09. 09. 21 r. Gdynia. Część 3.
Piotr klepie mnie w ramię znowu. Już wiem, że Ojciec ma do mnie sprawę.
- Muszę się z tobą naradzić.
- Ze mną ? – pytam dla pewności.
- Natchnę cię w sprawie tej książki.
- Oooo, bardzo bym prosiła.
- Muszę dać ci wskazówki, ale to później.
- … Szkoda Ojcze, że nie możemy tak usiąść przy stoliku i żebyś mógł nam wszystko pokazywać, powiedzieć. Tak nie półśrodkami. Tak, żebyśmy wszystko wiedzieli, żebyś tak powiedział od a do z – Piotr wpadł na pomysł.
- Nie mówiłem do ciebie, tylko do Oli i nie włączaj się.
- ………. – roześmiałam się.
- Musimy porozmawiać. Ja ci pokażę, jak Ja to widzę.
- Wiesz o co Mi chodzi ? Żeby cię ukierunkować.
- Doobrze.
Całe szczęście, bo mam wiele niewiadomych jak tak książka powinna wyglądać.
- Ty to już wykonasz z zaciętymi zębami, zgodnie ze wspólnym przemyśleniem.
- Wspólna praca to będzie nasza.
- Ale jak mi to pokażesz Ojcze ? – no bo chyba nie wizjami.
- Zobaczysz, w stosownym czasie, etapami.
- A wtedy to będzie pełne, rozumiesz ?
- Rozumiem.
- Bo zbliża się ta chwila, kiedy ci będzie potrzebna mocna pomoc w tych sprawach.
- Trzeba te wszystkie twoje myśli, te opisy, które dodatkowo wprowadzałaś sama, żeby nie stworzyć to jako przypis, ale połączyć w całość dodatkowo z rysownikiem, z grafikiem.
- ???!!! … Jeeezu …. Właśnie o tym myślałam, żeby grafika zatrudnić.
- Chronologicznie ładnie poukładać, a wszystko tak opisać i opieczętować, żeby nie tylko …
- …. Ale mam ciarki teraz na rękach, nogach, zobacz ! … Nie mogę mówić – Piotr przerwał i podstawia mi pod nos swoją rękę.
- Mów !
- Żeby nie tylko był napis, złota księga z napisem Bóg, ale żeby w tym była… Boże, ale ciarki !….
- … Moja pieczęć.
- Moja pieczęć, czyli znak od Ojca, co jest Jego pieczęcią.
- … Być może chodzi o trójkąt z okiem. Taki widzę obraz teraz, trójkąt i oko patrzące.
- Znak Mój. Będziesz wiedziała o co chodzi, jak przyjdzie czas.
- Tak musisz to zrobić, musi to opracować dobry grafik, który zrobi to w sposób bardzo sugestywny, nie ogólnikowy.
- Ty masz te przemyślenia, żeby ten kto będzie czytał, wiedział jednoznacznie o co chodzi.
- Żeby nie miał możliwości diabeł zamieszać.
- Aaaa, rozumiem, żeby było tak i koniec. Rozumiem … – słucham uważnie oszołomiona.
- Bóg i Moja pieczęć.
- Chciałbym, żeby litery były tłoczone i żeby znak był tłoczony.
- Nie zapisany, tłoczony.
- Wszystko w jednym kolorze. Złotym, ale tłoczonym.
- To jest bardzo ważne, aby było wytłoczone, a nie zapisane.
- Będziesz pamiętać ?
- Będę pamiętać.
Musi mieć swoje znaczenie tłoczone, a zapisane. Niewątpliwie tłoczone dużo trudniej usunąć niż zapisane.
Nie wiedziałam w pierwszej chwili o czym on mówi, a mówił o wizji. Kilka miesięcy temu zobaczył siebie wiszącego w powietrzu z rozpostartymi ramiona, jakby gdzieś w kosmosie, przestrzeni kosmicznej. Miał na sobie jasną szatę i szeroki pas. Biały pas z wytłoczonymi białymi napisami. Po środku widniało napisane wyraźnie jedno imię, na prawo od niego inne, na lewo jeszcze inne. Cały pas miał wytłoczone różne imiona. To centralne było najbardziej wyraźne i sprawiało wrażenie, że było najbardziej ważne.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/08/4216/
- O to jestem spokojny – uśmiecham się, to znaczy, że Ojciec wie, że nagrywam. Nagrane, nie zapomniane.
- Jeszcze chwila on (Piotr) będzie ci mówił, a potem ktoś inny ci pokaże jak pewne rzeczy zrobić do końca i jak to opracować.
- I to będzie nasze zadanie życiowe, rozumiesz ?
- Tak.
- Dopniemy to wszystko wtedy, Ola. Będziesz wiedziała.
- Ale powiesz mi to osobiście Ojcze ? Jak to będzie ?
- Zobaczysz. Na nic się nie nastawiaj, bo jak pięknie zauważyłaś ostatnio, lubię zaskakiwać.
- Tak – roześmiałam się.
- W jakimś stopniu poznałaś Moją naturę.
- Tak ! … Naprawdę, nawet pisałam o tym. A wiesz, że o grafiku myślałam od dawna ? Muszę jakiegoś grafika zatrudnić – mówię do Piotra.
- Grafika mądrego, który nie będzie patrzył tylko na pieniądze, ale będzie patrzył, żeby zrobić robotę …
- Na misję !
- … Nie, masz mu za to dobrze zapłacić, bo będziesz miała.
- Będziesz chciała wymagać od niego misji, ale i komercji. Rozumiesz ?
- Nie chcesz nawiedzonego, który będzie przelewał jakieś swoje wizje, tylko ty masz mu napisać jednoznacznie.
- Ty najlepiej to czujesz.
- Żeby nie był to ktoś, kto ci namalował Syna Mego i dwudziestu nie widziało co to tam jest, tylko jeden zobaczył.
- Rozumiesz o co Mi chodzi ?
- ……… – wybałuszam oczy, rozumiem doskonale.
Zadziwiające, ale kiedy pokazuję zdjęcie Jezusa zrobione w kościele, nie każdy widzi Jezusa. Tak jakby dojrzenie Go, rozpoznanie było zarezerwowane dla nielicznych.
- Po przemianie on będzie baaardzo niedostępny.
- Nie wiem jak ci to wytłumaczyć … No niedostępny, ot !
- Ale będziesz miała czym innym głowę zajętą.
- …….. – zmartwiłam się, bo w takim razie, czy w ogóle będzie mnie rozpoznawał i rozmawiał ?
- Nie patrz na to. Tym się w ogóle nie przejmuj.
- No, ale będziesz mieszkać razem ze mną – zwracam się do Piotra.
- Powiedzmy sobie, że nie będzie miało to dla ciebie najmniejszego znaczenia.
- Takie będzie magic.
- Nie denerwuj się, Ja to wszystko zaplanowałem, dziecko.
- … Ojciec śpiewa „Wszystko się może zdarzyć” – https://teksciory.interia.pl/anita-lipnicka-wszystko-sie-moze-zdarzyc-tekst-piosenki,t,629915.html
- Naprawdę Mnie słyszy ! Ale nigdy w to nie wątpiłaś.
- ……..
- … Ale to będzie książka ! – mam ją w wyobraźni.
- Pieczęć, pamiętaj ! Oko w trójkącie z promieniami, pamiętaj !
- Bo książka też będzie wydana w języku brajla.
- … Jeeeeezu, jak to się da przetłumaczyć ! – przecież nasze rozmowy są takie, … no takie.
- No widzisz … Wszystko zrobisz.
- Wiesz ilu ludziom pomożesz przez to ?
- Uzdrowisz bardzo wielu. Będziesz wyśmiana przez bardzo wielu.
- Zrobimy to razem … Cieszę się, wiesz ?
Mam dreszcze z nerwów. Ojciec ma konkretne wskazówki i nie wiem, czy podołam.
- Jesteś tolerancyjna ? A co powiesz o PO ?
- Trzeba ich zwalczać, czy uczyć ?
- Uczyć.
- Trzeba zawsze dać wybór, uczyć i dać wybór.
- Zło zwalcza. Dobro daje wybór.
- …….
- Ciekawa jaka jutro pogoda będzie – Piotr nagle.
- To się nagadałem w tej podróży, zrobimy pauzę.
- Jutro pojedziemy nad morze, ale co dalej nie wiem.
- ……. – roześmialiśmy się.
- Chcę nie wiedzieć.
- Co chcę, to tak jak wy żyć.
- Chcę być zaskakiwany, więc nie wiem jaka jutro pogoda.
Podczas tej rozmowy cały czas mnie Piotr pukał w ramię. Niemal co drugie zdanie zaczynał od poklepania w ramie, żebym wiedziała na pewno, że to od Ojca.
- Myślę, że masz co robić, nie myślałem, że będę tyle gadał.
- Jaka podróż, tyle gadania.
- Weź to do książki. Brzask.
- Nowy dzień nadchodzi, nadzieja, brzask.
- Połączę twoje siły z Moimi, a nastanie nowy świt … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/01/06/odkryjemy-wszystkie-karty/