My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

20. 03. 17 r. Ustroń.

Poczłapałam piętro wyżej do Piotra i jeszcze w drzwiach jego pokoju usłyszałam …

  • Masz rację, że pierwsza fala to serce.

O wizji z dwiema falami rozmawiamy codziennie. Wizja była sugestywna, pełna symboliki i dotyczyła naszego życia, naszej przyszłości. Nic też dziwnego, że próbowaliśmy ja rozwikłać na wszelkie możliwe sposoby. Dochodzę jednak do wniosku, że nie damy rady tego rozwiązać. Nigdy w życiu, przenigdy w życiu nie spodziewaliśmy się, że pierwsza fala, która unosi Piotra wysoko to ciąg wydarzeń związanych z sercem, czyli zawałem, operacją i rehabilitacją. Rozumiem dzisiaj dlaczego tak trudno rozszyfrować samą Biblię, choćby wizję apokalipsy. Człowiek może jedynie przypuszczać, ale pewnym będzie dopiero po fakcie i też nie dałabym 100 procentowej pewności, że tak będzie. 

  • Druga fala to też musi być cykl zdarzeń – i byłam raczej tego pewna – Tylko jakich ?

Właśnie … Jakich ? …  Druga fala w wizji była ogromna, więc co może być bardziej znaczącego niż zawał serca ?!!!! Nie mam takiej wyobraźni, by cokolwiek wymyślić.

  • Ciekawe co to będzie ta druga fala … – Piotr się zadumał.
  • Coś, co powali cię na kolana. Na kolanach wylądowałeś na lądzie.
  • To dlatego muszę mieć serce zdrowe, żeby to przejść – Piotr dalej w zadumie.
  • ……… – w duchu przyznałam mu rację, niestety.
  • Wierzysz ? 
  • Jak wierzysz ?
  • No wierzę przecież.
  • Będziesz poddany próbie z wiarą.
  • Już się boję. Jestem tchórzem.
  • Tchórz nie zrobiłby to, co ty.
  • …….. – siedzieliśmy w milczeniu zastanawiając się nad tymi słowami. Nie wiem dlaczego przyszło mi do głowy pytanie …
  • Maryja zmarła, czy odeszła jak Eliasz ?
  • Dlaczego chcesz wiedzieć co nieodgadnione ?
  • Bo są różne wersje i nie wiadomo czego się trzymać.
  • ……… – oczywiście nie odpowiedział i wcale mnie to nie zdziwiło. To jedno z tych pytań, które jest niepotrzebne, bo niczego nie zmieni.
  • A co mi życzysz na urodziny ? – spytałam.
  • Niebo życzy ci wytrwałości i szczęścia.
  • Meta już niedaleko.
  • Meta ? O kurcze ! Niedługo umrę ?! … – pomyślałam i wcale nie byłam przerażona. 
  • A czego mi będziecie życzyć ? – spytał Piotr zazdrosny.
  • Audi S8 królu złoty – … i ryknęliśmy razem śmiechem, gdyż ironia Homiela sięgnęła właśnie zenitu.

Przekazałam zdjęcie Chrystusa do analizy w laboratorium kryminalistycznym i do dzisiaj nie mam żadnej odpowiedzi.

  • Nie denerwuj się z tym zdjęciem, zostaw to czasowi.
  • Ale, czy to jest zły pomysł ?
  • ……….
  • Słyszysz pytanie Oli ? – Piotr nalega. 
  • Słyszę doskonale, ale z twoich ust słyszę donioślej.


21. 03. 17 r. Ustroń.

Wczoraj przygotowywałam nowy tekst, by dzisiaj umieścić go na blogu;

- Kto jest bardziej niebezpieczny? Upadły, czy demon?
- Nie dziel. Nie ma większego, czy mniejszego zła. 
- A jednak upadły ma szanse wrócić. 
- Czyń to, co podług Chrystusa. 
- Tyle podłości jest dookoła, nie zajmuj się tym, a nie Ja to mówię. 
- Czy to moja wina, że został zaatakowany? – spytałam o znajomego, którego wyrzucono. Poczułam się winna zaistniałej sytuacji. 
- Czy uległabyś szantażowi ? 
- To jego walka. Rób swoje.

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/21/nie-lituj-sie-nad-zlem-bo-ono-nad-toba-litowac-sie-nie-bedzie/

Chciałam wspomnianego znajomego uprzedzić, by to przeczytał, ale nie zdążyłam, ponieważ wcześniej otrzymałam od niego maila.

Coś mnie tknęło …

  • Czy to przypadek ?
  • Zapamiętaj raz na zawsze.
  • Nic w waszym życiu nie dzieje się przez przypadek, ani nie działo.
  • Kwestia jest tylko taka, czy więcej, czy mniej położyć na barki i ile wytrzymasz.

Właściwie to cieszę się, że ktoś jeszcze tego tak namacalnie doznał. Niemal identyczną sytuację przeżyłam kilka lat temu. Bardzo trudno opisać słowami i przekazać logikę całego wydarzenia, ale no cóż… Przeżyć na własnej skórze, a jedynie sobie o tym poczytać, to ogromna różnica. 

Otworzyłam swój laptop, zaczęłam naciskać klawisze chcąc wpisać pierwsze moje słowa na tym forum i dosłownie w tym momencie stało się coś przedziwnego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam. Rozległ się wielki huk. Jakby zwalił się sufit na podłogę. Ten dźwięk przypominał mieszaninę spadającego dzwonu, rozbitego szkła, betonu, gruzu. Zamarłam, spojrzałam na salon, gdzie oprócz telewizora były tylko fotele i dywan … i zaczęłam pisać dalej. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/

Trzeci raz z rzędu o godzinie 3.00 w nocy telewizor w pokoju Piotra włączył się … sam. To go wyrywało ze snu i stawiało na nogi. Dzisiaj jest już tym naprawdę zmęczony.

  • Kto włącza TV ?
  • A któż może włączać jak nie ten, który … pokazał rozbity świecznik z mojego mieszkania.
  • Po co to robi ?
  • A po co robisz, jak jesteś w furii ?
  • Czyli to oznaka wściekłości ?
  • …. Wściekłości, że żyjesz – odpowiedziałam za Homiela.


22. 02. 17 r. Ustroń.

Serce się goi, rany się goją, więc wracamy powoli do normalnego życia. NIP staje się znowu częstym tematem naszych rozmów.

  • Czy sędzina pamięta o nas ? Tak długo się nie odzywa – Piotr zaniepokojony.
  • W październiku nie było rozprawy z powodu jej choroby, ale minęło już prawie pół roku i ona w ogóle się nie odzywa. Homiel powiedział, że nastanie antrakt, czyli przerwa, ale tak długo ? – pytam zdziwiona. 
  • Nie, nie pamięta, ale My pamiętamy.
  • Kiedy przyjdzie pora, wszystko ruszy w trymiga.
  • A wszystko się sprawdzi ?
  • To, co pokazałem, stać się musi.
  • My wierzymy w ciebie, ty musisz wierzyć w Nas.

Homiel pokazał zaśniedziałe naczynie, które wkłada do miski pełnej wody z rozpuszczoną pastą do zębów. Gdy je wyciąga, naczynie w połowie jest czyste i błyszczące.

  • Wiesz, że pasta do zębów służy do czyszczenia sreber ? Stara dobra metoda – byłam pod wrażeniem pomysłowości Homiela.
  • Jak nowe.
  • Wyobraź sobie, że tak wkładamy NIP, cały szlam zostaje.
  • Czy musisz użyć siły fizycznej, żeby zeszło ? Samo schodzi.
  • Dobrze, że nie ma teraz sądu, nie dałbyś rady – Piotr jest w gorszej kondycji niż w październiku.
  • Teraz nie jest czas sądu, a czas powrotu do zdrowia, korzystajcie.

Gdy Homiel powiedział korzystajcie, aż podskoczyłam. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy po cichu nie uciec z sanatorium. Jednak wycieczka po okolicach Ustronia rozwiała nasze naprawdę durne pomysły. Na początku niecierpliwie liczyłam każdy dzień do wyjazdu, teraz liczę każdą chwilę, która nam jeszcze została.

  • Skończy się to niebawem ?
  • Jak wszystko.
  • Jak wszystko w tym świecie, co nie powinno cię martwić z tą wiedzą, jaką masz.
  • Wrócę do Domu ?
  • Innego nie masz.
  • Tu jesteś trampem. Tylko nie myl z … pokazał ze śmiechem twarz Donalda Trumpa.
  • Chociaż naczynie życia jest … – pokazał 3/4 szklanki pełne. 

  • … A i ono się wypełni.
  • Kiedy odejdę ?
  • Nie, nie odejdziesz … Wrócisz.
  • Będę pamiętać to wszystko stąd ?
  • Z technicznymi pytaniami to nie do Mnie.



Dopisane 06. 11. 2017 r.

  • Zapamiętaj raz na zawsze. Nic w waszym życiu nie dzieje przez przypadek, ani nie działo celowo umieściłam tutaj fragment listu od znajomego, ponieważ wokół tego blogu zaczęło dziać się coś dziwnego. Niektóre osoby kontaktujące się ze mną i czytające umieszczane teksty doświadczają ciekawych, często wzruszających przeżyć. Za ich pozwoleniem będę je czasami publikować, ponieważ jak powiedział sam Ojciec… słowa, które tutaj czytacie niosą światło

My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.

14. 03. 17 r. Ustroń.

  • Czy ja jestem normalny ? Widzę takie rzeczy…
  • W rozumieniu ludzkim nie, w naszym rozumieniu tak.
  • … Wiesz co to za chwile ?
  • No ?
  • To nasze chwile, My cię widzimy, a tobie dajemy się zobaczyć.
  • Byłem blisko śmierci ?
  • Bardzo blisko, na razie wątek serca mamy zakończony.
  • Czyli pierwsza fala się zakończyła ?
  • Z kopyta ruszy wątek sądowy.
  • A co potem ?
  • W drogę.
  • … ??? …
  • Na nowy ląd.
  • Nowy ląd ? Jeśli odjedziesz na maksa w duchowość ….
  • … To co z biznesem? – kończy Piotr trzeźwo.
  • Zapomnisz o tym.
  • Ty tak na poważnie ? – Piotr robi oczy  Z czego będziemy żyć ?
  • Niech cię nie boli twoja rozczochrana.
  • Rodzina faktycznie może cię nie zrozumieć, jeśli się tak oddalisz od życia doczesnego – przypomniałam sobie słowa Homiela sprzed wielu tygodni.
  • Ale zrozumieją cię tysiące – tym razem ja robię oczy, bo On naprawdę mówi poważnie. 
  • Ale co ZUS-em, podatkami… ? – pytam dalej.
  • . Pokazał mi krople przy morzu, że to nic nie będzie znaczyć.

  • Ale morze składa się z kropel… A co z twoimi ludźmi ? – pytam.
  • I na to znalazło się rozwiązanie, jeszcze nie wdrożone.
  • Co to znaczy, że wyląduję na ziemi ?
  • ………….
  • Odetchnij świeżym powietrzem przed podróżą.
  • A gdzie się wybieram ?
  • ………. – znowu cisza. 

Otrzymaliśmy raport medyczny dot. Piotra. Dopiero to czytając zrozumieliśmy jak blisko była śmierć … Niemal tuż za rogiem.

Słowa; zagrażającego zgonem, do pilnej interwencji kardiochirurgicznej … Zmroziły moje wszystkie żyły.



16. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr wpadł do pokoju i położył się zmęczony. Leżał w ciszy, a ja pisałam. Nawet do Ustronia wzięłam ze sobą komputer, by nie przestawać pisać. Pół godziny później odezwał się cicho…

  • Zobaczyłem jakby dalszy ciąg co się dzieje z tym alabastrowym. Najpierw stał na platformie i go myli. Stał nad przepaścią i wtedy miałem wrażenie, że to, co się wydarzy zależało od tego, co zrobię … A teraz go widzę w pięknej komnacie …
  • Niepewność się zakończyła.
  • Bo nie jestem już nad przepaścią ?… To jest dom Ojca, a to jest mój pokój – Piotr opisuje nadal co widzi.
  • To jest pokój wasz.
  • Wasz ?
  • Bóg Ojciec też tam przychodzi.
  • Hmm… leżę na łóżku. To łóżko jest złotawo – białe, ma drewno rzeźbione, niebieskie kwiaty na bokach, leżę na łóżku i czekam…

  • Nie czekasz już w niepewności.
  • Hmm… Zabrali go z tej platformy, nie ma go tam już, a ta platforma była nad wielką czeluści ą… Co się nim stanie ? … Z tym drugim „ja” ?
  • Z pierwszym „ja”poprawił.
  • Wiesz dlaczego to zobaczyłeś ? Zasłużyłeś, żeby to zobaczyć.
  • Dotrwaj z misją i wracaj.
  • ……… – nie odzywałam się, bo czułam wagę tych słów.
  • Mam ci coś do przekazania…
  • Powiedz jej, że Stwórca jest zadowolony.
  •  W dużej mierze to twoja zasługa.
  • … Tak zaplanował Ojciec, to Jego wielka, przenikliwa mądrość – powiedziałam, ponieważ powoli zaczynam dostrzegać sens tego wszystkiego.
  • Wielka nagroda cię nie ominie.
  • Czy z tego łóżka możesz jeszcze wypaść ? – spytałam …, bo może ta przepaść nadal jest aktualna …
  • Już się nie da podpuścić.

Już się nie da podpuścić ... Hmm, a więc się dał …, kiedyś ,… diabłu …



19. 03. 17 r. Ustroń.

Wzięłam Piotra „pod pachę” i wywiozłam z Ustronia do Wisły. Nareszcie odetchnęliśmy normalną atmosferą i zdała od wszystkich ludzi. Piotr dopiero od niedawna może wychodzić poza uzdrowisko, ale jeszcze nie może się forsować, tak więc okolice podziwiamy jedynie zza szyby samochodu. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak tu jest cudownie. Zaczynamy się cieszyć,  że Piotr miał tą operację. Gdyby nie ona, nie byłoby nas tutaj.

  • Co z tą ścianą kryształową? – spytałam Homiela, bo właśnie pracowałam nad kolejnym tekstem. 
  • Jesteście jednością teraz. Wkrótce zostawisz ją.
  • ??? … Kiedy ?
  • Kiedy ustanie ból.
  • No i co dalej ? Będzie nowym człowiekiem ? – pytam.
  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna.
  • …??? …  – Piotr kręci głową zrezygnowany, bo jest zbyt zmęczony na ciągłe zagadki.
  • Zdrowiej Piotr, bo zdrowy być musisz.
  • Żyj Piotr, bo żyć musisz.
  • Działaj Piotr, bo działać musisz.
  • Nareszcie coś konkretnego … – mruknął.

Mimo, że mamy mnóstwo czasu, Homiel właściwie się nie odzywa, więc kiedy się odezwał teraz, nawet na tak krótko, ulżyło mi, że wszystko po staremu. Jakby w odpowiedzi na moją radość przeczytałam ciekawe słowa u Lenczewskiej;



Dopisane 04. 11. 2017 r.

  • Z kopyta ruszy wątek sądowy – Niebo ma absolutnie swoiste poczucie czasu. Nam się wydawało, że z „kopyta”, czyli za tydzień, dwa tygodnie. Musiało minąć kilka miesięcy, aby sprawa z sądem ruszyła z kopyta.

  • Człowiek ten sam, lecz pogoda inna – człowiek ten sam, ale zmieniły się warunki. Operacja spowodowała, że styl życia Piotra musiał się zmienić.

– Jesteście jednością teraz nie da się tego zrozumieć nie wiedząc, czym lub kim jest ta ściana. Wyjdę do przodu i przetoczę fragment z niedawnej rozmowy; 

  • Zaczynasz dotykać ściany… Tą ścianą jestem Ja.

Osobiście zabiorę cię z kurhanu.

02. 03. 17 r.  Warszawa.

Operacja coraz bliżej i oboje boimy się coraz bardziej.

  • Boję się, ale jestem zdesperowana, żeby to załatwić – chyba bardziej tego chcę, niż sam Piotr.
  • Tak My jesteśmy zdesperowani. 
  • Załatwimy to, co ma nadejść.

Siedzieliśmy na kawie już może ostatni raz w tym miesiącu. Niedługo moje urodziny.

  • Mówicie, że szykujecie coś na urodziny, ale ja chcę tylko jednego, byś załatwił mi zdjęcie w biurze kryminalnym, żeby było go lepiej widać. Daj mi taki prezent, pleeeese …
  • Prezentem będzie jego życie.
  • To zdjęcie jest dla ciebie.
  • ……… – ... nie powinnam prosić o więcej…
  • Ale niech inni też widzą – nie wytrzymałam. 

Wpadłam wczoraj na pomysł, by przekazać Chrystusa oryginalne zdjęcie z mojego telefonu do laboratorium kryminalnego, gdzie posiadają znacznie lepsze urządzenia i możliwości. Chciałam, żeby to zdjęcie był bardziej wyraziste, żeby spróbowali wyciągnąć z niego wszystko, co jest możliwe. Czy im się uda ? Nie wiem.


Po wczorajszym telefonie od prawnika oczywiście rozmawialiśmy o NIP. W pewnej chwili Piotr otworzył szerzej oczy …

  • Zobaczyłem coś kapitalnego teraz …. Koła zębate w starym zegarze wolno przeskakują ząbek za ząbkiem, aż doszło do momentu, gdy wielkie wahadło zaczęło się kołysać i głośno dzwoni bim, bam, bim, bam … Stare mosiężne wahadło …

  • Przyszła pora ? – pytam.
  • Poczułem wielką moc i dziejową sprawiedliwość z tego zegara – Piotr ciągle opisywał co widzi.
  • Dzwonił tak w Norymberdze, ogłasza sprawiedliwość.
  • Dużo zębów zostało ? – Piotr spytał w ten sposób ile jeszcze czasu może upłynąć do końca sprawy z NIP.
  • Już.
  • … ???
  • Widzę stary zegar, wielki stare drewno, wahadło mosiężne …. Słyszę … 
  • … Dziejowa sprawiedliwość.
  • … Dziejowa sprawiedliwość ?… A może to nie o NIP chodzi ? Przecież trudno mówić, że oni to dziejowa sprawiedliwość, to musi znaczyć coś więcej – zastanawiałam się głośno. 
  • Widzę go ciągle… Ale mam ciarki – i podsunął mi rękę pod nos.
  • To zegar sprawiedliwości.
  • ……. – widzę, że Piotr się mocno wzruszył, widocznie coś usłyszał.
  • No mów ! – ponagliłam go trzymając w pogotowiu długopis.
  • Musimy panie pokończyć te sprawy.
  • Pan Bóg obdarzył cię przyjaźnią.
  • W ostatnich chwilach swojego życia pokażesz prawdziwe swoje oblicze.
  • …… – przełknęłam ze zdenerwowana ślinę.
  • Ale to spotkanie w trójkę przy stoliku jest aktualne.
  • … Jakie spotkanie ? – spytałam niepewnie, bo nie pamiętałam.
  • Usiądziemy, pomilczymy, wymienimy się spojrzeniami.
  • …… – i wtedy olśnienie, przypomniałam sobie. 
- Spotkamy się w trójkę i będziemy się widzieć.
- Po śmierci ?
- Po jakiej śmierci ? 
- Przed tobą widzę życie na zawsze. 
- Gdyby takie osoby jak ty umierały, wszechświat nie miałby sensu.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/13/wieksza-wiedza-to-wieksza-odpowiedzialnosc/
  • Wiesz z Kim teraz rozmawiasz ? – doszło właśnie to do mnie.
  • Wiem.

Ale to spotkanie w trójkę przy stoliku jest aktualne ... Czytając dzienniczek Faustyny z całości wzruszyła mnie najbardziej tylko jedna scena. Opowiadałam o niej Piotrowi wielokrotnie za każdym razem się wzruszając.

Dziś, gdy wyszłam do ogrodu, rzekł do mnie Pan: Wróć się do swej separatki, bo tam na ciebie czekać będę. Gdy wróciłam, natychmiast ujrzałam Pana Jezusa, który siedział przy stole i czekał na mnie. Z łaskawym spojrzeniem rzekł do mnie: Córko moja, pragnę, abyś pisała teraz, bo spacer ten nie byłby zgodny z wolą moją. Pozostałam sama i wzięłam się zaraz do pisania.

Zobaczyłam to w swojej wyobraźni… jak siedzi przy stole i czeka… I może wydaje się to śmieszne, ale ten właśnie gest był tak ludzki, tak normalny, że mając na uwadze, iż to sam Chrystus… cała ta sytuacja była dla mnie bardzo wzruszająca. Niebo schyliło się do człowieka.

Wieczerza w Emaus, Rembrandt 1628.
Wieczerza w Emaus, Rembrandt 1628.


03. 03. 17 r. Warszawa.

Umówiliśmy się na kawę, choć wczoraj miało być to ostatni raz. Ja miałam ochotę i Piotr miał ochotę i może też sam Homiel miał ochotę…? Wyjątkowo dobrze przy kawie nam się rozmawia. Piotr trochę się spóźnił, ale obserwując go z daleka wiedziałam, że się coś stało.

  • Alicja zmarła … Wczoraj.
  • A jednak … – pomyślałam …

Piotr odprawiał nowennę, choć nieregularnie, to jednak … Nie wiem, czy zrobił to wczoraj, bo był zmęczony…

  • Dlaczego odeszła ? Za krótko się modliłeś ?
  • Za mali jesteśmy, by to zrozumieć. Możemy tylko prosić … Ojciec wie, co robi. Może … Byłem zbyt pewny siebie, że mogę… ? – … wiedziałam co mu chodzi po głowie. Piotr był wyraźnie poruszony.
  • …….. – a Homiel się nie odzywał.
  • Czeka mnie ciężki okres – Piotr westchnął, bo operacja tuż, tuż.
  • Dostąpisz olśnienia, na to czekamy.
  • Będziesz mądry chłopak.
  • To ja będę teraz za głupia na ciebie – szybko się połapałam, co chce przekazać Homiel.
  • Ty masz notować.
  • Wróci coś.
  • … ??? … 
  • Będziesz rozumiał i widział wszystko, widzę kolejki do ciebie.
  • A co z Alicją ? – dręczyło go to ciągle.
  • Daj jej spokój, ma tak dobrze.
  • Dlaczego nie została uzdrowiona ?
  • Za jakiś czas wróci, ma coś zrobić.
  • … Pan Bóg widział twoje rozrzewnienie.

Nie wiedziałam o co chodzi i Piotr zaczął mi wyjaśniać …

  • Moja księgowa bardzo płakała i zacząłem jej tłumaczyć, że Alicja już jest w Domu … Powiedziałem jej, że moim marzeniem największym jest powrót do Domu i wtedy mi łzy poleciały …
  • Aaaa …, rozumiem … To dlatego powiedział z rozrzewnieniem … – pokiwałam głową.
  • A kiedy zobaczyła, że płaczę, to sama przestała płakać.
  • Podniosłeś ją na duchu.
  • Zapomniała o niej na chwilę i zaczęła się cieszyć – Piotr kontynuował.
  • Nie zapomniała, zrozumiała.
  • Hmm … – zamyśliłam się. 
  • Widzisz jak prowadzisz ludzi ? Zaczynają rozumieć i widzieć ten świat inaczej.
  • Ojciec pokazał, że nie doliczysz się 10 dni, a ona odejdzie – przypomniałam sobie.
  • … Homiel mówi teraz, że Bóg często schodzi do ludzi, przybiera ich postać, lubi robić takie kawały …
  • …….. – uśmiechnęłam się od ucha do ucha, bo właśnie sobie to wyobraziłam.
  • A wiesz co teraz słyszę …?
  • Osobiście zabiorę cię z kurhanu.
  • … ??? …



Dopisane 25. 10. 2017 r.

  • Nie doliczysz palców, a ona odejdzie… więc będziesz siedział dalej? – Ojciec przekazał, że nie doliczymy się 10 dni, a ona odejdzie. Dzisiaj sprawdziłam dokładnie ile minęło dni od 21. 02. 17 r.

Myślałam, że odeszła 10 dnia, a dzisiaj widzę, że 9 dnia. Zapomniałam, że luty jest krótszy. Bóg Ojciec jest bardzo precyzyjny; nie doliczysz się 10. Ta precyzyjność okaże się znamienna w innym wydarzeniu, które zaskoczyło nas totalnie. Wiem dzisiaj jedno… Ojciec dotrzymuje Swoich obietnic. 


  • Osobiście zabiorę cię z kurhanu.

Kurhan, in. tumulus – rodzaj mogiły, w kształcie kopca, o kształcie stożkowatym lub zbliżonym do półkolistego, z elementami drewnianymi, drewniano-kamiennymi lub kamiennymi, w którym znajduje się komora grobowa z pochówkiem szkieletowym lub ciałopalnym. Pomieszczenia grobowe, nieraz bardzo rozbudowane, mają zwykle konstrukcję kamienną bądź drewnianą, czasem są kute w litej skale. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kurhan

Zdziwiło mnie, że Bóg Ojciec użył słowa „kurhan” jako mogiły, która występuje głównie na obszarach Europy, Azji, i Ameryki w epoce neolitu i żelaza. Rzadziej kurhan spotykany był także w kulturach okresu rzymskiego i wczesnośredniowiecznego. Jak się okazuje w pobliżu zachodnich granic współczesnej Jerozolimy udokumentowano 19 kurhanów. Pierwszy formalnie udokumentowany kurhan to Tumulus # 2 z 1923 roku (przez Williama Foxwell Albright), a najnowszy (Tumulus # 4) został odkryty przez Gabriela Barkay w roku 1983. Kurhany przypisuje się 21 królom, którzy panowali w Jerozolimie w czasie od Dawida do Sedecjasza – ostatniego władcy Judy. Podejrzewa się, że kopce służyły do ceremonii pogrzebowej (lamentowanie, opłakiwanie) zanim królowie trafili do docelowych grobów królewskich. Gabriel Barkay spopularyzował tę teorię po studiowaniu tumulusów pobliżu Salaminy na Cyprze. http://www.newworldencyclopedia.org/entry/Tumulus http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf

http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf
http://generationword.com/notes/first_kings/Tumuli.pdf, kurhan w okolicy Jerozolimy


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Czy jesteś gotowy pójść za Mną?

26. 02. 17 r. Warszawa.

Przez dwa dni pobytu w szpitalu Piotr schudł kolejne dwa kilo, to od zawału razem już 13 kilo mniej. Chcąc więc nadrobić zgubioną wagę, nie wiedzieć czemu w Ikei wziął sobie potężne śniadanie, większe niż do tej pory. 

  • Obżartuch. Przypominam tobie, że za tydzień masz operację, a nie zawody sumo.

Nawet mnie tym nie rozśmieszył, ponieważ wczoraj znaleźliśmy w internecie informację, że operacja dotycząca tętnicy przedniej zstępującej wymaga, by pacjent był co najmniej szczupły.

  • Ale numer … – wypalił Piotr, gdy to przeczytał. 
  • To dlatego On ciągle mi mówił i to od wielu lat …
  • Schudnij, będzie łatwiej ciąć.
  • Wtedy tego nie rozumiałem …

To jest nie-praw-do-po-do-bne … Doszło do mnie kolejny raz, że Oni to wszystko zaplanowali już znacznie wcześniej …

  • To po co ci tyle jedzenia teraz ? 
  • …….. – spojrzał na talerz i go odsunął.
  • Słyszałem w szpitalu, że wątróbkę powinienem jeść, bo tam jest dużo żelaza. Może kupimy w Carrefourze …?
  • No nie wiem … Ich wątróbka kompletnie nie ma zapachu, spytaj się Homiela …
  • Ja bym tego nie jadł.
  • Powtórzę za Wokulskim …
  • Tyle w tym…, ile trucizny w zapałce.

Myślałam, że żartuje, ale sprawdziłam natychmiast w telefonie, bo absolutnie nie pamiętałam tego cytatu. W oryginalne brzmi; W panu jest tyle demona, ile trucizny w zapałce.

  • Takie to złe ?
  • Nie jest złe, ale wrogie.
  • Ale jesteś dosadny.
  • Bo nie wiem, jak do tego łba przemówić.
  • ……. – ryknęłam śmiechem na krótko, bo doskonale Go rozumiem. 
  • Jesteśmy kumplami przecież, dlaczego tak mówisz ?
  • Właśnie dlatego. To wyrób zakładów chemicznych Police – Homiel zacytował powiedzenie Piotra, które często powtarza, gdy zdarzy mu się zjeść coś niedobrego.
  • Nie jedz tego Synu.
  • Nie jestem Twoim synem ! – Piotr już zirytowany.
  • ………. – zastygłam.
  • Skąd wiesz?
  • A Ty skąd wiesz, że to dziadostwo ? Przecież nie jadłeś ?
  • Z Domu Mi pisali.
  • A co sądzisz o jedzeniu z Ikei ? – spytałam.
  • Ogólnonarodowy poziom.

Spisując tę rozmowę z zeszytu do komputera wyłam ze śmiechu. Z Domu Mi pisali super żart na miarę wielkiego anioła, choć nie jestem pewna do końca, czy to akurat z Nim rozmawialiśmy. Uwielbiam takie rozmowy.


Jadąc do naszego kościoła oczywiście rozmawialiśmy o wyjeździe do Bielska. Ponieważ mamy tam być przed 12.00 , musimy wyjechać co najmniej 5 godzin wcześniej. 

  • Szkoda, chciałabym zajrzeć do Częstochowy, ale chyba się nie uda – myślałam o obrazie Chrystusa.
  • Nie trap się tym, zawsze jesteście razem
  • Boję się tej operacji – Piotr przyznał otwarcie.
  • To klucz programu.
  • Homiel, w takim razie zaczynam się bać bardziej.
  • To Mnie nie dziwi, zawsze byłeś tchórzem i śmiech.
  • Wszyscy na to czekają ? – myślałam o Niebie.
  • Tak.
  • Dlaczego ?
  • Po to żyjesz, żeby stało się to, co ma się stać tutaj i teraz.
  • Kiedy wrócisz do swojej postaci, zrozumiesz po co ty jesteś i co masz zrobić.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie, bo już bardziej zagadkowo się nie dało ?

W kościele nic się nie wydarzyło, wychodząc złapałam Piotra za rękę …

  • Chcesz się przylepić do gospodarza ? – i mrugnął do mnie okiem.
  • Sam bym się chciał do takiego gospodarza przylepić.
  • Przy tobie żadna krowa nie schudnie.

Znowu wyłam ze śmiechu, ale to święta prawda. Piotr ma coś takiego w sobie, że ktokolwiek jest pod jego kuratelą, musi być najedzony. Zawsze lodówka powinna być pełna, to daje mu jakieś dziwne poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że jako mężczyzna spełnia należycie swój święty obowiązek.


Mieliśmy sporo czasu, z którym nie wiedzieliśmy co zrobić, więc pojechaliśmy do Konstancina. Jadąc ulicą Wiertniczą w pewnej chwili położył rękę na wysokości mostka …

  • Czuję policję – … i natychmiast mocno zwolnił.

10 sekund dalej skręcając w prawo faktycznie zobaczyliśmy wóz policyjny, który namierzał jadące samochody. Auto, które właśnie nas wyprzedzało, zostało zatrzymane.

  • Widzisz ?! Widzisz ?! A czułem, mówiłem policja, ale mam zmysł !
  • Gdybym cię nie dotknął, nic byś nie wiedział.
  • A moja intuicja ?
  • Niech ci będzie intuicja.


27. 02. 17 r.  Warszawa.

Spotkaliśmy się na kawie „simple better”.

  • Miałem wczoraj niesamowitą wizję. Widziałem jak ten „alabastrowy” na platformie otwierał powoli oczy …
  • Budzi się.
  • ??? … 
  • A teraz ktoś krzyczy ...
  • Wróć do nas … Na razie to skorupa …
  • Bez ducha … – dokończyłam i nie wiem skąd przyszło mi to do głowy.
  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim !
  • Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.
  • … ???!!! …  – zrobiłam wielkie oczy, ciekawość mnie zżerała co to znaczy.
  • Ten alabastrowy mieni się cały na biało i złoto, jaki to kolos …! – Piotr opisywał, co teraz widzi.
  • Stoi na platformie po środku, platforma jest przezroczysta i wisi gdzieś w przestrzeni nad przepaścią, ci czterej … Każdy stoi w kącie platformy, to dziwne … Ona jedzie jakby do góry, z każdym metrem ten pośrodku robi się większy, stał się większy z 10 razy od tych czterech, a oni tylko to obserwują. Platforma idzie do góry jakby na wierzch …

Słuchając miałam skojarzenie ze sceną amfiteatru. Aktor wyłania się spod ziemi na powierzchnię i ma odegrać swoją rolę. Nie byłabym tym zdziwiona, gdyż Homiel często porównuje nasze życie do przedstawienia. Użył do tej pory słowa stage, antrakt, amfiteatr, gremium …, a teraz ta wychodząca na wierzch platforma.

  • Po co go budzicie ? – pytam.
  • Zaufaj Ojcu. Zrozumiesz później.


Rozmawialiśmy dalej o tej wizji rozkładając ją na części, nasze rozważania przerwał Ojciec …

  • Czy jesteś gotowy pójść za Mną ?
  • … Tak, ale jak to rozpoznam kiedy to będzie, jak… ? – Piotr zaczął się jąkać.
  • Kiedy otworzą się wrota, będziesz wiedzieć.

Wrota ? Przypomniałam sobie otwierane wrota, które zobaczyłam w mojej wizji, wrota pod ziemią. One były otwierane, ale widocznie nie otworzono ich jeszcze do końca. Czy to o nie chodzi ?




Dopisane 21. 10. 2017 r.

  • Duch używa sobie na ziemi, kawę pijesz i to z kim! Z jednym z kwiatów z ogrodu Ojca.

Wiem, że osoby, które czytają ten blog zastanawiają się kim tak naprawdę jest Piotr. Będzie mi coraz trudniej to ukryć pisząc, więc za zgodą samego Boga Ojca zostanie to w końcu odkryte. Jeśli ktoś się zastanawia dlaczego w jednym człowieku skupiło się tak wiele… wtedy to zrozumie. Ale jeszcze nie dzisiaj i nie jutro.

Służba Bogu to największy przywilej.

18. 02. 17 r. Warszawa.

Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.

  • Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…

Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…

  • Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
  • ……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.

  • Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
  • Z tyłu, ciasno jest.
  • To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem. 
  • Niech policzę … Sześciu.
  • Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
  • Nie pytaj, tylko przyjmij.
  • To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ? 
  • …….. – nie odpowiedział.
  • Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
  • Odsyłam cię do Biblii.
  • Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
  • Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
  • …….. -…  to mi przygadał. 
  • Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
  • Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
  • Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
  • Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.

Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć. 

  • Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
  • …. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
  • Zawsze tak rozmawiacie ?
  • ??? … Kim jesteś ? – spytałam.
  • Pytanie niepotrzebne.
  • …….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
  • Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
  • Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
  • … To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
  • … To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
  • To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
  • …….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
  • Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
  • W wielu światach.
  • To macie wiele roboty.
  • Oj Ola, wypłakałbym się tobie … –   wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
  • Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
  • Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
  • Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
  • Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
  • Wchodzisz w uprawnienia…
  • Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
  • …. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
  • ……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
  • Chciałbym.
  • Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
  • Nie masz dna.
  • Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
  • Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
  • On ją opracował, każdy szczegół.
  • ….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
  • Wiem i to trudne zadanie.
  • Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
  • Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
  • Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
  • Zero wolności bez solidarnościHomiel ze śmiechem.

Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.

  • Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
  • Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
  • Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?

Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.

  • Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
  • żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
  • Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
  • To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.

To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.

  • Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
  • Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
  • Jak ty to wytrzymujesz? odezwał się Nowy. 
  • Co chwilę pytają ?!
  • ???!!!! –   rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo  zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
  • Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
  • Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
  • Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
  • Czyż nie jesteście jednością ?

Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.

  • To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
  • Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
  • A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz zwrócił się do mnie.
  • Jesteś wspaniałomyślny, dostrzegasz Nasze koronki.
  • No dostrzegam – przyznał Piotr.
  • A ciągle wątpisz w koronkę NIP…
  • Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
  • Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.

W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …

  • Rób, co masz wytyczone.
  • Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.

A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nadchodzi rozwiązanie.

17. 02. 17 r. Szczecin.

Wracaliśmy pociągiem do Szczecina. Nasza rozmowa rozpoczęła się od obecnych problemów naszej firmy.

  • Mam bardzo małe obroty.
  • Nadchodzi rozwiązanie.
  • No widzisz ? Przy Nich nigdy nie utoniesz – już się cieszę.
  • Wiesz co zobaczyłem ? Pływam na morzu kraulem, nie czuję pod nogami ziemi, ale widzę Homiela w masce płetwonurka jak mnie pilnuje pod spodem …

Widok anioła w masce nawet w wyobraźni bardzo mnie rozbawił. 


Przed wyjazdem poszliśmy na kawę do nowej kawiarni, ponieważ starą nam Homiel stanowczo odradzał.

  • Czy ta kawa jest dobra ?
  • … Słyszę muzykę … Śpiewa …. simple the best.
  • Czyli po prostu najlepsza, czyli możemy tam chodzić ? – pytam dla pewności. 
  • Nie zdążycie się rozpędzić.
  • Będzie nam zabronione ?
  • Nie będzie nic „Not allowed” – … jak to dobrze, że  jako tako znamy angielski i rozumiemy słowne wstawki Homiela. 
  • No co masz na myśli ?
  • Zmiany będą tak idące, że inne rzeczy będziecie robić.
  • Przez te zmiany nie będziemy mieli czasu chodzić ? – nie odpuszczałam.
  • Nie dokazuj – czyli mam przestać „dusić”.
  • … A co z NIP ? Czy ta wizja ciągle obowiązuje ?  – ja przestałam, a zaczął Piotr.
  • Wizja jest niezmienna, ona się nie zmienia jak pogoda.
  • Czy wszystkie Wasze wizje są niezmienne ? Czy wizje mogą ulegać modyfikacji ?
  • Jeśli są pokazane od początku do końca, są niezmienne.
  • W takim razie jak spadnę z drugiej fali na kamienne wybrzeże, na pewno coś się ze mną stanie – Piotr jak zwykle pełen czarnowidztwa.
  • Już płaczęa Homiel pełen ironii.
  • Jak by ci było beze mnie, gdybym odszedł ? – pyta mnie. 
  • Strasznie – przyznałam.

I w tym momencie Piotra zakuło mocno serce. Zgiął się niemal w pół.

  • Oho, mam o tym nie mówić.
  • To za karę …
  • My nie budujemy domków z kart, My je betonujemy.
  • …. Na pewno podczas operacji coś odkryją nowego, jakąś inna chorobę – Piotr po chwili dalej czarnowidztwo…
  • Odkryją, że masz niesprawny mózgHomiel ironicznie. 

Piotr przypomniał sobie, jak Maryja bandażowała mu głowę, bandażowała ją wielokrotnie i dokładnie …

  • Na co to ?
  • Na to, żebyś nie poczuł.
  • Czy gacki też się szykują na twoją operację ? – spytałam.
  • Jak wszyscy to wszyscy. Wszystkie ręce na pokład powtórzył.
  • W tej wizji, gdy wylądowałeś na kolanach, to jak się czułeś ? – spytałam.
  • Jeśli każdy szczegół w wizjach jest ważny, to taki sposób wylądowania na brzegu musi mieć swoje znaczenie. 
  • Byłem zdziwiony, zaskoczony.
  • Moim zdaniem będziesz zaskoczony nową rzeczywistością – myślę głośno. 
  • Tyle rozważacie, a gdzie zaufanie ?
  • Stuprocentowe, ale jesteśmy ciekawi – Piotr tłumaczy, choć wiem, że jest po prostu przestraszony niepewnością. Zawsze lubi mieć kontrolę nad wszystkim, a tutaj żadnej kontroli mieć nie będzie.
  • Ty powinieneś milczeć zważywszy na to, co zrobiłeś kiedyś.
  • ……… – Piotra dosłownie zatkało.
  • Te buty masz czyste …
  • Widzisz podobieństwo ?

Spojrzeliśmy natychmiast na jego buty. Były czyste jak lustro. Homiel strzelił w punkt ! Wczoraj oglądaliśmy film dokumentalny o Himmlerze pt. „Porządny”. https://www.youtube.com/watch?v=XuqgHir41gk&t=6s

Fragment, w którym pokazano marsz najważniejszych dygnitarzy SS szczególnie zwrócił naszą uwagę. Każdy z nich miał bardzo wyczyszczone buty. W pewnej chwili pomyślałam nawet, że jakość tego archiwalnego filmu jest znakomita, jeśli widać tak świecące i wyglancowane buty …

  • Ja też lubię pucować swoje buty … – i wyraźnie zrobiło mu się z tą świadomością dość dziwnie…
  • Pamiętasz czarną koszulę ?
  • ……… – Piotr potrząsnął głową jakby nie chciał tego słuchać. Kilkanaście lat temu nosił czarną koszulę, którą lubił wyjątkowo.
  • Tylko brakuje – pokazał znak SS … 
  • … Wiesz, że jako dzieciak w podstawówce malowałem sobie pod pachą ten znak ? – powiedział smutno.

Siedzieliśmy w milczeniu. Gdy korytarzem przechodził młody chłopak, Piotr gwałtownie złapał się za głowę i zrobił się czerwony. Myślałam, że znowu miał zawał.

  • Zobaczyłem przed oczami jak do kogoś strzelam i nożem tnę, jako ss-man …
  • Bali się ciebie nie tylko normalni, ale i swoi.
  • Uniknąłeś kary ? – od razu się tym zainteresowałam.
  • Wyśliznąłeś się, byłeś bardzo poszukiwany, „nieszczęśliwie” spaliłeś się żywcem.
  • … ???!!! … 
  • A mnie wtedy zabiłeś ? – spytałam.
  • Słyszę … Assasynp.s. assassin; zabójca.
  • Szkoda, że nie masz zajawek z dalekiej przeszłości, kiedy byłeś kapłanem – westchnęłam rozumiejąc teraz, dlaczego nasza przeszłość jest przed nami zakryta. Myślę, że po prostu lepiej nie wiedzieć. 
  • Masz w zachowaniu.

Aż się wyprostowałam słysząc te słowa. Przypomniałam sobie bowiem zdanie Homiela sprzed wielu miesięcy, kiedy na pytanie, dlaczego człowiek nie pamięta swojej przeszłości, powiedział po prostu …

  • Ale jego dusza pamięta.

  • …. To ciekawe, że odzyskałem tę świadomość teraz.
  • Ślepy nie widzi, a głuchy nie słyszy.
  • …. Jaki jest twój werdykt, kiedy wiesz ?
  • … Trzeba walczyć o ludzi …
  • To długa droga. Wojna byłaby szybka.
  • Nie chcę wojny.
  • To długa droga.
  • Damy radę.
  • Czy wierzysz w swoją wytrwałość zważywszy na wczoraj ?

A wczoraj Piotr nie miał siły się pomodlić i odprawił „repertuar standardowy”.

  • Ale uczę się.
  • Przyjąłem.
  • …….. – już wiedziałam, że to z Ojcem teraz rozmawiamy.
  • Jeśli się uda; przywróć ustalony porządek…, to nie będzie diabła ? – pytam.
  • Czy to nie pachnie utopią ? – Piotrowi trudno sobie to wyobrazić.
  • To jest wojna od początku do końca, od Adama i Ewy.
  • Co jest lepsze ?
  • Czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie ?
  • …. Rozumiesz ? Na tym świecie nie będzie tak, że zło całkowicie zniknie. Człowiek musi czynić dobrze świadomie…, a powiedzmy sobie szczerze … Ilu jest takich ? – pytam.



Dopisane 09. 10. 2017 r.

  • To długa droga. Wojna byłaby szybka – nic tak nie uczy jak wstrząs. Tego dowiedziałam się z późniejszych naszych rozmów i trudno się z tym nie zgodzić. Każda wojna to wstrząs, ale i krótsza droga do pokazania ludziom czym jest dobro, a czym zło i o co tak naprawdę warto walczyć.

  • Co jest lepsze, czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie? – być może jest to jedna z ważniejszych rozmów z Ojcem. A będzie ich tak jeszcze wiele i wszystkie są ważne. Istotą istnienia na tym świecie Zła / Złego jest jedno; nasza ciągła nauka. Dlatego Bóg w życiu pojedynczego człowieka, ale i całych narodów dopuszcza do działania osobowego i duchowego Zła. Po prostu czasami nie ma innego wyjścia…
Lenczewska; Słowo Pouczenia

Jak bardzo diabeł miesza w każdym aspekcie ludzkiego życia przykładów nie trzeba długo szukać. Choćby ostatnie skandale w Teatrze Powszechnym w Warszawie; http://kultura.dziennik.pl/teatr/artykuly/543160,klatwa-spektal-jan-pawel-ii-teatr-powszechny-prokuratura-pis-dominik-tarczynski.html

Tak się zastanawiam… Co jest bardziej złe… „Nawiedzony” autor, który wymyśla coś takiego, czy aktorzy, którzy w imię wolności słowa świadomie biorą w tym udział… ?

Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biedne.

12. 02. 17 r.   Warszawa.

Jakiś czas temu za namową znajomego ponownie zaczęłam przeglądać forum FN. Ostatnio przyłączyłam się nawet do rozmowy dotyczącej wędrówki dusz. Dzisiaj przeczytałam coś, co mnie naprawdę bardzo rozbawiło i zarazem zaskoczyło.

Wypowiadam na głos pytanie od naszej czytelniczki „jaki jest końcowy cel nauki duszy”. Można by żartobliwie powiedzieć, że wywołana dusza się odezwała… Nie chcę wyrokować, czy to faktycznie EVP czy też przypadkowy trzask, który ułożył się w słowo „halo”. http://www.nautilus.org.pl/artykuly,3302,czy-w-trakcie-tzw-multimedialnego-czata-z-pokladu-fn-nagral-.html

 https://www.youtube.com/watch?time_continue=13&v=KODperkEVhk

Czytam i słucham i zaczynam coś podejrzewać… Po ostatnich „numerach” Homiela wszystkiego mogę się spodziewać, ale na wszelki wypadek pytam …

  • Masz coś z tym wspólnego ?
  • Przecież działamy razem.
  • A dlaczego „halo” ?
  • A co to zmieniło ?

Hmm… Czy to coś zmieniło ? Na pewno było to pełne zaskoczenie dla samego autora artykułu, a dla innych ? Może ktoś spojrzy na to, co piszę innym wzrokiem…  Na pewno było to kapitalne doświadczenie, a Niebo udowodniło raz jeszcze, że naprawdę potrafi zaskoczyć.

  • Myślę, że zatkało niektórych …
  • A ponoć nie zatyka …
  • ……
  • YES.
  • Oooooooo… Mój ty Grubasku!!!… Wiedziałam …, czułam, że to twoja sprawka – byłam wzruszona, bo Mój Grubasek powiedział swoje klasyczne YES. Tak rzadko się odzywa, że po prostu się rozbeczałam.
  • Jesteś kochany !!!
  • Zasługujesz na to.
  • To twój głos ?
  • ……..
  • Możesz być Grubasek ? – spytałam wykorzystując tę chwilę.
  • Nie mam nic przeciwko temu, że tak Mnie nazwałaś.
  •  Bez przerwy jestem przy tobie, natchnienie masz też ode Mnie.
  • A tobie … – zwrócił się do Piotra.
  • … Życzę zdrowia, żebyś z wielką Pasją zrobił to, co masz zrobić.
  • Pasją ?
  • Nie udawaj, że nie wiesz …
  • Wielokrotnie to oglądałeś, zrobisz to z Pasją … Koniec przekazu.
  • To z okazji nadchodzących Walentynek ? – nie chciałam, żeby już zamilkł.
  • Z okazji wszystkiego.
  • Bardzo Ci dziękuję.
  • Koncert życzeń rozpoczęty.
  • A więc mogę dalej prosić ?
  • ……… – już nie odpowiedział, a ja ciągle nie mogłam uwierzyć, że się odezwał.
  • Zrobisz to z „Pasją”, czyli zrobisz to z Jezusem – tłumaczę Piotrowi.

Jak On to zrobił i czy to Jego głos,  nie wiem. Wiem, że to nie przypadek, że „halo” jest w tym, a nie innym momencie.


Czas nauki duszy według Chrystusa.



13. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr mnie obudził rano i uraczył urokliwą opowieścią.

  • Gdy wczoraj wieczorem się modliłem, zobaczyłem na obrazku Jezusa białego, normalnego gołębia. Usiadł sobie na ramce obrazka i patrzył się na mnie.
  • Aha …
  • Gdy skończyłem się modlić, usiadł mi na ramieniu, potem na ręku. Nie ruszałem się, bo nie chciałem go spłoszyć. Biła z niego jakaś dziwna energia. Potem utworzył się tunel w powietrzu i on sobie w to wszedł spokojnie. Wszystko zniknęło …
  • ??? 
  • I po co ja ci to wszystko opowiadam i tak nie uwierzysz ! – spojrzał na mnie i machnął ręką.

. I tu się myli ! Wierzę, przecież mam gołębia na zdjęciu, a okno do drugiego świata widziałam na własne oczy. Jak coś takiego widzi się na własne oczy, absolutnie wszystko jest możliwe.

  • I co dalej ? – pytam.
  • Nic, a dzisiaj znowu obudzili mnie do kościoła. Usłyszałem …
  • Wstawaj, idziesz do Przyjaciela.

Wieczorem.

Zadzwonił Kowalewski, zrobił to, co obiecał. Zorganizował konsylium lekarskie w sprawie Piotra. Poza jeszcze jedną koronografią zastanawiali się, czy zrobić mu operację serca jednak w Warszawie, a nie w Bielsku – Białej. Powiedział coś ciekawego.

  • To dziwne proszę pana. Te żyły, które ja panu zrobiłem (stenty), najlepiej wychodzą właśnie nam, a im nie. Te żyły, które zostały do zrobienia wychodzą nam najsłabiej, a najlepiej w Bielsku. Ja jestem bardzo życzliwy panu, ale musi pan sam zdecydować.
  • Nie ma co się zastanawiać – mówię do Piotra. Wyjścia już nie ma.
  • Nigdy nie było.
  • Właśnie. Decyzja podjęta, jedziemy do Cisowskiego.

Nie po to zobaczyliśmy te motylki, nie po to zniknęła nam dyskietka, nie po to rozchorował się Piotr będąc w Bielsku. Wszystko odbyło się po coś.


Jedną z zapowiadanych zmian w naszym życiu jest usunięcie z naszej drogi prawdziwego wroga. Osoba, która złorzeczyła całej rodzinie, spiskowała, obróciła przeciwko nam prawie wszystkich sąsiadów. Po 50 latach zamieszkiwania tuż za miedzą, w końcu się wyprowadziła. Jej syn na odchodnym tak mocno walnął furtką, że zatrząsł się cały metalowy płot. Roześmieli się na głos i wydawałoby się, że są szczęśliwi. Myślę jednak, że tak naprawdę to tylko pozory, ponieważ z powodu narastających długów byli zmuszeni sprzedać swój dom. Wątpię, żeby ktokolwiek z radością opuszczał swój dom, kiedy musi.

  • Czego oczekujesz ? Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biedne.
  • To nie było zadowolenie, to furia.
  • A nowi sąsiedzi będą lepsi ?
  • Gorsi nie mogą być. Tamci to skrytobójcy, zabijali plotką.
  • To jedna z tych zmian, które nadchodzą ?
  • To było nieuniknione.
  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Ciągle mnie martwi, że w tej wizji z falami wylądowałem na kolanach.

  • Naprawdę nie widzisz pozytywów ? – pytam.
  • W końcu przestaniesz pływać i nie utoniesz.
  • Ale na ziemi mogę nogę złamać !
  • No takiej odpowiedzi  nie przewidziałem, muszę powtórzyć braciom.

Zaczęliśmy się śmiać. Piotr jest taki, że cokolwiek będzie, to według niego będzie źle. Uprawia czarnowidztwo na każdym kroku …

  • Jesteś Kubuś Fatalista.
  • Słyszę jak Homiel się śmieje.
  • Puszczę tę audycję głośno, niech wszyscy się śmieją.
  • A co z tym gołębiem wczoraj ? Widziałem to rzeczywiście ?
  • Widziałeś.
  • Czym sobie zasłużyłem ?
  • To już wiesz.
  • …….. – pytam wzrokiem Piotra, bo ja nie wiem.
  • Wczoraj nie miałem siły się modlić, ale ktoś powiedział do mnie …
  • A możesz kogoś uratować…
  • To wstałem, zacząłem się modlić i wtedy pojawił się gołąb.
  • No i co Homiel dalej?
  • Ja też wolałbym mieć grunt pod nogami, więc daj się ponieść falom czasu.
  • Lepiej złamać nogę, niż się utopić – Piotr na to.
  • Dosyć tej niepewności.
  • Musisz zostawić ich w bezpieczeństwie, będzie ci łatwiej.
  • Za życia cię zabierzemy.
  • Może do zakonu pójdziesz ? – od razu zaczęłam analizować, no bo jak to zrozumieć ?
  • … A ja ? – spytałam.
  • Pod tę modlitwę tuba musi być podłączona.
  • Czyli będę … – tuba to ja, tuba to moje pisanie, tuba to wiedza, która idzie w świat.
  • Homiel nie ściemniasz ? Bo potrafisz ściemniać – pyta Piotr.
  • Nie tym razemi znowu śmiech.



Dopisane 03. 10. 2017 r.

  • Zło zawsze jest w pretensjach, zawsze biednetrafna uwaga. To ciekawe, Piotr kilkukrotnie widział diabła jako biednego, ułomnego, skulonego starca. Wydawał się nieszkodliwy, ale z chwilą jego zlekceważenia on prostował się i rósł w siłę. Myślę, że to jedna z jego wojennych sztuczek, jak zmylić przeciwnika.

Niezmiennie uważam, że spotkanie z diabłem, czy to w formie duchowej, czy fizycznej jest najkrótszą drogą powrotną do Boga Ojca. 


  • No takiej odpowiedzi nie przewidziałem, muszę powtórzyć braciom – i to jest właśnie planowanie. Człowiek ma wolny wybór, ale nasze wszystkie wybory są przewidziane. Przypomina to bardzo zaawansowaną grę komputerową, gdzie na końcu i tak wygrywa jej Stwórca.

Zaufaj Mi.

10. 02. 17 r. Warszawa.

  • Modliłem się wczoraj wieczorem, ale na leżąco. Nie miałem siły klękać. Zobaczyłem kulę ziemską i mnóstwo krążących wokół niej gacków. Wstałem natychmiast i zacząłem się modlić jeszcze mocniej. Prosiłem Ojca, by to, co się ma stać …, w końcu się stało – opowiada mi Piotr na kawie.

  • Zaufaj Mi …, powiedział do mnie.
  • Ufam. Co mi dajesz, to wezmę.
  • … A teraz zobaczyłem mnóstwo gacków na dole … Ale ich się tam namnożyło !... – zapatrzył się przed siebie …
  • To ty ich tam nawrzucałeś.
  • Twoja codzienna praca to uczyniła.
  • Ale to niemożliwe ! 
  • Jesteś skuteczny, jesteś najlepszą bronią obecnie.
  • Inni przecież robią to samo! ? – Piotr rozbrajająco szczerze.
  • Czy wyobrażasz sobie, że ktoś jest w stanie trzymać Ziemię w rękach i ją czyścić ?
  • Rób swoje bracie, tu nie chodzi o ciebie, ale o Ziemię.
  • … ???
  • Dalibyście jakąś furę za to – Piotr chciał wszystko obrócić w żart.
  • Luksus zabija, człowiek niedojedzony działa.

Wieczorem.

Oglądaliśmy film „Polowanie na łowcę”, historię seryjnego mordercy działającego na Alasce. http://www.filmweb.pl/film/Polowanie+na+łowcę-2013-629133 Film oparty częściowo na faktach i trudno uwierzyć, że to się zdarzyło. 

  • Homiel, dlaczego tak się dzieje ?
  • Równowaga.
  • … ???

Mogę się jedynie domyślać, że Homiel mówi o losach ludzkiego życia w dłuższej perspektywie. Może to ten zabójca kiedyś był ofiarą, albo … stanie się ofiarą …? 


I dla równowagi właśnie zaczęliśmy oglądać film przyrodniczy o słoniach. Chciałam kontynuować rozmowę z Homielem, który nie okazywał zbyt wielkiej do tego chęci, ale nie wiedziałam od czego zacząć. Brak pomysłu, w końcu …

  • Homiel, macie tam u siebie słonie ?
  • Próbujesz otworzyć kramik ?

Roześmiałam się na głos, bo miał rację. Chciałam pogawędzić i pohandlować informacjami jak to w kramiku bywa. Nie udało się, do końca już milczał.



11. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr jakiś czas temu dzwonił do Bielska – Białej, by umówić się na koronografię, ale uświadomiono go, że przecież może zrobić to w Warszawie. Tak więc ponownie uderzamy do Kowalewskiego, naszego pana w „motylkach”, by ustalić termin. Już raz uratował mu życie, a jednak Piotr snuje koszmarne wizje, co może go czekać podczas tego zabiegu. 

  • Ciągle nie wierzysz Ojcu, gdybyś wierzył, to byś się tak nie bał.
  • Jestem słaby – przyznał ze wstydem.
  • Pobędziesz wśród swoich, nabierzesz siły.
  • Czy ty wiesz, kto to jest Metatron ? – spytał nagle Homiel.
  • … ???!!! … 
  • Anioł jakiś – i wzruszył ramionami.
  • To nie jakiś anioł.
  • … ???
  • Co to jest tamlud, tam lud, czy coś takiego … – pyta mnie Piotr.
  • A dlaczego pytasz ? – coś mi już świtało w głowie, ale nie byłam pewna.
  • Homiel powiedział teraz …
  • Zrobisz porządek w tamludzie.
  • Jeśli już to w Talmudzie … Homiel, dlaczego ma zrobić porządek w Talmudzie ?
  • Po to przyszedł.
  • …??? … 
  • A co ma chrześcijaństwo do Talmudu ? – spytałam, bo o Talmudzie wiedziałam jedynie tyle, że jest powiązany z judaizmem, choć nawet i tego nie byłam pewna.
  • Nie rozdzielaj włosa na czworo.
  • Ale jak ma uporządkować Talmud, w jaki sposób ? – ciągle byłam zdziwiona, co ma jedno z drugim.
  • Zadrży las, zaśpiewa wiatr, narodzi się nowy …
  • …. ??? … 

Moja znajoma poprosiła, bym spytała jak po hebrajsku jest anioł.

  • Nie marnuj swoich pytań, które sama możesz wiedzieć.
  • Uuuuuuu – poczułam się lekko dotknięta.
  • Obraziłeś moją żonę.
  • Twoja żona, a Nasza siostra.
  • ………. – już nie czułam się obrażona.

Anioł pierwotnie pochodzi on od greckiego ἄγγελος (ángelos, według wymowy bizantyjskiej ánhielos), oznaczającego oryginalnie „posłaniec”. W Starym Testamencie analogiczne byty duchowe są nazywane w j. hebrajskim  מלא ,mal’ach – co również znaczy „posłaniec”. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zarówno gr. angelos jak i hebr. mal’ach oznaczają posłańca w ogóle, bez przesądzania o jego ludzkiej bądź duchowej naturze. Różnica na poziomie językowym pojawia się dopiero w łacińskim tłumaczeniu Biblii: gdy mal’ach bądź angelos ma oznaczać posła ludzkiego, tłumacz używa słowa nuntius lub legatus – gdy zaś ma oznaczać posłańca boskiego, pojawia się słowo angelus, będące oczywiście zlatynizowaną formą gr. angelos. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anioł




Dopisane 01. 10. 2017 r.

  • Zrobisz porządek w Talmudzie – o Talmudzie wiedziałam dosłownie nic. Dlatego musiałam zagłębić się do podstaw.

Talmud (hebr.תלמודtalmudnauka) – jedna z podstawowych (choć nie jest uznawana za świętą) ksiąg judaizmu. Talmud jest komentarzem do Tory, w którym wyjaśniono, jak przestrzegać prawa zawartego w Torze w warunkach, jakie zapanowały wśród Żydów wypędzonych z Palestyny w II w. Dla wyznawców tradycyjnego judaizmu Talmud jest czymś w rodzaju obowiązującego katechizmu.

Talmud jako uporządkowany zbiór praw religijnych, normatywnie spisany został około 400 roku n.e i był przez całe wieki i jest obecnie głównym odniesieniem, do którego odwoływali się i nadal się odwołują rabini na całym świecie, rozstrzygając rozmaite spory i przystosowując prawo religijne do współczesnych warunków życia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Talmud

Pisarz żydowski, Emanuel Deutsch („Co to jest Talmud”, polski przekład I. Kramstücka, Wyd. 2, Warszawa 1905, s. 25) mówi, że „Talmud jest czymś więcej niż zbiorem praw, jest to mikrokosmos obejmujący, tak jak Biblia, niebo i ziemię. I zdaje się, iż cała proza i cała poezja, cała nauka, cała wiara i wszelka filozofia świata starożytnego… w nim się ześrodkowała”. Niepodobieństwem tu wyliczać wszystkich pochwał, jakimi żydzi obdarzają Talmud; z tego, co piszą, wynika jasno, że gdyby nie Talmud, nie byliby tym, czym są, nie zajęliby tego stanowiska, jakie dzisiaj w świecie posiadają. http://www.ostoja.pl/zakupy/?55,talmud-—-co-zawiera-i-czego-naucza-ks-jozef-kruszynski

Problem z Talmudem jest taki, że wydaje się na wskroś antychrześcijański. Do tego stopnia, że znalazł się na indeksie ksiąg zakazanych do 1962 roku. Książka była palona przez władze kościelne jako tekst bluźnierczy – występujący przeciw Jezusowi. Według niektórych hebrajskich badaczy w Talmudzie nie ma żadnych wzmianek, które można by z całkowitą pewnością odnieść do Jezusa, choć wielu interpretatorów starało się i stara się do dziś to udowodnić. Znajdujemy tam wyłącznie fragmenty historii dotyczących najwyraźniej kilku (co najmniej dwóch) postaci, które uznane zostały przede wszystkim przez przeciwników judaizmu za odnoszące się do Jezusa, mimo że najwyraźniej prezentują one ludzi żyjących w różnym czasie i o różnych kolejach losu. http://www.fzp.net.pl/judaizm/jezus-w-talmudzie

Z drugiej strony wielu wierzy, że to o tym jedynym Chrystusie jest mowa. I kiedy czytam na przykład, że…. Ben Stada (znany też jako Ben Pandira) był Jezusem. Jego matka nazywała się Miriam (Maria). W dodatku Miriam była damską fryzjerką (megadla naszaja), co w swoim brzmieniu kojarzy się z Marią Magdaleną – znaną postacią z Nowego Testamentu…

to teraz rozumiem co znaczy zrobić porządek w Talmudzie… A jak ma do tego dojść… zobaczymy. 

Przy Ojcu nic nie jest ciężkie, wszystko smakuje.

03. 02. 17 r.  Warszawa.

Do choroby dołączyła migrena. Była tak silna, że całą noc miałam nieprzespaną. I może dzięki temu, że nie spałam, usłyszałam wyraźnie stuknięcie do drzwi pokoju Piotra. Myślałam, że go to obudzi, ale widocznie musiał być zbyt zmęczony, gdyż nawet się nie poruszył. Rano wyglądałam jak zombi, co lekko przestraszyło Piotra. Pojechał do biura i zadzwonił godzinę później.

  • Gdzieś za 15 minut powinnaś czuć się lepiej.
  • Ok. zobaczymy… – powiedziałam z rezygnacją.

Mija niecałe pół godziny i… wszystko minęło. Po południu wróciwszy do domu jeszcze w progu zaczął mi opowiadać.

  • Wkurzyłem się na twoją głowę. Wziąłem ją sobie między ręce, to znaczy ją zwizualizowałem. Widziałem wszystkie twoje zwoje i coś czarnego na skroni. Od rąk wytworzył się stożek światła, od prawej i lewej ręki. Ostre końce tych dwóch stożków złączyły się w środku głowy, a potem dołączyło jeszcze wielkie światło z góry, też w kształcie stożka. Trzy stożki w twojej głowie tak rozświetliły ci głowę, że było tam tylko biało.

To zadziwiające, nie wiem któryż to raz uzdrawia mnie z migreny i zawsze odbywa się to niejako w inny sposób. Nie wiem jak to wytłumaczyć, a i sam Piotr jest tym zaskoczony.


Wieczorem.

Jakiś czas temu zaczęłam korespondować z pewnym księdzem egzorcystą. Napisał mi dzisiaj coś smutnego.

  • Wieczorem dostałem słowo, że za mało się modlę o ochronę, a Zły atakuje szczególnie tych, którzy demaskują jego ciemne sprawki.
  • On potrzebuje pomocy – Piotr przyznał czytając te słowa.
  • Jak każdy. Wszystkie ręce na pokład – i pokazał łódź z wioślarzami trzymającymi wiosła.
  • Wielu jest wioślarzy…
  • A sternik jeden.

Piotr wymownie pokazał palcem ku górze i zrobił przy tym taką minę, jakby odkrył największą tajemnicę świata. Miałam skojarzenie, że Homiel mówi o łodzi z jego 12 apostołami.

Jezus i 12 apostołów

  • Sternik ?
  • No wiesz przecież Kto !
  • Pokazałeś to tak taktownie, że nikt nie widział – Homiel zażartował. 
  • Ale Ty widziałeś !
  • Tak jak wszyscy inni – … czyli całe Niebo.
  • …. Miałem dzisiaj rozmowę z Ojcem. Powiedział do mnie …
  • Posłałem cię między wilki, prowadź owce Moje.
  • ……… – zamyśliłam się, bo to wcale nie jest proste.
  • Przypomnę ci słowa Ojca … – mówię. 
  • Dzieci Moje niszczą się nawzajem 
  • … Hmm … To prawda … Ojcze, daj mi zrobić porządek – poprosił Piotr  i zrobił to w taki sposób, że mnie zatkało.
  • Nie po to cię powołałem.
  • Zrobię porządek z gackami, Ojcze – nalegał. 
  • Więc rób, masz modlitwę.

Powinnam się przyzwyczaić, że dane nam Go słyszeć, ale …, to jest tak niesamowite … 



04. 02. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota i mimo, że ciągle byłam lekko osłabiona, chciałam jechać do „naszego krzyża”. Zanim jednak to zrobiliśmy, zahaczyliśmy o bankomat.

  • Zobacz, co robisz … zwrócił uwagę Homiel.
  • Do kościoła idziesz !

Natychmiast zaczęliśmy się śmiać. Mówiąc zobacz, co robisz powinien raczej powiedzieć uważaj, co robisz … Wybierając się do katedry nigdy nie wiemy co nas spotka tym razem i czy „nauka o dawaniu” już się skończyła. Staramy się zawsze mieć przy sobie trochę grosza, ale nie za dużo, bo a nóż trzeba będzie oddać wszystko ? Dlatego Piotr w pierwszym momencie się zawahał, ale machnął ręką i poszedł do bankomatu. Ile wziął, nie wiem. Nieoczekiwane pytanie Homiela wprawiło mnie w doskonały humor i wyostrzoną czujność.

Przed kościołem zobaczyłam znajomą cygankę, która już z daleka zaczęła nam kiwać ręką. Po krótkiej wymianie zdań cyganka okazała się Rumunką i zdziwiłam się, że całkiem dobrze nauczyła się polskiego. Do tej pory myślałam, że to polska cyganka, a to Rumunka i czy coś z tego powodu się zmieniło ? … Absolutnie nic. Złapałam swoją myśl w locie, że prawdopodobnie jeszcze dwa lata temu wiedząc, że to nie-Polka, wchodziłabym do kościoła od tyłu, byle tylko jej nie spotkać. A teraz ? A teraz wszystko jest inaczej i to się nazywa niebiańskie pranie mózgu ! Myślę, że dla mnie to wielka nauka.

Daliśmy jej trochę pieniędzy i spokojnie weszliśmy do środka, gdzie nie było już nikogo oprócz organisty, który prawdopodobnie przygotowywał się do jakieś uroczystości. W kościele absolutnie nic się nie działo, a organy grały. Dzięki tej pięknej muzyce, dzięki zgaszonym lampom, dzięki świecącym świecom, panowała bardzo magiczna atmosfera. I wtedy właśnie Jezus …

  • Czas nauki się skończył 
  • Przywdziejesz zbroję, pobierzesz oręż.
  • Nachodzi nieuchronne.

Czas nauki się skończył …

  • A kiedy czas nauki się kończy, zaczyna się czas … ??? – zaczęłam analizować już po wyjściu.
  • Zaczyna się nieuchronne … Kiedy się zacznie ? Od jutra ? – Piotr pyta Homiela.
  • Bardzo szybko, ale to nie Express Reporterów.
  • … Nie mam siły do Niego – Piotr się śmieje.

Wczoraj wieczorem oglądaliśmy program „Expres reporterów” poświęcony zagładzie Polaków w obozie w Działdowie. Widocznie musiał oglądać go z nami.


Pojechaliśmy na obiad. Oboje pewnie myśleliśmy o jednym, o tym kiedy nadejdzie nieuchronne …

  • Słyszę bicie zegara – Piotr zaczął rozglądać się wokoło szukając zegara.
  • To bije w twojej głowie, bo nic tu nie ma.
  • Chyba tak, bo zobaczyłem zegar i godzinę 12. Zegar rzeźbiony w złocie, biała tarcza i wskazówki równo ustawione na godzinę 12.
  • Dotknij.
  • Czego ? – zdziwił się Piotr, ale wyciągnął rękę do przodu.
  • Kryształowej ściany.
  • Trzymasz rękę na ścianie. To już wiesz gdzie jesteś.
  • To miesiąc ?
  • …….
  • Spiszę ci wszystko dzisiaj, co masz robić, gdyby się coś stało ze mną – Piotr bardzo poważnie już mocno przestraszony.
  • Homiel … A jest to potrzebne, by Piotr spisał ? – spytałam, bo choć wiedziałam, że nic się z nim  nie stanie, na wszelki wypadek chciałam się upewnić.
  • Piotr znowu ma pełne portki, chciałby świat już przemeblować.
  • …… – o mało nie dostałam czkawki ze śmiechu, bo trafił jak zawsze w samo sedno. 
  • Pamiętasz jak gacek wyciągnął do mnie rękę i chciał, żebym poszedł za nim ? –

Piotr przypomniał jedno z najbardziej traumatycznych chwil w swoim życiu, czym szybko sprowadził mnie do równowagi.

Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą;

- Chodź ze mną  i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie.
- Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem.
- Jak to nie wiesz?
- Nie wiem.
- Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobieodparł.
- To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń.
- Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić.
-Nie, to niemożliwe, nigdy! krzyknąłem.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/
  • Pamiętaj, że diabeł gardzi ludźmi.
  • Nie chcę o tym mówić.
  • Możesz o tym mówić, bo to twoje zwycięstwo.
  • Ale ja anemicznie walczyłem !
  • Ale wygrałeś.

Wygrał, bo niezależnie, czy na jawie, czy w wizji ważne jest, jak się kończy.


Podczas obiadu kontrolowałam Piotra, by się nie przejadał. Sporo już schudł i w jego przypadku utrzymanie wagi było kluczowe dla dalszego stanu serca.

  • Przed zawałem zjadałem 20 dkg cukierków i od razu piłem kawę.
  • A mówiłem, że śmierć pakujesz w siebie i co się stało ?
  • Ciele oknem wyleciało ! – odpalił natychmiast Piotr już wkurzony ciągłymi Jego pouczeniami.
  • …….. – czekałam na reakcję Homiela z wstrzymanym oddechem, bo tego chyba się nie spodziewał.
  • Sam byś wyleciał, gdyby nie Nasza siatka, ale powiem ci jedno powiedzenie …
  • Głupi to zawsze ma szczęście … Czym sobie zasłużyłeś na to ?
  • …… – nie wierzyłam własnym uszom, rozmawiają jak starzy kumple !
  • Ale będę miał teraz ciężko – Piotr westchnął.
  • Przy Ojcu nic nie jest ciężkie, wszystko smakuje.

 




Dopisane 24. 09. 2017 r.

  • Głupi to zawsze ma szczęście… Czym sobie zasłużyłeś na to? – Normalność, prostota, dowcip i nauka zarazem. Kiedyś myślałam, że słowo „głupi” nie istnieje w słowniku Nieba.

Łk 12,20 Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze! Umrzesz jeszcze tej nocy. Komu więc to wszystko zostawisz?”

Jezus;  Głupi ślepcy! Co jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która złoto uświęca?

Kto zaś słucha Mnie, ale nie postępuje według tego, jest jak człowiek głupi, który swój dom zbudował bezpośrednio na piasku.


  • Jak każdy. Wszystkie ręce na pokład – z ostatnich rozmów wynika, że bardzo martwią się marną kondycją obecnego duchowieństwa. Nie są to obawy nowe, ponieważ Chrystus A. Lenczewskej mówi o tym bardzo wyraźnie.

Bóg jest.

31. 01. 17 r. Warszawa.

Piotr przyszedł z pracy przybity. Kobieta, za którą się modlił i która wyszła z białaczki (choć nie musi być to akurat dzięki Piotrowi, ponieważ wielu się za nią modliło + leczenie farmakologiczne)… ma nawrót choroby. Mało tego, białaczka uderzyła ze zdwojoną siłą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/13/dlaczego-mam-ja-zostawic-nawet-jej-nie-znasz/

Do Piotra z płaczem podeszła księgowa. 

  • Panie Piotrze, tak utkwiły mi pana słowa Boga …
  • Dlaczego mam ją zostawić ?
  •  ,że nie mogę o tym przestać myśleć. Teraz inaczej spojrzałam na śmierć.

Alicja jest jej bliską przyjaciółką i odkąd stan zdrowia się jej pogorszył, nie może sobie znaleźć miejsca. Chodzi od ściany do ściany. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że słowa Ojca mogą tak na nią zadziałać. Teraz znalazła w sobie spokój i zrozumienie.


Odkąd Piotr opuścił sanatorium w Konstancinie, wydzwaniają do niego byli współkuracjusze z prośbą o spotkanie. Zbywa ich cierpliwie mówiąc, że a to jest chory, a to ma wyjazd …i tak na przemian. Słysząc jednak słowa Maryi… Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy zrozumieliśmy, że musi dawać z siebie więcej i przestać unikać ludzi.

Dlatego zgodził się Piotr w końcu na spotkanie z kilkoma osobami i dzisiaj umówili się na kawę. Nie wiedziałam, że przyjechali specjalnie dla niego aż z Radomia! Wydało mi się to bardzo …, rozczulające.

  • Kiedy się spotkaliśmy, byli mną przerażeni – opowiada Piotr już w domu.
  • Ponoć byłem biały jak kreda … Wiesz co powiedział jeden ?
  • Nawet nie wiesz jak się cieszymy, tęsknimy do tych czasów, kiedy mogliśmy się w Konstancie spotkać i pogadać, razem chodzić do kościoła … Zawsze czekałem, kiedy zejdziesz na śniadanie.
  • Poważnie ? – pytam.
  • Czy to nie dziwne ? I tak od słowa do słowa jeden z nich mówi, że ma problem …
  • … Mój dobry znajomy ma tartak, w którym na czarno przez 3 lata zatrudniał młodego chłopaka. Chłopak miał wypadek przy pracy, maszyna obcięła mu nogę, a znajomy wyrzucił go z pracy, bo nie chciał płacić kary i mieć problemy z urzędami. Teraz ten chłopak stara się o rentę i prosi mnie, bym zaświadczył, że tam faktycznie pracował … I co ja mam teraz zrobić ? Pomóc obcemu chłopakowi, czy świadczyć przeciwko koledze ?
  • …… ! – już wiedziałam, że to spotkanie nie było przypadkowe.
  • I co zrobiłeś ?
  • Coś trzepnęło mnie w głowę lekko i zacząłem mówić jak nie ja …
  • Kiedyś ktoś mi powiedział, że w życiu trzeba być uczciwym i stanowczym.
  • Bądź za prawdą.
  • Wybierz dobrze i nie wahaj się, pomóż słabszemu.
  • …. Wiedziałem, że muszę się z tobą spotkać. Tak zrobię…, odpowiedział.
  • Dla tamtego 100 tys. to tylko nowy samochód, a dla tego młodego to być albo nie być.
  • … Widzisz teraz, co znaczy być skąpy ? Nie możesz być skąpy w ludzi. Widzisz teraz na czym polega prowadź owce moje, które tak często słyszysz ? – byłam pod wrażeniem, bo jak na tacy można było to zobaczyć ,jak słowa Homiela przeobrażają się w rzeczywistość. 
  • Taaak … – Piotr kiwa ze zrozumieniem.
  • Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie
  • Ktoś nas jeszcze słucha ! – Piotr odkrył, że nie tylko Homiel tu jest.
  • Słyszymy waszą naradę.
  • Ooo rany …

Naradę przerwał telefon.

  • Przyjacielu ! Chcę ci podziękować, że znalazłeś dla nas czas.

Nie chodzi o pieniądze, ale o ciebie… – naprawdę nie wiem, dla kogo to spotkanie było ważniejsze. Łańcuch zdarzeń; zawał – Konstancin – spotkanie – dokonanie wyboru = koronka. To spotkanie bardzo wiele nauczyło Piotra. Nie może ze swoją wiedzą i darem wiecznie chować się po kątach. 



02. 02. 17 r. Warszawa.

Piotr wyzdrowiał, teraz ja się rozchorowałam. Miałam w zamrażarce kawałek mielonego mięsa z kurczaka. Myślę sobie … zrobię rosół z klopsikami ! Szukam tego mięsa i szukam i nie ma !… A przecież było ! Dzwonię do Piotra wkurzona …

  • Spytaj się Homiela gdzie mięso ?!

Milczy … Pamiętałam o „efekcie pióra”, więc moje podejrzenia co do Homiela, albo tym razem do mojego Grubaska były uzasadnione. Szukam znowu i szukam i nic … Gdy Piotr wrócił do domu, pierwsze co powiedziałam …

  • Homiel oddaj mi mięso ! – … nie oddał.

Zrezygnowana zrobiłam sobie rosół bez mięsa myśląc, że może mi się przewidziało, może zapomniałam, że już go zużyłam …? 

Wieczorem siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy jak zwykle wieczorem. Sprawa mięsa nie dawała mi jednak spokoju.

  • Angel gwizdnął mi mięso ? – sama nie wierzyłam, co mówię, bo to było tak … absurdalne. 
  • Wpierw dziadostwo kupujesz, a potem się nie dziw, że nie ma.
  • ???!!!
  • Aha ! Wiedziałam – uradowała mnie Jego odpowiedź, bo już myślałam, że mam omamy.
  • Nie pierwsze i nie ostatnie, nie takie rzeczy tu ginęły.
  • ???

Dlaczego to zrobił ? Musiało być zepsute, że posunęli się do takiej sztuczki.


W TV sporo mówi się o D. Trumpie. Pokazano na przykład jak przygotowuje się do pracy.

Piotr nie mógł uwierzyć, co widzi.

  • To robi moja modlitwa ? Tak wygląda przywróć ustalony porządek ? – jego modlitwa i wielu innych jemu podobnych ludzi. 
  • Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Żeeee co ???!!!  – oboje wybałuszyliśmy oczy i aż się wyprostowaliśmy z wrażenia.
  • No .., tak właśnie usłyszałem – Piotr się zawahał.
  • Homiel powiedział … Abraham mówił, że będzie ciężko ci uwierzyć.
  • Abraham powiedział Homielowi, że będzie ci ciężko uwierzyć ?!!!! – powtórzyłam, bo nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam.
  • …… – Piotr kiwa głową i bezradnie rozkłada ręce.
  • Ale jak to … Jak to usłyszałeś ?! – ciągle nie rozumiałam, co się dzieje.
  • No nie wiem … Usłyszałem ich rozmowę chyba …
  • Przestań się dziwić, ale myśl o konsekwencjach.
  • A co ja mam do Abrahama ?
  • Więcej niż myślisz.
  • Abraham siedzi u Was ? – Piotr już zaczyna żartować.
  • ……… 
  • A macie jakieś meble ? 
  • Ale nie twoje.
  • Dlaczego nie ? 
  • Preferujemy lepszą jakość.

Oboje ryknęliśmy śmiechem, bo od początku ta rozmowa była lekko szalona. (p. s. Piotr również na zamówienie dostarcza do firm meble).

  • A o czym rozmawiacie ?
  • Nie mogę powiedzieć.
  • Bóg bywa na Waszych naradach ?
  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć.
  • Bóg jest.
  • … Abraham zachowuje swoje ziemskie imię w Niebie ? – już myślałam jak komputer.
  • Zgłupiałaś ? Oczywiście ! – ofuknął mnie Piotr, a ja wcale nie byłam taka tego pewna.
  • To nie jest pytanie głupie. Nie wiedziałbyś o Kim mówię.

 




Dopisane 22. 09. 2017 r.

Dopiszę historię znikającego mięsa – pojawiało się późnym wieczorem. Rozmroziłam go następnego dnia i musiałam w całości wyrzucić do śmieci. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z sytuacją, że kupione i od razu zamrożone mięso, a potem odmrożone stało się dosłownie śmierdzącą breją. Wielu ludzi ma doświadczenia ze znikającymi przedmiotami i trzeba wtedy zrozumieć, że takie działanie ma swój cel. Lepiej nie pytać jak to się dzieje, ale dlaczego to się dzieje.


  • Nie wiedziałbyś o Kim mówię – to rzeczywiście była lekko szalona rozmowa, która jednocześnie odkrywa pewną tajemnicę Ich świata. Z naszych rozmów wynika, że Niebo wysyła na ziemię od czasu swoich ludzi, swoich posłańców, którzy mają tutaj spełnić jakąś konkretną rolę, zadanie. Na przykład znamienne są słowa Jezusa do Faustyny;

Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści.

Także u Alicji Lenczewskiej pada ciekawe zdanie; Powołałem cię, zanim przyszłaś na świat.

Niedawno nakazano mi, bym przestudiowała „Dziennik” Anieli Salawy. Słyszałam jej nazwisko wcześniej, ale nie wiedziałam, że cokolwiek pisała. W jej „Dzienniku” zwróciłam uwagę na te słowa;

Posłańcy będąc tutaj oczywiście przybierają ziemskie imiona. Będąc Tam mają swoje imiona i dlatego Homiel powiedział, że moje pytanie wcale nie jest głupie. Zastanawiam się jednak, dlaczego Homielowi zależało, byśmy wiedzieli o Kim mówi? I jaki związek jest między Abrahamem a Piotrem? Oczywiście pytam…

  • A może to rodzina?
  • …… – zaczynam żałować, że zapytałam, bo tajemnica się zagęszcza, a nie rozjaśnia. 

  • Nie musi bywać, żeby wiedzieć. Bóg jest – człowiek nie jest w stanie tego zrozumieć.