Zadumałam się nad ludzkim losem. Jak mało wiemy osądzając. Właściwie to… nic nie wiemy.
Złożyłeś dokumenty do ubezpieczyciela ?
Ktoś czyta właśnie twoje dossier – pytałam Piotra, a odezwał się Homiel.
A Caviezel przeczytał ?
Oczywiście. Przeczytał słowa, a poczuł energię.
…. Dzisiaj w kościele biorąc opłatek powiedziałem …
Dziękuję ci Panie Boże za wszystko.
Nie musisz tak mówić.
Przyjaciele nie muszą mówić.
……. – nie wyobrażam sobie nie dziękować. Słowo dziękuję każdego dnia samo ciśnie mi się na usta.
Kiedy Piotr wyzdrowieje całkowicie ?
Jak na to, co przeszedł, jest w niezłej kondycji.
Choć nie była to wielka fala, to jednak znacząca.
Jeśli ta była znacząca i była dość mała, to co będzie z tą dużą, która nadchodzi ? To jak tsunami ! – pomału dochodzi do mnie skala tego, co ma się wydarzyć.
… Widzisz już falę ? – spytałam Piotra. Miałam na myśli, czy ma już jakieś znaki, wizje, przeczucia…, cokolwiek, co można byłoby zinterpretować jako zwiastun nadchodzących zdarzeń.
Na tę falę nie da się przygotować. Była ogromna.
A po co się przygotowywać ?
Sama cię weźmie, nie będziesz się na nią wspinać.
Będzie się działo ? – pytam.
Jeszcze nie raz serce twe będzie ci biło, a to serce wzruszyć nie tak łatwo.
Aż będzie podskakiwać.
Będę często płakać ? – pytam znowu.
Jeśli już, to ze szczęścia.
Nie będziesz mogła uwierzyć, co zobaczysz.
Co to będzie ? – myślę w duchu…
Dlaczego tak długo trwa sprawa z NIP ? – pyta Piotr sprowadzając nas na ziemię.
Powiadasz, że wszystko długo trwa ?
Powiadam ci, że jeszcze tydzień temu byłeś umierający – Homiel mnie rozbawił. Tydzień temu Piotr użalał się nad sobą jaki to chory jest i jak ciężką operację przeszedł.
Taaak tylko pytam – Piotr poczuł się jak skarcony uczeń.
Pasta działa.
Zapłacą ?
Zapłacą szybciej niż myślisz.
W boleściach ?
Ze strachu.
Are you sure ?
Jak mówię, to jestem sure.
……… – Piotr sądzi, że zapłacą dopiero w przyszłym roku.
Zobaczyłem szefa NIP znowu w sieci. Ta sieć miała takie wielkie oka, jak średniowieczna krata… metal już wyglądał jak skorodowany, ale to iluzja, tylko patyną się pokryła, była mocna jak zawsze – Piotr zmrużył oczy jakby się czemuś dokładnie przyglądał.
On próbował się z niej uwolnić i bił ją siekierą, ale za każdym razem jak uderzał, ta siekiera rozsypywała się na strzępy. Siatka była wielka i zaczęła falować jak tafla wody, pochwyciła go w pasie jeszcze mocniej, potem jeszcze wyżej, aż go pochłonęła całego.
Hmm. ..
… Ojciec jest wspaniały … Gdyby nie On, nie byłoby mnie tutaj już. Wszystko słyszy i widzi.
To dlaczego ciągle grzeszysz ?
Ale tylko trochę.
Nie ma dużo, mało.
Najważniejszy grzech to grzech myśli, bo jest poza sądem ludzkim, ale Ojcu nic nie umknie.
A gacek słyszy myśli ? – pytam.
Jeśli będziesz czysta, niczego się nie bój.
Homiel miał rację. Ciepło wspominam Ustroń. Patrząc na tłoczne ulice Warszawy przypominam sobie zalesione góry nad uzdrowiskiem.
Może pojedziemy do Ustronia na długi weekend ? Tam w ogóle nie bolała mnie głowa.
Będzie stalowo.
Stalowo ?
… Pokazał mi dachy aut stojących jeden za drugim, jakby się utworzyła stalowa droga.
Dłuuuugi weekend … Ma rację. Świetnie to pokazał, pół Polski tam będzie i będziesz miał dosyć tej wycieczki.
A i Ja – dodał Homiel i rozśmieszył nas od razu.
To może gdzie indziej, poradź ….
Wszędzie będzie ciasno, a w mieście pustki.
To zostajemy.
Wieczorem.
Piotr postanowił pomodlić się wcześniej niż zwykle. Zanim jednak to postanowił, odkrył w internecie, że pojawiła się nowa strona marki Audi. Dlatego też modlitwa zajęła mu może z pięć minut.
Gdy się modliłem, pomyślałem, że jak skończę, to pójdę sobie obejrzeć …
Ale po co, kiedy i tak nie kupisz ?… powiedział mi wtedy Homiel.
Ale co sobie obejrzę, to moje !
Wiesz co ?
To chodźmy razem zobaczyć, czym mógłbym pojeździć, a nie będę jeździć.
Homiel zdecydował, że lepiej przerwać modlitwę, niż modlić się myśląc nie o Niebie … Taka energia idzie w próżnię.
Obejrzałam nowy odcinek z cyklu „Kod Biblii”. Zaskoczyła mnie informacja, że słynna scena …
«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi…
… jest opisana tylko przez Jana i nie pojawia się w pozostałych ewangeliach. Autorzy filmu zasugerowali nawet, że to wydarzenie nigdy nie miało miejsca. Tak mnie to zafrapowało i wzburzyło, że oczywiście pytam się Homiela.
A co czujesz ?
Jestem pewna, że to słowa Jezusa. Są wyjątkowe. To Jego mądrość, którą poznaliśmy osobiście … Tylko On mógłby tak powiedzieć – powiedziałam w zamyśleniu.
Jeszcze wiele rzeczy usłyszysz wymyślonych.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Wracaliśmy. Mało rozmawialiśmy podczas jazdy, bo Piotr uparł się, by samemu prowadzić auto, był bardzo skupiony.
Dobrze się czujesz ? – upewniam się co godzinę.
Naprawdę trzeba mieć „plecy”, żeby to w taki gładki sposób przejść.
Nie chwal się tymi „plecami”, bo będziesz mało wiarygodny wśród ludzi.
Ale jak tu się nie chwalić ?! Nie rozumiem, w takiej sytuacji trzeba krzyczeć głośno !
Natury ludzkiej nie zmienisz.
Jestem po `50, mam trzy stenty, jeden bajpas … Dziadek jestem … Na rentę tacy, jak ja idą …
Zrozumiesz po drugiej fali, jak było to ważne.
To powiedz coś więcej ?
Będzie potężna, nic nie będzie się z nią równać.
…. Zobaczyłem wielką falę, która zrównuje wszystko na ziemi …
Gdyby cię nie uniosła ….
Zniosłaby mnie z powierzchni ?
Nikt cię nie pozna, jak spadniesz.
Hmm ... Zauważyłem, że choć jestem miły do ludzi, to ludzie czują przede mną respekt.
Nigdy nie będziesz niunią.
…. Zobaczyłem końcówkę miecza, jak błysnął w świetle …
Tu taki jesteś …
Piotr jechał szybko i spociłam się lekko z nerwów, Homiel się nie odzywał w ogóle.
Homiel, co tak milczysz ? – pytam, bo miałam nadzieję, że go przywoła do porządku.
Spocony jestem.
…….. – roześmiałam się.
Wieczorem.
Przyjechaliśmy zmęczeni. Po rozpakowaniu i urządzeniu się po miesiącu nie bycia, siadłam do komputera. Chciałam napisać do syna przez Messengera, włączam więc Facebooka i pierwsze co widzę…
Patrzę na to i patrzę … i nie wierzę własnym oczom. To jakiś żart ? Jutro pierwszy kwietnia, prima aprilis … Ale sprawdziłam w innych źródłach i rzeczywiście … Jimmy Caviezel będzie w Warszawie i to zaledwie kilometr ode mnie.
Zaczęłam się głęboko zastanawiać … Pisząc o „Pasji” dwa lata temu przyznałam szczerze, że chciałabym, by J. Caviezel o czymś się dowiedział.
Byłam w prawdziwej rozterce. Wiedziałam, że to nie przypadek, ale nie wiedziałam, co mam z tą informacją zrobić. Spotkanie Caviezela była dla mnie do tej pory tak irracjonalne, jak picie kawy na Marsie. A teraz…, jakby spadł z nieba …, dosłownie.
A po co ci to ? Wyjdziesz na idiotkę i tyle. Jak ty to sobie wyobrażasz ? Podejdziesz, powiesz, że rozmawiasz z Chrystusem i masz od Niego informację ? – Piotr popukał się w czoło wymownie … i miał rację.
01. 04. 17 r. Warszawa.
Rano nadal nie wiedziałam, co mam robić, a wtedy przez głowę przeleciała mi myśl, by opisać to na kartce. I tak postanowiłam. Ręcznie, po angielsku, w kilku zdaniach opisałam całą sytuację. Obojętne mi było. czy w to uwierzy, czy nie, ważne było dla mnie, by się dowiedział. Nie powiedziałam tego Piotrowi obawiając się, że chciałby mnie powstrzymać.
Dzisiaj sobota i po raz pierwszy od miesiąca pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Jadąc Piotr trzymał się za serce …
Co Mały … Boli ?
Boli.
Niedługo przestanie.
To z Ojcem rozmawiał teraz Piotr, tylko Ojciec mówi do niego „Mały”.
Zbliżając się do katedry zauważyłam, że podczas naszej nieobecności trochę się tu pozmieniało. Na przykład pojawiła się nowa cyganka, siedziała z małym dzieckiem kilka metrów przed kościołem. Poszliśmy prosto w jej kierunku i od razu dałam jej kilka złotych. Piotr nic … Być może dlatego, że była nowa, do starej zdążył się już przyzwyczaić. Weszliśmy do środka i buch! na kolana pod krzyżem. Byliśmy sami, więc Piotr nie wahał się mówić na głos.
Jezus mówi …
Pozwól jej pójść, a ty mężniej, droga przed tobą daleka.
…….. – słuchałam nie odzywając się, ale zaczęłam rozmyślać, o czyich rękach Jezus teraz mów. Moich, czy Piotra ?
Chrystus wysoko cię ceni …
Za co ? – spytałam naprawdę zdziwiona.
… Czystość … – czystość serca.
Piotr przerwał na chwilę rozmowę i zaczął obserwować cygankę przez niedomknięte drzwi.
Ona chyba nie oszukuje, jest uczciwa … Widzę jak opiekuje się tym dzieckiem, mogę dać jej pieniądze … – zawyrokował.
A gdyby nie była uczciwa, nie dałbyś ?
… No właśnie … – westchnęłam … Kolejna lekcja …
Wyjeżdżając z kościoła mijaliśmy Arkady Królewskie, to tam odbywają się targi książki i to tam ma być Caviezel. Nie wiem co robić …
Zawieź ją i ją zostaw, to jej chwila.
A ja ?
Ty do domu.
To nie dla ciebie – powiedziałam szybko – Za dużo ludzi, ścisk, tłok.
Dużo zyska ? – pyta Piotr, bo nadal mu się to nie podoba.
Przede wszystkim żal do ciebie, gdy nie pójdzie.
Przecież nie jestem temu winny.
Ale będziesz winny.
……… – uśmiechnęłam się, bo rzeczywiście wierciłabym mu dziurę w brzuchu przez tydzień.
A co powiesz o Oli ?
Nic lepszego nie mogło ci się trafić.
Ale to zołza ! – zażartował.
Chciałbym mieć taką zołzę.
Ale Chrystus pocałował ją, nie mnie.
Ciebie dawno temu namaścił.
…. Jakiej oczekujesz nagrody za to, co robisz ? – do mnie.
Żadnej.
Ja ci powiem, co będzie twoją nagrodą …
My …
Wchodząc na targi od razu pomyślałam, jak dobrze, że Piotra tutaj nie ma. Było sporo ludzi w dość ciasnym pomieszczeniu. Bez klimatyzacji szybko robiło się gorąco. Z wysiłku, ledwo po operacji Piotr mógłby tutaj paść jak kłoda. Caviezela nie było jeszcze, więc pokręciłam się trochę między stoiskami i kupiłam „Świadectwo” A. Lenczewskiej. A potem czekałam i obserwowałam zwiększającą się liczbę fanów J. Caviezela. Czekałam chyba godzinę, aż w końcu się pojawił. Z chwilą jego przybycia, polskim, starodawnym zwyczajem został oblężony przez ludzi ze wszystkich stron. Nie nalezę do tych, którzy się rozpychają łokciami, więc wylądowałam na szarym końcu. Obserwowałam to spokojnie i z coraz większą niepewnością zastanawiałam się, czy mój pomysł z kartką jest sensowny. Sytuacja się uspokoiła, gdy porządku zaczęli pilnować ochroniarze oraz sami organizatorzy. W utworzonej kolejce stały siostry zakonne, księża, normalni ludzie i nawet Pan Roman, który w filmie „Pasja” zagrał rzymskiego oprawcę. http://gosc.pl/doc/3658940.Polski-aktor-ktory-zagral-w-Pasji-o-historii-swojego-nawrocenia
Czekając na swoją kolej wdałam się w dyskusję z nieznanym mężczyzną, który trzymał dziewczynkę na ręku, do rozmowy dołączył się ktoś jeszcze i jeszcze ktoś … Zaczęliśmy rozmawiać o Bogu, „Pasji”, Caviezelu … Fajnie było porozmawiać z ludźmi, którzy mówili jednym głosem i co najważniejsze rozumieli się nawzajem. Jeden z nich przyznał nagle, całkowicie otwarcie, że został uwolniony od diabła.
… I zrozumiałem, że najważniejsze w życiu … to być uczciwym.
Słysząc być uczciwym zaczęłam gryźć własny język zastanawiając się, czy obcemu człowiekowi opowiedzieć o doświadczeniach Piotra. W końcu to z siebie wykrztusiłam.
Bądź uczciwy i stanowczy …, tak powiedział Bóg do mojego męża.
Popatrzył na mnie uważnie wielkimi oczami myśląc może, że wariatką jestem. Ale po chwili pokiwał głową ze zrozumieniem. Może powinnam trzymać język za zębami, ale nie mogłam się powstrzymać … A może to była właśnie ta jedna chwila, kiedy miał to usłyszeć ? Właśnie dzisiaj, właśnie w tej kolejce, od nieznanej mu kobiety … Kto wie …?
Ludzi w kolejce przybywało, a ja ciągle na końcu. Moje towarzystwo od pogawędek już się rozpierzchło, już zrobili sobie selfie z Caviezelem, a ja ciągle na końcu. Przede mną stała grupka mężczyzn, zasłaniali mi widok … I raptem ta grupka ludzi się rozstąpiła i zobaczyłam Caviezela metr od siebie, schylonego i piszącego komuś autograf. Podniósł na chwilę głowę i spojrzał prosto mi w oczy. Spojrzał uważnie, schylił głowę znowu i zaraz podniósł głowę jeszcze raz. A wtedy stało się coś przedziwnego … Poczułam, że cofam się o dwa tysiące lat wstecz … Jakbym ten wzrok już znała … I to mnie zatrzymało. Jeśli Homiel mówiłto jej chwila, to była właśnie ta chwila.
Za sekundę mogłam mu wręczyć kartkę osobiście, ale zrezygnowałam. Wycofałam się z kolejki wprawiając ludzi stojących za mną w prawdziwe zdumienie. Stoisko Wydawnictwa „Rafael”, które organizowało to spotkanie obsługiwała przemiła blondynka. Spytała mnie, czy chcę już podpisaną przez Caviezela płytę. Zgodziłam się od razu, ale coś mnie jeszcze tknęło.
Czy może pani przekazać te kartkę panu Caviezelowi?
Wzięła złożoną kartkę i włożyła do jego osobistej torby leżącej na podłodze tuż obok niego. Poczułam wtedy ulgę, bo o to mi chodziło. Zrobiłam, co miałam zrobić i odeszłam nie oglądając się już za siebie.
Wieczorem.
Musiałam przekazać słowa Jezusa, które wtedy powiedział. Przecież on mógł ich słyszeć …, a to jest ważne.
Mogliby mówić głośniej – Piotr zażartował.
Pole bitwy nie byłoby sprawiedliwe.
A jest sprawiedliwe ? – pyta zaskoczony Piotr.
A któż powiedział, że każdy ma przejść przez te uchylone drzwi ?
Hmm. ..
Najwyższy czas, byś wrócił do Nas.
To po co mnie ratowaliście ?
Chodzi o ludzi, chodzi o twoje modlitwy – powiedziałam.
Jeszcze raz spotkasz się z Caviezelem …, widzę to.
To niemożliwe, bo niby jak ?
Założymy się ?
…….. – wolę nie.
Co pomyślę, to się sprawdza.
Homiel, co Ty na to ? – pytam dla pewności.
Niestety tak.
Dlaczego niestety ?
Bo nie zawsze co pomyśli, jest dobre.
… Caviezel ma bardzo skromny pokój.
Skąd wiesz ?
Widzę, jestem tam … – Piotr w zamyśleniu.
Dopisane 16. 11. 2017 r.
1 kwietnia doszło do „spotkania” z Jim Caviezelem. Pierwszy znak, że moja prośba się spełni dostałam 15. 09. 2016 r.
Drugi znak, że tak się stanie otrzymałam 25. 09. 2016 r
Oglądaliśmy film z Jim Caviezelem „Outlander” i przypomniałam sobie natychmiast o słowach Jezusa na jego temat.
- Czy on kiedyś się dowie, że go wybrał do roli w „Pasji”?
- ………
- Położył ci wieniec na głowie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/13/kiedy-umieralem-na-krzyzu-i-cierpialem-cieszylem-sie-ze-tak-wielu-uratowalem/
On sam się znajdzie – spełniło się dosłownie i idealnie. Homiel często zapowiada nam różne wydarzenia, które mają nastąpić. Piotr zazwyczaj nie wierzy, że nastąpią, a wtedy mówię krótko; pamiętaj o Caviezelu…! i to go natychmiast otrzeźwia. Po tej historii namacalnie przekonałam się co znaczy Bóg Wszechmogący. Proście, a będzie wam dane…
Poświecę J. Caviezelowi jeszcze trochę miejsca i wyjaśnię, dlaczego jego osoba jest tak istotna, dlaczego Chrystus wybrał akurat jego. W sierpniu tego roku również rozmawialiśmy o J. Caviezelu. W rozmowie padły m.in. te słowa;
Przyjdzie czas, już wkrótce, że będziesz rozmawiała i to nie z sobowtórem.
Przy stoliku, w pokoju, jak dwóch przyjaciół, prawdziwych przyjaciół.
Ojciec mówiąc o J. Caviezelu użył słowa; sobowtór. Kiedy więc kiedy będziecie oglądać „Pasję” i „Zmartwychwstanie” (kontynuacja „Pasji”), będziecie widzieć „prawie” Chrystusa.
Tylko mi nie mów, że to jakiś przypadek! Nie ma przypadków. Ciągle słyszę o przypadkach, zbiegach okoliczności etc. Sekularyzacja dotyka cały świat w nieprawdopodobny sposób. Również USA. Przypadek to wiara ateistów. Dla Boga nie ma przypadków. Nawet jak na ich oczach Bóg wskrzesi umarłych, nie uwierzą. Powiedzą, że to przypadek.
Rola Jezusa to najtrudniejsze zadanie, jakiego się podjąłem. Nie ma nic bardziej wzniosłego i jednocześnie upokarzającego niż taka rola. Nic bardziej nie buduje w człowieku pokory niż rola umęczonego Jezusa. Myśl, że mamy zrobić to ponownie z Melem, przyprawia mnie o koszmary. Potem jednak przyjeżdżam do takiego kraju jak Polska. Widzę miejsce męczeństwa tylu ludzi i rozumiem, że tylko miłość może ocalić świat. Miłość Chrystusowa. I znów chcę robić film z Gibsonem. Tym razem o zmartwychwstaniu. Skoro „Pasja” natchnęła tylu ludzi do dobra, to dlaczego nie spróbować znowu? Widzę znów cel w życiu. Dlatego przez ostatnie pięć lat gram w serialu o człowieku szukającym celu w życiu. Nie gram tylko dla pieniędzy. Gram dla miłości. To moja chrześcijańska misja.
2. Mówiąc o „Pasji”, Jim Caviezel przypomina, że ten film uratował miliony dusz.
Drugi ocali miliardy – dodał. – Jeśli wydawało ci się, że „Pasja” to mocny film, to zobaczysz, co zrobimy teraz. To będzie największy film w historii kina.
Poczłapałam piętro wyżej do Piotra i jeszcze w drzwiach jego pokoju usłyszałam …
Masz rację, że pierwsza fala to serce.
O wizji z dwiema falami rozmawiamy codziennie. Wizja była sugestywna, pełna symboliki i dotyczyła naszego życia, naszej przyszłości. Nic też dziwnego, że próbowaliśmy ja rozwikłać na wszelkie możliwe sposoby. Dochodzę jednak do wniosku, że nie damy rady tego rozwiązać. Nigdy w życiu, przenigdy w życiu nie spodziewaliśmy się, że pierwsza fala, która unosi Piotra wysoko to ciąg wydarzeń związanych z sercem, czyli zawałem, operacją i rehabilitacją. Rozumiem dzisiaj dlaczego tak trudno rozszyfrować samą Biblię, choćby wizję apokalipsy. Człowiek może jedynie przypuszczać, ale pewnym będzie dopiero po fakcie i też nie dałabym 100 procentowej pewności, że tak będzie.
Druga fala to też musi być cykl zdarzeń – i byłam raczej tego pewna – Tylko jakich ?
Właśnie … Jakich ? … Druga fala w wizji była ogromna, więc co może być bardziej znaczącego niż zawał serca ?!!!! Nie mam takiej wyobraźni, by cokolwiek wymyślić.
Ciekawe co to będzie ta druga fala … – Piotr się zadumał.
Coś, co powali cię na kolana. Na kolanach wylądowałeś na lądzie.
To dlatego muszę mieć serce zdrowe, żeby to przejść – Piotr dalej w zadumie.
……… – w duchu przyznałam mu rację, niestety.
Wierzysz ?
Jak wierzysz ?
No wierzę przecież.
Będziesz poddany próbie z wiarą.
Już się boję. Jestem tchórzem.
Tchórz nie zrobiłby to, co ty.
…….. – siedzieliśmyw milczeniu zastanawiając się nad tymi słowami. Nie wiem dlaczego przyszło mi do głowy pytanie …
Maryja zmarła, czy odeszła jak Eliasz ?
Dlaczego chcesz wiedzieć co nieodgadnione ?
Bo są różne wersje i nie wiadomo czego się trzymać.
……… – oczywiście nie odpowiedział i wcale mnie to nie zdziwiło. To jedno z tych pytań, które jest niepotrzebne, bo niczego nie zmieni.
A co mi życzysz na urodziny ? – spytałam.
Niebo życzy ci wytrwałości i szczęścia.
Meta już niedaleko.
Meta ? O kurcze ! Niedługo umrę ?! … – pomyślałam i wcale nie byłam przerażona.
A czego mi będziecie życzyć ? – spytał Piotr zazdrosny.
Audi S8 królu złoty– … i ryknęliśmy razem śmiechem, gdyż ironia Homiela sięgnęła właśnie zenitu.
Przekazałam zdjęcie Chrystusa do analizy w laboratorium kryminalistycznym i do dzisiaj nie mam żadnej odpowiedzi.
Nie denerwuj się z tym zdjęciem, zostaw to czasowi.
Ale, czy to jest zły pomysł ?
……….
Słyszysz pytanie Oli ? – Piotr nalega.
Słyszę doskonale, ale z twoich ust słyszę donioślej.
21. 03. 17 r. Ustroń.
Wczoraj przygotowywałam nowy tekst, by dzisiaj umieścić go na blogu;
- Kto jest bardziej niebezpieczny? Upadły, czy demon?
- Nie dziel. Nie ma większego, czy mniejszego zła.
- A jednak upadły ma szanse wrócić.
- Czyń to, co podług Chrystusa.
- Tyle podłości jest dookoła, nie zajmuj się tym, a nie Ja to mówię.
- Czy to moja wina, że został zaatakowany? – spytałam o znajomego, którego wyrzucono. Poczułam się winna zaistniałej sytuacji.
- Czy uległabyś szantażowi ?
- To jego walka. Rób swoje.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/21/nie-lituj-sie-nad-zlem-bo-ono-nad-toba-litowac-sie-nie-bedzie/
Chciałam wspomnianego znajomego uprzedzić, by to przeczytał, ale nie zdążyłam, ponieważ wcześniej otrzymałam od niego maila.
Coś mnie tknęło …
Czy to przypadek ?
Zapamiętaj raz na zawsze.
Nic w waszym życiu nie dzieje się przez przypadek, ani nie działo.
Kwestia jest tylko taka, czy więcej, czy mniej położyć na barki i ile wytrzymasz.
Właściwie to cieszę się, że ktoś jeszcze tego tak namacalnie doznał. Niemal identyczną sytuację przeżyłam kilka lat temu. Bardzo trudno opisać słowami i przekazać logikę całego wydarzenia, ale no cóż… Przeżyć na własnej skórze, a jedynie sobie o tym poczytać, to ogromna różnica.
Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej.
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/
Trzeci raz z rzędu o godzinie 3.00 w nocy telewizor w pokoju Piotra włączył się … sam. To go wyrywało ze snu i stawiało na nogi. Dzisiaj jest już tym naprawdę zmęczony.
Kto włącza TV ?
A któż może włączać jak nie ten, który … – pokazał rozbity świecznik z mojego mieszkania.
Po co to robi ?
A po co robisz, jak jesteś w furii ?
Czyli to oznaka wściekłości ?
…. Wściekłości, że żyjesz – odpowiedziałam za Homiela.
22. 02. 17 r. Ustroń.
Serce się goi, rany się goją, więc wracamy powoli do normalnego życia. NIP staje się znowu częstym tematem naszych rozmów.
Czy sędzina pamięta o nas ? Tak długo się nie odzywa – Piotr zaniepokojony.
W październiku nie było rozprawy z powodu jej choroby, ale minęło już prawie pół roku i ona w ogóle się nie odzywa. Homiel powiedział, że nastanie antrakt, czyli przerwa, ale tak długo ? – pytam zdziwiona.
Nie, nie pamięta, ale My pamiętamy.
Kiedy przyjdzie pora, wszystko ruszy w trymiga.
A wszystko się sprawdzi ?
To, co pokazałem, stać się musi.
My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.
Homiel pokazał zaśniedziałe naczynie, które wkłada do miski pełnej wody z rozpuszczoną pastą do zębów. Gdy je wyciąga, naczynie w połowie jest czyste i błyszczące.
Wiesz, że pasta do zębów służy do czyszczenia sreber ? Stara dobra metoda – byłam pod wrażeniem pomysłowości Homiela.
Jak nowe.
Wyobraź sobie, że tak wkładamy NIP, cały szlam zostaje.
Czy musisz użyć siły fizycznej, żeby zeszło ? Samo schodzi.
Dobrze, że nie ma teraz sądu, nie dałbyś rady – Piotr jest w gorszej kondycji niż w październiku.
Teraz nie jest czas sądu, a czas powrotu do zdrowia, korzystajcie.
Gdy Homiel powiedział korzystajcie, aż podskoczyłam. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy po cichu nie uciec z sanatorium. Jednak wycieczka po okolicach Ustronia rozwiała nasze naprawdę durne pomysły. Na początku niecierpliwie liczyłam każdy dzień do wyjazdu, teraz liczę każdą chwilę, która nam jeszcze została.
Skończy się to niebawem ?
Jak wszystko.
Jak wszystko w tym świecie, co nie powinno cię martwić z tą wiedzą, jaką masz.
Wrócę do Domu ?
Innego nie masz.
Tu jesteś trampem. Tylko nie myl z …– pokazał ze śmiechem twarz Donalda Trumpa.
Chociaż naczynie życia jest … – pokazał 3/4 szklanki pełne.
… A i ono się wypełni.
Kiedy odejdę ?
Nie, nie odejdziesz … Wrócisz.
Będę pamiętać to wszystko stąd ?
Z technicznymi pytaniami to nie do Mnie.
Dopisane 06. 11. 2017 r.
Zapamiętaj raz na zawsze. Nic w waszym życiu nie dzieje przez przypadek, ani nie działo – celowo umieściłam tutaj fragment listu od znajomego, ponieważ wokół tego blogu zaczęło dziać się coś dziwnego. Niektóre osoby kontaktujące się ze mną i czytające umieszczane teksty doświadczają ciekawych, często wzruszających przeżyć. Za ich pozwoleniem będę je czasami publikować, ponieważ jak powiedział sam Ojciec… słowa, które tutaj czytacie niosą światło.
W rozumieniu ludzkim nie, w naszym rozumieniu tak.
… Wiesz co to za chwile ?
No ?
To nasze chwile, My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.
Byłem blisko śmierci ?
Bardzo blisko, na razie wątek serca mamy zakończony.
Czyli pierwsza fala się zakończyła ?
Z kopyta ruszy wątek sądowy.
A co potem ?
W drogę.
… ??? …
Na nowy ląd.
Nowy ląd ? Jeśli odjedziesz na maksa w duchowość ….
… To co z biznesem? – kończy Piotr trzeźwo.
Zapomnisz o tym.
Ty tak na poważnie ? – Piotr robi oczy – Z czego będziemy żyć ?
Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
Rodzina faktycznie może cię nie zrozumieć, jeśli się tak oddalisz od życia doczesnego – przypomniałam sobie słowa Homiela sprzed wielu tygodni.
Ale zrozumieją cię tysiące – tym razem ja robię oczy, bo On naprawdę mówi poważnie.
Ale co ZUS-em, podatkami… ? – pytam dalej.
…. Pokazał mi krople przy morzu, że to nic nie będzie znaczyć.
Ale morze składa się z kropel… A co z twoimi ludźmi ? – pytam.
I na to znalazło się rozwiązanie, jeszcze nie wdrożone.
Co to znaczy, że wyląduję na ziemi ?
………….
Odetchnij świeżym powietrzem przed podróżą.
A gdzie się wybieram ?
………. – znowu cisza.
Otrzymaliśmy raport medyczny dot. Piotra. Dopiero to czytając zrozumieliśmy jak blisko była śmierć … Niemal tuż za rogiem.
Słowa; zagrażającego zgonem, do pilnej interwencji kardiochirurgicznej … Zmroziły moje wszystkie żyły.
16. 03. 17 r. Ustroń.
Piotr wpadł do pokoju i położył się zmęczony. Leżał w ciszy, a ja pisałam. Nawet do Ustronia wzięłam ze sobą komputer, by nie przestawać pisać. Pół godziny później odezwał się cicho…
Zobaczyłem jakby dalszy ciąg co się dzieje z tym alabastrowym. Najpierw stał na platformie i go myli. Stał nad przepaścią i wtedy miałem wrażenie, że to, co się wydarzy zależało od tego, co zrobię … A teraz go widzę w pięknej komnacie …
Niepewność się zakończyła.
Bo nie jestem już nad przepaścią ?… To jest dom Ojca, a to jest mój pokój – Piotr opisuje nadal co widzi.
To jest pokój wasz.
Wasz ?
Bóg Ojciec też tam przychodzi.
Hmm… leżę na łóżku. To łóżko jest złotawo – białe, ma drewno rzeźbione, niebieskie kwiaty na bokach, leżę na łóżku i czekam…
Nie czekasz już w niepewności.
Hmm… Zabrali go z tej platformy, nie ma go tam już, a ta platforma była nad wielką czeluści ą… Co się nim stanie ? … Z tym drugim „ja” ?
Z pierwszym „ja” – poprawił.
Wiesz dlaczego to zobaczyłeś ? Zasłużyłeś, żeby to zobaczyć.
Dotrwaj z misją i wracaj.
……… – nie odzywałam się, bo czułam wagę tych słów.
Mam ci coś do przekazania…
Powiedz jej, że Stwórca jest zadowolony.
W dużej mierze to twoja zasługa.
… Tak zaplanował Ojciec, to Jego wielka, przenikliwa mądrość – powiedziałam, ponieważ powoli zaczynam dostrzegać sens tego wszystkiego.
Wielka nagroda cię nie ominie.
Czy z tego łóżka możesz jeszcze wypaść ? – spytałam …, bo może ta przepaść nadal jest aktualna …
Już się nie da podpuścić.
Już się nie da podpuścić ... Hmm, a więc się dał …, kiedyś ,… diabłu …
19. 03. 17 r. Ustroń.
Wzięłam Piotra „pod pachę” i wywiozłam z Ustronia do Wisły. Nareszcie odetchnęliśmy normalną atmosferą i zdała od wszystkich ludzi. Piotr dopiero od niedawna może wychodzić poza uzdrowisko, ale jeszcze nie może się forsować, tak więc okolice podziwiamy jedynie zza szyby samochodu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak tu jest cudownie. Zaczynamy się cieszyć, że Piotr miał tą operację. Gdyby nie ona, nie byłoby nas tutaj.
Co z tą ścianą kryształową? – spytałam Homiela, bo właśnie pracowałam nad kolejnym tekstem.
Jesteście jednością teraz. Wkrótce zostawisz ją.
??? … Kiedy ?
Kiedy ustanie ból.
No i co dalej ? Będzie nowym człowiekiem ? – pytam.
Człowiek ten sam, lecz pogoda inna.
…??? … – Piotr kręci głową zrezygnowany, bo jest zbyt zmęczony na ciągłe zagadki.
Zdrowiej Piotr, bo zdrowy być musisz.
Żyj Piotr, bo żyć musisz.
Działaj Piotr, bo działać musisz.
Nareszcie coś konkretnego … – mruknął.
Mimo, że mamy mnóstwo czasu, Homiel właściwie się nie odzywa, więc kiedy się odezwał teraz, nawet na tak krótko, ulżyło mi, że wszystko po staremu. Jakby w odpowiedzi na moją radość przeczytałam ciekawe słowa u Lenczewskiej;
Dopisane 04. 11. 2017 r.
Z kopyta ruszy wątek sądowy – Niebo ma absolutnie swoiste poczucie czasu. Nam się wydawało, że z „kopyta”, czyli za tydzień, dwa tygodnie. Musiało minąć kilka miesięcy, aby sprawa z sądem ruszyła z kopyta.
Człowiek ten sam, lecz pogoda inna – człowiek ten sam, ale zmieniły się warunki. Operacja spowodowała, że styl życia Piotra musiał się zmienić.
– Jesteście jednością teraz – nie da się tego zrozumieć nie wiedząc, czym lub kim jest ta ściana. Wyjdę do przodu i przetoczę fragment z niedawnej rozmowy;
Poszliśmy na kawę „simple better” i pomyślałam, że nastaje właśnie nasza nowa codzienność. Z chwilą, gdy to pomyślałam, przestraszyłam się.
Zabierzesz nam to też Homiel ?
Każda chwila jest ulotna.
A to też będzie ulotne ? – upewniam się.
Niewątpliwie.
…….. –raptem zmienił zupełnie temat.
Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
Stosując miłość dajesz ofiarę.
… ??? …
Marszczę czoło i szukam związku … Rezygnuję po chwili, zastanowię się nad tym później.
Wieczorem. W TV podano informację o profesorze, który przez 30 lat molestował studentki.
Wyłazi to plugastwo na wierzch w końcu – Piotr podsumował.
Ktoś, kto jest w łapach szatana, pójdzie na wszystko.
Homiel, dzisiaj czytałam w apokalipsie o znaku 666 … Co to znaczy ? – pytam.
Znamię diabła.
I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawa rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć. [Ap 13,16-13,18]
01. 03. 17 r. Warszawa.
Im bliżej operacji, tym bardziej Piotr jest zdenerwowany, co mnie wcale nie dziwi, bo sama jestem zdenerwowana.
Wszystko minie – mówi Homiel i pokazuje jak z pięknego kwiatu opada jeden płatek na ziemię.
To smutne, że wszystko musi minąć.
To, co mija, to doświadczenie.
To, co przyszłość, to Ojciec, życie.
…….. –kurcze … Jak On pięknie potrafi wszystko wytłumaczyć, od razu cieplej się robi na duszy.
Wieczorem.
Piotr jak co dzień był na porannej mszy, ale dzisiaj to ważne, gdyż mamy środę popielcową.
Zobaczyłem żula, odsunąłem się od niego niestety, a wtedy usłyszałem …
Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.
… Tylko to usłyszałem.
No dobrze, a jeśli spotyka się na swojej drodze takiego szefa NIP, diabła …, to co ? Też mam go lubić ? – pytam.
Ich ci wcześniej pokazujemy, nie dasz się nabrać.
Hmm … To nie takie proste, bo ty masz wizje i ty się nie dasz, ale wielu się daje – powiedziałam.
Dlatego to jest takie trudne.
….. Rozmawiałem z Ojcem, jak jechałem do ciebie, powiedział …
Słucham twoich teorii…
… Bo wiesz, ja ciągle się zastanawiam co znaczy ta ziemia, na której ląduję po fali … Powiedział ….
To jest zabawne.
…….. – Piotr zrobił przerwę i widać było, że się wsłuchuje …
A może się mylimy ? Może to wszystko oznacza zupełnie co innego ?
I to jak ! Jaki zdolny… ! Prawdziwy Andersen !
…….. – nastawiłam uszu.
Andersen ? To ten od baśni, czyli wymyślam teorie jak on baśnie – Piotr rozczarowany…, a ja już powoli zaczynałam się śmiać, bo rzeczywiście tak jest. Tworzy teorie, które powinnam zacząć może spisywać …
Wiesz co widzę ?
Widzę starszego mężczyznę na szklanej platformie wysoko w górze, siedzi na wielkim fotelu, spogląda przez tę platformę na światy i popija herbatę …
Piotr zrobił przerwę, a oczy mu się „spociły”. Zawsze mu się „pocą”, kiedy mówi o Ojcu …, i nie jest w stanie tego powstrzymać.
Homiel mówi mi, żebym sobie przypomniał ostatniego lekarza, tego od „pleców”.
Ten co powiedział, że czy przeżyjesz, czy nie zależy od pleców jakie masz ? – upewniam się.
Tak.
A co z nim ?
Dziwny był. Mówił, ale jakby to nie on mówił … Widzę u pana rozległy zawał za dwa lata …, a może nie .., przecież nie może pan żyć 114 lat … i mówił to w zamyśleniu jakby coś widział …
Hmm… Homiel co to ?
Powinnaś wiedzieć.
Jaaaa ??? – westchnęłam, bo nie wiem.
Umówiłem się z nim, że przeczytam mu wyniki koronografii przez telefon. Powiedział … ma pan dobre wyniki, może się pad dać rżnąć.
Podoba mi się ten lekarz, przynajmniej jest konkretny. Czyli masz dwie drogi, albo dwa lata, jeśli nie zrobisz albo dłużej, jeśli zrobisz.
Masz takie drogi, jak ci pokazałem.
Ale wystarczy, że Cisowski mnie nie przyjmie – zaczyna Piotr.
Przyjmie – powiedziałam zdecydowanie – Wszystkie znaki na to wskazują.
To nie Cisowski będzie cię operował.
On ma maszynę, a wyobraź sobie, że to nie on będzie operatorem.
Taaaak ?
Skończ już ten wątek, bo się zakochasz w sobie.
… Co to znaczy w tej wizji, że ziemię poczuję ? Co to znaczy w moim życiu ?
Twardy grunt pod nogami poczujesz.
Musisz się mylić.
Jak za każdym razem … – jestem prawie pewna, że Homiel poprzewracał kilka razy oczami już chyba zmęczony.
A, czy ja to poczuję ? – spytałam, bo jeśli Homiel mówi o twardym gruncie jako symbolu ewentualnej stabilizacji, to powinno dotyczyć nas dwojga.
Przecież jesteście jedną brzoskwinią.
Może odłożą operację ? – Piotr znowu to samo.
To niemożliwe, prawda Homiel ?
W głowie Piotra wszystko jest możliwe.
Jego głowa to jak wszechświat, wiruje i krąży.
Byłbyś wielkim w rządzie i pierwszym w szpitalu dla szalonych.
Piotr poczuł się lekko urażony, a ja śmiałam się głośno. Swoim zdecydowaniem i umiejętnościami przywódczymi świetnie dałby sobie radę wszędzie, ale dzięki jego niezwykłym doświadczeniom byłby też ulubionym obiektem badawczym w każdym zakładzie psychiatrycznym … Tego jestem pewna.
Homiel od dłuższego czasu prognozuje u nas zmiany, także związane ze zmianą mieszkania.
Czy to prawda ?
Pokazał mi twój pęknięty świecznik …
To nie od Nas.
Aaaa wiedziałam! Gacek !
Pokazał mi teraz kwokę, która na grzędzie się rozsiada…
…….. – zaczęłam szybko łączyć co chce przekazać.
Chcesz powiedzieć, że zło tam będzie coraz większe ? Będzie się rozsiadać ?
Lecz nie trwóż się, twa droga zapisana.
Ale wszędzie będzie to samo, gdziekolwiek pójdziemy … – powiedziałam zrezygnowana.
Nie.
Nie ? Jak to możliwe ? Jak można się przed nim uchronić.
Nie wszędzie mogą wejść.
A tutaj zostaniemy ? – … warszawskie mieszkanie.
Ojciec lepsze miejsce znalazł.
Rozmowę przerwał telefon, zadzwonił nasz prawnik. Dostał powiadomienie z sądu, że podliczono koszty rzeczoznawców i tę kalkulację wysłano także do NIP. NIP wystosowało protest, że koszty według nich są zbyt wysokie i mamy się do tego odnieść. Dało nam to od razu do myślenia. Każdy czując, że przegra walczyłby, by koszty były jak najmniejsze, ponieważ to przegrany pokrywa koszty w całości.
Oni chyba czują pismo nosem … Chyba już coś wiedzą – mówię do Piotra.
Homiel, co oni wiedzą ? – pyta Piotr.
Więcej niż ty.
No to żeśmy się dowiedzieli … Ale to wystarczyło. Czyżby pasta z wizji Piotra działała, choć my tego nie widzimy ?
Dopisane 23. 10. 2017 r.
Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
Stosując miłość dajesz ofiarę.
Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy w wyniku prawa do eutanazji, aborcji decydujemy się na wykluczenie kogoś z życia. Zbieramy już ofiarę. Kiedy jednak z miłości poświęcamy swoje życie drugiej osobie, tak naprawdę poświęcamy siebie.
Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Nie było nikogo, kto byłby w potrzebie i nawet z tego powodu poczułam lekkie rozczarowanie. Wrzuciliśmy więc pieniądze do metalowego pojemnika, na którym stało kilka palących się świeczek. Z trudem zapaliliśmy swoje, ale w końcu zaczęły płonąć pełnią swojego blasku. Piotr przechyli lekko głowę i już wiedziałam, że słucha.
Jezus mówi …
Nigdy nie zgaśnie to, co ma się palić.
Idź w tę drogę, którą ci Ojciec wyznaczył.
….. Chyba chodzi o operację…? – spojrzał na mnie pytająco, ale ja nie byłam tego taka pewna.
Zacząłem się modlić słowami, które sam wymyśliłem… Bądź pochwalony Synu Boga Ojca, niech wielbią cię wszystkie stworzenia … i wiesz co usłyszałem ?
Dziękuję ci za słowa prawdy.
Ponieważ w kościele było bardzo zimno, Piotr nie mogąc się przeziębić przed operacją chciał nałożyć czapkę, szybko jednak z tego zrezygnował.
No załóż, Jezus to zrozumie.
Nie mogę założyć, nie jestem Żydem ! – powiedział z wyrzutem.
…….. – spojrzałam na niego zaskoczona i śmiać mi się zachciało, bo miał tyle w sobie oburzenia, że starczyłoby dla wszystkich.
… Ależ jesteś.
Historycznie patrząc …, to jesteś.
???? – no to teraz zdębieliśmy.
Piotr musiał poczuć się dość nieswojo słysząc taką informację. Jeszcze przed chwilą nie chciał być utożsamiany z Żydem, a tu się okazuje, że nim był … kiedyś. Przypomniała mi się jego wizja i to nie jedna, w której widział siebie jako Hebrajczyka. Czyżby to była prawda …?
Kochaj ludzi, kochaj ten świat, walcz o niego.
Usłyszeliśmy na koniec. Kochaj ludzi … i tu zaczyna się problem … Ma kochać też Żydów? Trochę śmiać mi się znowu zachciało, bo z tego powodu Piotr chyba dzisiaj nie uśnie … Raz nazista, raz Żyd … Naprawdę … Niezbadane są wyroki Boga i historie, które pisze …
Postaliśmy jeszcze chwilę i wyszliśmy. Pojechaliśmy na kawę.
Wczoraj, gdy odprawiałem nowennę …, zobaczyłem Alicję w łóżku. Położyłem jej rękę na głowie i na płucach … Poprosiłem Ojca … Boże daj jej zdrowie i życie.
Hmm …
Kurcze … Może się uda. To byłby cud, ale jeśli się nie uda …? A może Ojciec chce ją już u Siebie widzieć ? – mam wielkie wątpliwości, czy się uda.
…. Zobaczyłem teraz twój rozbity świecznik.
Podeszłam do zlewu, zaczęłam zmywać naczynia, trwało to może 5 minut. Odwracam się i widzę na kaflowej posadzce pod moimi nogami pół wielkanocnego świecznika, którego przed chwilą przecież schowałam. Zesztywniałam… zaczęłam natychmiast analizować sytuację w głowie; kiedy ja to zbiłam? Skąd się to wzięło? Dlaczego nie słyszałam rozbijającego się szklanego świecznika o podłogę? Dlaczego nie słyszał tego Piotr, którzy siedział 3 metry obok? Otworzyłam szafkę, wyciągnęłam z głębi miskę, a w niej… druga połowa świecznika Piotr podszedł i tak oboje patrzyliśmy na rozbity świecznik nic nie rozumiejąc. Jak Oni to robią ?! – spytałam nie będąc do końca pewna kto za tym stoi – Spytaj jednak Homiela, czy to Oni są za to odpowiedzialni – poprosiłam Piotra mając mętne przeczucie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/20/jak-bedziesz-widzial-ze-stoja-miedzy-nami-to-nie-boj-sie-isc-do-mnie/- My nie niszczymy, my budujemy.
Ale dlaczego zbity, a nie na przykład kwiatek ? – pyta mnie Piotr zdumiony.
Przecież to był gacek, on dał nam znać wtedy – przypominam mu.
… Wiesz co teraz słyszę ?
Przeprowadzając się nie uwolnicie się od mnie …
Piotr machnął ręką, jakby się chciał uwolnić od natrętnej muchy. Natychmiast zmieniliśmy temat rozmowy, nie mając zamiaru wdawać się w dyskusję. Byłam jednak zaskoczona, że i on przysłuchuje się naszej rozmowie. Ciągle o tym zapominam, że jest tak blisko.
Nikt w to nie uwierzyłby …
To, że nie wierzą, nie znaczy, że się nie dzieje.
W zdjęcie Chrystusa też nie wierzą …
Nie zrażaj się, że inni nie widzą.
Oni widzą nic poza sobą w lustrze.
….. To będzie bardzo ciężka operacja – Piotr zaczyna swoje czarnowidztwo …
Homiel ratuj, nie chce Ci się już wymiotować słysząc ciągle to samo ? – zaczynam się śmiać.
Wytrzymajmy to, bądźmy z nim.
A ja wam mówię, że to jest ciężka operacja ! Muszą mnie cewnikować, a ja się nie zgadzam ! Wyobrażasz sobie to ?!!! Nie dam się …
…….. – wybuchłam śmiechem.
Aaaa … To o to ci chodzi … Przestań ! Chrystusa prawie nago krzyżowali … Wyobrażasz sobie to !!! – powiedziałam już całkiem poważnie.
Nie wiem dlaczego, ale dopiero teraz widząc wielkie rozgoryczenie i poniżenie Piotra zrozumiałam w pełni, co musiał czuć sam Jezus. On, Syn Boga…, w taki sposób, nago … Totalne poniżenie … Rozbeczałam się, bo po prostu to sobie wyobraziłam.
Chrystus ci teraz dziękuje, że Go ciągle wspominasz i wielki prezent ci szykują.
To na urodziny ? – spytałam pochlipując.
To na wszystko.
…Słyszę …
Nie zabierzemy cię.
A kiedy ?
Jestem cienki Bolek na to, by mówić.
Bolek ?
Mówię dwugłosem.
…….. – znowu śmieję się głośno. Homiel użył kolejnego powiedzonka Piotra, dlatego powiedział dwugłosem.
Zapadliśmy po chwili oboje w zadumę. Myślałam o stylu, w jakim prowadzimy rozmowy z Niebem. Są tak swobodne, tak proste i piękne zarazem.
A co z NIP ? – spytał Piotr przerywając mi. Ja o Niebie, a on o ziemi …
Bądź spokojny, więc co ma się stać, to się stanie.
Co widziałeś, to się stanie.
Ciekawe … Kiedy się zaczną te zmiany ? Za tydzień, dwa… ?
Ruszą hurtem.
Znowu będziemy zaskoczeni ?
Przynajmniej zawału nie będziesz miał– Homiel się uśmiechnął, ale zaraz przyszło mi coś do głowy …
My się śmiejemy, a może dopiero teraz to ma znaczenie ? Może coś się tak zacznie dziać, że …
… Muszę mieć mocne serce, by to udźwignąć ? – Piotr dokończył.
Dlaczego tak straszysz od razu ?
Z tego, co pamiętam, zawsze na cztery łapy spadasz, a Ja z tobą.
No bo sam wiesz ...
Przyjaciel jest prowadzony przez przyjaciela.
To ci powinno wystarczyć.
Zawsze na cztery łapy spadasz… ?…Przelecieliśmy szybko przez nasze dotychczasowe życie i zdaliśmy sobie sprawę, że rzeczywiście … Cokolwiek się działo złego, złe było tylko na początku. Potem wychodziło na naszą korzyść.
Z taką opieką nigdy nie upadniesz … Pamiętasz słowa Jezusa … ?
Ja w tobie, ty we Mnie na wszystkie wieki, na zawsz …
…… – Piotr przytaknął i łezka zakręciła się w jego oku …
Jestem płaczliwa ciota …
Oj Piotr, zadziwiasz wszystkich swoimi słowami – zaśmiał się Homiel.
Wieczorem.
Oglądaliśmy film „Red lights.” http://www.filmweb.pl/film/Red+Lights-2012-601997. Ten film jest dla nas o tyle interesujący, że dotyczy walki między nauką, a metafizyką. Nauką, a tym co niewytłumaczalne, wybiegające poza rozum i logikę. Oglądając zastanawiałam się, czy jakikolwiek naukowiec uwierzyłby w to, co piszę. Moje rozmyślania przerwał Homiel.
Ostatnie zdanie jest dla ciebie – powiedział do Piotra.
Ledwo to powiedział, a padły słowa kończące cały film.
Nie da się wiecznie zaprzeczać faktom.
Nie można negować kim się jest, nie można bez końca negować kim się jest.
Fajnie, teraz patrząc w niebo będziemy bliżej Boga – zażartowałam.
Nie zgodzę się z tym.
Bliżej się już nie da.
Ja dostałam lunetę, a Piotr dostał wizję.
Wczoraj miałem trzecią część tego snu. Jestem na stałym lądzie, wchodzę do białej, świetlistej sali, przechodzę przez nią spokojnie i na końcu znajduję wąski pas mgły, tracę widoczność. W tej mgle poruszałem się po omacku. Spojrzałem w dół i zobaczyłem podłogę ze szkła, przez którą mogłem zobaczyć pod nogami cały wszechświat. Z tej mgły wyłania się powoli gigantyczna głowa z alabastru, głowa w hełmie, ta głowa była oparta o coś, miała zamknięte oczy, jakby spała. Zrozumiałem, że to moja dusza, że to ja. Dopóki żyję tutaj na ziemi, „on” tam będzie spał.http://osaczenie.pl/wp/2016/03/28/zaskakujacy-pazdziernik/
Zobaczyłem znowu tego alabastrowego kolosa !
…….. – zmarszczyłam czoło szukając w pamięci, o czym on teraz mówi.
No tego śpiącego !
Aaaa … – przypomniałam sobie.
To było dawno …
Stał teraz pośrodku kosmosu na jakieś kwadratowej platformie. W każdym rogu tej platformy stał anioł ubrany jak żołnierz, mieli miecze i hełmy. Patrzyli na niego. A z góry spływała na kolosa jakby para i miałem wrażenie, że go czyszczą, choć on ciągle spał, bo miał przymknięte oczy.
Budzą go ?
Nie wiem …. – Piotr wzruszył ramionami i wstał chcąc iść do kuchni. W połowie drogi cofnął się …
Co znaczy …. Stejauf … ?
Co ? – spytałam zdziwiona.
Stejauf… Homiel mi ciągle mówi…, stejauf…
Steh auf ! – dopiero po chwili zorientowałam się, co do mnie mówi.
To po niemiecku powstań, wstawaj … – tłumaczę naprawdę zdziwiona.
Dlaczego po niemiecku …? A wiem już … Miałaś ty to rozwiązać – i sobie poszedł.
Mówiąc uczciwie chciałam tę wizję zbagatelizować, ale „steh auf!” przykuło oczywiście moją uwagę. Piotr nie mógł wiedzieć, że to forma rozkazująca czasownika rozdzielnie zbudowanego aufstehen. Tylko znający niemiecki lub uczący się w stopniu zaawansowanym mogą to wiedzieć. I dlatego Homiel użył niemieckiego wiedząc, że teraz tej wizji nie odłożę ad acta.
A więc budzą z letargu tego kolosa … ? A po co go budzą, niech sobie śpi – pytam Homiela pięć minut później.
A tego wytłumaczyć nie mogę.
Ale na pewno nie jest tak, jak myślisz.
Ten alabastrowy był już w pozycji pionowej. To wszystko działo się w kosmosie, 4 żołnierzy patrzyło na niego, a z góry leciała jakby para, czyścili go albo budzili … Sam nie wiem – Piotr powtarza.
Jeśli Homiel powiedział steh auf, to znaczy, że ma to znaczenie.
No co z tym kolosem ? – Piotr pyta sam już zaciekawiony.
To, że go myją, nie znaczy, że go budzą.
Ale steh auf usłyszałem, jaka jest więc prawda ?
W tej materii się nie dowiesz.
20. 02. 17 r. Warszawa.
Gdy byłem na porannej mszy, usłyszałem od Ojca … – opowiada Piotr na kawie.
To co masz, jest ode Mnie.
Hmm … Czyli jak masz problemy…, to też od Ojca.
Wiem, to takie ćwiczenia na ile ja wierzę. Wszystko mi wyznaczył co mam robić, więc muszę to zrobić.
Hmm ….
W kościele była grupa młodych ministrantów … Wiesz, co widziałem ? Każdy z nich miał za sobą wielkiego anioła ! – i zaczął się cieszyć.
…. Twojego Grubasa też widzę, jest przy tobie.
No nie mów tak na niego…! – wkurzyłam się.
Blisko jesteś ? – spytałam Mojego.
Jestem bliżej niż przy tobie.
……..
Ten na starość się rozgadał – Homiel ze śmiechem, ale ja zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak bardzo Mój musi mnie pilnować.
Czy moje zadanie nie jest jeszcze skończone ? – miałam na myśli Piotra. Dwa razy uratowałam mu życie, więc chyba już wystarczy.
Teraz dajesz później, będziesz brała.
O ! Twój Grubas to też mądrala – Piotr dalej …
Nie mów na Niego Grubas ! – znowu mnie wkurzył.
Hmm … Jak mogę Cię nazwać, żeby nie mówił Grubas ? – musiałam Mu nadać jakieś porządne imię.
… Widzę Och!… I końcówkę –iel…. Ochiel, sprawdź, czy taki jest … – Piotr się śmieje… i ja zaczynam się śmiać, bo rozumiem dlaczego akurat tak.
To nie jest prawdziwe imię mojego anioła, jak i Homiel nie jest prawdziwe. Widzę, że Ochiel również ma swoiste poczucie humoru, bo wybrał je na potwierdzenie tego, że widzi jak ciągle wzdycham, gdy myślę o Niebie. Wzdycham, bo po prostu brakuje mi słów, by wyrazić co czuję i jak Ich podziwiam.
Homiel mi wyjaśnił teraz, co znaczy ta pasta …
Woda myje, ale pasta czyści, działa podwójnie, choć nie widzisz.
A widzisz ! Czyli dobrze to rozszyfrowaliśmy.
Wieczorem.
Dostałam wiadomość, jak dotąd jedyną tego rodzaju.
Przeczytałam Piotrowi na głos, a odezwał się Homiel …
Trudno im sobie wyobrazić, że masz wiedzę od Boga.
Wszędzie widzą diabła.
Nikt wizji z Bogiem nie odważy się naśladować.
Bądź pewna swego.
Ale widzisz jak trudno im uwierzyć ?
Ty masz wierzyć. Dostaniesz jeszcze wiele dowodów.
Wielu będzie wątpiących, ale ty rób swoje.
Będą podburzać ludzi przeciwko tobie, ale ty rób swoje.
No widzisz ? Tak to już jest na tym świecie …
Tak to jest i tak będzie.
…….. – zapadliśmy w zadumę.
Chyba Zdzichu umarł …
Co ? – kompletnie mnie zaskoczył.
Zdzichu umarł, bo przyszedł do mnie …
Jak to przyszedł ?
No usłyszałem jego głos teraz …
A co powiedział ?
Dziękuję ci za wszystko.
… ??? …
Za co ci dziękował ?
Gdy się modliłem, odsuwałem od niego czarnych, żeby się nie męczył.
…….. – to mnie teraz Piotr zaskoczył. W ogóle o tym nie wspominał.
Zdzichu – tak go wszyscy nazywali, to dawny znajomy rodziny. Pod koniec ubiegłego roku dowiedzieliśmy się przypadkiem od jego sąsiadki, że leży gdzieś w hospicjum po udarze i dodatkowo z Alzheimerem. Nic więcej nie była w stanie powiedzieć, bo nie wiedziała gdzie leży i gdzie obecnie jest jego rodzina. W każdym razie był ciężko chory, więc jego śmierć jest bardzo prawdopodobna. Trudno nam to jednak zweryfikować nie mając konkretnych danych.
Homiel, co z Nim ?
Duchy to stan przejściowy.
Nie mówmy o duchach, mówmy o żywych.
Dopisane 12. 10. 2017 r.
W tej materii się nie dowiesz – wtedy, ale później tak. I to będzie bardzo ciekawe rozwiązanie tej zagadki.
Duchy to stan przejściowy. Nie mówmy o duchach, mówmy o żywych.
To, co masz, jest ode Mnie.
p.s. Ze względu ostatnio na niezliczoną ilość spamów blokuję na pewien czas możliwość komentowania. W przypadku pytań proszę o informacje mailem rozmowyzniebem@wp.pl lub osaczenie.00@wp.pl
Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.
Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…
Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…
Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.
Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
Z tyłu, ciasno jest.
To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem.
Niech policzę … Sześciu.
Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
Nie pytaj, tylko przyjmij.
To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ?
…….. – nie odpowiedział.
Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
Odsyłam cię do Biblii.
Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
…….. -… to mi przygadał.
Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.
Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć.
Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
…. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
Zawsze tak rozmawiacie ?
??? … Kim jesteś ? – spytałam.
Pytanie niepotrzebne.
…….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
… To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
… To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
…….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
W wielu światach.
To macie wiele roboty.
Oj Ola, wypłakałbym się tobie …– wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
Wchodzisz w uprawnienia…
… Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
…. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
Chciałbym.
Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
Nie masz dna.
Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
On ją opracował, każdy szczegół.
….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
Wiem i to trudne zadanie.
Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
Zero wolności bez solidarności – Homiel ze śmiechem.
Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.
Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?
Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.
Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
… żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.
To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.
Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
Jak ty to wytrzymujesz?– odezwał się Nowy.
Co chwilę pytają ?!
???!!!! – rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
Czyż nie jesteście jednością ?
Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.
To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz – zwrócił się do mnie.
Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.
W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …
Rób, co masz wytyczone.
Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.
A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Jakiś czas temu za namową znajomego ponownie zaczęłam przeglądać forum FN. Ostatnio przyłączyłam się nawet do rozmowy dotyczącej wędrówki dusz. Dzisiaj przeczytałam coś, co mnie naprawdę bardzo rozbawiło i zarazem zaskoczyło.
Czytam i słucham i zaczynam coś podejrzewać… Po ostatnich „numerach” Homiela wszystkiego mogę się spodziewać, ale na wszelki wypadek pytam …
Masz coś z tym wspólnego ?
Przecież działamy razem.
A dlaczego „halo” ?
A co to zmieniło ?
Hmm… Czy to coś zmieniło ? Na pewno było to pełne zaskoczenie dla samego autora artykułu, a dla innych ? Może ktoś spojrzy na to, co piszę innym wzrokiem… Na pewno było to kapitalne doświadczenie, a Niebo udowodniło raz jeszcze, że naprawdę potrafi zaskoczyć.
Myślę, że zatkało niektórych …
A ponoć nie zatyka …
……
YES.
Oooooooo… Mój ty Grubasku!!!… Wiedziałam …, czułam, że to twoja sprawka – byłam wzruszona, bo Mój Grubasek powiedział swoje klasyczne YES. Tak rzadko się odzywa, że po prostu się rozbeczałam.
Jesteś kochany !!!
Zasługujesz na to.
To twój głos ?
……..
Możesz być Grubasek ? – spytałam wykorzystując tę chwilę.
Nie mam nic przeciwko temu, że tak Mnie nazwałaś.
Bez przerwy jestem przy tobie, natchnienie masz też ode Mnie.
A tobie … – zwrócił się do Piotra.
… Życzę zdrowia, żebyś z wielką Pasją zrobił to, co masz zrobić.
Pasją ?
Nie udawaj, że nie wiesz …
Wielokrotnie to oglądałeś, zrobisz to z Pasją … Koniec przekazu.
To z okazji nadchodzących Walentynek ? – nie chciałam, żeby już zamilkł.
Z okazji wszystkiego.
Bardzo Ci dziękuję.
Koncert życzeń rozpoczęty.
A więc mogę dalej prosić ?
……… – już nie odpowiedział, a ja ciągle nie mogłam uwierzyć, że się odezwał.
Zrobisz to z „Pasją”, czyli zrobisz to z Jezusem – tłumaczę Piotrowi.
Jak On to zrobił i czy to Jego głos, nie wiem. Wiem, że to nie przypadek, że „halo” jest w tym, a nie innym momencie.
Czas nauki duszy według Chrystusa.
13. 02. 17 r. Warszawa.
Piotr mnie obudził rano i uraczył urokliwą opowieścią.
Gdy wczoraj wieczorem się modliłem, zobaczyłem na obrazku Jezusa białego, normalnego gołębia. Usiadł sobie na ramce obrazka i patrzył się na mnie.
Aha …
Gdy skończyłem się modlić, usiadł mi na ramieniu, potem na ręku. Nie ruszałem się, bo nie chciałem go spłoszyć. Biła z niego jakaś dziwna energia. Potem utworzył się tunel w powietrzu i on sobie w to wszedł spokojnie. Wszystko zniknęło …
???
I po co ja ci to wszystko opowiadam i tak nie uwierzysz ! – spojrzał na mnie i machnął ręką.
…. I tu się myli ! Wierzę, przecież mam gołębia na zdjęciu, a okno do drugiego świata widziałam na własne oczy. Jak coś takiego widzi się na własne oczy, absolutnie wszystko jest możliwe.
I co dalej ? – pytam.
Nic, a dzisiaj znowu obudzili mnie do kościoła. Usłyszałem …
Wstawaj, idziesz do Przyjaciela.
Wieczorem.
Zadzwonił Kowalewski, zrobił to, co obiecał. Zorganizował konsylium lekarskie w sprawie Piotra. Poza jeszcze jedną koronografią zastanawiali się, czy zrobić mu operację serca jednak w Warszawie, a nie w Bielsku – Białej. Powiedział coś ciekawego.
To dziwne proszę pana. Te żyły, które ja panu zrobiłem (stenty), najlepiej wychodzą właśnie nam, a im nie. Te żyły, które zostały do zrobienia wychodzą nam najsłabiej, a najlepiej w Bielsku. Ja jestem bardzo życzliwy panu, ale musi pan sam zdecydować.
Nie ma co się zastanawiać – mówię do Piotra. Wyjścia już nie ma.
Nigdy nie było.
Właśnie.Decyzja podjęta, jedziemy do Cisowskiego.
Nie po to zobaczyliśmy te motylki, nie po to zniknęła nam dyskietka, nie po to rozchorował się Piotr będąc w Bielsku. Wszystko odbyło się po coś.
Jedną z zapowiadanych zmian w naszym życiu jest usunięcie z naszej drogi prawdziwego wroga. Osoba, która złorzeczyła całej rodzinie, spiskowała, obróciła przeciwko nam prawie wszystkich sąsiadów. Po 50 latach zamieszkiwania tuż za miedzą, w końcu się wyprowadziła. Jej syn na odchodnym tak mocno walnął furtką, że zatrząsł się cały metalowy płot. Roześmieli się na głos i wydawałoby się, że są szczęśliwi. Myślę jednak, że tak naprawdę to tylko pozory, ponieważ z powodu narastających długów byli zmuszeni sprzedać swój dom. Wątpię, żeby ktokolwiek z radością opuszczał swój dom, kiedy musi.
Czego oczekujesz ? Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biedne.
To nie było zadowolenie, to furia.
A nowi sąsiedzi będą lepsi ?
Gorsi nie mogą być. Tamci to skrytobójcy, zabijali plotką.
To jedna z tych zmian, które nadchodzą ?
To było nieuniknione.
…….. – Piotr się zamyślił.
Ciągle mnie martwi, że w tej wizji z falami wylądowałem na kolanach.
Naprawdę nie widzisz pozytywów ? – pytam.
W końcu przestaniesz pływać i nie utoniesz.
Ale na ziemi mogę nogę złamać !
No takiej odpowiedzi nie przewidziałem, muszę powtórzyć braciom.
Zaczęliśmy się śmiać. Piotr jest taki, że cokolwiek będzie, to według niego będzie źle. Uprawia czarnowidztwo na każdym kroku …
Jesteś Kubuś Fatalista.
Słyszę jak Homiel się śmieje.
Puszczę tę audycję głośno, niech wszyscy się śmieją.
A co z tym gołębiem wczoraj ? Widziałem to rzeczywiście ?
Widziałeś.
Czym sobie zasłużyłem ?
To już wiesz.
…….. – pytam wzrokiem Piotra, bo ja nie wiem.
Wczoraj nie miałem siły się modlić, ale ktoś powiedział do mnie …
A możesz kogoś uratować…
To wstałem, zacząłem się modlić i wtedy pojawił się gołąb.
No i co Homiel dalej?
Ja też wolałbym mieć grunt pod nogami, więc daj się ponieść falom czasu.
Lepiej złamać nogę, niż się utopić – Piotr na to.
Dosyć tej niepewności.
Musisz zostawić ich w bezpieczeństwie, będzie ci łatwiej.
Za życia cię zabierzemy.
Może do zakonu pójdziesz ? – od razu zaczęłam analizować, no bo jak to zrozumieć ?
… A ja ? – spytałam.
Pod tę modlitwę tuba musi być podłączona.
Czyli będę … – tuba to ja, tuba to moje pisanie, tuba to wiedza, która idzie w świat.
Homiel nie ściemniasz ? Bo potrafisz ściemniać – pyta Piotr.
Nie tym razem – i znowu śmiech.
Dopisane 03. 10. 2017 r.
Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biedne – trafna uwaga. To ciekawe, Piotr kilkukrotnie widział diabła jako biednego, ułomnego, skulonego starca. Wydawał się nieszkodliwy, ale z chwilą jego zlekceważenia on prostował się i rósł w siłę. Myślę, że to jedna z jego wojennych sztuczek, jak zmylić przeciwnika.
Niezmiennie uważam, że spotkanie z diabłem, czy to w formie duchowej, czy fizycznej jest najkrótszą drogą powrotną do Boga Ojca.
No takiej odpowiedzi nie przewidziałem, muszę powtórzyć braciom – ito jest właśnie planowanie. Człowiek ma wolny wybór, ale nasze wszystkie wybory są przewidziane. Przypomina to bardzo zaawansowaną grę komputerową, gdzie na końcu i tak wygrywa jej Stwórca.
To, w jakim stylu rozmawia Piotr z Homielem, jest wręcz nieprawdopodobne. Nie wiem, czy ktokolwiek na świecie ma tyle czelności, odwagi i naturalności, by rozmawiać z aniołem w ten sposób. Obecność Ojca też nie deprymuje Piotra w ogóle. Zadziwia mnie, będąc na jego miejscu miałabym mnóstwo pytań, a jemu wystarczy nic.
Słuchaj … Gdybyś miał jedno pytanie do Ojca …
… To nie spytałbym – przerwał mi w pół zdania.
Mnie nie interesuje pytać. Jestem szczęśliwy, że Jest. Ty tego nie zrozumiesz.
No dobrze, ale gdybyś …
… Daj sobie spokój, nie będę o nic pytać – znowu mi przerwał.
Ja pierdzielę !… – nie wytrzymałam, już mnie wkurzył na całego.
To w takim razie spytaj Ojca w moim imieniu ! Mam tylko jedno pytanie … Dlaczego stworzył człowieka ? – zaczęłam prawie krzyczeć, byle mi nie przerwał znowu.
…… – Piotr zamilkł i się zamyślił.
Mam odpowiedź …
… Dla Siebie.
Szczęka mi opadła i od razu się rozbeczałam. Po prostu nie spodziewałam się tak szybko, tak naturalnie i tak prostej odpowiedzi. Ta odpowiedź wzruszyła mnie dodatkowo, bo głęboko w zakamarkach mojej głowy słyszę ciągle słowa Ojca, które mną kiedyś wstrząsnęły.
Wiara w człowieka daje Mi wielką siłę.
Zrozumiałam w tej jednej sekundzie całą miłość Ojca do człowieka. Po prostu … Stwórca kocha swoje dzieło …
Gdy się nieco uspokoiłam, rozmawialiśmy o możliwościach Piotra do uzdrawiania.
Może Ojciec nakaże ci taką posługę ? Stajesz się w tym coraz lepszy … – powiedziałam całkowicie obiektywnie biorąc pod uwagę własne doświadczenia.
Nie sądzę, żebym tym się zajmował.
A może cię do tego szykują ?
Jeśli nawet, to nie będę brał za to ani grosza.
A jeśli ktoś chciałby ci w podzięce coś dać ?
Bogu mają dziękować, nie mnie.
Dziękuję ci za twoją deklarację.
Będę spokojny powierzając ci swój posag.
… ???
Znowu szczęka mi opadła. Zauważyłam jednak mimo zaskoczenia, że Ojciec mówi o przyszłości.Będę spokojny powierzając …
Jechaliśmy do katedry.
Maryja mówiła do mnie, że jestem skąpy.
To nie jest powód do pychy, ale do odpowiedzialności.
…. ???
No i co ? Zatkało kakao ? –Homiel użył powiedzonka, które często używa sam Piotr.
Kakao zatyka, bo nie ma patyka ! – odpalił natychmiast, chyba do końca nie myśląc co mówi.
…. Zobaczyłem teraz jak Homielowi wydłużyły się ręce i włóczył je po ziemi jak gibon. Tak mu ręce opadły …
To jest cudowne jak wy rozmawiacie – śmiałam się na głos.
Nareszcie czymś zaskoczyłeś Homiela.
Nie spodziewałem się, że doczekam się tej chwili, że zabraknie Mi słów.
Wyłam ze śmiechu i myślę, że wraz ze mną także i całe Niebo. Uspokoiło mnie pytanie …
Widzisz to ?
Co ?
Człowieczy los.
Wielokrotnie jechaliśmy tą trasą i mijaliśmy ten budynek, ale dopiero teraz przyjrzałam się obrazowi uważniej.
Na ścianie budynku namalowano owcę i wilka w garniturze. „Człowieczy los” – część napisu czł-owiec-zy była zaznaczona innym kolorem. Chciałam zrobić zdjęcie, ale Piotr jechał zbyt szybko.
Na mszy rano miałem ciekawą wizję … To się działo podczas ukrzyżowania … Byłem wściekły, nie mogłem sobie znaleźć miejsca, przeboleć, że ukrzyżowali Jezusa. Chciałem złapać tych, którzy to zrobili, chciałem ich rozwalić … Przechodziłem między wymiarami i szukałem. Narastał we mnie wielki gniew i wściekłość, gdy widziałem jak Go krzyżują. Wtedy usłyszałem Jezusa ...
Uspokój się Mój przyjacielu.
Tak zostało zapisane na samym początku przed wszystkim.
Spożywaj codziennie chleb Mój.
….. Wiedziałem, że nie mogę nic zrobić, usiadłem na trawie i zacząłem płakać. Miałem spuszczoną głowę, twarz zakryłem rękoma i płakałem. Czułem, że podchodzi do mnie diabeł, nawet nie podniosłem głowy, bo byłem tak wściekły … Napiąłem tylko mięśnie i to wystarczyło, że się spalił.
„Mimo, że istnieje już od 2010 roku, warto o nim przypomnieć tym warszawiakom, którzy rzadko bywają w jego okolicy. Namalowany na budynku mieszczącym się pod adresem Radzymińska 150, mural CZŁOWIECZY LOS jest dziełem grup TWOŻYWO (Warszawa) i FARBFIEBER (Dusseldorf). Powstał w ramach światowego projektu „go west – go east” z okazji 20-lecia partnerstwa miast Warszawa – Dusseldorf. O pieniądze na projekt zadbały miasta Warszawa i Dusseldorf przy wsparciu Goethe-Institut w Warszawie oraz Urzędu Dzielnicy Targówek. Projekt zrealizowała Fundacja Open Art Projekt.
„Sztuka intensywnie i w zagęszczonej formie odzwierciedla rozwój i osiągnięcia danego społeczeństwa oraz przekazuje na wiele sposobów, jego myśli, życzenia i pragnienia, jak również jego postawy religijne i światopoglądowe. Obcowanie ze sztuką danego kraju, pozwala na jego lepsze poznanie i zrozumienie. Proces ten wymaga zmiany własnego myślenia. Właśnie z uwagi na otwarty, publiczny charakter malarstwa ściennego jest ono szczególnie predestynowanym medium, aby inspirować i poruszać. Malarstwo ścienne wchodzi w relacje ze swoim otoczeniem i wpływa na nie, wprowadzając sztukę w codzienność” – czytamy na stronie Urzędu Dzielnicy Targówek.
Tak zostało zapisane na samym początku przed wszystkim – Jezus znał swoją przyszłość i swoją misję i zdawał sobie sprawę z wagi tej misji.
Dla Siebie – to nie będzie jedyne odwieczne ludzkości pytanie, które odważę się zadać Ojcu.