10. 04. 20 r. Szczecin.
Jedziemy do Szczecina na święta. Ubieramy się pospiesznie. Podbieram Piotrowi skarpetki …
- Macie dziurawe skarpetki, ale pod spodem świecicie.
- Traktujesz swoje rzeczy jako wspólne.
- ……… – cieszę się, że słyszę Ojca już tak rano, przy tak zwyczajnych chwilach.
Jedziemy w spokoju. Jedyna wartość dodana wirusa to fakt, że drogi są zupełnie puste. Piotr zmęczony nie chce rozmawiać, ale po dwugodzinnej w ciszy …
- Bóg Ojciec to przystojny mężczyzna, wygląda jak model.
- Jestem taki dla nich, nie dla ciebie.
- Ty wiesz jak wyglądam.
- Ojcu się chyba przykro zrobiło, że o Nim tak mówię – Piotr się zreflektował.
- Nie uroda się liczy i faktycznie wygląda inaczej …
- Więc jak wyglądam ?
- Jesteś niesamowicie mądry, wszystko naj, naj, naj …
- I to jest wszystko prawda.
- Hmm… Bóg jest inny niż ludzie myślą. Gdyby Go zobaczyli naprawdę, wszystko by rzucili. Bóg jest niesamowity … Widzę Go znowu … Widzę jak świat stworzył …
- I jak ?
- W ułamek sekundy, myślami.
- Przez trzy dni był to jeden facet, ale dzisiaj miałem ich w kościele czterech. Zrobiłem z nimi to samo, wszystko myślami.. - Ja też robię myślami, Mały. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/04/10/to-co-w-niebie-tak-i-na-ziemi/
- Wszystko robi dla jakiegoś celu. Czuję się wyróżniony… Nie powiedziałbym, że jest fajny… W tych wizjach pozwala sobie na wygłupianie się, na żarty… Robi to dla nas… Normalnie jest poważny, mądry… Nagina się do nas… Jest tak mądry i kochający, że się płakać chce… Jest niewyobrażalnie niesamowity, nasza głowa tego nie obejmuje.
- Mogę słuchać godzinami jaki jest Ojciec – pomyślałam.
- A ty jak się czujesz na tym świecie ? – zwraca się do mnie.
- ?! ….. – konsternacja, nie wiedziałam co powiedzieć, żeby było mądrze.
- Nie mogłaś wtedy (p.s. jadąc do Warszawy) i nie możesz teraz.
- Bo to nie jest takie jednoznaczne.
- To powiedz nie jednoznacznie.
Zamyśliłam się. Przypomniałam sobie kiedyś moje słowa, jeszcze wtedy nie byłam mężatką. Powiedziałam do kogoś …
- Ludzie nie są mi do życia potrzebni.
Pamiętam tą chwilę, ponieważ wyszło to jakoś tak podświadomie. Jak sobie przypomnę siebie z lat przedmałżeńskich, zawsze wolałam być z boku, z tyłu, sama. Zawsze trzymałam się z dala.
- Bez Ojca nic nie ma tutaj znaczenia, tak naprawdę.
- ………. – Piotr tylko przytaknął.
Znowu zapadła cisza.
Wczoraj czytałam o jeźdźcy na białym koniu, który nie jest Chrystusem …
11 Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto – biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. 12 Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. 13 Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. 14 A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach – wszyscy odziani w biały, czysty bisior. 15 A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga.
- Co znaczy być sprawiedliwym ?
- ……… – milczenie.
- To znaczy oddać komuś to, na co zasłużył – dokończyłam swoje myśli.
- To znaczy dać komuś też w pierd… – Piotruś kochany się odezwał. Ręce załamuję. On się nigdy nie zmieni.
- Excellent …. – dałabym rękę sobie uciąć, że widziałam jak Ojciec kręci głową z dezaprobatą.
Wieczorem.
Dołącza do nas córka. Wypytuje Homiela o przyszłość. Siedzę cicho, niech myśli, że to Homiel. Kiedy jest w nieświadomości, wtedy w rozmowie ma więcej odwagi.
- Pamiętasz, jak kazałem ci siedzieć w wodzie, bo to ostatni raz ?
Faktycznie. Kilka lat temu będąc w Międzyzdrojach, mieliśmy taką chwilę, gdy weszliśmy do morza do kolan. Były spore fale, więc szybko nas zmoczyło i chcieliśmy wyjść. Wtedy Ojciec powiedział, żebyśmy jeszcze w tej wodzie postali, bo to ostatni raz. Nie miałam jak tego zapisać i nie sądziłam, że to ważne.
- Nabierz przyjacielu powietrza w płuca tutaj. - Dlaczego ? - Nabierz w płuca powietrza wolności. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/28/zrozumiec-czlowieka-to-sztuka-a-zrozumiec-narod-to-wielka-sztuka/
- Powiedziałem prawdę.
- Ty to mu psujesz humor ! – zaczęła sobie żartować.
- Prawda nie psuje humoru.
- Rozważanie co to będzie, to wtórne.
- Chleb musimy dać.
- Was to nie dotknie.
W TV trwała relacja z katedry, którą tak często odwiedzamy. W tle mignął „nasz krzyż ” …
- Nasz krzyż, zobacz ! – ucieszyliśmy się.
- Wasz ?! Wasz ?!
- No niech wam będzie, że wasz, skoro się do niego przyznajecie.
13. 04. 20 r. Szczecin.
Ciekawa rzecz mi się wydarzyła. Krysia narzekała, że czuje się samotnie mieszkając w dużym domu sama, więc Piotr postanowił na czas świąt do niej się przeprowadzić. Zaczęłam go drażnić żartobliwie, że zostawia żonę i wtedy dostałam przed oczami krótką wizję. Puszczono mi kadr z filmu. Wielki dom i postać stojącej przed nim samotnej kobiety. Ten obraz był tak wyraźny, że aż mnie cofnęło. W jednej sekundzie przestałam żartować.
Tak więc w Szczecinie większość czasu jesteśmy osobno. Dzisiaj długo siedziałam nad komputerem i głęboko zastanawiałam się, czy publikować ten tekst. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/04/12/swiat-wazniejszy/ Miałam ogromne wahania ze względu na niezwykłość i nieprawdopodobność tej rozmowy. Ale od kiedy pojawiła się zapowiadana wirusowa zaraza, kleik jak powiedział Ojciec… moja wiara znacznie wzrosła, więc zaryzykowałam.
Piotr dzwoni wieczorem …
- Mam ci przekazać od Jezusa …
- Wielka jest w tobie wiara.
- Nagrodą jest to, że to wydasz.
Dopisane 02. 11. 2020 r.
Dzisiejsze zdanie.
- PIS traci mocno na sondażach.
- To już nie ma znaczenia.
- Zdarzenie, które nadejdzie przyćmi wszystko.