03. 06. 18 r. Warszawa.
Wszystko wraca do normy. Jesteśmy na kawie. Rozmawiamy o trwającym remoncie i jego kosztach, które ciągle rosną.
- Odłożyłem trochę pieniędzy i powiedziałem… Ojcze, proszę, nie ruszaj ich.
- I co ?
- Roześmiał się. A teraz to co odłożyłem, musiałem sprzedać. Miałem po cichu odłożonych trochę Euro… Koszty remontu są wyższe niż myślałem – Piotr drapie się po głowie.
- Fajnie się robi z tobą interesy.
- Chciałbym mieć więcej pieniędzy.
- Po co, przecież masz.
- Dla bezpieczeństwa.
- Bezpieczeństwo to Ja.
- ……. – śmieję się.
- To nic nowego, Ojciec nie pozwala ci odłożyć, nie zauważyłeś ? Jak tylko coś masz na boku, od razu masz jakieś dodatkowe koszty.
- Na szczęście mamy siebie.
- I mamy Ojca – przypominam.
- Chciałeś Mnie przehandlować ? Stawiając Mnie na ostatnim miejscu ?
- ……. – ucieszyłam się, że naprawdę wszystko wraca do normy. Ojciec rozmawia !
- Nareszcie jesteśmy bliżej Ciebie, dzisiaj, jutro, pojutrze … – mówię.
- Zawsze jesteście, tylko nie wiecie.
- ……
- Spiesz się, nie czekaj do jesieni.
- Z remontem mam się spieszyć ?
- Skończ co masz skończyć.
- Powoli się spiesz. Latem załatw wszystkie sprawy do końca.
- A co z przeprowadzką ? – Piotr spytał. Na samą myśl o przeprowadzce zrobiło mi się niedobrze.
- Nie krzyw się – skarcił mnie Ojciec.
- Na krzywienie nie ma miejsca.
- Na zdziwienia nie ma końca.
- W końcu powtarzasz, że jestem Wszechmądry.
- O taaak !
- Wsłuchuj się w siebie, przynajmniej tobie nie muszę tego powtarzać.
Zamyśliłam się… Chyba już rozumiem co znaczy wsłuchuj się w siebie. Kiedy piszę, od jakiegoś czasu wyłączam telewizor, radio, chcę mieć ciszę. Czasami zadaję sobie pytania i o dziwo dostaję odpowiedzi. Nie słyszę głosu męskiego, ale słyszę głos moich myśli. Czasami w ten sposób słyszę całe zdania, które potem tu zapisuję.
- Coś się ze mną stanie jeśli Ojciec chce, abym się spieszył.
- Spieszyć powoli, czyli masz robić konsekwentnie, systematycznie, ale powoli do przodu. Zauważ, że facet dostał sen, że ma zająć dla ciebie termin!, a mógł dopiero w przyszłym roku i to w marcu ! To znaczy, że Ojciec faktycznie przyspieszył bieg spraw.
- Ale dlaczego ?! – Piotr się zafrasował.
- Nie będziesz miał głowy do remontów.
Poszliśmy do „naszego krzyża”. Trwała msza, nie trafiliśmy na nią od początku, ale byliśmy do końca. Piotr nachylił się do mnie i szeptem…
- Ojciec mówi znowu…
- Spiesz się powoli, ale spiesz.
- Gdy ksiądz powiedział „oto ciało moje” usłyszałem…
- Ciało Moje w tobie.
- Gdy powiedział „oto krew moja” usłyszałem…
- Krew Moja w tobie.
- A po komunii …
- A teraz cały jestem w tobie.
Wyjęłam swój zeszyt i nie zważając na innych szybko to zapisałam.
Wieczorem. Po egzorcyzmach…
- Ojciec powiedział podczas modlitwy dziwną rzecz.
- Kup synowi różaniec w pudełeczku, żeby wiedział, że jest od ciebie.
- Kiedy przyjdzie pora, ten różaniec będzie miał wielką siłę.
- Ma wiedzieć, że jest od ciebie.
- Rzeczywiście dziwne… – przyznałam.
- A potem usłyszałem gacki. Krzyczały do mnie …
- Nie myśl, że wyjdzie ci to na sucho !!!!
- ……. – spojrzałam na Piotra.
- Koniecznie kup ten różaniec, to musi być ważne.
Przeczytałam historię Jakuba, który mocował się z aniołem. Próbowałam się dowiedzieć z którym to aniołem tak się siłował….
- Wkrótce się dowiesz i znacznie więcej, na które nie byłabyś w stanie zadać pytania.
- To, że nie dostajesz tej odpowiedzi dzisiaj, pojutrze, to dostaniesz za kilka dni.
- Nie chodzi o dopust do Piotra.
- Chodzi o to, że to nie pora na to.
05. 06. 18 r. Warszawa.
Piotr ciągle wspomina wizję, którą miał rok temu. Tak mocno wciąż ją przeżywa, jakby to wydarzyło się wczoraj.
- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… - A któż pójdzie do tego świata? - Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem… - Oto jestem. - Ty…? - Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało… - Więc idź. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/
- Chciałbyś być taki jak te anioły ?
- Były przepiękne ! Ale wolę być sobą.
- Nie pociąga cię to ?
- Nie pociąga.
- Nic się nie zmieniłeś. Zawsze byłeś taki.
- Podziwiasz ich, ale chcesz być sobą.
- Hmm…. Naprawdę te anioły były przepiękne, a ja przy nich to jak kapiszon – wzruszył się i już nie odezwał.
Wieczorem. Piotr wrócił do domu wkurzony.
- Marcin odchodzi definitywnie ! – rzucił teczką na podłogę.
- Marcin odchodzi. Dostał nową ofertę pracy, gdzie dają mu służbowy samochód i wyższą pensję.… Mój najlepszy człowiek odchodzi – Piotr był podłamany. - ??? – dzwonek zadzwonił mi w głowie. - Przypominasz sobie słowa Homiela, że ludzi rozdysponuje przed końcem ? Zaczęło się ? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/28/bylo-tak-jak-mialo-byc-i-bedzie-jak-ma-byc/
- Będzie rozważał, aby wrócić, ale wybijemy mu to z głowy.
- Taaak ? – Piotr zaskoczony.
- Będzie chciał wrócić ? To nie będzie w nowej firmie idealnie ?
- Nigdzie nie jest idealnie.
- ……. – Piotr się cieszy, a mnie zastanowiły słowa wybijemy mu to z głowy. Dlaczego Ojciec nie będzie chciał, aby wrócił ?
- Pamiętaj, że podjudzał ludzi.
- Nie widział firmy, widział tylko siebie.
Piotra zamurowało. Dochodziły do niego głosy, że Marcin namawiał innych do odejścia, ale w to nie wierzył. Wydaje się teraz, że „najlepszy człowiek” taki najlepszy po prostu nie był.
- Ojcze, dzisiaj opieprzałem ludzi, za wiele mam stresów.
- Nie narzekaj. Jeszcze trochę, a sobie odpoczniesz.
- Kiedy ?
- Do gaju jeszcze trochę.
- Strach się bać.
- Jak Mnie kochasz, to czego się bać ?
- Sumienie cię gryzło ?
- Gryzło.
- Jeśli gryzło, to już dobrze.
- A Ty widzisz sumienie ?
- Nie zadawaj Mi głupich pytań.
- …….
- Pamiętasz co czułaś podczas modlitwy dzisiaj ? – nagle zwraca się do mnie.
- ……. – zgłupiałam z tego zaskoczenia i szukałam w pamięci co czułam..
- Tylko nie wymyślaj.
- No to nie pamiętam – przyznałam uczciwie.
- To jutro pomódl się tak, abyś czuła.
- Wtedy będziemy czuć razem.
Natychmiast wiedziałam o co chodzi. Nie pamiętałam, bo nie mogłam pamiętać. Co można czuć, gdy się nie czuje co mówi ? Kiedy się modlę naprawdę i kiedy moje myśli krążą wokół Nieba bardzo często czuję na skórze ciarki. Jakaś energia przenika całe ciało i wtedy mam dreszcze lub mrowienie. Dzisiaj gdy się modliłam… myślałam o krawcowej, do której powinnam się zgłosić. Pod koniec modlitwy pomyślałam, że nic dzisiaj nie czuję. I to teraz przypomniał mi Ojciec. To był pstryczek w nos. Modlitwa bez należnej uwagi jest nic niewarta.
- Pamiętaj, że masz kupić różaniec w pudełeczku, może pudełko wygrawerować ?
- Ten będzie jedyny, a Ja go dotknę.