13. 02. 19 r. Warszawa. Część II.
Wieczorem.
Jeszcze raz wczytałam się w słowa rabina i kiedy Piotr wrócił do domu i kiedy położyłam przed nim obiad, nie chciałam zwlekać z pytaniami.
- Ten rabin powiedział, że Mesjasz już jest.
- Czas zakończyć ten etap.
- Homiel, przeeeestań ! – Piotrowi się wyrwało przeżuwając kawałek mięsa.
- Tu tatuś.
- ……… – Piotr zachłysnął się z wrażenia.
- Kurde, spociłem się …
- Masz nie ignorować tego co widziałeś w Niebie i tego kto to był.
Nie mieliśmy odwagi się odzywać. Na szczęście Beata zadzwoniła i pojawił się wkrótce inny temat do rozmowy.
- Powiedziała mi, że Ojciec jej powiedział, że ja jestem …
- Dobrem ogólnym i nikt nie może go zawłaszczyć.
- Ciekawe …
- Musiałem ci to powiedzieć, musiałem powiedzieć mojemu pisarzowi – Piotr się śmieje.
- Twojemu ? Mojemu !
- Jesteś tylko użyczona – … powiedział Ojciec do mnie.
- Taaak ?
- A nie tęsknisz do Mnie… ?
- I nie powiem do kogo jeszcze ?
- ……. – nic dodać, nic ująć. Ojciec powiedział dokładnie to, co skrzętnie ukrywałam w swoim sercu.
Piotr poszedł na egzorcyzmy. Wyjątkowo długo to trwało.
- W trakcie modlitwy gwałtownie dziwnie się poczułem. Poczułem wewnętrznie dziwną bliskość, żeby … Nie wiem … Jakieś dziwne połączenie poczułem, jakąś dziwną energię do modlitwy i do Ojca, do Chrystusa. I w tym momencie strumień światła z obrazu tu mi wszedł – … wskazał na serce.
- Trwało to dwie minuty. Światło było białe, ale zamieniło mi serce na kolor różowo – czerwono – niebieski. Pan Bóg puścił mi do głowy Swojej energii, powiedział …
- Mam was dwóch w jednym …
- Co to się będzie działo ? Chrystus we mnie wszedł. Serce mi swoje dał – ze zdziwienia rozszerzył oczy do granic możliwości.
- Co się będzie działo ze mną ? Wiesz jaką dostałem dawkę w serce ?! Chciałem się modlić i tak wizualizowałem Chrystusa, że w gackach popłoch był.
- Tak ?
- Człowieku ! Jak mi wyskakiwały jak na dłoni, to ja je tylko odpychałem. Popłoch ! Wyrzucałem ich jak chciałem dzisiaj.
- Nie pozwolono ci przerwać modlitwy ?
- Nie, mówię, że pójdę ci przekazać informacje …
- Chcesz dać im oddychać ? Zrób swoje.
- Wczoraj podczas modlitwy miałam dziwną sytuację. Mam pewien rytuał; modlę się przez pół godziny od 14.30 i kończę tuż po 15. Wczoraj w połowie modlitwy przysnęłam, nawet nie wiem kiedy. Obudził mnie bardzo wyraźny, głośny dźwięk bzyczącej muchy, a nie powinien. Kiedy się modlę zamykam okna, drzwi, chcę mieć absolutną ciszę. Mucha obudziła mnie dokładnie 5 minut przed 15.00 i już się nie pojawiła. Znowu była cisza. Dopuścili do tego. Homiel mówi… - Chcieliśmy ci pokazać co znaczy przerwać modlitwę, to tak jakby dać gackowi powietrze. - Hmm…. Mocne… – tego się nie spodziewałam i dziękuję Im za to. Myślałam, że moje modlitwy niewiele znaczą w porównaniu do modlitw Piotra, a tu jednak i ja jestem słuchana. To pocieszające. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/09/bog-jest-jeden/
- Czegoś takiego dawno nie przeżyłem. Patrzyłem na to i nie mogłem uwierzyć ! Z tego obrazu wyszło białe światło, ale mi zamieniało serce na dwukolorowe, stało się niebieskie i czerwone. Pół zostało czerwonego.
- ……… – słucham uważnie i w takich chwilach żałuję tylko jednego. Że nie można tego nagrać.
- Co to się będzie działo ?
- Nie wiem – zamyśliłam się, a wtedy…
- … Ciarki mnie przeszły…. – wzdrygnęłam się. Zrobiło mi się gwałtownie zimno, jakby przeszła przeze mnie zimna chmura.
- Prawdę poczułaś.
- Tak smakuje prawda.
- Już wiesz, że to prawda jak to uderzenie – … które usłyszałam podczas czytania słów rabina o mesjaszu.
- Czyli… rozumiem… W tobie jest po prostu Chrystus i Ojciec.
- To piękne słowa, wszystko jest przepiękne, ale wyobrażasz sobie, żebym ja wypłynął gdzieś ?
- Nie mam pojęcia.
- Jak ta rzeka spod tego kamienia ? I się rozleje ? Tak jak z Noe ? Pamiętasz ?
- A Ja ci mówię, że tak się stanie.
- ……..
- Ale mnie zmęczyła ta modlitwa… Była tak wspaniała, latałem i gacki tylko palcem pstryk ! robiłem… Ale Ojciec jest mądry …!
- Z tego wynika, że twój mąż będzie coraz bardziej mądry.
- …….. – uśmiecham się.
- Już nie będzie się wygłupiał.
- Nie będzie ci tego brakować ?
- Będzie. Będę się niepokoić jak będziesz siedzieć cicho.
- Już wiesz do jakiej wody wchodzi.
- To prawda… – westchnęłam i przypomniałam sobie „poświęcona kapturowi”.
- To woda nie do pływania, to woda święcona.
- Ale zdanie … – Piotr kręci głową.
- Bardzo zmęczyła mnie ta modlitwa, jestem teraz wyzuty z energii…
- Widzę, masz oczy na spanie.
- Ale byłem blisko… Mówię ci… Już teraz wiem dlaczego mnie woda oblewała z ciała Chrystusa, czyściła mnie. Miałem wizje z miesiąc temu jak stoję pod Jego krzyżem, a z Niego woda leci i mnie oblewa, cały brud ze mnie zszedł.
- Dlaczego mi o tym nie mówiłeś ?
- Mówiłem ci, tylko tego nie zapisałaś. Miesiąc temu oblewała mnie ta woda.
Zapadła cisza.
- Jak to było ? Dobrem ogólnym... ? – Piotr zaczyna po długiej chwili.
- „Dobro ogólne” … – kiwam głową.
- Jak z tym możesz żyć, Ola ?
- ……. – roześmiałam się.
- Męża ci wędkują. Podkradają.
- Chodzi Ojcu o konkretną osobę ? – pyta mnie Piotr.
- Nie, o świat.
- Na razie nic się nie dzieje – mówię przytomnie.
- Ja to kontroluję.
Znowu zapadła cisza.
- Jestem w tobie …
- Chrystus mi tak teraz powiedział.
- Z własnej woli, dla Naszego Ojca.
- Ja przyjmuję komunię codziennie – Piotr się tłumaczy.
- Powtarzam ci, z własnej woli.
- Oddałem ci Siebie, Piotr.
- Masz Mnie.
- ……….
- A co to znaczy ? – pytam.
- Nie wiem. Pewnie się dowiemy…
- ……..
- A może tak przestać pisać na blogu i zniknąć ?
- Zrób to – Piotr się cieszy.
- Nie jesteś w stanie.
- Działa to na ciebie jak narkotyk.
- Tak ? Nie mogłaby tego zostawić ? – Piotr się dziwi.
- Nie, to powołanie to jak narkotyk.
- Nie zrezygnuje z tego, co teraz jest sensem jej życia.
- Ma dwa sensy.
- Pierwszy sens to jest pisanie.
- Drugi sens, przypomnę, jesteś ty.
- ……… – roześmiałam się.
- Czasami tylko udaje, że jest odwrotnie.
- Ojcze, no chyba jest odwrotnie, bo gdyby nie Piotruś to nie byłoby pisania.
- Pozostałe rzeczy to tematy poboczne.
Dopisane 04. 11. 2019 r.
- To powołanie to jak narkotyk.
Pomysł na pisanie w formie blogu przyszedł do mnie, wydawałoby się, znikąd. Jestem już pewna, że ten pomysł to pomysł oczywiście Ojca. Pamiętam ten moment, gdy mnie oświeciło. W głowie zobaczyłam słowo „blog”. Kompletnie nie miałam pojęcia jak do tego podejść, jak zacząć, ale krok po kroku i tu jesteśmy teraz. Zastanawiałam się dlaczego tak miało być i myślę, że też dlatego, aby dać kolejny dowód, że wszystko co tu jest pisane dzieje się naprawdę. Piszę prawie na bieżąco, z kilkumiesięcznym opóźnieniem i pisząc zapowiedź pewnych wydarzeń dzisiaj zawsze się obawiam, czy się sprawdzi wkrótce.
Pięć lat temu zaczęłam pisać o NIP. W tym roku 31 października sąd w końcu wydał wyrok. Kiedy zaczęłam pisać o NIP nie miałam pojęcia jak to wszystko się skończy. Wygraliśmy, choć początkowo nawet nasz prawnik nie wierzył w zwycięstwo. Prawdopodobnie gdyby nie Ojciec w ogóle tej rozprawy by nie było, ponieważ poważnie zastanawialiśmy się nad ugodą. Wyrok sądu i cały przebieg procesu był zgodny z wizjami. Poświęcę temu więcej miejsca i czasu, aby pokazać jak wizje i słowa Ojca idealnie odzwierciedlały się w naszej, ziemskiej rzeczywistości.
NIP to jeden z wielu tematów, który się zrealizował według słów Ojca. Jeśli NIP się sprawdził, jakie są więc szanse, że nie sprawdzi się Fala ?