14. 11. 18 r. Warszawa.
- Czy moja historia z Beatą się skończyła ? - Dopiero się zaczęła. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jest-sprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja/
Rozmowy z Beatą zaczynają być wyczerpujące. Potrafi dzwonić kilka razy dziennie i mówić godzinami. A do tego dochodzi jeszcze codzienne życie, prowadzenie firmy, wieczorne egzorcyzmy. Widzę, że Piotr coraz częściej łapie się za serce i zaczynam powoli tym wszystkim się naprawdę martwić.
- Rozmawiaj z nią, bo tylko ty Mi zostałeś.
- Ja ?!!!
- Dziwisz się ? Przecież Mój Chrystus był przybity za ludzi, za ich grzech.
- A Ja za ciebie leżałem krzyżem.
- Ojciec za mnie leżał krzyżem ?! – Piotr zbladł i nie mógł uwierzyć.
- Mały, ty ją kochaj jako siostrę.
- Podziel swoje serce, to co zostało – ... czyli to swoje 70% po przebytej operacji.
- Zostaw kawałek dla Oli, kawałek dla Beaty.
- Jezus Maria, to co mam robić ! – Piotr lekko skołowany.
- Dlaczego wzywasz Mojego Syna i Jego Matkę ?
- He !? To tylko takie powiedzenie przecież….
- Wzywasz ich i ciebie słuchają.
Siedział sztywny. Naprawdę nie wiedział co z tym fantem dalej robić. Miało być tak łatwo, ale zaczyna się naprawdę trudno. Beata nie tylko się uzależniła od rozmów, które uspokajają jej ducha, ale mam wrażenie, że się kompletnie uzależniła od Piotra jako osoby.
- Patrząc na ciebie widzi Mnie – odpowiedział Ojciec jakby na moje myśli.
- ……. – zaczynam rozumieć.
- Wiesz co to jest ? To jest kuszenie.
- To co Adam i Ewa utracili, ty to odzyskasz.
- Pamiętasz co powiedział Mój Syn ?
- To jest lekcja myślenia.
Ciągle załatwiam gacki, macham tym mieczem w tą i wewte, a On w kremowej szacie ciągle idzie spokojnie dalej! Kiedy demony w końcu dopadły do Niego, trzymając ciągle swoją księgę w prawej ręce, spokojnie uniósł lewą rękę do góry i ich zatrzymał, nawet na nich nie spojrzał, bo cały czas czytał tę księgę! Wszystkie demony odskoczyły na tysiące kilometrów, nie zabijał ich, ale odsunął od siebie. Miał przy tym w sobie tyle spokoju, tyle spokoju…. - Po co ja ci jestem potrzeby, wszystko zrobisz sam ? – spytałem ciągle zdenerwowany. - Nie jesteś tylko po to, żeby walczyć, ale żeby się uczyć. Zrozumiałem, że jestem po prostu zbyt głupi, żeby to ogarnąć. To mam walczyć, czy się uczyć? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/
Wieczorem.
Piotr wrócił jak zwykle koło 18.00, zjadł obiad, usiadł ciężko na sofie.
- Miałem rozmowę z Ojcem jadąc autem, ale nie zapisuj.
- Dlaczego nie ?
- Bo nie.
- To mi nie mów! Obejdzie się… – od razu mnie to wkurzyło.
- Nie chcesz to nie – Piotr wzrusza ramionami.
Siedzimy na tej sofie obrażeni na siebie jak dzieci i gapimy się w tv.
- Ojciec się ciebie pyta…
- Dlaczego jesteś niezadowolona ?
Już samo pytanie sprawiło, że poczułam się przeszczęśliwa. Dusza mi się uśmiechnęła i wszystko mi minęło.
- Mówi teraz …
- Widzisz co Ja mam z tymi babami ?
- ……. – roześmiałam się głośno, bo to takie ludzkie było, a nie niebiańskie…
- No to mów – pozwalam mu łaskawie, bo widzę, że chce się wygadać.
Nie zapisuję, ale po cichu włączyłam w telefonie nagrywanie. Poczułam się przez jedną małą chwilę jak szmata, ale pomyślałam trudno i jeśli tego Ojciec nie chce to mu powie, że nagrywam.
- Ojciec powiedział w aucie …
- Słuchaj.
- Masz dwóch przyjaciół.
- Jeden drugiemu powierza mu wszystko i wyjeżdża i go zostawia.
- Zostawia mu wszystko, ale ma czarodziejskie szkiełko i obserwuje z daleka.
- Pomyśl sobie taką sytuację, zostawiasz Olę z tym kolegą, a oni patrzą na siebie dziwnie.
- Wiesz Piotr o co Mi chodzi…
- Mają maślane oczy.
- Aha, bo ktoś ich podkręca…
- Co byś zrobił gdybyś widział, że coś takiego może się dziać ?
- Mówię Ojcu, że bym mu wpier….. Tak powiedziałem dosłownie. A Ojciec mówi…
- Dobrze powiedziałeś.
- To wyobraź sobie, że ty jesteś jednym z tych przyjaciół, a Ja drugim.
- Aaaa… – … zaczynam rozumieć.
- Mam do ciebie wielkie zaufanie. Pamiętaj o tym.
- Będzie was podkręcał bardzo mocno Zły.
- Bo Ja mu na to pozwolę.
- Bo chcę, żebyście byli Mnie warci.
- …….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
- Tak mi powiedział Pan Bóg.
- … Ja go dopuszczę do was – odezwał się teraz.
- Mówię ci to Mały i masz jej to powiedzieć.
- Komu ? Mi ? – nie byłam pewna.
- Tobie i tamtej – czyli chodzi o Piotra i Beatę.
- W takim razie wszystko już jest jasne dla mnie – Piotr poczuł ulgę.
- Ty jesteś silny, a ją ostudzisz. Już to potrafisz.
- Powiedziałem jej dzisiaj parę zdań na ten temat.
- Co jej powiedziałeś ?
- Że jak będzie potrzebowała jakiekolwiek pomocy to zna mój telefon. A ona mówi…
- Ja powiem panu tak… Bo pan jest dla mnie ciągle pan. O to posyłam anioła przed panem, aby cię strzegł w twojej drodze i dojdziesz do celu, który ci zaplanowałem. Pan jest tym, który strzeże. Powiem panu coś więcej. Gdy pan mnie zostawi, to umrę. Bo jest pan dla mnie Ojcem na dole, wszystko z wyjątkiem kilku rzeczy mam od pana dostawać.
- A cóż ja ci mogę dać ? Mówię.
- Ja panu powiem co. Tlen. Pan jest tlenem dla mnie. Dlatego panu Ojciec to powiedział.
- Pan Bóg dał mi tą przypowieść, a jak mi ja dał to jakbym zjadł tu Antarktydę lodu. Nie wiem, czy mnie rozumiesz. Powiedziałem do niej tak, Beata, jak będziesz potrzebowała to zadzwoń będę ci pomagał.
- …….
- A teraz Pan Bóg mi powiedział …
- Teraz ?
- Tuż przed chwileczką.
- Nie jak ona zadzwoni, tylko ty masz do niej dzwonić.
- Jak ci mam zawierzyć i mówić ci te rzeczy, skoro jesteś dalej tak uparty. Gorszy niż ona.
- Wow, wzięłabym to głęboko do siebie, gdybym to usłyszała.
- Wziąłem.
- Oj Piotr, to co teraz zrobisz ?
- Na razie niech to sobie tak przyschnie.
- Nic nie będzie przysychać.
- Jak Ja ci każę to zadzwonisz, tak jak jej każę zadzwonić, to ona to zrobi.
- Po coś w tym samym czasie jesteście tu.
- A ja mam pytanie do Ojca – chcę się pomału wcisnąć.
- Ja też mam do ciebie pytanie.
- Jak myślisz skąd pochodzisz ? Od Kogo ?
- Nooo.. od Ojca. Tak ? Mam pieczęć, tak ? – nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Tak. Będę ci stopniował wiedzę, przesyłał… Odnośnie teraz twojej osoby.
- Taaaak ? – poczułam się niepewnie.
- Żeby wszystkie karty były odkryte.
- Ale po co ? To konieczne ? – wcale mi nie zależy.
- Konieczne. Rodzina musi się znać.
- Ola jest z rodziny ?
- Tak naprawdę to tylko ty jesteś adoptowany. A tak to rodzina.
- A Beata ?
- Masz traktować ją jak siostrę.
- Ja rozumiem, ale …
- Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawsze.
- W tym życiu masz ją ode Mnie. Czy chcesz złożyć reklamację ?
- Nie, ma wszystko co trzeba – Piotr się śmieje.
- Boże!, ale wy jesteście ! – wyrwało mi się.
- Naprawdę dziękuje Ci, to przyjaciel, Ola.
- Przyjacielem twoim też jest Beata, pamiętaj.
- Nie skreślaj jej Mały w głowie, bo się pogniewam na ciebie.
- Nooo, zrobisz wielki błąd jak ją skreślisz… Dlaczego ty taki radykalny jesteś ?! – miałam do niego pretensję.
- Ufff, musi zejść ze mnie to ciśnienie. …. Powiedział do ciebie…
- Nie martw się, to się wszystko wyłagodzi. Mały jest mądry, to raptus.
- Ha ! Raptus jesteś.
- Dwa raptusy.
Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Ja zajęłam się czytaniem Listów w Nowym Testamencie. Nie wiem o co chodzi, ale za każdym razem straszenie mnie to usypia. Ziewam i ziewam, ale na szczęście po godzinie wraca Piotr.
- Odsunąłem od niej gacki i czuję, że na razie Beatę mam z głowy.
- Teraz, kiedy gackami się zająłeś ona będzie żyła normalnie.
- Nie wiem, czy mogę o tym na blogu pisać – naprawdę miałam silne wahania.
- Nie pisz co jej dotyczy – Piotr.
- Pisz wszystko co jego dotyczy – Ojciec.
- Taaaak ?
- Czy będę miał jeszcze kontakty z Beatą ?
- Bardzo dużo.
- Mnie nie może złapać, dlatego łapie ciebie.
Siedzimy zamyśleni. Sytuacja z Beatą rozwija się naprawdę zadziwiająco. Kompletnie tego się nie spodziewaliśmy. Ale czuję podskórnie, że jak zwykle nic nie dzieje się przypadkowo i bez powodu. Musi się kryć w tym jakaś głębsza nauka.
- Zadowolony jesteś z żony, którą ci dałem ? – Ojciec przerywa naszą zadumę.
- Nie narzekam.
- Dałem ci optimum. Wiem co lubisz.
- Przestańcie już – zawstydziłam się.
- Proszę cię nie czuj się jakbyś była handlowana, bo pochodzisz z Góry z rodziny królewskiej.
- ?! A jest jakaś rodzina królewska w Niebie ? – jestem pełna wątpliwości.
- Patrzysz na obraz i nie poznajesz ?
- Hmm… No właśnie nie…. – myślę cicho w duchu.
Siedzimy w ciszy…
- Czas wrócić do książki.
- ……. – uśmiecham się.
- Czy o „Zmartwychwstaniu” już skończyłam ?
- Pogrzeb jeszcze trochę.
- Ale co tam jeszcze można znaleźć ?
- Gdybym ci powiedział, to nie powiedziałbym, żebyś pogrzebała.
Dopisane 17. 07. 2019 r.
- Ja go dopuszczę do was – to będzie nieprzeciętnie inteligentny przeciwnik, który będzie wykorzystywał głęboko zakorzenione instynkty i kompleksy.
Do dzisiaj głęboko się zastanawiałam, czy opisywać historię z Beatą. Jednak po kilku miesiącach to co się wydarzyło wtedy, widzę dzisiaj w zupełnie innym świetle. Traktuję to jako niesamowitą próbę i niesamowitą naukę o zaufaniu. I naukę czym jest grzech pychy, który doprowadził niejednego do totalnego upadku. Wiele jeszcze innych wyciągnąć z tej historii będzie można nauk.
- Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawsze – dusza wie, dusza pamięta. I może dlatego Piotr oświadczył mi się po dwóch tygodniach znajomości. To jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego lubi się kogoś „nie wiadomo dlaczego”.