My nie bijemy, My nie niszczymy.

09. 02. 18 r. Warszawa.

Na kawie byliśmy nieco później, ponieważ rano Piotr robił okresowe badania krwi.

  • Bałem się, że mi krew nie skrzepnie przez brilique, ale normalnie zastygła.
  • Czyli ten lek traci swoją funkcję i faktycznie nie musisz go już brać.
  • Dobrze powiedział Homiel, że brilique to koniec cyklu.
  • To zjazd na fali, resztki.
  • Teraz wiesz, że w ubiegłym roku październik to był wypadek przy pracy ?
  • Wiem. Jeśli według wizji pierwsza fala dotyczy serca i się właśnie kończy, bo zjeżdżasz z fali, to teraz czeka cię czas spokoju i potem następuje druga fala. Faktycznie to może być październik w tym roku.
  • Zaczynasz ?!
  • ……. – przerwał mi ostro przypominając o zakazie bawienia się w datowanie.
  • Wczoraj kiedy patrzyłem w okno powiedział mi…
  • Co tak patrzysz ?
  • No patrzę tak sobie.
  • Ciesz się, to ostatnie chwile spokoju.
  • Chwila ! Uporządkujmy to. Dlaczego ostatnie ? – dopytuję.
  • Optyka mu się zmieni.
  • Ale dlaczego ?
  • Bo coś zobaczy.
  • Coś, czego nikt inny nie będzie w stanie zrozumieć.
  • Słyszę znowu piosenkę „Wracać do Tomaszowa”.
Jechaliśmy autem do Szczecina. Piotr włączył radio, leciała jakaś stara piosenka...
-Lubię to..
-A Ja lubię "do Tomaszowa"....... - i w ten sposób przypomnieliśmy sobie wczorajszą rozmowę i piosenkę, którą Piotr ciągle słyszał w głowie.
-Fajnie było w Ustroniu. 
-Jak to wspominasz? 
-Fajnie. 
-To wpadniesz do Tomaszowa........ - kręcę z niedowierzaniem głową. „Tomaszów” symbolizuje spotkanie, ale jak, gdzie, kiedy?!
-Pan Bóg jest niesamowity. Przekonałem się po tym "Tomaszowie" – Piotr się zamyślił. 
-Dopiero!? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/22/jesli-nie-zatrzymasz-tej-burzy-to-zamiecie-wszystko/ 
  • Bliżej światła już się nie da.
  • Czyli chcesz powiedzieć, że ten rok jest ważny ?
  • Każdy jest ważny. Chcesz powiedzieć, że ubiegły był miałki ?
  •  Absolutnie nie – zaskoczył mnie tym stwierdzenio – pytaniem.
  • Hmm… Każdy jest ważny, bo każdy zbliża do Ojca – … i rzeczywiście tak jest.

Każdy rok to jakby rok nauki w szkole. Coraz więcej wiemy i mam nadzieję, że coraz wyżej idziemy.

  • Homiel pokazał, że moją modlitwą Pan Bóg ręką dociska gacki do podłogi.

  • A co będzie w przyszłym roku ?
  • A kto to wie …
  • Ty wiesz wszystko.
  • Każdy szczegół wiele lat do przodu.
  • To powiedz – śmieję się z bezsilności.
  • A tak z darmo ?
  • ……. – wszyscy się śmiejemy i nie chcę już wiedzieć co w zamian. Pewnie 10 modlitw na minutę.
  • Do świąt nic nie będzie.
  • O! Których ?
  • Wielkanocnych i dodam, że w tym roku nic się nie zacznie.
  • O! A potem ?
  • Ta pseudo-stabilność odejdzie.
  • Wierzcie, że chodzicie po cienkim lodzie, a setki aniołów trzyma ten lód od spodu.

10. 02. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota i dzień zaczęliśmy od „naszego krzyża”. Nie było nikogo, więc mogliśmy się pomodlić w ciszy i spokoju.

  • Nic nie widziałeś? – już w samochodzie pytam Piotra, bo może jednak rozmawiał, a się nie przyznał.
  • Nic a nic.
  • Powiedział niedawno, że to jedno z naszych ostatnich spotkań i widać się sprawdza – westchnęłam szczerze żałując.
  • Zawsze jest przy was.
  • ……. – i znowu radość do mnie spłynęła.
  • Ta fala się kończy, spływasz.
  • Pokazał mi jak spogląda na coś w górę, wręcz zadziera głowę do góry.

  • Jak ty sobie dasz radę ?
  • No to pięknie… Nie ma co… – nie wiem, czy się bać czy cieszyć. Dać radę z czym?
  • Jesteś w tym świecie, ale nie należysz do niego.
  • Twoje prochy nigdy nie należały do tego świata.
  • Chcesz wiedzieć co będzie dalej ?
  • No chcę – Piotr niepewnie. Jeszcze wczoraj chciał, a teraz jakby się bał wiedzieć.
  • Staniesz się bardziej mocny.
  • Pamiętasz zęby, które widziała twoja córka ?
- Ale miałam sen! Dawno nie widziałam czegoś tak realnego. Śnił mi się tata. Siedział na ławce i czekał przed jakąś fabryką, laboratorium. Ja nie wiem co to było, ale jak z filmu sciencie fiction. Obserwowałam go z boku i widziałam, że miał zęby spiłowane na takie kikuty jak się szykuje pod implanty. Dopiero po czasie pokazali, że zrobili dla niego nakładki na zęby, takie tytanowe. Świeciły się jak diamenty i te postacie powiedziały ( nie widziałam ich!), powiedziały tacie, że te nakładki są robione dla niego i teraz będzie już on nie do zniszczenia. Tata w szoku spojrzał, wielkie oczy zrobił i tylko powiedział „o ja pierdzielę!”… hahaha, a ja się obudziłam. Zęby przygotowywał mu mężczyzna w białej szacie do ziemi, miał białą maskę na twarzy i siwe włosy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/
  • Właśnie ci je wstawiają.
  • Jak ja to wszystko udźwignę ?
  • A skąd wiesz co masz do udźwignięcia ?
  • Homiel, w jakim stanie jest moje serce ?
  • Twoje serce? To już nie jest twoje serce, jak i twoja firma.
  • Wtedy na stole ty zmarłeś.
  • Teraz twoje biologiczne serce należy do Ojca.
  • Pilnuje ciebie i naprawia… Mały.
  • O Boże! Z Ojcem rozmawiam! – Piotr się zorientował i to go bardzo wzruszyło.
  • Mam Ja się z tobą. Przy tobie się nie nudzę.
  • Pamiętasz jak spytałeś Mnie o życie tej kobiety ?
-Dlaczego ona znowu choruje? – spytał się Ojca… ot tak… po prostu. 
-Nie możesz jej zostawić? – … zamurowało mnie. 
-Dlaczego prosisz o nią? Skąd wiesz, czy jest dobra? 
-Powiedziano mi. 
-Dlaczego mam ją zostawić? Nawet jej nie znasz…? 
-Jeśli jej nie zabiorę, zabiorę kogoś, kogo nie znasz. 
-Rachunek musi się zgadzać. 
- ... Zobaczyłem wagę z dwiema szalami, na jednej jakieś murzyńskie dziecko, a na drugiej Alicję – Piotr opowiada, a ja zapisuję. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/
  • Wiesz dlaczego cię naprawiłem ?
  • … ???
  • Ja wiem dlaczego.
  • Zrobisz to co masz zrobić. To jest powód.
  • Wiesz po co masz sąd ?
  • Dla równowagi.
  • My nie bijemy, My nie niszczymy.
  • Robimy tak, że sami odchodzą.
  • …….. – to prawda! Przelatuję w głowie po wszystkich naszych „wrogach” i okazuje się, że poodpadali sami. Sami zdecydowali o odejściu.
  • Ty to masz farta ! – wyrywa mi się szczerze. Czuję wielki podziw.
  • Przez duże „F”.
  • Nie jedź za szybko, bo z tyłu trzęsie.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie jednocześnie i dopiero po chwili zaczęliśmy się śmiać.  Zreflektowaliśmy się, że Ojciec musi siedzieć z nami w aucie.  Ta świadomość sprawiła, że baliśmy się odezwać.

Wieczorem. Piotr poszedł wykonać egzorcyzmy, a gdy wrócił…

  • Ojciec przerwał mi modlitwę i nakazał mi powiedzieć…
  • Pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego co może zrobić mi drugi człowiek.
  • Gdy to powiedziałem rzekł…
  • I jeszcze raz.
  • Więc powiedziałem jeszcze raz.
  • I jeszcze raz.
  • W sumie mówiłem 6 razy jakbym miał zapamiętać na zawsze.



Dopisane 30. 10. 2018 r.

  • Wielkanocnych i dodam, że w tym roku nic się nie zaczniezdążyłam o tym zapomnieć i faktycznie choć ten rok jest ważny, to na szczęście nie obfituje w wydarzenia na miarę zawału.

  • My nie bijemy, My nie niszczymy. Robimy tak, że sami odchodząktoś mnie spytał co się dzieje z naszą sąsiadką, panią prokurator – „śpiewaczką”. Właśnie dowiedzieliśmy się, że się wyprowadza. Mocny dowód na prawdziwość tych słów.

 

Czekając na wschód słońca pamiętaj o jego zachodzie.

08. 02. 18 r. Warszawa.

  • Ale wczoraj mieliśmy rozmowę ! – Piotr nie mógł zapomnieć.
  • Cudowna – przyznałam.
  • Czułem Ojca tak mocno jakby stał obok.
  • Bo stał !
  • ???

Znowu nad tym się zadumaliśmy.

  • Muszę sprzedać twoje auto, będą z nim coraz większe problemy – Piotr zszedł już na ziemię, co mnie nieustannie zadziwia. Trzeba mieć niesamowicie zdrowy rozsądek, aby tak żyć jak on żyje. W dwóch światach naraz.
  • No nie wiem, czy ci pozwolą – powątpiewam mając w pamięci wczorajsze słowa.
  • No wiem, moje plany, a Oni mają swoje plany… Pewnie się śmieją teraz.
  • Nie zawsze. Chciałeś, żeby iść do kościoła i poszedłeś.
  • ……. – tym razem ja się roześmiałam. 
  • Będziesz badał po południu twój skowronek ?
  • Skowronek ?
  • Słyszę jak ćwierka.
  • Aaaa… Mówi o sercu, ale dlaczego skowronek ? – Piotr macha ręką, że nawet nie chce wiedzieć.
  • Ano będę, bo w życiu tak jest, że trzeba badać – idzie dzisiaj na badania wysiłkowe serca.
  • To oświeć Mnie jak to w życiu jest.
  • A nie wiesz ?
  • Wiem, ale nie powiem.
  • Homiel sobie teraz ze mnie kpi.
  • Czy aby na pewno to Homiel ? – snuję domysły.
  • Ale tylko teraz.
  • Jak ciebie zabierzemy widzę zgrzytanie zębów i płacz.
  • Dlaczego ?
  • Dajesz wiele radości, nawet głupi się uśmieje.
  • Homiel, powiedz mi raz, a dobrze. Zabierzecie go… To znaczy, że umrze ? – pytam.
  • Ani myślę tak powiedzieć.
  • Zrobimy to tak, że nie zauważysz.
  • Jak mam tego nie zauważyć !?
  • …….
  • Homiel unika ewidentnie odpowiedzi i to mnie niepokoi.
  • Czy czujesz podłogę pod nogami ?
  • Tak.
  • Tak zawsze będziesz czuła ten gruntczyli poczucie bezpieczeństwa. Zaintrygowała mnie ta odpowiedź jeszcze bardziej.
  • Co ty na to, że kupię nowe auto dla Oli ?
  • Twoje plany delikatnie rozmijają się z Naszymi planami.
  • A jakie są Wasze plany ?
  • Ola nie zasługuje na kredyt.
  • ???

Nie zrozumieliśmy w pierwszej chwili tych słów, ale szybko odkryłam ich sens. Kiedy moja firma zarabiała, kupiłam sobie auto na kredyt. Bez problemu stać  mnie było spłacać go co miesiąc przez dwa lata. Nagle sytuacja się zmieniła. Nadszedł czas, kiedy firma przestała zarabiać. A wtedy zaczęły się nieprzespane noce, łzy, nerwy, stresy, bóle głowy i domowe kłótnie. Gdyby nie Piotr musiałabym ten samochód sprzedać. Ten czas nauczył mnie kupować wyłącznie nie na kredyt. Wolę nie mieć nic niż być niewolnikiem banku. I tak oto faktycznie oboje nie mamy nic.

  • Żydzi dostali mannę na pustyni i może tu też tak będzie ?
  • ????!!!! – natychmiast włączam internet i spraszam.

Księga Wyjścia 16; 4 Pan powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie. 5 Lecz w dniu szóstym zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie». 6 Mojżesz i Aaron powiedzieli do społeczności Izraelitów: «Tego wieczora ujrzycie, że to Pan wyprowadził was z ziemi egipskiej. 7 A rano ujrzycie chwałę Pana, gdyż usłyszał On, że szemrzecie przeciw Panu. Czymże my jesteśmy, że szemrzecie przeciw nam?» 8 Mojżesz powiedział: «Wieczorem Pan da wam mięso do jedzenia, a rano chleb do sytości, bo słyszał Pan szemranie wasze przeciw Niemu. Czymże bowiem my jesteśmy? Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!» (…) 31 Dom Izraela nadał temu [pokarmowi] nazwę manna. Było na biała jak ziarno kolendra i miała smak placka z miodem. https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblijna_manna

Widząc, że w ten sposób dotknęliśmy Biblii nie mogłam nie wykorzystać okazji, aby nie spytać.

  • Kim była Maria Magdalena w końcu ? – wczoraj oglądałam kolejny film na Discovery „Kod Jezusa” i oczywiście dziesięć różnych teorii kim ona to nie była.
  • Była człowiekiem, która dotknęła wszystkiego.
  • Dotknęła i dna i Bóstwa. Tyle piszesz i jeszcze nie wiesz ?
  • A Marta? Siostra Łazarza? Kim była dla Jezusa ?
  • A jak myślisz…
  • Kim może być ta, która prosi Go o wskrzeszenie i na 3 dzień to czyni ?
  • ???!!! – zbaraniałam. 
  • Zawsze podobało mi się imię Marta, na bierzmowanie mam Marta – kombinuję, bo kiedyś byłam ponoć żydówką.
  • Szukasz punktów stycznych z Jezusem, a niepotrzebnie.
  • W całości jesteście razem.

Ciągle byłam zatopiona w myślach nad Magdaleną, nad Martą… Piotr bierze moją rękę, ściska delikatnie i mówi…

  • Mam ci przekazać…
  • Pamiętaj, jesteś Moją córką i do tak ważnego zadania nie wybrałbym nikogo innego. 
  • Wszyscy jesteście stronnikami dobra.
  • Czekając na wschód słońca pamiętaj o jego zachodzie.
  • Nie rozumiem – już prawie płaczę ze wzruszenia.
  • I pamiętaj też odwrotnie.
  • Pamiętaj… Czekając na zachód pamiętaj o wschodzie.
  • Kiedy spojrzysz na siebie w lustrze spójrz na to co masz na brzuchu.
  • Znamię.
  • Jest ode Mnie.

Wieczorem.

Piotr wrócił szybciej niż zwykle, ponieważ jego badania wysiłkowe w Konstancinie trwały znacznie krócej niż się spodziewał.

  • Lekarka powiedziała, że mam świetne wyniki.
  • Czyli Nasz chirurg się sprawdził ?
  • I jak Go oceniasz ?
  • Ojcze, Ty znasz się na wszystkim.

Piotr rozsiadł się uspokojony i zadowolony. Zaczęliśmy cosik oglądać w TV, ale widzę, że Piotr po chwili gdzieś się zapatrzył…

  • Wiesz, że Jezus jest wędrowcem? Podróżuje między światami… Uczy miłości.
  • ???
  • Pięknie powiedziałeś.
  • Jest Nas wielu, a wy jesteście jednym z Nas.
  • ?! To ci zagadka – pomyślałam. Wędruje między światami… A więc są inne światy !

Chciałam o coś jeszcze spytać, ale zrobił znak, abym dałam mu już spokój. Wzięłam więc do ręki książkę, którą córka kupiła mi w kiosku. Opuściłam sobie wstęp i przekartkowywałam parę stron. Okiem rzuciłam jedynie na kilka słów i jedno mnie zelektryzowało…

Zbieżność tych słów i tego co widział Piotr jest uderzająca. Postanowiłam przeczytać książkę w całości.

Zobaczyłem wtedy przepiękny ogród na Górze, fontanny, kwiaty, dom…. – Piotr wzruszył się bardzo. 
- Fontanny ? To coś nowego – pomyślałam. 

Nie mogę niszczyć tych, co stworzyłem.

06. 02. 18 r. Warszawa.

  • Rano w kościele poprawiałem kołnierz, bo było mi zimno. Poczułem pod palcami biały kołnierzyk i znowu zobaczyłem siebie w mundurze… Wyraźnie poczułem kołnierzyk, cztery wypustki i dwie błyskawice po prawej – Piotr zdziwiony maksymalnie.
  • Jesteś gotowy, żebyś się z tym zmierzyłpowiedział mi Ojciec.
  • Wow… To musiało być ciekawe doznanie – pomyślałam.
  • Bóg Ojciec powiedział do mnie jeszcze …
  • Nic nie możesz mieć tutaj swojego, bo wszystko masz na Górze …
  • Zobaczyłem wtedy przepiękny ogród na Górze, fontanny, kwiaty, dom…. – Piotr wzruszył się bardzo.
  • Fontanny ? To coś nowego  – pomyślałam.
Niebo według wizjonerki i malarki Akiane Kramarik
  • W kościele pokazano mi jak moja dusza kołacze się w tym ciele, jakby była uwięziona, próbuje się wyrwać.
  • Bez zgody nie da rady. Choćby nie wiem jak byś planował.
  • Będziesz miał jeszcze wiele prób, już Ja o to zadbam.
  • Wygląda na to, że tylko gacie są twoje – trochę sobie żartuję.
  • W razie czego też do zlicytowania.
  • ……. – mam ochotę się roześmiać, ale po wczorajszej wpadce wolę milczeć.
  • Zauważyłeś? Kiedy wszystkim opowiadałeś wczoraj przy obiedzie o cudzie i aniele stróżu podczas szmuglowania papierosów, nikogo nie zastanowiło co mówisz…

Wczoraj rozmawialiśmy w gronie rodzinnym o dziwnych zdarzeniach w naszym życiu i ta opowieść na nikim nie zrobiła wrażenia, co mnie niezmiernie zadziwia. 

Któregoś dnia, kiedy wiózł w swoim dostawczym samochodzie kilkadziesiąt kartonów papierosów ponad normę został zatrzymany na granicy przez tzw. czarną brygadę, czyli specjalną kontrolę graniczną, która miała na celu gruntowne przeszukanie auta łącznie z jego rozpruciem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Piotr widząc grupę kilku facetów ubranych w czarnych mundurach i kominiarkach podchodzących do jego samochodu był lekko przerażony, właściwie był pewny, że to koniec. W duchu zaczął prosić o pomoc !!! i wtedy poczuł jak ktoś kładzie rękę na jego ramieniu i mówi wyraźnie; 
- Przejdziesz. 
Znowu odezwał się ten sam głos ….niewidzialnego mężczyzny, którego usłyszał kilka lat temu. Nawet się nie zdziwił. Uspokoił się i wszystko w tamtej chwili zostawił losowo. Co będzie…. to będzie. Znowu odezwał się ten sam głos ….niewidzialnego mężczyzny, którego usłyszał kilka lat temu. Nawet się nie zdziwił. Uspokoił się i wszystko w tamtej chwili zostawił losowo. Co będzie…. to będzie. Funkcjonariusze podeszli i spytali wprost, czy coś chowa. Jeśli się przyzna od razu, to nie będą rozbierać samochodu. Piotr spokojnie odpowiedział, że niczego nie ma. Wtedy brygada zaczęła demontować auto. Opróżnili bagażnik, sprawdzali koła, podnieśli podłogę… a tam leżało kilkadziesiąt świetnie wyglądających, równo poukładanych kartonów papierosów. !!!! Piotra zmroziło, ale czekał spokojnie dalej. Jeden z kontrolujących popatrzył na to przez parę długich sekund i powiedział; Rzeczywiście, nic tu nie ma.Szok!!! Piotr patrzy na nich i nie wierzy własnym uszom. Chciał krzyknąć 
- Co wy… ślepi? Jak to nie ma?! … ale ugryzł się w język. 
Jak oni tego mogli nie widzieć. !!!!!!!! To było fizycznie niemożliwe, chyba, że oślepli na tą jedną krótką chwilę. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/glos/ 
  • Kiedy patrzę na to teraz z dalszej perspektywy był to prawdziwy cud !
  • Marny twój głos.
  • Wiesz co się stanie kiedy odejdziesz ?
  • Zabierzesz światło ze sobą. A wtedy będzie za późno.
  • Jak to możliwe, że jeden człowiek tak może ? – Piotr.
  • Możliwe.
  • …….
  • A kiedy wiesz co zrobisz ?
  • Przychylność Ojca do ciebie też może mieć swoje granice. Więc dawaj siebie bardziej.
  • To co mam robić ?
  • Bądź bardziej otwarty.
  • Racja, temu człowiekowi wczoraj nawet nie chciałeś pomóc, nawet wysłuchać… Słuchaj ludzi !
  • Muszę się jakoś odwdzięczyć – Piotr.
  • To zrób to.

Wieczorem zadzwoniła córka.

  • Szłam koło kiosku i zobaczyłam książkę za witryną. Usłyszałam w głowie, że mam ci ją kupić.
  • Jak to usłyszałaś ? – zaskoczyła mnie, że i jej się zdarza słyszeć coraz częściej.
  • Tak jak z balisto… Wysłałam ci kurierem.

A…! już wiedziałam o co chodzi.

- Miałam sen, chciałaś Balisto – p.s. niemieckie kruche ciastka. Można je kupić w Szczecinie na rynku od osób, które ściągają niemieckie towary. 
- Szukałaś w całym domu, cała rodzina szukała, bo miałaś ochotę. Obudziłam się i sobie pomyślałam, co za głupi sen. Idę na rynku, mam w uszach słuchawki, słucham muzyki i słyszę wyraźnie głos…
- No to kup jej to Balisto! 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/


07. 02. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Homiel mi mówi, że zapomniałem o cyklach. Zacząłem brać brilique i muszę go zakończyć. To jest cykl, a kończę w marcu.
  • Nie jesteś w stanie nic zrobić. Twoje planowanie nie ma sensu.
  • Spójrz na szachownicę.
  • Nie myśl, że hetman czy goniec może coś zrobić ponadto co może zrobić ręka, która stawia hetmana lub gońca.
  • Czy ta ręka przewidziała mnie do zbicia lub roszady ?
  • Dobre pytanie.
  • To jest dziwne, ale roszada już nastąpiła.
  • Byłeś pionkiem, a stałeś się hetmanem.
  • A co może hetman na szachownicy ?
  • Każdy krok ma dowolny, ale nawet jako hetman może zrobić jedynie tyle co ta ręka, która go prowadzi.
  • Hetman ciągle jest tylko pionkiem w ręku Ojca, więc czekaj na kolejny ruch Ojca.
  • Z Piotra stałeś się Kimś. To znaczy, że możesz więcej.
  • To znaczy tylko tyle, że możesz więcej, jeśli Bóg na to pozwoli.
  • A kim jest Ola ?
  • Opisuje tę grę na szachownicy.
  • Nie przejmuj się niczym.
  • To nic nie zmieni, bo tam gdzie masz być postawiony przez Ojca, tam będziesz postawiony.
  • Hmm…
  • Co jest ważniejsze ? Cegła, która buduje mur, czy spoiwo, które łączy cegły ?
  • Dlatego potrzebna mi jest mądrość Ojcze, bez tego ta książka nie powstanie – … ciągle o to proszę, o więcej mądrości.
  • ……
  • Na polu niewiele zostało tych pionków… Widzę… Gra niedługo się kończy… 


Wieczorem.

Siedzieliśmy przed TV oglądając co leciało, a ponieważ nic ciekawego nie leciało, więc postanowiłam o coś Piotra spytać. Przygotowywałam nowy tekst do blogu i zderzyłam się znowu z problemem, który zajął mi głowę pół roku temu. Już o nim zapomniałam i dzisiaj pomyślałam, że spróbuję się czegoś dowiedzieć. Czytam Piotrowi tę rozmowę jeszcze raz, na głos…

- Ja Swoich przymierzy zawsze dotrzymuję. 
- A co mam zrobić, kiedy druga strona łamie każde? 
- Takie przymierza nie obowiązują. 
- Druga strona nie widzi, bo nie chce widzieć.……wzruszyłam, że otrzymałam odpowiedź, obawiałam się, że jej nie otrzymam. 
- Zadowala cię ta odpowiedź? – pyta mnie Piotr. 
- Nie pytaj. Ja wiem. 
- Co robisz jak masz z kimś umowę i za pierwszym, drugim razem ją łamie ? 
- Dalej ją przestrzegasz ? 
- Nawet ślepiec, kiedy traci zaczyna czuć bardziej. 
- I tak na wiele przymykam oczy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/08/wsluchaj-sie-w-siebie-a-wsluchasz-sie-w-nas/
  • Wiesz co teraz zobaczyłem ? Wyspy Kanaryjskie pod wodą, Hiszpania, części Wielkiej Brytanii, północna Polska, właściwie północna Europa… Holandii w ogóle nie widzę… Zobaczyłem jak wielka fala pójdzie przez kontynent… – przecieram ze zdumienia oczy, bo tego się nie spodziewałam.
  • A Włochy ?
  • Buta” w ogóle nie widzę… Może trochę… – zrobił ruch ręką jakby chciał przegonić muchę.
  • Nie chcę na to patrzeć – i podsuwa mi pod nos rękę pokazując, że wszystkie włosy stanęły mu dęba.
  • Hmm…. – zamyśliłam się, bo to znaczy, że III Tajemnica Fatimska się spełni, tylko kiedy ?!
  • Poczułem, że Pan Bóg miał bardzo dobry humor kiedy tworzył człowieka…
  • Tak ? – rozbawiło mnie to.
  • Nieprawda, że miałem dobry, kiedy tworzyłem człowieka.
  • Zawsze mam dobry humor.
  • ………
  • Nawet ty nie jesteś Mi w stanie czasami go zepsuć.
  • Przecież… – Piotr przełkną ślinę – Czasami łzy masz przez ludzi.
  • Mały, to wszystko doświadczenie.
  • Myślisz, że nie przewidziałem co się dzieje ?
  • Patrzę i uczę się.
  • … Wiedziałam, że Ojciec się uczy ! – wyrwało mi się.
  • Wszystko stworzyłem po to.
  • Nie mogę niszczyć tych, co stworzyłem. 
  • To tak, jakbym niszczył Siebie.
  • Na waszych rozważaniach też się uczę.
  • Dlaczego Ojcze się uczysz ? – pytam.
  • A po co się uczy ? Żeby być coraz lepszym.
  • Ale jest jakiś cel tej nauki ? – drążę dalej.
  • Spytał się syn mamusi, dlaczego ptaszek śpiewa ? Dlaczego słońce jest okrągłe ?
  • Hmm… Bo tak jest… – uśmiechnęłam się.
  • …….
  • Edziu uczy się tego, czego nie nauczył się za życia.
  • ……. – chciałam spytać, czy Bóg Ojciec uczy się, aby zbudować najdoskonalszy świat, ale moje wahanie przemogło.
  • Nie mówię ci to, co chcesz słyszeć, ale to co powinnaś słyszeć.
  • Nie chodzi o to, żebyś nie wiedziała, ale chodzi o to, żebyś wiedziała później.
  • Jeśli nie skończysz pierwszej klasy, nie możesz uczęszczać do trzeciej klasy.
  • ……. – ucieszyłam z tej odpowiedzi klarownej jak dla przedszkolaka.
  • Cieszysz się z tego powodu ? – Piotr zdziwiony, że się cieszę, a się nie dowiedziałam.
  • Z niewiedzy też można się cieszyć.
  • ……. – zamilkliśmy oboje będąc pod wielkim wrażeniem wielkiej szczerości Ojca. Nie wiem, czy ktokolwiek wcześniej słyszał podobne słowa.
  • Ojciec jest bliżej niż nam się wydaje… – Piotr robi oczy, jakby odkrył właśnie Amerykę przez internet i w tym momencie przełączyłam na kanał, gdzie akurat leciał film „Bruce Wszechmogący”  i fragment rozmowy między Bogiem a człowiekiem.
  • Na pewno – zaczęłam się śmiać wiedząc, że to nie przypadek.

  • Podejrzewam, że Ojciec lubi ten film – … bo jest zabawny, a przy tym o dziwo wiele w nim też prawdy.
  • Gdybyś nie był tak szeroki, to fajnie nam by się w trójkę siedziało.
  • Rozsiadłeś się i nie ma miejsca.
  • ……. – Piotr przesunął się do końca kanapy, a w międzyczasie filmowy Bóg mówi, że idzie na wakacje.
  • Ciekawe, czy Ojciec robi sobie wakacje…
  • Sometimes… Też Mi się urlop należy.
  • Gdzie go spędzasz ? – Piotr. 
  • Mam swój ulubiony ogród…



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/ …………

My nie możemy przegrać.

02. 02. 18 r. Szczecin.

Wieczorem oglądamy TV i konflikt Polska;Izrael ciąg dalszy. W pewnym momencie słuchając tego polityka myślę nawet, że może rzeczywiście Polska idzie za ostro. Prezydent Andrzej Duda powinien zawetować nowelizację ustawy o IPN. Inaczej popsujemy stosunki z najważniejszym partnerem czyli Stanami Zjednoczonymi – w piątek w TVN24 powiedział Bogdan Borusewicz. Wicemarszałek Senatu dodał, że niezrozumiałe dla niego jest, że kierownictwo PiS zdecydowało się „iść na zderzenie”.

  • Czy wiesz, że ta ustawa bije w zło na świecie, które chce się oczyścić ?
  • ????!!!! 
  • Czy nie walczyłbyś o prawdę ?
  • Czy gdybyś był jak ten (p.s. Borusewicz) sprzeciwiłbyś się NIP ?
  • Nigdy ! – Piotr stanowczo, a mi ulżyło, że Polska idzie w dobrym kierunku i za tym stoi Ojciec, a Ojciec nigdy się nie myli.
  • …….
  • Homiel mi pokazał drogi, które się łączą w pewnym momencie…

  • PIS nie może przegrać ?
  • Nie PIS. My nie możemy przegrać.
  • Hmm….

Jak się tak głębiej zastanowić… To jest coś nieprawdopodobnego. Oczywiste jest dla mnie od dawna, że Niebo wpływa na życie pojedynczego człowieka, a teraz widzę gołym okiem jak wpływa na całe narody. 


Piotr miał ciekawą wizję. Był w domu u teściowej,  w którym mieszkaliśmy kilkanaście lat i gdzie wszystko się zaczęło. Dom stał na polu. Na tym samym polu zobaczył samolot, do którego ludzie ubrani w skafandry ładowali nowoczesną broń. Piotr wyszedł z domu i chciał się temu przyjrzeć. Ludzie w skafandrach go zauważyli i chcieli pochwycić. Piotr uciekł do domu, a ja podałam mu broń. Jakiś pistolet. Piotr spojrzał na to i zrozumiał, że nie da rady z taką bronią ich pokonać. Rozpostarł więc ręce, uniósł się nad ziemię, wytworzył ogromną energię i uderzył nią w tych ludzi, którzy akurat podjechali pod dom maluchem.

  • Ty to masz wizje ! – przewracam oczami, bo oczekuje ode mnie wyjaśnienia, a czuję się na to za głupia.
  • Hmm… Wynika z tego, że to ty jesteś bronią i ty masz uwierzyć w swoje możliwości – tyle przychodzi mi do głowy.
  • A dlaczego maluchem ?
  • Cofniecie się w przeszłość. Nadchodzą starzy wrogowie, gacki.
  • Aaaa… – na to bym nie wpadła, a Piotr się zmartwił.
  • Ciekawa ta wizja, odrzuciłem broń i sam się stałem bronią.
  • Budzi się skowronek.
  • Twoim problemem jest wiara w swoje możliwości. 
  • Pokazał mi jak temu kolosowi, co śpi u Ojca przykładają budzik do ucha.

  • Budzisz się.
  • Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ?
  • Hmm… Co to będzie… – Piotr się zamyślił.
  • Nie wiadomo, ale wiadomo, że chyba musimy przyjechać za 2 tygodnie. 
  • Spiesz się waść, później nie będziesz miał czasu.
  • A potem co ? Koniec ? – pytam.
  • Nie patrz na swoją wygodę córko.
  • ……. – serce mi zadrgało, bo jednak to z Ojcem cały czas rozmawiamy.
  • Macie się oddać, bo potem to Ja was zabiorę.
  • Potem się nie dacie.
  • Dlaczego nie damy ?
  • Będziecie dla Mnie, nie dla ludzi.
  • To Ojciec… – Piotr szepcze odkrywczo, a mi ręce opadły, że dopiero teraz to odkrył.


03. 02. 18 r. Szczecin.

W Szczecinie zajęci jesteśmy rodziną, zakupami, gadkami-szmatkami, naprawami, sprawami bieżącymi. Czasami wieczorem udaje nam się co nie co pomyśleć więcej.

  • Pan Bóg ma swoje jakieś plany, ale my też mamy swoje plany – Piotr mówi jakby do siebie, a ja patrzą na niego nie wierząc co słyszę. Wystarczy, że zachłyśnie się normalnym życiem, a już wszystko potrafi zapomnieć.
  • Myślisz, że nasze plany są podobne do siebie ? – pyta mnie.
  • ……. – nie odpowiadam, bo ciągle nie wierzę co słyszę.
  • Chyba nie, bo słyszę jak ktoś się śmieje…. Takim niskim głosem…
  • Jeśli się nie pokrywają, to cóż ten biedny Ojciec zrobi ?
  • …….
  • To co uważa.


05. 02. 18 r. Warszawa.

Nasz pociąg odchodzi o 4 w nocy. Piotr nie chce się spóźnić więc na dworcu jesteśmy już 40 minut przed odjazdem. W holu stoimy sami, prawie sami, bo w rogu stoi 50 – letni mężczyzna z tobołkiem. Przygląda nam się uważnie i w końcu podchodzi.

  • Czy mogę państwa o coś spytać ?
  • ……. – Piotr prawie na niego warknął, żeby się odczepił.
  • Proszę – uśmiechnęłam się, by dodać mu odwagi. Poczułam w tym człowieku szczerość i samotność.
  • Czy możecie państwo dać mi trochę pieniędzy na jedzenie ? Mam teraz pod górkę…
  • Nie mamy ! – warknął Piotr.
  • ……. – spojrzałam na niego ciężkim wzrokiem i bezsilnie.
  • A może chce pan kanapki ? – spytałam z nadzieją.
  • Ooo tak ! – ucieszył się bez cienia udawania.

Wyciągnęłam z torby zwinięte kanapki i mu je wręczyłam. Mężczyzna podziękował, oddalił się i w kącie zjadł je zachłannie. Obserwowałam go ukradkiem…

  • On naprawdę jest głodny, dam mu jeszcze…
  • Nie dawaj ! Na pewno oszukuje.
  • ……. – zawahałam się.

Mężczyzna zjadł, posprzątał okruchy i oddalił się spokojnie w ciemną noc. Żal mi się go zrobiło. Nadjechał nasz pociąg i rozsiedliśmy się wygodnie na naszych miejscach w openspace pierwszej klasy.

  • Mylisz się co do niego – zaczynam.
  • Może i tak.
  • Może faktycznie ma teraz gorzej? Ty masz co jeść, a sam wiesz jak łatwo stracić wszystko, zajmą ci konta, wyrzucą z domu i leżysz na ulicy.
  • Nie mogę uwierzyć jak ten system działa – Piotr przyznał mi rację po chwili.
  • Dlatego przegrywasz.

I już wiedzieliśmy, że była to kolejna lekcja. Kompletnie niespodziewana. Na dworcu, o 3.30 nad ranem, w pustym holu. Piotrowi słabo się zrobiło.

  • Bo był za dobrze ubrany, dlatego nie dałem mu pieniędzy – zaczyna się tłumaczyć.
  • Ty jesteś bardzo dobrze ubrany, a nie masz nic.
  • Zrobisz krok do tyłu, a będziesz głodny.
  • Wow… – zaniemówiliśmy.
  • Noż kurna mać ! Tydzień zacząłem fatalnie i to o 3 w nocy ! – Piotr nie wytrzymał wściekły sam na siebie.
  • Mam pełno czekolad, mogłem mu dać.
  • Nie martw się, tych prób będzie sporo.
  • Na tyle Nam zależy, że będziemy ci podsyłać jeszcze.
  • Nie dawaj tym, którzy mają.
  • Dawaj tym, których nawet nie stać pomyśleć – kupił 10 czekolad marabu i rozdał kilka w rodzinie, a każdego z osobna stać na czekoladę.
  • Naprawdę jestem dupkiem.
  • Gdybyś dał mu tę czekoladę, to by była najlepsza czekolada w jego życiu.
  • Zaraz strzelę sobie w łeb, dupek jestem.
  • Lekcja skończona.

Gdybyśmy nie byli już w pociągu, to pewnie Piotr zacząłby tego człowieka szukać, a tak było już za późno.

  • Dbasz o rodzinę i chwała ci za to.
  • Dbaj o innych, a będziesz miał większą chwałę.

Piotr nie odzywał się całą drogę. Lekcja życia? Raczej kolejna.

 

Dla Chwały Ojca zapanuje światłość na świecie.

01. 02. 18 r. Szczecin.

Jedziemy pociągiem do Szczecina. Piotra ostatnio tak często boli serce, że zdecydował się wczoraj pofatygować do Kowalewskiego, aby sprawdzić co się dzieje. Lekarz dał mu skierowanie na wiele badań, ale przy okazji dał mu też coś istotnego, informację.

  • Musi pan brać brilique (p.s. lek) do marca, czyli rok od operacji. Jak pan skończy w marcu to będzie pełen cykl, trzeba to traktować jako całość.
  • ???!!! – słysząc „cykl” nasze czujki się aktywują.
  • Czyżby to właśnie ta fala? Rok ? – Piotr szepcze teraz, bo wokoło ludzi wielu. Sama się zaczęłam zastanawiać i musiałam mu przyznać racje. To miałoby sens.
  • Homiel, ma rację ?
  • Dopełnisz wszystko do końca.
  • Hmm… – i przyszło mi do głowy, że może ten październik jest jednak aktualny ? Nawet nie próbowałam pytać Homiela, żeby go nie rozczarować, że znowu macam daty.
  • Czas powoli rozstać się z tymi medykamentami.
  • Był czas kiedy ci pomagały, ale ten czas mija. Po to była ta wizyta.
  • Aaaa ! Czułem, że mam iść do Kowalewskiego ! – Piotr prawie krzyknął.
  • Oni działają bardzo subtelnie na głowę, bezwiednie wziąłem telefon i zadzwoniłem. Jeśli tak wpływają na głowę, to wszystko mogą człowiekowi wmówić !
  • Szczególnie na twoją.

Pisałam na blogu o nadejściu Chrystusa;

Biblia mówi o Panu powracającym na Górę Oliwną w Jerozolimie. Niektórzy mogą zapytać: "Dlaczego nie w Nowym Jorku, Londynie, Los Angeles czy Tokio?" Ale Bóg wybrał Jerozolimę jako miejsce swego powrotu. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/31/kleknijcie-narody-chrystus-nadchodzi/

..i zastanowiło mnie, że Jezus wróci tam skąd wyszedł, czyli do Jerozolimy. Kolejny cykl?

  • W takim razie dlaczego Eliasz urodzi się nie w Izraelu ?
  • A czym sobie zasłużył ten naród wybrany ? Czy holocaust coś ich nauczył ?
  • ???!!! 
  • Polacy byli uciskani i nic nie mają.
  • Żydzi byli uciskani i mają wszystko, rządzą tym światem.
  • Czy w takim razie Żydzi zasłużyli sobie, aby Jezus wrócił w Izraelu ?
  • Ostatecznie zasłużyli.
  • ???!!! 

Przyszło mi do głowy, że Chrystus wróci tam gdzie żył nie tylko dlatego, że tam żył i umarł, ale też dlatego, żeby pokazać narodowi żydowskiemu jak bardzo mylił się przez te dwa ostatnie tysiąclecia. Zmarnowali czas nie uznając Go za Mesjasza, a przecież powrót Chrystusa to sąd. Tak więc… ostatecznie zasłużyli.

  • To się dzieje… – przerwał ciszę Piotr.
  • A co widziałeś ?
  • Rozmawiałem z Jezusem.
  • Nigdy nie byłeś Mi sługą, ale bratem.
  • Ale jestem taki mały.
  • Nie mierz siebie swoją cielesnością.
  • ???

Zdumienie to mało powiedziane. Jestem wręcz zszokowana, że stawiając tak ważkie i kontrowersyjne pytania otrzymuję tak proste odpowiedzi i to tutaj, w pełnym ludzi pociągu. Oboje byliśmy tym zszokowani i na długo zamilkliśmy. Niebo naprawdę jest nieprzewidywalne, nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać.

  • Dlaczego Maryja ukazała się w Fatimie, Polsce, Ukrainie, w Afryce, a w Izraelu nie ? – pytam po godzinie. 
  • Nie zasłużyli, zdyskredytowali Ją.
  • ????!!!   – nic o tym nie wiem. 

Znowu zamilkliśmy. Tyle informacji naraz…

  • Morawiecki daje sobie świetnie radę z Żydami teraz – Piotr zaczyna po jakimś czasie.
  • Częścią podnoszenia Polski jest czyszczenie jej.
  • Burzą się ci najbardziej, którzy mają najwięcej za pazurami.
  • I tak musi być i tak będzie.
  • Czy PIS odpuści ?
  • Nie odpuści, bo Ja nie odpuszczę.
  • To ma być czysty kraj i będzie taką oazą na tej pustyni.
  • Powroty to się dopiero zaczną do tego kraju.
  • Widzę Izrael jako wieżę ponad inne kraje, ale ta wieża jest otoczona wężem.
  • ? ! – zadziwiająca wizja. Wynosi się ponad innych i wcale nie jest to dobre.

  • Polska ich odsunie od siebie i odskoczą.
  • Dla Chwały Ojca zapanuje światłość na świecie. Zapalimy to razem.

Czy można jeszcze rozmawiać po takich słowach? Nie, więc zamilkliśmy na dobre.


Wieczorem.

  • Homiel, nie masz nic przeciwko, że mam tyle butów ?
  • Nie martw się, jeden zbiera obrazy, drugi buty.
  • Rano miałem wizję… Spadł mi pod nogi najnowszy model Audi A8, zielony metalik. Usiadłem w środku i poczułem świeżutki zapach skóry, w sekundę podjąłem decyzję, że go sprzedam i sprzedałem.
  • A jak wizji to pokazano, że sprzedałeś ?
  • Miałem raptem wiele pieniędzy w ręku. Rozdałem to wszystko.
  • To ważne, że już w wizjach decydujesz się na pozbycie się materializmu. W wizjach działasz podświadomie, a to co podświadomie jest prawdziwe.

Siedzieliśmy w fotelach przed TV totalnie zmęczeni. Jazda pociągiem z ciągłymi opóźnieniami, gdzie w sumie podróż trwa nawet 7 godzin pomału nas wykańcza.

  • Może będziemy jeździć co 3 tygodnie ? – podsuwam pomysł Piotrowi.
  • Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.
  • Dobra… Wystarczy… – ta odpowiedź była dla mnie jednoznaczna.
  • …….
  • Homiel, jesteś fajny – długo szukałam odpowiedniego słowa, ale tylko to byłam w stanie wymyślić.
  • Podlizujesz się.
  • Naprawdę jesteś super fajny.
  • A ty wiesz, że jestem częścią twego męża ?
  • ???!!! A co to znaczy ?
  • ……. – nie odpowiedział, a szkoda.
  • Teraz sobie uświadomiłam, że wszystko tracę… Firmę, mieszkanie, nawet dobre łóżko…

Firmę, bo ją zamknęłam. Mieszkanie, bo chyba się przeprowadzamy do teściowej. Nawet dobre łóżko, bo u teściowej dobrego łóżka nie ma.

  • Nie tracisz, zabieramy ci.
  • A dlaczego tak ? – Piotr się zainteresował.
  • Przestań się mazać, nie bądź ciota. Wystarczy już jedna.
  • …….. – wybuchłam śmiechem.
  • Nie jest twoim celem mieć. Twoim celem jest zadanie.
  • Jasne…
  • Stanowisko dyrektora finansowego musi być ważne w strukturze takiego urzędu, więc jego odwołanie musiało być głośne – przypominam sobie o NIP.
  • Głośno, coraz głośniej, najgłośniej.
  • To znaczy ?
  • Za głośniej nie może być, a jak będę grał na bębnach, orkiestra zagra i czas zabrać się za solistę – czyli samego dyrektora.
  • Nienawidzi mnie ?
  • Po to cię Matka Boska głowę oklejała, abyś zniósł jego uderzenia.
Jechałem długim pociągiem, było mnóstwo ludzi, ale ja siedziałem w przedziale sam, przedział był staromodny, to znaczy miał drewniane ławki. Mijając jakąś stację, której nazwy nie zapamiętałem, mój przedział stał się pokojem, zwykłym pokojem w mieszkaniu. Ja ciągle siedziałem, ale tym razem na krześle. Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. http://rozmowyzniebem.pl/wp/wp-admin/post.php?post=3148&action=edit
  • Czy on zdaje sobie sprawę, że ma taką niszczycielską siłę ?
  • To jest potwór.
  • Musiał wielu ludzi skrzywdzić dla władzy.
  • Nie dla władzy, dla samego zniszczenia. Władza była potrzebna do niszczenia.

Zgadza się. Władza daje dużo większe możliwości, by niszczyć. Może też dlatego tak wielu złych ludzi dochodzi do władzy?

  • Co z twoją Ireną ? – Piotr pyta mnie raptem o znajomą, której nakazałam czytać ten blog. Miała pewne problemy i pomyślałam, że tam znajdzie wszystkie odpowiedzi na swoje bolączki.
  • Nie odzywa się, przestała.
  • Twoja szczerość ją zabiła.

Znowu mnie oświeciło. Dlaczego Jezus poszedł w świat i opuścił swoją wioskę? Nie tylko by nauczać, ale też dlatego, że najmniej wierzyli ci, którzy go znali od „piaskownicy”. Takie życie… 

  • Jak wam podróż minęła?
  • W sumie dobrze, a dlaczego pytasz?
  • Tak sobie.
  • Ty tak sobie nigdy nie pytasz – zauważam.
  • Jestem zmęczony.
  • Ty jesteś zmęczony ?!
  • A nie mogię ? – powiedział zamiast „mogę”, czym mnie natychmiast rozśmieszył.

Przerwaliśmy rozmowę, aby obejrzeć oświadczenie premiera Morawieckiego. https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/oswiadczenie-premiera-mateusza-morawieckiego.html

  • Zobaczyłem nasz kraj wyniesiony ponad inne i ochronione jak tort, pod kloszem. Ten klosz zamienia się w kulę… – Piotr się zapatrzył i zasłuchał…



Dopisane 22. 10. 2018 r.

  • Polska ich odsunie od siebie i odskoczą – udało się ? 

  • Nie zasłużyli, zdyskredytowali Jąnigdy dotąd nie zastanawiałam się nad tą kwestią i warto to sprawdzić.

Tradycja żydowska nigdy nie zajmowała się kwestią Maryi wprost, a co najwyżej przy okazji dyskusji na temat Jezusa. Historyczność Jezusa z Nazaretu nie jest kwestionowana. Jednakże obraz Jezusa historii jest diametralnie różny od obrazu Jezusa wiary. Poza stwierdzeniem żydowskiego pochodzenia, interpretacja idzie w kierunku negacji Jego Bóstwa oraz misji, zleconej Mu przez Jahwe. To samo dotyczy Jego Matki.

Kontrowersje z chrześcijaństwem doprowadziły żydostwo do wytworzenia bardzo negatywnego obrazu Miriam z Nazaretu. I to w tradycji piśmienniczej, która interpretuje Biblię (Mishna, Toscfta, Talmud, midrashim), jak i w tradycji ustnej. Legendy i opowiadania, które miały na celu zwalczanie chrześcijaństwa, wytworzyły obraz Maryi jako rozwódki czy moralnie rozwiązłej Żydówki, niegodnej swej przynależności do narodu wybranego. http://www.jasnagora.com/wydarzenie-5993


  • Nie odpuści, bo Ja nie odpuszczę – dzień po wyborach i wiele pytań. PIS wygrał tak jak zamierzał, ale Piotr jest zawiedziony Warszawą. Dzisiaj na porannej kawie oczywiście o tym rozmawialiśmy.

……………………………

  • Jestem rozczarowany.
  • Nie rozpaczaj. Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
  • Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
  • Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?

Widząc wyniki przypomniałam sobie o naszej wcześniejszej rozmowie dotyczącej PIS.

- Ale pamiętaj, że człowiek jest tylko człowiekiem. 
- Potrzebuje konkurencji. 
- Do wszystkiego potrzebna jest równowaga. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/26/4959/ 

Tak więc to co się stało, stało się najlepsze co mogło się stać na dzień dzisiejszy. Przekonałam się dzisiaj rano. Mieszkam niedaleko sejmu i często odwiedzam mały sklep, który jest koło sejmu. Siłą rzeczy spotykam tam dość często właśnie ludzi z sejmu. Stojąc w kolejce przysłuchiwałam się dwóm panom dobrze po 40, którzy najpierw uścisnęli się serdecznie, a potem zaczęli szeptać. A ponieważ szeptali tuż przy moich plecach nie dało się ich nie słyszeć.

  • No i co teraz?
  • Mamy to.
  • Ta nasza znajoma, no wiesz która, chce się piąć teraz w górę.
  • Nooo – i śmiech.

PIS potrzebuje konkurencji na karku, aby nie narobiło błędów, bo człowiek jest tylko człowiekiem, podatnym na zło. Wszystko idzie zgodnie z planem. 

Nie płacz, tylko się ciesz.

30. 01. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotra bardzo bolało serce, starałam się nie rzucać mu w oczy, by go dodatkowo nie denerwować. Dzisiaj było już lepiej, ale wydawał się bledszy niż zwykle.

  • Homiel powiedział…
  • Jedz to, co musisz, a nie to, co lubisz.
  • To zapomnij o czekoladach, ciastkach… Czy twój ból serca wynika z jedzenia ?
  • Z jedzenia i ze stresu.
  • …….
  • Ten dyrektor zwolniony z NIP pracuje w nowym urzędzie, a mam tam dobre układy. Mam nadzieję, że nie narobi mi smrodu i nie zacznie coś wymyślać na mój temat.
  • Co się dzieje, kiedy ogień gaśnie ?
  • Tam tym ogniem był jego szef, on był źródłem nienawiści.
  • Otworzyłeś mu oczy, z czasem sobie to uzmysłowi.
  • Na pewno nie powinieneś się go obawiać. Jest tak groźny jak królik.
  • Główna akcja się dopiero szykuje.
  • Niewiele brakuje, żeby dwie strony podały sobie ręce.
  • Pokazał mi jak dyrektor jest w środku, a żołnierze go otaczają i biorą w kleszcze, ci żołnierze dochodzą do siebie i podają sobie ręce i cieszą się, że zamykają oblężenie.

  • Dlatego twoje zakłady nie miały sensu. To nie pieniądze są celem, szef jest celem.
  • ……
  • Widzę jak żołnierze pędza i się cieszą…
  • Teraz mogę ci to pokazać, bo nie ma odwrotu.
  • Kto będzie chciał wyjść z tego kotła, zostanie rozstrzelany.
  • Pokazuje mi Stalingrad, a Stalingrad był zwrotem w wojnie… – Piotr patrzy się przed siebie jakby faktycznie coś oglądał w powietrzu… zdumiewające…
  • Hmm… Ciekawe kto poda sobie ręce ? – bo przecież nie żołnierze, to tylko symbol tych, którzy o sprawiedliwość walczą.
  • I to będzie koniec historii i sobie popłyniesz. 
  • Połączą się kleszcze i nie będzie miał wyjścia… – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
  • Tak naprawdę nigdy nie miał.

Wieczorem.

Mam nowy komputer, mam też najnowszy Windows, którego nie cierpię. Siedzę nad nim i prawie płaczę, bo nie mogę z niczym dać sobie rady. Klnę cicho pod nosem, żeby tylko Ojciec nie usłyszał, ale mam ochotę komputerem rzucić o ścianę.

  • Homiel mówi …
  • Więcej wiary siebie.
  • W dupie mam ten komputer ! – nie wytrzymałam w końcu – Będę z niego w ogóle zadowolona ?!
  • Musisz przekroczyć ten próg, samą siebie.

Wzięłam sobie to do serca. Postękałam jeszcze przez chwilę, uciszyłam i zaczęłam od początku. Aż przekroczę samą siebie. W ten sposób poznałam jeszcze jedną definicję co znaczy przełamać siebie. Wytrwałość, cierpliwość, spokój i dążenie do celu wbrew przeciwnościom i swoim słabościom.



31. 01. 18 r. Warszawa.

Przeglądałam w telefonie zdjęcia i trafiłam na Edzia, ostatnie jego zdjęcie zrobione w szpitalu zaledwie kilka godzin przed śmiercią. Piotr się bardzo wzruszył …

  • Nie płacz, tylko się ciesz.
  • To nie takie proste … – i zamilkł.
  • …….
  • Muszę cię przygotować w razie czego – Piotr już planuje.
  • A co z twoimi ludźmi w firmie ?
  • Ktoś mi powiedział… Myślisz, że dam ich pożreć ?
  • Jak to ktoś ?!
  • Ojcze, walnij go w łeb – śmieję się.
  • To kwestia przyzwyczajenia.
  • ……. – rzeczywiście Piotr często mówi „Ktoś mi powiedział”, jakby się bał powiedzieć „Ojciec mi powiedział”.
  • Eliasz był crazy.
  • Taaak ? Powiedział crazy ? – zdziwiłam się.
  • Pokazał …
  • A kto normalny biega nago po pustyni i łapie buzią każdą kroplę wody ?
  • ……. – roześmiałam się mając ten widok przed oczami. To musiało być coś !

Nagość u dawnych proroków nie była niczym oryginalnym. Bóg poprosił proroka Izajasza, aby głosił nago przez trzy lata ! 2. W tym czasie Pan przemówił przez Izajasza, syna Amosa, mówiąc: „Idź, weź wór z biodra i zdejmij nogę ze stopy”. I zrobił to, chodząc nago i boso (Izajasza 20: 1 – 2,).

Choć nie ma słowa nagość przy Eliaszu, to jednak zdaje się, że i jemu nie było to obce. Tak jak Izajasz zdjął swój wór z bioder i stał się nagi, tak jest napisane, że Eliasz opasał biodra i stał się odziany. Ciekawe… Kkr 1 ; 46 A ręka Pańska wspomogła Eliasza, bo opasawszy swe biodra pobiegł przed Achabem w kierunku Jizreel.

Tak więc czy Eliasz hasał sobie nago po pustyni ?… Bardzo, bardzo możliwe.

  • A jaki był Ojciec Pio ?
  • Kopał, szturchał. Uspokoił się, gdy stygmaty dostał.
  • ……. ?
  • Nasze rozmowy kiedyś się skończą … Tak poczułem.
  • Tylko nie to ! – naprawdę się przestraszyłam.
  • Czy na fali i po fali będę pisać ?
  • Raczej będziesz słuchać.
  • To bardzo ważne co piszesz. Opracujesz i wydasz i będziesz miała na to środki.
  • Ciekawe skąd … – Piotrowi się wyrwało. 
  • Miałem duże obroty, a bardzo mały zysk za ubiegły rok.
  • Chwileczkę … Nie pracujesz dla biznesu, ale dla nauki.
  • Gdybyśmy mówili o biznesie, miałbyś już wszystko.
  • Ale gdyby się tak stało, czy Ola pisałaby to co pisze ?
  • Mieszkałaby, ale wiesz jaka jest tego definicja ?
  • Zmarnowane życie.
  • Tylko bieda pozwala poznać Ojca ? – pytam.
  • Kiedy ma się iluzoryczność tego świata, zabija możliwość poznania co to jest dobro.
  • Naprawdę nie można pogodzić majątku i Boga ? – pytam dalej.
  • Czasami widzę jak Bóg na kogoś dmucha … Daje mu bogactwo …

  • Ale wtedy oddaje swój majątek.
  • Dzisiaj w kościele słuchałem księdza, który mówił o tym …
  • Widzisz… Teraz ty słuchasz, a kiedyś to ciebie słuchało tysiące.
  • … Zobaczyłem siebie jak rozkładam ręce…
  • Hmm…

Tak sobie myślę, czy nie za dużo tego wszystkiego jak dla nas ? Czy naprawdę damy radę ? 

  • Dostaniesz coś, w co nie będziesz mogła uwierzyć.
  • Od kogo ? – pytam zaskoczona.
  • Od spółki.
  • Od spółki ?
  • Ode Mnie i reszty.
  • ?!



Dopisane 20. 10. 2018 r.

  • Kopał, szturchał. Uspokoił się, gdy stygmaty dostał.

Jak był Ojciec Pio ?

Ojciec Pio rzeczywiście zachowywał się w sposób „naturalny aż do przesady”. Pozostawał autentyczny w tym, co robił, mówił, czuł i przeżywał. Był po prostu sobą – zwykłym człowiekiem, jak inni niewolnym od wad. Jedną z nich była z pewnością impulsywność. Ojciec Pio miał temperament sangwinika. Łatwo się denerwował, wpadał w złość, lecz równie szybko okazywał skruchę. Był typem człowieka o gwałtownych zmianach nastroju, a równocześnie potrafił zachować pogodę ducha. Włoski dziennikarz i pisarz Giovanni Gigliozzi, który ponad dwadzieścia sześć lat przyjaźnił się z zakonnikiem, powiedział o nim: „Nie znam nikogo tak czułego jak on”. Inny dziennikarz, pisarz i krytyk muzyczny Renzo Allegri zapewniał: „To był człowiek o niezwykle czułej serdeczności”. Jaki zatem naprawdę był Ojciec Pio? (…) Wydają się dziś nie do rozstrzygnięcia pytania o to, czy Ojciec Pio był bardziej drażliwy czy uprzejmy, szorstki czy łagodny, surowy czy czuły, gburowaty czy towarzyski. Zapewne był i taki, i taki. Co więcej, miał świadomość owego dualizmu uczuć i nastrojów, który uzasadniał jednym stwierdzeniem: „Łagodniejszym mama nie mogła mnie urodzić, ale i surowszym również nie”. Czasami był szorstki zewnętrznie, a równocześnie niezwykle dobry wewnętrznie. http://mateusz.pl/wam/zd/59-02.htm

Wszystko albo nic.

28. 01. 18 r. Warszawa.

Do dzisiaj byłam pod wrażeniem filmu „Tajemnice grobu Jezusa”.

  •  Homiel, czy to przypadek ? – chciałam się upewnić po raz setny chyba.
  • Czy chcesz wejść do ludzi z „Ojciec prać” ?

Spojrzeliśmy na siebie, ale to Piotr zaczął  śmiać się pierwszy.

  • Te dwa głupki za każdym razem pytali ojca, czy mają prać, w sensie walczyć. Sami nie potrafili myśleć – zaczął się śmiać jeszcze bardziej.

Nie miałam nic przeciwko, że śmiał się ze mnie, ponieważ nawiązanie do „Potopu” i jednej z najbardziej efektywnych reklam w historii telewizji było pomysłem rewelacyjnym.

  • A przecież taka nie jesteś.
  • W ważnych rzeczach cię koryguję, ale na tym polega rozum pytać kiedy prać, a nie czy prać.
  • To drastyczne pokazanie, ale muszę obudzić w tobie wiarę we własną intuicję.
  • Możesz zawsze na Mnie liczyć.
  • Czuj sama, to też nauka.
  • Robię za głupka ciągle pytając… – myślę sobie w duchu  – Eeee tam… mogę być głupkiem, oby być blisko Ojca… 
  • Porównał cię do latarni nad morzem.
  • Jak świeci to świeci i dobrze wskazuje drogę, ale niektórzy i tak wybiorą swoją drogę.
  • To kochany Homielku, no powiedz do kogo należał ten krzyż dwieście lat temu ?http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/27/
  • Przyjdzie czas, a będziesz wiedzieć.

Dojechaliśmy do Ikei, kupiliśmy po jajku, kawie i usiedliśmy w kącie.

  • Zjadłeś śniadanie ?
  • Tak wszystko przeminie i wstaniesz znowu. Marnotrawny.
  • ?! – zaniemówiliśmy.

To już nie Homiel. I te słowa… przepiękne. Zawsze miałam wrażenie, że historia Piotra to jak historia Syna Marnotrawnego. I teraz mam potwierdzenie.

  • Nie zdążymy do kościoła na mszę – Piotr spojrzał na zegarek.
  • Jak się sprężymy to zdążymy na komunię – też spojrzałam.
  • A jak znam Homiela, to będziesz miał na ulicy zieloną falę.

I rzeczywiście tak było. Cała długa aleja Radzymińska była na zielono. Do kościoła trafiliśmy, gdy ksiądz właśnie wyjmował hostię. Po komunii skierowaliśmy się prosto do „naszego krzyża”, gdzie oczywiście pracowała „nasza kobieta”. Piotr odwrócił się do niej tyłem i wyciągnął swój portfel. Wyjął 20 zł, ale jakimś cudem wysunęło się i 50 zł. Schował je z powrotem, ale już podskórnie czułam, że co się święci. Pomodliliśmy się i widzę, że Piotr wyciąga z powrotem portfel, chowa 20 i wyciąga jednak te 50 zł. Przyglądając się temu zauważam, że w bocznej kieszonce ma jeszcze 600 zł. Spojrzeliśmy na siebie jednocześnie i Piotr zaczął śmiać się nerwowo. Też mi się udzieliło. Przewracam oczami i odwracam głowę, aby nie patrzyć co zrobi, nie chciałam być świadkiem jego kolejnej klęski. Wychodząc wcisnął do ręki kobiety 50 zł. Zrobiliśmy zaledwie parę kroków…

  • Zapłaciłeś mandat ? jadąc do katedry Piotr łamał wszelkie przepisy i obawiał się, że ktoś go po drodze złapie.
  • No nie.
  • Zaoszczędziłeś na komputerze ? przy zakupie komputera otrzymaliśmy niespodziewanie sporą zniżkę.
  • To już wiesz…
  • No przecież dałem jej 50 zł – Piotr z żalem.
  • Myślałem, że dasz wszystko.
  • To jest właśnie zaprzeczenie siebie.
  • Myślisz, że zrobiłeś dobrze dając jej 50 zł ? Zrobiłeś lepiej niż przeciętnie.
  • A przecież wiesz kim jesteś.
  • Ciągle przegrywam ? – westchnął, ale wrócić nie miał zamiaru.
  • …….
  • Homiel już wczoraj wiedział, że będzie taka sytuacja – mówi do mnie cicho.
  • Powiedział mi wczoraj… Nie wyciągaj pieniędzy z portfela, a chciałem te sześć stów schować.
  • Ja wiem, że ty wiesz, że Ja wiem.
  • Nigdy się nie nauczę.
  • Chcesz iść w kąt i płakać, że jesteś głupi ?
  • Nie wierzę, nie pamiętam, nie nauczyłem się… ?
  • Oj, ulegasz temu klimatowi warszawskiemu.
  • Według innych dałeś bardzo dużo. Według Mnie dałeś nic.
  • I Ja wiem, że to wiesz.
  • To mam wrócić ?- jęknął. 
  • O nie… Strach nie może być czynnikiem, które napędza dobro.
  • Gdybym cię chciał naprawdę ukarać, pozwoliłbym ci kupić ten samochód, pozwoliłbym żyć w luksusie.
  • Pamiętasz tego człowieka na placu ? – Piotr nie wiedział, ale ja od razu sobie przypomniałam.

  • To powinieneś być ty. Wtedy podobałbyś Mi się.
  • ……. – oboje poczuliśmy się naprawdę winni. Tu już nie było żartów.
  • Zobacz, dałeś dużo, ale wszyscy są zniesmaczeni. A tak bylibyśmy szczęśliwi.
  • Ona jest tylko szczęśliwa, a mogłaby mieć prawdziwą wiarę. 
  • Ciekawe, czy jak przyjadą marabu to tak będziesz się zastanawiać, ile wydać.

Marabu to ulubiona ostatnio czekolada Piotra, wydaje na nią dość dużo, a potrafi kupić dwadzieścia tabliczek naraz. Wszyscy w rodzinie o tym wiedzą, więc też jej dla Piotra szukają. Wczoraj córka zadzwoniła wieczorem i pyta…

  • Co u Homiela ? – a Homiel…
  • Czy znalazłaś marabu ?
  • ……. – zamilkła po drugiej stronie telefonu. Okazało się, że przez kilka godzin szukała marabu przez internet, a miała być to niespodzianka.

Przez godzinę prawie się nie odzywaliśmy…

  • Homiel, gniewasz się za te pieniądze ?
  • To już problem marszałka.
  • Ale mało jej nie dałem… – Piotr zaczyna się tłumaczyć, bo już najwyraźniej zapomniał.
  • Ale nie dałeś wszystkiego. Musisz zrozumieć, to jest system zero jedynkowy.
  • Wszystko albo nic.
  • 50 zł to mało ? – pyta zdziwiony.
  • Wszystko albo nic, jak trzeba to i majtki oddasz…
  • ……
  • Ale lekcje – Piotr kręci głową i nie wierzy.
  • Dajecie lekcje i pobieracie lekcje i wszystko nieodpłatnie.

Podjechaliśmy na dworzec, aby kupić bilety do Szczecina. Stoimy w długiej kolejce…

  • Może nie jedziemy ? – Piotr się zawahał.

Ledwo to powiedział, a wyświetlił się napis; „pociąg do; Szczecin Główny”.

  • Chyba musimy jechać – to mnie zastanowiło.
  • Dlaczego ?
  • Czekają na wasze światło.

Wieczorem.

  • Gdybyś dał 100 zł nie byłoby tak źle, a czułem twe myśli.
  • Naprawdę ? – zwracam się do Piotra, bo tego mi nie mówił.
  • Aaaa…. – machnął ręka – Zastanawiałem się, czułem, że mam dać 100 zł, ale mi się ręka obsunęła na 50 … – … i wzrusza ramionami bezradnie.
  • Masz to opisać, to lekcja dla kolejnych.
  • Zrozumiałem teraz, że jestem jak ten młodzieniec, który wolał zostać z rodziną, majątkiem, zamiast iść…

Mt 19; 16 A oto zbliżył się do Niego pewien człowiek i zapytał: «Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?» 17 Odpowiedział mu: «Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania». 18 Zapytał Go: «Które?» Jezus odpowiedział: «Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, 19 czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!» 20 Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?» 2 Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» 22 Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.


Muszę przyznać, że byliśmy dość psychicznie poturbowani  po tym całym dniu pełnym lekcji wszelakich. Piotr nie chciał rozmawiać i włączył TV. Podano informację, że w Chinach sklonowano małpkę. https://www.tvp.info/35747355/malpowanie-nabiera-nowego-znaczenia-chinscy-naukowcy-sklonowali-malpki

  • Ciekawe co na to Homiel…
  • Szaleństwo.

Przerzuciliśmy się na inny kanał, a tam znowu „Władca pierścieni”. Ponieważ nie mieliśmy siły myśleć, obejrzeliśmy go więc po raz setny, bo znając każdy centymetr tego filmu już myśleć nie trzeba. Po filmie przemawiał nowy premier, pan Morawiecki. Oboje gorąco do tej pory popieraliśmy Beatę Szydło, więc ta zmiana nie przypadła nam w ogóle do gustu. Byliśmy wręcz przekonani, że zrobiono jej krzywdę.

  • No i po co to zrobili ! – Piotr był pełen oburzenia.
  • Skończyła się walka o Helmowy Jar, a zaczęła wojna o Śródziemie.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie marszcząc brwi. Homiel porównał tę zmianę do „Władcy pierścienia”, który oglądaliśmy raptem 5 minut wcześniej. 
  • O co chodzi ?
  • Bardziej wyraziście się nie da.
  • Zajmę się tym później – pomyślałam. Za trudne na dzisiaj. 

National Geographic emitował kolejny ciekawy film; Tajemnice Biblii – apokalipsa. Oboje oglądaliśmy w ciszy porównując to, co mówili z tym, co my wiemy. https://www.youtube.com/watch?v=7DlwnvH9YIk&t=2443s

W pewnej chwili narrator opowiada o zwiastunach apokalipsy.

  • Tam mówią, a tu jest.
  • Ale co ?
  • Zwiastun.


Dopisane 18. 10. 2018 r.

  • Zwiastun – wyjaśnienie dopiero w książce.

  • Skończyła się walka o Helmowy jar, a zaczęła wojna o Śródziemie.

Aby zrozumieć, trzeba trochę wstępnych informacji. Śródziemie – kontynent, na którym toczy się akcja powieści J.R.R. Tolkiena. Na tym fikcyjnym kontynencie toczą się bitwy (http://pl.lotr.wikia.com/wiki/Kategoria:Bitwy_Trzeciej_Ery ) Jedną z nich jest bitwa o Helmowy Jar inaczej https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Rogaty_Gród

Można by to porównać w ten sposób; Helmowy Jar – województwo; Sródziemie – państwo. Czyli skończyła się mała bitwa, a zaczęła się wojna o wszystko.

  • Bardziej wyraziście się nie dawtedy nie mieliśmy pojęcia do czego odnoszą się te słowa. Ale niedługo potem w Polsce dochodzi do bardzo ciekawej sytuacji.

Rozmowa z 21. 02. 2018 r.

Oglądamy wiadomości TV i wojnę z resztą świata o prawdę holocaustu.

Petycja organizacji żydowskiej w USA. Chcą zawieszenia stosunków z Polską; Wpływowa organizacja żydowska rozpoczęła zbieranie podpisów pod petycją. Jak tłumaczy, nie pozwoli Polsce na negowanie Holocaustu i oskarża o niego Polaków. „W imieniu 6 mln Żydów, USA muszą zawiesić stosunki z Polską” – piszą na stronie neverdeny.org autorzy petycji. https://wiadomosci.wp.pl/petycja-organizacji-zydowskiej-w-usa-chca-zawieszenia-stosunkow-z-polska-6222685240112769a

  • Ten kraj odleci wysoko, ponad inne kraje… Widzę już nie jako na piedestale, ale ze skrzydłami. Wielu będzie tu chciało mieszkać. Pokazał mi Homiel księdza, który przewidział to. Chyba to Klimuszko… też to powiedział – Piotr zauroczony tym co widzi.
  • I z tej burzy wyjdziemy.
  • Chociaż ta nacja, w której żyjecie nie jest święta, ale nie może tak być.
  • Mówiłem ci, że to bitwa o Śródziemie.

13 grudnia 2017 r Mateusz Morawiecki obejmuje urząd premiera, z czym wielu Polaków (my również) pogodzić się nie mogło. Nie rozumiało tej decyzji, ponieważ po co zmieniać coś, co wydaje się dobre. 21 stycznia 2018 r, czyli trochę więcej niż miesiąc później rząd przyjmuje ustawę, która powoduje spory kryzys; Kryzys w stosunkach polsko-izraelskich. Poszło o ustawę o IPN i „polskie obozy śmierci” http://wyborcza.pl/7,75399,22951218,kryzys-w-stosunkach-polsko-izraelskich-poszlo-o-ustawe-o-ipn.html

Jednym słowem… Niebo przewidziało tą sytuację i przygotowało odpowiedniego do tego człowieka. Jak można zauważyć z perspektywy czasu, to był idealny wybór. I z tej burzy wyjdziemy. Przy tej okazji chcę zwrócić uwagę, że jakoś Polskę sobie Bóg Ojciec upodobał nadzwyczaj. Wielkie podziękowania w imieniu narodu, no… może większości narodu … 🙂 

Na koniec czasów.

27. 01. 18 r. Warszawa.

  • Silny musi być ten gacek, jeśli Mój najlepszy żołnierz nie mówi całej modlitwy.
  • … Tak powiedział mi wczoraj Ojciec – Piotr pochylił głowę.
  • Po tej fali będę inny, obyś mnie poznała !
  • Ola cię pozna, żebyś ty ją poznał !
  • ……. – zamyśliłam się. Wizja kończy się dość zagadkowo. Piotr pada na kolanach na kamieniach i widzi nas jakby w negatywie. 
    - Zobaczyłem wielką falę, zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował... Fajnie mi było... Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było... Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/22/nauka-nie-ma-konca/
  • Czy my będziemy ci obojętni ?
  • Pomyśl sobie…
  • Gdybyś miała dostęp do nieograniczonej wiedzy, widziałabyś Ojca, Jezusa … Czy Piotr byłby ważny ?
  • ……. – nie odpowiedziałam, ale serce mi się ścisnęło. Jakaś wielka żałość mnie ogarnęła. Niby rozumiem, ale żal pozostał.
  • Homiel mówi, że…
  • Przecież z Ojcem rozmawiasz… – przerywam zirytowana, że tego nie widzi. A może widzi, ale woli myśleć, że to Homiel, bo jest wtedy mniej skrępowany ? Sama nie wiem…
  • Twoje miejsce jest w łodzi, w tej łodzi z Chrystusem, z Jego uczniami.

  • Widzę cię nie jako rybaka, ale i sternika.
  • Bóg Ojciec bardzo cię kocha.
  • ……. – wzruszyłam się kompletnie.
  • Dlaczego płaczesz ? – pyta Piotr.
  • Dziękowałam Ojcu, że kocha.
  • No co ty! Kocha cię tak bardzo, że w pale się nie mieści !
  • Ty to masz porównanie !
  • ……. – śmiałam się przez łzy. Oby się to nigdy nie skończyło, te nasze rozmowy…

Potrzebuję lepszego komputera, chodzimy więc od sklepu do sklepu, aż w końcu przyczailiśmy się na jeden nowy model, ale cena trochę nas odstraszyła. Stoimy nad nim gapiąc się tępo…

  • Homiel mówi, że …
  • Masz ją uzbroić w narzędzie.
  • Oooo, to ciekawe … – narzędzie do walki, a komputer dla mnie to jak broń.

Wracamy autem do domu i nawet będąc w środku czuję smród smogu tak intensywnie, że zatykam nos.

  • Znajomy zadał mi pytanie gdzie poszedł po śmierci Hefner – zagaduję Piotra.

Rzeczywiście, dość specyficzna osoba ze specyficznym życiorysem. Gdzie taki może iść? https://pl.wikipedia.org/wiki/Hugh_Hefner

  • Tam gdzie pachnie co to powietrze.
  • Chciałabyś żyć w tym powietrzu ?
  • … ???!!!  – czy to już piekło ?

Wieczorem. Wracamy do porannej rozmowy, która na nas wywarła odpowiednio mocne wrażenie.

  • Z tego wynika, że jak będę po fali, to będzie mi wszystko obojętne.
  • Przywrócą ci Panie imię twoje.
  • Dlaczego „Panie” ? ! – od razu zauważam.
  • Ja i pan ? Przestań Homiel.
  • Musimy przyspieszyć niektóre rzeczy.
  • Dlaczego ?
  • Przez twoje serce.
  • Przecież jest naprawione ! – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni.
  • …….
  • Imię ? – zauważa Piotra.
  • Twoje dawno niewypowiadane imię.
  • Zapomniane ?
  • Nie zapomniane.
  • Niewypowiadane.

Oczywiście zadaję sobie pytanie; kiedy się nie wypowiada czyjegoś imienia? Może kiedy tej osoby nie ma ?


Piotr przypomina sobie o zagadkowych przetasowaniach kadrowych w NIP. Prawdopodobnie nic go tak bardzo nie zaskoczyło ostatnio jak właśnie ta nieoczekiwana zmiana na stanowisku dyrektora finansowego.

  • No Homiel, chylić czoło..
  • A to dopiero początek.
  • Co byś chciała, taki koniec bez fajerwerków ? Szkoda, że tylko takie.
  • To jak piękna willa u stop góry i ich luksusowe samochody.
  • Gardzą innymi i raptem mały kamyk uruchamia lawinę.
  • … ???!!! …  – robię ooogromne oczy. To nawiązanie do niedawnych wydarzeń.

Potworny kataklizm spadł na gwiazdy Hollywood! Potężne lawiny błotne zmiatają z powierzchni ziemi ich wille w okolicy Los Angeles. 13 osób nie żyje, wiele domów jest zniszczonych. https://www.se.pl/wiadomosci/swiat/armageddon-w-kalifornii-13-osob-nie-zyje-domy-gwiazd-zalane-blotem-aa-Bit1-NV84-qjz8.html

  • Teraz trzeba odkryć to co zakryte.
  • A kiedy się to zacznie ?
  • Wkrótce, a głównym bohaterem będziesz ty.
  • Czyli urząd skarbowy jednak coś dał ? Musieli jakąś karę zapłacić …, czy co ? Może dlatego mają teraz biegłego sądowego ?
  • Urząd zrobił swoje, ale czeka dalej. Czeka na całą dokumentację i wyrok sądu.
  • Jak to zrobić, żeby załatwić NIP ?
  • Ty Generał ! Patrz i obserwuj.
  • Noooo nie spodziewałem się, że NIP znajdzie sobie kozła ofiarnego – Piotr kiwa głową z niedowierzaniem.
  • Sam jest kozłem. Ale nie rozmawiajmy już tym, bo inni też słuchają.
  • …… – inni to znaczy gacki.

To jest ciągle niesamowite… W takich momentach widzę co znaczy człowiek, a znaczy nic. Nic nie znaczy bez Boga.


  • Wiesz co mi powiedział ?
  • To jest łaska, że możesz dać tej kobiecie.
  • Jakiej kobiecie ? – zgłupiałam.
  • Tej z kościoła, co żebrze.
  • A dlaczego ?
  • Bo możesz być dobry.
  • Wow… – że też nigdy nie przyszło mi to do głowy. 

Rzeczywiście, jak można sprawdzić kogoś czy nawet sprawdzić siebie jak nie poprzez próby, zdarzenia, sytuacje ? Nikt do końca siebie nie zna, dopóki nie stanie z problemem twarzą w twarz. Wtedy wychodzi nasze prawdziwe „ja”. Jak chcesz pokazać, czy jesteś dobry nie spotykając na swojej drodze człowieka, który tej dobroci naprawdę potrzebuje ?


  • Mówię w myślach do Homiela, że chciałem dodatkowe zamki do garażu wstawić. 
  • Czy ktoś widział twój samochód ?
  • No nie.
  • Ja to zrobiłem.
  • Coś mi się wydaje, że z Ojcem rozmawiasz cały czas.

Nasze dobre, wysłużone audi jest tak dobre, że mieści się w czołówce najczęściej kradzionych aut. Dlatego Piotr obmyślił sobie, że dla bezpieczeństwa wzmocni drzwi garażowe. Jednak na co zamki, jeśli pilnuje go sam Ojciec ? 


Piotr dosiadł się do komputera, a ja zaczęłam szaleć po kanałach. Ponad trzysta kanałów i nic ciekawego. Zauważyłam, że zaraz będzie jedyny, jak dla mnie, ciekawy film; „Tajemnice grobu Jezusa”. Gdy się zaczął przyłączył się do oglądania i Piotr. Rozwalił się na sofie i zastygł. Po chwili jednak usiadł jak grzeczne dziecko, ręce położył na kolanach i przesunął się do skraju kanapy. Miał przy tym taką minę, całą rozpromienioną, że wiedziałam, iż coś się dzieje.

  • Co jest ?
  • Ktoś w bieli wszedł do pokoju i pokazał mi, żebym się przesunął. Usiadł między nami. Ogląda razem z nami ten film.
  • …. ???!!! …. 
  • Długa biała koszula do kostek, szatynowe włosy, jaśniejsza broda…
  • Jezus ogląda swój grób ???!!!  – pomyślałam. 

Film oglądaliśmy w całkowitej ciszy i z początku nie mogłam się w ogóle skupić. Ale to był baaardzo ciekawy film i w pewnym momencie padła baaardzo ciekawa dla mnie informacja. Główny naukowiec dr Fredrik Hiebert powiedział; ktoś z zewnątrz, może murarz powiedział, że musimy uszczelnić grób, żeby zaprawa nie przedostała się do środka…. I wtedy pomyślałam, że to nie może być przypadek ! Tak działa Niebo. Naukowcy początkowo nie mieli zamiaru otwierać grobu, mieli tylko wzmocnić całą konstrukcje, jednak do jego otwarcia zostali niejako zmuszeni i dzięki temu potwierdzono, że to prawdziwe miejsce zmartwychwstania Jezusa. Nie ma przypadków. 

  • Hmm… Dziwne…
  • Co dziwne… ?
  • W przeciągu kilku lat naukowo udało się potwierdzić, że całun jest prawdziwy, że grób jest prawdziwy… To dziwne, nie uważasz ? – pytam Piotra. 
  • W jednym czasie, jakby to miało dać niektórym ludziom dowód i nadzieję na koniec czasów… Jakby się cykl zamykał…. Co Ty na to Homiel ?
  • Zgadzam się, że na koniec czasów.
  • ???!!!   


Dopisane 16. 10. 2018 r.

  • Zgadzam się, że na koniec czasów – kto się tym nie interesuje, nie śledzi, to nie zauważy tej dziwnej zbieżności w czasie. Dlaczego tak się dzieje… Myślę, że odpowiedź ukryta jest w tym zdaniu; chce dotrzeć do wątpiących. Dodam wątpiących, ale myślących.

Bóg wiedział, że będzie w dziejach świata era naukowa, dlatego dał nam wyjątkowo naukowy dowód istnienia. Przez Całun chce dotrzeć do wątpiących. Co o nim wiemy? Jego cudowne właściwości do dziś onieśmielają najwybitniejszych naukowców z całego świata. https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,4216,calun-skrywa-tajemnice-istnienia-boga.html

  • Całun Turyński faktycznie wszedł w kontakt z krwią człowieka zabitego w okrutny sposób. Do takich wyników badań nad płótnem, w które zgodnie z tradycją mogło zostać owinięte ciało Chrystusa po śmierci na krzyżu, doszedł zespół włoskich naukowców z Triestu, Bari i Padwy. https://ekai.pl/calunu-turynski-zostal-poddany-nowym-badaniom-co-wykryto/

Oprócz całunu, grobu w Jerozolimie dołączyłabym jeszcze;

oraz najstarszy (jak na razie) niedawno odkryty wizerunek Jezusa w tzw. miedzianym kodeksie z Jordanii.

https://www.ancient-origins.net/artifacts-ancient-writings/controversial-jordan-codices-earliest-written-account-jesus-confirmed-020640

http://www.nowtheendbegins.com/hidden-in-a-cave-for-2000-years-is-this-the-first-ever-portrait-of-jesus/

https://www.olabloga.eu/relikwia-chrzescijanska

Wiem, że Mi nie ufasz, ale zaufaj Mi.

26. 01. 18 r. Warszawa.

Siedzieliśmy na kawie i dosłownie bałam się odezwać. A może znowu będzie łapać się za serce ? Siedziałam, sączyłam kawę i czekałam cierpliwie na rozwój wypadków.

  • Co do twojego pytania o rozwodach to usłyszałem, że odpowiedź przyjdzie później – Piotr powoli.
  • Nie da się szybko odpowiedzieć co było pierwsze… Jajo, czy kura…
  • A co było pierwsze ? – wyrwało mi się i już pożałowałam, bo tak spojrzał na mnie, że mi się odechciało oddychać.
  • Mówi…
  • Trzeba czasu, aby i twoja głowa to przyjęła.
  • Ok, rozumiem…
  • Ten wczorajszy telefon… To mieszkanie jest dla nas? – Piotr spytał o sytuację, która nas zaskoczyła.

Dokładnie nad naszym garażem, w dużo lepszym budynku niż ten, w którym obecnie mieszkamy jest do wynajęcia odnowiony apartament. Znajomy powiadomił nas o tym sądząc, że to dla na niebywała okazja.

  • Może to znak? – wtóruję Piotrowi.
  • Chcesz się znowu przeprowadzać ? Jesteście za duzi na przeprowadzkę.
  • Aha, czyli chcesz powiedzieć za starzy ? – śmieję się.
  • Ja już nic nie rozumiem… Homiel, pokaż się to pogadamy w trójkę !
  • Niedługo będziesz miał pod dostatkiem emocji.
  • ……. – nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie.

Zdarzyło się teraz coś dziwnego. Ostatnim razem miałam takie uczucie, gdy nałożono na mnie „klosz”.

Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/03/zakazany-owoc/

Poczułam teraz bardzo wyraźnie deszcz energii szeroki na pół metra, który spłynął na mnie z góry i doszedł do poziomu splotu słonecznego. To co powiedziałam, powiedziałam kompletnie bezwiednie, jakby ktoś posłużył się moimi ustami i przemówił. Nie miałam ochoty na żarty, była w tym tylko powaga.

  • Nic nie trwa wiecznie… Poczułam teraz, że nadchodzą zmiany i czuję przy tym wielki spokój – powiedziałam w zamyśleniu.
  • Tak ???!!! – Piotr zdziwiony.
  • Tak, to już nadchodzi i przyjmij to – ciągnę dalej bezwiednie…
  • ……. – Piotr patrzy na mnie zamyślony…
  • Przepięknie ci powiedział Jezus wczoraj. Pół nocy nie spałam myśląc tylko o tym – mówię, gdy na powrót stałam się sobą.
  • Taaak… Zachowywał się jak człowiek, radził się Ojca… On kucnął na piachu, nie uklęknął… Pokazuje jak bardzo jest człowiekiem…
  • Hmm… radził się ciągle Ojca… Może tak trzeba ? – pomyślałam.
  • Co do twojego pytania, czy Bóg rozgrzesza z kolejnego związku… Mówi, że…
  • Czy przekreślisz człowieka, który ożenił się z kobietą, którą zwie się diabłem ?
  • I ożeni się drugi raz, pójdzie do kościoła, do Ojca… przekreślisz go ?
  • Nie – mówię niezbyt pewnie, ale szczerze.

Przy tak wielkiej mądrości Ojca po prostu sobie tego nie wyobrażam. Nie odtrąci nikogo, kto chce do Niego iść. Przyjmuje najgorszego złoczyńcę, a odrzuci rozwodnika ? To byłoby kompletnie bez sensu. 

  • Czarty też mają swoje metody, aby złapać człowieka.
  • Ale Bóg mówi co złączyłem, człowiek nie rozłącza…
  • Dlatego to trudne.
  • …….
  • Jestem coraz słabszy, nie mam siły.
  • Widzę jaki jesteś, ale nie jest z tobą tak źle.
  • Świat jeszcze nie raz cię zaskoczy. Zaskoczy cię, bo Ja cię zaskoczę.
  • Czy chcesz zostawić tych ludzi ?
  • Czy takiego mógłbyś zostawić ?
  • No nie… Zobaczyłem twarz mojego pracownika… On bardzo wierzy w Boga.
  • To ten rozdział mamy zamknięty.
  • Czy czujesz się jako więzień ?
  • Nie.
  • Nadejdzie dzień, kiedy odlecisz, ale nie teraz, nie jutro, kiedyś…
  • Wiem, że Mi nie ufasz, ale zaufaj Mi.
  • Tak, tak…
  • Ty nikomu nie ufasz – mówię.
  • ……. – Piotr milczał zamyślony.
  • Ojciec przypomniał mi ten program o domach za miliony w Holywood.
  • Niech się schowają te budy, będziesz miał coś lepszego – oczywiście na Górze.
  • Ty się boisz, że zostanę bez grosza. Kiedy nie mam to idę co ciebie… – uspakajam Piotra.
  • A ty masz Mnie. Ja ci ścieżkę wytaczam.

  • Zobaczyłem wielkie oko jak patrzy na idącego człowieka, to oko oświetla mu drogę.
  • Nie musisz już nic kupować.
  • Masz tyle spodenek, koszulek, płaszczyków, które możesz obdzielić wszystkich.
  • Ale żonka nie ma.
  • Nie martw się, zadbam o nią.
  • Ale leki są drogie.
  • Już tak nie panikuji się roześmiał.

Wieczorem. Siedzimy przed TV oglądając 10 kanałów naraz, czyli po jednym co 10 sekund. Znudzeni tym w końcu zaczęliśmy rozmawiać.

  • Dzisiaj przekonałam się co znaczy poczuć wiedzę – przypomniałam sobie deszcz energii, który na mnie tak nieoczekiwanie spłynął.
  • To się stało nie z myślenia, ale z czucia.
  • Autentycznie to poczułam, mgła energii.
  • Chciałeś, żeby miała intuicję ? To masz – zwraca się do Piotra. 
  • Słyszałem jak mówisz powiedz i powiedz… to poczuła.
  • Tak, dzisiaj wiem co znaczy „poczułam”. To Homiel mi to dał ?
  • Hello ?! A kto ?
  • I co ? Faktycznie to poczułaś ? – Piotr wątpi.
  • Wyraźnie. To nie możesz tak częściej ?
  • Tak za darmo ? Musisz się bardziej postarać pisząc.
  • Ale Ty jesteś…
  • A jak mnie nie ma ? Homiel bawi się słowami Piotra, to kolejne jego powiedzonko.
  • Rzeczywiście ja to fizycznie odczułam – jestem tego tak pewna jak to, że oddycham.
  • Chciałeś to masz – znowu do Piotra.
  • Hmm… To ty chciałeś?
  • Tak, bo mnie wczoraj wkurzyłaś i poprosiłem, żebyś sama czuła.
  • Aha, to teraz powiedz Homiel kiedy zmiany ?
  • No masz ci los, daty zapomniałem napisać.
  • To kiedy? Sama powiedz ! 
  • Szybko – znowu poczułam.
  • Miesiąc, dwa, pół roku ?
  • Powiedzmy, że w tym roku.
  • W styczniu obudziłeś się i jest ten sufit. W grudniu obudzisz się i będzie inny sufit.
  • Wow… – czyżby odnosił się do tych słów ?
- Spójrz na sufitPiotr spojrzał w górę… sufit jak sufit. 
- Widzisz sufit, a będziesz widzieć gwiazdy.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/
  • Co to znaczy? – Piotr
  • Dokładnie to co mówi.
  • Ola poczekaj, halt ! – zaczynam się śmiać, bo używa niemieckiego dając do zrozumienia, że to na pewno do mnie.
  • W styczniu obudziłeś się i jest ten sufit, w styczniu obudzisz się i będzie inny sufit. Tak ładnie wygląda.
  • A co w międzyczasie ?
  • To, co poczułaś dzisiaj.
  • Homiel cwany jest… – śmieję się, gdyż nie da się Go złapać za słówka.
  • Tak działa Duch Święty ?
  • Nie widzisz, a wiesz. Nie słyszysz, a wiesz.
  • No proszę… Najlepsze wyjaśnienie jak działa Duch Święty z jakim się spotkałam… – pomyślałam. 
  • Zrobiłeś to dla mnie ?
  • Mały! A dla kogo ?! Muszę zacząć czas podlizywania się.

Piotr zagapił się w jakiś program w TV, a ja się zamyśliłam.

Kiedy zrozumiałam, że Jezus rozmawiał z Ojcem jak i Piotr rozmawia spojrzałam na ewangelie zupełnie inaczej.

Jak zdążyłam się przekonać wielu ludzi uważa, że Ewangelie to wyimaginowane powieści, legendy, które nigdy nie miały miejsca. Mawiają… to zdarzyło się tak dawno, że to nieprawda i tylko idiota może w to wierzyć. W tym twierdzeniu nie ma ani słowa prawdy. Ewangelie należałoby traktować jak relacje, kronikę z życia Jezusa i niemal każde słowo ma swoje znaczenie.

Uzmysłowiłam sobie, że tak jak ja jestem świadkiem rozmów Piotra z Ojcem, takim świadkiem musiała być Maryja, która przecież znała swojego Syna najlepiej. Musiała widzieć, że rozmawia z Bogiem. Musiała wiedzieć, że jest kimś wyjątkowym. Musiała widzieć i wiedzieć znacznie więcej niż jest to w Ewangeliach spisane. Wskazuje na to pewna sytuacja.

J 2; 1 Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. 2 Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. 3 A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». 4 Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja ?» 5 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».6 Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. 7 Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. 8 Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. 9 A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem. 11 Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Maryja zwróciła uwagę Jezusowi, że nie ma wina i zasugerowała wyraźnie, że powinien coś w tej sytuacji zrobić. Ale o możliwościach Jezusa Maryja musiała wiedzieć już znacznie wcześniej, inaczej bowiem nie prosiłaby o wino. To jest oczywiste.

Maryja wiedziała, że Jezus jest co najmniej niezwykły, wybraniec, więc kiedy patrzyła na Jego śmierć nie odczuwała tego jedynie jako matka tracąca swoje dziecko. Jej rozpacz była znacznie większa, głębsza. Wiedziała, że stracono nie tylko człowieka niewinnego, absolutnie doskonałego, ale stracono Syna samego Boga. To rzuca zupełnie inne światło na jej poświęcenie. 

Lenczewska; Świadectwo.

Opowiadam o swoich przemyśleniach Piotrowi…

  • Także Magdalena, jeśli była blisko Jezusa musiała wiedzieć, że Jezus rozmawia Bogiem. Była świadoma tego, była świadkiem tego, tak jak i ja to widzę u ciebie.
  • Bo tak było.

Wniosek? Musiała wiedzieć więcej niż inni !



Dopisane 14. 10. 2018 r.

  • I ożeni się drugi raz, pójdzie do kościoła, do Ojca… przekreślisz go ? – jak wspomniałam jestem na etapie przerabiania Ewangelii i do tej kwestii jeszcze powrócę. Mogę jedynie powiedzieć, że powtórny ożenek nie jest tej wagi problemem, który byłby na pierwszym miejscu niebiańskiej listy grzechów głównych człowieka. Z tego założenia wychodzi też chyba sam Kościół, bo jak wiadomo… http://www.fronda.pl/a/bp-schneider-watykan-posrednio-uznal-rozwody,105394.html

  • Bo tak było – w tzw. Ewangelii wg Marii Magdaleny jest pewne zdanie; 

    Wtedy Andrzej zaczął mówić do swych braci: „Powiedzcie mi, co sądzicie o tych rzeczach, które nam powiedziała? Co do mnie, to nie wierzę, żeby Nauczyciel mógł mówić w ten sposób. Te idee zbyt różnią się od tych, które myśmy poznali”. A Piotr dodał: „Jak to możliwe, żeby Nauczyciel rozmawiał w ten sposób z kobietą o tajemnicach, które nawet nam są nieznane? Czy mamy zmienić nasze zwyczaje i słuchać tej kobiety? Czy rzeczywiście ją wybrał i wolał ją od nas?”. 

    Czy ta ewangelia (nie napisana przez MM), choć odrzucona przez Kościół, może być prawdziwa ? 

Bibliści i historycy, którzy wnikliwie analizują teksty czterech Ewangelii, podnoszą olbrzymią dokładność danych geograficznych, osób, obrzędów, zwyczajów, obyczajów, praw, podziału administracyjnego itp. Tak precyzyjna znajomość palestyńskiego środowiska z czasów Chrystusa, potwierdzona innymi źródłami chrześcijańskimi i żydowskimi, potwierdza fakt, że autorami Ewangelii są rzeczywiście Mateusz, Marek, Łukasz i Jan. Pierwszy i ostatni to Apostołowie Pana, zaś Marek i Łukasz są uczniami Piotra i Pawła. Mieli przeto i bezpośredni dostęp do wiarygodnych świadectw o Chrystusie, łącznie ze świadectwem Matki Jezusa. Kto nie jest z góry uprzedzony do religii i chrześcijaństwa, ten z łatwością zgodzi się z wnioskami wielkiego pisarza Antoniego Gołubiewa: Że ewangeliści mogli powiedzieć prawdę, nie ulega wątpliwości. Że chcieli powiedzieć prawdę, dowodzi choćby ta cena, którą za nią zapłacili — któż płaci nieustannym trudem swego życia, po ludzku rozumując — beznadziejnym, męką i śmiercią za kłamstwo i fikcję? A przecież oni dawali świadectwo wypadkom, które widzieli i które widziały tysiące współczesnych, a na które wrogowie umieli odpowiedzieć tylko prześladowaniami i siłą fizyczną. https://opoka.org.pl/biblioteka/K/warto/warto_05.html

 

Ja jestem wszystkim.

25. 01. 18 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ale miałem rozmowę z Ojcem w kościele !!! – i zrobił oczy jak spodki.
  • No to mów.
  • Powiedział…
  • Komu się chcesz podobać bardziej ? Mi czy Oli ?
  • ……. – no to teraz ja zrobiłam oczy jak spodki.
  • A o co chodzi ? – pytam niepewnie szukając winy w sobie, może ja coś nabroiłam…?
  • Aaaaa… Bo chciałem odłożyć trochę pieniędzy, tak na wszelki wypadek, żebyś miała gdyby się coś ze mną stało – mówi prawie szeptem.
  • Znowu ?! 
  • Wszystkiego w tym roku można się spodziewać… A jak odejdę ? Nic nie mamy i zostaniesz na zero… I mówię Ojcu… Ja chcę ją tylko zabezpieczyć…
  • To komu bardziej ufasz ?
  • Mnie, czy pieniądzom? Mogę ci je w każdej chwili zabrać.
  • Komu bardziej się podobać chcesz, ludziom czy Mi ?
  • Patrzę jak glancujesz te buty i nie mogę uwierzyć, że to ty.
  • …… – zrobiłam wielkie oczy jeszcze raz.
  • No to nie glancuj ! Prawie codziennie je czyścisz !
  • ……. – zamyśliłam się.
  • Musisz zupełnie zmienić swoją mentalność, naprawdę musisz zaprzeć się samego siebie – … zaczynam rozumieć sens tych słów.

Mt 16,24 Potem zwrócił się do uczniów: – Kto chce Mnie naśladować, niech zrezygnuje z siebie, weźmie swój krzyż i idzie za Mną.

  • Zauważ, że na przestrzeni tych lat mimo wszystko zawsze miałeś na chleb, na pensje, na firmę…
  • Nawet jak było maksymalnie źle to bank się pomylił i przelał ci pieniądze… Cud! Zawsze Ojciec ci dawał, gdy potrzebowałeś – i kiedy tak analizuję trafia do mnie, że to faktycznie niesamowite.
- Pamiętam, miałem zapłacić VAT, zabrakło mi 28 tysięcy, a już jest termin. Od nikogo nie spodziewaliśmy się wpłaty, moja księgowa pyta co teraz zrobimy, a ja nie miałem skąd wziąć… i po południu z Raiffeisen na moim koncie pokazało się dokładnie 28 tys… Bank się pomylił w operacjach i zorientowali się dopiero po 2 tygodniach prosząc o zwrot. Wtedy już mogłem zapłacić, bo miałem… 
- No widzisz, a tym mówisz, że się nie znają – śmieję się soczyście, bo uwielbiam takie historie. 
- Nooo…. Trzy razy mi się tak zdarzyło, że ratowali mi tyłek w ostatniej chwili… Ale teraz będzie inaczej, na pewno coś mi się stanie i kicha… Firma na pewno upadnie, dlatego muszę ci pokazać co masz na wszelki wypadek dalej robić, jak pieniądze zagospodarować. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/07/przywrocisz-mi-chwale-ktora-mi-sie-nalezy/
  • Zobaczyłem pustynię, człowieka i ptaki, które go karmiły…
  • To przecież Eliasz – przypominam sobie o karmieniu przez kruki. 
  • Nie myśl racjonalnie, to nic nie da.
  • Płać na bieżąco, ale nie buduj domu na tak lichej podporze.
  • Byle gacek może cię zmanipulować, obyś miał pieniądze.
  • Ja jestem twoim luksusem, twoim płaszczykiem, twoimi bucikami, twoim Euro.
  • Ja jestem wszystkim.
  • Ja jestem twoim pozwoleństwem na wszystko kosztem innych, ale Ja ci to daję.
  • To oddam to wszystko – Piotr wydawał się naprawdę poruszony.
  • Zapewne tak się stanie, skoro Ja w tobie, a ty we Mnie.

Zapisałam każde słowo i się zamyśliłam.

  • Z tobą to jest taki problem… Teraz pamiętasz i jest ok. Jutro wstaniesz i apiać to samo. Ja ci te słowa to chyba wydrukuję i na ścianie albo na komputerze nakleję, żebyś zapamiętał – byłam nie wiedzieć dlaczego naprawdę wkurzona. Ileż można mu tłumaczyć…
  • Widziałeś jak sobie butki pastowałem ?
  • Boso chodzisz.
  • To po co ci to pokazywałem ? Żeby się ścigać kto ma ładniejsze buty ?
  • Przepraszam, zawodzę Cię ciągle…
  • Póki żyjesz, póty masz czas.
  • To ostatnia lekcja, a kuszony będziesz dalej i zobaczymy co zrobisz.
  • Nic nie wezmę.
  • To się okaże. Kuszony będziesz jeszcze bardziej. Dopuszczę do tego.
  • Z jednej strony wiesz wszystko, z drugiej strony wiesz nic.
  • To ostatnia lekcja, nie możesz zawieść przed metą – szepczę do ucha.
  • Przed falą.
  • Gdyby Pan Bóg chciałby, żebyś odkładał pieniądze, dałby ci bank i zrobiłby to w sekundę.
  • …….
  • A teraz Pan Bóg chce, żeby twój syn się rozmnożył.
  • ???!!!!  – myślałam, że padnę tam pod stół.
  • Zobaczyłem jego żony brzuch przepołowiony na pół, to chyba będą dwojaczki… – zdziwił się na ten widok i gdzieś zapatrzył…
  • Ale będzie i syn, ten syn będzie wyjątkowy, chyba będzie związany z Edziem…
  • ?! Dlaczego ?
  • Pokazał mi Ojciec twoją wizję, jak stoi nad rybą…
  • ……. – Piotr poczuł się źle, zbladł i o mało się nie osunął na podłogę. 
  • Strasznie zaczęło mi się kręcić w głowie, gdy zajrzałem w przyszłość.
  • Widocznie nie jesteś na to jeszcze gotowy.
  • …….
  • Nie musisz włączać się Mi do Piotra. Ty, Moja córkai zrozumiałam, że to uwaga dotycząca mojego pomysłu, żeby nakleić kartkę na komputer.
  • Zobaczyłem teraz pole z kamieniami, plewy, które Ojciec usuwa.
  • Ja sobie poradzę, nie martw się.
  • ……. – zawstydziłam się.
  • Wyjdzie z niego pierwsza klasa zawodnik.
  • Będzie z niego piękne pole do zasiania.
  • Po fali będzie zasiane nowe zboże.
  • Trzeba się spieszyć, jeszcze trochę roboty jest, a czasu niewiele.
  • To żyzna ziemia, bardzo żyzna.
  • Widzę tą czarną, tłustą ziemię, jak czarnoziem…
  • Wspaniała. Każdy chce się tam załapać, żeby coś urosło, gacki też.
  • …….
  • Ciekawe kto to będzie ten syn…
  • Przypomnij sobie opowieść o Łazarzu.
  • A co to ma wspólnego? – oczywiście tylko Piotr mógł zadać takie pytanie, ale w duchu przyznałam mu rację. Ja też nie wiem.

Wieczorem. Dostałam pytanie od znajomego. Chciałam je zadać Homielowi, ale tak rozbolała mnie głowa, że leżałam jak kłoda na sofie.

Piotr spojrzał na mnie…

  • Nie ruszaj się, Chrystus dotyka twojej głowy.
  • ???!!!
  • Chciałem ci pomóc, ale nie pozwolił. Powiedział…
  • Zostaw Moją podopieczną.
  • No to zostaw… – powiedziałam stękając.

Pół godziny później byłam już na nogach. Przeczytałam Piotrowi na głos przesłanego maila, a on złapał się za serce…

  • Przestań, zabolało mnie…

Ok, przestałam. Oglądaliśmy w ciszy TV. Wtedy w głowie zobaczyłem pytanie, które miałam dawno temu zadać, a które zapomniałam.

  • A co Jezus napisał na piasku ?

I wtedy Piotr wściekł się naprawdę. A kiedy się wściekł serce go tak mocno uderzyło, że zgiął się w pół. Przestraszyłam się do tego stopnia, że chwyciłam za telefon, żeby dzwonić na pogotowie. Kiedy to zobaczył wściekł się jeszcze bardziej. Wpadłam lekko w panikę, bo zgina się na podłodze, dyszy ciężko, ugniata serce, a ja nie wiem co robić, bo nie pozwala mi działać. Stoję jak słup soli. Piotr powoli się ucisza, na jego twarz wracają kolory. Patrzy na mnie ciągle wściekły i w milczeniu wychodzi z pokoju. Nie wiem co gorsze, ta awantura, czy ta cisza po…


Leżę już w łóżku i tylko gadam do siebie przepraszam, przepraszam… Słyszę kroki… Wchodzi Piotr i ciężko, ale powoli mówi…

  • Jezus pokazał mi co się wydarzyło. Gdy chcieli ją ukamienować on przykucnął i się zamyślił. Na piachu pisał bezwiednie i nie wiedział co pisał, bo rozmawiał wtedy z Ojcem. On Go po prostu spytał co ma robić, co ma powiedzieć. Dostał odpowiedź i ją powtórzył… Rozumiesz? – mówi dalej powoli…
  • Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem…
  • On też, tak jak my to robimy, pytał Ojca o radę, rozmawiał z Nim w tamtej chwili, a pisał jakieś znaki, które nic nie znaczyły, tak jak większość ludzi to robi, gdy się zamyśla.
  • ……. – słuchałam Piotra z zapartym tchem.

Kiedy mówił miałam przed oczami tą przepiękną scenę. To mnie niesamowicie wzruszyło… Do tego stopnia, że się rozbeczałam.

  • Podobnie było z monetą… Jak Go spytali czy płacić podatki… Jezus pokazał mi to… To znaczy obserwowałem to z boku, jakby trochę z góry.
  • … Jak go spytali spojrzał najpierw na monetę, miał ją w palcach i się jej przyglądał, dlatego to trochę potrwało zanim odpowiedział. Zamyślił się, a tak naprawdę pytał wtedy Ojca co powiedzieć… Słowa Ojca brzmiały dokładnie…
  • Synu Mój, tak ten świat został urządzony, że to co cesarskie… cesarzowi, a co boskie… Bogu.
  • …….
  • Niesamowite !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudowne … – pomyślałam.

Nie mogłam zasnąć przez wiele godzin. To było jak olśnienie, ponieważ zdałam sobie nagle sprawę, że Jezus rozmawiał z Ojcem i słyszał Ojca dokładnie tak jak rozmawia i słyszy Ojca Piotr. To odbywało się dokładnie na tej samej zasadzie.

I zrozumiałam coś jeszcze…

Eli, Eli, lama sabachthani? – „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”

Kiedy Jezus umierał… nie słyszał już Ojca i dlatego poczuł się opuszczony. Wtedy całe Niebo  wstrzymało oddech i zapłakało…



Dopisane 12. 10. 2018 r.

  • Póki żyjesz, póty masz czas – wielu ludzi pyta dlaczego ludzie dobrzy odchodzą tak szybko, a ci źli żyją i żyją. Może właśnie w tym zdaniu tkwi tajemnica. Niebo daje czas, aby się zmienić ?

  • Przypomnij sobie opowieść o Łazarzunic o ciąży jeszcze nie wiem, ale podejrzewam o co chodzi. Synowa ma pewne kobiece problemy zdrowotne i nie może jak na razie zajść w ciąże. Wskrzeszenie Łazarza może być symbolem i wiązać się z jej uzdrowieniem i daniem nowego życia.


Odkrycie związane z wyjaśnieniem co Jezus pisał na piasku było dla mnie momentem przełomowym w rozumieniu Ewangelii. Spojrzałam na nie z zupełnie innej strony.

  • Ja jestem twoim pozwoleństwem na wszystko kosztem innych, ale Ja ci to dajęTo człowiek ma, co jest mu dane. Zarówno bogactwo, jak i niedola.

25 Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.


  • To żyzna ziemia, bardzo żyzna. Wspaniała. Każdy chce się tam załapać, żeby coś urosło, gacki też.

Jestem na etapie analizy ewangelii i te słowa ewidentnie kojarzą się mi się z tą przypowieścią;

MT 13 3 I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. 4 A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. 5 Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. 6 Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. 7 Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. 8 Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.

18 Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! 19 Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. 20 Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; 21 ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. 22 Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. 23 Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».


  • Synu Mój, tak ten świat został urządzony, że to co cesarskie… cesarzowi, a co boskie… Bogua więc jeśli ten świat jest tak urządzony to płaćmy podatki i chodźmy do kościoła. Płacenie podatków jest bardzo chrześcijańskie, jeśli tak nad tym zastanowić się głębiej. Dzięki podatkom utrzymujemy szkoły, szpitale, emerytury, różne organizacje, wojsko, policja i wiele innych aspektów życia, które są niezbędne do utrzymania i rozwoju społeczeństwa. Służą dobru społeczeństwa, służą ludziom, a przecież to istota chrześcijaństwa.

Piotr widział, że Jezus trzymał monetę w palcach i jest to bardzo, bardzo możliwe. 

Mk 12; 15 Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć». 16 Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara». 17 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.

Denar z końca panowania cesarza Augusta