17. 06. 20 r. Warszawa.
Dzisiaj do Warszawy i to pociągiem. Budzę się o 5 i jestem już wykończona. Odcinek Szczecin – Poznań w remoncie, więc jedziemy inną trasą co powoduje, że cała podróż będzie trwała prawie 7 godzin. Przeraża mnie ta myśl, ale pociąg jedzie wzdłuż Odry i widoki są tak piękne, że szybko o tym zapominam.
- Patrz jak tu ładnie, zielono wszędzie.
- Mi też się podoba.
- Przypominasz sobie to drzewo ?
- ……… – gorączkowo zaczęłam szukać w głowie o jakie drzewo chodzi.
- Zdjęcia robiłaś.
- Aaaa… To drzewo ! …
Zwyczajowo jadąc przez Poznań mijaliśmy po drodze Krzyż. Niedaleko od tej stacji stoi na polu samotne drzewo. Jest tak rozłożyste i piękne, że wygląda jak drzewo z bajki. Celowo czekam przy oknie na moment, aby go zobaczyć i kiedy tylko mogę to robię zdjęcie.
- Lubiłem te chwile. Połączenie z Górą i naturą.
Zrobione zdjęcie o świcie z jadącego pociągu bardzo przypomina mi rozmowę …
- Miałem wizję z „Drzewem Życia”. Stało na wzniesieniu. Powiedziało - … Nie dam ci co chcesz, lecz to co potrzebujesz. - Hmm… A skąd wiesz, że to „Drzewo Życia” ? - Powiedziało, że się tak nazywa. Słuchałam tego piąte przez dziesiąte, zaspana byłam. Ale zaraz sobie zdałam sprawę, że przecież to ważne. Pobiegłam po zeszyt i zaczęłam notować. - Czym jest to drzewo ? - Ojciec żywy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/10/09/dla-wielu-ludzi-juz-mnie-nie-ma/
Wzruszyłam się. Nie liczyłam na jakąkolwiek dzisiaj rozmowę, a Ojciec wspomniał o drzewie, które z jakimś rozrzewnieniem podziwiałam przez lata. Połączenie z Górą … A może to drzewo podświadomie przypomina mi Niebo … ?
Pociąg jest właściwie pusty. Przez wirusa oczywiście.
- Mało ludzi w pociągu, cały świat stanął na głowie …
- Na głowie to dopiero stanie.
- Najlepsze przed nami.
Piotr włącza komputer i czyta nowości. Najwięcej oczywiście o Trzaskowskim. Poczułam lęk.
- Mam ci przekazać, że masz się nie martwić.
- Pan Bóg szykuje duże ku ku.
Dojechaliśmy do Świebodzina. Miało być krótko, a tu ogłaszają, że awaria lokomotywy i mamy 60 minut postoju. Z siedmiu godzin jazdy robi się już osiem. Jezuuu …
- Dobrze, że siedzisz.
- Wszędzie gnasz, nie pędź tak Mały.
- Nikt nie widzi jak pracowałeś przy tym domu, ale Ja widziałem.
Piotr robił porządki po remoncie i rzeczywiście dawno tak nie harował.
Widzę reklamę w internecie, że nadchodzi Dzień Ojca.
- Kiedy jest Dzień Ojca ?
- Codziennie.
- ……….. – roześmiałam się.
- Ciesz się, że jesteś w mieście Chrystusa.
- Faktycznie, tutaj jest największa statua Chrystusa w Polsce – Piotr przypomniał.
- To powinno ją widać – rozglądam się przez okna, ale nic nie widać.
- ………
- Będzie wojna ? – chcę skorzystać z okazji, że możemy spokojnie porozmawiać.
- Tak niewiele zostało, żeby zobaczyć.
- Wstrząs to wstrząs.
- Czyli to musi być coś nagłego, krótkiego, a wojna trwa …
- Nie mówi się wstrząs mózgu, a wstrząśnięcie mózgu.
Ogłaszają kolejną godzinę czekania.
- Ojciec pokazuje, że jesteś jak żaglówka.
- Najpierw martwa cisza (żagiel zwisa), a jak dmucham to żagiel się napina.
- ……… – uśmiecham się. Jestem naprawdę już bardzo zmęczona, ale kiedy tylko Piotr przekazuje jakieś słowo od Ojca, od razu we mnie życie wchodzi.
- Ten drugi wszedł już w Piotra ? Ojcze ?
- No co Ojcze ? Nie przyszła pora, a ty ciągle w dzwony bijesz.
- … Ojciec nas tak ochrania, kochany jest – Piotr się rozczulił.
- A gdyby nie ochraniał, to nie jestem kochany ?
- Ojcze, łapiesz mnie za słówka.
- To Mój przywilej, to Moje prawo tak mówić.
- ……….. – Piotr się nachylił i szepnął…
- Ojciec jest teraz bardzo poważny.
- Musisz się nauczyć, że to co czynię jest dla dobra, które widzę do przodu.
- Nie wiesz co planuję.
- … Ciekawe, czy Ojciec planuje, żeby Duda wygrał …
- Walcz o niego, a Ja będę rozważał.
- A może nie chcę, aby wygrał …
- A może chcę, żeby się przebudzili – … lewacy.
- A może posunęli się za daleko – … PIS.
- A może po to, aby obnażyć ich bardziej – … tym razem PO.
- Trzeba pogonić owce, aby się wzięli do roboty.
- One też muszą myśleć.
- Pies pasterski zagania, ale czy mają być takimi bezmózgowcami ?
Pomyślałam, że raczej nie ma sensu prosić o Dudę, jeśli Ojciec ma od dawna zaplanowane kto wygra.
- Kiedy prosisz, to się modlisz.
- Kiedy rozmawiasz, to się modlisz.
- Dałabyś wiarę, że twój mąż będzie prorokiem i to największym ?
- A będzie.
- A jeszcze przed chwileczką dwóch groszy byś nie dała.
Roześmiałam się. Z racji tego, że w przedziale byliśmy sami Piotr leżał rozwalony na siedzeniu, tak bardzo wszystko było mu już obojętne. Patrząc na niego myślałam sobie; i to ma być prorok ???!!!
- Jaki chciałabyś mieć swój dom tutaj ?
- ……… – pytanie mnie zaskoczyło.
- Przestronny… A tak w ogóle jak dasz Ojcze, to taki będzie.
- No nic nie mogę się od ciebie dowiedzieć.
- … To zależy gdzie ma być ten dom. W Warszawie, czy w Szczecinie.
- A co w tej Warszawie będziesz chciała robić sama ?
- Sama ? – zmroziło mnie.
Mija trzecia godzina od kiedy pociąg stoi. Wreszcie dojechała lokomotywa, pociąg przesunął się o 3 metry i znowu stoi.
- Zobacz ! Zobacz! – Piotr krzyknął. Spojrzałam za okno. Wcześniej drzewa zasłaniały widok, a teraz widać.
Wieczorem.
Dojechaliśmy do Warszawy o 16.30. Dopiero wtedy włączyłam swój komputer, aby spokojnie popracować. Wpisałam tekst na blog, potem przeczytałam maila … Rzeczywiście wyjątkowo późno opublikowałam dzisiaj tekst, ale ręce mi opadły z wrażenia, gdy przeczytałam ostatnie zdanie …
Nieprawdopodobne … Autorka maila nie mogła tego przecież wiedzieć, że akurat dzisiaj będę pisać …
- Myślę, że będzie jak na pustyni. - Będą wodę pić zachłannie … jak to na pustyni. - I będzie im się chciało. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/17/ja-w-ciebie-ty-we-mnie/
Musiał ją Ojciec natchnąć, aby to napisała, ponieważ widać tutaj niesamowitą synchronizację czasową. To nie może być przypadek. Ojciec pokazuje w ten sposób jak często uczestniczy w naszym życiu, ciągle daje znaki Swojej obecności.
- Swoje zadanie wypełnisz co do joty.
- Twoje pisanie nabierze tempa.
- Chwalebne chwile trwają nieskończenie długo w ludziach żyjących w Bogu, w oczach Ojca.
- Co znaczy żyć w Bogu ?
- Spójrz na dekalog.
- Nic więcej nie wymagam.
Jest już późny wieczór. Zapisuję notatki z zeszytu do komputera. Piotr leży na sofie zmęczony.
- Chyba muszę iść na chwilę do Nieba… – przerywa nagle milczenie.
- Że co ?
- Ojciec powiedział …
- Mały, musisz wpaść do Mnie na chwilę.
- A kiedy to się stanie ? – dopytuję.
- Bardzo niedługo.
- A jak to ma się stać ?
- Techniczną stronę zostaw Ojcu.
https://www.youtube.com/watch?v=9pzEbKDsVZM
https://www.youtube.com/watch?v=srCwBJ0-ZY0
pięknie i przejmująco Przyjdż Panie Jezu
Bożonarodzeniowy „Hymn o miłości”
Choćbym przyozdobiła calusieńki dom świątecznymi girlandami, kolorowymi lampkami i błyszczącymi bombkami, ale nie okazałabym miłości swojej rodzinie, byłabym jeszcze jedną dekoratorką wnętrz.
Choćbym tyrała, piekąc stosy ciast, szykując tradycyjne potrawy i zamieniła świąteczny stół w istne cacko, ale nie okazałabym miłości swojej rodzinie, byłabym tylko kolejną kucharką.
Choćbym gotowała w kuchni dla bezdomnych, śpiewała kolędy w domu opieki i wszystko, co mam, oddała potrzebującym, ale nie okazałabym miłości swojej rodzinie, nic mi to nie pomoże.
Choćbym obwiesiła choinkę świecidełkami i gwiazdkami wydzierganymi szydełkiem, wysłała mnóstwo życzeń i śpiewała w chórze kościelnym, ale nie myślałabym o Chrystusie, zagubiłabym cały sens tych świąt.
Miłość przerywa gotowanie, by przytulić dziecko.
Miłość odkłada świąteczne ozdoby, by pocałować męża.
Miłość jest uprzejma, choć zaganiana i zmęczona Miłość nie zazdrości sąsiadom porcelanowej zastawy i eleganckich obrusów. Miłość nie wrzeszczy na dzieci, żeby wyniosły się gdzie pieprz rośnie. Miłość nie daje tylko tym, którzy mogą się zrewanżować, ale raduje się, dając tym, którzy zrewanżować się nie mogą.
Miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko wytrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.
Takimi słowami byliśmy raczeni wczoraj na Mszy w Świętej Rodzinie w Brynowie.
Z podziękowaniami za piękną Mszę ale też ku pożytkowi Nas tutaj, bo myślę że to piękny i budujący tekst. My budujemy nie niszczymy i MY też tak wszyscy tutaj zgromadzeni zapewne chcemy.