07. 11. 18 r. Warszawa.
Piotr swoje opowieści zaczyna od mszy.
- W kościele jest jedna dziewczyna, która się do mnie przylepiła. Siada koło mnie, a jak idę do komunii to też siada koło mnie.
- Jej dusza cię poznała. Jej dusza wie.
- Idzie tam, gdzie dobro.
- Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie.
- Hmm…. – Ojciec mówi tak pięknie i zastanawiam się, kiedy ja się tak nauczę.
Druga myśl… Czy to też nie jest odpowiedź na maila, na którego w sumie Ojciec nie odpowiedział ? Kiedy kogoś lubimy nie wiadomo dlaczego lub nie lubimy nie wiadomo dlaczego, wyjaśnienie jest jedno…. Ona sama nie wie dlaczego, ale jej dusza wie.
- Dzisiaj w kościele usłyszałem….
- Bądź dobry i czekaj.
- Czekać na co ? – dopytuję.
- Na falę.
- ……..
- Wiesz co mi powiedziała dzisiaj Beata ?
- Jest pan małą kopią Ojca.
- Hmm… Ciekawe…
- To niemożliwe, aby Bóg był tak szalony jak ja.
- ……. – przewracam oczami i czekam na jakiś grzmot z Nieba. Piotr naprawdę czasami przesadza…
- Czy nie było szaleństwem stworzyć ten świat ?
- ?!
- Siedziałem i myślałem co by tu stworzyć dla Siebie.
- ???!!! – oboje znieruchomieliśmy. Słyszeć takie słowa…
- Wiesz co to jest widzieć wszystko wielkości….
- … pokazał małą kulkę…
- … i tam zejść ? Wiesz co to jest ?
- To jest wyzwanie.
- …….. – cudownie słyszeć takie słowa, ale moja głowa wszystko jednocześnie analizuje.
Jeśli nasz świat to „animacja”, czyli musi istnieć jakaś technologia, która to wszystko trzyma „w kupie”, trzyma razem. Rzeczywiście to może być w jakimś sensie wyzwanie będąc wielkim wejść do czegoś tak małego. A może ja myślę zbyt po ludzku ?
- Fajne to wszystko – podsumowałam, na tyle było mnie stać. Zabrakło po prostu słów.
- Fajne to dopiero będzie. Mała.
- Jak jesteś żoną Małego, to jesteś Mała.
- Jak się nazywa żona doktora ?
- Doktorowa.
- Więc żona Małego nazywa się Mała – śmieję się.
- Chociaż twoja właściwa nazwa jest ważna.
- Proszę cię Ojcze, nie mów mi … – … nie chcę wiedzieć.
- To żeśmy się dobrali, jak w korcu maku.
08. 11. 18 r. Warszawa.
Ostatnio coraz częściej zapadam w zadumę, co zauważył Piotr. Zastanawiam się jak pisać książkę. Jak pisać, aby było logiczne i dla wszystkich zrozumiałe.
- Pamiętaj zawierzaj sobie i swojej intuicji.
- Jak nadejdzie dzień, że będziesz się gubiła, musi nastąpić reset twojej głowy i znak, że nadchodzi migrena.
- Ale teoria ! – Piotr palnął bez namysłu. Gdyby wiedział, że to Ojciec, to by milczał.
- To nie teoria, to zasada.
- Jeśli chcesz to zwalczyć, to będziesz głucha.
- …….. – jęknęłam w duchu. Moje migreny są bolesne, wymioty przez cały dzień, a po wszystkim dwa kilo mniej. Zwalczam pigułami, a tu widzę, że Ojciec tego nie chce.
- Co robisz jak w koszu nazbiera się dużo śmieci ? Czyścisz go.
- Jest inna droga, ale stracisz to, że wiesz.
- Dlaczego byłaś spokojna o Piotra ?
- …….. – pytanie mnie zaskoczyło. Dopiero po chwili sobie uzmysłowiłam, że chodzi o atak anafilaktyczny i atak serca.
- Bo wiedziałam… – … i przypomniałam sobie to uczucie.
Na OIOMIE lekarz zaprowadził ją do Piotra. Widząc jej oddalające się plecy poczułam, że teraz wszystko będzie dobrze, poczułam spokój. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/
- Teraz wiesz dlaczego Piotr nie może ci pomóc.
- Muszę blokować jego energię i wyrzucać ją na bok, bo by ci pomógł.
- Czyli widzisz ? Robisz tyle, na ile Ojciec ci pozwoli.
- Nie mów mu tego, bo dostanie zawału – roześmiał się.
- Ojcze, to jest skomplikowane – Piotr jest chyba lekko rozczarowany.
- Nie, to jest proste.
- I tak dowiedziałaś co do migreny.
- I tak dowiedziałaś się co do aniołów w grocie.
- A powiedziała Rabbuni ? – pytam szybko.
- No masz ci los ! Tego zapomniałem.
Roześmiałam się na głos. Od kilku dni „męczę” Ojca jednym pytaniem. Jeśli, no jeśli Maria Magdalena była żoną Jezusa, czy widząc Go zmartwychwstałym faktycznie powiedziałaby Rabbuni, czyli nauczycielu, czy raczej Jeshua, czyli po imieniu … Jak to żona ma zwyczaj mówić. ?
J 20 ; 15 Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». 16 Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu! 17 Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego"». 18 Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział».
- Chciałabyś, aby tak powiedziała ?
- …… – kiwam głową, że nie wiem. Zapadła długa cisza.
- … Ojciec siedzi cicho i nic nie mówi… – Piotr tłumaczy ciszę.
- Tylko nie cicho ! Myślę jak powiedzieć.
- To nie powiedziała ?! – wyrwało mi się, bo gdyby powiedziała, to chyba Ojciec potwierdziłby od razu, przecież to żadna tajemnica.
- Tak nie powiedziałem.
Wieczorem.
- Ojciec jest niesamowity… Że ja tak mogę rozmawiać z tobą Ojcze… ? – Piotr dziwi się dopiero teraz. Niezły refleks, nie ma co…
- Dlatego to Ja z tobą rozmawiam.
- Hmm…. – uśmiecham się.
Tak już przywykliśmy do obecności Boga, że już zapomnieliśmy, że to nie Piotr, a Ojciec rozmawia. Rozmawia kiedy On chce, a nie kiedy my chcemy.
- Rozmawiałem dzisiaj z Beatą. Ojciec jej powiedział, że we mnie najtrudniej jest zabić nutkę materialną. Powiedziała też, że Ojciec mi wybaczył za Lutra i SS…
- ………
- Jak ona to może wiedzieć…. !? – nie może się nadziwić.
- Natura zła jest w tobie coraz mniejsza.
- Czy Beata nie za dużo mówi dla mnie ? Czy to nie jest niebezpieczne dla mnie ?
- Zamknij się w szafie jak się boisz. Albo w sejfie.
- Niech cię Ola zamknie i otwiera, żebyś powietrza złapał.
- Nie bądź…
- … ciotą – Piotr dokończył i westchnął.
Cdn…