28. 05. 20 r. Szczecin.
Jedziemy do Szczecina, co godzinę słuchamy wiadomości, w których trąbią o końcu lockdown-u. Widać to też od razu na drogach.
- Wszystko wraca do normy. Jakby niczego się nie nauczyli do tej pory – komentuję co widzę.
- Uspokój się, chociaż ty.
- Ale jednak zobacz, ludzie zapominają, wracają do życia … – zwracam się do Piotra.
- Ale długo tak nie będzie. Sama zobaczysz …
- Wczoraj słabo się czułem.
- Atakują cię wszyscy. Tylu, ilu wyrzucasz.
- ……… – Piotr się zamyślił.
- Coś białego wybuchnie, coś z Nieba … Widzę jakąś mgłę, która opada …
- ………
- … Powiedz coś więcej co widzisz … – ponaglam, bo zamilkł na dobre.
Nie odezwał się. Jedziemy długi czas w ciszy. Aut coraz więcej …
- Za wcześnie zmieniają obostrzenia, moim zdaniem. Czy epidemia wybuchnie znowu ?
- Dam znać.
- Na razie to nie wygasa.
- I nie wygaśnie.
- Trzeba nadal uważać.
… I tak to sobie rozmawiamy.
- Homiel pokazuje mi jak ciężko prowadziłem pierwszą firmę. Produkowałem, jeździłem, spałem w samochodzie nawet zimą … Dlaczego mi pokazujesz ?
- Dzieje twoje …
- Było, minęło … – Piotr machnął ręką.
- Było, nie minęło … – … bo nadal ciężko pracuje.
- Ale się narobiłem, kombinowałem na całego … – przypomina sobie ze śmiechem.
- Czy to normalne, że taki „prorok” ma takie doświadczenia ? – pytam.
- Zobacz ilu świętych było nieporządnych.
- Nie przyjmuj sloganów w głowie.
- Dlaczego takich właśnie nieporządnych przyjmujecie ?
- Piotr jest bardzo porządny.
- Takiego ma się ucznia jakim samemu się jest.
- Myślisz, że ktoś zwrócił uwagę na tych staruszków ?
Mimo, że sąsiedzi alarmowali pomoc społeczną o trudnej sytuacji starszych sąsiadów, nikt nie zjawił się na czas. Ciało 84-latka znaleziono w fotelu, a nieopodal zwłoki jego dwa lata młodszej żony. Śledczy nie wykluczają, że kobietę mogła spotkać śmierć głodowa, chociaż wstępne wyniki sekcji zwłok wskazały inną przyczynę. Prokuratura wszczęła śledztwo. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-05-27/staruszkowie-zmarli-chociaz-wzywano-do-nich-pomoc-kobieta-mogla-umrzec-z-glodu/
- Tylko Piotr zapłakał.
Zapłakał ? Ryknął szlochem, gdy wczoraj to oglądał.
- Zobaczyłem ich w tym pokoju. Przeniosłem się tam. Ona nie mogła się ruszyć i patrzyła się na niego i wołała na głos … – rozpłakał się znowu.
Zamilkliśmy na dluuuugo.
- Co ty powiesz na to, że ludzie będą cię szukać ?
- Co, mnie ? – przestraszyłam się.
- Nie wierzę.
- To skończmy tą rozmowę.
- Nie, nie, nie ! – przestraszyłam się, że podważam słowa Ojca.
- To jest możliwe jak wyjdzie książka. A Piotra nie będą chcieli ?
- Nie ma szans. Poza zasięgiem.
- Zrozumiesz. Wszystko się zmieni.
- Hmm…. Z jedną osobą chciałabym się spotkać – pomyślałam.
- Pomogę ci tą niespodziankę zrobić. Ale nie będziesz płakać, choćby w połowie ?
- Hmm … Małe szanse… – pomyślałam.
- Lubicie niespodzianki ?
- Tak ! – niemal razem.
- No to będzie niespodzianka.
- To będzie niespodzianka, czy spodzianka ?
- To będzie spodzianka niespodzianka.
- ……… – uśmiecham się. To czego się spodziewamy i tak będzie dla nas niespodzianką.
- Odwrotnie nie będzie to samo.
- Mam dla ciebie spodziankę. - Masz Ojcze ? - To co ci pokazałem wszystko się stanie. - Wizje się spełnią Mały, to jest spodzianka. - I tobie też wszystko się sprawdzi co ci pokazano – … do mnie. - Spodziewacie się, ale to też niespodzianka. Lubię słuchać jak Ojciec bawi się słowem. To prawdziwa sztuka. Niespodzianka, czyli czego się człowiek nie spodziewa. Spodzianka – czyli czego się spodziewa. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/05/02/ktos-puka-do-twoich-drzwi/
W kolejnych wiadomościach podano informację, że księża udzielający komunię zachorowali na wirusa. Sześciu księży w jednej parafii.
- No i jak to wytłumaczyć ? Księża są tacy pewni, że im nic nie będzie, a tu proszę. Wierzyli, że są chronieni.
- Wiele jest na to wytłumaczeń.
- Ofiara, posługa, niezrozumienie, złe zrozumienie …
- Nie widzisz planów Ojca.
30. 05. 20 r. Szczecin.
Piotr dzisiaj mnie zaskoczył.
- Widzę koło ciebie kogoś nowego do ochrony – przygląda mi się uważnie.
- Ależ on jest uzbrojony i wieeelki … I biaaaaały !!! – Piotr robi oczy.
- To Michał !
- ……… – teraz ja robię oczy.
- Pamiętaj, że koło ciebie jest i Milczek (Grubasek) i Michał.
- A dlaczego aż tak ? Chodzi o gacki ?
Dzisiaj miałam kolejną pobudkę o 3.00 w nocy. Usłyszałam tuż przy uchu nie dzwonek, ale mocny dźwięk łamanego drewna, można powiedzieć, że grubego patyka.
- O wszystko.
- O zawistnych, o tych, którzy będą chcieli do ciebie dojść.
- Wow … – przestraszyłam się.
- Ale wiedziałaś, że tak będzie. Weszłaś w kłębowisko żmij.
- Michał będzie długo przy mnie ?
- Moje towarzystwo ci nie pasuje ? Nie masz wyboru.
Chyba nie mam. Dziwnie się poczułam, bo jakoś to wszystko takie dziwne …
Wieczorem.
Piotr został zaangażowany do zrobienia w ogrodzie porządków. Pracował fizycznie kilka godzin, do czego kompletnie nie jest ani przyzwyczajony, ani przygotowany. Leży teraz na kanapie ledwo zipiąc …
- O Józefie święty, ale jestem zmęczony…
- Co chcesz ?
- ???!!! – oboje wybałuszyliśmy oczy.
- Jak to ?
- Wołałeś Mnie.
- No tak sobie.
- To wołaj inaczej.
- ……… – Piotra zatkało.
- Ty ! On gada jak w tym kabarecie – mówi do mnie szeptem nie mogąc wyjść ze zdumienia.
A ja nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Śmieję się, bo myślę, że to jednak Ojciec. Zrobił to absolutnie celowo, właśnie jak w kabarecie, bo wie, że to lubimy. I myślę, że sam to lubi. Bawią Go takie sytuacje.
- „Maryja bez grzechu poczęta módl się za nami, którzy się do ciebie uciekają”… Tak się modlę do Maryi – Piotr po chwili.
- A Maryja nieustająco się modli.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Pani Aleksandro,
Ja już od dawna chciałabym Panią znać osobiście, szukać i znaleźć, rozmawiać i czasem móc spotkać….
i takie tam ludzkie emocje… ehh…
aż się serce rwie do Was!!
…
Ale wiem że to wszystko nie jest takie proste i zwyczajne… i czasami się tak nie da….
Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu…
Póki co cieszę się że trafiłam na ten blog i mam szansę należeć do Złotej…
Pozdrawiam serdecznie i ciepło,
cicha wielbicielka z Krakowa
Ps. ale gdyby, mimo wszystko, coś – gdzieś, jakimś cudem itd, itp..
to Pani Aleksandro, jak w dym, jestem dyspozycyjna
https://i.imgur.com/GSdN5MO.gifv
„Coś białego wybuchnie, coś z Nieba … Widzę jakąś mgłę, która opada …”
Jackowski:
Ja to nazwałem to „BIAŁY PONIEDZIAŁEK”. Nie chodzi tu o śnieg. Puste ulice mi się kojarzą, kompletnie puste miasta, lub miasto. Widzę duże miasto, które jest kompletnie pustym miastem.
https://youtu.be/qFUt4ZzV6M8?t=799
Myślicie, że te prawdopodobne, nadchodzące grudniowe wydarzenia mają związek z zapasami, które zasugerował robić Ojciec?
Moim zdaniem jeszcze nie.