28. 09. 20 r. Warszawa.
Poranna wiadomość. Skradziono służbowe auto użytkowane przez jednego z pracowników. Stało pod jego domem i bach ! Nie ma.
- No to mamy jeden problem więcej – … jakby było ich mało.
- I jeden problem mniej.
- Oooo… – … a o tym nie pomyślałam.
- Ojciec chce powiedzieć, że zdejmuje mi z głowy jeden problem. Samochód był leasingowany. Mniej aut, mniej problemów. Dzisiaj w kościele mówiono o Hiobie. Nagi przyszedłem, nagi odchodzę. Wiedziałem, że to do mnie …
- To lekcja dla ciebie.
- … Ojciec ma do mnie żal, że ciągle odkładam pieniądze, że sobie lekceważę co mówi.
- Oddałem ci Swoje imiona.
- To jest zobowiązanie Moje. Musisz wiedzieć.
- … Kiedy Ojciec powiedział o imionach, to poczułem wielką odpowiedzialność – szepcze.
- Bóg mi dał Swoje Imiona ! Zaufał mi, a ja sobie robię wątpliwości.
- …….
- Ojciec pokazał mi teraz strzały idące w moim kierunku. Pokazał jak ręką je wszystkie zebrał i odrzucił.
- Hmm… Zaczynasz od nowa.
- Nie zawiedź mnie Mały.
- … Już wiem co znaczy mieć imiona Ojca, odpowiedzialność.
- Dzisiaj jest święto wielkie.
- Kazałem wywiesić flagi zwycięstwa, bo wreszcie zrozumiałeś.
- U progu bramy zrozumiałeś.
- Ty nie jesteś Piotrem.
- Jesteś Moim imieniem.
- Pamiętaj ! …
- Z Kimkolwiek będziesz mówił, cokolwiek robił … pamiętaj, że jesteś Moim imieniem.
- … Jaki powinien być Piotr ? – pytam.
- Świadomy.
- A co razi Ojca w tobie najbardziej ?
- Lekkoduch, „dzisiaj nie mam ochoty” – …. na egzorcyzmy.
- …….. – nie dałam rady utrzymać powagi dalej, roześmiałam się głośno. Czysta prawda … Nie wiem jednak, czy jego lekkie podejście to taka natura, czy forma obrony.
- Nie mogę zawieść Ojca. Już wiem co znaczy nie tego od ciebie oczekuję.
- …….. – ręce mi opadają, przecież tyle o tym rozmawialiśmy.
- Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział; - Nie tego od ciebie oczekuję. – i przeszedł bokiem. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
- Niewiasto notuj, nie komentuj.
- Czyli mamy świadomość, czyli wiesz kim jesteś.
- Nie puste słowo.
- … Pokazał mi teraz, że wszystkie imiona wokół mnie się układają jak żydowska chusta, jak rabini mają. Taki szal.
- Wszystko jest na tobie.
- Przekroczony został rubikon.
- Co to znaczy ?
- Nie ma odwrotu.
- … Widzę olbrzymią bramę, zmienia kolory, z metalu w złoto. Stoję milimetry przed bramą. Brama się otwiera, a tam słońce. Metr za bramą nie ma nic, nie ma podłogi. … – zawahał się.
- Wiesz co widzę ? Jak w tym filmie o Indiana Jones, jest taka niewidzialna kładka nad przepaścią… To jest taka próba ! Robię krok i stoję na tym czymś przezroczystszym, ale nie spadam – https://youtu.be/MxPdqbmYi8U?t=232
- Byłeś młody, jesteś stary.
- Święto nastało.
- Ten co miał zrozumieć, zrozumiał.
- Brama otworzona, bramę otwarto.
Wsłuchuję się uważnie, notuję dokładnie i coś sobie przypomniałam. Dzisiaj Jom Kippur ! Dzisiaj jest święto wielkie.
Jom Kipur (pl. Dzień Pojednania) to jedno z najważniejszych świąt żydowskich o charakterze pokutnym, obchodzone dziesiątego dnia miesiąca tiszri (wrzesień/październik). W Jom Kipur, mimo że wypada w różne dni tygodnia, obowiązuje całkowity zakaz pracy i ścisły post. Zgodnie z tradycją, w tym dniu Mojżesz zszedł z góry Synaj z tablicami kamiennymi na znak wybaczenia Izraelitom grzechu bałwochwalstwa, który popełnili w związku ze złotym cielcem. Tego dnia w czasach Świątyni Jerozolimskiej arcykapłan dokonywał rytualnego oczyszczenia z grzechów całego ludu Izraela. Na wybranego kozła ofiarnego przenosił symbolicznie winy Izraelitów i strącał go z wysokiej skały. Jom Kipur był też jedynym dniem w roku, kiedy arcykapłan mógł wejść do Najświętszego Miejsca Świątyni. Po upadku Świątyni, święto przeniosło się do synagogi czyli małej Świątyni. W Dzień Pojednania w synagogach panuje poważny i podniosły nastrój, a większość przychodzących ubrana jest na biało.
- Słyszę Jom Kippur. - To we wrześniu, i co z tym ? - Słyszę. Jestem podenerwowany, coś się zbliża. - Jom Kippur się zbliża. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/03/02/przyjdzie-mistrz-ktory-to-skonczy/
- Brama się otworzyła, bo stanąłeś przed bramą.
- Otworzyła się na gospodarza.
- A co zrobisz jak Ja cię wykąpię w Jordanie i odmłodniejesz ? - To po co ta operacja serca była ? - To było dobre na tamten czas, a Jordan na nowy czas. - Musisz wyglądać jak otworzą dla ciebie bramy wiedzy, mądrości, roztropności, miłości, dobroci i Ja to zwielokrotnię. - Każda brama otwarta, każda w tobie, a Ja ją zwielokrotnię. - Ale to tylko tak teoretycznie, prawda ? - Skąd wiesz, skąd wiesz … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/17/ja-w-ciebie-ty-we-mnie/
Wieczorem.
Poranną rozmowę mam ciągle w pamięci. Piotr chyba również, gdyż …
- Ciągle widzę te wrota. Brama jest otwarta.
- Mieni się.
- Ona wisi w przestrzeni, bokiem nie da się przejść, bo tam jest jakieś pole energetyczne, które blokuje – przygląda się z uwagą.
- To jest brama do czego ? – pytam.
- Do Niebios.
- Tą samą bramą przechodzą zmarli ? – pytam dalej.
- Nie. Otwierają się niezwykle rzadko.
Po egzorcyzmach.
- Znowu się ta brama otworzyła. Po bokach stali dwaj heroldowie. Mieli długie trąby i jak się brama otwierała to trąbili. Mieli dziwne ciuchy. Do kolan spódnicę jak rzymscy żołnierze, byli cali biali. Jeden mi się przyglądał i uśmiechał.
- Na pewno coś się stanie ze mną, za dużo jest znaków.
- Lepiej nie – przestraszyłam się.
- Tyle piszesz i nie chcesz finału ?
- Coś stracisz, coś zyskasz.
- Co to będzie, że ja zniknę ?
- Do Domu wrócisz na rumakach.
- ?! Ale jak to ?! Tak dosłownie ?!
- Przyjedzie kwadryga i zabierze.
- Ale tak dosłownie ?!!! – pytam jeszcze raz, bo wierzyć się nie chce.
- … Ojciec pokazał, że nie ma do ciebie siły.
Kwadryga – antyczny rzymski wóz dwukołowy, zaprzężony w cztery konie znajdujące się obok siebie (rodzaj rydwanu). Powożona z pozycji stojącej, używana była głównie do wyścigów oraz jako wóz służący podczas pochodów triumfalnych w trakcie różnych uroczystości.
Myślę tylko o jednym … Piotr faktycznie żyje jakby w dwóch światach jednocześnie. A kwadryga ? Uwierzę jak zobaczę, choć trzeba przyznać, że przecież kiedyś to się już zdarzyło …