Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie.

10. 08. 18 r. Warszawa.

  • Podczas przyjmowania komunii zamknąłem na chwilę oczy i wtedy miałem wizję. Zobaczyłem dwa wielkie pierścienie świecące białym światłem, w środku obwódka była czarna. Pomiędzy pierścieniami trzymał się cały wszechświat. Chwilę później te pierścienie się zmniejszyły i zobaczyłem nie wszechświat, a planetę pomiędzy nimi. Pierścienie obróciły się w pionie, zmniejszyły i ja się znalazłem między nimi. Emitowały do środka piękne światło. Usłyszałem…
  • Technologia.
  • Hmm... Co to znaczy Homiel ?
  • Wiesz tyle, ile wiesz.
  • No powiedz, co oznaczają te pierścienie ?
  • Zmiany.
  • Zmiany, zmiany … Czyli nic nowego … Ale to ciekawe …
  • Dzisiaj Homiel mi powiedział, że jedna z linii na pięciolinii to moje zdrowie.
  • Oczywiście ! – … że ja na to nie wpadłam wcześniej.
  • Jedna zdrowie, druga duch.
  • A trzecia rodzina ?
  • Spokojnie, spokojnie panno Elke.
  • Zdrowie to ważna nitka, żebyś zrobił mission compliete.
  • A która jest najważniejsza ?
  • Czy da się zagrać muzykę na 4 liniach ?
  • Żeby zagrać muszą być wszystkie.

Kapitalnie odniósł się do wczorajszej wizji o pięciolinii i nie jestem pewna czy to Homiel. Człowiek stanowi całość jak pięciolinia. Każda linia odgrywa jakąś rolę. W przepadku Piotra zdrowie, duchowość (duch?), materializm (proza życia), gacek i co ? Myślę, że sam Bóg. Każdego życie to pięciolinia, ale czy u każdego jest taka sama ?  Wątpię. 


Piotr wczoraj nie miał siły rozmawiać, bo zaatakowała go alergia. Kichał, łzy mu się lały litrami i nie nadążał wymieniać chusteczek. Bardzo go to osłabiło. Poprosił o pomoc Ojca i dzięki temu mógł spać całą noc.

  • Twoje ciało to twoja karoseria.
  • A dusza ? – … i pomyślałam, że może silnik.
  • Też nie silnik.
  • To co w takim razie ?
  • To coś.
  • Wczoraj pomogła mi Maryja.
  • Wymieniliśmy ci olej.

Ojciec porównał budowę człowieka do samochodu. W przypadku Piotra, auto-maniaka, to najlepsze porównanie.


Wieczorem. W TV oglądamy programy wspominające zmarłą Korę Jackowską.

  • Ciekawe gdzie poszła… – Piotr mruczy pod nosem.
  • Jest w drodze do lepszego świata.
  • Zasłużyła na to ?
  • Jak najbardziej.
  • Dziwactw miała wiele, ale zasłużyła.
  • ?! – nie wiem o jakie dziwactwa chodzi, ale artyści tak już mają. Mają swoje dziwactwa.
  • Na piekło trzeba sobie zapracować – Piotr.
  • I mówienie, że na przykład buddysta idzie do piekła, bo buddysta… to czysta bzdura – dodaję.
  • Nie wedle tego w co wierzą, leczę wedle tego co czynią.
  • ……. – słucham tych słów i podziwiam mądrość Ojca.
  • Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie. Nieustająco.
  • Pracuj dalej nad dziełem.
  • Nie puszczaj wodze fantazji, bo zagorzały fan wszystko przyjmie, ale ten co ma wątpliwości wszystko ci zarzuci.
  • Bądź rozsądna.
  • Czy do tej pory zrobiłam błędy ?
  • Doszlifuj to.
  • Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę.
  • …….. – zmartwiłam się. Wszystko piszę rzetelnie, ale może faktycznie gdzieś przesadziłam ?
  • Ale jakie fragmenty ?
  • Chodź do Mnie.
  • Przytul się do Mojego boku, a wszystko zrozumiesz.
  • …….
  • Do jakiej pracy się wybierasz ?
  • ……. – głupio mi się zrobiło, bo wczoraj zagadnęłam Piotra, że może poszukam jakiejś pracy. Zrobiłam to pod wpływem chwili słysząc, że na rynku jest mnóstwo ofert.
  • Powiem ci, w której hucie brakuje ludzi do odlewania stali.

11. 08. 18 r. Warszawa.

Zadzwoniła córka.

  • Miałam dziwny sen, rozmawiałam z ciocią. Powiedziała, że jest jesień i „od tego momentu to ja opiekuję się babcią”.
  • Ciekawe… Co to znaczy Homiel ?
  • Czy my mamy umowę podpisaną ?
  • Umowę ?
  • Na deszyfrację ?
  • No mamy… – zażartowałam.
  • To pokaż Mi ją.
  • Nieważne co znaczy.
  • Ważne, że dostaje coraz więcej.

Rozmawialiśmy o życiu i nagle przyszła do mnie pewna myśl….

  • Jakby wyglądałoby moje życie, gdyby Piotr umarł ?
  • Nie ma takiej wersji.
  • No, ale było bardzo blisko.
  • Nie zajmuję się czymś, czego nie ma.
  • Fala nadejdzie niedługo ?
  • Najwyższa pora.


Dopisane 14. 04. 2019 r.

  • Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę – … i tu będzie problem. Będę musiała wyłożyć „kawę na ławę” wykorzystując źródła judaistyczne. To w nich zapisane są informacje, które pomogą zrozumieć naszą historię.

Dziwactw miała wiele, ale zasłużyłaoczywiście zaczęłam sprawdzać.

Pewnie nikt się nie domyśla, co sprawia największą radość piosenkarce? Otóż Kora uwielbia w wolnym czasie malować figurki Madonny. – Bo to jest piękne, to mnie wzrusza, stoję przed taką Madonną jak przed matką… opowiada Jackowska. Człowiekowi już zawsze wydaje się, że jest niedostrzegany, nikt go nie kocha i nie chce. To takie tatuaże i ryty, których już nie sposób się wyzbyć. Gdzieś więc pewnie w tym symbolu Madonny znajduję pewne ukojenie. Ona urasta do rangi nadzwyczajnie opiekuńczej i sprawczej. Kora otworzyła się, opowiedziała o życiu, bólu i stracie. i choć ma swoje dziwactwa (więcej tutaj), to jednak posiada również wrażliwą i szczerą duszę. https://www.kozaczek.pl/kora-non-stop-popelnialam-samobojstwo/

Kiedyś to niebezpieczne słowo, znaczy nigdy.

08. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr siadając do stolika…

  • Z Panem Bogiem rozmawiałem !
  • ……. – od razu oblewa mnie fala szczęścia i radości. Nie wiem jak to się dzieje, jakby energia z Piotra przelewała się także na mnie.
  • Pokazał mi pięciolinię, na końcu której stał Ojciec. Ja przeskakiwałem na różne linie, ale posuwając się powoli do przodu. Powiedział…
  • Co to się stało na jednej ?
  • Brudy widzę, co Ja tu widzę ? Wyrzuć to !
  • A co to było ?
  • Gacek mi podrzucał brudne myśli. Ta pięciolinia to było moje życie. Jedna linia to duchowość, druga materializm, trzecia gacek.. i dwie pozostałe. Ale nie wiem co to.
  • A na koniec mnie pobłogosławił i powiedział, żebym szedł do pracy.

Wizja wydawała mi się bardzo ciekawa. Muzyka jest tworzona na pięciolinii, tworzy całość, a każda linia to inny dźwięk… Nasze całe życie jest jak pięciolinia. Pięknie pokazał to Ojciec.

  • Dobrze masz z Ojcem – śmieję się.
  • Największe szczęście w życiu to słyszeć Ojca.
  • Lizus.
  • Mogę być lizusem.
  • …….
  • Wczoraj powiedziałeś, ze czułeś jedną energię… Według ciebie Jezus to Ojciec ?
  • ……. – Piotr się zawahał.
  • Chcesz powiedzieć, że twój syn to Piotr ?
  • No właśnie… – ulżyło mi. Syn to syn, Ojciec to Ojciec.
  • Gdybyś to był ty, żyłbyś w zgodzie ze sobą, a jednak nie żyjesz.
  • Twój syn ma więcej genów twoich niż ci się wydaje, a uwidocznią się później.
  • Czyli Jezus to odrębna jednostka. Człowiek, ale z genami Ojca… Tak to rozumiem – … zamyśliłam się.

Robi się naprawdę ciepło. Rozmawiamy między sobą co by tu zrobić, aby było zimniej…

  • Masz wejście do hologramu, jak mówi twoja żona.
  • Wiesz, że możesz przestawić słońce, rozchwiać wszechświat ?
  • Ale z sercem nie mogłem sobie pomóc.
  • Bo jesteśmy zespołem. Pomagamy sobie.
  • ……. – tak sobie rozmawiali, a ja cięgle myślałam o jednym.
  • Jezus urodził się 2 tysiące lat temu, zmartwychwstał, jest w Niebie… Czy był w Niebie przedtem ? Wcześniej, przed narodzeniem tutaj na ziemi ? A Maryja ? Czy jest w Niebie dopiero po Chrystusie ? Czy była wcześniej ?
  • Nie widzisz, że przekaźnik się zaciął ?
  • ……. – rzeczywiście, Piotr nagle osłabł po kawie i nie chciało mu się nic.
  • A możesz Ojcze kiedyś na to odpowiedzieć ?
  • Kiedyś to niebezpieczne słowo, znaczy nigdy.
  • No to dzisiaj wieczorem ?
  • To niech będzie kiedyś.
  • ……. – Piotr mimo zmęczenia wybuchł śmiechem.
  • Ojciec też ogląda kabarety.
  • ……. – zaraz jednak zapadł w jakiś trans. Zapadł tak nagle jak pstryknięciem palcami.
  • Widzę golgotę i dwoje ludzi na krzyżu i Jezusa pośrodku. Niebo jest całe czarne… Gigantyczne pioruny. Widzę Jezusa jak jest skonany… Oni Go zatłukli, cały jest we krwi… A potem pojawia się w Górze małe światełko, które rozbłyska nad tym wszystkim i rozświetla całe niebo… I pojawia się zielona trawa…
  • ……. – mowę mi zabrało. Zielona trawa pojawia się często przy wizji Nieba.

  • Słyszę, że to wzgórze czaszki. Obok tych krzyży widzę dużą, ludzką czaszkę. Zwykłą, normalną czaszkę… Ale jest wielka… – Piotr robi wielkie oczy…
  • Widzę tysiące spadających gwiazd i nastała zielona trawa, piękne drzewa… Powstał nowy świat… Widzę nowy świat… Ale widzę też, że powoli ta trawa wysycha i drzewa obumierają, ziemia jest zepsuta, tylko gdzieniegdzie są zielone zdrowe kępy trawy….. – Piotr siedzi i w skupieniu opisuje przenikając mnie wzrokiem. To znaczy patrzy na mnie, ale nie jestem pewna czy mnie w ogóle widzi.
  • Ziemia zostaje wyniszczona. Widzę skorodowane metale, spalone domy… To przyszłość.
  • Przeszłość i przyszłość – jestem tego pewna.

Ukrzyżowanie Jezusa, Jego śmierć nadała jakby nowy sens życiu ludziom na tej planecie. Jednak przyszłość wydaje się przerażająca, o czym prorokuje właśnie Jan w swojej apokalipsie. Mam wrażenie, że Piotr widział skróconą jej wersję.

  • Wzgórze, na którym ukrzyżowano Jezusa nazywano „wzgórzem czaszki” i naukowcy sądzą, że to dlatego, że było podobne do czaszki.
  • Hmm… Widzę oczodoły… – Piotr zdziwiony.

Wieczorem oglądaliśmy po raz kolejny „Egzorcyzmy Emilii Rose”.                 

  • Dużo jest takich Anneliese Michel ?
  • Bardzo dużo jest w szpitalach. Lekarze nie mają wiedzy.
  • Dlaczego tak jest ? Bo tak jest łatwiej.
  • ……. – jasne, łatwiej oddać do szpitala niż walczyć.
  • Nawet Piotra głowę zaczęli badać.
  • Kiedy przestał, wszystko wróciło do normy.
Ciekawa rzecz zdarzyła się 3 dnia pobytu w szpitalu. Piotr z OIOM-u został przeniesiony na inną salę. Zrobiono mu wszystkie niezbędne badania. Rano na obchodzie wśród kilku lekarzy była kobieta około 35 lat, która wyjątkowo długo i uważnie wpatrywała się w Piotra i w końcu spytała go na osobności; 
- Czy nie ma pan nocnych wizyt, czy nie budzi się pan w nocy. 
To pytanie kompletnie zaskoczyło Piotra, nie spodziewał się takiego pytania i to w szpitalu. Chciał w pierwszej chwili zaprzeczyć, ale po chwili dogadali się szybko i zaczęli rozmawiać otwarcie. Lekarka stwierdziła, że Piotr ma coś dziwnego w sobie i wcześniej miała już podobnego pacjenta (kobietę). Sama później z tą lekarką rozmawiałam i okazała się bardzo osobą wierzącą. Może ci „bardzo wierzący” czują i widzą więcej? W każdym razie Piotrowi to się nie zdarza, ale zaczął się zwierzać kobiecie, którą widział może po raz drugi raz w życiu. Chyba ją swoimi opowieściami przestraszył, a może i zaintrygował, bo zrobiła mu rezonans głowy, wyniki okazały się absolutnie normalne. Myślę, że po tym doświadczeniu Piotr na drugi raz nie będzie już taki wylewny. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/
  • Do jest dopuszczone do nich ?
  • To skomplikowane. Wiele jest ścieżek. 


Dopisane 12. 04. 2019 r.

W 1800 roku archeolodzy badający Jerozolimę odkryli wzgórze, które przypomina kształtem czaszkę. Tak narodziła się teoria, że właśnie tutaj ukrzyżowano Jezusa. Poniższe współczesne zdjęcie faktycznie pokazuje, że wzgórze przypomina czaszkę. 

Ale to zdjęcie sprzed 100 lat (około 1900 r.) oddaje to jeszcze lepiej.

Kamień w kształcie czaszki.

Słynne słowo Golgota pochodzi z hebrajskiego golgoleth (גלגלת), co oznacza „czaszkę”. Pochodzi z korzenia G.L.L. co oznacza „okrągły”, który jest również korzeniem słowa Galilea. Aramejski odpowiednik Golgota został zastosowany na wzgórzu ukrzyżowania, ponieważ była to gładka, okrągła biała skała przypominająca ludzką głowę. Ale to nie jedyne miejsce, w którym słowo Golgoleth pojawia się w Biblii. W Księdze Liczb Pan nakazuje Mojżeszowi, aby przeprowadził spis ludu: „2«Dokonajcie obliczenia całego zgromadzenia Izraelitów według szczepów i rodów, licząc według głów imiona wszystkich mężczyzn. (Liczb 1: 2). W języku hebrajskim słowo „głów” to golgoleth, dosłownie „przez ich czaszki”. W czasach Biblii najlepszym sposobem na dokładne uwzględnienie dużej grupy ludzi było policzenie ich, głowa po głowie.

Czy to jest to właśnie wzgórze ? Czy to jest Golgota ? Baaardzo możliwe. 

Był czas, gdy był czas egzaminu i jest czas prawdy.

05. 08. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Nie było jeszcze mszy, ale była nasza żebrząca. Daliśmy jej trochę pieniędzy i klęknęliśmy pod krzyżem. Jej obecność metr dalej wyjątkowo mi dzisiaj uwierała. Szybko wstałam na nogi, ale Piotr ciągle tkwił na kolanach. Gdy się wyprostował po jakimś czasie, szepnął mi …

  • Szkoda, że wstałaś. Powiedział, żebyś nie odchodziła. Powiedział…
  • Nie odchodźcie.
  • Światło przyszło do Mnie.
  • To dlaczego mi nie powiedziałeś ! – miałam wielkie pretensje i płakać mi się zachciało.
  • Ale ja mówię do Niego… To Ty jesteś światłem.
  • Światło przyszło… powtórzył…
  • ……. – miałam wielki żal, że nie powiedział mi o tym od razu.
  • Tak wielu przychodzi i nic nie rozumie… mówi teraz.
  • Tak wielu się modli, a i tak niewielu rozumie.
  • Tak powiedział ?
  • Sam powinieneś się modlić za innych i dla siebie.
  • ……. – oboje się bardzo wzruszyliśmy.

Po mszy na kawę jechaliśmy przez długi czas w całkowitej ciszy.

  • Ciągle słyszę…
  • Wracaj do Nas Mały.
  • No to wracamy do kościoła ?! – ucieszyłam się wiedząc oczywiście, że tak naprawdę nie o taki powrót Im chodzi.

Wróciliśmy. Wysiadając z auta zauważyłam, że nasza żebrząca oddaliła się od kościoła co mnie zdziwiło, bo kolejna msza się dopiero zaczynała i mogła „zarobić” teraz znacznie więcej. Zauważyłam też jej wzrok pełen zdziwienia, że znowu jesteśmy i coś w tym wzroku uchwyciłam… Wahanie, czy wracać na swoje miejsce, czy też nie. Poszliśmy prosto pod „nasz krzyż” znowu i uklękliśmy jeszcze raz. Po minucie odwracam głowę, a żebrząca klęczy obok i się niby modli. I wtedy poczułam do niej wielką niechęć. Ewidentnie cofnęła się do kościoła byle tylko coś jeszcze dostać. Byliśmy tym oboje zniesmaczeni i dlatego nic już od nas nie dostała. 

Rozmawialiśmy o tej sytuacji jakiś czas później. 

  • Jak byliśmy pierwszy raz Jezus powiedział do mnie…
  • Dzisiaj nie ma egzaminu, daj jej tyle… i wypadło mi z portfela 10 zł.
  • Ta kobieta się nie modli, ale co mnie to w sumie obchodzi, Ojciec ją osądzi – Piotr komentuje.
  • Otóż to.
  • W Jednej osobie jestem chirurgiem i temidą.
  • I do Mnie to należy.
  • I to się zbliża.
  • ……
  • Poznaliście prawdę o tej pani.
  • To są ci sami co….
  •  Zobaczyłem handlarzy ze świątyni, których Jezus wyrzucił.

  • Był czas, gdy był czas egzaminu i jest czas prawdy.
  • Aaaaa…. Najpierw Ojciec nas na niej uczył, a potem pokazał prawdę o niej… Super ! – Piotr był zachwycony. 

Wieczorem.

Rozmawiamy o córce, która od wiecznie walczy ze swoim apetytem.

  • Homiel mówi, że się zakładają na Górze co zje dzisiaj.
  • Wielu się fortuny dorobiło.
  • Ciekawe czy o nas się tak zakładają… O mnie na przykład ? – śmieję się. 
  • Za poważne rzeczy robisz.
  • Jesteś przewidywalna, bo poruszasz się wedle ruchów Ojca.
  • Aha! Jestem kompletnie ubezwłasnowolniona w takim razie – myślę sobie, ale po chwili… A co mi tam ! Mogę być! 
  • Ojciec jest tak niesamowity… Tak niesamowity, że … No nie wiem… – Piotrowi zabrakło słów.
  • Jesteś pełen podziwu ?
  • Jestem.
  • To Mi miło.

07. 08. 18 r. Warszawa.

  • Rano w kościele rozmawiałem z Ojcem. Było nawet sporo ludzi i mówię…
  • Ojcze, zobacz jak wielu się modli, ilu masz wyznawców.
  • A czy tak samo robią jak mówią ?
  • Właśnie !!! Nawet pedofile się modlą… Modlą się i robią dalej… – … dzisiaj zgryźliwa jestem.
  • Wyrzucam gacki z imienia i czuję, że Bóg tego słucha.
  • Słucha, bo jest reżyserem tego filmu.
  • Hmm… – Piotr się zamyślił.
  • Jak kiedyś zobaczyłem Ojca to miałem pełne gacie ze strachu.
  • Nie miałeś pełnych gaci.
  • Poczułeś wielki respekt i szacunek.
  • No… to właśnie chciałem powiedzieć – Piotr się zreflektował.
  • Poczułem się zerem wielkim wtedy.
  • Lubię jak jesteś pokornym, ale nie lubię jak przesadzasz.

Uśmiecham się. Piotr wielokrotnie próbował wejść w łaski Ojca, ale On tego bardzo nie lubi. Wydaje się, że nie znosi fałszu. Nie znosi tych, którzy chcą być na siłę świętymi. Wielu przebywa godzinami w kościele, leży plackiem na posadzce, a zaraz po wyjściu nie robią tak samo jak mówią…

  • Czuję, że Marcin ma problemy. Cieszę się, że Ojciec mi go zabrał.
  • Hmm… Teraz rozumiem co znaczy zetrę twoich wrogów w pył. Nie oznacza, że ich zniszczy. Ale, że usunie ich z twojej drogi i da im inną drogę. A to co innego…
- Zawiodłeś się na mnie Ojcze ? 
- Nie mogłem się na tobie zawieść. 
- Nie myśl o wrogach twoich. 
- Ja ich zetrę w pył dla ciebie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/01/kazdy-jest-dzieckiem-boga/
  • Niech on robi co chce. Ważne, że jest daleko od ciebie.
  • Dawali mu lepsze auto, więc poszedł.
  • No właśnie, a twoje auto wytrzyma ? – pytam.
  • Wytrzyma do końca.
  • Końca mojego czy jego ? – Piotr zaciekawiony. 
  • Końca właściwego.
  • …….
  • Wiesz, że będziesz bardzo mądry ?
  • A teraz nie jestem ?
  • Teraz jesteś trzpiotem.
  • A czy mądrość pasuje do mnie ?
  • Waśnie do ciebie.
  • Wygląd masz już gotowy.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Zdaje się, że będziesz uczył. Będziesz miał wiedzę, a wygląd masz taki, że trudno ci nie uwierzyć – przyznaję szczerze.
  • Ja się nie nadaję.
  • Jeszcze.

Wieczorem.

Piotr już tak się przyzwyczaił do odprawiania egzorcyzmów mniej więcej o 19, że teraz dzieli dzień od kawy do egzorcyzmów.

  • Dzisiaj czułem energię Ojca i Jezusa.
  • Ciekawe…. To są dwie odrębne energie ?
  • Hmm… Moim zdaniem jedna.
  • No to jak mogłeś czuć ich obu ?
  • ……… – Piotr nie był w stanie mi wyjaśnić.
  • Szkoda, że ja nie czuję.
  • Wszystko przed tobą córko.

Siedzimy na sofie w milczeniu jakiś czas…

  • Jak widzisz Ojcze nasz harmonogram dnia ? Nasze rytuały codzienne ? – Piotr zagaduje.
  • Jak na końcu staniesz przede Mną to ci powiem.
  • Ale powiedz…
  • Jakie jest twoje motto ?
  • ? Nie pamiętam.
  • Nie patrz oczami, patrz sercem.

Zrozumiałam tylko tyle, że sami powinniśmy wiedzieć. Nasze odczucia powiedzą nam prawdę.


Niedawno Ojciec wspomniał o iskrze i dzisiaj wpadłam na pewien pomysł. Sprawdziłam kiedy to Faustyna mówiła o iskrze z Polski. Według jej dziennika to maj 1938 rok.

  • Czy ta iskra pojawia się 100 lat później, jakby w rocznicę ? Tak jak „moje drzwi” 100 lat od Fatimy ?
13. 10. 16 r. Warszawa. Piotr ciągle w szpitalu, więc w domu jestem sama. Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
  • Drzwi nie otworzyły się, bo jest setna rocznica Fatimy.
  • A dlaczego ? – byłam lekko zaskoczona.
  • Bo się otworzyły.
  • Bo nadszedł czas.

Rozumiem. Znowu bawię się w datowanie. Bóg kieruje się Swoimi wyliczeniami i wcale nie muszę ich rozumieć.


Zaczęliśmy oglądać film „Wszystko stracone”. https://www.filmweb.pl/film/Wszystko+stracone-2013-645967 Na koniec…

  • Powinien mieć metalową łódź, a nie ponton – Piotr komentuje.
  • Oj Mały… Bo cię posadzę na takiej łodzi i zobaczymy co zrobisz.
  • Myśl ludzka w porównaniu z naturą ? Ciągle w rozwoju.



Dopisane 10. 04. 2019 r.

Niedawno Ojciec zwrócił mi uwagę, abym przestudiowała Jego słowa od początku naszych rozmów. Ma to związek z Apokalipsą Jana, którą ponownie mam zgłębić. Słowa przekazane w naszych rozmowach, na różne tematy mają znacznie szerszy wydźwięk, podobnie jak i jest w Biblii. To nowe dla mnie odkrycie.

  • W Jednej osobie jestem chirurgiem i temidą. I do Mnie to należy. I to się zbliża. 

 +

  • Drzwi nie otworzyły się, bo jest setna rocznica Fatimy. Bo się otworzyły. Bo nadszedł czas. 

Co to za gra, kiedy wszystkie karty są odkryte ?

04. 08. 18 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Cieszę się. Im dłużej w Szczecinie, tym dalej od Nieba. Wczoraj córka Homielowi zadała ciekawe pytanie.

  • Czy byłeś też kiedyś dzieckiem ?
  • Zawsze byłem duży.
  • Rosłem w twojej głowie.

Czyli każdy anioł „rośnie” wraz ze swoim podopiecznym. Dostosowuje się do jego wieku, świadomości, wiedzy … i słusznie.


Jadąc natrafiamy na spory ruch, więc obawiam się, że nie pogadamy. Stęskniona za rozmowami głowie się jak tu zacząć rozmowę …

  • Minął równy rok od „przywróć mi imię moje” i jakoś nic – pytam zaczepnie.
  • Lubię te twoje czasówki.
  • Chcesz za wszelką cenę nawiązać kontakt ?
  • ……. – śmieję się na głos.
  • No chcę, brakowało mi Was przez ten tydzień – … i raczej nie ma sensu tego ukrywać.
  • Co też Pan Bóg wymyślił… – Piotr zaczął mi wtórować.
  • Z natury nie zdradzam Swoich myśli.
  • Dlaczego ? – pytam ze śmiechem.

Moglibyśmy rozmawiać o byle czym, a i tak odczuwałam wielką radość, że w ogóle Ojciec się odezwał.

  • Jak to ? Mam przyszłość zdradzić ? – wyczuwam żart.
  • No… Co niektórym…? – powiedziałam też żartem, ale po dłuższym przemyśleniu.
  • Ludzie chcą się nią podzielić, zawsze.
  • Ty jesteś najlepszym przykładem, córko.
  • ……. – głupio mi się zrobiło. 
  • Co to za gra, kiedy wszystkie karty są odkryte ? A gra to nauka.
  • Wygrywać zawsze można, ale przecież człowiek uczy się na błędach.
  • Nawet, gdybym komuś opowiedziała o przyszłości, ludzie i tak by nie uwierzyli.
  • Ale ty uwierzysz.
  • Wszystko co ci powiem, uwierzysz.

Dlaczego każda rozmowa z Ojcem musi doprowadzać mnie do łez ? Dlaczego nie umiem się opanować i być … niewzruszona ? Nie da się. 

  • Ale jak to jest, że niektórzy jednak doskonale odgadują przyszłość ?
  • Sama kiedyś powiedziałaś, że to błędy w oprogramowaniu.
  • Zajrzy i cóż z tego ? A ktoś mu uwierzy ?
  • Hmm…. A Nostradamus ?
  • Wciąż się sprzeczają o jego centurie.
  • ???!!!

Zamyśliłam się. Z punktu widzenia nauki to coś naprawdę niezwykłego, że ktoś potrafi odgadnąć przyszłość. Jeśli według sceptyków tylko sam człowiek kształtuje przyszłość i to każdego dnia, w takim razie to nie powinno mieć miejsca. Jeśli nikt nie wie co będzie za 5 minut, to tym bardziej nie wie co będzie za rok, za 10 lat, a 1000. Nikt nie powinien wiedzieć co będzie w przyszłości. A jednak są tacy, którym czasami udaje się ją zobaczyć, więc jak to jest z tą przyszłością? Jest zapisana, czy nie ? 

Kiedy tak o tym dumałam, przypomniałam sobie sytuację z herbatą. 

Dosłownie otworzyłam ze zdumienia oczy. Homiel nawiązał do wydarzeń sprzed wielu lat. Piotr decydując się na sprowadzanie herbaty z Chin działał jak w transie, wszystko wskazywało na to, że jego działania doprowadzą do upadku firmy i prawie się tak stało. Magda, nasza dawna wspólniczka widząc co się dzieje i chcąc ratować swoją skórę zdecydowała się sprzedać udziały w firmie i definitywnie odejść. Kilka miesięcy później Piotr powoli zaczął wychodzić na prostą. Dzięki jego „amokowi”, jak to teraz określa, pozbyliśmy się w ten sposób prawdziwego gacka w skórze człowieka.http://osaczenie.pl/wp/2016/04/02/wizja-o-hangarze/  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/02/bog-jest-istota-zycia-kto-nie-rozumie-jest-ale-nie-zyje/ 

Piotr się uparł, że będzie ją importować, ale ja miałam kolosalne wątpliwości. Moja intuicja krzyczała, że to nie wyjdzie. Wpadłam na pomysł, że dla pewności odwiedzę trzy znane osoby mające dar widzenia, aby się upewnić kto tu ma rację. Wszystkie trzy mówiły to samo; wyjdzie. A nie wyszło !!! Z punktu widzenia ekonomicznego sprowadzanie herbaty z Azji było wielką biznesową klapą. Z drugiej strony, gdyby jednak nie ta klapa Piotr nie pozbyłby się swojej niebezpiecznej wspólniczki. To był ten zysk, które zobaczyły te osoby. Nie rozumiałam wtedy jak wszyscy mogli się tak pomylić, ale dzisiaj z perspektywy czasu stwierdzam, że widzieli po prostu to co mieli widzieć !!!! i…. to było dla mnie wielkie odkrycie. 

  • To Wasza sprawka, że raptem nikt nie zobaczył prawdy ? Co by było, gdyby powiedziały, że się biznes jednak nie uda ?
  • Koronkę trzeba byłoby szyć od nowa.
  • Tu chodziło o inny zysk.

Sprawa z herbatą jest idealnym przykładem tego, że Niebo nad wszystkim trzyma kontrolę. Zwłaszcza nad tymi, którym się wydaje, że widzą. I jestem skłonna powiedzieć otwarcie i zdecydowanie, że każdy jasnowidz widzi tylko tyle, na ile mu Niebo pozwala. I choćby nie wiem jak wiele zrobił kursów i medytacji po drodze, czy czegoś tam jeszcze, taka osoba jest po prostu sterowana.  Po tylu naszych doświadczeniach i przy tej wiedzy jaką mamy nie wierzę, aby Niebo pozwoliło człowiekowi na swobodne widzenie przyszłości. Bo widzenie przyszłości to wielki dar, wielka władza i wynikająca z tego wielka odpowiedzialność. I słusznie Kościół twierdzi, że może być to niebezpieczne. Kiedy Niebo daje człowiekowi taką odpowiedzialność, pierwszy w kolejce staje sam diabeł. Znałam kiedyś człowieka, który mógł naprawdę wiele, tak wiele, że poczuł się jak Bóg. Marnie skończył.

Istnieją ludzie obdarzeni prawdziwym darem widzenia, są nawet wśród kapłanów i zakonników. Myślę dzisiaj, że człowiek sam z siebie nie powinien szukać rady u wróżbitów i jasnowidzów. Kiedy naprawdę zachodzi potrzeba Bóg sam czasami stawia nam na drodze kogoś, kto widzi i widzi za darmo. To znaczy on nie ma prawa od nas wziąć ani grosza, bo ten dar pochodzi od Ojca. I takie spotkania są bardzo szczególne i prawdziwe, a przede wszystkim niespodziewane.


Zapadła cisza. 

  • Edziu jest w Niebie i na ziemi, jak to jest możliwe ? – Piotr przerwał po chwili.
  • Dużo robisz, ale jeszcze niewiele wiesz.

Gdy wspomniał Edzia, przypomniałam sobie mszę. Było nas tam w sumie piętnaście osób, ale tylko my podeszliśmy do komunii.

  • Dlaczego twoja siostra nie mogła iść do komunii ? Powiedziała, że nie może – … zdziwiłam się.
  • Bo nie ma ślubu kościelnego ? – Piotr wzruszył ramionami, bo sam nie wiedział.
  • To przecież nie jej wina, że nie ma. Naprawdę to byłby grzech śmiertelny ? – trudno było mi zrozumieć.
  • Żaden.
  • …….. – ulżyło mi.

Opowiedziałam Piotrowi o wczorajszej sytuacji. Dostałam zwrot z podatku 350 zł i dokładnie tyle zapłaciłam u dentysty.

  • Dziękuję za to Ojcze. Łatwo przyszło, łatwo poszło i nie czuję w ogóle żalu.
  • Po to ta kartka upadła.
  • Aaa…. już wiem. „Jezu ufam Tobie”…
  • A chciałem odłożyć dla ciebie trochę pieniędzy… Dobra, nie będę odkładać. Ojciec może wszystko, przy Ojcu nie zginiesz.
  • ……. – śmieję się, bo oczywiście Piotr mówi to co tydzień i co tydzień odkłada dalej.
  • Pamiętaj, że Ja na slogany reklamowe jestem uczulony.

Jedziemy jakiś czas w ciszy.

  • Myślisz o tym filmie ?
  • Tak.

Piotr nie ogląda „Gry o tron” w ogóle. Kiedy ja go oglądam, on wtedy zajmuje się swoim komputerem lub wychodzi z pokoju „na egzorcyzmy”. Wczoraj grając na komputerze zerknął w pewnej chwili na telewizor i … zamarł.

  • Co byś zrobił ? – pyta teraz Ojciec.
  • Dopieprzyłbym im – … Piotr niewiele myśląc. 
  • Powiem, że jak jesteś skoncentrowany to codziennie im to robisz, że mają tego dosyć.

Piotr bardzo emocjonalnie podchodzi do scen filmowych, w których toczy się walka między dobrem a złem. Po tym wszystkim co nas dotknęło i wciąż dotyka on po prostu już nie potrafi być obojętny. Film, czy nie film… dla niego wielkie Zło zawsze jest bardzo rzeczywiste.



Dopisane 08. 04. 2019 r.

  • Po to ta kartka upadładostałam wczoraj maila.


Jeszcze jedno słowo o wróżbitach. Moja znajoma, która zajmowała się kiedyś tarotem i która pod wpływem naszej historii tarota odrzuciła (wiele lat temu) dzisiaj mocno choruje. Pytam się Ojca…

  • Co mogę jej przekazać ?
  • Takie jest wychodzenie ze złego nawyku.
  • Czyli tak boli wychodzenie od gacka ?
  • Wróżbiarstwo jest szkodliwe.

Z Ojcem zawsze jest lepiej.

30. 07. 18 r. Szczecin.

Mija równy rok od śmierci Edzia, więc Piotr poszedł zamówić na jutro mszę. Okazało się, że ludzie zapisywali się na 1 sierpnia już od maja i w ogóle nie ma miejsc. Piotr nalegał i nalegał, a ksiądz nie i nie.

  • Chcesz, aby mnie z kurii zwolnili ? Najbliższy termin to 3 wrzesień.

Wraca Piotr do domu i mówi o tym Krysi, a ta w płacz. No więc Piotr z powrotem do księdza, a on w drzwiach na niego o dziwo czekał jakby wiedział, że wróci. 

  • Dobrze, że pan jest.
  • Jesteśmy po tej samej stronie – wali Piotr prosto z mostu.
  • Jesteś księdzem ?
  • Nie takim jak pan myśli – …. i wtedy ksiądz się zamyślił.
  • Dobra …. – otworzył swój notes.
  • W sobotę nie ma mszy… to 3 sierpnia w piątek na 8 rano.

Oczywiście się uśmiecham.

  • To nie przypadek. Nie byłabym zdziwiona, gdyby to 3 sierpnia był pogrzeb Edzia. Nieważne kiedy odszedł, ale kiedy był pogrzeb.
  • Ojcze dziękuje Ci za pomoc.
  • Pomoc ? Wsłuchaj się w słowa Oli.
  • ??!!! To powtórz dlaczego 3 ?
  • ……. – sprawdzam, bo nie byłam pewna.
  • 4 sierpnia był pogrzeb, ale 4 sierpień to sobota, a wtedy nie ma mszy. Rok temu powiedziałeś „przywróć mi imię moje.” Może właśnie o to chodzi…
- Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… Ojcze niebieski przywróć mi imię moje… 
Powtarzał to jak nakręcony coraz głośniej. Córka zaczęła mnie szturchać mocniej, że coś jest nie tak, ja zaczęłam z kolei szturchać Piotra, by się uspokoił, a on dalej to samo. Wpadłam lekko w panikę, bo zrozumiałam, że coś się dzieje. Uderzyłam go łokciem mocnej, aż się ocknął. Wychodząc z kaplicy Piotr szeptem zaczął mi opowiadać… Ktoś mówił przeze mnie, nie mogłem się powstrzymać. Ojciec powiedział… 
- Nigdy ci go nie zabrałem, tylko zgasło. Imię twoje w drodze. 
- Usłyszałem jeszcze… 
- Poświęcenie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/01/bedziesz-tym-ktorym-jestes-naprawde-maska-zostanie-zdjeta/
  • Czy to ważne ? – pyta Piotr zdziwiony i pełen zwątpienia.
  • A gdzie twoja cierpliwość ?
  • Dzieje się.
  • …….
  • Hmm… Ten ksiądz na mnie czekał. Mówi do mnie najpierw; nie będę kłamał, nie ma miejsca.
  • Ja na to… Kłamać, tak pod krzyżem ?
  • To żeś się wyrobił – śmieję się.
  • A z drugiej strony kusił.
  • Taaak ? – śmieję się bardziej.
  • Trzymałem w ręku pieniądze, by widział, że mogę zapłacić.
  • ……. – … kręcę głową z niedowierzania. Do końca cwaniak.
  • I co o tym sądzisz Homiel ?
  • Pierwsza wizyta była twoja.
  • A druga nasza. Która była lepsza ?
  • No wiadomo.
  • Z Ojcem zawsze jest lepiej.
  • ……. – śmiałam się i jednocześnie zastanawiałam, czy rzeczywiście przeniesienie daty na 3 ma jakieś znaczenie.
  • A ty Co czujesz ?
  • Boję się już czuć. Dostałam już tyle razy po głowie za moje bawienie się datami i analizy…
  • Nie bój się czuć.
  • Na nic się nie nastawiam, ale nie jestem też zdziwiona, że zostało przeniesione na 3.08.
  • Od tej daty powinno coś się zacząć.
  • Hmm, ale my nie musimy o tym wcale wiedzieć – pomyślałam.
  • Pozornie nic się nie dzieje – … Ojciec sczytał moje myśli.
  •  Zobaczyłem nadchodzące burze i grzmoty.

Po to właśnie przyjechaliśmy do Szczecina na tydzień, aby zamówić rocznicową mszę. Od początku Piotr się uparł na datę pierwszego sierpnia. Słuchałam go i siedziałam cicho zastanawiając się, czy nie powinno być jednak czwartego, w rocznice pogrzebu. Nie chodzi o sam pogrzeb, chodzi o to co się tam wtedy stało. Ojciec tak często podkreślał wagę tego wydarzenia, że bez wątpienia musiało to mieć wielkie znaczenie, którego my jeszcze po prostu nie rozumiemy.


03. 08. 18 r. Szczecin.

Na mszę za Edzia przybyliśmy punktualnie. Kiedy wszyscy dookoła byli zatroskani, ja czułam radość.

  • Czułaś coś ? – pyta mnie Piotr godzinę później będąc chyba lekko zawiedziony, że nic się nie wydarzyło.
  • Radość, wielką radość i w sumie nie wiem dlaczego – … nie wiedziałam jak się z tego wytłumaczyć.
  • Zamknąłeś cykl.
  • …….. – jaki to cykl chciałam spytać, ale zabrakło odwagi.
  • Poproś Ojca o poprawę pogody – … było bardzo gorąco.
  • Sama poproś.
  • Twoje modlitwy są słuchane.
  • Mówisz cicho, a u Nas jest głośno.
  • Przy twoich myślach są tubyzwrócił się do mnie.

Wieczorem.

Piotr mimo, że jest w Szczecinie to oczywiście pracuje. Odbiera telefony, robi przetargi, brak biura w niczym mu nie przeszkadza. Jest tak zmęczony po kilku godzinach, dodatkowo także pogodą, że powłóczy już nogami. Wchodząc powoli do pokoju nagle zatrzymał się, bo tuż przed jego nosem sfrunął „z Nieba” obrazek i upadł mu prosto pod nogi.

  • Czekałeś na znaki w kościele ?
  • Tak.
  • A one są u ciebie w domu.

Nie miał prawa sam z siebie tak po prostu sfrunąć, bo tkwił jeszcze przed chwilą w szafie za szybą.



Dopisane 06. 04. 2019 r.

  • Pozornie nic się nie dzieje – jak już wspomniałam w listopadzie dojdzie do pewnego wydarzenia, które mi pokazało bardzo dokładnie co znaczy pozornie nic się nie dzieje. Pozornie to nic się nie dzieje u nas, ale nie znaczy, że nie dzieje się u Nich. Wszystkie decyzje o losach ludzi najpierw zapadają na Górze, a potem dzieje się na dole. 


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Wiele będzie iskier, ale liczy się jedna iskra.

28. 07. 18 r.

Rano wyjechaliśmy do Szczecina. Perspektywa tygodniowego pobytu w domu bardzo nas cieszyła. Czekałam na dobry moment, aby zacząć rozmowę.

  • Homiel we wszystkim mi pomaga. Muszę Mu  jakoś się odpłacić – ale to Piotr zaczął.
  • Wolę czyny.
  • Czyli co ?
  • Różaniec.
  • Ciekawe…. Od kiedy to  używany jest różaniec ? Kto go wymyślił ? – już zaczynam pytać.
  • Różańcem nie wolno się bawić.
  • Oook… – już nie miałam więcej pytań. Czasami lepiej po prostu nie pytać, tylko przyjmować bez pytań.
  • …….
  • Ciekawe co dalej będzie…
  • Sąd to jest początek lawiny wszystkiego.
  • Ty powinieneś wiedzieć, a i Ola skoro pyta o różaniec.
  • Wizje są jednoznaczne.
  • Taaa… łatwo powiedzieć… – pomyślałam.

W radio podano informację o śmierci Kory Jackowskiej. Niby człowiek się tego spodziewał ze względu na jej chorobę, ale mimo wszystko było to spore dla nas zaskoczenie. Dziennikarz odtworzył z piosenki jej słowa; Ja się nie boję, zamykam oczy, miłość jest w Niebie… Bardzo nas to wzruszyło.

  • Kora odeszła młodo – Piotr kiwa głową.
  • Młodo odeszła Przybylska, ale co znaczy młodo ?
  • Nigdy nie jest się na umieranie za młodym.
  • A ja wielokrotnie miałem umrzeć.
  • Tek, potwierdzam.
  • Ale jeszcze żyjesz.
  • ………
  • Jak przyjdzie pora, to mnie Ojciec weźmie w sekundę.
  • Na coś takiego to trzeba sobie zasłużyć.
  • A więc sposób w jaki umieramy ma swoje znaczenie ?
  • …….. – cisza.
  • Od dawna mam wizję jak wiszę w powietrzu bezwładnie, a ze mnie wychodzi światło i rozświetla cały wszechświat. Wiszę i głowa mi opada.

  • Jeszcze żyjesz, na chwałę Ojca.
  • Nigdy nie zgub tego zdania.
  • Renifery już się szykują.
  • ???!!! Jak u św. Mikołaja ?

Piotr zapadł w zadumę.

  • Ojciec ciągle mówi, że coś się wydarzy. Muszę ci kupić nowe auto, bo to się psuje i żebyś miała.
  • Ciekawe za co … – myślę racjonalnie.
  • Na sam koniec wszystko dasz, dam ci to.
  • Jak ci to kupi, to się martw.
  • ……. – odechciało mi się wszystkiego w sekundę.

Wiem co Ojciec chce powiedzieć. Kiedy Piotr zaopatrzy nas we wszystko, zapewni bezpieczeństwo, wtedy odejdzie.

  • Jak ja będę żyła nie słysząc Was ?
  • Będziesz słyszała.
  • Hmm…
  • Czy gacek na dobre już odszedł ?
  • …….. – zerkam na Piotra i się dziwię. Naiwny, czy tylko udaje naiwnego ?
  • Ślady, które masz na sobie są ?
  • Znak na kolanie to twoja nagroda.
  • Dla żołnierza to jest nagroda jak każda szrama po bitwie.
  • A przeciwnik był naprawdę trudny.
  • Przede wszystkim trudny był do rozpoznania.
  • Taaa, nawet są przezroczyste – Piotr prycha pod nosem ciągle zdziwiony.
  • Nawet nie zdajecie sobie sprawy co robicie dla tego świata.
  • Ty egzorcyzmami, a ty pisaniem.
  • Eeeee tam… To czyta może z kilkanaście osób – macham ręką, że nie ma się czym przejmować.
  • Uratować jednego to uratować świat.
  • Dlaczego nie pamiętasz ?
  • Piszesz bez pamięci, a czytasz bez zrozumienia.
  • Może mam Alzheimera ?
  • Chciałabyś.
  • Broń Boże !
  • Miałabyś wytłumaczenie.
  • Hmm… Mam wrażenie, że te wszystkie gacki twoje i ludzi, których oczyszczasz to dla ciebie, żebyś się kształcił – mówię do Piotra.
  • Miałem się kształcić ?
  • Wiele będzie iskier, ale liczy się jedna iskra.
  • ???!!!  – spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, ponieważ to zdanie padło jakby zupełnie z innego kontekstu.

Zdawałam sobie sprawę o jaką iskrę chodzi, ale zabrakło mi odwagi na dalsze pytania.

  • Jako żołnierz Ojca musiałeś dostać trudne zadanie, żebyś był coraz lepszy. Nie wiem czy jakikolwiek ksiądz by dał radę to co ty robisz.
  • Dałby każdy, jeśli pomógłby mu Ojciec.
  • To prawda…
  • Żeby spalić ich w tunelu to nie mogło być łatwe.
  • O co chodzi ? – pytam. 
  • Miałem wizję. Czekam w tunelu na gacki, które biegły, aby mnie dopaść. Stałem z mieczem gotowy do walki, nie uciekałem.
  • I co?
  • Walczyłem, aż w końcu rozpostarłem szeroko ręce i dopiero moja anergia je spaliła.
  • Aaaa, to dlatego myślałeś, że ćwiczenie ciebie skończyło się…
  • Wszystko płynie, walka ciągle będzie trwała, ale nie w takim stopniu.

Dojechaliśmy do Szczecina i prosto na obiad do Krysi. Z powodu gorąca Piotr miał na sobie krótkie spodenki i oczywiście Krysia zwróciła uwagę na ślady po ugryzieniach wyraźnie widoczne na  jego nogach. 

  • Co to ?
  • Gacki mnie gryzą – Piotr wzruszył ramionami.
  • …….. – Krysia patrzy i patrzy próbując zrozumieć co to gacek.
  • Tak ? Zazwyczaj gryzą grupy krwi a i b.
  • ?! – spojrzałyśmy na siebie z córką prawie dusząc się ze śmiechu.
  • Ty wiesz o czym on mówi ? – wtrąca się córka.
  • A to świnie – powiedziała Krysia po chwili zastanowienia.
  • Nie lubią mnie – Piotr śmiertelnie poważnie.
  • To złóż reklamacje – Krysia na to.

Istny kabaret. Musiałam wyjść, żeby nie płakać ze śmiechu. 


Wieczorem.

  • Dlaczego uważasz, że jesteś brzydki i mały ? – Piotr ciągle wspomina, że tamte anioły były takie piękne, a on taki miernota. 
  • Bo oni byli przepiękni. 
  • A skąd wiesz jak Ja bym chciał wyglądać ? Może tak jak ty ?
  • Możesz wyglądać jak chcesz Ojcze.
  • Nigdy nie walczę ze Swoją naturą.
  • To jest niezgodne z Moją naturą.
  • Nigdy nie mów, że tamci byli piękniejsi, lepsi.
  • Jesteś tu naprawdę na chwilę, to naprawdę krótko potrwa.
  • ……….
  • Nie mam siły na modlitwę.
  • Twój kadisz ?
  • Co ? 

Kadisz, również Kadysz, Kaddisz (hebr. קדיש – święty; jidysz: Kadesz) – jedna z najważniejszych modlitw w judaizmie, będąca składnikiem wszelkich żydowskich modłów zbiorowych. Jest to doksologia w języku aramejskim, wysławiająca Imię Boże, wyrażająca poddanie się Jego woli oraz wzywająca rychłego nadejścia królestwa Bożego. Często mylnie nazywana modlitwą za zmarłych. 



Dopisane 04. 04. 2019 r.

Żeby zrozumieć siłę różańca trzeba poznać jego historię;

Tajemnice różańcowe w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj, jeszcze się wtedy nie ukształtowały. Nastąpiło to dopiero w XIII wieku. Różni teologowie od dawna uważali, że sto pięćdziesiąt psalmów to ukryte proroctwa o życiu Jezusa. W oparciu o studia nad psalmami opracowano psałterze naszego Pana, Jezusa Chrystusa, a tak-że hymny na cześć Maryi. Powstały cztery róże psałterze: sto pięćdziesiąt razy Ojcze nasz, sto pięćdziesiąt razy Pozdrowienie anielskie, sto pięćdziesiąt razy Chwała Jezusowi, sto pięćdziesiąt razy Chwała Maryi.

Około r. 1350 ukształtowało się Zdrowaś Mario w takiej postaci, w jakiej znamy je dzisiaj. Stało się to dzięki zakonowi kartuzów, który połączył pozdrowienie archanioła Gabriela z pozdrowieniem św. Elżbiety oraz dodał „teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. https://liturgia.wiara.pl/doc/3458824.Krotka-historia-rozanca

Tam gdzie spojrzysz, tam jestem.

25. 07. 18 r. Warszawa.

  • Byłem dzisiaj w kościele i bardzo mnie serce zabolało. Pytam Ojca, dlaczego ? Ale cisza.
  • Czas umierać ? Pytam…
  • Póki ostatnie nie wypełni się co zostało zapisane, nie odejdziesz.
  • Podeszła do mnie Maryja, pocałowała mnie w czoło i wtedy nabrałem wielkiej energii.
  • ……. – robię oczy w słup myśląc, że nic mnie już nie zdziwi.
  • Hmm… Gdzie to jest zapisane ? Można gdzieś to znaleźć ?
  • Tych ksiąg nie znajdziesz. Zapisane na Górze.
  • A dużo jest do zrealizowania jeszcze co zapisane ? – drążę dalej.
  • Nie powinno cię to interesować.
  • Pisz co się dzieje, a nie co ma się dziać.
  • Czy ten śpiący u Ojca już się obudził ?
  • Nie mógł się obudzić skoro swojego męża widzisz.
  • Ojciec przeczesuje mu głowę czasami, bo…
  • ……. – Piotr nie mógł dokończyć, oczy miał pełne łez i ciągle tylko ślinę przełykał. 
  • Bo ?
  • Z tęsknoty.
  • A ja jestem taka ciota, do niczego – prawie płacze.
Budzisz się. Zamiast cieszyć się, że odzyskasz stare to się martwisz ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/24/my-nie-mozemy-przegrac/ 

Musiałam poczekać chwilę, aż się uspokoi.

  • Musisz dawać ludziom wrażliwość, musisz być otwarty, jeśli chcesz uczyć innych.
  • Jeżeli kogoś chcesz przekonać wiedzą a jesteś obojętny, to jaką chcesz ich przekonać wiedzą ?
  • …… – oboje musieliśmy się zagłębić w te słowa. Jakoś nie wyobrażam sobie Piotra uczącego innych.
  • Zaskoczona jeszcze będziesz… Ojciec mówi do ciebie.
  • O co chodzi ? – szepczę nachylając się do Piotra.
  • O twojego męża.
  • Myślisz, że wszystko już wiesz ?
  • Niczego nie wiesz, twoja świadomość nic nie wie.
  • O masz ci los – pomyślałam.
  • Ojcze, gdzie jesteś ? Gdzie stoisz ? – Piotr.
  • Tam gdzie spojrzysz, tam jestem.
  • Tęsknię za Tobą.
  • Wiem.
  • Ola też tęskni.
  • Daj jej to powiedzieć. Daj jej to wykazać.
  • ……. – zaciełam się. Nie byłam w stanie powiedzieć na głos.
  • Zmęczony jestem Ojcze.
  • W normalnych warunkach nie żyłbyś już wiele razy.
  • Żyję na kredyt.
  • Jesteś zadłużony i w banku i u Mnie.
  • Ale jeszcze wiele masz do zrobienia. Garaż kończysz dla swojej żonki.

Remont u Krysi nie ma chyba końca. Niedawno Piotr stwierdził, że należałoby zrobić garaż, tak na wszelki wypadek.

  • Czyli… czas się przeprowadzać ? – pytam niepewnie.
  • Pozwól Moja córko, że przemilczę. Z dwóch powodów.
  • Nie chcę odkrywać przyszłości i nie chcę, żebyś myślała, że idziesz tam gdzie nie chcesz.

Wieczorem.

Piotr poza Warszawą ma zatrudnionego jeszcze jednego handlowca, którego trzyma głównie z tego powodu, że jest fajny. Ekonomicznie kompletnie się to nie opłaca, ale on po prostu jest fajny, tak fajny, że nawet trudno go reprymendować. Patrzy tymi swoimi oczami jak „Kot w butach” ze Shreka i koniec. Rozkłada człowieka. 

  • Ojciec chce, abym kupił mu nowe auto służbowe. 
  • Kup mu ten samochód. To Mój człowiek.
  • A muszę ?
  • Mam ci wysłać na piśmie ?
  • No nie trzeba.
  • Nie zbiedniejesz, przepraszam, nie zbiedniejemy.
  • ……. – zapisuję i się śmieję.
  • A co mi powiesz Ojcze ?
  • Więcej do powiedzenia ma ci do przekazania Syn Mój, ale zostawi sobie na inną chwilę.
  • ???!!!
  • I nic z tym Mały nie zrobisz.
  • Wow….

Piotr ogląda swoje nogi.

  • Jestem coraz bardziej atakowany, gryziony… Ciekawe dlaczego…
  • Jak to dlaczego ? Bo jest wojna.
  • Jaka wojna ?
  • Między tobą a nimi.

Spojrzał jeszcze raz na swoje nogi, podniósł się gwałtownie z tapczanu i poszedł „na egzorcyzmy”. Gdy wrócił po godzinie…

  • Chcę zacząć, a Ojciec mnie pyta…
  • Przyszedłeś się pomodlić ?
  • Tak.
  • To zaczynaj.
  • Zakonnik – wojownik.


Dopisane 02. 04. 2019 r.

To Mój człowiekwiąże się z nim ciekawa historyjka. To mężczyzna lat około 43 obecnie, bardzo wrażliwy, uczciwy, spokojny i jakiś czas temu pewnego dnia wypłakał się „na moim ramieniu”, że chciałby mieć żonę. Mowę mi zabrało, bo był w tym szalenie szczery. Patrząc na niego zrozumiałam, że mężczyzna to jednak też człowiek i też chce mieć rodzinę.   W myślach proszę Ojca…

  • Ojcze, znajdź mu kogoś. Tak mi się żal jego zrobiło.

Minęło kilka miesięcy i jest już żonaty. Ojciec później nawiązywał do tego wydarzenia raz, czy dwa dając go jako przykład, że trzeba tylko prosić. Informacja o jego szybkim ożenku kompletnie nas zaskoczyła  i pokazała, że Ojciec ma do niego jakąś wyjątkową słabość. 

Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  •  ???!!! – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To co było już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w ty momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm… – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23)

Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.


23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję… – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoim mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował.
  • No to kiedy ?
  • …….
  • A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem…
  • Czegóż chcesz ?
  • To co dostałeś to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.

24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli… Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.


Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Wszystko co widzisz to prawda.

20. 07. 18 r. Warszawa.

Przygotowywałam tekst na blog o Jurcie, czyli o Namiocie Zgromadzenia. Mówiąc szczerze nie miałam wcześniej o nim pojęcia być może dlatego, że  to już wybitnie tradycja i religia judaizmu, a nie chrześcijaństwa. W naszym Kościele się o tym nie mówi. 

Siedzimy na kawie, Piotr się rozkręca, więc wykorzystuję moment, by zadać pytanie. (fragment dzisiejszej rozmowy). 
- Czy Piotr ma jakiś związek z tą jurtą? 
- Coś wynika z czegoś. 
- Zobaczyłem obrazek, jak ręka go przekreśla. 
- Aha …. – czyli wiedziałam, że namiot w kształcie prostokąta nie jest prawdziwy. Pan Hoy się nie myli. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/20/bog-zaplac-za-nowy-dzien/

Chciałam dopytać więcej, ale Piotr machnął ręką, że ma dosyć. Mało go to interesowało.

  • Co z tymi ludźmi, nad którymi muszę robić egzorcyzmy ? – pyta.
  • To jest twój krzyż.
  • Myślałeś, że się tak szybko ich pozbędziesz ?
  • Będziesz ich czyścił, aż wyczyścisz, aż dam ci spokój.
  • ???!!! – mowę mi zabrało. Już teraz gdy ledwo przychodzi do domu, ledwo zje obiad to od razu idzie się modlić. To co będzie dalej w takim razie ?
  • Będziesz prawdziwym chirurgiem, zrobię ciebie chirurgiem tego świata.
  • Ale chirurg też tnie, wycina.
  • Odcina co chore.
  • Nie ratuje się nogi, ratuje się cały organizm.
  • Będziesz tym, co daje życie.
  • Będziesz tym, co będzie leczyć.
  • Ale jak będę rozpoznawał kogo leczyć ?
  • I tego się nauczysz szybko.
  • ……. – Piotr zrobił krótką przerwę, więc postanowiłam wskoczyć w tą przerwę.
  • Ojcze, mogę zadać jeszcze jedno pytanie dotyczące namiotu ?
  • Zastanów się, czy chcesz zadać z kropką, czy ze znakiem zapytania.

Poczułam się zakłopotana. Miałam ułożone w głowie zdania twierdzące i pytania, a po słowach Ojca miałam już tylko prawdziwy mętlik.

  • Masz wiele pytań, ale nie wiesz jak spytać.
  • Wow… – wzięłam głęboki oddech. No… nie wiem już teraz. Chciałam już tylko wiedzieć, czy Piotr miał jakikolwiek związek z tym namiotem.
  • Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł.
  • Był prorokiem, najwyższym rangą kapłanem.
  • ???!!! Jest wymieniany w Biblii ?
  • Wielokrotnie.
  • Ale Piotr nie był Mojżeszem… prawda ? – wydusiłam z siebie. 
  • Nie był.
  • …….. – chciałam spytać to kim był ?
  • Nie pytaj o imię. I tak wiele imion znasz.
  • …….. – zamyśliłam się jakie powinno być kolejne pytanie.
  • Dlaczego nie pytasz o siebie ?
  • Aaaaa…. – bo ja tu nic nie znaczę, chciałam powiedzieć.
  • Barwną postacią byłaś.
  • Byłaś jego kompasem, żaglem i sterem. Zajmowałaś się aprowizacją.
  • – … https://sjp.pl/aprowizacja
  • Wielokrotnie życie mu uratowałaś.
  • To też byłam w Biblii ?
  • Ba! Wielokrotnie.
  • Wbrew pozorom jak kręci się filmy, aktorzy byli tacy sami.
  • ……… – na końcu języka miałam pytanie to kim byłam, ale dałam sobie spokój. Znam kilka swoich poprzednich już imion i jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia. Było, minęło…

Sprawdziłam listę arcykapłanów i tak ich wielu, że też dałam sobie z tym spokój. https://pl.wikipedia.org/wiki/Arcykapłan_(w_Biblii_i_judaizmie)


Wieczorem.

Oglądaliśmy film; „Wilcza skóra”. https://www.filmweb.pl/film/Wilcza+skóra-2017-804662 Myśliwy zawodowo poluje na wilki. Jest tam fragment, w którym trafia na ciężarną wilczycę, oboje patrzą sobie w oczy przez chwilę i się rozchodzą. Na końcu myśliwy umiera w samotności. https://www.youtube.com/watch?v=waFlGDQYX0Y

  • Ta wilczyca przeklęła go – Piotr kiwa głową.
  • Tak by się zdarzyło naprawdę.
  • Zabijał ciężarne wilczyce, a przecież to też stworzenie Ojca.

21. 07. 18 r. Warszawa.

  • Czyszczę tych ludzi wielokrotnie i widziałem ile z nich wychodzi czarnego, ale w sumie to nie wiem czy moje modlitwy działają, czy nie. Robię codziennie i codziennie od nowa to samo – Piotr jest zniechęcony.
  • Wszystko co widzisz to prawda.
  • Wszystko co robisz to prawda.
  • Aż strach co możesz robić.
  • To dlaczego Piotr robi tyle, a na drugi dzień trzeba od nowa ?
  • Bo to nie jest łatwa kość.

Niesamowite… To określenie doskonale pamiętam, bo to doskonałe określenie.

Warszawa. Gacki prowadzą coś na podobieństwo polowania i jak to na polowaniu są łatwiejsze i trudniejsze ofiary. Homiel w bardzo ciekawy sposób opisał tych, których można zaliczyć do tych łatwiejszych (czyli ci, co bawią się w magię, wywoływanie duchów, sataniści, itd.) 
- Łatwa kość. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/05/bog-czeka-by-ludzie-prosili-bo-maja-wolna-wole/ 

Od wczoraj myślę nad słowami Ojca o aprowizacji. Czytając kiedyś o Marii Magdalenie zwróciłam uwagę na zdanie;

Mary as one of the women who traveled with Jesus and helped support his ministry „out of their resources”, indicating that she was probably relatively wealthy. https://en.wikipedia.org/wiki/Mary_Magdalene tł. Maryja jako jedna z kobiet, która podróżowała z Jezusem i pomagała wspierać jego służbę „ze swoich zasobów” wskazuje, że prawdopodobnie była względnie zamożna.

Zaczęła za Nim wędrować i należała do kobiet, które utrzymywały Jezusa ze swojego mienia. Jaką ona kasę miała? Aż strach myśleć jak ona to zarobiła – mówi bp Grzegorz Ryś. https://www.deon.pl/161/art,2947,z-jakich-pieniedzy-utrzymywal-sie-jezus.html

  • Czy Maria Magdalena faktycznie zajmowała się aprowizacją ? Tak twierdzą naukowcy.
  • Nic nie wiedzą.
  • Czy lubisz robić zakupy ?
  • …… – pytanie zbiło mnie z tropu.
  • No… nie do końca.
  • Robisz, bo musisz.
  • Tak – rzeczywiście tak jest. Kupuję szybko co trzeba i czmycham dalej.
  • Tak i ona tego nie zrobiła.
  • Ten od trzosu to zrobił.
  •  ?! A więc Judasz zaopatrywał i on zdradził za pieniądze ! – … i wcale nie jestem zdziwiona.
  • ……. – wzruszyłam się bardzo.
  • No czego beczysz – Piotr się dziwi.
  • To mnie za każdym razem bardzo wzrusza, że ja pytam i od Ojca dostaję odpowiedzi. Że On się zniża do mnie, chce Mu się.
  • I lubię słuchać. I czytać co piszesz.


Dopisane 29. 03. 2019 r.

Błąkał się po tym świecie od dawien dawna, zanim Mój Syn przyszedł od tysięcy lat Bóg przysyła tu swoich ludzi, by działali w Jego imieniu. Powiedział, że oni… 

  • Wpływają na losy tego świata.

Niedawno Ojciec zaskoczył nas bardzo ciekawą informacją.

  • Słyszę Nefertiti.
  • Chyba Nefretete – poprawiam Piotra.
  • Nie, Ojciec wyraźnie podkreśla Nefertiti, -titi na koniec.

Oczywiście sprawdzam. Przeczytałam uważnie jej życiorys i zwróciłam uwagę na zdanie;

Wraz z Echnatonem wprowadzała kult jednego Boga – Atona, symbolizowanego przez tarczę słoneczną. Monoteizm stał się powodem zatargów ze stanem kapłańskim, przede wszystkim z kapłanami boga Amona. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Nefertiti)

Wierzyła w jednego Boga, być może Go nawet słyszała. 


Mało jest rzetelnych informacji o Marii Magdalenie. Łatwiej się chyba dowiedzieć kim nie była…

  • Obejrzałam film „Maria Magdalena” i… – … i brakowało mi słów, aby wyrazić co czuję.
  • Podoba Wam się ten film ? – pytam. 
  • Wiele rzeczy nam się podoba zrobionych ręką ludzką.
  • To jest tylko film, bardzo odległy od prawdy.

https://www.youtube.com/watch?v=cj3jV87FsGs

Ja dla nich zrobiłem wszystko. Poświęciłem Siebie.

18. 07. 18 r. Warszawa.

Egzorcyzmy Piotra bywają różne. To znaczy czasami są bardzo skuteczne, a czasami bardzo słabe, to zależy w jakiej kondycji jest sam Piotr. Informacja, że może przechodzić przez przesłonę i widzieć lepiej dodała mu jakby dodatkowych skrzydeł.

  • Wczoraj zebrałam wszystkie rozproszone diabły w kupę i wrzuciłem do piekła. Taka anergia z tego poszła, że pojawił się wiatr w pokoju, aż mi głowę odrzuciło. Mamy je z głowy.
  • Homiel, myli się ? – jestem oczywiście pełna wątpliwości.
  • Skąpy do końca.
  • Tak wiatr zawiał, aż głowa mi się odchyliła !
  • Piekło jest przepełnione od tego co robisz.
  • Jeszcze Putin z Trumpem sobie buzi dawać będąpoczułam w tym żart, nie pewność. 
https://www.tvn24.pl/raporty/szczyt-trump-putin,1296
  • Maryja mi pomogła.
  • Gdybyś miał na policji zrobić portret pamięciowy Maryi, to do kogo byłaby podobna ?
  • …….. – zamyślił się.
  • Jest śliczna jak z bajki. Delikatna. Muszę cię zmartwić, jest ładniejsza od ciebie i to dużo.
  • ……. – śmieję się, z Maryją nie mam zamiaru konkurować.
  • Czuję się przy niej jak gruby, brudny świniak. Wczoraj dużo się modliłem.
  • Bardzo dużo z siebie dajesz.
  • Masz sporo roboty. Sam się pchałeś.
  • Poszedłem, bo nikt z tych wielkich aniołów by nie poszedł. Muszę Ojca pilnować. W wizji, jak zobaczyłem, że odlatuje to chciałem z Nim lecieć, ale mi nie pozwolił.
Wizja z 27.10.13 r. 
- Miałem przekaz, chodziłem jak ochroniarz za starszym mężczyzna, usuwałem przed nim wszystkie przeszkody. Znalazłem się przy wielkim tronie, tam siedział On, a ja ruszyłem w miasto i zacząłem walczyć mieczem z gackami. Kiedy skończyłem starszy mężczyzna pogłaskał mnie po głowie, postawił mnie przed tronem jako siódmy filar, powiedział, że każdy z filarów odpowiada za inny świat, a ja mam tu zostać. Sam w pewnej chwili uniósł się gwałtownie do góry i odleciał. Zostawił mnie. Kiedy się obudziłem rozpłakałem się, dlaczego mnie opuścił?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/22/chce-ci-powiedziec-ze-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/
  • Może chciał być sam ? – żartuję widząc, że Piotr traktuje co widział naprawdę śmiertelnie poważnie.
  • Jestem zaborczy.
  • Jestem też zaborczy, nie lubię się dzielić.
  • Chciałbym, żeby Mnie wszyscy kochali.
  • ……. – zatkało mnie.
  • Nie da się Ojcze… Czy się da ? – zawahałam się.
  • Ale co ? – Piotr
  • Żeby wszyscy kochali.
  • Mając takich jak was myślę, że wszystko się da.
  • Naprawdę Ojcze? A jesteś zazdrosny ?
  • No pewnie.
  • A czy ty jesteś zazdrosna ? Gdybyś zobaczyła swojego męża z kimś…
  • Nooo tak.
  • Twój mąż też jest zazdrosny. Mógłby nawet zabić.
  • Nie jestem mordercą.
  • Gacki inaczej sądzą.
  • ……. – bo pewnie znają przeszłość Piotra.
  • Bałam się zadać to pytanie czy jest zazdrosny…. – przyznałam się. Do głowy by mi nie przyszło, gdyby nie spytał o to mój znajomy.
  • Śmiało, jestem.
  • A dlaczego ?
  • Skoro pasterz pasie swoje owieczki, pilnuje, ochrania, a gdy one odeszłyby gdzie indziej, zmartwiłabyś się ?
  • No tak…
  • Chce, żeby wracały do niego i były z nim.
  • Przecież to takie ludzkie.

Hmm… Człowiek stworzony na podobieństwo Ojca…


19. 07. 18 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Ojciec chce, abym się więcej modlił, a ja nie mam sił. Same problemy w pracy i jeszcze więcej modlitwy? Nie wiem nawet kiedy to mam robić. Ojciec mówi, że modlitwa jest ważniejsza od wszystkiego, ale ja nie mogę tak firmy zostawić – Piotr się tłumaczy.
  • Robisz dla nich, robisz dla Mnie.
  • Ja dla nich zrobiłem wszystko. Poświęciłem Siebie.
  • Nie trać choćby kropli wody z tego bukłaka na pustyni.
  • Oni tego nie widzą, ale Ja to wszystko widzę.
  • To co ja mogę jeszcze ?
  • Zapomnij o bólu głowy, nie jesteś słabeuszem.
  • Sam cię posłałem po to.
  • Sam poszedłem.
  • Bo tak jest napisane.
  • Tak naprawdę sam cię posłałem.
  • Stało się wedle Mych słów.
-Stałeś w cieniu, jak szara eminencja, która ciągle chroni szefa. Nie chciałeś się rzucać w oczy i wolałeś zostać nie widziany, umniejszałeś swoje znaczenie, dlatego byłeś znacznie mniejszy. Komu pozwala się stać za swoimi plecami? Komuś, komu się ufa. …….. – Piotr się wzruszył przypominając sobie to kolejny raz. 
- I jesteś. Wstyd tym, którzy mieli pójść, a nie poszli. 
- Ojciec wiedział jak będzie? 
- Wszystko wie, Ojciec by nie wiedział ?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/18/przemowil-ojciec-do-czlowieka-a-czlowiek-zrozumial/
  • Tamci byli przepiękni, mieli biało platynowe włosy do ramion, ta platyna aż biła po oczach, tak się odbijało światło – Piotr się rozanielił.
  • Ojcze, dlaczego wysłałeś akurat jego ? – spytałam.
  • Bo On nigdy nie zawaha się zadać cios, nawet śmiertelny.
  • ???!!! 
  • Dlatego jak przyjdzie pora nie powiem ci siedź przy tym krześle, tylko powiem chodź ze Mną.


Dopisane 27. 03. 2019 r.

  • Bo On nigdy nie zawaha się zadać cios, nawet śmiertelnyzdaję sobie sprawę, że trudno to zrozumieć. Nam też wówczas było zrozumieć. Dzisiaj mam znacznie więcej wiedzy i już rozumiem w pełni. Trudne do uwierzenia, ale Ojca słowa są zapisane w pewnej księdze.