Poszliśmy na mszę. Tym razem do kościoła św. Krzyża. Piotr po komunii jak zawsze uklęknął na chwilę przy Grobie Pańskim. Kiedy skończył, szepnął do mnie, żebym poczekała do końca mszy.
Muszę ci coś pokazać.
Widzisz ten postrzępiony schodek ?
Taaa … – rzeczywiście postrzępiony, aż dziw, że nikt tego nie poprawi.
Gdy się modliłem, zobaczyłem jak ten stopień się naprawia. Zaczął się odbudowywać i stał się taki jak ten z czarnego marmuru. Potem jakiś zloty proszek spłynął z góry i zobaczyłem złote schody. Ktoś schodził z tych schodów.
Ktoś ? Starszy, czy młodszy ?
Starszy mężczyzna.
Podaj Mi rękę … powiedział do mnie… I poszedłem z Nim.
Nam się wydaje, że w kościele nic się nie dzieje ponad to, co widzimy, co mamy przed oczami. Dzieje się wiele i to jest właśnie wiara. Nie widzisz, ale wierzysz, że jest.
Wieczorem.
Piotr poszedł się odprawić egzorcyzmy. Gdy wrócił …
Cały jestem spocony. Wziąłem córkę twojego znajomego „na tapetę”. Wziąłem krzyż do ręki i zobaczyłem cały jej organizm od środka. Wysłałem w jej kierunku białe światło, ale widzę, że to niewiele daje.
Ojcze, dlaczego ? … pytam się i wtedy zobaczyłem rękę Ojca, a właściwie palec, który dotyka górnej części krzyża. Wtedy wystrzelił z niego wielki promień światła, mój przy nim niech się schowa. Ten promień cały był zloty !!! … i poleciał w stronę tej dziewczyny. Najpierw się połączył z moim, a potem poleciał prosto do niej…. Może coś to da… – zadumał się.
Może…. – pomyślałam. Piotr bez wsparcia Nieba sam z siebie niewiele może, jak pokazuje ta wizja.
Ty też możesz się modlić za nią.
Ja ?! Prosiłam, ale to twoje prośby są mocniejsze.
Nieprawda.
Nie licytować się mi tu!– przerwał Ojciec.
…. Czy to jest ten dar ? – pytam. Ostatnio niesamowicie łatwo i niespodziewanie Piotrowi przychodzi diagnozowanie chorób. Skanuje organizm i widzi jak rentgen.
Jakie jeszcze dary dostanie ?
Dyslokacja.
Widzenie zdarzeń, możliwości wpływania na zdarzenia i następstwa tych zdarzeń.
To, co Bóg da, tak będzie.
Będziesz się dziwić.
09. 04. 18 r. Warszawa.
Przeziębiłam się i może powinnam zostać w domu, ale w życiu ! Poszłam na kawę… A ja wiem ile tej kawy mi jeszcze zostało ?
Miałem wizytę w nocy, może dlatego, że kiedy się modlę to wywołuję tych 7 najważniejszych diabłów po imieniu. Ty też możesz.
Oooo nie. Nie mam odwagi. Ja swoje już przeżyłam.
I przeżyjesz.
Wyobrażasz sobie być fotoreporterem bez przeżyć ?
… ???! … Powiedziałeś fotoreporterem ? Foto … ?
Po to masz sprzęt.
No to daj coś – mówię wprost myśląc, że to Homiel.
Spokojnie …
Zadzwoniła córka z pytaniem; gdzie teraz jesteśmy. No jak to gdzie ? Na kawie ! I wtedy coś mnie oświeciło.
Fajne w sumie daliście nam życie. Kawkę sobie pijemy, a wszyscy pracują …
Skoro jest Pan Bóg, nic wam nie zabraknie.
Dla każdego jest.
Już nie narzekasz na brak domu ?
Skoro mam go na Górze ?
Nie nazwałbym go zwykłym domem.
Dom ma ze 100 metrów, a twój jest jaki chcesz – mówi do Piotra.
Wtedy znowu sobie przypomniałam opisy domów z książki Richarda Sigmunda.
Ja wolę pilnować Ojca. Tak na wszelki wypadek.
Hmm… – zamyśliłam się na jego słowami.
A to nie pycha ? A może to On cię pilnuje ? Ojciec nie potrzebuje ochroniarza.
Tak myślisz ?
…….. – łzy napłynęły mi do oczu, bo to było takie bezpośrednie i takie normalne pytanie… Bóg rozmawia z człowiekiem … Niezwykłe …
Tak myślę – odważyłam się nie zaprzeczyć.
Weselej Mi, jak mam ochroniarza.
Masz rację, Bóg Ojciec nie potrzebuje nikogo, jest wszechpotężny.
Nieeee, byłby samotny – przyszło mi do głowy.
Piotr się zamyślił, ja się zamyśliłam.
Wiesz, co zobaczyłem ? Chyba mędrców, tworzą jakby radę, siedzą i debatują …
Ilu ich jest ?
Kilkunastu ? – zrobił zdziwioną minę.
http://eliasz.dekalog.pl/goscie/palla/starcy.htmDwudziestu czterech Starców zasiada na tronach w czasie sądu przedadwentowego (Dn. 7:9-10), który ma ukazać mieszkańcom wszechświata sprawiedliwość i słuszność Bożych decyzji odnośnie ludzi, stąd ich aktywna rola w nim. Podobnie jak oni, w czasie milenium na tronach zasiądą także ludzie, „którym dano prawo sądu” (Ap.20:4), gdyż wówczas również zbawieni będą mogli zajrzeć w zapisy Boże i przekonać się, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
ApJ 4;4 Dokoła tronu – dwadzieścia cztery trony, a na tronach dwudziestu czterech siedzących Starców, odzianych w białe szaty, a na ich głowach złote wieńce.
Ojciec powiedział, że będę się dziwić … W tym roku ?
Niewątpliwie.
A ja będę się dziwić ? – Piotr.
Ty wszystko przyjmujesz normalnie.
Hmm… – to prawda, co mnie ogromnie właśnie dziwi. Często mam wrażenie, że Ojciec lubi kiedy człowiek się dziwi.
Zadzwoniła Dorota, znajoma Piotra, która od czasu do czasu ma wizje z Piotrem w roli głównej.
Wiozłeś moją mamę, która nie żyje od 2008 roku. Byłeś kierowcą, a ona siedziała z tyłu. Przestraszyłam się, że nie żyjesz, bo jak jesteś razem z mamą… Pytam się mojej mamy dokąd jedziesz ?
Ten pan jest dobry, wiezie mnie.
Dokąd ?
Nie mogę ci powiedzieć... mówi mama. To spytałam ciebie, a ty mi na to…
Niech cię to nie obchodzi.
Hmm… – dotychczasowe wizje Doroty wiele mówią o duchowości. Niewykluczone, że dzięki modlitwom Piotra dusze niektórych zmarłych ludzi są przenoszone w inne miejsce.
Potem w kościele miałem inną wizję.
Stoję w ławce i widzę, że lecą do mnie dzidy. Lecą prosto w moje ciało, ale kiedy dolatują, odbijają się, jakbym miał zbroje. Mówię … To walnijcie mnie w twarz i widzę dzidę, która leci prosto mi w twarz. Gdy doleciała, tuż przed głową rozprysła się na drobne. Gdyby nie ta zbroja , to …
Dałem ci ją, żebyś gryzł tych łobuzów.
Codziennie chóry wam śpiewają za to, co robicie, tylko nie słyszycie.
Zabrałem ją.
Myślę, że do lepszego miejsca. Ciekawe, czy takich jak mama Doroty jest więcej…
Tylko o niej wiesz.
Dużo robicie. Jedno i drugie. Ty na jednym polu, a ona na drugim.
A dokąd ją Piotr zawiózł ?
Dokąd łatwo się domyśleć.
Pomyśl lepiej, skąd ją zabieram.
Wyobraź sobie, że była trzymana przez gacków z dwóch stron.
Czy to jest właśnie czyściec ?
Za dużo chcesz wiedzieć.
No chcę – roześmiałam się.
… Właśnie widziałem siebie jak wmieszałem się w ten tłum, co opisywał w książce Richard. Zacząłem pić wodę ze studni, woda była źródlana, krystaliczna czysta. Co to znaczy ?
Nie wiem … – siorbię kawę. Dzisiaj postanowiłam nie myśleć.
Pojedziemy w góry ? – zmieniam temat.
Nie ty decydujesz.
Jak to ?
Ograniczysz swoje decyzje do tego, jak masz wyglądać.
I tak nie widzę w twej szafie zbyt dużego wyboru.
I pomyśleć, że tam na Górze masz jedną z największych garderób.
… ?! … – i przypomniałam sobie ciekawostkę z książki Richarda.
Koło naszego stolika przechodził dziwny człowiek. Z pierwszego rzutu okiem wyglądał na pijanego, ale z drugiego wyglądał raczej na nienormalnego. Piotr zawiesił na nim swój wzrok, zmrużył lekko oczy …
On ma dwóch gacków koło siebie, trzymają go pod ręce i prowadzą. Załatwię ich … A może nie ? … Nie jestem sędzią. Może tak ma być ? – zawahał się.
Jesteś trybunem.
… ?! …
Po minucie pojawił się kolejny przechodzień, tym razem młody chłopak cały w tatuażach, rzucał się w oczy z daleka, ponieważ miał tatuaże także na twarzy. Wyglądał koszmarnie. Piotr przymknął oczy …
Chciałem je mentalnie usunąć, ale usłyszałem gacka – powiedział po chwili.
Nie dasz rady ich wszystkich uratować. Nie fatyguj się.
Hmm… – pomyślałam, że skurczybyk ma rację.
Ojcze, jestem zmęczony wszystkim.
To co ? Chcesz się zastrzelić ?
Wstawaj żołnierzu.
28. 03. 28 r. Warszawa.
Siedzimy przy stoliku. Piotr przypatruje mi się tak mocno i czujnie, że zaczynam czuć się nieswojo.
Słyszę … Ezechiel rozdział 12. Co to ?
Prorok z Biblii, trzeba sprawdzić – sprawdzam w internecie. Czytam na głos, z każdym słowem Piotr otwiera oczy coraz szerzej.
1 Pan skierował do mnie te słowa: 2 «Synu człowieczy, mieszkasz wśród luduopornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym. 3 Synu człowieczy, przygotuj sobie rzeczy na drogę zesłania, za dnia i na ich oczach, i na ich oczach wyjdź z miejsca twego pobytu na inne miejsce. Może to zrozumieją, chociaż to lud zbuntowany. Wynieś swoje tobołki, jak tobołki zesłańca, za dnia, na ich oczach, i wyjdź wieczorem – na ich oczach – tak jak wychodzą zesłańcy. 5 Na ich oczach zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego! 6 Na ich oczach włóż tobołek na swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich».
Żadnych. Ty piszesz i patrzysz jak on pokonuje przeszkody.
Gdybyś miała przeszkodę, nic byś nie napisała.
O ! To znaczy, że ja to źle zrozumiałam. Myślałam, że przeszkoda to zadanie. Przeszkoda to przeszkoda, bariera, którą musisz pokonać, by wrócić do Góry – tłumaczę Piotrowi.
Tą przeszkodą jest chyba twoje imię, które musisz odzyskać. „Przywróć imię moje”…
Po tu jesteś, żeby odzyskać imię, po to się urodziłeś.
……. – zamyśliłam się.
Gdyby spojrzeć na wszystko z boku …, to jest niesamowita historia …, to wszystko.
Wiesz, że pan Bóg jest moim aniołem ? Przebiera się czasami w skórę Homiela.
Byłeś powodem bólu Ojca.
Aż tak nabroiłem ?
Tak się śmiałem.
Wiesz, że rozmawiam z Ojcem, jakby tu siedział przy stole ?
Traktuj, że tak jest.
Wieczorem. Piotr wrócił z pracy zmęczony.
Ja nie wiem, jak ty sobie poradzisz, gdy mnie zabraknie. Jak sobie poradzisz z firmą … No nie dasz rady … Ojcze ona nie da rady. Nie wiem jak Ty to rozwiążesz.
Racja! Bóg się nigdy nie myli – skomentował Piotr.
Dziękuję, że Mnie dostrzegłeś w trakcie oglądania.
Miło Mi się z tobą ogląda ten film, ale lepiej zrobisz to, co masz zrobić.
… ???!!!! … – robię wielkie oczy…
Aaaa…! Idź się pomodlić, egzorcyzmy, o to chodzi !
Piotr zastopował film i poszedł się pomodlić. Gdy wrócił zaczęliśmy oglądać dalej.
Bez granatu i czołgu tam bym nie wszedł – podsumował na koniec, a jeszcze przed chwilą modlił się o pokój i walczył z diabłem.
A Ja myślałem, że bez krzyża i beze Mnie.
Dopisane 09. 12. 2018 r.
Zacząłem pić wodę ze studni, woda była źródlana, krystaliczna czysta. Co to znaczy ?
Studnia – źródło wody, tak niezbędnej do życia, symbolizuje moment przełomowy, a także jest znakiem duchowego oczyszczenia i umocnienia. Jej obecność gwarantuje plon, obfitość, zaspokojenie. (…) Dzisiaj sam Jezus staje się źródłem/studnią żywej wody dla każdego, kto pragnie, a każdy, kto spróbuje także nabywa cech źródła. Wodą żywą jest natomiast Duch Święty wypełniający każdego wierzącego. To Jego obecność daje życie, pokrzepia, wzmacnia, działa, przynosi zmiany.http://www.portalcel.pl/piesn-o-studni/
Słyszę… Ezechiel rozdział 12 – wczytałam się w ten tekst jeszcze raz i dzisiaj już wiem, że najważniejsze jest ostatnie zdanie.
28 Przeto powiedz im: Tak mówi Pan Bóg: Już więcej żaden z moich wyroków nie dozna zwłoki. Cokolwiek mówię, to mówię i wykonam» – wyrocznia Pana Boga.
Nie pamiętam już dnia bez wizji. Piotr ma je codziennie, czasami klika w ciągu dnia.
Miałem wizję. Naprawiałem światła, bo wiedziałem, że wyjeżdżamy. Mieliśmy wielkie, stare kufry pełne naszych rzeczy, chciałem jeszcze na koniec pojechać nad morze.
Hmm…. Wyjazd, czy przeprowadzka ?
Nie wiem, ale mieliśmy wszystkie nasze rzeczy kufrach. W tej wizji wiedziałem, że mam jeszcze godzinę.
Albo zmiana miejsca zamieszkania, albo koniec i zarazem początek jakiegoś etapu – analizuję głośno.
Ale za jakiś czas… Homiel co to znaczy ?
A czy macie swój dom ?
… O co chodzi ? – pyta mnie Piotr po chwili zastanowienia.
Przekonamy się „za godzinę” – wzruszam ramionami. Przełożenie niebiańskiego czasu na ziemski jest nie do przełożenia.
…. Moje modlitwy coś robią ? – pyta kilka minut później.
Czy robią ?! Wojna by była.
Twojej Polski by nie było, tak by ją zjedli.
Wszyscy by się na nią rzucili, rozkradli, zniszczyli …
… ???!!! …
No dobrze … – mówię z wahaniem, bo to takie… irracjonalne nawet jak dla mnie.
A co będzie, jeśli odejdziesz ? – pytam.
Ty jesteś.
Oli daj spokój, ona jest niewinna. Zostaw pisarza Boga.
Wiesz gdzie się nauczyłaś pisać ?
Wyobraź sobie pokój. Siedziałaś, a Pan Bóg ci dyktował.
Całą bibliotekę zapisaliście.
Przeczytaj Mi to gołąbeczko Moja … tak mówił do ciebie– Piotr powtarza, co słyszy, a ja prawie już płaczę.
Nie gołąbeczko. Gołębico – poprawił Ojciec.
……. – siedzimy i pijemy nasze kawy, Piotr na sucho, ja ze łzami w oczach.
Wyobrażasz sobie spisywać słowa Ojca ? – jakoś trudno mi sobie to przyswoić w głowie.
Nazwał cię tipewriter(maszynistka).
A komu powierza się pisanie ? Najbardziej zaufanej osobie.
Chciałabyś pracować teraz ? – pyta mnie Piotr.
Wolę nie dojadać, a pisać.
I tak dojadasz.
…….. – wybuchłam śmiechem.
Słyszę trąby, aż mnie uszy bolą, jest ich z 50 … Od tego huku powietrze wiruje … Niesamowite … – chwycił się za uszy i zaczął pocierać.
Możliwości nieograniczone, wiedza nieograniczona, ale czy będziesz chciał z tego korzystać, kiedy będziesz czuć wszystko ?
…. ??!!! …. – to może dlatego ostatnio Piotr tak się dziwnie czuje. Jego ciało idzie, ale głowę jakby miał obok.
Siła „Pasji” wynika również z tego, że dialogi są po aramejsku, w ojczystym języku Chrystusa. Ostatnio zaczęłam uczyć się kilku słów po aramejsku i trafiłam na fajny tekst.
Opisując scenę pojmania Jezusa, Mateusz wkłada w Jego usta wypowiedź, której druga część ma zapewne charakter przysłowiowy: „Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26,52). O przysłowiowym wydźwięku logionu świadczy wykorzystanie go w Jr 15,2 i Ap 13,10. W kontekście rodzimego języka Jezusa wypowiedź nabiera swoistej dwuznaczności, która wzbogaca rozumienie jej treści. W języku aramejskim termin @yys (saiif) oznacza zarówno „miecz”, jak i „koniec”. Jezusowy logion !twmy @yysb @yys bsnd lk (kal d-nsab saiif b-saiif yimuthun) można z powodzeniem przetłumaczyć:
Widzisz ? Wystarczy powiedzieć mniej więcej saiif ehue ana (jestem mieczem) i już gadasz, co ty na to Homiel ?
Ty masz miecz sprawiedliwości.
Jako sprawiedliwy nie możesz zginąć.
10. 03. 18 r. Warszawa.
Pojechaliśmy do naszego krzyża. Nie było ani mszy, ani ludzi. Postaliśmy pod krzyżem spokojnie i dłużej. Wychodząc Piotr zaczął cytować Ojca …
Czekaj na zdarzenia.
One cię zaskoczą.
One są Moją wolą.
A kiedy ?
Nie zdarzą się za 5 lat, czy 2, zdarzą się teraz.
Człowiek prorokiem stającym się. Twoje imię pędzi.
Ciarki przechodzą. Przypominam sobie, że podobne słowa już padły. Kilka tygodni przed śmiercią Edzia.
- Najbliższy czas bardzo cię zaskoczy, ale nic nie rób. - Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie. - Ta chwila musi nadejść i właśnie nadchodzi.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/14/4255/
Piotr lekko pobladł. Siła tych słów go zatrwożyła. Do domu wróciliśmy w całkowitej ciszy. Odezwał się w końcu po dłuższej chwili…
Homiel, słyszałeś słowa Ojca ?
Powiedzmy, że to Ja mówiłem.
Przyjmij to stary, masz już swoje lata i przyjmij to poważnie.
Wiesz przecież jaki jestem Ojcze.
Wiem jaki będziesz i nie mów, że jesteś tchórzem, bo pamiętaj, że jestem nieomylny.
Wiem Ojcze, ale odbieram siebie obecną chwilą.
Ta chwila nie będzie miała przełożenia w przyszłości.
Tak ? – zdziwiony.
Tak malutki i nie płacz, bo i Ja płaczę.
Płaczę nie dlatego, że ty płaczesz, ale bo wiem, co będzie.
A jak będzie ?
Będzie pięknie. Zaufaj Mi, jak Ja ci zaufałem.
… Co o tym myślisz ? – pyta mnie.
Lepiej nie myśl.
Co za ulga – myślę, bo nie mam pojęcia, co o tym myśleć.
… Czy mogę o coś zapytać ?
Co chcesz ? – Piotr mnie pyta ze strachem w oczach bojąc się, że mogę mieć kolejne durne pytanie.
Ojciec już i tak pewnie wie – … naprawdę było mi głupio, że chcę o to spytać…
Ech te kobiety.
……. – zaczęłam się śmiać głośno, gdyż właśnie potwierdził, że wie.
… Czy Bóg Ojciec ma żonę ?
Piotr zrobił tak wielkie oczy, jakby właśnie odkrył, że postradałam wszystkie zmysły. Ale nie wpadłabym na to pytanie, gdybym nie przeczytała go w internecie. To było pytanie jakiegoś dziecka. Czytając pomyślałam … Faktycznie, czy ma ?
……… – nie odpowiedział.
Jeśli było to złe pytanie, to chciałabym przeprosić.
Chciałbym posiedzieć z Ojcem na trawie, pogadać … – Piotr się wtrącił.
A może na kawę ?
O co chciałbyś Mnie zapytać ?
O nic, tylko siedziałbym koło Ciebie … Te słowa Ojca dzisiaj były naprawdę ciężkie – Piotr się zamyślił.
Nie ciężkie, miały swoją wagę.
Musisz dobierać odpowiednio słowa, a będziesz lepiej rozumiany.
Zauważyłam, że im poważniejsze rozmowy toczymy z Niebem, tym bardziej Piotr potrzebuje odreagowania. Siedzi teraz przed TV, ogląda kabarety i śmieje się głośno, choć zna je na pamięć.
Nie śmiej się pełną twarzą i nie smuć się. Daj radość oczami.
Ale jak oczami ? – dziwi się.
Przecież wiesz.
…. ??? …. Tak Jezus robi – przypomniałam sobie. Zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego tylko się lekko uśmiecha.
A może Piotr się odzywać ?
Rozmowa jest wskazana.
Ale macie u siebie radochę, kiedy się śmieje…
Wielu ledwo trzyma się przy życiu.
Hmm… Może powinieneś być poważny ? – zaczynam już wątpić.
Będzie poważny. I na to przyjdzie czas.
Piotr przełączył kanał i zaczęliśmy oglądać „Poszukiwacze zaginionej Arki”… po raz tysięczny.
Ciekawe … Czy znajdą kiedyś arkę ?
Jeśli zasłużą.
… ???!!! …
Kończy się film, przeskakujemy z kanału na kanał. Wszędzie ostrzegają, że jutro niedziela niehandlowa. W zależności od kanału ludzie są albo za, albo przeciw. Wydaje się, że jedni i drudzy mają rację.
Sądzę, że Pan Bóg nie chce, żeby ludzie pracowali w niedziele – myślę głośno.
A z drugiej strony jest wielu, którzy robią w niedziele zakupy – Piotr tłumaczy się, bo sami tak robimy.
A jest druga strona ?
Mówisz przywróć ustalony porządek i mówisz druga strona ?
Asmodeus …? – odpowiedział Piotr pytająco widocznie nie będąc pewnym, czy dobrze słyszy.
Jest taki faktycznie.
Wymieniam ich teraz w czasie modlitwy, czy jestem przez to skuteczniejszy ?
Odpowiedź jest bardzo prosta.
I nie oczekuj nagrody.
Robisz to dla ludzi, a gdy robisz dla ludzi, robisz to dla Ojca.
To jest twoja nagroda.
Uwierało mnie jedno pytania odnośnie Richarda Sigmunda.
Dlaczego Ojciec wybrał akurat protestanta, żeby obejrzał Niebo ?
Niedowiarka ?
……. – wzruszyła mnie to odpowiedź, jest taka prosta i jednoznaczna.
Swoją drogą to ciekawe, że protestanci widzą częściej niż katolicy, takie ma się wrażenie.
Już wcześniej o tym myślałam analizując półki księgarskie z tematyki religijnej. Wiele jest książek o pobycie w Niebie, doświadczeniach wyjścia z ciała i tym podobnym i za każdym niemal razem autorami są protestanci. Pytanie, czy oni doświadczają częściej, czy po prostu mają więcej odwagi, aby o tym pisać ?
Rozmawiałem wczoraj z księgową – Piotr machnął ręką, że takie książki go nie interesują.
Wie pan, że mój tata od 6 lat już nie żyje ?
A wie pani, że ma mały domek ze złotym dachem i ogródek ? Zasuwa z konewką i podlewa ogórki ?
… Rozpłakała się to słysząc.
Całe życie marzył o ogródku … powiedziała na koniec. Jak tylko zaczęła mi o nim mówić, ja po prostu zobaczyłem uczesanego do tyłu faceta z konewką w ogrodzie.
I to jest mega ciekawe patrząc od strony technicznej. On najlepsze widzenia ma wtedy, gdy się nie wysila. Maile, które dostaję od osób czytających blog, czytam mu na głos, wtedy zazwyczaj od razu widzi odpowiedź. Zdarza się, że jeśli odpowiedzi nie widzi, to z doświadczenia już wiem, że ma to swój głębszy sens. Niebo albo nie chce odpowiedzieć, albo czeka na odpowiedni moment.
Wiesz, co teraz słyszę ?
Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał.
Chrystus powróci w chwale, Chrystus powróci w chwale.
Szczęka mi opadła. Naprawdę nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać. My sobie tak luźno rozmawiamy, a tu takie informacje …
To co się stanie ?
Powiem ci coś miłego.
Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.
……. – Piotr zaczął się śmiać, bo to jego powiedzenie.
Sytuacja jest taka; NIP zażądało przeprowadzenia jeszcze jednego badania łatwopalności sprzętu. Problem tkwi w tym, że chce to zrobić po niemal czterech latach użytkowania tegoż sprzętu. Piotr się wkurzył i napisał do sądu pismo, że nie wyraża zgody argumentując, iż po tylu latach użytkowania badanie może być już niemiarodajne. Wczoraj chodził cały wkurzony na NIP, na prawnika, na wszystko. Nie tylko sprawa trwa już czwarty rok, to jeszcze ciągle jest przedłużana choć dotychczasowe opinie biegłych są jednoznaczne. Piotr zaczyna posądzać sędzinę, że jest w zmowie. Uspokajam go mówiąc, że gdyby Ojciec chciał, to by dawno sprawa z NIP się skończyła.
Piotr przychodzi wieczorem do domu, siada w płaszczu na kanapie i zaczyna szlochać.
W kościele usłyszałem …
Haniebnym być wątpić w Ojca …
Wiedziałem, że to do mnie … Jestem do dupy, ciągle Mu nie wierzę, zawiodłem Go strasznie …
Dorosły mężczyzna w garniturze, który płacze szczerze, to nie jest widok, do którego przywykły moje oczy. Rozbroił mnie totalnie, więc i ja się rozpłakałam. Doskonale go rozumiem, ale co robić w tej sytuacji ? Pisać do sądu kolejne listy, czy czekać ? A może Ojciec chce, żebyśmy właśnie pisali te listy i w ten sposób walczyli ? Nie wiem…
Nie jesteś jedyny, który zwątpił. Ten na krzyżu też zwątpił.
… ??? … – słabo mi się zrobiło, tak mocne były te słowa. Jednak, jeśli sam Jezus zwątpił, czy ja też nie mogę zwątpić ?
Ojcze, pomyliłeś się co do mnie – Piotr już się nieco uspokoił.
Ja się nie mylę.
Ja nigdy nie zrywam przymierzy.
Piotr już się nie odezwał. Poszedł się przebrać, zjadł obiad, obejrzał „coś tam” w TV.
Daj im to zrobić, a będą zaskoczeni. Wszystkie argumenty im się wybije.
Ale pismo muszę wysłać.
I wyślesz. Daj tym bestiom, co chcą, sami się tym zadławią.
To nie jest w porządku, że po tylu latach chcą jeszcze jednego badania – wtrącam się.
A skąd wiesz, jaki plan ma Ojciec ? Nie denerwuj się.
Właśnie, nie denerwuj się – mówię do Piotra.
.. Co sądzisz o nowym modelu AUDI ?
Fajny ... Ojciec śpiewa mi „Zamienię na nowszy model”…
Nie widzisz, że cię kupuję ?
Nie kupisz mnie.
Tak myślisz ?
Masz we Mnie wiernego przyjaciela.
Chcesz porozmawiać o Audi, to masz. Leję ci miód na twoje serce.
……. – śmiejemy się oboje, a jeszcze chwil parę temu płakaliśmy. Jak Ojciec to robi ?…
Wczoraj Ojciec siedział na łóżku, gdy się modliłem. Przez chwilę zobaczyłem wielką postać siedzącą i w skupieniu słuchającą, co mówię. Może mam przewidzenia ?
Nie masz.
Skończyłam w końcu tłumaczyć film o kręceniu „Pasji”. Jestem znowu pod wrażeniem historii powstania tego filmu.
Wiesz, że Gibsona prowadził Ojciec ? Jak po sznurku.
I prowadził.
A ty myślisz, że nie idziesz jak po sznurku ?
Dopisane 23. 11. 2018 r.
Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał.
Chrystus powróci w chwale, Chrystus powróci w chwale.
Mój tata poszedł na drugi wyznaczony termin kolonografii. Pojawił się rano w szpitalu, załatwione zostały odpowiednie dokumenty, dostał łózko … Przybiega lekarz i mówi …
Panie Kowalski, nie robimy pana zabiegu, bo w szpitalu panuje grypa.
Opowiada mi o tym podczas kawy przez telefon moja mama. Uznałabym to za ciekawostkę, gdyby nie to, że zdarzyło się tak drugi raz z rzędu.
Natychmiast niech wraca do domu, bo to znak, drugi raz niech tego nie lekceważy.
Moja mama przekazała, co usłyszała, ale tata zdecydował się zostać w szpitalu.
Homiel, czy dobrze byłoby, żeby nie poszedł na zabieg ?
Patrzcie na znaki.
……. – Piotr się zapatrzył.
Skanuję twojego tatę i nic mu nie dolega, jest zdrowy, niepotrzebnie tam idzie.
Piotr mnie zadziwia. Od niedawna potrafi skanować, to znaczy prześwietla człowieka od stóp do głowy jak laser. I robi to absolutnie z otwartymi oczami. Ciekawe jest, że kiedy tak prześwietla wzrokiem, to rzeczywiście jego wzrok jakby nie patrzył na człowieka, ale przez człowieka. Czuję się wtedy naprawdę nieswojo.
……. – znowu się zamyślił.
Wiesz, że Bóg Ojciec jest też duchem ?
Chyba Duchem Świętym – poprawiam go szybko.
Nie, to nie to. Też Go chciałem przeskanować i zobaczyłem białą poświatę jak u ducha, ale głowę normalnie …
Czyś ty zgłupiał ?! – przestraszyłam się.
Mały, chcesz Mnie prześwietlić ?
Tego Ja nawet nie przewidziałem.
Chcesz zobaczyć, czy jestem zdrowy ?
……. – zaśmiałam się. Piotr poczuł, że się zagalopował, więc szybko wrócił na „ziemię”.
Krysia nalega, aby się do niej sprowadzić z powrotem, a my mamy wielkie opory. Zwłaszcza córka, która pod naszą nieobecność, czyli ostatnio prawie stale, nasze wynajmowane w Szczecinie mieszkanie zajmuje. Czuje się tam jak pani na włościach i ja to doskonale rozumiem. Wolność, swoboda, wygoda…
Chyba przedłużymy wynajmowanie … – Piotr stoi na rozdrożu.
Wiem, ale spytaj się Ojca.
Zostaw jej to na chwilę, dla tego Mojego dziecka.
Za jej nieprzemyślaną szczerość.
Nieprzemyślana szczerość ? A…. bo ona nie kalkuluje, tylko robi.
Prawdziwe dobro.
Ty jesteś stary cwaniak, a dziewczyny są uczciwie.
A syn ?
Daleko jabłko od jabłoni nie upada, drugi cwaniak.
……. – roześmieliśmy się oboje, bo faktycznie tak jest.
Póki pozwolisz Ojcze, to jej to będę dawać.
Pomyślimy jak to rozwiązać, by wilk syty i owca cała. Tak się mówi ?
Tak Ojcze. To ciężkie do wykonania.
… Ta śmierć i zmartwychwstanie da początek czemuś wielkiemu.
… ???!!! … – patrzymy na siebie nic nie rozumiejąc. Ojciec przerwał nasze zamyślenie tajemniczymi słowami.
Śmierć i zmartwychwstanie … Wielkanoc ? – pytam.
Skoro ci to mówię, więc wiesz, co to oznacza.
Oznacza ni mniej, ni więcej, że zaczynamy.
Wszystko się wypełniło, wszystko zostało ustawione, by się zaczęło.
… ???!!! …
Ale sądu nie było … ?
To dopiero początek. Kulminacja później. Harmonogram został wcześniej ustalony.
… Słyszę wiersz Tuwima o lokomotywie; Rusza powoli lokomotywa …
To jest początek fali ? – pytam.
Tego nie powiedziałem.
Chcesz poznać Moje plany ?
No ! – Piotr się wyrwał z nadzieją.
Cierpliwości My friend.
To naprawdę było zaplanowane przed wszystkimi wiekami ? – pytam z kosmicznym zdziwieniem.
Twoje pytanie jest pełne niewiary, a co to będzie dopiero, kiedy usłyszysz odpowiedź.
Wieczorem.
Nie rozmawialiśmy o porannych słowach Ojca, być może ze strachu. Czasami łapię się na tym, że chyba lepiej pewnych rzeczy nie wiedzieć, niż wiedzieć. Siedzieliśmy więc oboje w zamyśleniu kiedy widzę, że Piotr wyciąga rękę przed siebie.
Co robisz ?
Ojciec mówi…
Chodź Mały.
Aha … No to idź.
Poszedł odprawić egzorcyzmy, a po powrocie …
Pan Bóg powiedział mi …
Uczysz się. Już się nie śmiejesz z grubych, brzydkich, innych.
We mnie jest tyle miłości …
Nie, jesteś stanowczością. Miłości to ty się uczysz.
Pamiętaj, oni mają gorzej.
Święta prawda…. – pomyślałam. Szkoda, że się o tym zazwyczaj nie pamięta.
…. Słuchaj, to niemożliwe, żeby mi się to wszystko przytrafiło, to nie może dziać się naprawdę ! – Piotr potrząsa głową, jakby chciał się na siłę obudzić z letargu.
Pan Bóg dał ci parasol...
… Zobaczyłem parasol w kolorach tęczy…
… Tyle pluje na ciebie aniołów, bo tak nie wierzysz.
Dziwny jesteś.
……. – duszę się ze śmiechu, ale prawdę powiedziawszy rozumiem go doskonale. Ileż to razy sama potrząsam głową, aby się otrzeźwić.
Hmm …to Wasza sprawka ? – uśmiecham się pod nosem.
Dwóch pod pachę go wzięło i niosło.
… ???! …
Dopisane 21. 11. 2018 r.
Patrzcie na znaki – tata zrobił zabieg i wszystko było w porządku. Stwierdzono, że jest zdrowy, a jednak kiedy wrócił ze szpitala po kilku dniach rozchorował się na anginę. Do tego stopnia, że efektem ubocznym stracił na pół roku poczucie smaku i do dzisiaj nie odzyskał go w pełni. Nie wiedząc co je stracił apetyt i bardzo schudł. Sytuacja obecnie się unormowała, jednak na samo wspomnienie, że mógł ten zabieg odwołać wzrusza jedynie ramionami, że to nie miało znaczenia. A ja twierdzę stanowczo; zwracajcie uwagę na znaki, które podrzuca wam Niebo.
Przyzwyczaiłam się do naszych porannych wspólnych kaw. Mało wtedy rozmawiamy o życiu, zazwyczaj rozmawiamy o Bogu i to jest piękne …
Wczoraj wieczorem Ojciec mnie spytał …
Co wybieracie… Modlitwę ? Czy zabawę ?
… I pokazał, jak wieko od garnka jest podnoszone, a gacki wyłażą na wierzch…
Hmm… Aż tak ? Kiedy się nie modlimy, od razu wyłażą na wierzch ? – pytam, bo dla mnie jest trudne do ogarnięcia, że tyle zależy od modlitwy.
Masz świadomość, to wybieraj – powiedział teraz Ojciec.
Chcesz Mnie zadowolić ?
Czy chcesz żebym był smutny ?
Kurcze … Ojciec tak zadaje pytania, że właściwie wybór jest oczywisty – myślę.
Dzisiaj Mi to wystarczy, ale pamiętaj, że Mój apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Będę chciał więcej.
Kiedy obowiązek staje się przyjemnością, wróg zaczyna drżeć w posadach.
Patrzę na Piotra i widzę jak się kręci na krześle, jakby chciał zaraz uciec. Odprawia te egzorcyzmy, ale pewnie wolałby leżeć plackiem na kanapie.
Wieczorem.
Podczas modlitwy miałem wizję. Uzdrowiłem człowieka. Był bez nóg, rąk. Ściągnąłem na niego światło z góry i dostał ręce i nogi – … patrzy na mnie, co ja na to.
Ale to wizja ! – mówię przytomnie.
Nie znaczy to przecież, że ludziom zaczną odrastać nogi !
Może to symbol, że uzdrawiasz ich, ale duchowo. Stają się mocniejsi, wolni, bo… jak masz nogi i ręce, to nie jesteś uzależniony od nikogo ? – myślę głośno.
Widzisz? „Przywróć imię moje”.
Może to moja fantazja ? – Piotr zakłopotany.
Uwierz Mi, że będziesz miał wszystko.
Już nie będziesz narzędziem, które nie myśli.
14. 02. 18 r. Warszawa.
Siedzimy przed TV. Piotr zmęczony nie zwraca na mnie uwagi zapatrzony w TV. Biorę do ręki książkę „Byłem w niebie” i czytam ją powoli. Za każdą kartką dalej jestem coraz bardziej zdziwiona. Przewracam jeszcze jedną kartkę i prawie szczęka mi opada…
Wiesz, że ten facet (Richard Sigmund) widział dokładnie to, co ty ?!
Tak ? A widział Homiela ? – odpowiada z przekąsem. Kompletnie go to nie ruszyło.
No jak mógł Mnie widzieć, kiedy tu jestem ?
……. – tym pytaniem rozśmieszył nawet Piotra.
Tam wszystko jest poukładane, a tu jest wyzwanie.
Czekam na to, co ma się stać nieuchronne.
Sigmund widział 14 Tronów. Jesteś jednym tych z 14 aniołów ? – pytam z ciekawości.
To bardzo złożona odpowiedź.
… ?! … – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
Czy chciałbyś widzieć dużo więcej ?
……. – Piotr się zawahał.
Chcę widzieć tyle, ile Ojciec chce, żebym widział.
Cwaniak z ciebie, mówisz jak twój prawnik.
A znacie go ? – śmiejemy się.
Wyobraź sobie, że dosyć dobrze.
A znacie Olę ?
Trochę lepiej, wyobraź sobie.
Jak to jest, że ja to wszystko widzę ? – Piotr na poważnie.
Przypominasz sobie.
A po drugiej fali nie będzie widzieć więcej ? – pytam.
Ola, po drugiej fali nic nie będzie takie, jak było.
Znasz Piotra, poznasz Czesia– … i się roześmiał pełną piersią. Piotr będzie jak nowy człowiek.
… Zobaczysz co ten chachar zrobi.
Chachar ? Jak się to pisze ? Chyba przez „ch”… – pierwszy raz słyszę to słowo.
Jak przyjdzie pora, cała trójka stanie przed raportem, zepsuł nas hahar.
Według Homiela to „hahar” – cwaniak.
15. 02. 18 r. Warszawa.
Na kawie.
Czy to nie dziwne, że ten facet też widział wielką falę ? – od wczoraj nie mogę wyjść ze zdziwienia.
Noooo – Piotr niby też się zdziwił, ale zaraz wzruszył ramionami, jakby niewiele go to obchodziło.
Ojciec powiedział mi teraz, że po drugiej fali…
… Będziesz chodził i szukał tych, którzy potrzebują naprawdę.
Pełno jest potrzebujących fałszywie, choćby ta pani, która modlitwę ma na zamówienie.
Ooo ! – to o pani spod „naszego krzyża” !
Ona przychodzi, żebyś ty miała, co pisać.
Warto było to dać, żeby ludzie to czytali.
Gdyby ona tylko wiedziała …
Zaczęłam w myślach liczyć ile trwała I fala i ile może potrwać II fala.
Nie doliczysz się, szacunkowo…
……. – natychmiast przestałam. Zapomniałam, że Ojciec widzi moje myśli.
Twoje oczy ujrzą to, co żaden inny człowiek nie widział.
O! Nawet Henoch ? – wtrącam się.
Powiedziałem, żaden inny.
……. – Piotr milczy, więc ja dopytuję…
Henoch wrócił na chwilę, zdał relację synowi i został wzięty z powrotem …
Czy chciałabyś, aby Piotr znalazł się w twoim łóżku, abyś mogła podrapać go po brzuszku ?
Tak ! – roześmiałam się.
No to drap.
Wieczorem.
Piotr siedzi przy komputerze, a ja czytam „Byłem w Niebie”.
Kurcze… Ten Sigmund widział to, co ty ! Fontanny, rzeki, ptaki, budowle, muzykę, anioły, ławeczki… – wyliczam i odwracam kolejną kartkę…
Robię ze zdumienia oczy, bo tego się nie spodziewałam. Czytam Piotrowi ten fragment na głos, on zostawia komputer i opiera się z wrażenia o oparcie krzesła…
Ja pierdzielę ! On widział to, co ja ! – teraz dopiero go to zainteresowało. Filary, które widział kilkukrotnie.
Ale to może przypadek ! – czytam i czytam i ciągle nie wierzę.
- Znowu widziałem wielki tron lub fotel, na którym siedział starszy mężczyzna, miał białe włosy, brodę, długą jasną szatę. Przed nim stało siedem wielkich filarów w biało pastelowym kolorze, wiedziałem, że w każdym z nich była istota, jakby wartownik, wszyscy czekali wyprostowani. Bóg wziął do ręki ostatni filar stojący z jego prawej strony, w którym byłem ja, przyglądał się mi uważnie przez chwilę, a ja wyciągałem ręce do przodu i czyniłem pokłony. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
Wracam jeszcze raz do wielkiej fali, którą widział Sigmund. Zaczynam na jego zapiski patrzeć teraz znacznie uważniej.
Faktycznie twoja fala w wizji była falą przypływu, przecież ona cię wyrzuciła na brzeg ! – …nie przyszło mi to wcześniej do głowy.
Homiel !?
Ja dawno o tym wiedziałem, a teraz co łysy o tym sądzisz ?
Zapuszczę sobie na złość włosy, zobaczysz ! – zamiast być poważnym oboje sobie zaczęli żartować.
Całe Niebo będzie się śmiać pół dnia.
Najpierw zabieracie włosy, a potem się śmiejecie ?
Czy to ta sama fala ! – uspokajam ich powoli cedząc każde słowo.
Po coś tą książkę czytasz dziecko.
!!!! ??? Czy to nie Ojciec ? – przemknęło mi przez głowę.
Ale … To przecież niemożliwe !!!
I tak siedzieliśmy razem godzinę osłupieli nie wiedząc co z tym fantem zrobić. Piotr bardzo często był pod wrażeniem wielkości fali, którą zobaczył. Wielokrotnie do znudzenia ją opisywał, że będzie wysoka jak wieżowiec ….
Ja jestem twoim obrońcą, niczego nie będziesz się lękał.
Przecież to niemożliwe Ojcze, żeby ktoś jeszcze… – nie wiedziałam jak skończyć zdanie. Tak mnie zatkało.
Ola się załapie na falę ?
Nie ma mowy.
Ty się wybierasz w tę podróż. Zaczeka tak, jak czekała przy pierwszej fali.
Co Pan Bóg zamierza ? – Piotr pyta mnie szeptem.
Mów ciszej, może nie usłyszy.
Czytam fragment o fali jeszcze raz …
Sigmund pisze, że ta fala to „ostatnie wielkie dzieło” … Ostatnia interwencja, ostatnia szansa dla ludzi ?
Bóg Ojciec wielokrotnie o tym nam mówił – Piotr kiwa głową.
Rano w kościele poprawiałem kołnierz, bo było mi zimno. Poczułem pod palcami biały kołnierzyk i znowu zobaczyłem siebie w mundurze… Wyraźnie poczułem kołnierzyk, cztery wypustki i dwie błyskawice po prawej – Piotr zdziwiony maksymalnie.
Jesteś gotowy, żebyś się z tym zmierzył …, powiedział mi Ojciec.
Wow… To musiało być ciekawe doznanie – pomyślałam.
Bóg Ojciec powiedział do mnie jeszcze …
Nic nie możesz mieć tutaj swojego, bo wszystko masz na Górze …
Zobaczyłem wtedy przepiękny ogród na Górze, fontanny, kwiaty, dom…. – Piotr wzruszył się bardzo.
Fontanny ? To coś nowego – pomyślałam.
Niebo według wizjonerki i malarki Akiane Kramarik
W kościele pokazano mi, jak moja dusza kołacze się w tym ciele, jakby była uwięziona, próbuje się wyrwać.
Bez zgody nie da rady. Choćby nie wiem jak byś planował.
Będziesz miał jeszcze wiele prób, już Ja o to zadbam.
Wygląda na to, że tylko gacie są twoje – trochę sobie żartuję.
W razie czego też do zlicytowania.
……. – mam ochotę się roześmiać, ale po wczorajszej wpadce wolę milczeć.
Zauważyłeś ? Kiedy wszystkim opowiadałeś wczoraj przy obiedzie o cudzie i aniele stróżu podczas szmuglowania papierosów, nikogo nie zastanowiło, co mówisz …
Wczoraj rozmawialiśmy w gronie rodzinnym o dziwnych zdarzeniach w naszym życiu i ta opowieść na nikim nie zrobiła wrażenia, co mnie niezmiernie zadziwia.
Któregoś dnia, kiedy wiózł w swoim dostawczym samochodzie kilkadziesiąt kartonów papierosów ponad normę został zatrzymany na granicy przez tzw. czarną brygadę, czyli specjalną kontrolę graniczną, która miała na celu gruntowne przeszukanie auta łącznie z jego rozpruciem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Piotr widząc grupę kilku facetów ubranych w czarnych mundurach i kominiarkach podchodzących do jego samochodu był lekko przerażony, właściwie był pewny, że to koniec. W duchu zaczął prosić o pomoc !!! i wtedy poczuł jak ktoś kładzie rękę na jego ramieniu i mówi wyraźnie;
- Przejdziesz.
Znowu odezwał się ten sam głos ….niewidzialnegomężczyzny, którego usłyszał kilka lat temu. Nawet się nie zdziwił. Uspokoił się i wszystko w tamtej chwili zostawił losowo. Co będzie…. to będzie. Znowu odezwał się ten sam głos ….niewidzialnego mężczyzny, którego usłyszał kilka lat temu. Nawet się nie zdziwił. Uspokoił się i wszystko w tamtej chwili zostawił losowo. Co będzie…. to będzie. Funkcjonariusze podeszli i spytali wprost, czy coś chowa. Jeśli się przyzna od razu, to nie będą rozbierać samochodu. Piotr spokojnie odpowiedział, że niczego nie ma. Wtedy brygada zaczęła demontować auto. Opróżnili bagażnik, sprawdzali koła, podnieśli podłogę… a tam leżało kilkadziesiąt świetnie wyglądających, równo poukładanych kartonów papierosów. !!!! Piotra zmroziło, ale czekał spokojnie dalej. Jeden z kontrolujących popatrzył na to przez parę długich sekund i powiedział; Rzeczywiście, nic tu nie ma.Szok!!! Piotr patrzy na nich i nie wierzy własnym uszom. Chciał krzyknąć
- Co wy… ślepi? Jak to nie ma?! … ale ugryzł się w język.
Jak oni tego mogli nie widzieć. !!!!!!!! To było fizycznie niemożliwe, chyba, że oślepli na tą jedną krótką chwilę. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/glos/
Kiedy patrzę na to teraz z dalszej perspektywy, był to prawdziwy cud !
Marny twój głos.
Wiesz co się stanie kiedy odejdziesz ?
Zabierzesz światło ze sobą. A wtedy będzie za późno.
Jak to możliwe, że jeden człowiek tak może ? – Piotr.
Możliwe.
… A kiedy wiesz, co zrobisz ?
Przychylność Ojca do ciebie też może mieć swoje granice.
Więc dawaj siebie bardziej.
To co mam robić ?
Bądź bardziej otwarty.
Racja, temu człowiekowi wczoraj nawet nie chciałeś pomóc, nawet wysłuchać … Słuchaj ludzi !
Muszę się jakoś odwdzięczyć – Piotr.
To zrób to.
Wieczorem zadzwoniła córka.
Szłam koło kiosku i zobaczyłam książkę za witryną. Usłyszałam w głowie, że mam ci ją kupić.
Jak to usłyszałaś ? – zaskoczyła mnie, że i jej się zdarza słyszeć coraz częściej.
Tak jak z balisto… Wysłałam ci kurierem.
A…! już wiedziałam o co chodzi.
- Miałam sen, chciałaś Balisto – p.s. niemieckie kruche ciastka. Można je kupić w Szczecinie na rynku od osób, które ściągają niemieckie towary.
- Szukałaś w całym domu, cała rodzina szukała, bo miałaś ochotę. Obudziłam się i sobie pomyślałam, co za głupi sen. Idę na rynku, mam w uszach słuchawki, słucham muzyki i słyszę wyraźnie głos…
- No to kup jej to Balisto!
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/15/nie-mysl-o-sobie-mysl-o-innych/
07. 02. 18 r. Warszawa.
Na kawie.
Homiel mi mówi, że zapomniałem o cyklach. Zacząłem brać brilique i muszę go zakończyć. To jest cykl, a kończę w marcu.
Nie jesteś w stanie nic zrobić. Twoje planowanie nie ma sensu.
Spójrz na szachownicę.
Nie myśl, że hetman, czy goniec może coś zrobić ponadto, co może zrobić ręka, która stawia hetmana lub gońca.
Czy ta ręka przewidziała mnie do zbicia lub roszady ?
Dobre pytanie.
To jest dziwne, ale roszada już nastąpiła.
Byłeś pionkiem, a stałeś się hetmanem.
A co może hetman na szachownicy ?
Każdy krok ma dowolny, ale nawet jako hetman może zrobić jedynie tyle, co ta ręka, która go prowadzi.
Hetman ciągle jest tylko pionkiem w ręku Ojca, więc czekaj na kolejny ruch Ojca.
Z Piotra stałeś się Kimś. To znaczy, że możesz więcej.
To znaczy tylko tyle, że możesz więcej, jeśli Bóg na to pozwoli.
A kim jest Ola ?
Opisuje tę grę na szachownicy.
Nie przejmuj się niczym.
To nic nie zmieni, bo tam, gdzie masz być postawiony przez Ojca, tam będziesz postawiony.
Hmm…
Co jest ważniejsze ?
Cegła, która buduje mur, czy spoiwo, które łączy cegły ?
Dlatego potrzebna mi jest mądrość Ojcze, bez tego ta książka nie powstanie – … ciągle o to proszę, o więcej mądrości.
…… Na polu niewiele zostało tych pionków … Widzę… Gra niedługo się kończy…
Wieczorem.
Siedzieliśmy przed TV oglądając co leciało, a ponieważ nic ciekawego nie leciało, więc postanowiłam o coś Piotra spytać. Przygotowywałam nowy tekst do blogu i zderzyłam się znowu z problemem, który zajął mi głowę pół roku temu. Już o nim zapomniałam i dzisiaj pomyślałam, że spróbuję się czegoś dowiedzieć. Czytam Piotrowi tę rozmowę jeszcze raz, na głos…
- Ja Swoich przymierzy zawsze dotrzymuję.
- A co mam zrobić, kiedy druga strona łamie każde?
- Takie przymierza nie obowiązują.
- Druga strona nie widzi, bo nie chce widzieć.…… – wzruszyłam, że otrzymałam odpowiedź, obawiałam się, że jej nie otrzymam.
- Zadowala cię ta odpowiedź? – pyta mnie Piotr.
- Nie pytaj. Ja wiem. - Co robisz jak masz z kimś umowę i za pierwszym, drugim razem ją łamie ? - Dalej ją przestrzegasz ? - Nawet ślepiec, kiedy traci zaczyna czuć bardziej.
- I tak na wiele przymykam oczy.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/08/wsluchaj-sie-w-siebie-a-wsluchasz-sie-w-nas/
Wiesz, co teraz zobaczyłem ? Wyspy Kanaryjskie pod wodą, Hiszpania, części Wielkiej Brytanii, północna Polska, właściwie północna Europa… Holandii w ogóle nie widzę… Zobaczyłem jak wielka fala pójdzie przez kontynent… – przecieram ze zdumienia oczy, bo tego się nie spodziewałam.
A Włochy ?
„Buta” w ogóle nie widzę… Może trochę… – zrobił ruch ręką jakby chciał przegonić muchę.
Nie chcę na to patrzeć – i podsuwa mi pod nos rękę pokazując, że wszystkie włosy stanęły mu dęba.
Hmm…. – zamyśliłam się, bo to znaczy, że III Tajemnica Fatimska się spełni, tylko kiedy ?!
Poczułem, że Pan Bóg miał bardzo dobry humor, kiedy tworzył człowieka …
Tak ? – rozbawiło mnie to.
Nieprawda, że miałem dobry, kiedy tworzyłem człowieka.
Zawsze mam dobry humor.
…… Nawet ty nie jesteś Mi w stanie czasami go zepsuć.
Przecież … – Piotr przełkną ślinę – Czasami łzy masz przez ludzi.
Mały, to wszystko doświadczenie.
Myślisz, że nie przewidziałem, co się dzieje ?
Patrzę i uczę się.
… Wiedziałam, że Ojciec się uczy ! – wyrwało mi się.
Wszystko stworzyłem po to.
Nie mogę niszczyć tych, co stworzyłem.
To tak, jakbym niszczył Siebie.
Na waszych rozważaniach też się uczę.
Dlaczego Ojcze się uczysz ? – pytam.
A po co się uczy ? Żeby być coraz lepszym.
Ale jest jakiś cel tej nauki ? – drążę dalej.
Spytał się syn mamusi, dlaczego ptaszek śpiewa ? Dlaczego słońce jest okrągłe ?
Hmm… Bo tak jest… – uśmiechnęłam się.
…. Edziu uczy się tego, czego nie nauczył się za życia.
……. – chciałam spytać, czy Bóg Ojciec uczy się, aby zbudować najdoskonalszy świat, ale moje wahanie przemogło.
Nie mówię ci to, co chcesz słyszeć, ale to, co powinnaś słyszeć.
Nie chodzi o to, żebyś nie wiedziała, ale chodzi o to, żebyś wiedziała później.
Jeśli nie skończysz pierwszej klasy, nie możesz uczęszczać do trzeciej klasy.
……. – ucieszyłam z tej odpowiedzi klarownej jak dla przedszkolaka.
Cieszysz się z tego powodu ? – Piotr zdziwiony, że się cieszę, a się nie dowiedziałam.
Z niewiedzy też można się cieszyć.
……. – zamilkliśmy oboje będąc pod wielkim wrażeniem wielkiej szczerości Ojca. Nie wiem, czy ktokolwiek wcześniej słyszał podobne słowa.
Ojciec jest bliżej niż nam się wydaje… – Piotr robi oczy, jakby odkrył właśnie Amerykę przez internet i w tym momencie przełączyłam na kanał, gdzie akurat leciał film „Bruce Wszechmogący” i fragment rozmowy między Bogiem a człowiekiem.
Na pewno – zaczęłam się śmiać wiedząc, że to nie przypadek.
Podejrzewam, że Ojciec lubi ten film – … bo jest zabawny, a przy tym o dziwo wiele w nim też prawdy.
Gdybyś nie był tak szeroki, to fajnie nam by się w trójkę siedziało.
Rozsiadłeś się i nie ma miejsca.
……. – Piotr przesunął się do końca kanapy, a w międzyczasie filmowy Bóg mówi, że idzie na wakacje.
Ciekawe, czy Ojciec robi sobie wakacje…
Sometimes… Też Mi się urlop należy.
Gdzie go spędzasz ? – Piotr.
Mam swój ulubiony ogród…
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/…………
Wczoraj Piotra bardzo bolało serce, starałam się nie rzucać mu w oczy, by go dodatkowo nie denerwować. Dzisiaj było już lepiej, ale wydawał się bledszy niż zwykle.
Homiel powiedział…
Jedz to, co musisz, a nie to, co lubisz.
To zapomnij o czekoladach, ciastkach… Czy twój ból serca wynika z jedzenia ?
Z jedzenia i ze stresu.
… Ten dyrektor zwolniony z NIP pracuje w nowym urzędzie, a mam tam dobre układy. Mam nadzieję, że nie narobi mi smrodu i nie zacznie coś wymyślać na mój temat.
Co się dzieje, kiedy ogień gaśnie ?
Tam tym ogniem był jego szef, on był źródłem nienawiści.
Otworzyłeś mu oczy, z czasem sobie to uzmysłowi.
Na pewno nie powinieneś się go obawiać. Jest tak groźny jak królik.
Główna akcja się dopiero szykuje.
Niewiele brakuje, żeby dwie strony podały sobie ręce.
Pokazał mi jak dyrektor jest w środku, a żołnierze go otaczają i biorą w kleszcze, ci żołnierze dochodzą do siebie i podają sobie ręce i cieszą się, że zamykają oblężenie.
Dlatego twoje zakłady nie miały sensu. To nie pieniądze są celem, szef jest celem.
…. Widzę jak żołnierze pędzą i się cieszą …
Teraz mogę ci to pokazać, bo nie ma odwrotu.
Kto będzie chciał wyjść z tego kotła, zostanie rozstrzelany.
Pokazuje mi Stalingrad, a Stalingrad był zwrotem w wojnie… – Piotr patrzy się przed siebie jakby faktycznie coś oglądał w powietrzu …
Hmm… Ciekawe kto poda sobie ręce ? – bo przecież nie żołnierze, to tylko symbol tych, którzy o sprawiedliwość walczą.
I to będzie koniec historii i sobie popłyniesz.
Połączą się kleszcze i nie będzie miał wyjścia… – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
Tak naprawdę nigdy nie miał.
Wieczorem.
Mam nowy komputer, mam też najnowszy Windows, którego nie cierpię. Siedzę nad nim i prawie płaczę, bo nie mogę z niczym dać sobie rady. Klnę cicho pod nosem, żeby tylko Ojciec nie usłyszał, ale mam ochotę komputerem rzucić o ścianę.
Homiel mówi …
Więcej wiary siebie.
W dupie mam ten komputer ! – nie wytrzymałam w końcu.
Będę z niego w ogóle zadowolona ?!
Musisz przekroczyć ten próg, samą siebie.
Wzięłam sobie to do serca. Postękałam jeszcze przez chwilę, uciszyłam i zaczęłam od początku. Aż przekroczę samą siebie. W ten sposób poznałam jeszcze jedną definicję co znaczy przełamać siebie. Wytrwałość, cierpliwość, spokój i dążenie do celu wbrew przeciwnościom i swoim słabościom.
31. 01. 18 r. Warszawa.
Przeglądałam w telefonie zdjęcia i trafiłam na Edzia, ostatnie jego zdjęcie zrobione w szpitalu zaledwie kilka godzin przed śmiercią. Piotr się bardzo wzruszył …
Nie płacz, tylko się ciesz.
To nie takie proste … – i zamilkł.
…. Muszę cię przygotować w razie czego – Piotr już planuje.
A co z twoimi ludźmi w firmie ?
Ktoś mi powiedział…Myślisz, że dam ich pożreć ?
Jak to ktoś ?!
Ojcze, walnij go w łeb – śmieję się.
To kwestia przyzwyczajenia.
……. – rzeczywiście Piotr często mówi „Ktoś mi powiedział”, jakby się bał powiedzieć „Ojciec mi powiedział”.
Eliasz był crazy.
Taaak ? Powiedział crazy ? – zdziwiłam się.
Pokazał …
A kto normalny biega nago po pustyni i łapie buzią każdą kroplę wody ?
……. – roześmiałam się mając ten widok przed oczami. To musiało być coś !
Nagość u dawnych proroków nie była niczym oryginalnym. Bóg poprosił proroka Izajasza, aby głosił nago przez trzy lata ! 2. W tym czasie Pan przemówił przez Izajasza, syna Amosa, mówiąc: „Idź, weź wór z biodra i zdejmij nogę ze stopy”. I zrobił to, chodząc nago i boso (Izajasza 20: 1 – 2,).
Choć nie ma słowa nagość przy Eliaszu, to jednak zdaje się, że i jemu nie było to obce. Tak jak Izajasz zdjął swój wór z bioder i stał się nagi, tak jest napisane, że Eliasz opasał biodra i stał się odziany. Ciekawe… Kkr 1 ; 46 A ręka Pańska wspomogła Eliasza, bo opasawszy swe biodra pobiegł przed Achabem w kierunku Jizreel.
Tak więc, czy Eliasz hasał sobie nago po pustyni ?… Bardzo, bardzo możliwe.
A jaki był Ojciec Pio ?
Kopał, szturchał. Uspokoił się, gdy stygmaty dostał.
…. ??? ….
Nasze rozmowy kiedyś się skończą … Tak poczułem.
Tylko nie to ! – naprawdę się przestraszyłam.
Czy na fali i po fali będę pisać ?
Raczej będziesz słuchać.
To bardzo ważne, co piszesz.
Opracujesz i wydasz i będziesz miała na to środki.
Ciekawe skąd … – Piotrowi się wyrwało.
Miałem duże obroty, a bardzo mały zysk za ubiegły rok.
Chwileczkę … Nie pracujesz dla biznesu, ale dla nauki.
Gdybyśmy mówili o biznesie, miałbyś już wszystko.
Ale gdyby się tak stało, czy Ola pisałaby to, co pisze ?
Mieszkałaby, ale wiesz jaka jest tego definicja ?
Zmarnowane życie.
Tylko bieda pozwala poznać Boga ? – pytam.
Kiedy ma się iluzoryczność tego świata, zabija możliwość poznania co to jest dobro.
Naprawdę nie można pogodzić majątku i Boga ? – pytam dalej.
Czasami widzę jak Bóg na kogoś dmucha … Daje mu bogactwo …
Ale wtedy oddaje swój majątek.
Dzisiaj w kościele słuchałem księdza, który mówił o tym …
Widzisz… Teraz ty słuchasz, a kiedyś to ciebie słuchało tysiące.
… Zobaczyłem siebie jak rozkładam ręce…
Tak sobie myślę, czy nie za dużo tego wszystkiego jak dla nas ? Czy naprawdę damy radę ?
Dostaniesz coś, w co nie będziesz mogła uwierzyć.
Od kogo ? – pytam zaskoczona.
Od spółki.
Od spółki ?
Ode Mnie i reszty.
Dopisane 20. 10. 2018 r.
Kopał, szturchał. Uspokoił się, gdy stygmaty dostał.
Jak był Ojciec Pio ?
Ojciec Pio rzeczywiście zachowywał się w sposób „naturalny aż do przesady”. Pozostawał autentyczny w tym, co robił, mówił, czuł i przeżywał. Był po prostu sobą – zwykłym człowiekiem, jak inni niewolnym od wad. Jedną z nich była z pewnością impulsywność. Ojciec Pio miał temperament sangwinika. Łatwo się denerwował, wpadał w złość, lecz równie szybko okazywał skruchę. Był typem człowieka o gwałtownych zmianach nastroju, a równocześnie potrafił zachować pogodę ducha. Włoski dziennikarz i pisarz Giovanni Gigliozzi, który ponad dwadzieścia sześć lat przyjaźnił się z zakonnikiem, powiedział o nim: „Nie znam nikogo tak czułego jak on”. Inny dziennikarz, pisarz i krytyk muzyczny Renzo Allegri zapewniał: „To był człowiek o niezwykle czułej serdeczności”. Jaki zatem naprawdę był Ojciec Pio? (…) Wydają się dziś nie do rozstrzygnięcia pytania o to, czy Ojciec Pio był bardziej drażliwy czy uprzejmy, szorstki czy łagodny, surowy czy czuły, gburowaty czy towarzyski. Zapewne był i taki, i taki. Co więcej, miał świadomość owego dualizmu uczuć i nastrojów, który uzasadniał jednym stwierdzeniem: „Łagodniejszym mama nie mogła mnie urodzić, ale i surowszym również nie”. Czasami był szorstki zewnętrznie, a równocześnie niezwykle dobry wewnętrznie.http://mateusz.pl/wam/zd/59-02.htm
Do dzisiaj byłam pod wrażeniem filmu „Tajemnice grobu Jezusa”.
Homiel, czy to przypadek ? – chciałam się upewnić po raz setny chyba.
Czy chcesz wejść do ludzi z „Ojciec prać” ?
Spojrzeliśmy na siebie, ale to Piotr zaczął śmiać się pierwszy.
Te dwa głupki za każdym razem pytali ojca, czy mają prać, w sensie walczyć. Sami nie potrafili myśleć – zaczął się śmiać jeszcze bardziej.
Nie miałam nic przeciwko, że śmiał się ze mnie, ponieważ nawiązanie do „Potopu” i jednej z najbardziej efektywnych reklam w historii telewizji było pomysłem rewelacyjnym.
A przecież taka nie jesteś.
W ważnych rzeczach cię koryguję, ale na tym polega rozum pytać, kiedy prać, a nie czy prać.
To drastyczne pokazanie, ale muszę obudzić w tobie wiarę we własną intuicję.
Możesz zawsze na Mnie liczyć.
Czuj sama, to też nauka.
Robię za głupka ciągle pytając … – myślę sobie w duchu
Porównał cię do latarni nad morzem.
Jak świeci, to świeci i dobrze wskazuje drogę, ale niektórzy i tak wybiorą swoją drogę.
To kochany Homielku, no powiedz do kogo należał ten krzyż dwieście lat temu ?
Przyjdzie czas, a będziesz wiedzieć.
Dojechaliśmy do Ikei, kupiliśmy po jajku, kawie i usiedliśmy w kącie.
Zjadłeś śniadanie ?
Tak wszystko przeminie i wstaniesz znowu. Marnotrawny.
… ???!!!! … – zaniemówiliśmy.
To już nie Homiel. I te słowa …, przepiękne. Zawsze miałam wrażenie, że historia Piotra to jak historia Syna Marnotrawnego. I teraz mam potwierdzenie.
Nie zdążymy do kościoła na mszę – Piotr spojrzał na zegarek.
Jak się sprężymy, to zdążymy na komunię – też spojrzałam.
A jak znam Homiela, to będziesz miał na ulicy zieloną falę.
I rzeczywiście tak było. Cała długa aleja Radzymińska była na zielono. Do kościoła trafiliśmy, gdy ksiądz właśnie wyjmował hostię. Po komunii skierowaliśmy się prosto do „naszego krzyża”, gdzie oczywiście pracowała „nasza kobieta”. Piotr odwrócił się do niej tyłem i wyciągnął swój portfel. Wyjął 20 zł, ale jakimś cudem wysunęło się i 50 zł. Schował je z powrotem, ale już podskórnie czułam, że co się święci. Pomodliliśmy się i widzę, że Piotr wyciąga z powrotem portfel, chowa 20 i wyciąga jednak te 50 zł. Przyglądając się temu zauważam, że w bocznej kieszonce ma jeszcze 600 zł. Spojrzeliśmy na siebie jednocześnie i Piotr zaczął śmiać się nerwowo. Też mi się udzieliło. Przewracam oczami i odwracam głowę, aby nie patrzyć co zrobi, nie chciałam być świadkiem jego kolejnej klęski. Wychodząc wcisnął do ręki kobiety 50 zł. Zrobiliśmy zaledwie parę kroków …
Zapłaciłeś mandat ? – jadąc do katedry Piotr łamał wszelkie przepisy i obawiał się, że ktoś go po drodze złapie.
No nie.
Zaoszczędziłeś na komputerze ?– przy zakupie komputera otrzymaliśmy niespodziewanie sporą zniżkę.
To już wiesz …
No przecież dałem jej 50 zł – Piotr z żalem.
Myślałem, że dasz wszystko.
To jest właśnie zaprzeczenie siebie.
Myślisz, że zrobiłeś dobrze dając jej 50 zł ? Zrobiłeś lepiej niż przeciętnie.
A przecież wiesz, kim jesteś.
Ciągle przegrywam ? – westchnął, ale wrócić nie miał zamiaru.
…. Homiel już wczoraj wiedział, że będzie taka sytuacja – mówi do mnie cicho.
Powiedział mi wczoraj …Nie wyciągaj pieniędzy z portfela, a chciałem te sześć stów schować.
Ja wiem, że ty wiesz, że Ja wiem.
… Nigdy się nie nauczę.
Chcesz iść w kąt i płakać, że jesteś głupi ?
Nie wierzę, nie pamiętam, nie nauczyłem się … ?
Oj, ulegasz temu klimatowi warszawskiemu.
Według innych dałeś bardzo dużo. Według Mnie dałeś nic.
I Ja wiem, że to wiesz.
To mam wrócić ?- jęknął.
O nie… Strach nie może być czynnikiem, które napędza dobro.
Gdybym cię chciał naprawdę ukarać, pozwoliłbym ci kupić ten samochód, pozwoliłbym żyć w luksusie.
Pamiętasz tego człowieka na placu ?– Piotr nie wiedział, ale ja od razu sobie przypomniałam.
To powinieneś być ty. Wtedy podobałbyś Mi się.
……. – oboje poczuliśmy się naprawdę winni. Tu już nie było żartów.
Zobacz, dałeś dużo, ale wszyscy są zniesmaczeni. A tak bylibyśmy szczęśliwi.
Ona jest tylko szczęśliwa, a mogłaby mieć prawdziwą wiarę.
Ciekawe, czy jak przyjadą marabu, to tak będziesz się zastanawiać ile wydać.
Marabu to ulubiona ostatnio czekolada Piotra, wydaje na nią dość dużo, a potrafi kupić dwadzieścia tabliczek naraz. Wszyscy w rodzinie o tym wiedzą, więc też jej dla Piotra szukają. Wczoraj córka zadzwoniła wieczorem i pyta…
Co u Homiela ? – a Homiel…
Czy znalazłaś marabu ?
……. – zamilkła po drugiej stronie telefonu. Okazało się, że przez kilka godzin szukała marabu przez internet, a miała być to niespodzianka.
Przez godzinę prawie się nie odzywaliśmy…
Homiel, gniewasz się za te pieniądze ?
To już problem marszałka.
Ale mało jej nie dałem… – Piotr zaczyna się tłumaczyć, bo już najwyraźniej zapomniał.
Ale nie dałeś wszystkiego. Musisz zrozumieć, to jest system zero jedynkowy.
Wszystko albo nic.
50 zł to mało ? – pyta zdziwiony.
Wszystko albo nic, jak trzeba to i majtki oddasz…
… Ale lekcje – Piotr kręci głową i nie wierzy.
Dajecie lekcje i pobieracie lekcje i wszystko nieodpłatnie.
Podjechaliśmy na dworzec, aby kupić bilety do Szczecina. Stoimy w długiej kolejce …
Może nie jedziemy ? – Piotr się zawahał.
Ledwo to powiedział, a wyświetlił się napis; „pociąg do; Szczecin Główny”.
Chyba musimy jechać – to mnie zastanowiło.
Dlaczego ?
Czekają na wasze światło.
Wieczorem.
Gdybyś dał 100 zł, nie byłoby tak źle, a czułem twe myśli.
Naprawdę ? – zwracam się do Piotra, bo tego mi nie mówił.
Aaaa…. – machnął ręką.
Zastanawiałem się, czułem, że mam dać 100 zł, ale mi się ręka obsunęła na 50 … – … i wzrusza ramionami bezradnie.
Masz to opisać, to lekcja dla kolejnych.
… Zrozumiałem teraz, że jestem jak ten młodzieniec, który wolał zostać z rodziną, majątkiem, zamiast iść …
Mt 19; 16 A oto zbliżył się do Niego pewien człowiek i zapytał: «Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?» 17 Odpowiedział mu: «Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania». 18 Zapytał Go: «Które?» Jezus odpowiedział: «Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, 19 czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!» 20 Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?» 2 Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» 22 Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Przerzuciliśmy się na inny kanał, a tam znowu „Władca pierścieni”. Ponieważ nie mieliśmy siły myśleć, obejrzeliśmy go więc po raz setny, bo znając każdy centymetr tego filmu już myśleć nie trzeba. Po filmie przemawiał nowy premier, pan Morawiecki. Oboje gorąco do tej pory popieraliśmy Beatę Szydło, więc ta zmiana nie przypadła nam w ogóle do gustu. Byliśmy wręcz przekonani, że zrobiono jej krzywdę.
No i po co to zrobili ! – Piotr był pełen oburzenia.
Skończyła się walka o Helmowy Jar, a zaczęła wojna o Śródziemie.
……. – spojrzeliśmy na siebie marszcząc brwi.Homiel porównał tę zmianę do „Władcy pierścienia”, który oglądaliśmy raptem 5 minut wcześniej.
O co chodzi ?
Bardziej wyraziście się nie da.
Zajmę się tym później – pomyślałam. Za trudne na dzisiaj.
National Geographic emitował kolejny ciekawy film; Tajemnice Biblii – apokalipsa. Oboje oglądaliśmy w ciszy porównując to, co mówili z tym, co my wiemy. https://www.youtube.com/watch?v=7DlwnvH9YIk&t=2443s
W pewnej chwili narrator opowiada o zwiastunach apokalipsy.
Tam mówią, a tu jest.
Ale co ?
Zwiastun.
… ???!!! …
Dopisane 18. 10. 2018 r.
Zwiastun – wyjaśnienie dopiero w książce.
Skończyła się walka o Helmowy jar, a zaczęła wojna o Śródziemie.
Można by to porównać w ten sposób; Helmowy Jar– województwo; Sródziemie– państwo. Czyli skończyła się mała bitwa, a zaczęła się wojna o wszystko.
Bardziej wyraziście się nie da – wtedy nie mieliśmy pojęcia do czego odnoszą się te słowa. Ale niedługo potem w Polsce dochodzi do bardzo ciekawej sytuacji.
Rozmowa z 21. 02. 2018 r.
Oglądamy wiadomości TV i wojnę z resztą świata o prawdę holocaustu.
Ten kraj odleci wysoko, ponad inne kraje… Widzę już nie jako na piedestale, ale ze skrzydłami. Wielu będzie tu chciało mieszkać. Pokazał mi Homiel księdza, który przewidział to. Chyba to Klimuszko… też to powiedział – Piotr zauroczony tym co widzi.
I z tej burzy wyjdziemy.
Chociaż ta nacja, w której żyjecie nie jest święta, ale nie może tak być.
Mówiłem ci, że to bitwa o Śródziemie.
13 grudnia 2017 r Mateusz Morawiecki obejmuje urząd premiera, z czym wielu Polaków (my również) pogodzić się nie mogło. Nie rozumiało tej decyzji, ponieważ po co zmieniać coś, co wydaje się dobre. 21 stycznia 2018 r, czyli trochę więcej niż miesiąc później rząd przyjmuje ustawę, która powoduje spory kryzys; Kryzys w stosunkach polsko-izraelskich. Poszło o ustawę o IPN i „polskie obozy śmierci” http://wyborcza.pl/7,75399,22951218,kryzys-w-stosunkach-polsko-izraelskich-poszlo-o-ustawe-o-ipn.html
Jednym słowem… Niebo przewidziało tą sytuację i przygotowało odpowiedniego do tego człowieka. Jak można zauważyć z perspektywy czasu, to był idealny wybór. I z tej burzy wyjdziemy. Przy tej okazji chcę zwrócić uwagę, że jakoś Polskę sobie Bóg Ojciec upodobał nadzwyczaj. Wielkie podziękowania w imieniu narodu, no… może większości narodu … 🙂
Ale miałem rozmowę z Ojcem w kościele !!! – i zrobił oczy jak spodki.
No to mów.
Powiedział…
Komu się chcesz podobać bardziej ? Mi, czy Oli ?
……. – no to teraz ja zrobiłam oczy jak spodki.
A o co chodzi ? – pytam niepewnie szukając winy w sobie, może ja coś nabroiłam…?
Aaaaa… Bo chciałem odłożyć trochę pieniędzy, tak na wszelki wypadek, żebyś miała, gdyby się coś ze mną stało – mówi prawie szeptem.
Znowu ?!
Wszystkiego w tym roku można się spodziewać… A jak odejdę ? Nic nie mamy i zostaniesz na zero… I mówię Ojcu… Ja chcę ją tylko zabezpieczyć …
To komu bardziej ufasz ?
Mnie, czy pieniądzom ? Mogę ci je w każdej chwili zabrać.
Komu bardziej się podobać chcesz, ludziom, czy Mi ?
Patrzę jak glancujesz te buty i nie mogę uwierzyć, że to ty.
…… – zrobiłam wielkie oczy jeszcze raz.
No to nie glancuj ! Prawie codziennie je czyścisz !
……. – zamyśliłam się.
Musisz zupełnie zmienić swoją mentalność, naprawdę musisz zaprzeć się samego siebie – … zaczynam rozumieć sens tych słów.
Mt 16,24Potem zwrócił się do uczniów: – Kto chce Mnie naśladować, niech zrezygnuje z siebie, weźmie swój krzyż i idzie za Mną.
Zauważ, że na przestrzeni tych lat mimo wszystko zawsze miałeś na chleb, na pensje, na firmę…
Nawet jak było maksymalnie źle to bank się pomylił i przelał ci pieniądze … Cud ! Zawsze Ojciec ci dawał, gdy potrzebowałeś – i kiedy tak analizuję trafia do mnie, że to faktycznie niesamowite.
- Pamiętam, miałem zapłacić VAT, zabrakło mi 28 tysięcy, a już jest termin. Od nikogo nie spodziewaliśmy się wpłaty, moja księgowa pyta co teraz zrobimy, a ja nie miałem skąd wziąć… i po południu z Raiffeisen na moim koncie pokazało się dokładnie 28 tys… Bank się pomylił w operacjach i zorientowali się dopiero po 2 tygodniach prosząc o zwrot. Wtedy już mogłem zapłacić, bo miałem…
- No widzisz, a tym mówisz, że się nie znają – śmieję się soczyście, bo uwielbiam takie historie.
- Nooo…. Trzy razy mi się tak zdarzyło, że ratowali mi tyłek w ostatniej chwili… Ale teraz będzie inaczej, na pewno coś mi się stanie i kicha… Firma na pewno upadnie, dlatego muszę ci pokazać co masz na wszelki wypadek dalej robić, jak pieniądze zagospodarować. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/07/przywrocisz-mi-chwale-ktora-mi-sie-nalezy/
Zobaczyłem pustynię, człowieka i ptaki, które go karmiły…
To przecież Eliasz – przypominam sobie o karmieniu przez kruki.
Nie myśl racjonalnie, to nic nie da.
Płać na bieżąco, ale nie buduj domu na tak lichej podporze.
Byle gacek może cię zmanipulować, obyś miał pieniądze.
Ja jestem twoim luksusem, twoim płaszczykiem, twoimi bucikami, twoim Euro.
Ja jestem wszystkim.
Ja jestem twoim pozwoleństwem na wszystko kosztem innych, ale Ja ci to daję.
To oddam to wszystko – Piotr wydawał się naprawdę poruszony.
Zapewne tak się stanie, skoro Ja w tobie, a ty we Mnie.
Zapisałam każde słowo i się zamyśliłam.
Z tobą to jest taki problem… Teraz pamiętasz i jest ok. Jutro wstaniesz i apiać to samo. Ja ci te słowa to chyba wydrukuję i na ścianie albo na komputerze nakleję, żebyś zapamiętał – byłam nie wiedzieć dlaczego naprawdę wkurzona. Ileż można mu tłumaczyć…
Widziałeś jak sobie butki pastowałem ?
Boso chodzisz.
To po co ci to pokazywałem ? Żeby się ścigać kto ma ładniejsze buty ?
Przepraszam, zawodzę Cię ciągle…
Póki żyjesz, póty masz czas.
To ostatnia lekcja, a kuszony będziesz dalej i zobaczymy, co zrobisz.
Nic nie wezmę.
To się okaże. Kuszony będziesz jeszcze bardziej. Dopuszczę do tego.
Z jednej strony wiesz wszystko, z drugiej strony wiesz nic.
To ostatnia lekcja, nie możesz zawieść przed metą – szepczę do ucha.
Przed falą.
Gdyby Pan Bóg chciałby, żebyś odkładał pieniądze, dałby ci bank i zrobiłby to w sekundę.
……. – Piotr poczuł się źle, zbladł i o mało się nie osunął na podłogę.
Strasznie zaczęło mi się kręcić w głowie, gdy zajrzałem w przyszłość.
Widocznie nie jesteś na to jeszcze gotowy.
….. Nie musisz włączać się Mi do Piotra. Ty, Moja córka – i zrozumiałam, że to uwaga dotycząca mojego pomysłu, żeby nakleić kartkę na komputer.
Zobaczyłem teraz pole z kamieniami, plewy, które Ojciec usuwa.
Ja sobie poradzę, nie martw się.
……. – zawstydziłam się.
Wyjdzie z niego pierwsza klasa zawodnik.
Będzie z niego piękne pole do zasiania.
Po fali będzie zasiane nowe zboże.
Trzeba się spieszyć, jeszcze trochę roboty jest, a czasu niewiele.
To żyzna ziemia, bardzo żyzna.
Widzę tą czarną, tłustą ziemię, jak czarnoziem …
Wspaniała. Każdy chce się tam załapać, żeby coś urosło, gacki też.
….. Ciekawe kto to będzie ten syn…
Przypomnij sobie opowieść o Łazarzu.
A co to ma wspólnego ? – oczywiście tylko Piotr mógł zadać takie pytanie, ale w duchu przyznałam mu rację. Ja też nie wiem.
Wieczorem. Dostałam pytanie od znajomego. Chciałam je zadać Homielowi, ale tak rozbolała mnie głowa, że leżałam jak kłoda na sofie.
Piotr spojrzał na mnie…
Nie ruszaj się, Chrystus dotyka twojej głowy.
….???!!! ….
Chciałem ci pomóc, ale nie pozwolił. Powiedział…
Zostaw Moją podopieczną.
No to zostaw … – powiedziałam stękając.
Pół godziny później byłam już na nogach. Przeczytałam Piotrowi na głos przesłanego maila, a on złapał się za serce…
Przestań, zabolało mnie…
Ok, przestałam. Oglądaliśmy w ciszy TV. Wtedy w głowie zobaczyłem pytanie, które miałam dawno temu zadać, a które zapomniałam.
A co Jezus napisał na piasku ?
… I wtedy Piotr wściekł się naprawdę. A kiedy się wściekł, serce go tak mocno uderzyło, że zgiął się w pół. Przestraszyłam się do tego stopnia, że chwyciłam za telefon, żeby dzwonić na pogotowie. Kiedy to zobaczył, wściekł się jeszcze bardziej. Wpadłam lekko w panikę, bo zgina się na podłodze, dyszy ciężko, ugniata serce, a ja nie wiem co robić, bo nie pozwala mi działać. Stoję jak słup soli. Piotr powoli się ucisza, na jego twarz wracają kolory. Patrzy na mnie ciągle wściekły i w milczeniu wychodzi z pokoju. Nie wiem co gorsze, ta awantura, czy ta cisza po …
Leżę już w łóżku i tylko gadam do siebie przepraszam, przepraszam… Słyszę kroki… Wchodzi Piotr i ciężko, ale powoli mówi…
Jezus pokazał mi co się wydarzyło. Gdy chcieli ją ukamienować on przykucnął i się zamyślił. Na piachu pisał bezwiednie i nie wiedział co pisał, bo rozmawiał wtedy z Ojcem. On Go po prostu spytał co ma robić, co ma powiedzieć. Dostał odpowiedź i ją powtórzył… Rozumiesz ? – mówi dalej powoli…
Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem…
On też, tak jak my to robimy, pytał Ojca o radę, rozmawiał z Nim w tamtej chwili, a pisał jakieś znaki, które nic nie znaczyły, tak jak większość ludzi to robi, gdy się zamyśla.
……. – słuchałam Piotra z zapartym tchem.
Kiedy mówił, miałam przed oczami tą przepiękną scenę. To mnie niesamowicie wzruszyło… Do tego stopnia, że się rozbeczałam.
Podobnie było z monetą… Jak Go spytali czy płacić podatki… Jezus pokazał mi to… To znaczy obserwowałem to z boku, jakby trochę z góry.
… Jak go spytali spojrzał najpierw na monetę, miał ją w palcach i się jej przyglądał, dlatego to trochę potrwało zanim odpowiedział. Zamyślił się, a tak naprawdę pytał wtedy Ojca co powiedzieć… Słowa Ojca brzmiały dokładnie…
Synu Mój tak ten świat został urządzony, że to, co cesarskie… cesarzowi, a co boskie… Bogu.
Nie mogłam zasnąć przez wiele godzin. To było jak olśnienie, ponieważ zdałam sobie nagle sprawę, że Jezus rozmawiał z Ojcem i słyszał Ojca dokładnie tak jak rozmawia i słyszy Ojca Piotr. To odbywało się dokładnie na tej samej zasadzie.
Kiedy Jezus umierał…, nie słyszał już Ojca i dlatego poczuł się opuszczony. Wtedy całe Niebo wstrzymało oddech i zapłakało …
Dopisane 12. 10. 2018 r.
Póki żyjesz, póty masz czas – wielu ludzi pyta dlaczego ludzie dobrzy odchodzą tak szybko, a ci źli żyją i żyją. Może właśnie w tym zdaniu tkwi tajemnica. Niebo daje czas, aby się zmienić ?
Przypomnij sobie opowieść o Łazarzu – nic o ciąży jeszcze nie wiem, ale podejrzewam o co chodzi. Synowa ma pewne kobiece problemy zdrowotne i nie może jak na razie zajść w ciąże. Wskrzeszenie Łazarza może być symbolem i wiązać się z jej uzdrowieniem i daniem nowego życia.
Odkrycie związane z wyjaśnieniem co Jezus pisał na piasku było dla mnie momentem przełomowym w rozumieniu Ewangelii. Spojrzałam na nie z zupełnie innej strony.
Ja jestem twoim pozwoleństwem na wszystko kosztem innych, ale Ja ci to daję – To człowiek ma, co jest mu dane. Zarówno bogactwo, jak i niedola.
25 Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.
To żyzna ziemia, bardzo żyzna.Wspaniała. Każdy chce się tam załapać, żeby coś urosło, gacki też.
Jestem na etapie analizy ewangelii i te słowa ewidentnie kojarzą się mi się z tą przypowieścią;
MT 133 I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. 4 A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. 5 Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. 6 Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. 7 Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. 8 Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.
18 Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! 19 Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. 20 Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; 21 ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. 22 Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. 23 Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».
Synu Mój, tak ten świat został urządzony, że to co cesarskie… cesarzowi, a co boskie… Bogu – a więc jeśli ten świat jest tak urządzony to płaćmy podatki i chodźmy do kościoła. Płacenie podatków jest bardzo chrześcijańskie, jeśli tak nad tym zastanowić się głębiej. Dzięki podatkom utrzymujemy szkoły, szpitale, emerytury, różne organizacje, wojsko, policja i wiele innych aspektów życia, które są niezbędne do utrzymania i rozwoju społeczeństwa. Służą dobru społeczeństwa, służą ludziom, a przecież to istota chrześcijaństwa.
Piotr widział, że Jezus trzymał monetę w palcach i jest to bardzo, bardzo możliwe.
Mk 12; 15 Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć».16 Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara». 17 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.