Mistrz jest jeden.

11. 09. 20 r. Warszawa.

Kawa w domu. Rozmawiamy o mojej mamie i jej powolnym powrocie do zdrowia.

  • Ty naprawdę masz możliwości.
  • Coś ty ! Jestem nikim. To wszystko Ojciec …
  • Nie mów, że jesteś nikim, bo Mnie to boli.
  • Jesteś kimś.
  • Masz Moje imiona. Moje imiona są w tobie.
  • I to jest odpowiedzialność.

Widząc, że Piotr słyszy tak dobrze …

  • A czy dobrze wczoraj napisałam ?
  • Nie czytałem jeszcze.
  • ? – konsternacja, śmiać mi się chce …
  • A dlaczego ?
  • Wybrałem się na ryby.
  • Zobaczyłem rybę na aucie z tyłu …
  • Ojciec wybrał się na łowy ! – wzruszam się, bo raptem mały żarcik nabiera zupełnie innego znaczenia.

  • Bądź wobec nich w porządku, nawet tych, których nie lubisz.
  • ???!!! – robię oczy, ponieważ nie rozumiem skąd nagle takie słowa.
  • Będzie jakaś sposobność.

Kawa się kończy, Piotr się szykuje do wyjścia …

  • Ważny dzisiaj wniosek.
  • Nie jesteś nikim, to Ja z ciebie zrobiłem tym kim jesteś.
  • Po prostu nic nie mów, jeśli masz mówić.
  • To jest czas przeszły, bo imiona zostały ci raz na zawsze dane i pas zwrócony.
  • Czyli jednak jest coś dane raz na zawsze.
  • W tym przypadku tak.

Wieczorem.

W TV pada informacja o budowie autostrady Szczecin – Warszawa przez Toruń, Bydgoszcz. To może być wyjątkowo urokliwa trasa …

  • Szkoda, że się nie załapię – Piotr spoważniał.
  • Nie żałuj.
  • Będziesz ujeżdżać swojego białego rumaka.
  • ……. – w pierwszej chwili się roześmiałam, a w drugiej zastygłam. Biały rumak to przecież już w Niebie !

Ktoś podesłał mi ciekawe video; https://www.youtube.com/watch?v=4fCZhW2J2Ms&t=1012s

  • Często Jezus ukazuje się ludziom – Piotr rozczarowany.
  • Czyli nie wybrał cię na wyłączność.
  • Jesteśmy zazdrośni – śmieję się.
  • Jak wszyscy inni.
  • To znaczy, że bardzo Mnie kochasz.
  • Ale trzeba mieć zrozumienie.


12. 09. 20 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Trafiliśmy akurat na mszę, ostatnie 5 minut spędziliśmy na kolanach pod krzyżem.

  • Gdy schyliłem głowę, Jezus pocałował mnie w czubek głowy i powiedział …
  • Zaczęło się.
  • O ! – … od razu chciałam doprecyzować co się zaczęło …
  • I w tym momencie zobaczyłem scenę z „Pasji”, gdy Jezus stopą przyciska węża. I usłyszałem słowa; zaczyna się, albo zaczęło… Już nie pamiętam.

  • A co się zaczyna ? – pytam, bo nie byłam pewna, czy kataklizmy, czy czas „kaptura”.
  • Piszesz i nie wiesz ?
  • Przecież piszesz.
  • Nie zawsze na talerzu będziesz miała podane.
  • Sama musisz podawać na talerzu.

To wszystko racja, ale kiedy chodzi o AJ wolę nie kombinować, a być pewna.

  • Będziesz kończyć dzieło z Chrystusem.
  • Dopełnisz dzieło z Mistrzem, a Mistrz jest jeden.
  • ……. – oczy mi się zaszkliły.
  • Wtedy bardzo schudniesz. Nie będziesz zainteresowana jedzeniem.
  • ……. – uśmiecham się. To taki przytyk do mojej codziennej kontroli wagi …
  • Będziesz żyła Duchem.
  • Będziesz przepełniona przeogromną miłością.
  • Mały będzie wkurzony.
  • Będzie chciał swoje obowiązki, wszystko, a ty będziesz nieczuła na to.
  • W końcu zrozumie Piotr.

Ojciec dziwnie podkreślił słowo „Piotr”, co oczywiście natychmiast mnie zastanowiło. Zrozumiałam, że Piotr, bo jeszcze zwykły człowiek, nieprzemieniony, jeszcze nie „kaptur”. Często ostatnio słyszymy, że Jezus nadchodzi, ale jakoś na Piotrze nie robi to większego wrażenia. Mówi, że będzie „spoko”, ale kiedy przyjdzie dosłownie i realnie tak „spoko” chyba nie będzie.

  • Mówić to jedno, zrozumieć to drugie.



Dopisane 14. 03. 2021 r.

Wczorajsza rozmowa dotycząca wirusa. Gdyby ktoś myślał, że najgorsze mamy za sobą …

  • Czasy złe idą, niefrasobliwość ludzi będzie na każdym kroku karana.
  • Przeciwciała będą na wagę złota.
  • A co będzie, jeżeli organizm nie będzie widział – wirusa, a on będzie ?
  • Co ty na to, kiedy nie będzie wytwarzał przeciwciał i będzie rosła umieralność ?

10 przemyśleń nt. „Mistrz jest jeden.”

  1. A co, jeśli ktoś po przechorowaniu nie wytworzył przeciwciał lub szybko je „zgubił”? Czy zareaguje na szczepienie, czy skazany jest na ponowne zachorowanie?

  2. Z geograficznych „ciekawostek”: że Etna co chwila wypuszcza fontanny lawy i dymu wszyscy wiemy. Większość mieszkańców była do tej pory spokojna. Lecz dzisiejszej nocy (z 14 na 15) ziemia się ciągle trzęsła i teraz są już przestraszeni. Podobnie wokół Wezuwiusza odnotowano w ciągu kilku godzin 18 trzęsień.

    1. Miałem o tym nie pisać ale chcę żeby Wszyscy Tutaj wiedzieli,
      bo te właśnie słowa są skierowane do mnie:
      … ???!!! – robię oczy, ponieważ nie rozumiem skąd nagle takie słowa.
      Bądź wobec nich w porządku, nawet tych, których nie lubisz …
      Tak, nawet tyle to za wiele w oczach Taty, nie lubieć przez chwilkę – te słowa w moim życiu mają zastosowanie tylko w nielicznych i krótkich momentach np. nie lubimy jak ktoś podczas jedzenia sobie siorbie bo wpienia Nas to i nic z tym wpienieniem nie robimy a potem idziemy o krok dalej. To jest właśnie powrót psa o którym potem. Cieszcie się z cieszącymi, smućcie ze smutnymi i we wszystkich sytuacjach starajcie się dopasować do sytuacji, nie gońcie za własną chwałą. Trzeba mieć świadomość że jak jest się w bliskości z Bogiem to mniej więcej jest tak, jak z Arką wtedy było, tak jak mówi ks. Dominik Chmielewski. Przyzwyczajamy się, wpadamy w rutynę … .
      Tato jest „fajn” to i my zaczynamy być „fajn” i zaczynamy hasać. Ale Tato jest Święty a my tylko myślimy że też tacy jesteśmy (tu o moim przypadku bo mam głęboką relację z Tatą). Pies wraca do swoich rzygowin tak i my mamy właśnie taką tendencję. Wracamy do stanu grzechowego. Chamsko nieco, ale to nic innego jak tylko zagrożenie które po każdego może sięgnąć. Szmaciarstwo nuci tyrli, tyrli a my najpierw zaczynamy cichy z nimi akompaniament a potem głośno i wesoło sobie już wszyscy razem śpiewamy, tak jak w zgranej ferajnie.
      ??? może rzućmy sobie przekleństwo na tego czy tamtego, tato się przecież do ciebie uśmiecha. No to, heja!!!
      !!! Tato drapie się po głowie i bum cyk cyk:
      https://www.youtube.com/watch?v=bDbeRbFdDE8
      ej, ty tam. nie pasujesz do nich, zapominasz się.
      Bum cyk cyk, tra ta, ta ta, nie dam zrobić Cię w pirata !!!
      I pac, w dumę a czasem i w du…e.
      Ale to nie jest jeszcze koniec, potem jest jeszcze dalej: ej patrz jak cię twój tato urządził, co to jest za miłość, czy tak wygląda jego święta miłość. Wzbudzanie w nas żalu, poczucia niesprawiedliwości i chęci dokopania tym co nam dokopują. Jednak nie tędy droga. Tutaj trzeba być bardzo czujnym i takie impertynencje spalać na bieżąco w sobie. Tak, właśnie to wygląda, ciąg niefortunnych zdarzeń, nakłaniający cię do buntu. Tak śpiesznie też, udręczeni zaraz oferują swoją „pomoc”. Ta pomoc, to atrakcje tego świata. Możemy być do tego zachęcani. Najpierw buta, a potem high life we wszystko co chcecie, nawet to najmroczniejsze …
      Piszę to, bo chcę uczulić Nas, na determinujący wpływ Nas samych, na Nasze Jestestwo. Na postawę ufności wobec Taty. Czasami On nas przeorze życiem i wtedy dopiero pokazujemy KIM naprawdę jesteśmy. Walczmy zażarcie o tę ufność, bo z nią wszystko przetrwamy, nawet największe tragedie w naszym życiu. Bo co będzie gdy ktoś z Nas straci swoich najbliższych, mienie, dom, zdrowie i będzie musiał żyć w bólu, w strachu, w dyskomforcie ??? Czy również wtedy będziemy mogli trwać w takiej ufności do Taty ???
      Pomyślmy, bo dla wielu z Nas w tej chwili to tylko jest teoria.
      Czy będziemy wtedy, w takiej sytuacji spokojne patrzeć w swoje odbicie w lustrze ?
      Nigdy nie wątpmy, i właśnie TYM uderzajmy zeszmaconych.
      Bądźmy chrześcijanami praktykami a nie „kościółkowymi” teoretykami. Czy czujemy się już mocni na tyle?
      Jeżeli nie, to prośmy Tatę o łaskę głębokiej ufności w zasadność tego co nas na bieżąco dotyka i formuje.Nic nie dzieje się przypadkowo. Och jak ładnie i słodko brzmią te słowa jak Nam się układa się. A co jak przestaje się układać? Czy równie słodko wybrzmiewają te słowa ???
      W modlitwie zanośmy tę prośbę i to sprawę załatwi. Zawsze też, możemy Tatę poprosić o intensywniejszy trening ??? !!! . Jednak pamiętajmy że nie każdy możne być Ignacym Loyolą – gigantem własnej niezłomności. Dlatego raczej doradzę tutaj zwiększmy własną żarliwość modlitewną, bo zapewne niewielu, lub nikt, o to Tatę nie poprosi.

      p.s. a to ładne zdjęcie tyłu autka z rybą skierowaną w prawo, bo w wielu przypadkach jest skierowana w lewo.
      To nic innego jak nakierowanie na moje autko które właśnie tak rybkę srebrną z tyłu nalepioną ma i właśnie w prawo skierowaną.
      Trud czterech lat oszczędności, naszego z żoną tandemu, teraz został zubożony o przedni zderzak, który podczas spokojnego cofania, bez pośpiechu, z klasą, sobie sam wyrwałem. Można powiedzieć, taki szybki demontaż bez użycia kluczy sobie zastosowałem. Wiem już jak wygląda przód mojego auta bez kamuflażu. Zahaczyłem nadkolem o róg feralnej palety, której to przywózka zainicjowała falę negatywnych następstw, w tym moim przerabianym teraz epizodzie.
      Wszystko się układa w najdrobniejszym szczególe. To nic ze booooli.

      samo przyszło :
      https://www.youtube.com/watch?v=BiE1psSDAwY
      ….
      wszytko je fajn, ni maj smutnu twar
      ….
      je to lękwa pikwa!!!
      !!! cokolwiek to znaczy
      ….
      laski se boisz ???
      … miłości ???
      ….
      dam ti, dam ti, dam ti – usmech swoj
      … a znaczyć to będzie dla Nas Wszystkich i dla Świata – BARDZO WIELE !!!

      Dodam też, że wpadłbym pod samochód biegnąc do odjeżdżającego autobusu przez ruchliwe skrzyżowanie na czerwonym świetle … i z parę innych też ostatnimi czasy przerabianych rodem z Hitchcocka historii. Ale żyje i piszę, bo mam to tutaj zamieścić.
      Własnie dzięki i tym słowom, wszyscy tutaj poznajemy TATĘ,
      poznajemy jaki ON rzeczywiście jest.
      p.s. 2
      Wsparcie dla Mnie nadal potrzebne, bo na razie, nic mi się definitywnie nie zakończyło !!!

      1. coś jednak się zakończyło …
        Flp 2,4
        Powiem tyle, skręcona kostka w lewej nodze.
        Bania na tej kostce żółto czarna, altacet i lód w akcji. Do kościoła niet, na spacer niet, po auto niet, bo jakoś ma być gotowe dzisiaj czy jutro.
        Chudzic się nie da. Jedynie za pomocą krzesła, stając na nim kolanem. Do ubikacji docieram. Śpię w nocy. Humor raczej kiepski ale empatia do schorowanych szczytująca. Tak że, po poranku z z czarnymi samochodami w drodze do kościoła gdzie białe autko zablokowało duże czarne ale potem takie mniejsze czarne i tak mnie wyprzedziło … no i dorwali mnie … bo tak czuję że miał być kręgosłup uwalony a jest noga.
        p.s. Jak ktoś prosi o pomoc to nie lekceważmy tego, bo świat się jeszcze nie kończy a To naprawdę się dzieje oni nas nienawidzą i zrobią wszystko aby Nas osłabić !!!
        p.s. 2 pozdrowienia dla duchowieństwa w Świętej Rodzinie u nas, bo jakiś czas mnie nie będzie.

Możliwość komentowania jest wyłączona.