31. 08. 20 r . Warszawa.
- Na mszy słyszę, że Jezus pojawił się cicho. Nie pojawił się na chmurach i zszedł na ziemię. Pojawił się bez słów, bez widowiska, w jakieś zabitej dziurami stajence. Ok!, myślę sobie, to zapewne do mnie te słowa.
- Hmm… Jak z tobą będzie cicho, to niestety nikogo to dzisiaj nie przekona.
- Zrobimy show, ale inaczej.
- Wszyscy się na niego rzucą.
- Jedni, żeby bronili.
- Drudzy, żeby go zabić.
- Na razie robimy po cichu.
Piotr zaczął wspominać swoje nawiedzenie, któremu był poddawany przez lata. http://osaczenie.pl/wp/ Zastanawiam się teraz, jak mogliśmy to w ogóle przetrwać …
- Wtedy ewidentnie diabeł był we mnie.
- I to jest doświadczenie.
- Nie wymyślone, nie wyczytane.
- I to jest doświadczenie, żebyś wiedział kto jest wrogiem.
Wieczorem.
Piotr wrócił cały uśmiechnięty.
- Ja faktycznie jestem tym ….
- ………. – zdziwiłam się, że tak nagle to mówi, kiedy cały czas temu zaprzeczał.
- Taaak ? A co na to Tatuś ?
- Wreszcie słucham to, co powinieneś dawno (powiedzieć).
- Dobrze mnie ukrył Ojciec. On wszystko może jak chce.
- Jak nie chce, też może.
- ……. – roześmiałam się.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Popłakałem się ze wzruszenia.
- Bo tak jest Ojcze.
- Przyznałeś się i już skończ na tym.
… bo jeszcze krok i zapuka do drzwi pycha.
Siedzimy przed TV….
- Słyszę Jom Kippur.
- …….. – sztywnieję.
- To we wrześniu, i co z tym ?
- Słyszę. Jestem podenerwowany, coś się zbliża.
- Jom Kippur się zbliża.
- ……….
- … Czekałem na tą chwilę, kiedy powiesz to jednoznacznie.
- Powiedziałem to od serca i duszy.
Piotr już nie ma siły na rozmowy. Leży na kanapie i gapi się w tv. Raptem w bok odwraca głowę …
- Zobaczyłem kulę ! – zdenerwował się.
- Usłyszałem, że to …
- Ciało podróżnicze …
- Hmm… Ciało podróżnicze ? … Dziwne określenie.
- Dokładnie to słyszę.
- Jest ciało astralne, ale ciało podróżnicze nigdy nie słyszałam.
- … One nie są jak kule, one się przekształcają w taki kształt jak dekalog – pokonując lęk zaczął się tym „kulom” przyglądać … Przymknął oczy …
- Czuję je bardzo wyraźnie. Wszystko w tej chwili straciło dla mnie znaczenie co materialne, wszystko straciło znaczenie… Ta kula widocznie oddziaływuje jakoś na głowę …
01. 09. 20 r. Warszawa.
Rozmawiamy o wczorajszym.
- Ciało podróżnicze kojarzy mi się ze środkiem transportu. Dziwne, że podróżnicze, a nie podróżne.
- Na pewno podróżnicze – Piotr pewnie i oparł się o krzesło. Uniósł do góry głowę …
- Do Ojca przyjeżdżają różne istoty, z rożnych światów… Widzę express do kawy … Szykują kawę dla tej istoty z innego świata … To takie spotkanie jak my teraz przy kawie …
- Jeeezu, przecież to niedosłownie ! – uśmiecham się.
- Skąd wiesz, skąd wiesz …
- …….. – uśmiecham się szerzej.
- Jednym słowem Bóg jest stwórcą wielu światów i spotyka się nie tylko z tobą, nie jesteś jedyny – obróciłam w żart.
- Ci co robią tą kawę są bardzo spokojni, opanowani, szykują spotkanie …
- Bardziej konsultacje …
- To są bardzo przyjemne istoty, bardzo wysokie, bardzo szczupłe, łagodne …
- ………. – słucham nie odzywając się. Chwile, kiedy widzi Niebo są rzadkie i niezwykłe po każdym względem.
- Widzę coś na swoim czole … To Ojciec nalepił mi na czole białą kartkę…
- Nakleił na ciebie jak na paczkę do wysłania – śmieję się. Ojciec dowcipny jak zawsze.
- Polecona, za potwierdzeniem odbioru.
- Jestem przesyłką ?! Ale to jakieś jaja ! … – był oburzony.
- Może te kule cię wezmą ? Może to faktycznie jakiś środek transportu, dlatego ciało podróżnicze. ? Eliasz na rydwanie, Henoch na skrzydłach, a ty w kuli ?
Bajdurzę, ale świetnie się bawię widząc jak Piotr jest zdenerwowany. On traktuje to zbyt poważnie, a ja się zastanawiam, czy w ogóle warto to zapisać.
- W tych podróżach, w których piszesz, bo każde twoje pisanie to podróż …
- Zabiorę ci twojego męża, dam ci Mojego Syna.
- On ci będzie dalej dyktował.
Nie mogłam ukryć swojej radości, a Piotr swoich łez. Ciężka chwila. Próbuję to jakoś obrócić w żart.
- A mogę pytać o różne sprawy ? Mogę żartować ? Mogę być sobą ?
- Nie będziesz słuchała, będziesz rozmawiała.
- Ojciec dopełni twojego szczęścia.
- Przyjdzie mistrz, który to skończy.
- Dokończysz swój zeszycik w komfortowych warunkach. - Będziesz miała czas na wszystko. - Ty nie możesz tego ciągle powtarzać, swojego czerwonego dzienniczka. - Teraz doprowadzimy go do końca. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/09/01/nic-przede-mna-sie-nie-ukryje/
- Ojcze, co ty ze mną zrobisz ? – Piotr.
- Cuda.
- A tak naprawdę ?
- Naprawdę ci mówię.
- …….. – śmiech.
- Jak ci dzisiaj poszło (pisanie) ? Nieźle prawda ?
- Tak.
- Ale nie jak wczoraj ?
- ……… – roześmiałam się. Wczoraj było już gorzej, trudności i zacięcia. W głowie pustka.
- Czasami jest dobrze, a czasami bardzo dobrze, a czasami nieźle.
- Od czego to zależy ?
- Od Mojej woli.
Kiedy cofam się do dziennika i czytam wybrane fragmenty, czuję czasami Ducha Ojca. Czuję Jego energię i ogarnia mnie wtedy całkowicie obezwładniające wzruszenie …