Odbyliśmy interesującą rozmowę. Rozmawialiśmy o II wojnie w Niebie przypominając sobie zdanie; zaczęła się z chwilą narodzenia Chrystusa a skończyła z chwilą Jego śmierci. Walczono przeciwko poświęceniu się Chrystusa za człowieka. Według Homiela podczas II wojny odeszła kolejna grupa Aniołów, którzy się temu sprzeciwiali. Niektórzy z nich zostali zesłani nie do piekła, ale narodzili się jako ludzie. Bóg Ojciec uznał, że nie ma lepszej metody na zrozumienie co znaczy być człowiekiem jak stać się jednym z nich!!! Ta wiedza nas powaliła. Być może nie znajdziemy tego w chrześcijańskich pismach, ale najprawdopodobniej w bardzo starych hebrajskich źródłach ukrytych przed ludzkim wzrokiem.
To istota życia – dla niektórych z Nich. Bardzo mnie to zastanowiło.
Czy jedno życie będzie wystarczające, by to zrozumieli ?
Jestem pomocnikiem, nie sędzią.
Najwięksi z Nas będą służyć ludziom.
Od sprawiedliwości ważniejsze jest miłosierdzie.
Nie spodziewałam się, że to piątkowe popołudnie zakończy się tak serio. Czując powagę tej chwili powiedziałam do Piotra
Przeproś Jezusa za Nich wszystkich …
Dziękuję ci za te słowa, jesteś Mi bratem.
Zginąłem za nich wszystkich.
Mówiąc to miał na myśli; za tych, którzy Go kochają i tych co nienawidzą, za tych, którzy wierzą i za tych, którzy nie wierzą. za żydów, chrześcijan, buddystów, islamistówwszyscy to wszyscy.
Spisując wszystkie słowa zadaję sobie w myślach ciągle pytanie, czy to wszystko, tak nieprawdopodobne, dzieje się naprawdę…? I właśnie słyszę Piotra;
True, ciągle słyszę w głowie true i widzę twój laptop, gdzie to było napisane. (p.s. Wpis z 11.08.14r)
Zaczęłam się śmiać. No tak Homiel… Jesteś coraz lepszy w czytaniu w moich myślach … Aż strach się bać.
07. 03. 15 r. Warszawa.
Rano Piotr wpadł do pokoju i powiedział, że zdarzyło się coś dziwnego. Leżąc jeszcze w łóżku usłyszał krótką muzykę, coś jak fanfary i zaraz po nich słowa …
Masz prowadzić życie doczesne i modlić się.
???
Słowa zabrzmiały jak oświadczenie lub też rozkaz. Życie doczesne na ziemi jest przeciwstawne życia wiecznego w Niebie. Jednym słowem mamy żyć normalnie, płacić podatki, ZUS, wyrwać od czasu do czasu zęba i … modlić się.
Trafiłem do małego sklepu, gdzie sprzedawcą był starszy mężczyzna z siwą głową. Kiedy wszedłem rozejrzałem się i powiedziałem …
Masz bardzo biedny sklep.
Wiem, że niewiele mam, ale mam bułki, bułki ci daję.
Miałem już 10 bułek i dokupiłem jeszcze 6, ale nie musiałem za nie płacić. Mężczyzna położył jedną bułkę na drugą do siatki.
Oboje nie wiedzieliśmy do końca jak rozszyfrować ten sen. Pewną wskazówką była informacja znaleziona w internecie, że bułka w snach znaczy błogosławieństwo i szczęście.
Myślę, że Bóg niewiele może ci dać, typu auto, dom itd., ale ma coś dla ciebie znacznie cenniejszego. Swoje błogosławieństwo. Bułeczki potrafią lepiej smakować niż chleb.
……. – Piotr się zamyślił.
Słyszę, że mam ci pogratulować dedukcji, że otwierasz te drzwi, które są zamknięte. Dobrym detektywem jesteś.
Jasne, mogłabym tak zarabiać – zaśmiałam się.
Aaale ty masz szczęście, że mnie poznałaś ! – zażartował Piotr.
A może to odwrotnie ? – Homiel zareagował natychmiast.
Dzisiaj znowu miałam migrenę, ale po kilku godzinach minęła. Piotr się nią zajął.
Jak leczysz moją migrenę ?
Naprawdę ci pomogło ?
Naprawdę.
Najpierw wybieram sobie w przestrzeni punkt nad twoją głową. Zaczynam otwierać przestrzeń i widzę światło i kieruję w twoją głowę. Szukam w głowie chory punkt, wygląda jak czarna masa, uderzam światłem w głowę od góry, jednocześnie światłem poziomym uderzam z boku i widzę jak obydwa spotykają się w twojej głowie. Z tego światła tworzy się kula świetlna i ją kieruję tam, gdzie jest ciemna masa.
Ty światło widzisz, czy materializujesz ?
Materializuję i wprowadzam ci do głowy, szukam czarnych złogów i walę światłem w to czarne. Kula jest biała, a na zewnątrz ma niebieskie dookoła punkty, Homiel mi to pokazał. Światło białe i niebieskie uderza w czarne. Odległość nie ma znaczenia. Materializuję ciało, materializuję światło i uderzam w ciemne miejsce, które widzę.
Ale widzisz !
Każdy może widzieć.
Nieeee… No jasne …
Nie daję swojej energii, ja ją materializuję, ale proszę najpierw o zgodę.
No właśnie, nie każdą osobę można uzdrowić.
Chyba nie.
09. 03. 15 r. Warszawa.
Ciągle się zastanawiam, czy opisać tekst o badaniu Golgoty w FN i pokazać zdjęcie Chrystusa. Spytałam nawet o to Homiela;
Co mówi ci serce ?
Serce mówi mi, żeby to zrobić.
To zrób to.
Piotr widząc, że Homiel jest chętny do rozmowy oczywiście znowu chciał się dowiedzieć czegoś więcej o naszej przyszłości;
Wiesz co mówi ?
Nie oczekuj tego, czego nie dostaniesz.
Oczekuj tego, czego się nie spodziewasz.
Musiałam parę razy przeanalizować Jego słowa. Jeśli czekamy np. na wygraną to się nie doczekamy. Za to możemy liczyć na same niespodzianki.
Nie proś o to, czego nie możesz dostać, bo jak to dostaniesz drogi nie dokończysz –dopowiedział.
No i tyle na temat marzeń o „białym domku z basenem wśród palm”… – pomyślałam.
Pieniądze są zagrożeniem dla mnie, ściągnie całe zło, ale mamy bułeczki ….
A moglibyśmy trochę ściągnąć, nie wiesz o co prosisz.
Coś ty taki surowy dzisiaj Homiel ?
Jestem prawdziwy.
Jak to jest, że jesteście raz mali, raz wysocy, wielcy ? – spytałam.
Nic nas nie ogranicza.
A człowiek, który jest u Was nie ma takich możliwości?
U nas nie ma ludzi.
Mówię o bycie, o duszy osoby zmarłej.
To inny krąg.
A ile jest kręgów ?
Nikt tego nie wie. Każdy krąg jest przyporządkowywany do jednej grupy.
A ty, w którym kręgu jesteś ?
Nie zastanawiajmy się kim kto jest, lecz jak dojść do celu.
A jaki jest cel ?
Powrót tych, co powinni wrócić.
……. – Piotr zamilkł.
Dowiedz się więcej – ponaglałam.
Po co ?
Jak to „po co” ? – no ręce mi opadają.
Najważniejsze, że chcę tam wrócić. Mogę sprzątać ich toalety, schody, cokolwiek, oby na Górze.
Mam wrażenie, że Piotr najlepiej nie zadawałby żadnych pytań. Jest szczęśliwy z samego faktu bycia blisko Ojca.
Dopisane 05. 08. 2016 r.
W leczeniu mojej migreny Piotr stał się naprawdę niezły. Opisana metoda jest metodą podstawową, ale z czasem ulegała ona modyfikacji. Jednak jest na tyle uniwersalna, że może być pomocna także w innych schorzeniach. Żona jednego z pracowników miała poważne problemy z tarczycą. Piotr przekazał jak można jej pomóc i jej stan się znacznie poprawił po kilku tygodniach. Piotr twierdzi, że każdy głęboko wierzący ma taką możliwość, musi modlić się, prosić o pomoc i wizualizować uzdrawiające światło, które wprowadza z góry w swoje ciało, a potem w chore miejsce.
Czy żałuję opublikowania zdjęcia? Absolutnie nie. Homiel pyta mnie
Piotr zadzwonił do mnie z Warszawy i powiedział, że był u „naszego krzyża”. Od razu poczułam uścisk w sercu. Chyba mu zazdroszczę, że może tam jechać w dowolnej chwili.
Zobaczyłem Chrystusa jako białą poświatę. Podszedł do mnie, pocałował w policzki. Od razu usłyszałem z dołu krzyczące gacki, jeden z nich wrzeszczał …
Oni idą razem, idź i powiedz im !!!!
Kilka lat temu (26. 06. 12 r.) podobne słowa Piotr usłyszał w domu, kiedy się modlił.
… Znowu zaczął ! Powiedz mu, że znowu zaczął !
Obydwa zdania brzmią jak raport do kogoś znacznie ważniejszego. Już 10 lat temu byłam przekonana, że Zło ma swoją hierarchię.
12. 01. 15 r. Warszawa.
Dzisiaj znowu byliśmy u „naszego krzyża.” Patrząc na twarz Chrystusa zobaczyłam jedną łzę pod Jego okiem, która się powiększała i powiększała … Była jak kryształ. Pierwszy raz coś takiego widziałam. Mówię szeptem do Piotra.
Widzisz to ?
On płacze, ale i jego ramiona są we krwi – odpowiedział cicho Piotr.
………
Jestem w was, a wy we Mnie.
Dajecie Moje światło.
13. 01. 15 r. Warszawa.
Chłopak córki zadzwonił właśnie do mnie i opowiedział, że we własnym mieszkaniu zobaczył w powietrzu nisko nad podłogą drzwiczki w kształcie owalu, przez które wybiegło coś czarnego w wysokości 30-40 cm. Nie zdziwiło nas to, ale zaskoczyło. Chłopak ma dopiero 26 lat, my zobaczyliśmy „wejście do gacków”, tak to nazwaliśmy roboczo, dopiero po 20 latach walki z czarnym! Tak się zastanawiam, czy to my przyciągamy specyficznych ludzi, czy tak działa zło, które rzuca sieć na osoby z naszego otoczenia.
Drzwiczki (drewniane) w naszym warszawskim mieszkaniu. Rysunek zrobiony przez Piotra.
Wzięliśmy go więc na „przesłuchanie”. Okazuje się, że jego dziadek był satanistą, został zastrzelony przez Niemców w wieku 33 lat. Wg rodzinnych opowieści wszedł w układ, dzięki któremu dostał pewne możliwości, m. in uzdrawiania. Ta historia akurat potwierdza pewną teorię, że raz wyzwolona siła musi znaleźć swoje ujście i potrafi nękać rodzinę przez wiele pokoleń. Moim zdaniem chłopak nie trafił pod nasze skrzydła przypadkowo, ale być może po to, by dostać wiedzę z naszych doświadczeń i możliwość ostatecznego wyzwolenia. Czy z tego skorzysta, nie wiem … Na razie jest tak zafascynowany ciemną stroną, że nic do niego nie dociera.
Przeprowadziliśmy bardzo niezwykłą rozmowę. Piotr był w świetnej formie. Przez parę minut funkcjonował w dwóch światach jednocześnie.
Homiel mówi do ciebie …
…. Powiedz jej, że przed nią wielka chwała.
Przede mną ? – zdziwiłam się kompletnie.
Mówi, że masz bardzo wysokie notowanie … – Piotr sam był zdziwiony.
Chrystus lubi kiedy przychodzisz do Niego … Uwielbia twoje modlitwy … Co ty tam gadasz ?
……… – zaczynam się śmiać.
… Będą cię zawsze pilnować, żebyś się niczego bała.
To jest wszystko co możemy oddać za to, co zrobiłaś …
Mogliby mi pomóc przebić się przez tą ścianę niewiary ? – chodziło mi o pisanie.
Zaufaj losowi.
… Mówi, że te wizje, które widzę to prawda …
….Zabiłem cię dwa razy – powiedział po dłuższej chwili i zamurowało mnie totalnie.
Poważnie ?!!!
Raz z wkurzenia, raz z zazdrości … Dawno temu …
Jak to zrobiłeś ?
Raz udusiłem, raz poderżnąłem gardło …
Uwierz, to nie byłeś ty – Homiel chyba chciał go usprawiedliwić.
Dlatego się teraz użerasz ze mną – zaśmiałam się groteskowo, chciałam obrócić wszystko w żart.
Jestem w sali. Stoję przed stołem jak uczennica, wokół którego siedzi kilku mężczyzn. Czuję się jak na egzaminie. Mężczyźni wyglądają na żydowskich mędrców, mają długie brody. Kładą na stole karty i kręcą przy tym głowami z niezadowolenia, nad czymś debatują. Czekam w napięciu. W końcu jeden z nich powiedział …
A teraz najważniejsza karta. Od niej wszystko zależy.
Wyciągnął kartę i położył ją na stole, by wszyscy mogli zobaczyć. Karta przedstawiała Chrystusa, który rozpościera szeroko ręce. To był obraz Chrystusa z Rio de Janeiro.
Dopiero teraz zastanowiła mnie jedna rzecz … Czy to wtedy, właśnie 10 lat temu decydowały się nasze dalsze losy ? Ewidentnie w tym śnie czekałam na decyzję, jakby wyrok nawet. W takim razie co zdecydowało, że dali nam szansę ? Spytałam Homiela …
Wasze(dotychczasowe) wybory.
Niedokończony notesik.
Notesik ? Najpierw AIDA, a później Homiel wspominał, że już poprzednim razem (w ostatnim życiu) wszystko spisywałam, tak jak robię to teraz. Niedokończony … Ciekawe dlaczego ? To musi być naprawdę ważne…, a Piotr za nic nie chce się nagrywać …
20. 01. 15 r. Warszawa.
Wczoraj otworzyłam Piotrowi drzwi i widzę, że się ledwo wsuwa do mieszkania. Myślę sobie zawał serca ? Okazuje się, że wracając z garażu Piotr usłyszał bardzo wyraźnie słowa …
Ludzi Mych prowadź, a nagrody nie oczekuj, bo zaprawdę powiadam ci, że ją już otrzymałeś.
Piotrowi słabo się zrobiło. Zrozumiał, że ratując innych, ratuje też siebie. A nagroda ? Czy może być coś ważniejszego i cenniejszego na tym świecie niż stała i namacalna obecność samego Chrystusa… i Ojca ?
Jadąc dzisiaj autem Piotr rozkleił się totalnie opowiadając o Bogu, o tym, że miał cudowne wizje…
Położyłem swoją głowę na Jego ramieniu i rękoma dotykałem Jego brody, płakałem przy tym jak dziecko, to było wzruszające. Moim całym światem jest Bóg, ale w tym kościele poczułem Chrystusa i Jego dobro, nagle stał mi się tak bliski. W końcu się otworzyłem, a potem ta wizja ... Oto Syn Mój … Byłem tak zmieszany … Nie wiedziałem co powiedzieć, a potem na ławeczce siedzieliśmy, a potem w stronę słońca szliśmy w powietrzu … W stronę słońca …
Głupio mi było przerywać…
Nie zapomnę pewnej sceny, nie zapomnę do końca życia, życzę wszystkim ludziom, aby zasłużyli sobie, by zobaczyli Jego oczy. W tych oczach lekko przymrużonych, nie potrafię powiedzieć, co w nich było … Była mądrość, wszystko, a jednocześnie sprawiedliwość … Tak … Zobaczyłem Ojca, potem zobaczyłem Jego głowę. Pokazał mi jak stworzył wszechświat … To była wspaniała wizja. To była najpiękniejsza moja wizja …
Dopisane 28. 07. 2016 r.
Uwierz, to nie byłeś ty – To jest kolejny raz, kiedy Homiel nawiązuje do wielo – żywotności człowieka. Od dziecka łapałam się za gardło bojąc się, że ktoś może mnie skrzywdzić właśnie w ten sposób. Pamiętam z dzieciństwa pewną rozmowę w piaskownicy. Dzieciaki zaczęły rozmawiać między sobą jak nie chciałyby umrzeć. Kiedy przyszła kolej na mnie złapałam się za gardło i powiedziałam; nie chcę, by ktoś poderżnął mi gardło. Poczułam przy tym ogromny lęk i pamiętam to do dziś. Dzisiaj chrześcijaństwo, a zwłaszcza kościół katolicki odrzuca zdecydowanie idee ponownego wcielania się duszy w nowe ciało. Ale nie zawsze tak było.
W tym roku na święta nie chciałam od Piotra żadnego prezentu. Poprosiłam tylko, by sprawdził jak wyglądało narodzenie Chrystusa. Pamiętając Golgotę odważyłam się na sprawdzenie Betlejem. Piotr nie cierpi, kiedy o takie rzeczy proszę, zwłaszcza kiedy dotyczy to Chrystusa. Czuje się tak, jakby przekraczał zakazaną granicę. Kiedy jednak zaczął mówić, zaczęłam szybko zapisywać.
Widzę wzgórze, z daleka kilka chat … Nie mają dachówek, chyba słoma, nie wiem… W tym wzgórzu jest wielka jaskinia …. Ogromne sklepienie w skale. Dziwna, wielostopniowa, ma jakby wykute poziomy, jest tak wielka, że schowały się w niej owce, woły … Widzę kilka osób, dwie starsze kobiety, mężczyźni mają brody…. W środku jest zbity z desek szałas…. Kiedy rodził się Jezus, nad Maryją unosiło się silne światło, drugie światło pojawiło się nad Jego główką … Bóg widzi to wszystko … Słyszę …
Rodzi się jak człowiek, ale w Mojej glorii i chwale.
Cieszy się z Jego narodzin … Stworzył drogę dla Syna, punkt po punkcie, ale zostawił Mu wolną wolę….
… Tutaj Piotr chciał przerwać, ale poprosiłam, by sprawdził jeszcze, czy byli trzej królowie.
… To nie królowie… Jeden z nich ma ciekawe ubranie, w pasy, złoto – czerwone podłużne pasy, dziwną czapkę, też w pasy… Nie jest wcale stary, ma około 45 lat, pokazuje bukłak z oliwą … Drugi ma coś takiego … Dym się z tego unosi, nie wiem co to jest, nie przyjechali na koniach, widzę z daleka wielbłądy… Kaka piękna noc ! Pełno gwiazd, a z tej jaskini wydobywa się tylko światło… Faktycznie widzę kometę…. – zakończył zdziwiony.
Miło było to oglądać. Miał tak szeroko otwarte oczy ze zdziwienia, że nie miałam wątpliwości, iż musiał być przez chwilę w innym świecie. Spytałam na koniec ilu widział „króli”? Piotr tylko się żachnął, że tylko jeden był ubrany wytwornie, inni normalnie… Ale ilu ich było?! Co najmniej 2 osoby. Przyszło mi do głowy, że być może był tylko ktoś jeden ważny, a pozostali to ci, co mu służyli. W przeciwnym razie każdy z nich ubrany byłby wytwornie.
Może kiedyś się jeszcze tego dowiemy, może znajdzie się jeszcze jakaś zagubiona ewangelia ukryta w piaskach pustyni, a tymczasem …
Przede wszystkim bowiem należy spróbować znaleźć to, co wiemy o nim na pewno. Królowie? Nie byli królami. Nie nazywa ich tak ani Biblia, ani najstarsze tradycje. Dopiero późniejsza interpretacja jednego z psalmów pozwalała dostrzegać w nich władców. Św. Mateusz Ewangelista określa przybyszów greckim słowem magoi, które oznaczało kastę uczonych, perskich kapłanów. Orygenes i Tertulian pod tym pojęciem rozumieli astrologów z Babilonu. Arystoteles magoi nazywał uczniów Zaratustry, a Herodot — szczep irański. Z królami, władcami odległych krain, tajemniczy goście małego Jezusa niewiele zatem mieli wspólnego.
Co więcej, być może wcale nie było ich trzech. Św. Mateusz nie podaje przecież ich liczby, mówi jedynie o trzech złożonych darach. Wprawdzie o trzech magach pisał Orygenes, trzech również pojawia się na większości malowideł w katakumbach, ale czasem malowano ich dwóch, czterech, sześciu czy nawet dwunastu. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/V/VBN/pk201401_trzejkr.html
W tym samym artykule autor pisze;I jeszcze jedno: kiedy przybyli? Św. Mateusz zapisał, że „weszli do domu i zobaczyli Dziecię”. Jezus z rodziną nie mieszkał już w stajence, lecz w domu. Skoro Herod kazał wymordować wszystkich chłopców do dwóch lat, zatem i Jezus mógł już nie być noworodkiem: równie dobrze mógł mieć kilka miesięcy czy nawet ponad rok.
Według Św. Mateusza;
1 Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda1, oto Mędrcy1ze Wschodu przybyli do Jerozolimy 2 i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę2na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon».
Mędrzec pyta o nowo narodzone dziecię. Dziecię kilkumiesięczne, czy roczne na pewno nie jest nowo narodzone ! Sprawa nie jest tutaj jasna, więc wróciłabym do oryginalnej wersji językowej ewangelii i sprawdziłabym najpierw jej tłumaczenie.
Próbowałam się spytać, czy było to w grudniu, czy w innym czasie, Piotr stwierdził, że było ciepło, ale Homiel …
Nie jest ważne kiedy i jak, ważna jest istota ukrzyżowania.
Przypomniałam sobie w tym momencie Jego odpowiedź …
My nie niszczymy, My budujemy.
Homiel nie powie czegoś, co mogłoby zburzyć to, w co wierzymy. Cały świat obchodzi Boże Narodzenie właśnie w grudniu, po co to podważać, jeśli to nie narodziny Jezusa, a Jego śmierć jest kluczowa ?
Kluczowa dlaczego ? Ano dlatego, że wcale nie musiał zostać ukrzyżowany. Jezus miał wolną wolę i jako człowiek miał możliwość wyboru. Nie wszystko było przesądzone. To widać podczas kuszenia na pustyni, to widać podczas ostatnich godzin w gaju oliwnym, kiedy mówi …
Jednak nie moja wola, lecz Twoja niechsię stanie!
Muszę przyznać, że dotychczas nigdy nie patrzyłam na Jezusa właśnie w ten sposób. Kiedy do mnie dochodzi, że wcale nie musiał, ale dał się ukrzyżować, zaczynam rozumieć w pełni wielkość Jego decyzji. Odkrywam Go na nowo.
Zwróciłam w „opowieści” Piotra uwagę na kilka szczegółów;
1. Do tej pory myślałam, że liczba trzech „króli” jest faktem, w internecie dowiaduję się, że właściwie nie wiadomo ilu ich było naprawdę.
2. Wg tradycji chrześcijańskiej przekazano w darach; mirrę, kadzidło, złoto. Piotr zobaczył „bukłak z oliwą”, co mogło być mirrą http://pl.wikipedia.org/wiki/Mirra , „coś z dymem”, co mogło być kadzidłem, nic na temat złota nie mówił. Zarówno bukłak i mirra występuje w ewangelii.
Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków”. http://zbawienieiwiara.com/Ewangelia/Marka.html
3. Szata w złoto-czerwone pasy, sprawdzenie jak byli ubrani ludzie w tamtych czasach i w tamtym regionie to właściwie zadanie dla archeologa, ale znalazłam coś ciekawego.
Jest to fragment murala z Beni Hasan w Egipcie ok. 1890 pne. Znajduje się na północnej ścianie grobowca poświęconemu egipskiemu faraonowi Sesosotis II. Pokazuje pasmo wędrownych kupców, którzy podróżowali z Syrii-Kanaanu do Egiptu. Mural znajduje się w dużej sali, której ściany pokryte są obrazami przedstawiającymi różne aspekty życia w starożytnym Egipcie, a ten fragment zapewne przedstawia zespół zagranicznych przedsiębiorców, którzy często podróżowali przez ten obszar. Egipcjanie określali ich jako „Azjatów”. http://www.bible-archaeology.info/abraham.htm
Podsumowując … Czy to możliwe, by ta wizja była prawdziwa ? Jak najbardziej.
28. 12. 14 r. Szczecin.
Dzisiaj rano obudził mnie własny krzyk, była 8.15. Miałam ciężki sen.
Staliśmy na lotnisku, nie takim typowym betonowym, lecz utworzonym z dużej polany. Czekaliśmy na przylot syna. Piotr coś robił przy aucie, a ja obserwowałam niebo. Zauważyłam samolot, nieduży, który wydawało mi się, że leci za szybko. Próbował wylądować, ale po chwili wzniósł się ponownie. Zrobił nad lotniskiem koło, zawrócił i znowu przymierzał się do lądowania, jednak tak się kołysał i chwiał, że nie miał szans wylądować bezpiecznie. Wiedziałam, że spadnie. Kiedy zaczęłam krzyczeć ze strachu, zauważyłam nad nim wysoko inny samolot. Wielki, który majestatycznie leciał spokojnie. Poczułam, że to właśnie tam jest nasze dziecko. Mimo tego byłam tak przestraszona patrząc na spadający niżej samolot, że zaczęłam we śnie krzyczeć i to mnie zbudziło.
Myjąc zęby opowiedziałam sen Piotrowi i skwitowałam na koniec …
Jeszcze tego by brakowało, by jakiś samolot rzeczywiście spadł.
Ten sen nie dawał mi spokoju przez parę godzin. Dlaczego zobaczyłam dwa samoloty, jeden mniejszy, latający na krótsze dystanse i drugi większy ? Jeśli ten mniejszy to rozbity samolot i to zdarzyło się dzisiaj, to znaczy, że syn może wrócić bezpiecznie do domu już niedługo. Może …
29. 12. 14 r. Szczecin.
Odkąd zrobiłam zdjęcie Chrystusa w „naszym kościele”, ciągle na nie patrzę i analizuję. Ciągle zastanawiam się co znaczy ten duży X, czy to przypadek, czy błąd zdjęcia ? Raczej to niemożliwe. Myślę, że w takim akurat zdjęciu wszystko ma swoje odpowiednie znaczenie.
Dzisiaj włączam Discovery Historia i rozpoczyna się film „Tajemnice chrześcijaństwa – Wezuwiusz”. W pewnej chwili słyszę, że pierwsi wyznawcy Jezusa, którzy byli żydami posługiwali się X jako symbolem swojej wiary.
Stanęłam jak wryta. Oznaczało taf, ostatnia literę alfabetu hebrajskiego. Symbolizowała koniec, doskonałość i prawość. Hebrajskie tau przekształciło się w znak krzyża, które znamy dzisiaj, tak sugerują w tym filmie. Znalazłam film na YT i zrobiłam scana z tego ujęcia.
I potem porównałam, prawie identyczne.
p. s. Dzisiaj dowiedziałam się, że syn wraca w przyszły piątek.
Dopisane 25. 07. 2016 r.
Przyjrzałam się literze X ponownie. Nie wiem właściwie dlaczego nie sprawdziłam tego dwa lata wcześniej, ale dopiero dzisiaj zajrzałam do Wikipedii.
W religii chrześcijańskiej krzyż tau τ często łączony jest z osobą Jezusa Chrystusa, bądź też z duchowością Tau. Jej pierwotna forma przypominała X, bądź + i była często używana jako osobisty podpis czy znak pieczętujący dokument lub własność. „Mój podpis” w Hi31,35 dosłownym tłumaczeniu brzmi „moja tau”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Tau
Do tej pory myślałam, że X na moim zdjęciu do symbol pierwotnego chrześcijaństwa. Dzisiaj jestem już pewna, że to osobisty podpis samego Chrystusa mówiący jasno; To jam jest.
Myślę też, że nie przypadkowo X znajduje się na dole. Podpis jak pieczęć autoryzująca dokument.
Homiel widział moje zaskoczenie, bo powiedział;
Masz teraz stokroć większą radość, kiedy odkryłaś to sama.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Byliśmy na kawie jak zwykle o 10.00 rano, Piotr zamyślił się nagle;
Homiel mówi …
… Wszystkie zasłony zostaną zdjęte.
Będziesz widzieć to, czego inni nie widzą i nie widzieli, będzie ci to dane.
Twoje serce przebije światło i będziesz przekazywał to innym.
… Będziesz jeszcze więcej widzieć ? – spytałam zdziwiona.
Nie zwariujesz ?
Spytałam jeszcze raz ze zdziwieniem, gdyż już teraz często Piotr zastanawia się, czy jest do końca „normalny”. To, co w tej chwili się dzieje jest już i tak absolutnie niezwykłe, a Oni zapowiadają jeszcze więcej. Jeśli będzie jeszcze więcej to nie wiem, jak to nawet nazwać. Nie mam odpowiedniego słowa.
Nie wiem.
Wracając do Domu, musisz przysłużyć się ludziom, innej drogi nie ma.
Mówi, że nie wolno mi użyć niczego przeciwko ludziom, bo wtedy znowu zbliżę się do dołu, mam to użyć po to, aby ludzi ratować i oświecać, a nie przeciwko nim.
A na czym ma to polegać ? – pytam.
A skąd mam wiedzieć ?
A kto ma wiedzieć ?
Czas pokaże…
Nie wiem czy to wpływ kawy, czy faktycznie usuwają mu wszelkie zasłony, ale przypatrzył mi się dokładnie i powiedział …
Twój Grubasek jest bardzo blisko ciebie, ciągle trzyma ręce na ramionach, ciągle cię pilnuje – potem otworzył szerzej oczy.
Ale ich jest więcej, jesteś otoczona przez Innych, ściśle cię ochraniają.
Taaaa… Dlaczego ?
… Twój mówi …
Czarni cię nienawidzą, nienawidzą to właściwie słowo nie na miejscu…
Przelewasz świadomość i prowadzisz ślepego…
… Ślepego ? To chyba chodzi o mnie ? – zaśmiał się Piotr.
Przypomniała mi się wizja, w której Piotr szedł z przepaską na oczach.
Ta biblioteka na Górze jest przepiękna – kontynuował dalej.
Schody prowadzą do wielkiej sali, po bokach stoją wielkie filary, łuki, wszystko jest jasne, marmur albo alabaster, daj narysuję ci… – Piotr wziął serwetkę i narysował.. coś.
Po kawie pojechaliśmy na drugą stronę Wisły do „naszego” kościoła, o dziwo nie paliło się światło nad krzyżem Jezusa. Kątem oka zobaczyłam uśmiechającego się Piotra, szepnął mi do ucha, że widzi białego gołębia siedzącego na ramionach Chrystusa, a właściwie gołębicę, bo jest gruba. Macha skrzydłami i wydaje swoje dźwięki, czyli chyba… grucha. Spojrzałam na niego z politowaniem, bo oczywiście absolutnie niczego nie widziałam, ale nieoczekiwanie usłyszałam w swojej głowie; zrób zdjęcie. Zdarzyło mi się to pod tym krzyżem po raz pierwszy, więc szybko wyjęłam swojego Iphona i zrobiłam dwa zdjęcia.
Dwa zdjęcia zrobione w odstępie 2 sekund. Zaraza po wyjściu sprawdziłam, czy udało się coś uchwycić, ale na pierwszy rzut oka niczego nie zauważyłam, oprócz jakiejś, powiedzmy, mgły nad głową Chrystusa. Po kilku godzinach dopiero, już w domu i na komputerze zaczęłam sprawdzać je ponownie. Nie zrobiłabym tego w ogóle, gdyby nie usłyszane słowa; zrób zdjęcie. Musiały mieć przecież jakiś sens.
Powiększyłam oba zdjęcia dla porównania i już na pierwszy rzut oka zobaczyłam między nimi sporą różnicę. Skupiłam się na pierwszym zdjęciu powiększając go w programie graficznym Windowsa możliwe jak się da.
Nie mogłam uwierzyć w efekt końcowy. Najpierw zobaczyłam jasnego gołębia z uniesionymi do góry skrzydłami, wyraźny dzióbek, szyja… A potem… A potem Niebo zeszło na ziemię…
Zatkało mnie absolutnie … Siedziałam przed monitorem zapatrzona… Gołąb przy głowie mężczyzny, przymknięte oczy, włosy do ramion, broda, zagadkowy znak dużego X… Chrystus… prawdziwy, autentyczny.
Waliło mi serce z wrażenia i pytam się Homiela …
Czy to na pewno On ? – nawet bałam się powiedzieć na głos Jego imię.
Przypomniałam sobie nakaz Homiela, bym się modliła codziennie Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami, albowiem tylko Tyś jest święty, Tyś jest panem, tyś najwyższy, Jezus Chrystus z Duchem Świętym,chwała Ojcu Amen.
Teraz rozumiem dlaczego.
Dopisane 22. 07. 2016 r.
To być może jedyne tego typu zdjęcie na świecie… Nie wiem tego na pewno oczywiście, ale ono nie może być tylko dla mnie. Przekazuję to innym ludziom, niech się radują i uwierzą.
Kiedy współcześni katolicy mówią o Jezusie, rzadko pamiętają o Duchu Świętym. Podobnie duchowni sporadycznie wspominają o Nim w kazaniach. Taki stan rzeczy jest spowodowany m.in. tym, że chrześcijanie przyzwyczaili się do mówienia i myślenia o Jezusie jak o samotniku lub bohaterze religijnym.
Tymczasem Nowy Testament ukazuje Jezusa, który był wiedziony przez Ducha i posyłał Parakleta. Co więcej, samo słowo „Chrystus” oznacza namaszczonego Duchem Świętym i spełniającego swą misję w mocy Ducha. Nie ma ani jednego odcinka w ziemskim życiu Jezusa, w którym dopuszczalne byłoby zapomnienie o Duchu Świętym. To samo dotyczy tożsamości chrześcijan, którzy mają łączność z Chrystusem i z Bogiem Ojcem w mocy Ducha Świętego. Mamy wiele do naprawienia w zakresie naszej wiary w Ducha Świętego
Herezje
Za niedoskonałym sposobem przedstawiania Chrystusa stoi kilka przyczyn. Najistotniejszymi spośród nich były pojawiające się w IV w. herezje, które zaprzeczały odwiecznej jedności Jezusa i Ojca. I tak adopcjanizm głosił, że Jezus jest zwykłym człowiekiem, tyle że w wyjątkowy sposób obdarzonym Duchem Świętym. Sekta ebonitów, istniejąca już od II w., uważała Jezusa za nowego Mojżesza, a Jego chrzest w Jordanie interpretowała jako moment, w którym człowiek o imieniu Jezus otrzymał namaszczenie Duchem. Jezus miał zatem być tylko człowiekiem namaszczonym przez Ducha, podobnie jak Mojżesz. Ten pogląd był sprzeczny z objawieniem Jezusa jako odwiecznego Słowa, które stało się Ciałem. W sytuacji zagrożenia ze strony herezji bezpieczniej było mówić osobno o Chrystusie i osobno o Duchu Świętym. W ciągu wieków doprowadziło to jednak do zapomnienia, że Chrystus kontynuuje swe dzieło razem z Ojcem przez Ducha. Chrześcijanin na podstawie porządku Objawienia powinien pamiętać, że wszystko, co Bóg czyni w naszym życiu, czyni mocą Ducha Świętego. A Duch Święty, który jest Osobą Trójcy Świętej, nie może być ani pomijany, ani przemilczany bez konsekwencji osłabienia naszej wiary w Boga. Przecież Trójca nie była nigdy „Dwójcą”!
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Byliśmy dzisiaj przy „naszym” krzyżu i z daleka zobaczyliśmy cygankę, która od tygodni tam „zawodowo urzęduje” i zarabia żebrząc. Piotr na jej widok zatrzymał się i nie chciał wejść. Powiedział, że przeszkadza mu jej obecność. Trochę go rozumiałam, ponieważ siedziała na posadzce 2 metry od krzyża, ale też nie wyobrażałam sobie, by tam nie wejść. Właściwie zmusiłam go do wejścia. Piotr pomodlił się szybko, wydawałoby się, że zrobił to machinalnie. Poklęczał trochę i wyszedł. Już po wyjściu…
Ale usłyszałem … !!!
Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja.
Przepraszam Cię …
Nie pozwól na to, jak będziesz widział, że stoją między nami, to nie bój się iść do Mnie.
Ciarki mi przeszły po plecach, a Piotrowi zrobiło się naprawdę głupio, nawet chciał wracać z powrotem.
Każda wizyta to lekcja, zauważyłaś ?
Ogromna. Człowiek się ciągle uczy.
Ile jej dałaś ? – Piotr mnie rozwalił tym pytaniem. Pomyślałam, że jest trzeźwy jak zawsze.
Nieco później wspominaliśmy wcześniejsze doświadczenie spod krzyża.
- Widziałem jak oddycha, Jego klatka piersiowa się unosiła do góry i na dół, żył wisząc na tym krzyżu. Powiedział ...
- Będziemy iść razem. Twój świat się kończy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/08/353/
Na mnie wrażenie zrobiło jak Jego płuca pracowały, jak klatka piersiowa się podnosiła, widziałem jak oddychał.
Oddychał jak człowiek konający na krzyżu, czy normalnie ? – staram się pytać rozsądnie.
Normalnie oddychał, widziałem jak te płuca się podnosiły i schodziły, podnosiły i się schodziły, niewiele brakowało a głowa obróciłaby się w moją stronę, a wtedy zgasło światło.
………- oczywiście pamiętam o tym doskonale.
Widziałaś moje zdezorientowanie ?
Wtedy usłyszałeś twój się świat się kończy, możesz się spytać Homiela o co chodzi ?
To zadanie dla ciebie mówi.
On to powiedział ze smutkiem ? – chciałam wyczuć po tonie co się za słowami kryło.
Nie, to sucha informacja, nie było przy tym żadnego ładunku emocjonalnego.
A to zgaszone światło to znak dla mnie, czy dla ciebie ?
Piotr wszystko widzi, on tego nie potrzebuje.
…. A więc to znak dla mnie – ucieszyłam się w duchu.
…. Ja zawsze byłem przy Bogu, On był dla mnie najważniejszy … – zamyślił się Piotr znowu.
Ty myślisz, że On sobie bez ciebie nie poradzi ? – chyba do końca nie przemyślałam swojego pytania, bo zaraz wybuchnęliśmy śmiechem odkrywczo zrozumiawszy jego absurdalność.
Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przez dwa dni targałam wszystkie graty i schudłam od razu 2 kilo. Jeśli to jedyny sposób na schudnięcie, to proszę bardzo, mogę tak co 3 lata.
Kiedy usiadłam w fotelu zmęczona przypomniałam sobie słowa Homiela; Zbliżasz się do przesłony zdarzeń na osi czasu i wskazówkę, że w listopadzie będzie zmiana (wpis z 25. 10. 14 r). Pokiwałam z niedowierzaniem głową, bo właśnie się tak stało.
Pierwszy dzień Piotra w nowym mieszkaniu rozpoczął się ciekawie. Siedzieliśmy w salonie, który jest połączony z kuchnią, czyli współczesny open space. Poszłam do kuchni, by upchnąć do szafy ostanie talerze, pojemniki itd. Miałam szklany świecznik wielkanocny używany tylko w Wielkanoc z uwagi na jego charakterystyczne symbole, tzn. biały baranek. Włożyłam go do głębokiej miski, by się nie potłukł, a miskę do głębokiej szafy. Byłam zadowolona, bo wiedziałam, że nic się jemu nie stanie, a kiedy przyjdzie czas, to go wyciągnę.
Podeszłam do zlewu, zaczęłam zmywać naczynia, trwało to może 5 minut. Odwracam się i widzę na kaflowej posadzce pod moimi nogami pół wielkanocnego świecznika, którego przed chwilą przecież schowałam. !!!
Zesztywniałam … Zaczęłam w głowie natychmiast analizować sytuację. Kiedy ja to zbiłam ? Skąd się to wzięło ? Dlaczego nie słyszałam rozbijającego się szklanego świecznika o podłogę ? Dlaczego nie słyszał tego Piotr, który siedział 3 metry obok ? Otworzyłam szafkę, wyciągnęłam z głębi miskę, a w niej… druga połowa świecznika !!!??? Piotr podszedł i tak oboje patrzyliśmy na rozbity świecznik nic nie rozumiejąc.
Jak Oni to robią ?! – spytałam nie będąc do końca pewna kto za tym stoi – Spytaj jednak Homiela, czy to Oni są za to odpowiedzialni – poprosiłam Piotra mając mętne przeczucie.
My nie niszczymy, My budujemy.
Ups …. Jak mogłam mieć jeszcze wątpliwości ? Gacek dał znowu znać, że jest i choćby zmienialibyśmy mieszkanie co miesiąc, to tak naprawdę nie ma dokąd uciec.
Dopisane 20. 07. 2016 r.
To pozornie błaha odpowiedź okazała się bardzo znamienna. Wielokrotnie w późniejszym czasie kiedy zdarzały nam się dziwne wydarzenia, których autora nie mogliśmy przyporządkować przypominałam sobie to zdanie. Niebo nie jest tym, co budzi niepokój, skłóca, podważa, sieje zamęt, niszczy. To domena Zła.
Przykładowo; czytając w internecie wypowiedzi ludzi, którzy mają różne wizje, sny pada często pytanie, czy pochodzą od dobrego źródła, czy złego. Według tej prostej zasady i wskazówki łatwo będzie to rozróżnić. Jeśli człowiek po takiej wizji czuje niepokój, to lepiej o niej zapomnieć.
To drobny przykład, ale weźmy coś większego. Konflikty międzyludzkie i wojny nie są dziełem Nieba. Wszystko co prowadzi do zniszczenia człowieka emocjonalnie, duchowo, fizycznie, czy jakkolwiek nie jest dziełem Nieba. Nie obwiniajmy Ojca o Zło, które jest wszechobecne niemal w każdej dziedzinie naszego życia. To jest niesprawiedliwe.
Przeprowadziliśmy setki rozmów i bardzo często byłam pod wrażeniem humoru samego Homiela, jak i Ojca. Szalenie trudno komuś to wytłumaczyć, a jeszcze trudniej udowodnić.
Fragment z książki „Między Niebem a radością” ks. j. Jamesa Martina.
Niech nikt nigdy nas nie rozdziela, tą cyganką mogę być Ja.
Te słowa ciągle słyszę w swoje głowie. Uświadomiły mi, że nigdy nie wiem z kim mam akurat do czynienia. Tak łatwo nam oceniać ludzi zanim się jeszcze odezwą, a przecież nie mamy żadnej o nich wiedzy. Chrystus uczy, że każdemu warto dać szansę, bo nigdy nie wiadomo…
Nie pozwól na to. Jak będziesz widział, że stoją między nami, to nie bój się iść do Mnie.
Wtedy oczywiście sądziłam, że słowa dotyczą ciągle żebrzącej cyganki, ale dzisiaj widzę ich znacznie głębszy sens. Przykładowo; zostałam wychowana w rodzinie katolickiej, która nie wierzy w Boga. Takich rodzin i ludzi jest miliony. Mając bogate doświadczenia próbowałam raz, czy dwa porozmawiać na temat istnienia Boga, ale zostałam ośmieszona. To mnie nie powstrzymało, by wierzyć. Ja nie idę piechotą do Chrystusa, ja do Niego wręcz biegnę. W dzisiejszych czasach „między nami” będzie jeszcze wiele przeszkód, ale człowiek, kiedy wierzy nie może się bać wierzyć.
Męczyło mnie to parę dni, nie miałam ochoty szukać informacji o Fatimie z prostej przyczyny. Szczerze wątpiłam, że można coś poza oficjalnymi komunikatami znaleźć. W końcu postanowiłam zająć się tym z czystej ciekawości. Utajnione źródła … ? Pierwsze słyszę.
JOSEPH RATZINGER, ówczesny Prefekt Kongregacji Nauki zapewniał, że nie ma powodu do paniki, a ludzie niepotrzebnie robią przysłowiowy szum wokół sprawy objawień w Fatimie; Wiary.http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR … ma_4.html# http://strefatajemnic.onet.pl/cuda/trze … resc/swc4v
Dochodzimy w ten sposób do ostatniego pytania: co oznacza «tajemnica» fatimska jako całość złożona z trzech części? Co ma nam powiedzieć? Przede wszystkim musimy stwierdzić za kardynałem Sodano, że «wydarzenia, do których odnosi się trzecia część ‚tajemnicy’ fatimskiej, zdają się już należeć do przeszłości». Jeżeli były tu przedstawione konkretne wydarzenia, to należą już one do przeszłości. Kto się spodziewał sensacyjnych przepowiedni apokaliptycznych o końcu świata lub o przyszłych wydarzeniach historycznych, z pewnością dozna zawodu. Fatima nie pozwala nam zaspokoić tego rodzaju ciekawości, podobnie zresztą jak cała wiara chrześcijańska nie chce i nie może być pożywką dla naszej ciekawości. To, co pozostaje, mogliśmy dostrzec od razu na początku naszych rozważań nad zapisem «tajemnicy»: jest to zachęta do modlitwy, ukazanej jako droga do «zbawienia dusz», a zarazem wezwanie do pokuty i nawrócenia.
Czyżby ? Gdyby rzeczywiście tak było, Homiel nie zawracałby mi głowy.
Jeśli mam to połączyć ze Słowacją, to trzeba to zrobić. Na Wielkanoc w 2012 roku kanał Religia emitował absolutnie fenomenalny dokumentalny film dot. objawienia Maryjnego w Litmanovej. Szykowaliśmy się już do wyjścia z domu, kiedy pilotem zaczęłam przelatywać kanały mając zamiar na koniec wyłączyć telewizor.
Zatrzymałam się na tym filmie na sekundę, a sekunda przedłożyła się o godzinę. Oboje siedliśmy na tapczanie gotowi do wyjścia i ze skupieniem oglądaliśmy ten film. Zauroczył mnie. „Nawiedzenie”, (w oryginale Ivetka a hora) został wybrany najlepszym czeskim dokumentem roku 2008.
Podchodzę do historii głównej bohaterki wyjątkowo osobiście, ponieważ ją rozumiem. A kiedy powiedziała; „Największym dowodem na to, że moje widzenia były prawdą, jest to, że jeszcze nie zwariowałam po tym, co przeszłam” – „Na to co mówię, Matka Boska odpowiada mi swoją obecnością. Tyle tylko, że jej teraz nie widzę” przyznaje szczerze Iveta… rozumiem ją całkowicie.
1. Nie zapomnijcie o sensie waszego życia, mój Syn nie chce od was wiele. On od każdego wymaga tylko tyle, ile może dać.
Od razu przypomniałam sobie zdanie; Nie daję ci więcej niż możesz unieść.
2. Moje drogie dzieci! To moje objawienie tutaj jest już ostatnie. (….) Przychodzi epoka, która jest już u progu.
Epoka, która jest u progu. Piotr dwukrotnie usłyszał podobną w treści wypowiedź Homiela;
1. Ten świat ma swój koniec.
2. Życie jest nieskończone, ale ten świat ma czas (p.s. określony czas).
Co to ma znaczyć? Czy kończy sie świat jaki znamy, czy kończy się świat jako taki? Czy Watykan rzeczywiście coś ukrywa.
Znowu wertowałam w internecie i natrafiłam na coś, co mnie naprawdę zdziwiło; 1. Podsumowując trzeba stwierdzić, że dowody na istnienie dwóch dokumentów są bardzo przekonujące. Jeden dokument to czterostronicowy manuskrypt, zawierający 62 linie tekstu, skopiowany z notatnika s. Łucji i nie napisany w formie listu, który opisuje wizję, jaką miała trójka dzieci z Fatimy; nie zawiera on słów Matki Bożej. Tekst ten został napisany przez s. Łucję 3 stycznia 1944 r. i przekazany do Świętego Oficjum 4 kwietnia 1957 r. Papież Jan Paweł II przeczytał go 18 lipca 1981 r. (ale ten dokument nie natchnął go do poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu NMP, które miało mieć miejsce 7 czerwca 1981 r.). Tekst był przechowywany w budynku Świętego Oficjum i opublikowany został przez Watykan 26 czerwca 2000 r. Drugi dokument to jednostronicowy list, długości ok. 25 linijek tekstu, zawierający słowa Matki Bożej. Ten tekst został napisany przez s. Łucję 9 stycznia 1944 r. (lub tuż przed tą datą), przekazany do Watykanu 16 kwietnia 1957 r. i przeczytany przez papieża Jana Pawła II w 1978 r. Zainspirował go do poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu NMP, planowanego na 7 czerwca 1981 r. Był przechowywany przy łóżku Papieża i do tej pory nie został opublikowany przez Watykan.http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/328
W wykładzie postaram się przedstawić dosyć dużo faktów, które udowadniają, że ta rzekomo już ogłoszona III tajemnica fatimska w 2000 roku nie była w całości tą III tajemnicą, ale fikcją. Przychylam się do tego, że to była część III tajemnicy, natomiast istota nie była nam przekazana. (….) Poza tym mamy całą masę takich, powiedziałbym pobocznych wydarzeń, które udowadniają nam, że ta tajemnica leży w gestii najwyższych władz kościelnych i nie została nam ukazana.
Należy też rozróżnić wydarzenia końca świata, którego data wg Pisma świętego jest znana tylko Bogu, od „czasów ostatecznych” lub „czasów apokaliptycznych”. Użycie tych ostatnich słów oznacza tylko, że znajdujemy się w ostatniej wielkiej epoce historii świata (bez możliwości podania, jak długo ona może trwać.
Te kilka zdań zmusiły mnie do głębszej analizy całego pisemnego opracowania księdza Karola,http://gdynia.piusx.org.pl/index.php/tr … -tajemnicy. Można to podsumować w kilku punktach. 1. Kryzys w Kościele. Warto przypomnieć, że wszystkie listy s. Łucji zostały cenzurowane przed publikacją, a o pewnych sprawach nie wolno jej pisać. Jednak dostępne nam fragmenty zgadzają się całkowicie z tym, co już wyżej zostało poruszone w związku z treścią III Tajemnicy. Dla siostry Łucji zło nie tylko istnieje w świecie „pogrążonym w ciemnościach błędu, niemoralności i pychy”; zło istnieje również w Kościele, w którym szatan ma swych „zwolenników” i „partyzantów”, którzy działają z nadludzką energią. Nie chodzi również jedynie o zaniedbania lub letniość duszpasterzy, lecz także o „fałszywe nauki”, o „diabelski zamęt”, o „zaślepienie”. A co najważniejsze, „zamęt” dotyczy tych, „którzy mają wielką odpowiedzialność” w Kościele oraz misję „kierowania duszami”.
2. Apostazja. Jeśli Trzecia Tajemnica zapowiada kryzys w Kościele i utratę wiary całych kontynentów, czy nie odpowiada ona w sposób przejmujący proroctwom Pisma świętego, dotyczącym „apostazji czasów ostatecznych”?
3. Wojna / wojny. O. Alonso obszernie zajmuje się tą najczęściej powtarzaną tezą. Zauważa, że wszystkie zapowiedzi katastrof, wojen i innych kar materialnych są już zawarte w II części Tajemnicy. Męczeństwo dobrych ludzi, ogromne cierpienia Ojca Świętego, zniszczenie kilku narodów – to wszystko przekracza katastrofy spowodowane przez II wojnę światową. Jeśli cały temat ziemskich katastrof już jest omówiony w II Tajemnicy, to można przypuszczać, że w III Tajemnicy kwestia ta już nie powraca.
10 września 1984 r. biskup Fatimy Alberto Cosme do Amaral deklarował wyraźnie w wielkiej auli technicznego uniwersytetu Wiednia: „Tajemnica Fatimska nie mówi o bombach atomowych, ani o głowicach nuklearnych, ani o rakietach Pershing łub SS-20. Jej treść dotyczy tylko i wyłącznie naszej wiary. Identyfikować Tajemnicę z katastroficznymi zapowiedziami albo z nuklearnym holokaustem, to znaczy deformować sens orędzia. Utrata wiary kontynentu jest gorsza niż zniszczenie narodu. Prawdą jest, że wiara w Europie nieustannie się zmniejsza”.
Czyżby nie o III wojnę światową chodziło?
Bp Venancio, ordynariusz Fatimy, wydał 25 lipca 1966 r. „list pasterski”, w którym tak skomentował wypowiedź kardynała Cerejeiry; Fatima jeszcze nie powiedziała swego ostatniego słowa”. „Nie można ograniczać Fatimy do sensacyjnych proroctw o okropnych wojnach. My potwierdzamy, że Fatima jest czymś o wiele ważniejszym…. jeśli III Tajemnica wyraźnie wspomina o możliwym osłabieniu papieży oraz o prześladowaniach, które muszą ponieść z powodu swych błędów. W tym sensie Pan Jezus powiedział do s. Łucji w sierpniu 1931 r.: „Przekaż moim sługom, że ponieważ postępują na wzór króla Francji, odwlekając wykonanie mojej prośby, będą towarzyszyć mu w nieszczęściu.
4. Szatan. 13 kwietnia 1971 r. napisała do innego siostrzeńca, o. Jose Valinhosa, salezjanina: „Widzę w Ojca liście, że Ojciec jest przejęty z powodu zamętu naszych czasów. Rzeczywiście jest to smutne, że tyle osób zostało opanowanych przez falę diabelską, która szaleje na świecie, i że owe osoby są tak zaślepione, że nie potrafią zauważyć błędu! (…) Diabeł jest bardzo podstępny i szuka naszej słabej strony, aby nas atakować, jeśli nie jesteśmy czujni i jeśli nie prosimy Boga o siłę, wtedy upadamy, bo żyjemy w bardzo ciężkich czasach, a my jesteśmy słabi. Tylko Bóg potrafi sprawić, abyśmy wytrzymali”
5. Trzecia Tajemnica realizuje się na naszych oczach.
Dopisane 17. 07. 2016 r.
Dzisiaj przyjrzałam się Fatimie ponownie, ponieważ mam też nieco więcej informacji.
Zapisana wizja Łucji;
Zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: ‚coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim’ Biskupa odzianego w Biel ‚mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty’. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga.
Internet jest wręcz zalany przepowiedniami dot. III wojny światowej objawionej niby w III tajemnicy fatimskiej. Prym wiedzie zwłaszcza jedna przepowiednia opisująca niemal dokładnie wielki konflikt zbrojny między Rosją a Chinami i dalsze konsekwencje z tego wynikające.
Opis wojny zaczerpnięto z książki Stephena Lassare’a „Odkryte sekrety przyszłości” z 1992 r. Jednakże trudno cokolwiek znaleźć na jego temat w przepastnym Google. Takiego autora książki, rodem z UK lub USA jak sugerowałoby nazwisko po prostu nie ma. Jestem na 100% przekonana, że to pseudonim i to kogoś z Polski, ponieważ jeśli istnieje opis przebiegu wojny w języku angielskim, to jest to właśnie tłumaczenie z polskiego. Tak więc kto jest autentycznym autorem wizji III wojny światowej… nadal nie wiem.
Dzięki rozmowom z Homielem nauczyłam się, że Jego słowa są pełne symboliki i tak należałoby traktować także wizje siostry Łucji. To, co zobaczyła może, ale nie musi pokazywać wielkiego światowego konfliktu zbrojnego. Uderzyło mnie bowiem jedno zdanie w jej wizji;
Doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku.
Moim zdaniem, jeśli traktować wizję dosłownie, bezsensowne w dzisiejszych czasach jest użycie strzał z łuku. Po co, jeśli broń palna jest i szybsza i skuteczniejsza? W takim razie co znaczy tutaj strzała? Kiedy mam takie zagwozdki w rozmowach z Homielem przede wszystkim sięgam do Biblii.
Chroń mnie przed gromadą złoczyńców i przed zgrają źle postępujących. Oni ostrzą jak miecz swe języki, a gorzkie słowa kierują jak strzały, by ugodzić niewinnego z ukrycia, znienacka strzelają, wcale się nie boją. Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie: «Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?» Zamach został obmyślony, ale wnętrze człowieka – serce jest niezgłębione. Lecz Bóg strzałami w nich godzi, nagle odnoszą rany, własny język im gotuje upadek: wszyscy, co ich widzą, potrząsają głowami.
Kościół ma wielu wrogów, tych jawnych gotowych strzelać z broni palnej i tych ukrytych, których gorzkie słowa kierują jak strzały, by ugodzić niewinnego z ukrycia. Jest ich cała masa nawet wewnątrz samego Kościoła, a więc Kościół Katolicki, jaki znamy i którego symbolem jest Ojciec Święty może nie przetrwać.
Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane.
Dlaczego miasto jest zrujnowane w połowie, a nie w całości, 1/3, 3/4… Czy jakkolwiek inaczej ? Jedna połowa ocalała, a druga zrujnowana… Dlaczego ? Być może odpowiedź tkwi w tym komentarzu;
Prorocza wizja trzeciej tajemnicy fatimskiej ostrzega i przypomina, że przyszłość ludzkości oraz Polski uzależniona jest od wolnego wyboru ludzi, od ich opowiedzenia się za Bogiem lub przeciwko Niemu.Ta wielka fatimska przestroga z wezwaniem do pokuty i nawrócenia ma zmobilizować naszą wolę i siły do konsekwentnego kroczenia drogą wiary, do pokuty i wytrwałej modlitwy. Tylko w ten sposób można zapobiec wojnom, przelewowi krwi, degradacji moralnej i biologicznej naszego narodu, nienawiści oraz uchronić siebie i innych od wiecznego potępienia. http://gloria.tv/?media=410582&language=KiaLEJq2fBR
Homiel coraz częściej powtarza nam, że nadszedł czas na określenie się, w którą stronę człowiek chce iść.
Albo jest za Chrystusem, albo przeciwko Niemu. To epoka, która jest u progu.
Dzisiaj Dzień Zmarłych, więc byliśmy jak zwykle na cmentarzu, m.in na grobie babci Piotra. Stojąc nad jej nagrobkiem spytałam dlaczego Piotr nigdy nie wspomina swojego dziadka, którego z powodu różnych zawiłych okoliczności pochowano gdzieś w Polsce, właściwie nie wiadomo gdzie. Kiedy tylko o to spytałam, Piotr się wzruszył, ponieważ nagle go zobaczył. Zaczął nawet opisywać jak wygląda; ma szramę nad okiem i lekko opadającą powiekę. Poprosił o modlitwę.
Opowiedzieliśmy o tym zdarzeniu na rodzinnym obiedzie, teściowa i zarazem córka zmarłego mężczyzny rozpłakała się i potwierdziła, że tak właśnie wyglądał… Przy stole zapanowała lekka konsternacja i wszyscy zadumali się nad sensem życia i życiem po śmiercim …
Czasami kiedy widzę Piotra ziewającego i drapiącego się po gołym brzuchu, to zastanawiam się, czy jemu wolno się tak zachowywać. Przecież Oni wszystko widzą ! W ogóle zastanawiam się jak oboje powinniśmy się zachowywać mając takie, a nie inne doświadczenia. Czy być nadal normalnym, czy być nieskazitelnie „świętym” ?
Widzimy to, co co chcemy widzieć, a nie to, czego nie chcemy.
Przebywamy, żeby was chronić, lecz nie widzimy tego, czego nie chcemy widzieć.
Odpowiedział Homiel kilka godzin później na pytanie, które zadałam w myślach!!!! Na 100% Oni nie tylko widzą co chcą, ale i słyszą co chcą, makabra !!! Jak tu się przed nimi schować ?
Jestem ciekawa jaką minę ma Homiel, kiedy na przykład zdarzy ci się przekląć.
Nie należy to do Moich ulubionych obrazów, a muszę to znosić.
Dlaczego musisz ?
Jestem na dobre i na złe.
Od razu w naszych głowach przeleciały wszystkie nasze fatalne uczynki i ta świadomość, że ktoś o tym wie, podziałało na nas otrzeźwiająco.
Wieczorem Piotr wspomniał o rozmowie z Ojcem.
Panie Boże, będę zawsze Ci służył – powiedziałem.
Nie jesteś Mi sługą, jesteś Mi przyjacielem … usłyszałem.
Piękne słowa, ale… No właśnie „ale” …
Ojciec może mówić do ciebie „Mój przyjacielu”… Ale czy ty odważyłbyś się w takim razie powiedzieć Mu, że jesteście przyjaciółmi ? – spytałam Piotra.
Piotr się zamyślił.
Nigdy, nie ośmieliłbym się.
A czy mógłbyś powiedzieć to samo o Jezusie ?
Już prędzej… Homiel właśnie mówi …
Umiar, teraz wiesz, co znaczy umiar.
Hmm… Są pewne granice, których nie należy przekraczać.
Później rozmawialiśmy o różnych sprawach …
Szkoda, że człowiek musi tyle cierpieć, szkoda …
Cierpienia Chrystusa naucz się.
… Nooo rozumiem – pokiwałam głową.
Pokazał cierpienie, którego nie musiało być, w Dwójkę płakali po to, by ratować wszystkich nas, żeby każdy miał szansę jednym słowem powiedzieć; wybacz nam za grzechy. Dlatego nie myśl o ludziach, pomyśl o Jego cierpieniu. Ojciec oglądał śmierć Swojego Syna zadaną w sposób straszny i nieprawy, który zginął za nic, a jednocześnie za nas wszystkich. Mógł jednym palcem zrobić wszystko, a poświęcił wszystko.
A jego ostatnie słowa, w których pokazał, że zwątpił ? – spytałam.
To dla nas pociecha, gdzie Syn Boga zwątpił w trudnej chwili, to nam pomaga też przeżyć trudne chwile.
…….
Sai Baba… Homiel mówił, że był za wcześnie. Spytaj się, kto tym steruje kto się kiedy pojawia ?
Homiel mówi …
Nie mam takiej wiedzy.
……. – nie odezwałam się, ale i nie uwierzyłam.
Czy to pisanie na forum pomogło komuś ?
Nie tylko pomogło, ale i uzdrowiło.
Nie tylko piszesz, ale twoje słowa zawierają siłę.
… Pomogłaś jakiejś kobiecie Homiel mówi.
Mam wrażenie, że wszystko już zostało napisane.
Pamiętaj, że jesteś odkrywcą.
Jeszcze nie wiesz, co odkryjesz.
……..
Chciałam o coś spytać … Często jest tak, że człowiek umiera i rodzi się znowu niemal natychmiast, a niektórzy późno, więc pytanie, od czego to zależy ?
Nie wiem.
Nie ciebie nie pytam – żachnęłam się.
Ja bym ci nieba przychylił, ale nie wiem.
Raczej nie chce ci powiedzieć – skwitował Piotr.
….. Zobaczyłem wielką złotą dłoń, na której leżałem, wtopiłem się w tę dłoń i stałem się też złoty. Na mojej głowie były 4 czarne plamki i zobaczyłem, jak On dmuchnął na tę dłoń i te plamki zniknęły. To było przepiękne, cztery punkciki zniknęły. Co ty na to ?
Jesteś Jego chyba ulubieńcem.
Ma raczej ubaw ze mnie.
Jesteś Jego ulubieńcem – powtórzyłam będąc coraz bardziej tego pewna.
Nie mów tak – Piotrowi się głupio zrobiło i… słusznie.
Tylko zazdrościć… Jesteś wybrany – nie wiem jak trafniej opisać to, co się wokół niego dzieje.
Chrystus zginął za was wszystkich, nie za Wybranych.
Dlaczego zależy Mu tak na nas, jeśli ma wszystkich ?
Jest miłością.
02. 11. 14 r. Szczecin.
Późno wieczorem Piotr przyszedł do mnie do pokoju i powiedział …
Mam ci coś przekazać. Chodzi o Fatimę, objawienia fatimskie, nie wszystko zostało odkryte, są zapiski utajnione, które mówią o przyszłości ludzi, to ma jakiś związek z tym objawieniem na Słowacji, no tam gdzie chciałaś jechać. Kazali ci, byś znalazła te zapiski i przekazała ludziom, to ważne. Ciągle mówi; źródła niejawne odnajdź je. Mówi, że to co wiemy to połowa prawdy… Pieczęć nie została zerwana… Co to ma znaczyć ?… To co my wiemy to wierzchołek góry, to dotyczy przyszłości… Bez przerwy słyszę to zdanie; tajemnice fatimskie, odkryj do końca, do końca… To przestroga przed wojną, przed grzechem… Rozwiązłością, ludzie się zapominają… – Piotr mówił to wszystko w zamyśleniu.
Zrobiłam wielkie oczy, bo myślałam, że sobie żartuje.
Jak mam to znaleźć ?
Oni cię poprowadzą.
No proszę cię !… – powiedziałam lekko skołowana.
Przecież w internecie znajdę to, co oficjalnie wiadomo, jak mam dotrzeć do utajnionych zapisków, mam jechać do Watykanu ? – lekko zakpiłam z tego pomysłu.
Nie wiem, tak powiedzieli, ma to związek ze Słowacją, sprawdź to po prostu.
Papież Franciszek powiedział w czwartek, że aniołowie stróże istnieją, a ludzie, którzy słuchają ich rad podejmą mniej błędnych decyzji.„Nauka o aniołach nie jest fantazją. Nie, to rzeczywistość” powiedział papież podczas codziennej mszy w kapliczce w jego rezydencji w Watykanie. „Zgodnie z tradycją kościoła wszyscy mamy anioła, który nas chroni i pomaga nam zrozumieć wiele spraw”, powiedział w komunikacie z okazji Święta Aniołów Stróżów, obchodzonych przez katolików w dniu 2 października. Wiadomość, że ludziom od urodzenia pomagają nieziemscy strażnicy jest przeciwstawna do tego, co stwierdził Benedykt XVI w 2012 roku mówiąc, że anioły nie śpiewały przy narodzeniu Chrystusa.
Franciszek pyta: Jak często słyszeliśmy; „powinienem zrobić to; nie powinienem tego robić; to nie jest w porządku; uważaj … „. Tak często! Jest to głos naszego towarzysza podróży. Papież poradził sceptykom zadać sobie pytanie: Jaki jest mój związek z moim aniołem stróżem? Mogę go słuchać? Mogę powiedzieć dzień dobry do niego? Czy mogę poprosić go, aby pilnował mnie, kiedy śpię? „Nikt nie podróżuje sam i nikt nie powinien myśleć, że jest sam,” powiedział. http://www.theguardian.com/world/2014/o … rdian-help
Widząc w tym krótkim tekście dysproporcję między Franciszkiem a Benedyktem spytaliśmy oczywiście, jak to było faktycznie z narodzinami Jezusa. Otóż jeden i drugi ma rację. Towarzyszyły przy narodzinach, ale nie śpiewały, bo jak powiedział Homiel…
Znały cel przyjścia.
Piotr pytając zobaczył nagle postać Franciszka i stojącego za nim bardzo dużego anioła stróża, który mierzył około 5 metrów. Na Franciszka padała z Góry łuna światła, a sam anioł wydawał się według Piotra prawdziwym fajterem, miał podwójną parę skrzydeł, złoty hełm lekko zachodzący na nos i oczywiście miecz u boku.
To, że mamy pewne „układy” nie znaczy, że nasze życie jest usłane różami. Mogę powiedzieć, że o dziwo wprost przeciwnie. Nasz firma realizuje dostawy głównie na podstawie wygranych przetargów organizowanych przede wszystkim przez instytucje państwowe. W Polsce istnieje coś takiego jak prawo zamówień publicznych oraz urząd zamówień publicznych i firmy państwowe przestrzegają prawa, albo inaczej… powinny go przestrzegać. Teraz ogólna sytuacja na rynku jest taka, że nawet jeśli realizujemy przetarg, okazuje się, że raptem przedsiębiorstwo nie ma pieniędzy i po prostu nie płaci.
Miesiąc temu wygraliśmy przetarg na dostawę do dużej znanej państwowej instytucji. Osoba odpowiedzialna za podpisanie protokołu odbioru zaczęła wymyślać różne dziwne rzeczy, na przykład że śrubka za krótka o 1 mm, że gąbka pali się za szybko, choć ma wszelkie certyfikaty niepalności, itd. Ewidentnie szukanie pretekstu, by nie płacić. Piotr bardzo się tym zdenerwował, bo chodziło o spore pieniądze. W tym samym dniu miał sen …
Osoba, która robiła takie problemy, podeszła do czarnej limuzyny i uzgadniała coś szeptem z facetem ubranym na czarno siedzącym za kierownicą. Wiedzieliśmy już, że mamy do czynienia z celowym i negatywnym działaniem małej grupy ludzi, której szefem jest osoba siedząca za kierownicą. I to było nawet logiczne. Osoba podpisująca protokół odbioru była pracownikiem średniego szczebla, decyzje musiał podejmować ktoś decyzyjny. Powiedziałam wtedy …
Sam nie dasz rady i musisz zwrócić się o pomoc do prawników.
Piotr zrobił to oczywiście, a w między czasie swoimi kanałami dowiedzieliśmy się, że poprzedni dostawcy mieli te same problemy i ta grupa ludzi działa wg stałego schematu i to naruszając prawo. Potwierdziła to krótka rozmowa z pracownicą tej instytucji. Podeszła do naszego pracownika pewna kobieta i powiedziała coś znamiennego …
Współczuję wam, teraz to dopiero będziecie mieli problemy. Tu bardzo źli ludzie pracują.
Dało nam to do myślenia. Jadąc wczoraj pociągiem długo o tym rozmawialiśmy, Piotr powiedział nieoczekiwanie, że spotka się z tym człowiekiem i mu wygarnie cytatem rodem chyba z Biblii; Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu, bo prochem jesteś i w proch się obrócisz !
Zatrwożyło mnie to i mówię do Piotra, że słowa brzmią jak klątwa i nie może tego powiedzieć. Piotr przyznał mi rację i zamilkł w zadumie, po chwili powiedział …
Usłyszałem zdanie, które mam przekazać temu człowiekowi …
Zaprawdę powiadam ci, zanim głową obrócisz twój duch będzie rozliczony …
Brzmi znacznie lepiej, choć też ciarki przechodzą po plecach. Homiel powiedział, że to kolejna lekcja, którą musi przejść i takich lekcji będzie więcej. Piotr bardzo się zmartwił, ponieważ jest ostatnio wykończony.
Zaprawdę powiadam ci, zanim głową obrócisz twój duch będzie rozliczony…Nie zdajemy sobie sprawy na co dzień, że każde nasze uczynki, działania, decyzje, słowa i myśli podlegają ocenie. A dodatkowo czas jest nieubłagany, wszystko przemija w szalonym tempie. Dzisiaj jesteśmy tu, a jutro przed Niebiańskim Sądem. Nie znam nikogo, kto by o tym pamiętał …
Piotr Adamczyk, „Sąd Ostateczny”, 2001 r.
19. 10. 14 r. Warszawa.
Kiedy Piotr wraca po pracy do domu, nigdy nie wiem w jakim będzie nastroju. Zazwyczaj jest zmęczony, ale i szczęśliwy, że już dom. Czasami jednak wraca wyjątkowo zamyślony.
Już wiem dlaczego Chrystus mnie prowadzi – powiedział Piotr, kiedy już w spokoju siedzieliśmy razem na kanapie.
Przez Chrystusa, w Chrystusie, z Chrystusem, innej nie ma drogi do Ojca.
… To mi dzisiajpowiedział Homiel. A wiesz co się wydarzyło o 15.00 ? Kiedy zacząłem się modlić, mówię, że tęsknię do Ciebie Ojcze, nie masz pojęcia jak bardzo… I i wiesz co usłyszałem ?
Tęskniąc za Mną, tęsknisz za Moim Synem, pamiętaj.
Wiara czyni cię niezwyciężonym.
Tęskniąc za mną, tęsknisz za Moim Synem, pamiętaj.Wiara czyni cię niezwyciężonym – wiara to trudna rzecz. Kiedy wierzysz naprawdę, żaden demon, żaden diabeł, żadne dziadostwo nie ma takiej mocy, by pokonać człowieka. Dlatego Homiel ciągle mówi; módl się, módl się, jakby nie liczyło się nic więcej …
Rano na kawie rozmawialiśmy o mieszkaniu. Czy kupować, czy wynajmować. Po raz pierwszy chyba nie wiedzieliśmy co będzie dla nas najbardziej właściwe, więc poprosiłam Piotra, by spytał. Ciągle nie wiem jak on to robi, ale trwa to chwilę, jakby po drugiej stronie tylko na to czekali. Zaczęłam wszystko spisywać na serwetce.
Gwałtowność zdarzeń jest nieunikniona.
Światło jest przy tym.
Oczekujcie zdarzeń, które zmienią twój los tak dalece, że nie możesz sobie tego wyobrazić.
To jest nieuniknione.
Będę dalej prowadzić firmę ?
A czy ci źle ? Ufaj bardziej swoim ludziom.
Co mam dalej robić ? Leżeć na kanapie i czytać ? – spytałam, bo nie mam pomysłu na swoje życie, kiedy moja firma prawie zbankrutowała.
Wasza dziwna stagnacja dobiega końca.
Przyszłość nie jest w stanie już cię zepsuć.
Uzbrój się w cierpliwość, a uśmiech z twoich ust nie będzie już schodzić.
Zabrzmiało to tak, że zaczęłam się lekko bać. Oni mają takie pomysły, że czasami lepiej nie wiedzieć. Homiel chciał przekazać jednak coś więcej …
Stwórca dał ci zadanie, którego druga część dopiero się zaczyna.
Wszyscy jesteśmy z tobą i koło ciebie.
Piotr ciągle wraca myślami do przeszłości, ciągle wspomina jak było kiedyś … Homielowi najwyraźniej to się nie podoba.
Zasiej trawę, posadź drzewa, nie sięgaj dalej.
Czyli zaoraj ziemię i do przodu. Co było, to było. Piotr także pyta jak długo będzie żył, co mnie nieustająco bardzo wkurza.
Nawet Ja nie mogę zmienić biegu zdarzeń.
Hmm… Podsumowując; musimy się poddać „rzece zdarzeń” i jednocześnie robić dalej swoje.
29. 09. 14 r. Warszawa.
Piotr do mnie zadzwonił. Widział w swojej firmie ducha.
Spojrzałem na miejsce Kowalskiego i zobaczyłem na jego fotelu bardzo chudego, czarnego faceta, siedział i się rozglądał. Nie wierzyłem własnym oczom ! Kiedy podszedłem do niego, on odwrócił się do mnie i był zaskoczony, że go widzę. Zaczął się wymazywać jak się wymazuje gumką. Co to ma znaczyć ?
Znaczy to tylko tyle, że ten świat, a zwłaszcza Warszawa jest pełna duchów.
30. 09. 14 r. Warszawa.
Leżę od dwóch dni w łóżku, mam mocne przeziębienie. 2 godziny temu pomyślałam sobie, że napiłabym się mojej ulubionej kawy. 10 minut później słyszę dzwonek do drzwi, otwieram i widzę Piotra trzymającego zapakowaną kawę w torbie z Costy.
Kazali mi ci to przywieźć. Ot, takie małe cuda.
01. 10. 14 r. Warszawa.
Kiedy się modlę, często mówię Jeszua, nie Jezus. Nie wiem dlaczego akurat tak, ale wtedy czuję wyjątkową z Nim bliskość. Jednakże za każdym razem zastanawiam się, czy powinnam to robić, bo może przekraczam jakąś granicę. Wieczorem poprosiłam Piotra, by to sprawdził.
Piotr spojrzał na mnie jak na UFO i nic nie odpowiedział, ale po chwili widzę, że siada na tapczanie prosto i przesuwa się w kąt.
Powiedział… – lekko załamał mu się głos –
… Że tak mówiła do Niego Mama. Pozwolił ci tak do Siebie mówić – zamilknął na chwilę.
A do mnie powiedział;
Nie mów do Mnie Panie, mów do Mnie Rabi.
Rabi ? A cóż to znaczy ? Oczywiście natychmiast zajrzałam do internetu; Rabbi, nie Rabi – Nauczyciel.
Widziałaś jak się wyprostowałem i odsunąłem na tapczanie ? … Usiadł między nami, dlatego …
Mówię Mu, że walczę ze słabościami swoimi, ale przegrywam często.
Widzę tylko twoje zwycięstwo.
W NT słowa Rabbi używa się najczęściej, gdy ktoś bezpośrednio zwraca się do Jezusa jako nauczyciela i osoby szanowanej. W Ewangelii Marka uczniowie Jezusa nazywają Go Rabbi (9,5; 11,21; 14,45), natomiast ślepiec zwraca się do Niego Rabbuni (10,51) – wszystkie te przypadki odnoszą się do kontekstów, w których Jezus działa, a nie naucza. W Ewangelii Jana zarówno Rabbi (1,38), jak i Rabbuni (20,16) wyraźnie znaczą „Nauczyciel”. Inne użycie tego słowa przez Jana odpowiada temu rozumieniu lub oznacza bardziej ogólny tytuł wyrażający szacunek (1,49; 3,2.26; 4,31; 6,25; 9,2; 11,8). Mateusz również łączy tytuł Rabbi zarówno z nauczaniem, jak i ze statusem społecznym i odnosi go jedynie do Jezusa, chociaż odrzuca stosowanie go we wspólnocie uczniów Jezusa (23,7-8). A zatem tylko Judasz nazywa Jezusa „Rabbi” w chwili zdrady (26,25.49), a inni uczniowie nie zwracają się do Niego ani przez „Rabbi”, ani przez „Nauczyciel” (termin używany tylko przez osoby z zewnątrz), lecz przez „Pan” (8,21.25; 14,28.30; 18,21). Poza Ewangeliami Mateusza, Marka i Jana żadne inne dokumenty NT nie używają słowa Rabbi.
Wooow… Najpierw Piotr widzi siebie kroczącego obok Chrystusa w powietrzu, a teraz to… Trudno w to uwierzyć, sam Piotr nie chce uwierzyć… Choć jednak dzieje się.
12. 10. 14 r. Warszawa.
Byliśmy dzisiaj w katedrze u „naszego krzyża”. Staramy się być tam jak najczęściej, ponieważ Jezus nas o to prosił.
Zawsze na was czekam, jesteście Mi radością.
Za każdym razem krzyż Chrystusa cały czas jest oświetlony, wygląda pięknie i trochę magicznie. Kiedy zaczęłam się modlić i podziękowałam w myślach za „ławeczkę”, czyli za to, że Chrystus przygarnął Piotra do siebie i razem z nim kroczył w powietrzu…,światło nad krzyżem nagle zgasło. Obydwoje rozejrzeliśmy się, czy to awaria, ale dookoła wszystko świeciło. Kiedy Piotr wstał z klęcznika, światło się zapaliło z powrotem. Zaśmiałam się i wiedziałam, że to odpowiedź.
Po wyjściu z kościoła Piotr powiedział …
Widziałem jak oddycha, Jego klatka piersiowa się unosiła do góry i na dół, żył wisząc na tym krzyżu. Powiedział …
Będziemy iść razem. Twój świat się kończy.
Zabrzmiało to… co najmniej smutno. Co miał na myśli ? Co miałeś na myśli Jeszua ? Świat się kończy cały, czy świat Piotra, czyli jego życie się kończy ?
Mamy nie tylko poważne problemy w firmie, ale mamy też problem ze znalezieniem nowego mieszkania w Szczecinie. Nie możemy nic rozsądnego znaleźć. Piotr jest znerwicowany i dość przybity. Nawet już Homiela nie pyta. Wieczorem sam odezwał się …
Zaprawdę powiadam ci, że twoje troski rozpłyną się wkrótce jak poranna mgła w słońcu.
Uwolnię cię od tego, aby twa dusza nieskrępowanie mogła wzlecieć.
Czyżby mówił o śmierci ? W pierwszym odruchu pomyślałam, że tylko dodał oliwy do ognia, bo chyba nie mógł „lepiej” nas uspokoić. Jednak po zastanowieniu sama przyznałam mu rację. Po co się denerwować, kiedy wszystko szybko przemija ? Hmmm, to kolejny sposób myślenia, który musimy zmienić.
Spisana rozmowa z pociągu …
Twój dziennik to ostatnie zadanie tutaj.
Musisz pisać, ale nie spiesz się.
Pisząc ten dziennik mam wrażenie, że on już się skończył, że nie ma już nic ciekawego – ja na to.
Mylisz się, dopiero się zacznie.
… Mówi, że uwielbia jak jeździmy pociągiem – Piotr do mnie ze śmiechem.
Co go tak cieszy ?
Wszystko co jest stworzone, czuje zapach, bez przerwy siedzi z nosem przy szybie.
A mój ?
Siedzi poważny.
Przecież widział wiele światów ?
To są widoki, które nigdy Mnie nie nasycą, zawsze będę się cieszył.
Patrzę na to co zostało stworzone.
To są owoce nieskończenie dobrego Ojca.
Czy tam u was wszystko jest tak skomplikowane ?
Dla was jest skomplikowane.
Czy jest coś takiego jak pieczęć archaniołów ?
….. – nie odpowiedział.
Pamiętasz te dwie kule, które widziałem w mieszkaniu ?
No to spytaj się co to było.
….. – nie odpowiedział.
Spytaj ich łaskawie kiedy ja zacznę pewne rzeczy widzieć ?
Mówi, że lepiej żebyś słyszała to przeze mnie, bo twoja intuicyjność ulegnie zmianie, a stąd bierze się cięte słowo na gacki, a obrazy cię odciągną od tego.
Wiesz, to jest tylko intuicja, nigdy nie wiem, czy to prawda.
Twoja intuicja jest prawdą, a kiedy nie wiesz, wtedy przychodzi Ktoś i ci pomaga.
Ja mam miecz przy sobie, a ty masz miecz w pisaniu – podsumował Piotr.
….. – zamyśliłam się, bo faktycznie czasami pisząc na forum dość ostro i nie wiem skąd mi się to bierze.
…. Oni zdecydują kiedy odejdę. Jestem podłączony jak jakaś maszyna, wcisną guzik i nie mam mnie, czuję to. Nie daj boże, gdybym trafił na dół. Kto wie… Jak będą mi kazali to pójdę.… słyszę…
Jedziemy pociągiem i jak zwykle Piotr ma wtedy najlepszy kontakt. Zaczął mi dyktować słowa …
Chrystus mógł być z Ojcem, a zszedł do ludzi.
Najwięksi z Nas będą służyć ludziom.
Hmm ….Najwięksi z nas … Czyli jest lub było ich co najmniej kilku …
Wieczorem Piotr oglądając TV zwrócił się do mnie z pytaniem …
Kto to jest Tobiasz, ciągle słyszę Tobiasz, Tobiasz.
?!
Masz ci los… Bez internetu ani rusz.
Miłość i śmierć, tajemnicza pomoc z nieba i walka z morskim potworem, egzorcyzmy i cudowne uzdrowienie, a przede wszystkim recepta na udane życie małżeńskie – księga Tobiasza intryguje swoją fabułą i zachwyca bogactwem moralnych sensów.
Czytając ten fragment miałam nieodparte wrażenie, że Homiel daje nam w ten sposób swój znak;
Księdze Tobiasza zawdzięczamy też rozwój nauki o aniołach – angelologii. Aniołowie są znakiem Bożej Opatrzności. Oni nie tylko przekazują Bogu modlitwy ludzi, ale także towarzyszą im w codziennym życiu. Są w stanie przybrać postać człowieka tak, że ktoś, komu pomagają, może w ogóle nie być świadomym ich obecności. Będzie widział jak jedzą i piją, ale to będzie tylko złudzenie. Aniołowie pomagają pokonywać trudności i pokazują, jak leczyć choroby. Oni wreszcie podpowiadają, jak mocą Bożą wyrzucać demony. Są więc narzędziami Boga do czynienia dobra na ziemi.http://adonai.pl/anioly/?id=27
19. 09. 14 r. Szczecin.
Kiedy byłem rano w kościele, znowu zobaczyłem ławeczkę. Siedzieliśmy w trójkę; Ojciec, ja pośrodku i On. Siedzieliśmy na tej ławeczce na górze, poniżej leżał cały świat i patrzyliśmy w milczeniu przed siebie.
TEN, KTO SŁUCHA MNIE JEST WE MNIE. TEN, KTO SŁUCHA MEGO SYNA JEST WE MNIE.
Przepiękne słowa … Zrozumiałam, że właśnie to oznaczało trzymanie rąk na ramieniu Chrystusa. Nie ma innej drogi do Ojca, jak tylko droga przez Jego Syna.
Wieczorem Piotr przyglądał mi się z uwagą. Dziwnie na mnie patrzył, bo patrzył jakby poprzez mnie. Nie lubię tego, gdyż nie wiadomo czego się spodziewać.
Widzę twoją aurę, jest biała, złota, najbliżej twojego ciała fioletowa. Fajnie to wygląda.
Piotr nie zdaje sobie chyba sprawę, co właśnie zobaczył. Natychmiast zajrzałam do internetu co oznaczają te kolory. Wysoka duchowość …
20. 09. 14 r. Szczecin.
Dzisiaj miałem kolejną wizję z ławeczką. Siedzieliśmy z Jezusem, chciałem oddać mu pokłon, ale nie pozwolił mi. Przytrzymał moją rękę i oparł na swoim kolanie, siedzieliśmy tak w milczeniu i patrzyliśmy przed siebie na miasto w dole.
To niesamowite, trzecia z serii wizja o ławeczce na górze w ciągu kilku dni. Co to może oznaczać ?
21. 09. 14 r. Szczecin.
Piszę coś tam w komputerze i nie zwracam uwagę na Piotra. Widzę kątem oka, że podchodzi do stolika w zamyśleniu, bierze kartkę papieru i coś zaczyna pisać.
Światło było zawsze koło ciebie i w tobie.
Ty jesteś światłem, ty jesteś z Nami i w Nas, a My jesteśmy twoi i w tobie.
Życie twoje z Góry wytyczone, a wybór twój w Nas, bo jak było na początku, tak będzie w wieczności.
Opadła mi szczęka, kiedy przeczytałam zapisane słowa.
Nieco później Piotr znowu spytał co z mieszkaniem …
Prochem to jest i w proch się obróci, uwierz Mi.
Dostaniesz szybciej niż myślisz, ale później niż oczekujesz.
Prochem to jest i w proch się obróci – musimy kompletnie zmienić sposób myślenia. Nic, co materialne nie powinno być godne uwagi… Taaak, łatwo powiedzieć, z realizacją już dużo gorzej.
W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś, i w proch się obrócisz! http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=3#P4
23. 09. 14 r. Szczecin.
Kurcze, znowu to samo. Znowu byliśmy na tej ławeczce, ale tym razem wstał, pociągnął mnie za rękę i poszliśmy przed siebie. Tylko, że nie schodziliśmy po wzgórzu, ale poszliśmy prosto, unosiliśmy się w powietrzu, a ja cały czas tylko myślałam, żeby nie spaść, żeby nie spoglądać w dół.
Jam jest światłością.
Kto idzie ze Mną, idzie w światłości.
Będziemy kroczyć razem.
Powiedział mi o tym zaraz po przebudzeniu. Od razu skojarzyła mi się ta wizja z apostołem Piotrem, który ujrzawszy Chrystusa kroczącego po wodzie wyskoczył z łodzi, by iść w Jego kierunku. Jednak kiedy się zorientował się, że idzie po wodzie, od razu się przestraszył, a kiedy się przestraszył wpadł do wody. Zabrakło mu wiary.
Tak się zastanawiam, czy mój „biedny” mąż zdaje sobie sprawę z tego co się właśnie wydarzyło, jakie znaczenie ma jego wizja… Chyba nie, bo wieczorem o tym zapomniał i znowu zaczął narzekać na problemy w swojej firmie. W pewnej chwili i Homiel miał tego dosyć …
Nie trap się, to jest ciąg zdarzeń.
Łatwiejszy dostęp do ciebie ma mrok, rozwiązuj problemy i walcz, jesteśmy z tobą.
Widząc, że Piotr jest „podłączony”, wykorzystałam sytuację i poprosiłam o rozwiązanie kilku spraw.
Czy ten świat da się naprawić ?
Z tego ziarna zdrowa roślina nie wykiełkuje.
Czy należy już do mroku ?
Wystarczy wymienić ziarno.
Czy będzie wojna ? – pytając mieliśmy na myśli islamistów.
Dopuszczane są siły mroku coraz bardziej.
Prawdziwy wróg jest w ukryciu.
Jak nazywacie to wszystko poza naszym światem ?
NADŚWIAT.
Kim był Nostradamus ?
Wizjoner, pomagał wielu ludziom.
Wiedzę czerpał z różnych źródeł, typowa ludzka dusza szarpana przez dwie strony.
Dlaczego czasami nie odpowiadasz na nasze pytania ?
Słyszysz to co masz usłyszeć, nie to co chcesz usłyszeć.
Czy istnieją ludzie, którzy widzą więcej niż na to pozwalacie ?
Ten świat jest tak zepsuty, że nic wartościowego już się z niego nie narodzi.
Wystarczy wymienić ziarno – wystarczy, że zmienią się ludzie? Niewykonalne.
Dopuszczane są siły mroku coraz bardziej. Prawdziwy wróg jest w ukryciu – wynika z tego, że to wcale nie islam może być przyczyną wojny, jeśli takowa nadejdzie.
Był prawdziwy – niedawno oglądałam dokument na Discovery dot. tajemnic Chrystusa i tam zadano pytanie, dlaczego właśnie św. Piotr, który wśród wszystkich apostołów był najmniej inteligentny i najczęściej zawodził został przez Chrystusa wybrany? Bo był prawdziwy, a więc na wskroś ludzki. Nie był zbytnio uduchowionym, pewnie nie rozumiał do końca co się dzieje, a negując trzykrotnie, że zna Chrystusa bał się jak każdy przeciętny człowiek. Ale to właśnie jego wybrał Chrystus, kogoś tak zwyczajnego… A to znaczy, że może wybrać kogokolwiek, wybrać każdego z nas.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/