wrócę do Ciebie ?
  • Nie wrócisz do Mnie dlatego, że prosisz, ale dlatego, że Ja tego chcę.
  • Niewielu to pojmie.
  • Jesteś gotowy do tego, co ma się stać.
  • Ujrzysz prawdziwe światło i światy.
  • Pozwolę ci zobaczyć.
  • ….. Dostaniesz wielkie bezpieczeństwo, choć już tego aż tak nie pragniesz – powiedział bezpośrednio do mnie. 
  • Zobaczyłem Ojca jak siada przy łóżku tego alabastrowego, siada na krześle bez oparcia, gładzi go po policzku, po głowie …
  • Masz ciężkie zadanie, ale nie jesteś ciężki, nie odciśniesz łóżka.

Piotr mówił tak szybko, że nie nadążyłam pisać słów.

  • Dam ci możliwości, które przekroczą ludzkie wyobrażenie.



Dopisane 28. 11. 2017 r.

  • Indygo… To wasza nazwa, nie nasza – słowo „indygo” jest dobrze znane w ezoteryce, a jak wiadomo stosunek Kościoła do ezoteryki jest absolutnie negatywny. Homiel mówiąc, że to wasza nazwa, nie Nasza chce jednak zwrócić uwagę na zjawisko, które według Niego nie jest jeszcze jednym mitem. Sami naukowcy przyznają, że na świecie rodzi się coraz więcej wrażliwych i uzdolnionych dzieci, ale przypisują to skutkom rozwoju cywilizacji. I tak to już jest… Jedni uważają to za normalność, drudzy szukają głębszego sensu.

Koncepcja „dzieci indygo” narodziła się w latach 70. w kręgach ezoteryków i zwolenników filozofii New Age. Opiera się ona na przeświadczeniu, że nasza planeta szykuje się do wejścia w Erę Wodnika: okres wielkich zmian i duchowej rewolucji. Jej zwiastunem ma być pokolenie dzieci o niezwykłych zdolnościach, które przychodzą na świat, by zmieniać go na lepsze.

Charakterystyczne dla dzieci indygo są szczególne cechy osobowościowe oraz niezwykły kolor ich aury – pola energetycznego, które zdaniem ezoteryków ma otaczać ludzki organizm i jest widoczne dla osób o szczególnych predyspozycjach.

Postacią, która spopularyzowała ten temat, była Nancy Ann Tappe (1931–2012) – synestetyczka dysponująca darem widzenia aury, która pisała, że pod koniec lat 60. zaczęła dostrzegać bijącą od niektórych dzieci energię w niespotykanym dotąd (niebieskofioletowym) kolorze indygo. W tamtych czasach dzieci indygo stanowiły rzadkość – dodawała Tappe, ale od połowy lat 80. zaczęło się ich rodzić coraz więcej, co – według niej – stanowiło realizację wielkiego kosmicznego planu, którego tajniki zgłębiała przez następnych 40 lat.

http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/pokolenie-indygo-czy-jestes-rodzicem-dziecka-nowej-ery/mwfv42


  • Tak czekałem na brzask… brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.

34. Moje powtórne przyjście można porównać do powrotu pewnego człowieka, który wyjechał w podróż do innego kraju. Powyznaczał pracownikom ich zadania, stróżowi zaś przykazał czuwać aż do swego powrotu. 35. Bądźcie więc czujni! Nie wiecie przecież, kiedy przyjdę: wieczorem, o północy, o brzasku czy po wschodzie słońca. 36 Nie dopuśćcie, bym was zastał śpiących. 37. Czekajcie i bądźcie przygotowani – oto moje przykazanie dla wszystkich, którzy we Mnie wierzą.

 

 

Im większy krzyż, tym bliżej Boga.

08. 04. 17 r. Szczecin.

Dzisiaj to ostatnia nasza wspólna kawa przed wyjazdem Piotra do Warszawy.

  • A z NIP cisza – zamyślam się…
  • Przed burzą 
  • Hmm …. Homiel, co znaczy Ola jest kluczem ? pisałam o tym na blogu.
  • Czy to ma związek z tymi wrotami, które słyszałam i widziałam ?
  • Rebus trwa …
  • Zostaw Go, niczego się nie dowiesz – Piotr machnął ręką.
  • Homiel, no powiedz co ten klucz znaczy ? – nie wytrzymałam.
  • Trzymasz wiele nici …
  • …. Pokazał ręce trzymające nici, które gdzieś prowadzą.
  • Gdyby nie one, tego wskazał na Piotra –by nie było.
  • Puścisz mnie samego w takim razie ? – pyta żartem Piotr.

Piotr wraca do Warszawy, ja zostaję w Szczecinie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu będziemy funkcjonować osobno. Zostawię go bez nadzoru i zaczynam się zastanawiać, czy słusznie.

  • Pokładam wielkie nadzieje, że jesteś mocno chroniony.
  • Jak zawsze.

Wieczorem.

  • Czuję, że wszyscy czekają na mnie w domu.
  • Nie tylko oni czekają. Pomyśl w głowie, a znajdziesz …… kto jeszcze czeka.
  • Ma rację Homiel, wielu czeka – zawał i nieobecność Piotra narobiły trochę zamieszania wśród jego znajomych. Wydawało im się, że jest nietykalny, a tu proszę…, niespodzianka.
  • Bardzo wielu.
  • To co mam zrobić ?
  • Podziel się.
  • Czym ?
  • Sobą.
  • Jestem nikim – zaczyna biadolić. 
  • Masz szczęście, że dzieli nas przesłona, pasem byś dostał.
  • Za co ?
  • Za jajco ! – Homiel nie wytrzymał i użył jeszcze jednego powiedzonka Piotra. 
  • … Nie opiszę tego na blogu – ale zapisuję wyjąc ze śmiechu.
  • Lepiej nie, bo zwątpią, a Niebo to też jajcarze.
  • Wszyscy? 
  • Niektórzy.
  • A św. Piotr ?
  • Chodzi z kijem – … czyli jest sztywny i nieprzystępny.
  • ……… – jeszcze długo nie mogłam przestać się śmiać. 

Przeskakując po kanałach TV natrafiłam na film „Cuda w niebie”. Bohaterka opowiada jak rozmawiała z Bogiem, a rozmawiała telepatycznie. https://www.youtube.com/watch?v=ugrKgdOF-Bs

  • Ona z Ojcem rozmawiała bez słów – mówię do Piotra siedzącego przy komputerze.
  • No co ty ? – Piotr się odwraca i zaczyna oglądać film.
  • Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem ?
  • Ja też telepatycznie rozmawiam … – Piotr zdziwiony.
  • To coś was łączy.


10. 04. 17 r. Szczecin.

Zadzwonił Piotr.

  • Myłem talerze i widzę matkę Zdzicha ! – zmarła już dawno temu.
  • Miała tyle lat, ile ostatnio ją widziałem i zapamiętałem … Mówi do mnie …
  • Jesteśmy szczęśliwi. I Zdzisiek jest też szczęśliwy bardzo.
  • Po co mi to mówisz ?… spytałem.
  • … Zrobiła minę jakby się zdziwiła, że w ogóle pytam.
  • Tylko tobie mogę to mówić.
  • Widziałaś Boga ?
  • Nie, ale czuję się wspaniale.
  • …. Mówiła z akcentem wschodnim …, jak zawsze –  nie widziałam Piotra, ale czułam, że oczy ma otwarte szeroko ze zdziwienia.
  • Wszyscy teraz zaczną do mnie przychodzić ???!!! Jeszcze tego brakowało … – Piotr wcale się nie cieszył.

Nadal czytam książkę; Tajemnice watykańskich proroctw” i nadziwić się nie mogę.



14. 04. 17 r. Szczecin.

Piotr przyjechał na święta. Był zmęczony, ale wieczorem przeczytałam mu kilka maili od osób, które piszą do nas w związku z tym dziennikiem. Wszystkie listy są ciekawe, a każdy z osobna to jakaś odrębna historia. Czytam Piotrowi je po kolei na głos, choć na początku bardzo się przed tym wzbraniał. Po ostatnim przyznał mi w końcu, że pisanie na blogu ma jednak swój sens.

  • Faktycznie, Homiel miał rację, że z tego światło bije.
  • Noooo, dzieje się … – pokiwałam głową w zamyśleniu.
  • Jakie to szczęście, że mamy …. zdrowe dzieci – Piotr powiedział będąc pod wrażeniem jednego z listów, ale zawahał się na końcu zdania.
  • Zawahałeś się 
  • Zawahałem – przyznał.
  • Im większy krzyż, tym bliżej Boga.
  • To trudne, ale to prawda.
  • Chyba coraz więcej ludzi to czyta – mówię.
  • Nawet ci majętni … – Piotr przytaknął, choć nie mam pojęcia skąd to wie. Może coś zobaczył …?
  • I będzie rosło, bo coraz więcej ludzi jest potrzebujących, a w tym świecie nic nie jest za darmo.
  • …….. – Piotr chwycił się za serce. Musiało go zakłuć, jeszcze często łapie się za serce.
  • Czuję twoje serce, nie udajesz.
  • Piecze.
  • Wiem.
  • Z kim teraz mówię ? – Piotr nie był pewny.
  • Z przyjacielem.
  • …. Prawnik miał się zgłosić przed świętami i nie zrobił tego. Ja nie wiem jak z tym człowiekiem mam rozmawiać – Piotr zmienił temat i wrócił do rzeczywistości.
  • Nie mniej do niego pretensji.
  • Stanie na wysokości zadania, kiedy przyjdzie czas.
  • Oby … – westchnął.
  • …. Kiepsko wyszedł mi dzisiaj post – a dzisiaj piątek, ścisły post.
  • Jest ci wybaczone.
  • Nie pamiętałem – Piotr się tłumaczy. 
  • Pamiętasz o innych rzeczach.
  • Wiem, że jesteś atakowany.

Piotr nie tylko ciągle jest słaby, ale znowu ma nieprzespane noce i niekończące się problemy. Bywa, że przychodzi z firmy i kładzie się w garniturze do łóżka, by chwilę przespać, a ta chwila trwa do rana.

  • Czy te zmiany, które nadejdą, będą wielkie ?
  • Ogromne.
  • Co mogę powiedzieć ludziom, którzy piszą ? – wtrąciłam się.
  • Nauczaj, rozwijaj słowa z Biblii i przekładaj na życie, ale tylko wtedy, gdy twój mąż będzie ułomny.

Czyli wtedy, kiedy sam nie będzie mógł przekazać tego, co usłyszy. Nie ośmieliłabym się nauczać ludzi nie będąc przy tym pewna tego, co mam do powiedzenia.

  • Pokładanej nadziei nie zmarnowałaś … zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno Homiel ?
  • A o tobie nie wiem, co mam powiedzieć.
  • W którą stronę ten wulkan wybuchnie powiedział do Piotra.

Ostatnio Piotr jest bardzo drażliwy, wystarczy mała iskra do wielkiej awantury i trudno z nim wytrzymać w jednym pokoju. Zaciskam zęby mając na względzie jego serce, dla świętego spokoju wolę się wycofać.

  • Nadchodzi dzień poprawy.



Dopisane 23. 11. 2017 r.

  • Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem?

W dziejach Kościoła istnieje tylko jedno (?!) objawienie Boga Ojca. Polegało ono na rozmowach wizjonerki, s. Eugenii Elisabetty Ravasio ze Stwórcą. Czyżby współczesne czasy były na tyle wyjątkowe, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? http://misyjne.pl/jako-jedyna-widziala-boga-ojca/ 

Objawienia, o których mowa zostały uznane przez Kościół jako zgodne z Ewangelią i Tradycją. To nie oznacza jednak, że nie budzą one kontrowersji. Stanowią przecież coś niepowtarzalnego. Nigdy wcześniej, ani później do takich objawień nie dochodziło. Bóg Ojciec nigdy w ten sposób nie ujawniał swej obecności. Czyżby współczesne czasy były tak szczególne, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? Oto treść objawień spisanych przez misjonarkę.

Nie mogę już drugi raz ofiarować Mojego umiłowanego Syna, aby udowodnić Moją miłość do ludzi! Jednak przychodzę między nich, przyjmując podobieństwo do nich i ich ograniczoność, aby ich kochać i aby poznali tę Miłość. Popatrz, odkładam Moją koronę i całą Moją chwałę, aby przybrać postawę zwyczajnego człowieka!

Przypomnę słowa; http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/15/stworca-ktory-zdjal-korone-i-jest-z-wami/

- Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje. Zdjął koronę i jest z wami.
- Może od zawsze ze mną jest? 
- Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi. 

Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

27. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr się rozchorował i w duszy dziękowałam Bogu, że tak to zorganizował. Siedzi w domu i zrzędzi na całego leżąc na kanapie i wpatrując się w TV. Oglądaliśmy jakiś program, w którym chłopak w wieku 11-12 lat darł się na swojego rodzica, dodatkowo rzucał krzesłami i talerzami. Widzę, że Piotrowi żyły wychodzą na czole …

  • Ja bym dał takiemu w dupę, a komputer zakopał w ziemi – nie wytrzymał.
  • A co Homiel na to ? – pytam ze śmiechem.
  • Anielskie wychowaniei też się śmieje.
  • A co Ty tam wiesz ! – żachnął się.
  • ……… – śmiałam się już na całego.

Piotr dalej trzyma w ręku pilota i na każdym kanale jest średnio 5 minut, co zaczyna doprowadzać mnie do szału. Ponad setka kanałów co 5 minut. W końcu zatrzymał się na filmie „Iluzjonista” i o dziwo doczekał aż do końcahttps://www.youtube.com/watch?v=ekLY7N_kbfw

  • Widzisz ? – mówi do mnie – Zawsze trzeba wierzyć faktom.
  • A ty wierzysz tylko faktom ?
  • Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas ?

Hmm… To prawda. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek czytający ten dziennik uwierzy naprawdę ? Nie ma twardych dowodów na istnienie Nieba, nie ma twardych dowodów na istnienie Boga poza relacjami i doświadczeniami wielu ludzi. A jednak … Mam zdjęcia, mam świadków, mam konkretne doświadczenia … Czy to wystarczy ? Nawet Piotrowi zdarza się zwątpić twierdząc, że to zbyt nieprawdopodobne, by działo się naprawdę…, a dzieje się ! I to niemal codziennie !!! 


Zostawiłam Piotra z jego pilotem, a sama zanurkowałam do internetu. W pewnej chwili Homiel przywołał mnie do porządku, bym nie traciła więcej energii.

  • Rozważaj, szykujcie się na zmiany, one ruszą gwałtownie.
  • Potrafisz przestraszyć ! – Piotr.

Już pierwsza fala wprowadziła w nasze życie wiele zmian, a co dopiero będzie po drugiej ? Na przykład już nie spotykamy się codziennie na naszej porannej „randce”, nad czym ubolewam szczególnie. To duża dla nas zmiana. 

  • Jakoś nie płaczesz za kawą i niesmaczna jest …, a ciągle słyszysz.
  • Homiel, jesteś najlepszym naszym przyjacielem. 
  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego.
  • … ??? …
  • A jakiego ?
  • Postawionego.
  • …. ? ….
  • Zgra się NIP i serce ?
  • Zgra.
  • Ale jak połączyć z tymi falami ? – Piotr słusznie pyta, bo i ja tego nie widzę.
  • … Pokazał mi warkocz, czyli będzie się przeplatać jedne z drugim.

W TV mignął mi film dokumentalny. Mignął, bo przecież zdołałam obejrzeć jedynie 5 pierwszych minut ! Pokazano historię seryjnego mordercy skazanego później na śmierć. Wykorzystałam te parę minut, by zadać pytanie …

  • Czy kara śmierci jest słuszna ?
  • Błąd w sztuce. Niebo to jest miłosierdzie.
  • Nie zabijaj, nie zabijaj …, przykazanie boskie.
  • A świnie … ?

Wczoraj wracając do Warszawy i mijając jakieś zakłady mięsne zauważyłam ciężarówkę do przewozu zwierząt stojącą pod bramą zakładu. Mężczyzna popędzał kilka świń prawdopodobnie do ubojni. Musiał je popychać rękoma, bo nie chciały tam wejść. Krótko obserwowałam tę scenę, ale wystarczająco długo, by coś chwyciło mnie za gardło.

  • Zwierzęta zostały dane człowiekowi.
  • Ale szły na rzeź !?
  • Czyż ryba wyłowiona nie idzie na rzeź ?
  • Buddyzm wyżej ceni życie zwierzęcia.
  • Daj spokój, Piotr ci później wyjaśni.
  • Wyjaśni ? Będzie miał taką wiedzę ?
  • ……….  – nie odpowiedział.

Piotr znowu przełączył na inny kanał. Pokazano flesz z pokazów mody we Francji. Piotr parzy i patrzy … i się krzywi.

  • Za darmo bym tego nie chciał.
  • Toteż za darmo nikt ci nie daje.
  • ………. – oboje się roześmialiśmy natychmiast. Ceny ubrań kosmiczne …

Na innym kanale pokazano listę morderców z Auschwitz, która została udostępniona w internecie.

  • Ciekawe, czy tam jestem … – Piotr powiedział cicho, co mnie zelektryzowało. Zapomniałam już, że w historii swoich żywotów ma też i taki „epizod”.
  • Tam cię na szczęście nie ma, ale gdzie indziej nie masz takiego szczęścia.
  • Czyli gdzie ?
  • Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono.

Zbliżała się 15.00. Piotr wyszedł do swojego pokoju się pomodlić. Pół godziny później …

  • Gdy mówiłem przywróć ustalony porządek …, zobaczyłem jakby alternatywną przyszłość. Gdyby wygrała Clinton, wzrosłaby znacznie liczba mordowanych, nienarodzonych dzieci na całym świecie.
  • ……… – nie wątpię, by tak się stało.
  • O to się modlisz przecież …
  • Przywróć odwiecznie ustalony porządek.
  • … Ojcze … Czy ta jedna modlitwa może narobić tyle szumu ?
  • Modlitwa wydaje się mała, a czyni wielką sprawę.
  • Żyj obecną chwilą, nie pytaj więcej co będzie.
  • Uwierz, że obdarzyłem cię wielką siłą.


30. 01. 17 r. Warszawa. 

Piotr wstał niewyspany, został zbudzony o 5 rano pukaniem do drzwi pokoju. Ktoś mocno i stanowczo zrobił to 3 razy, a ponieważ kiedyś przeżyłam to na własnej skórze, doskonale wiem jakie to nieprzyjemne uczucie.

  • Miałem wizję rano … Leżałem w szpitalu, nad głową miałem niebieskie światło, ale w środku tego światła było białe, to znaczy światło było białe, ale z niego odchodziły niebieskie promienie. Były tak mocne, ze przechodziły przez ściany w szpitalu, wywołało to popłoch wśród ludzi. Wokół tego niebieskiego utworzył się wianuszek innych kolorowych światełek, wyglądało to jak choinka. I ten wianuszek zszedł na wysokość mojego gardła i wbił się w moje gardło. Wszystko to trwało około 15 minut. Niebieskie światełko weszło mi potem w czoło.
  • Może ktoś cię uzdrawia w ten sposób ? – zamyśliłam się.

Piotr już co prawda nie jest chory, ale dzisiaj wyjątkowo słabo się czuje. Położył się na kanapie i zawinął w koc. Obserwowałam go przez chwilę nie wiedząc co robić. W pewnym momencie przesunął się w bok, jakby chciał ustąpić komuś miejsca.

  • Jezus usiadł koło mnie – chciał mi wyjaśnić.
  • Jak to ?
  • Zobaczyłem jego zarys postaci. Usiadł i przyłożył swoją rękę do mojego serca.
  • … Pomagasz Mi codziennie, jestem odpowiedzialny za ludzi.
  • Kiedy będziesz chciał, zawsze będę przy tobie.
  • Tak jak Mnie nosisz, tak Mnie masz.

Tak jak Mnie nosisz… koszulka! Piotr cały niemal czas ma ją na sobie, nawet będąc w garniturze.

Jezus na koszulce



Dopisane 20. 09. 2017 r.

  • Skończcie swoje sprawy i do Domu, prawdziwego Domu. Niemurowanego. Postawionego – idealny przykład do interpretacji zawiłości słów Nieba. Pytając dzisiaj co Homiel miał na myśli mówiąc postawionego, pokazał dom z kolumnami, który spada z góry i mocno usadawia się na ziemi.

Murowany jest budowany od podstaw, postawiony to gotowy dany z Nieba. W Niebie się nie buduje, w Niebie są gotowe.

  • Jaka postać, taki dom… nie dziwi nic – Homiel śpiewa pod nosem. 

Lepiej nie pytaj, już ci wybaczono – wielka tajemnica ludzkiego żywota. Można upaść totalnie i można być wywyższonym. Taka jest miłość i miłosierdzie Ojca.


Gdybyś wierzył tylko faktom, jakbyś wierzył w Nas? – Homiel lub nie Homiel poruszył istotę rzeczy. Czym byłaby nasza wiara, gdybyśmy żądali ciągle dowodów? W ubiegłym roku na rynku pojawiła się arcyciekawa książka; John Thavis, Tajemnice watykańskich proroctw. 

Książka amerykańskiego byłego pracownika administracji watykańskiej jest dla tych, którzy chcą dowiedzieć się co nieco na temat stosunku Kościoła katolickiego do zjawisk nadprzyrodzonych, musi do tej książki zajrzeć. Ta, napisana ze swadą i znawstwem tematu, pozycja stanowi cenny rezerwuar wiedzy, z którego wynika, że Watykan nie jest wcale tak ufny w stosunku do wszelkich cudowności. Wręcz przeciwnie, odnosi się wrażenie, że spora część urzędników rzymskich to twardo stąpający po ziemi racjonaliści, których sprawy nadprzyrodzone wprawiają w zażenowanie. Trudno jednak orzec, co jest tego powodem: niewiara skrywana pod biskupimi insygniami czy połączona z wiarą nieufność. „Tajemnice watykańskich proroctw” starają się więc balansować pomiędzy zdrowym sceptycyzmem a naturalnym dla prostej wiary przeświadczeniem o prawdziwości cudów i wizji. https://wpolityce.pl/kultura/287331-tajemnice-watykanskich-proroctw-cuda-w-cieniu-rozumu-recenzja

Niedawno zrozumiałam, że największym oponentem tego, co opisuję będzie właśnie Kościół. Pocieszono mnie. 

  • Nie piszesz dla Kościoła. Piszesz dla ludzi.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nie bój się być dobry.

25. 09. 16 r.  Warszawa.

Niedziela zaczęła się… można powiedzieć… niesamowicie. Zwyczajowo pojechaliśmy do Ikei na śniadanie. Piotr wziął bułkę z serem i ketchup w jednorazowej, małej, czerwonej saszetce. W pewnym momencie coś mu wlazło między zęby, więc oderwał sztywny, niewielki kawałek saszetki i posłużył się nią jak wykałaczką. Kiedy nie była już potrzebna, położył ją na talerzu, a talerz odłożył do miejsca składowania brudnych talerzy. Wyszliśmy. Piotr otwiera mi drzwi auta, a sam poszedł do bagażnika, by schować zakupione ikeowskie drobiazgi. Siadając na swoim miejscu, czyli na miejscu pasażera zauważyłam, że na jego siedzeniu leży coś czerwonego.

Zdziwiłam się, ponieważ Piotr nie zostawia po sobie śmieci, jest w swoim aucie wyjątkowo pedantyczny. Nie usunęłam tego jednak i czekałam, aż sam to zrobi. Kiedy w końcu Piotr otwiera ze swojej strony drzwi i nachyla się, by wsiąść… zastyga w bezruchu.

  • Co to kurna ! – wyrwało mu się.
  • To niemożliwe … To niemożliwe ! Jak to się tu znalazło ?!
  • Ale co ? – pytam, bo nie wiedziałam co go tak zszokowało.
  • Zostawiłem to w Ikei ! To moja wykałaczka !
  • Niemożliwe …  – tym razem to ja byłam w szoku. Wzięłam ją do ręki i faktycznie ! Końcówka saszetki.
  • Zapomniałeś, a będzie ci potrzebne.
  • ??????   patrzyliśmy na to oboje i nie wierzyliśmy własnym oczom.
  • Jak to zrobiłeś ? – pytam Homiela.
  • ……… – nie odpowiedział.
  • Co poczułeś, jak to zobaczyłeś ?
  • Nooo … Zamurowało mnie, zapomniałem tego, a miałem wziąć. Dzięki, dzięki Homiel …
  • No, ale jak to zrobił ?
  • Nie chcę Ich pytać – Piotr już zniecierpliwiony. 
  • Gdyby chciał, to by powiedział.
  • …….. 
  • Ale ci teraz przygadał … Pokazał mi fragment filmu z Indiany Jones … Jak ta babka chciała wiedzieć wszystko i co się z nią stało.

  • Rozum ogół, nie wchodź w szczegóły.
  • Po raz wtóry ci powtórzę córko. 
  • Wiesz nie to, co chcesz, lecz to, co My chcemy, żebyś wiedziała.
  • Jesteś wierząca i podczas modlitwy o 15.00 wiesz co mówisz …
  • Powinnaś zaufać i wiedzieć.
  • Gdybyś mogła, tobyś wiedziała.
  • . Modlisz się o mnie ? – Piotr zdziwiony po tych słowach, a ja zdziwiona, że o to pyta.
  • A co ?
  • No pokazał mi teraz …
  • Modli się za wszystkich ludzi.

Takiej nauki wystarczy mi na rok. Byliśmy pod wielkim wrażeniem tej prostej i niezwykłej czynności. Jak Oni to robią ???!!! Zachodziłam dalej w głowę i nic nie mogłam sensownego wymyślić. Wybieraliśmy się dzisiaj do Kazimierza Wielkiego zamierzając też tam coś zjeść i Homiel uznał, że wykałaczka będzie niezbędna !!! 


Pojechaliśmy w milczeniu do Katedry, do „naszego krzyża”. Wchodząc przywitała nas oczywiście żebrząca kobieta. Piotr musiał być ciągle w lekkim szoku, bo przeszedł obok niej zupełnie bezbarwnie. Nie wiem o czym myślał, ale słowa Jezusa szybko przywołały go do pierwotnego, trzeźwego stanu. Zaczął mi dyktować nie zważając na kobietę.

  • Nie bój się być dobry, jak Ja byłem dobry.
  • Daj jej, a twoje serce zapełni się radością tak, jak Ja im dałem.
  • Kiedy umierałem na krzyżu i cierpiałem, cieszyłem się, że tak wielu uratowałem …
  •  Zobaczyłem jak rozpościera ręce na cały świat …
  • Poczułem, że cieszył się, że wypełnił wolę Ojca … Jego cierpienie było radością … Pokazał mi, że jak cierpiał, to się cieszył.
  • A ja poczułam wielki ciężar tych słów …

Słowa Chrystusa zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Pochlipywałam przez jakiś czas cicho … Kilkanaście minut później jadąc do Kazimierza odezwał się Homiel.

  • Wielka chwała dla tego, kto zrozumie.
  • Istotą diabła było, żebyś się nie dowiedział prawdy.
  • Dlaczego ?
  • Każdy, kto zna swoje korzenie, chce do nich wrócić.

Zamyśliłam się … Gdy człowiek pozna, gdzie jest jego Prawdziwy Dom i co znaczy Prawdziwy Dom, chce do niego wrócić. Każdy chciałby do niego wrócić.


Gdy Piotr prowadzi, to ja zatapiam się myślach. Biblia to nie tylko Pismo Święte, ale i kronika. Przekonałam się o tym ostatnio oglądając na Discovery wszystkie filmy dokumentalne na temat Biblii. Rozstąpienie wód, plagi egipskie, wielki exodus, historia Jezusa … Wszystko się faktycznie wydarzyło i nauka jest w stanie to udowodnić.

  • Ponoć Henoch żył 330 lat … To prawda ?
  • Wszystko jest dla Boga możliwe.
  • Ale ! Mówiłeś raz, że nie znasz takiego, kto by tak długo żył.
  • To, że nie znam, nie znaczy, że nie żyli.
  • To znałeś Henocha, czy nie … ? – i chyba posunęłam się za daleko, bo gwałtownie zabolała mnie głowa.
  • Czy to ta sama osoba Henoch i Eliasz ?
  • Można być w wielu miejscach naraz – … co to miało znaczyć ? Nie wiem.
  • Jakie macie plany wobec Piotra ?
  • Musi się wypełnić co zostało spisane.
  • A gdzie jest to spisane ?
  • Księga Rodzajów.
  • Coooo ? – spojrzeliśmy na siebie gwałtownie.
  • Radości nie będzie końca.
  • Przyjdzie Zbawiciel po swoje dzieci.

Zamilkliśmy aż do Kazimierza. Tam zwiedziliśmy nasz ulubiony klasztor, zjedliśmy obiad i wróciliśmy. Nie byliśmy zbyt długo, bo Piotr dziwnie się czuł. Bolał go, jak twierdził cały przełyk i piekło ucho. W pewnym momencie nawet nie mógł zrobić kroku do przodu, bo po prostu zastygł w bezruchu jak pomnik. Widziałam, że każdy ruch sprawia mu trudność. Wracaliśmy do Warszawy w zwolnionym tempie.

  • Fajnie nam się jedzie – Piotr.
  • Tak, bo jesteśmy przede wszystkim przyjaciółmi. Wiemy z czym walczymy i wiemy o co chodzi.
  • Jesteście nie tylko przyjaciółmi, ale między wami przymierze.
  • A wiesz z kim zawiera przymierze Ojciec ?
  • Razem jesteście bronią.
  • Kiedy przyjdzie Mesjasz ? Za 100 lat, za 200 lat ? – pytam dalej dociekliwie.
  • Za 200 lat nie byłoby sensu.
  • To za 100 lat ?
  • Zdecydowanie krócej.
  • Dlaczego ?
  • Spójrz … Jaki układ się tworzy(p.s. Trump – Putin) narastająca Azja, zepsuta Europa.
  • A będziemy świadkiem przyjścia Zbawiciela ?
  • Nie jestem w stanie tego powiedzieć, za dużo oczekujesz.

Jechaliśmy dalej obżarci po rybie i 4 drożdżówkach.

  • Chcę głodu.
  • Nie mów głodu.
  • To jeden z jeźdźców apokalipsy, a nie wiesz jak wielu cię słucha.
  • Mów postu. Nazywaj rzeczy po imieniu.
  • Odwiedziliście Zbawcę i Jego Matkę, a teraz jedź spokojnie.

Wieczorem.

Oglądaliśmy film z Jim Caviezelem „Outlander” i przypomniałam sobie natychmiast o słowach Jezusa na jego temat.

  • Czy on kiedyś się dowie, że Jezus go wybrał do roli w „Pasji” ?
  • ……… – cisza.
  • … Położył ci wieniec na głowie.
  • ??? 
  • To laur. Kiedy nadejdzie czas, rydwan przyjedzie po ciebie, 6 białych koni.
  • A kto będzie prowadzić ?
  • Jeździec.
  • Kto ?
  • Niespodzianka.



Dopisane 13. 06. 2017 r. 

To był niesamowity dzień, a będzie takich znacznie więcej.

  • Odwiedziliście Zbawcę i Jego Matkę, a teraz jedź spokojnie już wtedy, jak się okazało dzisiaj, Piotr miał zawał, o czym nie wiedzieliśmy. To dlatego Homiel powiedział jedź spokojnie.

  • A wiesz z kim zawiera przymierze Ojciec? Przymierze; oznacza w języku polskim znacznie mniej niż terminy występujące w Biblii hebrajskiej (berit) oraz greckiej (diatheke). Oznaczają bowiem przysięgę, obietnicę, uroczyste zapewnienie, a tylko w niektórych przypadkach określają wzajemnie podjęte zobowiązania.

Ten aspekt wzajemności nie zawsze charakteryzował relacje między Bogiem a ludźmi, które były nazywane tymi dwoma słowami. Zobowiązaniem podjętym tylko ze strony Boga było przymierze zawarte z Noem i całym stworzeniem, kiedy Bóg obiecał nigdy więcej nie zsyłać na ziemię potopu. Podobne było pierwsze przymierze z Abrahamem. Przymierza te nie mogły zostać zerwane, ponieważ stroną zobowiązującą się był Bóg zawsze wierny, a nie człowiek, który okazywał się wiarołomny. Dlatego pierwsze dwa przymierza są wieczne. Inne było przymierze zawarte za pośrednictwem Mojżesza na górze Synaj, a następnie odnowione przez Jozuego i pokolenia Izraela w Sychem. Bóg zobowiązywał się ich chronić, w zamian spodziewał się posłuszeństwa ogłoszonemu Prawu.

Zdecydowanie inny jest charakter przymierza zapowiedzianego przez Boga ustami Jeremiasza. Inicjatywa przymierza zależy całkowicie od Boga. Działanie ludu jest ukazane bardzo negatywnie: wszystko, co lud czynił w przeszłości, przemawiało przeciwko zawarciu na nowo przymierza. Bóg jednak decyduje się przezwyciężyć przeszkody stawiane przez lud. Nie domaga się niczego, lecz czyni wszystko sam, zawierając nowe i wieczne przymierze.

Pomimo trwałości jest ono jednak wzajemne, ponieważ dotyczy obydwu stron: Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. Lud jest aktywnie włączony w przymierze, ale tym, który to włączenie powoduje, jest sam Bóg. To On działa od wnętrza człowieka, w jego sercu. To działanie człowiek przyjmuje w sposób wolny i ostateczny. Tę nową i trwałą relację między Bogiem a człowiekiem ustanawia życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, a jej rezultatem jest to, czego Stare Przymierze nie było w stanie zapewnić: uwolnienie od mocy grzechu, wolność do posłuszeństwa Bogu. http://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Slownik-biblijny/slowo/PRZYMIERZE


  • Musi się wypełnić co zostało spisane. Księga rodzajów. Radości nie będzie końca, przyjdzie Zbawiciel po swoje dzieci. 

Musiałam wgryźć się w Księgę Rodzajów od zera. Dzięki badaczom Biblii słowa Homiela stały się dla mnie zdecydowanie bardziej zrozumiałe.

Po pierwsze; to w KR po raz pierwszy pada imię Henocha i jego krótki opis, że żył z Bogiem w przyjaźni.

18. Gdy Jered miał sto sześćdziesiąt dwa lata, urodził mu się syn Henoch. 19. A po urodzeniu się Henocha Jered żył osiemset lat i miał synów i córki. 20. Jered przeżył ogółem dziewięćset sześćdziesiąt dwa lata, i umarł. 21. Gdy Henoch miał sześćdziesiąt pięć lat, urodził mu się syn Metuszelach. 22. Henoch po urodzeniu się Metuszelacha żył w przyjaźni z Bogiem trzysta lat i miał synów i córki. 23. Ogólna liczba lat życia Henocha: trzysta sześćdziesiąt pięć. 24. Żył więc Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg.

Po drugie; Cała tradycja żydowska i chrześcijańska widziała tu proroctwo mesjańskie – zapowiedź króla-pasterza, który pochodząc z tego pokolenia zdobędzie posłuch nawet u pogan. Wstępną realizacją był Dawid, lecz pełną – dopiero Chrystus. „Do którego ono należy” stanowi poprawkę dokonaną na podstawie przekładów staroż. Hebr. wyraz niezrozumiały. Sziloh – odczytywany przez niektórych w sensie: „aż danina będzie mu przyniesiona”; inni popr.: „do którego należy sąd”. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=49 

10. Nie zostanie odjęte berło od Judy, ani laska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów!

Po trzecie; Henoch, ojciec Matuzalema nie umarł; został zabrany (można by rzec ‘pochwycony’) prosto do nieba nie przechodząc przez śmierć. Ciekawym jest fakt, iż najstarsze proroctwo Biblii wypowiedziane zostało przez Henocha jeszcze przed potopem, a dotyczyło powtórnego przyjścia Chrystusa. Nie jest ono zapisane tutaj, ale cytowany jest w przedostatniej księdze Biblii – w liście Judy). http://biblia24.com/blog/2013/06/03/wiadomosc-ukryta-w-ksiedze-rodzaju/ 

14. Już Henoch, który żył siedem pokoleń po Adamie, prorokował na temat tych ludzi: „Oto nadchodzi Pan z tysiącami swoich świętych, 15. by dokonać sądu nad wszystkimi ludźmi, by obnażyć wszystkie bezbożne czyny i wszystkie bluźnierstwa, jakie wypowiedzieli przeciwko Niemu bezbożni grzesznicy”.

Ciągle jest walka.

23. 09. 16 r. Warszawa.

Wieczorem omawialiśmy miniony dzień.

  • Modliłem się i zobaczyłem przed sobą twarz z pięknymi oczami. Aż mnie cofnęło. To były olbrzymie oczy kobiety, były intensywnie niebieskie. Usłyszałem szafir … Choć widziałem tylko oczy i trochę czoła, musiała to być piękna postać. Patrzyły na mnie łagodnie …
  • Maryja – pierwsza myśl. 
  • Dlaczego Ją widziałem ?
  • Od dawna nie jesteś sam. Ciągle jest walka.
  • Maryja ! – tego już byłam pewna.

Niedawno, zupełnie „przypadkowo” natrafiłam na to zdjęcie.

https://dzieckonmp.wordpress.com/2010/05/09/te-oczy-niezwykla-fotografia/

Pokazuję Piotrowi …

  • Takie miała oczy ?
  • Dużo większe i trochę ciemniejsze.
  • Coś jeszcze widziałeś ?
  • Nic.
  • ……
  • Mam leki dla mojego Ukrańca. Nikt nie chce mu tutaj pomóc.

Zatrudniony u nas Michaił leczył swoje nadciśnienie wódką, bo tak mu polecił jego ukraiński lekarz. Dzięki tej „cudownej” metodzie ledwo ostatnio przeżył.

  • Karmisz ich sobą.
  • Twoje życie jest podporządkowane planowi.
  • Wiele statków wpływa do tego portuHomiel zwrócił się nagle do mnie, czym mnie oczywiście zaskoczył. W ten sposób nawiązał do moich stałych niepewności co do sensowności pisania na blogu.
  • Podporządkowane ? Wiem już o tym … – przyznałam z pełną świadomością. 
  • … Dzisiaj w kościele pokazali całe moje życie jak taśmę filmową. 3/4 życia już jest za mną.
  • Jak pokazali ? – zaciekawiło mnie to od razu.
  • Pokazał drogę, 3/4 jest w ogniu, reszta to bardzo niebieska rzeka … I to jest gwałtowne przejście.

Droga życia


Oglądaliśmy Wielki finał „Jeden z dziesięciu”. Prym wiodła kobieta i mimo, że zdecydowanie wśród innych wyróżniała się wiedzą, nie wygrała.

  • Wszystko wiedziała, zabrakło jej kropki nad „i” – stwierdził Piotr.
  • W życiu o tą kropkę chodzi właśnie – pięknie podsumował Homiel.

Pod wpływem informacji o Eliaszu skontaktowałam się wczoraj z osobą, która prowadzi blog https://urbietorbi-apokalipsa.net Zadałam mu kilka konkretnych pytań i szybko się zorientowałam, że wie sporo, ale pobieżnie. Zastanawiałam się w myślach(!), czy zadać mu jeszcze jakieś pytania…

  • To chyba do ciebie, bo nie wiem o co Mu chodzi. Powiedział …
  • Nie ten jest mądry, kto dużo wie, lecz ten, kto dobrze czyni wedle tej wiedzy.
  • …… – kolejny raz opadła mi szczęka. 
  • Nie bój się.
  • Idziesz drogą Boga, którą ci wyznaczył.

Pokazał Piotrowi drogę i mnie na drodze, a za mną wielką rękę, która mnie prowadzi. Kiedy skręcam w prawo, czy lewo ta ręka koryguje moje wybory.

  • To ci Homiel przygadał – Piotr zaczął się cieszyć, że i mi się dostało w końcu. 
  • To nauka. Ona już jest wdzięczna.
  • Właśnie chciałam to powiedzieć, że jestem wdzięczna … – i nie czułam się zawstydzona. Powiedział prawdę. 
  • To nie w porządku, że Oni nas tak ciągle obserwują – Piotr poczuł się nieswojo. 
  • Żyjecie na kuli i jesteście w kuli, jeszcze jedna tajemnica.
  • Aha ! Nasz hologram istnieje w formie kuli ! – olśniło Piotra. 


24. 09. 16 r. Warszawa.  

Byliśmy w kościele u „naszego krzyża”. Piotr zobaczył w trójkącie oko i żółto–pomarańczowo- czerwoną poświatę bijącą z tego trójkąta.

  • Chyba idzie wojna – mówi do mnie stojąc ciągle pod krzyżem.

Dalej rozmawialiśmy już w aucie.

  • Po raz pierwszy zobaczyłem kolor pomarańczowo – czerwony. Szły promienie z oka w dół. Jezus powiedział …
  • Przyjacielu, czy będzie wojna, czy będzie pokój, pokładaj w Nas nadzieję.
  • Nie w to, co ludzie robią, lecz w to, co My robimy.
  • ……
  • Na ciebie patrzę inaczej niż na świat.
  • Na ciebie … zobaczyłem kolor niebieski.
  • Na świat … kolor czerwony.

Pojechaliśmy na kawę. Patrzę na Piotra i widzę, że znowu przytył.

  • Kiedy jesz, też przechodzi przeze Mnie.
  • Tobie też rośnie brzuch ? – zaczęłam się śmiać.
  • Nie może, jestem żołnierzem.
  • A mój Grubasek ?
  • To mędrzec.

Obserwując wielką masę ludzką biegającą po centrum handlowym rozmawialiśmy o bezsensownym czasami wydawaniu pieniędzy na kolejne ciuchy. Coś sobie przypomniałam.

  • Jezus miał na sobie drogocenną tunikę, którą żołnierze potem rozdrapali. Skąd ją miał, jeśli był ubogi ?
  • Datek od kogoś zamożnego, kto przeszedł na chrześcijaństwo.
  • Żołnierze nikogo nie szanowali, tylko się bali.
  • Czy to prawda, że jeden z nich pod wpływem wytryśnięcia wody z boku Jezusa …  zmienił się ?
  • Wszystko co działo się koło Chrystusa, jest prawdą, a dawał światu cuda.
  • Im więcej tego było, tym więcej się zmieniało.

Podczas rozmowy zadzwoniła narzeczona naszego syna oznajmiając, że czeka na nasz przyjazd. To dość nieoczekiwana deklaracja i nie wiem, czy była szczera. 

  • To drzewo też chce pić z dobrego źródła.
  • Poczuło wodę jak smakuje.
  • A nasi rodzice ? – … którzy nie wierzą w nic.
  • To stare drzewa, ale też się zielenią.
  • A to dopiero początek.
  • Co to będzie ? – spytałam. 
  • Zwiastowanie Pańskie.
  • …… – nie rozumiem. 
  • Wy nie jesteście drzewami, a źródłem.
  • Chrystus też jest źródłem. Nie bierze, a daje.
  • Jeśli to prawda, czy Magdalena była czysta ?
  • A czy Piotr był czysty ?
  • Powiedziałeś, że Piotr jest narzędziem do celu. Do jakiego celu ?
  • Spójrz na Chrystusa, a będziesz wiedziała.
  • … Nasza historia nie może utknąć tak w martwym punkcie. To byłoby marnotrawstwo. 
  • Wiele trybów musi zatrybić – … żeby nie utknęła.

Wczoraj spytałam Homiela, czy mógłby coś dopowiedzieć o Eliaszu, a On zadał mi zadanie, bym sprawdziła kto w historii kierował pogodą. Znalezienie tej informacji zajęło mi połowę dnia.

Eliasz; Wielkie katastrofy i anomalia klimatyczne w dziejach
Eliasz w; „Wielkie katastrofy i anomalia klimatyczne w dziejach”.



Dopisane 11. 06. 2017 r.

  • Datek od kogoś zamożnego, kto przeszedł na chrześcijaństwo –
Tunika Jezusa
Tunika Jezusa

Szata, którą Chrystus miał na sobie w czasie Drogi Krzyżowej i o którą rzymscy żołnierze rzucali losy. Według tradycji szatę miała przywieźć z Ziemi Świętej w 326 r. cesarzowa Helena, matka Konstantyna Wielkiego, który uczynił chrześcijaństwo państwową religią w Cesarstwie Rzymskim. Szata Chrystusa ma kształt tuniki z długimi rękawami. Długość na przodzie wynosi 1,48 m, na plecach 1,57 m, a szerokość na dole – 1,09 m. Mężczyzna, dla którego utkano tunikę, był wysoki. Odbity na nim wizerunek mierzy 181 cm i pokrywa się z rozmiarami ciała uwiecznionego na Całunie Turyńskim. Według przekazów najprawdopodobniej suknię tę utkała sama matka Jezusa – Maria. Przez wieki tunika była przechowywana w katedrze w Trewirze, a w momentach zagrożenia wojennego ukrywana w twierdzach lub innych miastach. Wielokrotnie poddawano ją zabiegom konserwacyjnym. Uzupełniano braki i pokrywano rozpadające się włókna nowymi kawałkami materiału. http://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/oto-prawdziwa-szata-chrystusa/h5pz0d3


Zwiastowanie Pańskie – tej odpowiedzi wtedy nie zrozumiałam. Stała się jasna dzisiaj, ale na ujawnienie jej muszę jednak poczekać.

Antychryst teraz czyni dobro, lecz to zatruty owoc.

21. 09. 16 r. Warszawa.

Ciągle próbuję przekonać Piotra, by jechać do Poznania, a Piotr nie i nie. Przekonuję też Homiela, że to ważne, a On odpowiada po swojemu. Pokazał dużą klepsydrę i spadający piasek. Na dole klepsydry napis koronka.

  • Teraz uderzasz głową w mur, potem murów nie będzie.
  • Otworzą się drzwi …
  • Zobaczyłem światło za drzwiami i klucz z ząbkami, który trudno włożyć do dziury, aż w końcu wkłada się idealnie. Musisz czekać, aż wszystko u Nich się dopasuje.

Zamilkłam, bo już nie miałam żadnych argumentów. Wiem co znaczy koronka i wiem co znaczy klepsydra. Rozwiązanie wymaga czasu. Ćwiczenie mojej cierpliwości to ciężka dla mnie nauka, ale nie mam już żalu, ponieważ rozumiem, iż Piotr to trudny orzech do zgryzienia. Tak bardzo nie chce się udzielać innym, że najlepiej odgrodziłby się murem i przeżywał wszystko sam. Ledwo  moje pisanie na blogu toleruje.

  • Można być razem, a można być oddzielnie.
  • Można być oddzielnie, a można być razem – Homiel raptem ni stąd ni zowąd.

Chce mi chyba przekazać, że muszę mieć więcej zrozumienia dla Piotra i poczuć się przez chwile w jego skórze. 


Wieczorem oglądaliśmy ciekawy dość film; „Przypadek 37” Pracownica socjalna stara się pomóc jednej ze swoich podopiecznych. Dziewczynka jednak nie jest tym, za kogo się podaje. Film, który daje do myślenia i otrzeźwia. Nie każdy wyglądający jak diabeł jest diabłem. http://www.filmweb.pl/film/Przypadek+39-2009-318437

  • Zaprawdę powiadam ci, że ten, co jest aniołem, ma rogi. 
  • A ten, co ma rogi, jest aniołem – skomentował Homiel.



22. 09. 16 r. Warszawa.

Piotr rano wstał zmęczony.

  • Ciągle słyszę w głowie Eliasz, Eliasz. Sprawdź, bo mam już dosyć.

Oczywiście sprawdziłam w internecie… znowu. Jeśli Homiel co jakiś czas do niego wraca, znaczy, że coś przeoczyliśmy. Pierwsze co mi się pojawiło to objawienie z LA SALETTE z 1864 roku.

http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/la_salette.htm

Lecz oto Henoch i Eliasz, pełni Ducha Bożego! Będą oni przemawiać z mocą Bożą i ludzie dobrej woli uwierzą w Boga i wiele dusz dozna wzmocnienia. Dzięki mocy Ducha Świętego dokonają oni wielkich rzeczy i potępią diaboliczne błędy Antychrysta! Biada mieszkańcom ziemi!

Spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc co z tą wiedzą zrobić.

  • No i co? Apokalipsa idzie ? – spytałam niepewnie.
  • ……… – Piotr wzruszył ramionami.
  • Antychryst zostanie zdemaskowany ? Czy faktycznie ?
  • Teraz czyni dobro, lecz to zatruty owoc.
  • ???!!! 
  • Czyli już jest ? – spytałam zdziwiona.
  • Czy ta wiedza zmieni coś w naszym życiu ? O Henochu, Eliaszu … – pyta Piotr nie rozumiejąc dalej o co Homielowi chodzi.
  • Po to się wszystko dzieje, żebyś czynił świadomie.
  • Ale ja nie mam siły – i rzeczywiście, ostatnio Piotr jest wyjątkowo ciągle zmęczony. 
  • Czy znasz czynny wulkan, który nie ma siły ?

Nie chciało mi się w tej chwili nad tym zastanawiać, bo to już kosmos.

  • Nie przekonuj. Ważne, żebyś ty wiedział zwraca się do Piotra. 
  • Eliasz to Henoch, tak mówił Homiel … Już zgłupiałam. Ale Metatron nie był Eliaszem o ile wiem… – myślę głośno. 
  • Eliasz to nie jest wiedza tajemna.
  • Kiedy się dowiesz prawdy, będziesz wiedział co robić.



Dopisane 09. 06. 2017 r.

  • Teraz czyni dobro, lecz to zatruty owoc – wyjdę trochę do przodu i wyjawię, że antychryst istnieje i to nie jest jedna osoba. Ciekawy jest ten fragment u Alicji Lenczewskiej w „Słowo pouczenia”;


Czy nadchodzi apokalipsa? – odpowiem za kilka miesięcy, ale na dzisiaj…


LA SALETTE, r. 1864proroctwo z La Salette wspomina o dwóch znanych prorokach pojawiających się przed apokalipsą, jednak sama apokalipsa według św. Jana wspomina jedynie o 2 świadkach.

Dwom moim Świadkom dam władzę, a będą prorokować obleczeni w wory, przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni. Oni są dwoma drzewami oliwnymi i dwoma świecznikami, co stoją przed Panem ziemi. A jeśli kto chce ich skrzywdzić, ogień wychodzi z ich ust i pożera ich wrogów. Jeśliby zechciał ktokolwiek ich skrzywdzić, w ten sposób musi być zabity. Mają oni władzę zamknąć niebo, by deszcz nie zraszał dni ich prorokowania, i mają władzę nad wodami, by w krew je przemienić, i wszelką plagą uderzyć ziemię, ilekroć zechcą. A gdy dopełnią swojego świadectwa, Bestia, która wychodzi z Czeluści, wyda im wojnę, zwycięży ich i zabije. A zwłoki ich /leżeć/ będą na placu wielkiego miasta, które duchowo zwie się: Sodoma i Egipt, gdzie także ukrzyżowano ich Pana. I [wielu] spośród ludów, szczepów, języków i narodów przez trzy i pół dnia oglądają ich zwłoki, a zwłok ich nie zezwalają złożyć do grobu. Wobec nich mieszkańcy ziemi cieszą się i radują; i dary sobie nawzajem będą przesyłali, bo ci dwaj prorocy mieszkańcom ziemi zadali katuszy. A po trzech i pół dniach duch życia z Boga w nich wstąpił i stanęli na nogi. A wielki strach padł na tych, co ich oglądali.

Pierwsi chrześcijanie, tacy jak TertulianIreneusz z Lyonu i Hipolit Rzymski, doszli do wniosku, że dwoma świadkami byli Enoch i Eliasz, czyli prorocy, którzy nigdy nie umarli, ponieważ Bóg „zabrał” ich do siebie. Na jednego ze świadków proponowano też Mojżesza, ze względu na jego zdolność do przemiany wody w krew i moc zsyłania plag na ziemi[2]. Współcześni teologowie, tacy jak John Walvoord, porównali „dwa świeczniki” i „dwa drzewa oliwne” z jedenastego rozdziału Apokalipsy, do złotego świecznika i dwóch drzew oliwnych z czwartego rozdziału Księgi Zachariasza. Poprzez identyfikację dwóch gałązek oliwnych jako „dwóch pomazańców” lub „dwóch synów oliwy”, w Księdze Zachariasza, poparta zostaje dosłowna interpretacja, wedle której dwaj świadkowie są konkretnymi dwiema osobami. Tak uważał między innymi szkocki teolog, William Barclay[3]. John Walvoord wskazał, że przez wzgląd na brak imion świadków, byłoby bezpieczniej stwierdzić, że nie są oni związani z żadnymi poprzednimi biblijnymi bohaterami. Zwolennicy dosłownej interpretacji Apokalipsy wierzą w dyspensacjonalistyczną i futurystyczną interpretację, która zakłada pojawienie się dwóch świadków w dniach ostatecznych[4]. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dwaj_świadkowie

Przed objawieniem w Lasayette mamy jeszcze;

Apokalipsa Eliasza, httpwww.academia.edu5055912Żydowska_Apokalipsa_Eliasza_Sefer_Elijahu_
Apokalipsa Eliasza,                  httpwww.academia.edu5055912Żydowska_Apokalipsa_Eliasza_Sefer_Elijahu_

  • Eliasz to nie jest wiedza tajemna –  Homiel potwierdził w niedawnej rozmowie ( opiszę za kilka miesięcy), że jednym z tych proroków jest Eliasz. Wiele jest danych o Eliaszu i nie wiem jeszcze o jaką prawdę chodzi. Jednak może o taką, że Eliasz i Henoch to jedna dusza, jak to określił Homiel. A jeśli to jedna dusza… to tak naprawdę jeden prorok. Skupię się na podobieństwach między Henochem i Eliaszem i jeszcze raz zadam pytanie, czy taka opcja jest w ogóle możliwa?

1. Henoch i Eliasz nie umarli jak zwykli śmiertelnicy. 2. Obydwaj zostali wzięci do nieba. 3. Obydwaj są przedstawieni przez autorów biblijnych jako pozostający w bardzo bliskiej zażyłości z Bogiem. 4. Obydwaj posiadają moc niszczenia swoich wrogów, kontroli nad pogodą i zsyłania plag. 5. Obydwaj żyją w bliskiej komunii z Bogiem jeszcze zanim została ona ułatwiona poprzez działalność i nauczanie Jezusa Chrystusa.

Pytam się dzisiaj Homiela, czy to jest wystarczająca prawda o Eliaszu …

  • Tak naprawdę wiesz niewiele.

Niewielu się dostaje, kto puka i stuka.

19. 09. 16 r. Warszawa. 

Wczoraj przyjechała do Warszawy nasza córka. Postanowiliśmy poprowadzić ją utartymi ścieżkami i pokazać nasze miejsca. Po wizycie w katedrze pojechaliśmy do CH Arkadia. Widząc atrakcyjne witryny sklepowe mała wsiąkła gdzieś po drodze, a my zwyczajowo poszliśmy do Grycana. Siedzimy przy stole, rozmawiamy i plum ! … Ptasia kupka spadła na rękaw koszuli Piotra. Podnosimy głowy do góry i szukamy wzrokiem latającego sprawcy,  a tam nic.       

  • Aaaa … To numer ! Tutaj ?!!! Skąd się to wzięło !
  • Przed przeznaczeniem nie uciekniesz, teraz wiesz ?
  • Rany …. I tak nie zostanę księdzem … Jak Wy to sobie wyobrażacie ? Nie jestem w tym dobry.
  • Wszystko musi być wyważone, żeby uwierzyli.
  • Macie Swoich kapłanów – Piotr dalej z uporem.
  • Każdy ksiądz do was trafi ? – spytałam przy okazji.
  • Niebo nie jest dla księży, ale wyznawców Boga, którzy Mu służą w mundurze.

No tak, sama sutanna to zdecydowanie za mało. Mieć habit nie wystarczy, by wejść do Nieba. Wyznawcą Boga nie jest ten, kto o Nim mówi, bo o Bogu mówią wszyscy księża. Wyznawcą Boga jest ten, kto idzie zgodnie z tym, co mówi Bóg. Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach chociaż połowa kapłanów spełnia ten warunek. 

  • Wielu puka i stuka.
  • Wierz Mi, niewielu się dostaje, kto puka i stuka.
  • Dostaje się nie ten, co chce, lecz ten, co zasłuży.
  • ………
  • Nie mam czasu na pisanie. Dziwne … Poczułam dzisiaj do tego tęsknotę – przyznałam Piotrowi.
  • Jak to mówią … Oręż przyrósł ci do ręki.
  • Hmm …. Coś w tym jest – kiwam głową. 
  • … A co z NIP ? – pyta Piotr.
  • … Usłyszałem … Antrakt.

Antrakt – przerwa między aktami przedstawienia teatralnego, opery, częściami koncertu muzycznego; także epizod instrumentalny wykonywany między aktami opery czy baletu (muzyka antraktowa).

  • A teraz zapraszamy wszystkich do sceny finałowej.
  • W październiku będzie koniec ?
  • To nie przypadek. To co było na początku, będzie na końcu.
  • Potem wchodzimy w nową epokę. Wszystko cię zaskoczy.
  • Powinienem się bać ?
  • Czy należy się bać, skoro Ojciec jest przy tobie ?
  • Ten, co kocha dobra materialne, zrezygnuje z tego.
  • Łatwiej ci będzie wejść boso do Ojca.
  • A NIP, co z nimi się dzieje ? – Piotr znowu. 
  • To zło ulęknione.
  • Ta rozprawa i wyrok przytnie im skrzydełka, już nie będą tacy mocni… – Piotr lekko ironicznie.
  • Na skrzydła to trzeba sobie zasłużyć.
  • To błona, nic więcej – pokazał nietoperza obdartego ze skrzydeł. Gacek bez skrzydeł…

  • To nie jest normalne, że ciągle przegrywam – ostatnio Piotr ma fatalną passę. Przegrywa po kolei wszystkie przetargi. 
  • Dla kogo ? -… jest nienormalne, chciałby dopowiedzieć Homiel.
  • Jak to dla kogo ? 
  • Nic nie dzieje się bez zgody Ojca.
  • Nawet diabeł może zrobić tyle, ile mu pozwolą.
  • Tak jest zawsze ? Dajecie czasami wolną rękę diabłu ? – pytam.
  • Nigdy.
  • Gdy ginie dziecko, to wola Ojca ?
  • Nic nie dzieje się bez przyczyny.
  • Nie masz wiedzy, by oceniać ponadto co wiesz.

Pojawiła się córka i zaciągnęła nas do sklepu obuwniczego. Piotr przyglądał się jakimś męskim mokasynom myśląc pewnie, że przydałyby się do jego kolekcji.

  • Cieszysz się butkami ?
  • Niedługo nie dadzą ci spokoju.

Co miał na myśli ?  1) Piotr będzie miał wyrzuty sumienia, że ma ich za dużo. 2) Piotr będzie ciągle w ruchu, podróży. 3) Nie wiem.



20. 09. 16 r.  Warszawa. 

Piotr miał w nocy bardzo intensywną wizytę gacków. Do tego stopnia, że musiał spać przy zapalonym świetle, co dawno mu się nie zdarzyło.                                                                    

  • Dlaczego ?
  • Wszystko co do świata przychodzi …, przyszło do ciebie.
  • Mniej się modliłeś, nawet Ola się nauczy.
  • A czego się może nauczyć ?
  • Namaszczania. Twoja modlitwa jak namaszczenie.
  • Niech modlitwa będzie przyjemnością.
  • Modlitwa od grzesznika ma większą moc niż od człowieka prawego.

Piotr tego nie wie, co ja wiem. Będąc uważnym obserwatorem i uczestnikiem wszystkich wydarzeń to nie Piotr się uczy najszybciej, to ja się uczę. 


  • To dzięki Wam mamy w tym roku normalną pogodę ? – rok temu latem było wyjątkowo gorąco i obawialiśmy się tego powtórki. 

  • Bardzo wielu by zmarło bracie.
  • Jestem Twoim bratem ?
  • Jesteś Nam bratem – poprawił.
  • Pogoda to prezent od Pana Boga.
  • Gdybym chciał wejść do banku, to co ? Też mi dacie ? 
  • Dlatego bracie widzę potężny łańcuch na twojej szyi, nie smycz.
  • ………. – oboje zaczęliśmy się śmiać. Myślę, że nie jeden, a dwa łańcuchy byłyby w sam raz. 

Wieczorem.

Jakiś czas temu skontaktowałam się z pewnym znanym egzorcystą wysyłając mu zdjęcie Zielonego. Musiało to zrobić na nim spore wrażenie, ponieważ zaprosił nas na spotkanie w Poznaniu. Piotr nie dał się przekonać, czym mnie oczywiście od razu wkurzył. Nie odzywaliśmy się do siebie siedząc razem na jednej sofie. Zobaczyłam po kilkunastu minutach jak Piotr wyciąga dłoń przed siebie i ją otwiera, jakby chciał kogoś lub coś dotknąć.

  • Skoro wiesz, co od ciebie chcę, to wiesz, co masz robić.
  •  To usłyszałem …

Od razu nastał między nami pokój.

  • Zrozumiałem wizję z Ojcem.
Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
- Nie tego od ciebie oczekuję i przeszedł bokiem.
  • Kiedy usunąłem Mu spod nóg bolec, chodziło o to, że Bóg Ojciec nie chce, bym Mu służył, bym się Nim zajmował. Mam służyć innym.
  • …….. – ręce mi opadły.
  • No przecież słyszysz to od dawna !… To jak ? Jedziemy do Poznania ?
  • …. Co by nie zrobił, to nic nie da, dopóki nastanie czas, by to się stało.
  • Jeśli nie ty, on przyjedzie.
  •  Ojciec chce, bym prowadził ludzi, modlił się za nich, czyścił .. Powiedział teraz …
  • Weź kulę ziemską w rękę i nałóż drugą.
  • To, czego cię uczyłem.

  • Bądź tym, kim jesteś.

Zamilkliśmy oboje, bałam się odezwać i ruszyć jednocześnie. I tak trwaliśmy przez długą chwilę.


  • Czy naprawdę wszystko planujecie ? – Piotr spytał Homiela.

  • Wszystko.
  • A nasza wolna wola ?
  • Wszystko powtórzył. Dał do zrozumienia, że nasze wybory jako alternatywa też są zaplanowane. Każdy ruch człowieka jest przewidziany.
  • Czy Wasza nauka nie jest zbyt brutalna ? – bo jak można wytłumaczyć kobiecie stratę małego dziecka.
  • Co czułaś, gdy obserwowałaś Piotra ?

Homiel przypomniał mi moment, kiedy byłam w kloszu…

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/

Co czułam wtedy ?…  Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym „eksponacie” już wiem ? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia … Wszystko. 

  • Czy to dobrze, że miałam takie uczucie ? A gdzie miłość ?
  • Nie tobie to oceniać.



Dopisane 07. 06. 2017 r. 

  • Nic nie dzieje się bez zgody Ojca. Nawet diabeł może zrobić tyle, ile mu pozwolą –  Nic  nie dzieje się bez woli Ojca, a diabeł robi tyle, ile może. Z  jednej strony  Niebo  zezwala im na działanie, a z drugiej nakazuje z nimi walczyć. Dlaczego?
A. Lenczewska; Słowo pouczenia.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia.

Niebo obserwuje nas uważnie w jakim kierunku będziemy się rozwijać i uczyć. Ta nauka może wydawać się dla nas zbyt  trudna, ale…

Lenczewska; a kto powiedział, że będzie łatwo
Homiel czasami mawia; A gdzie jest zapisane, że będzie łatwo…

Kochaj Boga ponad wszystko.

15. 09. 16 r. Warszawa.

Oglądaliśmy wiadomości.

  • Zobacz co się dzieje. Syria rozejm, Ukraina rozejm – Piotr komentuje.
  • Gacki ponadpalane, nie przestawajcie działać.
  • … Pokazał mi połowę mojego ciała w zbroi i połowę jako normalną.
  •  Modlitwy te dają nadzieję … – w zamyśleniu Piotr. 
  • Nadzieja, to Nasze słowa …
  • Mówi ten, który pochodzi z narodu, który wojny wywoływał.
  • ……. – Homiel sięgnął do dalekiej przeszłości Piotra, o której pewnie chciałby nie wiedzieć.
  • Ciężko się przebić z tym pisaniem … – wzdycham.
  • Łatwo się ciosa w marmurze ?


17. 09. 16 r. Warszawa.

Przypomniałam Piotrowi pewną sytuację. Homiel rok temu obudził go mówiąc…

  • Biały, obudź się !
  • Aaaaa … Faktycznie tak było – ze śmiechem.
  • Jestem blisko, jestem w twoje głowie.
  • Kiedy śpisz, budzę cię.
  • Kiedy źle czynisz, prowadzę cię.
  • Lecz pamiętaj, największa zasada jest; nigdy nie jest za późno.
  • Nigdy ?
  • Kochaj Boga ponad wszystko. Oddaje wszystko.
  • Powiedz coś jeszcze o Bogu …
  • Najczystsza miłość z najczystszych.
  • Dobro nieskończone.
  • Pomagaj Jego ludziom, tak jak My ci pomagamy.
  • Wie, że jesteś słaby i nieudolny, ale wierzy w ciebie.
  • O! Zdajesz sobie sprawę, co właśnie do ciebie powiedział Homiel ? – spytałam odkrywczo.
  • Słowa z modlitwy … Ojcze, wejrzyj na naszą słabość i nieudolność … Użył tym samych słów. To znaczy, że ta modlitwa jest naprawdę ważna, w przeciwnym razie powiedziałby inaczej.
  • Jesteś słaby, ale też bardzo silny.
  • Powiedziałeś, że ludzie Nieba są cisi …
  • Myślisz, że ktoś usłyszał o tobie … ?
  • A ile zrobiłeś … 
  • Wygrałeś życie setek ludzi wczoraj, zaczną myśleć.

Wczoraj Piotr  długo się modlił modlitwami egzorcyzmującymi.  Według  Homiela  każda taka modlitwa zabiera ciemność od człowieka i nastaje jasność, a kiedy nastaje jasność  człowiek zaczyna myśleć. Niewykluczone, że Homiel w ten sposób nawiązał do artykułu z miesięcznika „Egzorcysta”, który także wczoraj wieczorem przeczytałam; http://www.miesiecznikegzorcysta.pl/wojna-swiatow/item/1415-diabel-boi-sie-myslenia



18. 09. 16 r. Warszawa.

Rano Piotr miał ciekawą wizję.

  • Byłem na arabskim rynku. Było pełno ludzi. Facet nosił do sprzedaży w szklanym kokonie dziecko, 3-letniego chłopczyka o jasnych włosach. Najpierw to zignorowałem i poszedłem dalej, ale nie mogłem się pogodzić, że chce sprzedać dziecko, przecież to człowiek. Wróciłem, obciąłem górę kokonu i go wyciągnąłem, był cały w fekaliach, śmierdzący. Trzymałem go w rękach. Ten arab, wstrętny, czarny typ powiedział wtedy do mnie …
  • Masz swojego Boga !
  • ……….
  • Ciekawe co to może znaczyć ? Niedawno ja też trzymałam w rękach małego chłopczyka – zastanawiałam się i nic nie mogłam wymyślić.
  • … Kiedy się modlę, wyobrażam to sobie w głowie. Gdy odprawiam egzorcyzmy, to wszystko sobie wyobrażam. Może dlatego są tak skuteczne ?
  • To, co mówisz, obrazuje się na Górze.
  • Modlitwa z pasją.
  • Mówi się, że to, co na Górze, dzieje się na dole. Teraz widać, że to, co na dole, dzieje się na Górze – ciągle analizuję.
  • Czy te wizje nie mogę być prostsze ? – Piotr jest zmęczony niezliczonymi obrazami, które są dla niego często niezrozumiałe.
  • Ty masz mówić co widzisz, to wystarczy.

Bóg na sprzedaż


  • A co z NIP będzie ?
  • Podniesiemy zaporę i płyniemy.
  • Ola będzie ze mną ?
  • Ola jest tu z własnej woli, a ty na przymusie.
  • Z własnej woli ? Czyli wybrałam takie życie ?
  • Homiel mówi, że dostałaś medal za odwagę, cierpliwość i wytrwałość.
  • Medal ?- zaczynam się śmiać.
  • Widzę kamień pulsujący światłem białym.
  • Jeden z wielu w przyszłości.
  • Naprawdę ? – wzruszyłam się – To pewnie też za to pisanie.
  • Homiel mówi …. Najpierw kamyczek, potem kamyk, potem lawina.
  • ……. – wierzyć mi się nie chce.
  • Tak to się rozwinie ? – jestem naprawdę zdziwiona.
  • Wiesz co pokazał ? … Kropla, deszcz, potop.


W październiku ubiegłego roku dopisałam do tekstu informację.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/15/pasja-mela-gibsona-nosnik-prawdy/

Kiedy grałem Chrystusa, powiedziałem Mu; Zagram ciebie. Gdybym był widzem zadałbym sobie pytanie; dlaczego mam oglądać kogoś, kto tylko gra Jezusa. Ja chcę widzieć Jezusa. Dlatego powiedziałem; Chryste, daj mi Swojego Ducha. http://www.mysticpost.com/2016/09/fr-jozo-interviews-jim-caviezel-on-faith-and-mel-gibsons-new-film-the-resurrection-without-medjugorje-there-would-be-no-passion-and-the-new-movie-resurrection/

Mówię do Piotra głośno; 

- Wiesz co powiedział Caviezel do Jezusa?… Zagram ciebie.
- A wiesz co teraz usłyszałem? Jezus mu odpowiedział wtedy;
- A Ja wybrałem ciebie.

Byłoby cudownie, gdyby Jim Caviezel mógł się kiedyś o tym dowiedzieć.

Ta myśl męczyła mnie kilka tygodni. Spytałam Homiela jak to zrobić, żeby się dowiedział.

  • Rób swoje, on sam się znajdzie.
  • Pisząc piórem nie myśl, że masz pióro.
  • Masz miecz.

Tajemniczy jak zwykle … W jakiż to sposób ma znaleźć się sam ? 


Rano byliśmy w katedrze u „naszego krzyża”. Wchodząc zauważyliśmy natychmiast, że nad Chrystusem nie świeci się światło. Byliśmy tym zaskoczeni, ponieważ tutaj to się właściwie nie zdarza. Piotr usłyszał od razu…

  • Nie martw się, że zgasło.
  • Właśnie światło weszło.

Piotr podszedł do stojaka z świecznikami i zapalił małą świeczkę.

  • Zaprawdę powiadam ci, że nie o takie światło Mi chodzi.
  • Świeczka się wypali, w was światło nigdy nie zgaśnie, bo życie wieczne u boku Mego Ojca wieść będziecie.



Dopisane 05. 06. 2017 r.

Masz swojego Boga!przypominam tę wizję Piotrowi i oczywiście pytam Homiela.

  • Co to znaczy, bo nie wiem ?
  • Na kłopoty Bednarski ?żartem odpowiedział Homiel posługując się tytułem z filmu.
  • No powiedz, proszę.
  • Zło jest na całym świecie.
  • Czy to ma związek z islamem ?
  • Znieważany Ojciec jest na całym świecie.
  • …. Rozumiem … – teraz naprawdę rozumiem. Stąd te obnoszenie się z Bogiem jak towarem i to zanurzonym w fekaliach. Jedyne wyjście to reagowanie i zdecydowanie działanie.

  • Rób swoje, on sam się znajdzie jestem… w lekkim szoku. Zapomniałam o tych słowach, a idealnie sprawdziły kilka miesięcy później. 

Chwal Pana, nadchodzi świt.

12. 09. 16 r. Warszawa.

  • W kościele usłyszałem po komunii …
  • Chwal Pana, nadchodzi świt.
  • Niesamowite … Trzeba będzie sprawdzić co oznacza – już zaczęłam kombinować pamiętając, że stosunkowo niedawno Homiel użył już tego określenia. 
  • Homiel mówi jeszcze, żebyś się nie przejmowała, że piszesz, a tu nic z tego.
  • Koronka wiekowa.
  • Im dłuższa, tym lepsza … Dobrze to powiedziałem ?
  • Dobrze powtórzyłeś.
  • Czyli wszystko musi potrwać.
  • ……….
  • Nie szukaj u Henocha, wsłuchuj się, a dowiesz się więcej.

Homiel umie zaskakiwać. Zastanawiałam się (znowu… ) wczoraj, czy nie powinnam przeczytać księgi Henocha. Wiedza jaką dostaje Piotr, z grubsza jest porównywalna do tego, co tam jest zapisane. Nie przyszło mi do głowy, by spytać o to Homiela.

  • Ciekawe o co chodzi z tym świtem.
  • To, co usłyszałeś, to dobra nowina.
  • I rozświetli się niebo i ujrzą Tego, z którego się śmieją i powiedzą …
  • Jak to ?!!!
  • Chyba mówi o nadejściu Chrystusa – doszło do mnie w końcu.
  • Gdy zobaczą na niebie Tego, z którego się śmiali … Co się stanie z niewierzącymi ? – drążę dalej.
  • Walka Trwa do końca.
  • A kiedy nadejdzie koniec ?
  • …….. – cisza.
  • Cisza też jest odpowiedzią.
  • Nie znaj dnia i godziny.
  • Może przyjść do narodów i do osoby.
  • Do ciebie przychodzi codziennie Ten, do którego się modlisz, choć o tym nie wiesz.
  • …….. – to było tak niesamowite, że zamilkłam na dobre.
  • Dzisiaj powiedział mi rano, że dadzą mi znak, kiedy będę odchodził.
  • Będziesz siedział na pniu drzewa, kropla upadnie na ziemię i w tym miejscu wyrośnie kwiat.
  • Wtedy odejdziesz.
  • A nie będzie to prędko. Nie możesz wysiąść w połowie drogi.
  • Słuchaj … – Piotr rozkłada bezradnie ręce.
  • Ja jestem nienormalny, że to wszystko widzę i słyszę.
  • Być nienormalnym pośród ludzi, to mieć wiedzę.

Piotr siedział jakiś czas przy komputerze, ale w końcu dosiadł się do mnie.

  • Jestem coraz bardziej zmęczony komputerem.
  • Twój duch szuka kontaktu z Bogiem, a nie techniką.


13. 09. 16 r. Warszawa.

Siedzieliśmy jak zwykle na kawie. Patrząc na ludzi, którzy biegali po centrum handlowym uzmysłowiłam sobie, że straszliwie szybko czas leci, już jest prawie połowa września.

  • Przyspieszenie dopiero poczujesz.
  • Bieg wydarzeń cię zaskoczy.
  • Tempo i zmienność.
  • ……… – Homiel mówi o tym tak często ostatnio, że naprawdę zaczynam się obawiać przyszłości.
  • Ta kawa będzie historią.
  • Ale my to lubimy.
  • Jeszcze nie wiesz, co będziesz piła.
  • Czas opuścić te wody.
  • Statek gotowy, kapitan gotowy, nawigować potrafisz, bo wiesz co jest twoim celem.
  • A moim celem co ? – pyta Piotr. 
  • Rączka – pokazał jak Piotr prowadzi mnie za rękę.

Prowadzenie za rękę

  • A bez rączki ślepiec. Znacie się bardzo dobrze. Gdzie indziej też.
  • ???
  • Ale nie tak, jak myślisz. Tu nic nie trwa wiecznie.
  •  Aha – niewiele z tego zrozumiałam.
  • Powiedz coś o Metatronie.
  • Żołnierz doskonały.
  • Anioły boją się Metatrona.
  • Czują respekt, bo wprowadza porządek.
  • Jego instrument to róg do wojny.
  • A Ty ?
  • Jeśli myślisz, że wącham kwiatki i gram na lirze …, to się mylisz.
  • … Każdy ma takiego anioła, jakiego potrzebuje.
  • Czy jest sens dalej pisać ? – dopadają mnie ciągle wahania.
  • Ty nie uczysz, ale nauczasz.
  • Wiedzę masz z Góry. Ta mała latarnia rozbłyśnie.
  • Widzisz jakie jest ważne to pisanie ? – tłumaczę Piotrowi.
  • Żebyś nie przestała …czuję, że kiwa mi palcem pouczająco.

Wieczorem.

  • Gdy spadnie łza, rozstąpią się oceany.

Homiel naprawdę dzisiaj jest wyjątkowo tajemniczy. Patrzymy na siebie, bo nagle takie słowa ? Nie mamy pojęcia o co Mu chodzi. Rozstąpienie oceanów kojarzy mi się wyłącznie z Mojżeszem.

  • Ten to ma przemyślenia… – Piotr zrezygnowany wzrusza ramionami. 
  • Ta łza zmieni wszystko.
  • Rozumiesz coś z tego ? – pyta mnie Piotr zmęczony Homielowymi rebusami.
  • Rozumiesz, ale nie chcesz wiedzieć.



Dopisane 03. 06. 2017 r.

  • To, co usłyszałeś to dobra nowina. I rozświetli się niebo i ujrzą Tego, z którego się śmieją i powiedzą… jak to?

Ponowne przyjście Jezusa

Alicja Lenczewska w „Słowo pouczenia” aż czterokrotnie przetacza co znaczy świt.

I zrzuci ziemia z siebie plugastwo grzechu. Spali ogniem i zmyje wodą. I nastanie świt Zmartwychwstania mojego i jasny dzień zmartwychwstania miłości. Świat wypełniony będzie Miłością Zmartwychwstałą – Czystą, Świętą. W niej żyć będą Moje dzieci Miłości Czystej, dzięki tym, którzy umrą za ich ocalenie. I żyć będą w miłości dzięki tym, którzy w bólu oddadzą życie dla Miłości.

Jam zwyciężył świat i świt odrodzenia życia na ziemi już nadchodzi.

Kościół musi obumrzeć, aby odrodzić się na nowo przez zmartwychwstanie w pełni mocy Bożej i zajaśnieć blaskiem Ducha Świętego. Nie lękaj się Krzyża. Stań pod nim ufnie i z miłością spoglądaj na nadchodzący świt Zmartwychwstania. Czas łaski trwa – to czas na nawrócenie, na opamiętanie, na ocalenie wielu przez ofiarę synów Moich i córek – dzieci Miłości. Każdy, kto stanie pod Krzyżem, kto przyjmie Krzyż jest razem z Maryją – Matką Boleści, która pomoże wytrwać w Miłości i Ofiarowaniu. Przez Nią powtórnie przyjdę na świat, w blasku i mocy, jako Zwycięzca i Król.

I nadchodzi świt i wiosna Świętego Kościoła, choć jest antykościół i jego założyciel Antychryst. Choć są prorocy Lucyfera i kapłani, i karna armia masonerii, i wiele ogniw i organizacji na ich usługach. I choć jest światowy „sanhedryn” kierujący kościołem szatana na ziemi. Choć porządkowali sobie rządy i bogactwa, i wydaje się, że wszystko zatruli i kierują światem ku jego zgubie.


  • Będziesz siedział na pniu drzewa, kropla upadnie na ziemię i w tym miejscu wyrośnie kwiat – Rok temu sądziłam, że tak będzie dosłownie, ale to oczywiście metafora. Dzisiaj byliśmy w klasztorze http://www.franciszkanie-kazimierz.pl i siedząc w naszej ulubionej kapliczce zwróciłam uwagę na Jezusa siedzącego na pniu drzewa. 

Jezus na pniu drzewa

Pytam co znaczy kropla

  • Ta kropla to łza.

  • Gdy spadnie łza, rozstąpią się oceany – nie mogę dzisiaj jeszcze wyjaśnić co znaczą te słowa, ale proszę je zapamiętać, bo znaczą bardzo, bardzo wiele. Mogę jedynie nadmienić, że mają związek z Fatimą. 

  • Ty nie uczysz, ale nauczasz. Wiedzę masz z Góry. Ta mała latarnia rozbłyśnie – chciałabym wszystkim piszącym do mnie bardzo podziękować za słowa wsparcia. W głowie ciągle brzmią mi słowa Boga Ojca sprzed dwóch lat; Wiara w człowieka daje Mi wielką siłę. Taką siłę daje mi wasze wsparcie.

 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/