23. 05. 16 r. Warszawa.
Idąc spacerem przez centrum równo o 15.00 znaleźliśmy się w Kościele św. Krzyża. Przypadek ? Nie było mszy, ale mimo to sporo było ludzi. Tutaj zresztą nigdy nie jest pusto, więc ta wielość ludzi wcale nas nie zaskoczyła. Usiedliśmy w ławce. Obserwowałam grupę Japończyków biegających po kościele z aparatami, a Piotr czynił swoje modlitwy. Nie wiem jak on to robi, że może się w takich warunkach zupełnie odciąć od wszystkiego i przejść do innego świata. Zaczął nagle mnie szturchać w łokieć …
- Ołtarz cały się rozświetlił … Aż oczy zmrużyłem tak się świeci.
- ……. – patrzę na niego, patrzę na ołtarz i kompletnie nic poza-normalnego nie widzę.
- Na górze nad ołtarzem zobaczyłem światło, jakby się niebo rozstąpiło … To niesamowite światło zeszło na ołtarz, było tak mocne, że zmrużyłem oczy – powtórzył.
- Pojawił się Jezus, z niego wyszła ogromna złota energia, miałem wrażenie, że pobłogosławił w ten sposób cały świat.
- … ??? – znowu patrzę na niego, patrzę na ołtarz i nic.
- Usłyszałem Jego słowa.
- …….?
- Nie lękaj się, pilnuj Mojej trzódki, karm ją.
- Po to cię powołałem.
- Jesteś Moim przyjacielem i nie bój się otwarcie patrzeć w przyszłość.
- Kiedy będziesz czuć lęk, pomyśl o Mnie.
- Co z nimi będzie ?… Spytałem się o was.
- Nie lękaj się o nich.
- Jesteście złączeni nie życiem, a czasem.
Wyjęłam zeszyt i długopis i szybko to zapisałam.
Wieczorem zaczęłam sprawdzać, czy Jezus używał słowa „trzódka” w ewangeliach; 32 Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo.
W ewangelii św. Łukasz kieruje te słowa do wąskiego grona swoich uczniów. Mówiąc dzisiaj; Nie lękaj się, pilnuj Mojej trzódki, karm ją… też ma na myśli pewną grupę ludzi. To nie tylko pracownicy firmy i wszyscy, z którymi Piotr się styka w swoim życiu, ale też ci, którzy to czytają. Można karmić dosłownie, można karmić i duchowo.
Przypomniałam sobie słowa …
- Daj co masz dać, zrób co masz zrobić ... Jak myślisz, co miał Jezus na myśli ? – pytam Piotra.
- Nie myśl, że to się stanie nagle, jeszcze dużo pola masz do przekopania – odpowiedział Homiel, bo Piotr nie miał nic do powiedzenia. Po prostu nie wiedział.
Piotr widzi i słyszy, ja spisuję i przekazuję dalej. Jeśli to pisanie to właśnie wielkie pole, to jestem na samym początku długiej drogi.
- Gdyby Homiel każdemu by się objawiał jak nam, to byłoby na świecie wszystko ok.
- Co się szybko naprawia, jest nietrwale.
- Szybki bieg męczy.
No proszę … Kolejna niebiańska mądrość, a już myślałam, że wynalazłam rozwiązanie na całe zło tego świata.
Rozmawialiśmy o NIP. Wczoraj odbyła się rozprawa, przebiegła szybko i sprawnie. Tym razem do głosu dopuścili naszych świadków, którzy mówiąc krótko nie zawiedli. Kolejna data rozprawy została wyznaczona dopiero na październik. Znowu czekanie …
- NIP to nie sprawa a wydarzenie oddzielające etapy życia.
- To nauka dla wszystkich.
- Czy wygramy ?
- Gdybyś przegrał, ta nauka nie miałaby sensu.
Pokazał entre przed obiadem.
- Obiad jest w drodze …
- Będzie, będzie się działo …
- Jak sprawa będzie przesuwana w czasie to pacjent w końcu umrze – Piotr pewnie miał na myśli samego siebie.
- Nie obserwuj ze swojego podwórka, bo jest wąskie.
- My widzimy szerokie.
- Taaa…
- To czas na rozwój choroby ….
- Gdyby sędzina miała ekspertyzę, wydałaby już wyrok ?
- To nie narzędzie myśli, ale mistrz, który trzyma to narzędzie – a więc niech Piotr siedzi cicho i czeka.
- …. Pokazał mi teraz, że mam na sobie zbroję, która do mnie szczelnie przylgnęła.
- Jest nagrodą, teraz zasłuż na nią.
- A te wszystkie wizje z mieczem ?
- To tylko ćwiczenia, a powoli zapełnia się amfiteatr i loża – i pokazał Koloseum.
Piotr przypomniał sobie nagle wizję sprzed wielu lat.
Siedziałem w pokoju i zobaczyłem przed sobą jak nagle zmienia się powietrze. Pokazał mi się wielki czarny demon w kształcie człowieka, miał z 30 m, miał ogromne czarne jak smoła skrzydła, ostre zęby, kręcone krótkie włosy i zakręcone rogi jak baran, a w lewej dłoni trzymał czarny, ciężki, masywny miecz. Zdjął zębami dach domu i powiedział; Jestem twoim przeciwnikiem i będę na ciebie czekać na polanie, stoczymy pojedynek. To będzie miało bardzo ważne znaczenie dla układu.
- Czy wszyscy w amfiteatrze czekają na tego z rogami barana ?
- Czekają na apogeum sprawy.
- Czy ci wszyscy, co się zbierają, wiedzą jak się to skończy ?
- Gdyby wiedzieli, to by nie przychodzili.
- Bardzo wielu z Nas to obserwatorzy, nie walczą.
Apogeum sprawy – końcowe rozstrzygnięcie i nie chodzi o sprawę NIP, ale o całokształt. Zadanie, które Piotr ma dokończyć w tym życiu.
Gdyby wiedzieli, to by nie przychodzili – z tego wynika, że choć nasze życie jest zaplanowane, to wynik nie jest przesądzony. Wszystko zależy od decyzji, które podejmujemy.
Bardzo wielu z Nas to obserwatorzy, nie walczą – ciekawa informacja, nie wszyscy w Niebie to wojujący aniołowie.
To, że jesteśmy bez przerwy obserwowani, już mi nie przeszkadza. Ale, że zbiera się całe gremium, jak kiedyś określił to Homiel… ta świadomość jest dość porażająca. Piotr przerwał moje rozmyślania …
- Ostatnio mam dziwaczne sny z UFO.
- Tak ? Homiel, a może tyś UFO ? – zażartowałam.
- Jestem Posłańcem Bożym do prowadzenia Piotra.
- Do twoich snów nie tylko My mamy dostęp.
- Jak nie można cię pokonać, trzeba ci zamieszać.
- Wszystko zaplanowaliście ?
- Wszystko było zaplanowane, od początku do końca.
- Czego dotyczą nadchodzące zmiany ? Pracy, zdrowia, pieniędzy, staniemy się znani ? – i zaśmiałam się sama w to nie wierząc.
- A i światło zaświeci.
- ????
- Dzisiaj podwoziłem kontrahentkę do biura – Piotr zupełnie zmienił temat rozmowy – Zauważyła w aucie zdjęcie Maryi i wiesz co powiedziała ?
- O! Jesteśmy z tej samej branży, w takim razie to pan będzie robił to zlecenie.
- Trafił swój na swego ? – zaczęłam się śmiać.
- Nie zawsze tak będzie – Homiel szybko mnie ostudził.
Dopisane 03. 03. 2017 r.
- Nie obserwuj ze swojego podwórka, bo jest wąskie, my widzimy szerokie – Homiel jak zwykle nieoczekiwanie powiedział coś bardzo istotnego, co warto zapamiętać. W życiu każdego człowieka zdarzają się historie, których logiki nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Śmierć kogoś bliskiego, wypadek, choroba, strata… cokolwiek, co sprawia, że pytamy dlaczego? Pytanie, które właściwie nie ma żadnego sensu. Nasze pole widzenia jest znacznie okrojone w porównaniu do Ich pola widzenia, więc nie pytajmy dlaczego…
- Jestem Posłańcem Bożym do prowadzenia Piotra – wyraz „anioł” przeniknął do polszczyzny z j. czeskiego , który zawdzięcza go misji Cyryla i Metodego. Pierwotnie pochodzi on od greckiego słowa ἄγγελος (ángelos, według wymowy bizantyjskiej ánhielos), oznaczającego oryginalnie „posłaniec”. W Starym Testamencie analogiczne byty duchowe są nazywane w j. hebrajskmמלאך, mal’ach – co również znaczy „posłaniec”. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zarówno gr. angelos jak i hebr. mal’ach oznaczają posłańca w ogóle, bez przesądzania o jego ludzkiej bądź duchowej naturze (por. Malachiasz). Różnica na poziomie językowym pojawia się dopiero w łacińskim tłumaczeniu Biblii: gdy mal’ach bądź angelos ma oznaczać posła ludzkiego, tłumacz używa słowa nuntius lub legatus – gdy zaś ma oznaczać posłańca boskiego, pojawia się słowo angelus, będące oczywiście zlatynizowaną formą gr. angelos. https://pl.wikipedia.org/wiki/Anioł
- Jesteście złączeni nie życiem, a czasem – według Homiela znamy się od baaaardzo dawna.