04. 10. 17 r. Warszawa.
Rozmawialiśmy o Izabeli. Jej sytuacja wydaje się tak skomplikowana, że czujemy się bezradni. Piotr poprzez egzorcyzmy próbuje jej pomóc, ale czy faktycznie to jej pomaga ?
- A może my jej szkodzimy ? – zaczął mieć wątpliwości.
- Nawet tak nie myśl. Nie po to Pan Bóg przysłał ją do ciebie.
- Bóg ją wybrał … To jest coś ! – zamyślam się nad planem Ojca.
- Szkoda, że nie możesz znać wszystkiego.
- Są kwiaty, o których się nie mówi, a których zapach jest tak mocny.
- Nieznane dla ludzi, ale znane dla Kogoś innego, ciche.
- Kiedyś będzie ci to dane wiedzieć, nie będziesz mogła w to uwierzyć i będziesz bardzo mocno płakać i to cię uśpi …
- …….. – ciarki mnie przeszły. Nie myślę jeszcze o swojej śmierci, ale może czas zacząć ?
- Zobaczyłem jak ręka cię wyciąga z tego świata …
- No pięknie … Czyli dowiem się na koniec – poczułam się dość nieswojo.
- … Ważne, że z nią jest lepiej. Kiedy się modlę tworzę nad nią tubę. Wymieniam wszystkie osoby, które chronię po imieniu. Izę biorę na koniec, a powinienem na początek.
- Ważne, że to robisz.
- Kolejność nie ma znaczenia. Ważne, że ją z imienia wymieniasz.
Imię, które jest jak znamię, pieczęć, wizytówka i w Niebie znaczy coś więcej, ponieważ określa zakres uprawnień, obowiązków, odpowiedzialności. Z doświadczeń egzorcystów wynika jasno, że tylko poznanie imienia demona / diabła, czyli poznanie przeciwnika sprawia, że dane egzorcyzmy są udane, czy też nie. To tak jakby opadła kurtyna i wszystko stało się jasne. Wróg już nie jest nieznany, ale staje się konkretny. Już nie walczymy na oślep, ale uderzamy bardzo celnie. Ta sama zasada dotyczy także ludzi, których chcemy uzdrawiać i ochraniać. Ta sama zasada dotyczy także modlitwy. Dlaczego? Bo wszystko jest energią. Kiedy wysyłamy strumień energii ona musi być skierowana do konkretnego celu, a nie rozproszona gdzieś tam w nicość. Nie ma więc sensu modlić się do „wszystkich świętych” i walczyć z „wszystkimi diabłami”. Daremny trud.
- To wszystko co się dzieje … jest nienormalne – Piotr rozbrajająco szczerze.
- I z Ojcem się nie dyskutuje, tylko wykonuje.
- ……. – spojrzałam na niego z politowaniem, bo nie dyskutuje się tylko z jednym, tym z dołu.
- Oj, Mały … A On tak lubi z tobą rozmawiać.
- … ! … – no właśnie, dawno to zauważyłam. Teraz też przecież rozmawiamy z Ojcem !
- Niedługo wszystkie twoje wątpliwości, jakie miałeś, zostaną rozwiane.
Wróciłam do domu, włączam komputer… i widzę to…
Oparłam się z wrażenia o krzesło. „Luter i kościół, grzech podziału chrześcijan” i to w miesięczniku „Egzorcysta”, który czytam „zawodowo”. Patrzę i patrzę na to … Przypadek ? Przecież o tym wczoraj rozmawialiśmy ! Czekam niecierpliwie na powrót Piotra i kiedy tylko wchodzi w drzwi domu, zaciągam go na siłę przed komputer.
- Widzisz to ?!
- ……. – spojrzał z zaciekawieniem, ale na krótko. Kompletnie nie zrobiło to na nim wrażenia.
- Homiel, czy to znak z tą okładką ? – pytam więc konkretnie.
- Wierzę w potęgę twojej intuicji i nie ma przypadków w twoim przypadku.
Piotr zajął się swoimi sprawami, a ja Lutrem. Im dłużej, tym więcej miałam podejrzeń. W mojej głowie świtało pewne pytanie, ale bałam się je po prostu zadać. W końcu nie wytrzymałam …
- Homiel, czy Piotr może być Lutrem ?
- Nie może, a był. Zresztą Marcinem …
- ???!!! Jesus Christi !!!… – wyrwało mi się.
Oboje dosłownie zamarliśmy. Piotr zaczął się śmiać nerwowo.
- Co za bzdury !
- I tak dochodzimy do prawdy.
- Wszystkie kurtyny są ściągane.
Piotr siedział sztywny, a ponieważ niewiele o Lutrze wiedział, zaczęłam mu czytać na głos z https://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_Luter
- Marcin Luter, niemiecki reformator religijny, teolog i inicjator reformacji, mnich augustiański, doktor teologii, współtwórca luteranizmu.. Zakonnik?! Byłeś zakonnikiem! – i przypomniałam sobie słowa AIDY.
Pani mąż był kiedyś zakonnikiem – p. s. myślę, że lepiej mówić po prostu duchownym. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/25/jak-syn-marnotrawny/
W październiku 1510 roku Luter wyjechał do Rzymu, by odwołać się do papieża Juliusza II od decyzji prowincjała saskiej kongregacji Staupitza, nakazującej podniesienie ogólnego poziomu obserwacji. Wrócił zdruzgotany obrazem jaki zastał. Papież, poświęcający wiele czasu wojnom, bezceremonialne zachowanie księży, bluźniercze żonglowanie sakramentami, czy wreszcie to co wywołało jego największy wstrząs i oburzenie – odprawianie w pośpiechu siedmiu mszy świętych przy jednym ołtarzu (pewien ksiądz, widząc, że Luter odprawił dopiero jedną trzecią swojej mszy, poganiał go słowami „Pośpiesz się! Inni czekają!”. Podróż do Rzymu nie miała większego wpływu na rozwój poglądów teologicznych Lutra, jednak wyniesione z niej doświadczenia wpłynęły na jego późniejszą postawę w walce z papiestwem.
- To w twoim stylu, chciałeś porządek robić … Nic się nie zmieniłeś – zaczęłam się śmiać.
Wydawały mi się słuszne pomysły Lutra, ale im dalej studiowałam jego historie, tym więcej miałam wątpliwości. Zaczęłam w pewnym momencie coś rozumieć.
Do opuszczenia kryjówki zmusiły go rozruchy, jakie wybuchły w Wittenberdze, a które wywołało radykalne skrzydło reformatorów domagające się natychmiastowego zniesienia mszy, usunięcia wizerunków świętych z kościołów, wprowadzenia komunii pod dwiema postaciami, posuwając się przy tym do czynów obrazoburczych. Drogą codziennych kazań i spotkań udało mu się uśmierzyć tumult i znieść przedwczesne reformy. Przeciwstawiając się średniowiecznemu stosunkowi kościoła do państwa, głosił, że istnienie władzy świeckiej jest zgodne z porządkiem Bożym, dając tym podstawy, na których w XVIII w. oparła się nowoczesna idea państwa. Na bazie niezadowolenia społecznego i częściowo pod wpływem błędnie rozumianej nauki Lutra o wolności chrześcijańskiej, w 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska. W której zginęło ok. 150 tys. osób
- Hmm…. Luter dobrze zaczął, ale w fatalnym kierunku to się obróciło. Wymknęło się spod kontroli – komentuję na głos, a Piotr ciągle milczał.
Luter nie darzył Żydów sympatią. Pozostał w tym względzie typowym przedstawicielem XVI-wiecznego niemieckiego mieszczaństwa, dla którego Żydzi byli przede wszystkim niepożądaną konkurencją ekonomiczną. W 7-punktowym planie zawartym w traktacie O Żydach i ich kłamstwach (1543) wzywał do ich napiętnowania i dyskryminacji; proponował między innymi, aby palić żydowskie szkoły i synagogi, burzyć ich domy dla chwały Boga czy wprowadzić przymusową pracę dla Żydów. Antysemickie pisma Lutra w XX wieku cytowali narodowosocjalistyczni teolodzy tłumacząc w ten sposób przyczyny prześladowań i zbrodni ludobójstwa holocaustu.
- …….. – Piotr nadal milczy, ale już pobladł.
Luter wzywał do zabijania czarownic (mówił przy tym wyłącznie o kobietach, nie o czarownikach), tak jak zabija się morderców i rabusiów.
- Nie mam pojęcia jak AIDA mogła to wiedzieć … Powiedziała, że Piotr był kiedyś zakonnikiem, który sprzeniewierzył się Bogu. Czy tak wyglądało sprzeniewierzenie ? – pomyślałam.
- … No toś … narobił – byłam pod przytłaczającym wrażeniem.
- Ale byłem kanalią … – Piotr wydukał ze smutkiem.
- Nie oglądaj się do tyłu. Zostaw to.
- Nie szukaj tam niczego. Idź do przodu, a nie do tyłu.
- Hmm … Kiedyś podzieliłeś kościół, teraz może połączysz …? – powiedziałam myśląc o wielkiej fali i planie, który przygotował Ojciec.
- Jest jeden Bóg.
- …. Hmm… To ciekawe… – zwróciłam na coś uwagę.
- Mamy październik, a w październiku tego roku mija 500 lat reformacji – 31 października 2017 roku mija dokładnie 500. rocznica ogłoszenia 95 tez, które według przekazu Marcin Luter przybił do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze. https://www.luther2017.de/pl/2017/jubileusz-reformacji/
- Hmm… To musi mieć swoje znaczenie, że się dowiedziałeś akurat teraz – nie miałam wątpliwości. Ojciec jest przecież matematyczny, bardzo matematyczny.
Czytam dalej na głos.
Początkowo Luter był tolerancyjny i pokojowo nastawiony do większości ludzi. Twierdził, że „wiara jest wolnym wyborem, którego nie można narzucać”, zaś palenie heretyków jest sprzeczne z wolą Ducha Świętego. Jednakże z biegiem czasu zaczął przyzwalać nie tylko na banicję innowierców, ale nawet na karę śmierci w przypadku agresywnego odłamu anabapystow.
- To już diabeł – Piotr.
- Nooo, jeśli to prawda, to niezłe ziółko byłeś – nie wiedziałam co powiedzieć.
- Przyjrzyj się tej Pani. Katarzynie.
- … ???!!! … – zrobiłam wielkie oczy. Luter był żonaty, jako mnich ?!
13 czerwca 1525 Marcin Luter ożenił się z byłą zakonnicą Katarzyną von Bora. Była ona jedną z 12 sióstr, które pod wpływem nauk Lutra uciekły z klasztoru w Nimbschen. Marcin Luter pomagał byłym zakonnicom znaleźć dach nad głową, jak również szukał dla nich odpowiednich mężów (w przypadku reformatora inicjatywa matrymonialna wyszła nie od niego samego, a od Katarzyny).
Tym razem to ja zaczęłam się nerwowo śmiać, bo coś sobie przypomniałam.
-Pokazał mi teraz jak się dziwisz przed komputerem… -Ciekawe kim ja byłam… – zamyśliłam się –Ponoć zawsze byłam koło ciebie. -Zakonnicą.……– poczułam się, jakby mi teraz ktoś usunął ziemię spod nóg. Przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z AIDĄ. Usłyszałam wtedy, że byłam zakonnicą i nasza znajomość z Piotrem była bardzo… zażyła?! Nie napisałam tego na blogu uznając, że się pomyliła. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy między sobą, ciesząc się, że nawet w zakonie było nam ku sobie… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/10/rozaniec-ma-wielka-sile-bron-atomowa-wymieka/
- Też miałaś w tym udział. Przyjrzyj się jej, może coś znajdziesz.
- ……. – musiałam mieć nietęgą minę.
- Dlaczego mamy to wszystko wiedzieć ? – pyta Piotr.
- Możesz wiedzieć bez problemu, bo to uniesiesz – … nie byłam tego taka pewna, bo siedział sztywny z wrażenia jak mumia.
- Homiel powiedział, że krzyż jest twój, pochodzi z XVIII wieku, a to mniej więcej 200 lat po Lutrze – szybko analizuję sytuację.
- Powiedział, że też zdradziłeś. Do tego stopnia, że utraciłeś ten krzyż … Kim był wtedy Piotr ?
- Stopniowanie wiedzy daje pełną wiedzę.
- Pan Bóg ci wybaczył. Pamiętaj.
- …. Kiedyś to przynajmniej włosy miałeś – zakończyłam wszystko żartem, bo naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Szok.
Dopisane 06. 06. 2018 r.
Długo się zastanawiałam, czy pisać o Lutrze. Nie chcę tu bowiem robić niepotrzebnej sensacji, ale wyciągnąć jedynie z tego kolejną naukę.
- Też miałaś w tym udział – musiałam sprawdzić o jaki udział chodzi.
Zauroczony żoną Luter przeżywał jednak czasami chwile buntu. Swoim uczniom zwierzył się kiedyś po cichu: „Gdybym miał jeszcze raz znaleźć żonę, wówczas wykułbym z kamienia kobietę posłuszną.” Był to jeden z niewielu wysoków małżonka. Po każdym z nich „Kasia” zaraz wracała na piedestał. Zachwytom Lutra trudno się dziwić. „Kasia” była jego prawdziwą podporą. Luter, oddany całkowicie kościelnej reformie, nie miał głowy do spraw codziennych. Bez zapobiegliwej małżonki najprawdopodobniej nie miałby nawet, co do garnka włożyć, zarabiał bowiem bardzo niewiele. To Katarzyna von Bora była ministrem finansów swego męża, wydzierżawiając pomieszczenia dawnego klasztoru, w którym mieszkali wraz z czwórką dzieci (dwójka zmarła w dzieciństwie). https://kobieta.wp.pl/wspaniala-katarzyna-von-bora-5982318453478529a
Jednym słowem, Katarzyna stworzyła mu warunki, aby Luter mógł swobodnie zająć się swoją pracą. Zabawne, jak sobie tak pomyślę… to dzisiaj jest dokładnie odwrotnie.
- Kościół gotycki, przed ołtarzem po lewej stronie jest duża tablica. Przy tablicy straciłeś, co miałeś.
Wittenberga ma dwa kościoły gotyckie, ale to Kościół Najświętszej Marii Panny – dawny katolicki (!) kościół farny jest uważany za kościół Marcina Lutra. Położony nieopodal rynku, wraz z kościołem zamkowym stanowi dominantę w panoramie historycznego miasta. Od XVI wieku kościół luterański, ważne miejsce w początkowych dziejach reformacji w Niemczech. Świątynia gromadzi liczne dzieła sztuki, przede wszystkim pamiątki z okresu reformacji, m.in. liczne dzieła malarstwa związane z artystycznym rodem Cranachów. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_Najświętszej_Marii_Panny_w_Wittenberdze
Nie pojechaliśmy tam jeszcze i raczej nie pojedziemy, ale na szczęście jest internet, więc czy są tam tablice, łatwo sprawdzić. Szukając według wskazówek tej właściwej tablicy szybko się zorientowałam, że nie mam jednej istotnej informacji. Przed ołtarzem, po lewej jak i po prawej stronie widnieją tablice. Problem w tym, że w zależności od tego, czy stoję twarzą do ołtarza, czy tyłem… lewa strona może być prawą stroną. Tak więc de facto trzeba byłoby sprawdzić wszystkie tablice. Ważna wskazówka; tablice musiały istnieć przed śmiercią Lutra, czyli co najmniej do roku 1546, a większość wiszących obecnie tam obrazów i tablic jest z okresu późniejszego.
Główny ołtarz z obrazami Cranacha; Ojca i syna powstał jeszcze za życia Lutra. O pozostałych zabytkowych obrazach i tablicach więcej;
www.eva-leipzig.de/material/leseproben/pdf/zw_9783374030828_digital_LP.pdf
https://books.google.pl/books?id=JULh-rKevCsC&pg=PA43&lpg=PA43&dq=stadtkirche+wittenberg+chorraum&source=bl&ots=AKcXPwZI6C&sig=hoqgvdUj94Bk11WS5OEDeVMwcWg&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjp-Oj13ujWAhXDHpoKHU3BAAg4ChDoAQg5MAM#v=onepage&q=stadtkirche%20wittenberg%20chorraum&f=false
Jest jeszcze jeden kościół, w którym Lutra pochowano;
www.schlosskirche-wittenberg.de/index.php/de/
Tam również istnieje kilka tablic, ale są to tablice nagrobne (m.in. www.museum-nuernberger-kunst.de/projects/show/701-grabmal-friedrichs-weisen-wittenberg
Obydwa kościoły można obejrzeć na tych filmach;
https://www.youtube.com/watch?v=i62aupO-XMM
https://www.youtube.com/watch?v=4ypQWdmVZ2g
https://www.youtube.com/watch?v=2KIWQEiUQNc
Nie udało mi się znaleźć tej jednej tablicy, może już nie istnieje, a może istnieje gdzie indziej, w jakiś archiwach muzealnych. W sumie nie jest to takie istotne. Istotne jest co stało się przy tej tablicy.
- Przy tablicy straciłeś, co miałeś. Za to, co zrobiłeś.
Wczoraj przygotowując ten tekst (z wielkimi oporami i wahaniami), nasunęły mi się nowe pytania. Poprosiłam Ojca o odpowiedź.
- Co stało się pod tą tablicą? Co się tam wydarzyło?
- ……..
- Zobaczyłem odcinek z „Czterech pancernych” jak zginął Olgierd. Ten odcinek nazywał się „Rozstajne drogi”.
- Czyli doszło do rozstania… Ok… Ale mi chodziło, co takiego zrobił Luter pod tą tablicą?
- Kiedy dochodzi do rozstania dróg?
- Kiedy się umiera?
- Nie… Nie tu.
- Kiedy się znajduje nowy cel, nowe kierownictwo?
- Oooo tak.
- Jak mogłem Cię zdradzić? – Piotr powiedział to w wielkiej żałości.
- Nigdy mnie nie zdradziłeś.
- Ale się jednak rozstaliście – wtrącam się.
- Zawsze byłem blisko.
- ………
- Podstawowe pytanie… co Lutrowi zabrano? – drążę dalej.
- Wszystko.
- Wszystko? A może jakiś mały przykład z tego „wszystko”?
- Co jest dla ciebie najcenniejsze w życiu?
- Rany…. – pomyślałam. Miałam teraz mętlik w głowie. Spojrzałam na Piotra i może powinnam powiedzieć, że Piotr, bo by się jeszcze obraził, że nie Piotr… ale w końcu powiedziałam prawdę …
- Bóg.
- Czy odpowiada ci to wyjaśnienie? Czy zrozumiałaś?
- Bóg jest wszystkim.
- ……..
- Czyli… Luter tracąc Boga stracił opiekę, kontakt….?
- Jego modlitwy nie były słuchane.
- Bóg się odwrócił, kiedy się modlił.
I teraz doszła do mnie ta pełna jasność. Człowiek, którego modlitwy nie zostają wysłuchiwane jest zdany tylko na siebie, bez opieki, bez wsparcia, bez… ochrony. Owca rzucona pośród wilki i pustka.
Co zaszło przy tej tablicy? Myślę, że doszło do jakiejś wewnętrznej walki, wyznania, „rozmowy”. Patrząc na Piotra nie sądzę, aby Luter słyszał Ojca, ale Ojciec przecież słyszy wszystko. Nie sądzę, żeby słyszał Ojca, bo gdyby słyszał nigdy by tego nie zrobił, co zrobił. Po dokładnym zbadaniu życiorysu Lutra i patrząc z perspektywy dzisiejszej wiedzy, jaką posiadam widzę, że po prostu… stracił wiarę i chciał uczynić Kościół po swojemu. Z pełną świadomością sprzeniewierzył się Bogu, a konsekwencje będą tragiczne. Co za porażka…
- I tak dochodzimy do prawdy.
Czyli podsumowując. Piotr odzyska to, co utracił. Jego dusza najpierw coś utraciła ….
- Przypominam ci. Stare miasto, stary kościół. Tam zdradził, tam zostało mu wszystko odebrane. Przy tablicy straciłeś, co miałeś. Za to, co zrobiłeś.
… a teraz odzyskuje.
- Zwrócę do ciebie przywileje i obowiązki.
Czasami nie wystarczy jedno życie, aby odzyskać Boga. Czasami trzeba przejść naprawdę długą i trudną drogę. Proszę spojrzeć na tę historię z innej perspektywy. Nawet kiedy człowiek odwraca się od Boga, Bóg zawsze jest blisko i czeka. Człowiek upada, raz, drugi, trzeci… aż zrozumie. Ojca miłość, miłosierdzie jest niewyczerpane. On ciągle czeka, na każdego.
- Pan Bóg ci wybaczył. Pamiętaj.