11. 11. 16 r. Szczecin.
Poszliśmy do kościoła św. Rodziny w Szczecinie. http://www.swrodzina.eparafia.pl Więcej ruchu ! …, tak grzmiał lekarz, więc kiedy jest okazja, to idziemy, a nie jedziemy. Stanęliśmy pod figurą Jezusa. Prawie się nic nie wydarzyło, ale to „prawie” jest też wszystkim.
- Znowu razem – powiedział do Jezusa Piotr dotykając Jego stopy.
- Zawsze razem.
Wracaliśmy wolno i nasz spacer po zawale trwał nieco dłużej niż zwykle.
- Jak leżałem w szpitalu, nikt mi nie dawał moich lat, dawali mi 45.
- To dobry wynik – kiwam z uznaniem.
Po chwili słyszę sapanie.
- Nie mam już siły, zmachałem się – Piotr się zatrzymał i oparł o płot.
- To jesteś młody, czy nie ? Podnieś się !
Po spacerze poszedł do łazienki. Gdy wrócił …
- Spojrzałem w lustro i spytałem … No to kiedy mnie weźmiecie ? Teraz, za miesiąc, za rok ?
- Umrzesz, „ale jeszcze nie teraz” – zacytował słowa z filmu „Gladiator”.
- Piotr jest ciągle zamyślony – mówię do Homiela.
- Czyż nie o to chodziło, by mniej mówił, a więcej myślał ?
- Głupotami nie pociągniesz ludzi.
13. 11. 16 r. Warszawa.
Wracaliśmy do Warszawy PKP. Ktoś pod Szczecinem rzucił się pod pociąg i przejazd był częściowo zablokowany. Kilka godzin później za Poznaniem historia się powtórzyła. Spowodowało to utrudnienia i opóźnienia niemal na całej linii Szczecin – Warszawa. Jeździmy pociągami kilkanaście lat, ale takiej plagi samobójstw nigdy wcześniej nie było. Byliśmy w fatalnym nastroju i niewiele się odzywaliśmy.
- Homiel powiedział, żebym uważał, bo …
- Gacki nie słuchają, ale wsłuchują się.
- Czyli słuchają ludzi dokładnie ?
- Tak.
- Jak rozpoznać, kiedy to oni się odzywają ? – pytam.
- Czuj sercem. W końcu po coś masz te migreny.
- A nie może być tak bez migren ?
- Wszystko musi być okupione.
- To co stracili Adam i Ewa.
Dzisiaj przed wyjazdem i przez sekundy słuchaliśmy przemowy papieża Franciszka. Powiedział, że czasy są ostateczne. Powróciłam teraz do jego słów.
- To by się zgadzało – powiedziałam mając na uwadze wszystko, co się na świecie ostatnio dzieje.
- Franciszek jest sygnatariuszem tego upadku.
- …..???
A ponieważ nie wiedziałam co znaczy dokładnie sygnatariusz, nie pociągnęłam tego wątku dalej.
- NIP odwoła się, jeśli przegra ?
- Zapłoną wstydem otoczenia.
- Ale oni dojdą do siebie z czasem.
- Popiół nie ma do czego wracać.
Wróciliśmy do Warszawy z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Wchodząc do mieszkania około 22.30 Piotr łapie się za bok swojej klatki. Myślę, że znowu ma zawał i w sekundę zamieram w bezruchu. Piotr zaczyna jęczeć …
- Coś mnie uchlastało …
Rozebrał się, podciągnął koszulę i rzeczywiście … Długa, mocno czerwona pręga. Zrobiłam zdjęcie.
14. 11. 16 r. Bielsko – Biała.
Dzisiaj jedziemy do Bielska-Białej, do kliniki, w której pracuje Marek Cisowski. Piotr ciągle się łudzi, że uniknie operacji, ale ja już jestem pewna, że będzie dokładnie odwrotnie. Homiele nie chowaliby płytki CD tylko po to, byśmy się tam jedynie przejechali.
Gdy Piotr rano wstał, pierwsze co zauważyłam, to ciemny ślad po wczorajszym ataku. Zrobił się siniak. Ponieważ Piotr musi zażywać specjalne leki na rozrzedzenie krwi każda rana, każde zadrapanie, uderzenie pozostawiają po sobie trwalszy, niż zwykle ślad.
- Ale mnie dorwał …
- Każde twoje tchnienie, każdy ruch, gest, myśl jest obserwowana.
- Wyobraź sobie miliony oczu na świecie.
- Wyobraź sobie, że one wszystkie cię obserwują.
- Aż tak ? – nie wiem jak Piotr, ale mnie ciarki po plecach przeszły.
- Wyobraź sobie, że aż tak.
- Bez przerwy ?
- Bez przerwy.
- Te oczu są z dołu, czy Góry ?
- Zewsząd.
- To bez sensu Homiel … – Piotr miał na myśli, że jest nikim, by się nim tak zajmowano.
- Bez sensu jest to, co powiedziałeś teraz.
- Nie masz wiedzy.
Jechaliśmy do Bielska tym razem autem. Po drodze mijamy Częstochowę i w naszej sytuacji byłoby swoistą „zdradą”, gdybyśmy do Klasztoru nie zajrzeli. Jednak z braku czasu postanowiliśmy zrobić to wracając do Warszawy.
- Widzisz ? Jedziesz, a twoi pracownicy jednak jakoś dają sobie radę bez ciebie, mogą pracować sami.
- Gdzie tam ! Gubią się, ciągle czegoś chcą.
- Jakoś telefonów od nich nie widzę.
- To nie ma nic wspólnego z tym, co może być.
- Ci chłopcy są od Boga.
- Aaa, czyli dlatego ciągle ci Ojciec mówi … prowadź ludzi Moich … – przypomniałam sobie.
Homiel co chwilę coś komentował, był w doskonałym humorze.
- Czy Chrystus bywa tak bezpośredni jak Ojciec ? – pytam.
- Brak słów, by Go skomplementować.
Rozmawialiśmy o tuszy Piotra. Co prawda sporo schudł, ale przydało by się jeszcze więcej.
- Dlaczego post jest taki ważny ?
- Żyjesz duchem, a nie materią.
- Czy da się żyć bez jedzenia ?
- Nie jesteś gotowy na taką przemianę, światło prowadzi i karmi.
- Wyobrażasz sobie, że mógłbyś lewitować ?
- Co trzeba zrobić żeby lewitować ?
- Musisz zapomnieć, że masz ciało.
- A nie może by tak Piotruś polewitować trochę ? To byłaby zabawa – zażartowałam.
- Po co ? Najgorsze jest robić sztukę dla sztuki.
- Jaki jest tego cel ?
- A cel jest ważny.
I w ten sposób Homiel szybko sprowadził mnie na ziemię.
Wjeżdżając do Bielska-Białej byłam zaskoczona urodą tego miasta. Urokliwe kamienice i góry posypane siwizną, pierwszym śniegiem, robiły bardzo pozytywne wrażenie. Spojrzałam dookoła …
- Tu jest dobra kardiologia, można żyć.
- Wolę długopalcą się świecę.
I znowu od razu przywrócił mnie do porządku. Na co komu świetna kardiologia, gdy świeczka i tak ma zgasnąć ? Można żyć w najlepszym miejscu na świecie, ale kiedy twoja świeca ma zgasnąć, to zgaśnie. Taka jest Boska wszechmoc.
Po obiedzie w hotelowej restauracji poszliśmy do pokoju, położyliśmy się na łóżkach i oglądaliśmy TV. Byliśmy zmęczeni. W pewnej chwili słyszę bardzo głośny dźwięk, dźwięk przypominający trzeszczenie suchego drewna. Jakby bardzo suche drzewo ktoś na siłę rozciągał, albo odwrotnie …, mocno ściskał. Mało brakowało, a posypałyby się iskry. To było tak głośne, że ktoś za drzwiami idący hotelowym korytarzem mógłby z powodzeniem to usłyszeć. Zaczęłam się rozglądać, bo co prawda było dookoła trochę drewnianych mebli, ale ten zdumiewający dźwięk, był jakby w powietrzu i dokładnie pośrodku pokoju. Dziwne, pomyślałam. Kiedy ja się rozglądałam szukając źródła tego dźwięku, Piotr zrobił się prawie biały.
- Wiesz co się teraz stało ? Zza przesłony przede mną wyłoniła się gęba gacka. Był czarno-zielony, miał czarne oczy, trochę trójkątna gęba, czarne plamy na gębie. Powiedział do mnie …
- Nienawidzę cię ty skurwysynu !
- … ???!!!
Oboje nas zmroziło. Piotr przez dłuższą chwilę nie był w stanie się poruszyć.
- Nawet tutaj nas dorwali…
I to zaskoczyło mnie najbardziej.
Dopisane 31. 07. 2017 r.
- Wolę długopalcą się świecę – przypadek Jana Kulczyka jest doskonałym przykładem na prawdziwość tych słów.
- Franciszek jest sygnatariuszem tego upadku.
Sygnatariusz. 1. państwo zawierające międzynarodowe porozumienie lub traktat; 2. osoba upoważniona do podpisania umowy międzynarodowej lub osoba podpisująca umowę, oświadczenie lub memoriał
Internet aż tonie w informacjach, iż Franciszek to ostatni papież i antychryst.
On nie jest ani ostatnim, ani antychrystem, ale kolejnym znakiem, sygnatariuszem (od łac. signator – ‚podpisujący’ od signum‚ znak’) czasów apokaliptycznych, których jesteśmy właśnie świadkami.
- Wszystko musi być okupione. To co stracili Adam i Ewa.
Z opisów biblijnych wynika, że pierwsi ludzie po stworzeniu byli święci. Ich ciała miały nie podlegać cierpieniom ani śmierci. Ich rozum był światły, a wola skłonna do dobrego. Byli szczęśliwi. Ich stan, jak też miejsce przebywania, Biblia nazywa „ogrodem”. Aby jednak te wszystkie dary nie były bez żadnej zasługi ze strony człowieka, Pan Bóg wystawił go na bliżej nam nieznaną próbę, którą Biblia w sposób obrazowy przedstawia jako zakaz spożywania owocu z drzewa zakazanego. Pierwsi rodzice, za namową szatana, nie wypełnili polecenia Bożego, dlatego utracili wszystkie przywileje otrzymane w raju. Pan Bóg w swoim miłosierdziu zapowiedział jednak Zbawiciela świata, który wyjdzie z rodzaju ludzkiego i pokona szatana: przywróci zakłócony przez grzech pierworodny ład – ludziom da zbawienie, a Panu Bogu pełne wynagrodzenie.
http://www.fronda.pl/a/swieci-adam-i-ewa-pierwsi-rodzice,45480.html
- Wyobraź sobie, że one wszystkie cię obserwują.