19. 11. 18 r. Warszawa.
- Dzisiaj wykombinowałem, że zbuduję mur między mną a Beatą, żeby ją odseparować. Więc w myślach buduję, buduję taki z cegieł, cegła po cegle, odwracam się i widzę, że owszem zbudowałem mur, ale Beata jest w środku razem ze mną ! Nooo, nie da rady …
- ……. – śmieję się. Piotr nie rozumie, że jak Ojciec ustanowił pieczęcie, to są one dla człowieka nierozerwalne.
- Fajnie mur budowałeś.
- Przed kim się broniłeś ?
- Odwracasz się i co ?
- Wiem co chcesz zrobić.
- Wiem, ale jestem taki zmęczony.
- Naucz się miłości.
- Sprzeciwiasz się Mojej woli ?
- Nie.
- To rób co ci każę.
- Nie chcę, żebyś ze Mną walczył.
- Chcę współpracować, chcę byś wykonywał Moją wolę.
- Bądź mądry, dałem ci taką władzę i jeszcze dam…
- …….
- Co to była za maszyna nad Niebem ? – dopytuję.
- Usłyszałem, że to maszyna koła czasu. Była zabudowana, ale miała gigantyczną moc, zajmowała cały jeden wymiar.
- Kto ją wyprodukował ? No bo jak maszyna to…
- Chcesz powiedzieć, made by whom ?
- Taaak – śmieję się.
- Na pewno nie China.
Piotr poszedł „na egzorcyzmy”, a ja dalej czytam Nowy Testament.
Łk 16; 18 Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.
- A jeśli sama chce odejść i nie wychodzić ponownie za mąż ?
- Od kiedy to żebro samo myśli ?
- Że co ?! – oburzyłam się zapominając, że być może to słowa od Ojca. Miałam jednak wrażenie, że jeśli nawet to się ze mną tylko droczy.
- Nie pasuje mi to.
- Musisz się z tym pogodzić.
- A jeśli mąż bije żonę, to nie może iść do sądu ?
- Winna iść do Pana, a dozorca go zamknie.
- Że co? – teraz Piotr się śmieje zadowolony.
- ……. – biorę głęboki wdech i się uspakajam.
- Winna iść do Pana, czyli ma się modlić, a dozorca to ten, który pilnuje zamknięte rzeczy, osoby, więc … – analizuję na spokojnie.
- Powinna się pomodlić o najlepszego sędziego, adwokata, a ten znajdzie „dozorcę”, który go zamknie.
- Uff, to też jakieś wyjście – ulżyło mi.
20. 11. 18 r. Warszawa.
Na kawie Piotr opowiada, że o mało co, a miałby wypadek.
- Facet jechał prosto na mnie, uderzyłby mnie w bok swoim mercedesem. Zatrzymał się z piskiem opon jeden centymetr ode mnie ! Mogło mi się coś stać.
- ……. – mrugam oczami ze zdenerwowania, bo przecież prawie wypadek, a on jest nad wyraz spokojny.
- Co się dzieje Ojcze ? – pytam.
- Wszystkie diabły świata tak cię nienawidzą.
- Chwała Ojca w tobie niech będzie, Mały.
- Jesteś na szachownicy, ale jesteś Moją królówką, możesz wszystko.
- Załatw wszystko i wracaj do Domu.
Następną godzinę rozmawialiśmy tylko o pieczęciach, o „ślubie”, o przyszłości. Na koniec wyciągam swój zeszyt …
- Zmarnowałaś czas, a mogłaś pytać.
- Szkoda… – jęknęłam. Najwyraźniej rozmowę o pieczęciach, o „ślubie”, o przyszłości Ojciec uznał za stratę czasu.
- Mam tyle pytań… Ale tylko jedno.
List do Hebr. 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.
- Wielokrotnie mówiliśmy, że człowiek nie żyje raz, a jednak w rozmowach ci negujący reinkarnację cytują właśnie ten fragment uznając, że to wystarczy i sprawa jest załatwiona. Czy reinkarnacja jest ?
- Dla kogo jest, dla tego jest.
- Może Piotr nie wiedział co mówi ?
- Wiedział co mówi, ale nie wiedział do końca.
- To jest wiedza dla świadomych.
- Wyobraź sobie…
- W tym życiu kradniesz, a w następnym mówisz nie kradnę.
- Nie o to chodzi.
- Jednym słowem dla ludzi lepiej myśleć, że żyje się raz, żeby nie byli pewni, że następnym razem nadrobią co stracili ? Nie mogą czuć się pewnie, że będą mieli kiedyś szansę coś naprawić ? – dostrzegłam w tym wielką mądrość i znaczenie słów; nie znasz dnia, ani godziny i niczego nie możesz być pewien.
- To jak mam pisać w książce teraz ? Przecież wyraźnie o tym napisałam, że jest.
- Piszesz dobrze, ale piszesz jak Piotr, nie w pełni.
- Ale teraz jest w pełni.
Wieczorem.
Piotr przyszedł wykończony, ciężko usiadł na sofie i zaczął opowiadać. Okazało się, że to nie koniec dzisiejszych dziwnych sytuacji. Krany w firmie pękły, a były metalowe. Spaliła się centralka telefoniczna w firmie, a nie powinna. Wszystkie telefony są odłączone, nie ma jak się dodzwonić. Fachowcy przyszli i nie znaleźli przyczyny, nie potrafili też centralki naprawić.
- To był skonsolidowany atak na ciebie...
- ……. – zaniemówiłam, sytuacja robi się niebezpieczna.
- Wytrzymasz do dla Mnie ?
- Mały, tak cię trzymam…
- Zobaczyłem jak trzyma mnie w ręku, ochrania mnie całkowicie.
- …….
- Dzisiaj bym zginął, bo facet leciał prosto na mnie w bok. Właściwie to zatrzymał się na moich drzwiach. Zobaczyłem, że złapał się za głowę, nie wiedział co robił, miał taki obłęd w oczach.
- ……. – przestraszyłam się.
- A co by było gdyby nie Ty Ojcze ?
- Ząb – czyli kolejne zdarzenie na miarę ataku anafilaktycznego. Czyli, że dzisiaj rano ledwo uszedł z życiem.
- ……. – zdaliśmy sobie sprawę z powagi sytuacji. I co teraz zrobić ?
- Atakują mnie moje gacki i Beaty, bo robię nad nią egzorcyzmy.
- Dlatego nie chcesz mieć z nią nic wspólnego ?
- Tak Ojcze.
- Dlatego was związałem.
- …….
- Dzisiaj podczas spotkania wygięło mi dłoń do tyłu, nie mogłem jej z powrotem nastawić, aż facet zwrócił na to uwagę i pytał co się stało…
- … bo jesteś z nią związany.
- Hmm… Faktycznie, wygięło mi tą rękę, z którą zostałem związany, prawą.
- Ty ją chronisz, a Ja chronię ciebie.
- Dlatego zrobisz dla niej egzorcyzmy.
- Pytanie na ile jej są niebezpieczni – zastanawiam się.
- To nie pytanie na ile są niebezpieczni, tylko na ile Piotr jest chroniony.
- Racja…. – choćby cały świat stanął przeciwko to nie ma znaczenia, jeśli sam Ojciec ręką osłania.
- Kto mu co zrobi, kiedy w rękach Ojca ?
- Kto mu zrobi, Ola ?
- … Zobaczyłem jak mnie trzyma w ręku i całuje.
- ……. – prawie zapłakałam się na samo tego wyobrażenie.
- Myślisz, że nie wiedziałem co robię ich łącząc ?
- Nie trwóż się. Mały jest tylko jeden.
- Piotr, dzisiaj będziesz spał spokojnie.
- Ojcze, jak Ty na to w ogóle pozwalasz ? – musiałam zadać to pytanie, aby zrozumieć.
- Od kiedy to dobro działa szybko ?
- Dzisiaj go atakują, jutro go atakują, pojutrze, aż się uspokoi.
- Dlaczego ?
- Ola, jeśli możesz wejść do skarbca gdzie jest wszystko, a kluczem jest Piotr nie chciałabyś go mieć ?
- Hmm…
- Ola, dalej się martwisz ?
- Ojcze, powiedziałeś, że Piotr jest kluczem do skarbca, co jest w tym skarbcu?
- Życie.
- Hmm… Ale dla gacków ? – dziwię się.
- A kto ich blokuje w bramie i chcą wyjść ?
- Ten świat trzymany jest sztucznie. Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; Dopóki on jest, nie przejdziemy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/ - Nasz skrzydlaty przyjaciel ich blokuje, wiesz dlaczego ? - Walczy o odkupienie. - … ?! www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/04/przyjaciol-sie-nie-obawiaj-przyjaciol-witaj/
Piotr miał wszystkiego dosyć, rozłożył się na kanapie.
- Coraz bardziej tęsknię za Ustroniem.
- Przepraszam, a nie za Niebem ?
- ……..
- Zobaczyłem cię w Bibliotece… Ona jest tak wielka jak wszystkie ziemskie biblioteki razem… – zapatrzył się.
- A każdą księgę studiuje się lata.
- Ciekawe… To samo napisał Sigmund Richard – przypomniałam sobie.
- Dlaczego gackom na Beacie tak zależy ? Bo jest od Ciebie ?
- Wszystko co ode Mnie nienawidzą.
- Nienawidzą człowieka, nazywają śmierdzielami.
- Co można zrobić ponadto to co robisz ? – pytam Piotra.
- Nie masz wyjścia, musisz ją wyprowadzić.
- Ale dałeś mi Ojcze zadanie…
- Najtrudniejsze, bo tak bardzo cię kocham.
- Mojemu Synowi też dałem najtrudniejsze zadanie.
- Zrobił świat na nowo, Mały.
- …….. – poczułam się fatalnie.
- Ja umywam ręce. Dla mnie to za trudne – przyznałam.
- Nie umywasz ręce, razem działacie, stanowicie jedno.
- Panie Boże, wiedziałeś, że tak będzie ?
- Przed wszystkimi wiekami.
- ………
- Czy to cieszy, że masz słowa, które leczą ?
- Naprawdę ?
- Ona chce cię słuchać.
- I co poczuła ?
- Poczuła Mnie.
Musieliśmy zrobić przerwę na znalezienie odrobiny normalności. W TV leciał film „Legion”. Bardzo lubię pewne w nim fragmenty, więc kazałam Piotrowi siedzieć cicho, ale nie siedział cicho.
- Ojciec powiedział…
- Teraz walczymy wszyscy o jedno.
- Żebym nie zgasił światła.
- ?!
- Widzę jednych, którzy się modlą i tych, którzy tego nie robią.
- Twoja córka doznała i nie mogła wytrzymać co Ja widzę bez przerwy.
- ……. – …. po chwili zrozumiałam, że chodzi o jej doświadczenie z wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie.
- Widzę to, słyszę i to zaczyna Mnie oblepiać.
- Co byś zrobił ?
- Ty byś spalił, a Ja szukam dobra w tym.
- Dlatego tak ważna jest książka Oli, wasza praca, dlatego to jest takie ważne.
Dopisane 28. 07. 2019 r.
- Twoja córka doznała i nie mogła wytrzymać co Ja widzę bez przerwy.
Minęło 8 miesięcy od tych słów. Obserwuję obecne wydarzenia w naszym kraju i widzę coś więcej niż ofensywę ruchu LGBT. Obserwuję autentyczną wojnę między dobrem a złem, która również wpisuje się w Apokalipsę. W niedawnej rozmowie Ojciec powiedział…
- To jest bardzo duży, niebezpieczny robak, który może zjeść całe jabłko.
Proszę zwrócić uwagę na poniższe hasło reklamowane podczas marszu środowisk LGBT w Paryżu 29 czerwca 2019 roku.
… zniszczymy wasze społeczeństwo = może zjeść całe jabłko…