28. 06. 19 r. Warszawa.
- Na mszy, po komunii, gdy opłatek miałem jeszcze w buzi zobaczyłem wysokiego mężczyznę w białej szacie, który stanął obok mnie. Pocałował mnie w czubek głowy. Usłyszałem …
- Jesteś gotowy.
- Już nie muszę cię namaszczać.
- A idąc do garażu ciągle słyszałem …
- Byłeś mały, jesteś stary.
- Hmmm…. – robię zdziwioną minę.
- Stary, bo nabywałem doświadczenia jako człowiek.
- Aaaa…. To ma sens – przyznaję.
- Ojcze, ale ja nic nie umiem, nie nie wiem – Piotr rozbrajająco szczerze.
- Ja będę cię kierował.
- Nie jestem mówcą.
- Ja będę mówił przez ciebie.
- … No to będzie się działo… – pomyślałam.
Piotr ma czasami niesamowitą „przypadłość”. Twierdzi, że nie jest dobrym mówcą, ale zdarza się, że kiedy ma coś do przekazania ważnego, to mówi w taki sposób, że wszystkim szczęka opada na kolana. Nie wiem jak to się dzieje, ale jego charyzma, dobór słów, intonacja, styl i siła przekazania jest tak mocna, że włosy dęba stają. Kilkukrotnie w swoim życiu byłam świadkiem takiej sytuacji i wierzyć nie mogłam, że to Piotruś.
- Ojciec mówi, że jesteś nie stąd. Ale umierałeś wiele razy. Co się z tobą działo po śmierci za każdym razem ?
- …….
- Nic nie słyszę.
- To w takim razie co się ze mną działo po śmierci ?
- …. Ojciec pokazał mi kwiat, który wsadza do swojego ogrodu, a potem wyciągał.
- ……. – myślałam, że się rozbeczę.
Wieczorem.
Piotr ogląda coś na YT, nie wiem co, nie zaglądam mu przez ramię …
- Czuję się ostatnio bardziej Hebrajczykiem, ci to przynajmniej zasady jakieś mają.
- Miło Mi to słyszeć.
Wcale nie jestem zaskoczona. Nie spotkałam się z narodem, który by tak oficjalnie wierzył w proroctwa swoich proroków. Do tego stopnia wierzy odważnie, że nawet świat polityki otwarcia współpracuje z rabinami. Oni ciągle wierzą w Boga.
Robię porządki w książce i zaczynam od początku, czytam wizję, o której zapomniałam.
09. 02. 10 r. Szczecin. Miałam wizję. Szłam trzymając na ręku małe dziecko. Za mną szedł wysoki mężczyzna, całkowicie biały, to znaczy ubrany na biało i z białymi włosami. Nie odzywał się, ale czułam się przy nim absolutnie bezpieczna. Spojrzałam na dziecko, miało może z siedem miesięcy, głowę jasną, bardzo podobny był do Piotra. Powiedziałam do niego... - No i co ?… Wracamy do Domu. Mówiąc to nie miałam na myśli domu z cegły i dachu, ale dom przez duże D. Miałam na myśli Niebo. Dziecko spojrzało na mnie uważnie... - Tak, wracamy do Domu – odpowiedział, choć nie mógł, bo przecież był zbyt mały. Wracamy do Domu, czyli co ? To już koniec ? Czy to, że mając świadomość wybieramy Niebo, a nie Piekło ? Ten wysoki mężczyzna to był zapewne mój anielski Przyjaciel. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/04/sny-o-wodzie/
Czytam Piotrowi na głos …
- Przecież to pierwsza wizja z małym chłopcem, a w sumie miałam ich kilka.
- Zastanów się, kim jesteś skoro nosisz to dziecko ?
- ???!!! … – zawahałam się, nigdy nie myślałam w ten sposób.
- Pewnie się nie zastanawiałaś, bo nie pozwala ci na to naturalna twoja skromność.
- ……. – właśnie odpowiedział mi Ojciec na moje myśli.
- Na pewno nie jesteś słup soli, skoro nosisz.
- Nie chcesz się zastanawiać, bo boisz się pychy.
- ……. – znowu odpowiedział na moje myśli.
- … Nie chcę wiedzieć.
01. 07. 19 r. Warszawa.
Dzisiaj odpowiadałam na maila…
- Ojcze, co byś poradził ? - Wracać do Polski. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/01/to-musi-sie-skonczyc/
- Dajmy sobie 5 minut, to już 30 tydzień – p. s. ciąży Nike.
- Taaaa … Dzisiaj usłyszałem …
- Ten ktoś chce już na świat.
- Hmm… Ten drugi ? Spytaj się Ojca, czy dopóki jesteś tutaj będzie wojna ?
- Na razie nie.
- Uzbrój się w cierpliwość i nie szlochaj.
- Na miłość boską ! Masz tyle do powiedzenia i tyle wątpliwości !
- A co z Jackowskim ? – wieszczy wojnę we wrześniu, a wielu ludzi go słucha.
- Kto to jest Jackowski ?!!! Mierne ma wyniki.
- Na 2 odpowiedzi jedna trafiona.
- Na 5 odpowiedzi 1 trafiona, na 10 dwa trafione… Można zaufać …
- ……. – ewidentnie sarkazm wyczułam.
- Nikt nie podejrzewa niczego jak sobie siedzicie i rozmawiacie.
- Śmieją się z ciebie Mały często, ale to cię nie obchodzi.
- Kompletnie. Ale ludzie odchodzą ode mnie Ojcze – p. s. w kościele ludzie się odsuwają na skraj ławek albo w ogóle wychodzą z ławek.
- Nie przejmuj się, masz więcej powietrza dla siebie.
Piotr bezwiednie miesza łyżeczką w kawie…
- Dużo zrobiłem z remontem w domu.
- A i tak na Górze jest ładniej.
Dopisane 13. 03. 2020 r.
Ciekawe, ale nawet wczoraj miałam pytanie, czy wracać do Polski. Ciągle pamiętam bardzo charakterystyczne słowa;
- Jeśli wielu, to trzeba to wykorzystać… pomyślałam, a ponieważ martwi nas sytuacja w Europie spytałam co będzie z nią dalej ?
- Będą wracać Polacy w te pędy. (!)
- Co się stanie ?
- Stanie się skrajność, ta fałszywa demokracja musi odejść.
- Dlaczego fałszywa ? Przecież to wolność ?
- Właśnie, ta wolność na wszystko.
- Czy to będzie konflikt z islamem ?
- Konflikt ze słońcem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/06/jesli-nie-jestes-ze-mna-jestes-przeciwko-nam/
A ponieważ Ojciec bardzo precyzyjnie dobiera słowa ; https://pl.wiktionary.org/wiki/w_te_pędy
Co by musiało się stać, aby wracali natychmiast ? Wczoraj oglądałam mecz w Wielkiej Brytanii. Kiedyś widok setek ludzi ściśniętych na stadionie robił pozytywne wrażenie, ale w obecnych czasach jest to skrajnie nieodpowiedzialne. Oficjalnie mówi się, że liczba zarażonych w UK jest kompletnie niedoszacowana. Dzisiaj słyszę, że w Szczecinie jest kolejna osoba zarażona, która właśnie wróciła z Irlandii. I patrząc na ten tłum na stadionie uzmysłowiłam sobie, że ucieczka przed zarazą faktycznie może być jednym z powodów, kiedy Polacy zaczną wracać nawet „w te pędy”.
Drugim powodem może być „drugi koń”…
- Na razie nie.
Na tle tego co dzieje się obecnie trzeba poważnie wziąć pod uwagę możliwość, że i te słowa się sprawdzą. Na razie nie… znaczy tyle, że wojna będzie, ale nie teraz. Zaraza to pierwszy koń z czterech jeźdźców apokalipsy. Drugi koń jest już osiodłany, według tego co widział Piotr. Czeka na znak, żeby ruszyć. Kiedy ruszy ?