29. 06. 18 r. Warszawa.
- Miałem w kościele wizję. Stałem na torach kolejowych jakbym był pociągiem. To znaczy zamiast nóg miałem koła. Przede mną w niedalekiej odległości było wejście do tunelu, cały świecił na biało. Te tory wisiały nad przepaścią. Pomału sunąłem w stronę tunelu, ale podleciały z boku dwa wielkie anioły, wzięły mnie pod pachę i wprowadziły do tunelu i był wybuch. Co to znaczy ?
- Hmm… Ciekawe – na razie nic nie przychodzi mi do głowy.
- Tunel, biały, anioły…. Kojarzy mi się ze śmiercią kliniczną, ludzie relacjonują w ten sposób przejście do drugiego świata. Często prowadzeni są przez anioły – przypomniałam sobie.
- Ale dlaczego koła pociągu, a nie nogi ? Homiel co ty na to ?
- Wizja była do Piotra, nie do Mnie.
- …….. – rozśmieszył nas. Mamy radzić sobie sami.
- Fajna była ta rozmowa wczoraj podczas egzorcyzmów – zmieniam temat.
- Oceniali mnie jak ucznia.
- Ocenili cię na 3, a bywa czasami na 5 ?
- Bywa czasami na 5 z laurką, ale tracisz siły, gdy brakuje ci krzyża.
- Ale się porobiło… – pomyślałam. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że do tego dojdzie, że bez krzyża ani rusz.
Ta wczorajsza „zabawa” w oceny dała mi dużo do myślenia…
- Dlaczego Jezus wydaje się być łagodniejszy ? – spytałam z pewnym wahaniem. Nie chciałam tym pytaniem Ojca urazić.
- On to Ja.
- On jest miłością, Ja sprawiedliwością.
- … Czy to, że w ocenie był łagodniejszy miało wpływ to, że był… kiedyś człowiekiem ? – … długo myślałam, czy zadać to pytanie. Zaryzykowałam…
- ……… – ale odpowiedzi nie dostałam.
- Panie Ojcze, Ty wszystko wiesz – Piotr wzdycha.
- I wszystko widzę.
- Te anioły w wizji trzymały mnie, żebym nie czmychnął ?
- Już byś czmychnął … Gdzie ? Wszędzie przepaść.
- Dlaczego nie chcesz ze Mną napić się kawy ?
- Nie dam rady tak siedzieć i patrzeć na Ciebie.
- A może to Ja nie dam rady pić przy tobie ?
- A czy wiesz, że po tunelu nic nie będzie to co było ?
- A będzie zmiana dogłębna i całkowita ?
- Ten wybuch oznacza wszystko.
- Chodzi też o twoją rodzinę.
- Wybuch oznacza wielkie zmiany.
- Na czym będzie polegać twoja zmiana ? – pytam Ojca myśląc o Piotrze.
- Ola, co by było, gdybyś rozmawiała z Nami nieustająco ?
- Robiłabyś obiad ?
- Śmiem twierdzić, że jajecznicę, bo szybko.
- ……. – śmieję się głośno, bo tak by właśnie było. Nic doczesnego by się już nie liczyło.
- Czy Ja tego chcę ?
- Odpowiem ci, że nie jesteś potrzebna.
- … Pokazał teraz każdego członka rodziny oraz siatkę punktów podłączonych do twojego komputera.
- Ojciec ci mówi, że na razie tu jesteś potrzebna. Dla rodziny i dla tych co czytają.
- A ci co czytają… To w ogóle działa na nich ?
- Mam nadzieje, że będzie to trwało.
- Masz nadzieję ? Przecież chyba wiesz…. – … chyba przesadziłam, ale jakoś tak mi się wyrwało.
- Wszystko widzę, wszystko wiem, wszystko słyszę, a ty się nie boisz – zwrócił się do Piotra.
- …….. – zrobił się czerwony, bo zrozumiał w mig. Ciągle mu się wydaje, że wiele ujdzie mu na sucho, gdy zrobi coś po kryjomu i niby nikt nie widzi.
- Jak to jest Ojcze… Stworzyłeś wszystko, a rozmawiasz z nami… Że ci się chce… – Piotr się dziwi.
- A skąd wiesz co lubię ?
02. 07. 18 r. Warszawa.
Piotr zapowiedział, że nie ma czasu na poranną kawę, więc skupiłam się na pisaniu. Zadzwonił jednak około 11.00 i zapowiedział, że mnie „wyrywa” do miasta. Miałam 5 minut na ogarnięcie się, ale ta niespodzianka dała nam wiele radości. Na kawie i na lodach zaczęliśmy radować, że się wyrwaliśmy.
- Ojcze, dziękuję Ci za możliwości, które nam dałeś.
- Naprawdę Mi dziękujesz ?
- Naprawdę.
- Powiem ci po twojemu, no to w porzo.
- …….. – śmiech.
- Już wiesz co powiedział Anioł ? Będziecie się nim cieszyć – … i pokazał dłoń z 5 palcami.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; - Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/
- To znaczyło, że będziemy się nim cieszyć 5 lat ? – spoważniałam natychmiast.
- Te 5 lat mija w przyszłym roku ?
- Tak.
- A potem Oni zabiorą cię na stałe ? – zdenerwowałam się.
- Nie sądzę – Piotr pewnie.
- Jak to nie sądzisz ?
- Bo mam tutaj pełno roboty.
- Czy to ty rozkładasz szachownicę ?
- No bo mam.
- Chyba ci lody teraz zaszkodziły.
- …….
- To kiedy się zacznie fala ?
- W tym roku się wszystko skończy, żeby w przyszłym miało się zacząć.
- Hmm… Ojciec jest na mnie zdecydowany – Piotr uciął wszelkie dowcipy.
Zmartwiłam się. Rany boskie co ze mną będzie ? Jak to będzie, kiedy go nie będzie ?
- Dałem ci ją.
- Tak, dziękuję ci.
- A potem ją oddam jej dziełu..
- …….
- O książkę chodzi. Mam pisać – tłumaczę Piotrowi.
- To twoje dzieło, Moje dzieło.
- Przepraszam, nasze dzieło.
- Sama nie piszesz.
- Nie myśl sobie, że tak sobie odejdziesz.
- Widzisz te dwa konie ? – zwraca się do Piotra.
- Widzę. Są złote. I powóz jest !- Piotr się zapatrzył.
- To jest dla twojej księżniczki. Zwróć uwagę kto jest woźnicą.
- Chrystus… – pomyślałam.
- A kto ? – … ale pytam na wszelki wpadek.
- Ty wiesz.
Zamilkliśmy na chwilę. Ojciec nas szykuje do wydarzenia, które ewidentnie zmieni nasze życie. Nie mogę sobie wyobrazić w jaki sposób to zrobi. Mam nie cierpieć, ale i też nie pamiętać ? Jakim cudem… !
- Pamiętasz co czułaś w tubie ? Przypomnij sobie.
- ……. – doskonale pamiętam.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje… Co czułam wtedy?… Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym eksponacie już wiem? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia… wszystko. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
- Jeśli ci go zabiorę to nie będziesz wiedzieć, że ci go zabrałem.
- Jak to będzie możliwe, że nie będę wiedzieć ? – w głowie mi się to nie mieści.
- Tą technologię też mam opanowaną.
- Nie mógłbym patrzeć na twój ból, bo choć wszystko wiesz to i tak nie dasz rady.
- …….. – wcale nie czułam się pocieszona, wprost przeciwnie, zaczęłam bać się jeszcze bardziej.
- Tą falę zauważymy ?
- Nie da się jej nie zauważyć.
- Jest niewspółmiernie większa.
- Tym razem nie ratujemy Piotra, a ratujemy świat.
- Uruchomimy jego możliwości.
- Nie da rady przygotować się na to ? – dociekam.
- A po co ?
- Jeśli Mnie kochasz to wszystko przyjmiesz na spokojnie.
- Nikt nie zrobi tego lepiej niż Ja. I wiem co mówię.
- To jest różnica między pychą, a wiedzą.
- …….. – siedziałam jak struta, ale szybko zrozumiałam, że są rzeczy ważniejsze niż moje własne sprawy i moje ego.
- Warto było przyjść na kawę ?
- Dostałaś lody, a i sobie popisałaś.
- Taaaak, ale jak go zabierzecie to będzie tego koniec – … żal mnie przepełnia.
- Nie, to będzie nowy początek.
Dopisane 13. 03. 2019 r.
- Tym razem nie ratujemy Piotra, a ratujemy świat.
- W tym roku się wszystko skończy, żeby w przyszłym miało się zacząć.
Kiedy odbyła się ta rozmowa nie mieliśmy pojęcia o co chodzi. W listopadzie dojdzie do pewnego zdarzenia, które oczywiście opiszę i już teraz wiem, że będę miała wielkie trudności, aby nie zdradzić zbyt wiele. W tej chwili nie piszę tego po to, aby tu „podgrzać atmosferę”, ale po to, aby zwrócić uwagę na słowa Ojca.
Chciałabym z wielką odpowiedzialnością podkreślić, że wszystko co w Biblii jest zapisane… musi się wypełnić. To nie są słowa rzucone na wiatr. Jeśli wybrani ludzie prorokowali ponowne nadejście Chrystusa… to tak się stanie. Jeśli Jan w swojej wizji (i nie tylko on) mówili o apokalipsie… to tak się stanie. Bóg wybierał na przestrzeni tysięcy lat ludzi jako swoje narzędzie, ludzi do prorokowania, do świadczenia o Jego Chwale, Jego istnieniu … i robi tak nadal. Nic się nie zmieniło, robi tak nadal. Problem w tym, że czasy się zmieniły i coraz trudniej nam w to uwierzyć. Pytanie dlaczego to co zapisane musi się wypełnić… ? Bo jakaż byłaby wiarygodność Boga, gdyby się nie wypełniły… Ten czas musiał w końcu nadejść. Jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości ludzie powrócą do Biblii z większą uwagą niż kiedykolwiek.