29. 08. 20 r. Warszawa.
Dzisiaj sobota, deszcz i zimno, więc co robić ? Na kaaaawę ! Siedzi się cudownie, bo jesteśmy sami. Chciałam zacząć sypać pytaniami, a tu pustka w głowie … Szczęśliwie przypomniało mi się pytanie mojej córki …
- Czy choroba psychiczna pochodzi od gacków ?
- Zazwyczaj od gacków, jest ich tyle …
- Naprawdę ?! – mam pewne wątpliwości.
- Chyba, że ktoś taką drogę wybiera.
- Nie wszystko jest opętaniem, często jest uszkodzeniem mózgu, aby było doświadczenie.
- …….. – i tu zaczyna się ambaras, bo jak rozróżnić wtedy jedno od drugiego ?
- Aaaa … A jeśli choroba jest dziedziczna ?
- … Zobaczyłem naszego syna, on też ma gacki na głowie …
- Ale nie aż tak. To co innego.
- Ty kończysz sagę.
- Mimo, że jest twoim synem, niewiele po tobie odziedziczy.
- Z czasem oczy otworzy, później zainteresuje się twoją (historią), ale ciebie już nie będzie.
- … Zobaczyłem cię w białej długiej koszuli na trawie, przy domu, a on przyjechał ze swoją rodziną.
- To jest przed końcem.
- The End. Albo Fine, albo po prostu koniec.
Piotr zanurzył się we wspomnieniach, znowu opisywał Ojca …
- Z Ojcem to nie przelewki – mówi na koniec.
- Kochasz Mnie ?
- Bardzo.
- Jak Mnie kochasz, to nie powinieneś tak mówić.
- Niech się inni Mnie boją, ale nie ty.
- … Ojcze, czas leci tak niemiłosiernie szybko, już wrzesień zaraz… No to jak to będzie ? Przecież do Oli mają przyjść lakierki …
Dzisiaj miałem bardzo ciekawą wizję. Szliśmy pod rękę przez galerię handlową, było pełno tam marmuru. Była właściwie prawie pusta. Zwróciłem uwagę, że miałaś na nogach brązowe lakierki, dokładnie były brązowo złote, miały złotą różę na wierzchu. Była grawerowana. Ale ty się fatalnie czułaś w tych butach, jakby ci uwierały, nie chciałaś na siebie nimi zwracać uwagi. Ciągle jęczałaś, że chcesz je zdjąć. I wtedy zadzwonił mój telefon. Wyświetliła mi się w telefonie twarz mojego taty, Edzia, więc odbieram. Odzywa się kobieta i mówi … Łączę rozmowę. Powiedziała jak za komuny, łączę rozmowę … I wtedy odzywa się męski głos …
- Piotr, wracasz do domu.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/10/25/prorok-wybrany-przez-ojca/
- I przyjdą. Chciałbyś poczyścić te butki ?
Uśmiecham się pod nosem. Ojciec bardzo często lubi mówić nie wprost. Złote buciki to czas, kiedy mają pojawić się pieniądze. Poczyścić te butki to inaczej zająć się tymi pieniędzmi.
- Te buciki … To za mało czasu na to, to mi się nie spina.
- U Mnie się spina.
30. 08 20 r. Warszawa
Piotr budzi mnie o 5 rano.
- Ale miałem wizję ! Ale dostałem ochrzan !
Po wczorajszym wcale się nie dziwię. Grał na komputerze w jakąś grę, gdzie trup się ścielił gęsto, czołgi szalały, SS i takie tam … Kilka godzin ! Trudno było go od tego oderwać.
- Jest wzgórze. Na drogę prowadzą schodki, idąc po nich mijam ludzi, na wzgórzu widzę ołtarz. Ołtarz się tlił po spaleniu. Bardzo mną to wstrząsnęło. Widziałem ludzi siedzących na schodkach, którzy myśleli; i co my teraz zrobimy ? Zrozumiałem, że ten ołtarz to moja wina.
- Nie po to tu cię wysłałem.
- Przepraszam Cię za wszystko … mówię. I wtedy przyleciał anioł, uniósł ten spalony ołtarz lekko do góry i się rozpłynął. Na wzgórzu znowu się pojawił ołtarz.
Opowiadał z przejęciem. Musiało to nim naprawdę potrząsnąć.
- Przepraszasz Mnie ? – mówi teraz Ojciec.
- Który to raz ? Pięćdziesiąty ?
- Nie, ostatni raz !
- Ostatni ?
- …. Ojciec się zadumał – Piotr do mnie szeptem.
- Przyjmuję. To jest konkretnie.
- Ostatni to ostatni.
- Chciałeś się upodobnić do diabła..
- …. Ojciec pokazał mi szklaną podłogę, na której stoję. W każdej chwili może pęknąć.
- Tam też wielu ludzi zabijasz.
- Ale to tylko gra … – tłumaczy się nieporadnie.
- Ojciec właśnie rozłożył ręce jakby chciał powiedzieć i co z tego …
- Jak chcesz walczyć z nimi, skoro robisz tak jak oni ?
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/