18. 08. 18 r. Szczecin.
Przepisywałam wczorajszą rozmowę z zeszytu do komputera. Pisząc pomyślałam, że jest ważna szczególnie dla Piotra, więc wysłałam ją mailem, aby jeszcze raz w spokoju mógł sobie przeanalizować.
- Przeczytałeś co ci przesłałam ?
- Muszę mieć odpowiednią chwilę na takie rzeczy.
- Kiedy chwila jest odpowiednia, małe słowa stają się wielkie.
- Kiedy chwila jest nieodpowiednia, ważny tekst nie istnieje.
- Wow… To prawda…
Kiedy nasze myśli są rozproszone, czytając coś ważnego nie jesteśmy w stanie docenić ważności danych słów. Wtedy faktycznie ważny tekst przestaje istnieć.
- Homiel do ciebie mówi…
- Podziwiam twoją zapalczywość.
- ?! Dlaczego? Przecież robię to dla Was.
- Dla Nas ? Dla was !
- Wierząc w Nas będziecie żyć dobrze.
Jasny gwint ! Znowu mają rację. Oni nie potrzebują tych dzienników, deklaracji, opisów, dowodów. To my je potrzebujemy. Jeśli ten dziennik ma komuś pomóc to przecież nie Im, a nam. To my się uczymy, nie Oni. Dlaczego na tak prostą rzecz wpadłam dopiero teraz ? Wierząc w Nich będziemy żyć dobrze… ? Dobrze, bo zgodnie z dekalogiem. Nie da się wierzyć w Nich i żyć wbrew prawom Ojca.
- Co by to było, gdybyś pisała, ale nie słyszała i nie widziała ?
- Nie wiem szczerze mówiąc… Podejrzewam, że nie byłoby w tym tyle emocji ile jest. A mam nadzieję, że jest.
- Kiedy słyszysz i masz dowody twoja siła jest wielka.
- Gdybyś nie doświadczyła, wszystko przepłynie.
- Bo tak działa życie.
- Hmm… To prawda.
Słowa i tylko słowa dzisiaj to za mało. Dzisiejszy człowiek na wszystko potrzebuje niezbitych dowodów, a nawet gdy je otrzymuje to i tak nie wierzy. Niewykluczone, że jest to wina samej nauki i technologii. Żyjemy w tak zaawansowanym technicznie świecie, że wszystko można podważyć, wytłumaczyć, umniejszyć, zbagatelizować, wmówić, że nadprzyrodzone nie istnieje. Tak działa życie… Dzisiejsze życie. Kiedyś było znacznie łatwiej…
- Jak to jest, że ludzie sprzed 2000 lat uwierzyli dwunastu obcym chłopom tylko na słowo ? – pytam.
- To była świeża rana, czuć było.
- Jeszcze się nie zagoiło.
- Ale im dalej, tym było trudniej.
To niesamowite, jeśli się nad tym głębiej zastanowić… Pierwsi chrześcijanie nie znali Jezusa, ale pokochali tak bardzo, że w imię tej miłości szli na śmierć… Apostołowie musieli być naprawdę bardzo przekonywujący w ty co głosili. To była świeża rana, czuć było. Bibliści uważają, że właśnie działalność apostolska jest najlepszym dowodem na to, że Chrystus zmartwychwstał naprawdę. Na zdrowy rozum i zdrowy rozsądek… Nikt nie poświęciłby swojego życia (dosłownie) na głoszenie czegoś, czego by nie widział, nie przeżył, nie doświadczył. A oni Jezusa Zmartwychwstałego widzieli na własne oczy. Zmartwychwstanie po prostu jest faktem.
- Nie da się porównać człowieka do człowieka. Epoki do epoki.
- Czy ktoś by pomyślał, że kiedy się źle czuje to idzie się zabić ?
- A ci co mają strzec, dają śmierć ?
- …….. – zaniemówiłam.
Dwie godziny wcześniej podczas rodzinnego obiadu rozmawialiśmy o Holandii, kraju, w którym wszystko jest postawione „do góry nogami”. Wydaje się, że jedyne istniejące tam zasady to brak zasad. Córka opowiadała…
- Czytałam relację pewnej Polki mieszkającej w Holandii, która przyznała się, że niedawno brała na ulicy narkotyki, zemdlała i obudziła się w szpitalu. Na ulicy znalazła ją policja, przywiozła do szpitala, a kiedy się obudziła policjanci przepraszając oddali jej narkotyki. Przepraszali i tłumaczyli się jeszcze, że narkotyki leżały obok niej i należą do niej i niczego sobie nie zabrali.
Słuchaliśmy nie wierząc co słyszymy. Bóg Ojciec też tego słuchał… jak widać.
Wieczorem. Siedzimy w fotelach gapiąc się w TV. Piotr pociera ucho…
- Ma być koniec remontów… Edziu właśnie mi to powiedział – Piotr zaskoczony.
- Teraz ? – zdziwiłam się.
- Słyszę go bardzo wyraźnie. Mówi…
- Koniec remontów ! Przyszły rok inni ci ułożyli.
- ?! Inni ?
- Inni, do których należysz.
- To co skończą, to skończą – …. pozostały ostatnie poprawki remontowe.
- Ale schody się rozwalają – Piotr zaczyna się tłumaczyć przed … Edziem.
- Dlatego skończą.
- To jest ostatnie co zrobiłeś.
- Na tym oznaczam moje przyjście do domu.
- ……. – szybko zapisałam zwracając uwagę na dziwność tego zdania.
- Żebyś poza teraz nic nie robił.
- Ale dlaczego ? – mieliśmy plany remontować jeszcze kuchnię.
- Bo nie ma potrzeby.
- Da się żyć.
- Na razie nic nie rób, zobaczysz co będzie. Wkrótce.
- Co dalej będzie się działo, jeśli możesz powiedzieć ?
- Nie musisz zgadywać, przecież wiesz.
- Mam pełno obowiązków tutaj.
- Zdejmiemy je od ciebie.
- Czyli dalej nie robić ?
- Poczekaj do lata, podejmiesz sam decyzje.
- Tak wszystko się zmieni, że nie będziesz o tym myślał.
- A co do Oli… Pan Bóg nie da jej krzywdy zrobić z tego co widziałem. Możesz jej to powiedzieć.
- ……. – tak niespodziewana rozmowa zaskoczyła nas całkowicie. Rozmowa z duchem Edzia o remoncie ???!!!
- Hmm… Z tego wszystkiego ciekawi mnie najbardziej w jaki sposób zdejmą z ciebie obowiązek – myślę głośno.
- No właśnie, a moim obowiązkiem jest moja firma. Słuchajcie tam na Górze ! Firma !
- Ale się przestraszyliśmy.
- Ale to jest poważny problem.
- Ty to umiesz straszyć w sobotę.
- …….. – zaczynam się śmiać.
- A drugim ważnym obowiązkiem jestem ja. I co teraz ? – śmieję się dalej.
- … Widzę cię w białej sukni i w koronie.
- Aha…. – … nie mam pojęcia co to ma znaczyć.
Zadaliśmy jeszcze z dwa pytania, ale zapadła cisza. Dla zabicia czasu sprawdziłam swoją pocztę. Dostałam ciekawego maila, bardzo ciekawego, zelektryzował mnie … Pokazuję Piotrowi, a on pyta Homiela…
- Ciekawe… Co Ty na to ?
- Informację masz ode Mnie.
- …… – zdaję sobie sprawę teraz, że jeśli ma to tylko od Ojca. Nikogo innego.
- No dobrze i co dalej z tym ?
- I tyle.
Gapię się na tego maila i gapię… Coś sobie przypomniałam. Niedawno pomyślałam, że jeśli faktycznie Piotr jest tym, kim jest… to ktoś na świecie, jakiś mistyk, czy ktokolwiek w tym rodzaju mający od Boga dar widzenia powinien o tym wiedzieć. Jeszcze raz gapię się na maila, gapię na Piotra…
- Noż kurza stopa, to nie może być on … – myślę widząc jak żuje gumę.
Piotr wydaje się być tak bardzo normalny, że nie może być to prawda.
Dopisane 20. 04. 2019 r.
Wizja pana Adama jest prawdziwa i w rozmowach będziemy oczywiście do niej powracać. Niedawno pojawił się ktoś jeszcze, kto dostał przekaz tak konkretny, że umieszczę go chyba dopiero w książce.
Życzymy Wam Błogosławionych Świąt.