10. 08. 18 r. Warszawa.
- Podczas przyjmowania komunii zamknąłem na chwilę oczy i wtedy miałem wizję. Zobaczyłem dwa wielkie pierścienie świecące białym światłem, w środku obwódka była czarna. Pomiędzy pierścieniami trzymał się cały wszechświat. Chwilę później te pierścienie się zmniejszyły i zobaczyłem nie wszechświat, a planetę pomiędzy nimi. Pierścienie obróciły się w pionie, zmniejszyły i ja się znalazłem między nimi. Emitowały do środka piękne światło. Usłyszałem…
- Technologia.
- Hmm... Co to znaczy Homiel ?
- Wiesz tyle, ile wiesz.
- No powiedz, co oznaczają te pierścienie ?
- Zmiany.
- Zmiany, zmiany … Czyli nic nowego … Ale to ciekawe …
- Dzisiaj Homiel mi powiedział, że jedna z linii na pięciolinii to moje zdrowie.
- Oczywiście ! – … że ja na to nie wpadłam wcześniej.
- Jedna zdrowie, druga duch.
- A trzecia rodzina ?
- Spokojnie, spokojnie panno Elke.
- Zdrowie to ważna nitka, żebyś zrobił mission compliete.
- A która jest najważniejsza ?
- Czy da się zagrać muzykę na 4 liniach ?
- Żeby zagrać muszą być wszystkie.
Kapitalnie odniósł się do wczorajszej wizji o pięciolinii i nie jestem pewna czy to Homiel. Człowiek stanowi całość jak pięciolinia. Każda linia odgrywa jakąś rolę. W przepadku Piotra zdrowie, duchowość (duch?), materializm (proza życia), gacek i co ? Myślę, że sam Bóg. Każdego życie to pięciolinia, ale czy u każdego jest taka sama ? Wątpię.
Piotr wczoraj nie miał siły rozmawiać, bo zaatakowała go alergia. Kichał, łzy mu się lały litrami i nie nadążał wymieniać chusteczek. Bardzo go to osłabiło. Poprosił o pomoc Ojca i dzięki temu mógł spać całą noc.
- Twoje ciało to twoja karoseria.
- A dusza ? – … i pomyślałam, że może silnik.
- Też nie silnik.
- To co w takim razie ?
- To coś.
- Wczoraj pomogła mi Maryja.
- Wymieniliśmy ci olej.
Ojciec porównał budowę człowieka do samochodu. W przypadku Piotra, auto-maniaka, to najlepsze porównanie.
Wieczorem. W TV oglądamy programy wspominające zmarłą Korę Jackowską.
- Ciekawe gdzie poszła… – Piotr mruczy pod nosem.
- Jest w drodze do lepszego świata.
- Zasłużyła na to ?
- Jak najbardziej.
- Dziwactw miała wiele, ale zasłużyła.
- ?! – nie wiem o jakie dziwactwa chodzi, ale artyści tak już mają. Mają swoje dziwactwa.
- Na piekło trzeba sobie zapracować – Piotr.
- I mówienie, że na przykład buddysta idzie do piekła, bo buddysta… to czysta bzdura – dodaję.
- Nie wedle tego w co wierzą, leczę wedle tego co czynią.
- ……. – słucham tych słów i podziwiam mądrość Ojca.
- Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie. Nieustająco.
- Pracuj dalej nad dziełem.
- Nie puszczaj wodze fantazji, bo zagorzały fan wszystko przyjmie, ale ten co ma wątpliwości wszystko ci zarzuci.
- Bądź rozsądna.
- Czy do tej pory zrobiłam błędy ?
- Doszlifuj to.
- Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę.
- …….. – zmartwiłam się. Wszystko piszę rzetelnie, ale może faktycznie gdzieś przesadziłam ?
- Ale jakie fragmenty ?
- Chodź do Mnie.
- Przytul się do Mojego boku, a wszystko zrozumiesz.
- …….
- Do jakiej pracy się wybierasz ?
- ……. – głupio mi się zrobiło, bo wczoraj zagadnęłam Piotra, że może poszukam jakiejś pracy. Zrobiłam to pod wpływem chwili słysząc, że na rynku jest mnóstwo ofert.
- Powiem ci, w której hucie brakuje ludzi do odlewania stali.
11. 08. 18 r. Warszawa.
Zadzwoniła córka.
- Miałam dziwny sen, rozmawiałam z ciocią. Powiedziała, że jest jesień i „od tego momentu to ja opiekuję się babcią”.
- Ciekawe… Co to znaczy Homiel ?
- Czy my mamy umowę podpisaną ?
- Umowę ?
- Na deszyfrację ?
- No mamy… – zażartowałam.
- To pokaż Mi ją.
- Nieważne co znaczy.
- Ważne, że dostaje coraz więcej.
Rozmawialiśmy o życiu i nagle przyszła do mnie pewna myśl….
- Jakby wyglądałoby moje życie, gdyby Piotr umarł ?
- Nie ma takiej wersji.
- No, ale było bardzo blisko.
- Nie zajmuję się czymś, czego nie ma.
- Fala nadejdzie niedługo ?
- Najwyższa pora.
Dopisane 14. 04. 2019 r.
- Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę – … i tu będzie problem. Będę musiała wyłożyć „kawę na ławę” wykorzystując źródła judaistyczne. To w nich zapisane są informacje, które pomogą zrozumieć naszą historię.
Dziwactw miała wiele, ale zasłużyła – oczywiście zaczęłam sprawdzać.
Pewnie nikt się nie domyśla, co sprawia największą radość piosenkarce? Otóż Kora uwielbia w wolnym czasie malować figurki Madonny. – Bo to jest piękne, to mnie wzrusza, stoję przed taką Madonną jak przed matką… – opowiada Jackowska. – Człowiekowi już zawsze wydaje się, że jest niedostrzegany, nikt go nie kocha i nie chce. To takie tatuaże i ryty, których już nie sposób się wyzbyć. Gdzieś więc pewnie w tym symbolu Madonny znajduję pewne ukojenie. Ona urasta do rangi nadzwyczajnie opiekuńczej i sprawczej. Kora otworzyła się, opowiedziała o życiu, bólu i stracie. i choć ma swoje dziwactwa (więcej tutaj), to jednak posiada również wrażliwą i szczerą duszę. https://www.kozaczek.pl/kora-non-stop-popelnialam-samobojstwo/