05. 12. 17 r. Warszawa.
Nie dość, że Piotr mam problemy, to jeszcze się nie wysypia, bo ma problemy. Zamknięte koło.
- Jak Piotrowi pomoc ? – pytam Homiela.
- Nie przeżywaj, da radę.
- W przyszłym roku skrzydła mu urosną.
- Dosłownie ? – zażartowałam myśląc nad znaczeniem, co znaczy „skrzydła urosną”. Przypomniała mi się też pewna reklama, co wprawiło mnie w rozbawienie.
Ktoś poczuł chęć do zrobienia czegoś, nabrał otuchy, czuje się swobodny, szczęśliwy i ma chęć do działania.
- Nie chciałabyś chodzić na kawę z kimś, kto ma skrzydła ?
- Oczywiście.
- Wszystko jest pod kontrolą, rób swoje.
- Niedługo to się zmieni.
- Homiel pokazuje, że będę mógł uzdrawiać.
- Temu, co ma dużo, będzie dane więcej.
- Ola powinna się cieszyć, bo choć nie ma zmarszczek, to w ogóle ich nie będzie miała – śmiech. Jestem wniebowzięta.
- Wszystko się zmieni.
- Będziesz żył w Bogu i przez Boga, dla Boga będziesz żył.
- Ale co to znaczy ?
- Wszystko.
- Czuję Jego radość, widzę wokół siebie same oczy, które patrzą …
- …….. – spoważniałam.
- Wiesz, że koło ciebie jest często Chrystus ? Jesteś od Niego, nazwał cię białą lilią.
- … ???!!! …
- Kiedyś nie miałem odwagi patrzyć w twarz Chrystusowi, teraz patrzę. Kiedyś miałem w sobie uległość, teraz mam przyjaźń. Jestem uniżony wobec Ojca, ale patrzę na Ojca. Czy to jest pycha ? – mówi w zadumie.
- Nie wiem.
- Jak będzie, to będę miał karę.
- A piecze cię coś ?
- Serce ? No nie …. Ojcze zajmij się tymi sprawami, Ty lepiej robisz to ode mnie. Jestem taki zmęczony … Czasami brakuje mi tchu.
- Wkrótce to minie. Sam sobie naprawisz – … nie jestem pewna, czy mówi to Homiel. Ojciec przecież miał… „wyjechać„ .
Wieczorem. Córka zadzwoniła i opowiedziała o swojej wczorajszej wizji.
- Miałam sen. Siedzimy wszyscy u Krysi w domu i jemy obiad. Szczęśliwi, że razem i przyszło jakieś dziecko, chłopczyk, blondynek, kręcone włosy. Miał z siedem lat.
- …… – zapaliła mi się czerwona lampa, choć wiek mi nie pasował.
- Powiedział, że przyszedł na chwilę. Wszyscy go zapraszali do stołu, tylko tata oglądał go podejrzliwie i mierzył wzrokiem. Ten chłopczyk mówi, że prezent przyniósł dla nas i coś wyjął. Wtedy tata wyrwał mu to z ręki i rzucił o ziemię krzycząc; zabieraj mi to stąd. Nic od ciebie nie chcemy !
- I kiedy to rzucił, wyszła z tego wielka czarna żmija, ale uciekła. Czarny wąż … Zwiał, jakby się wbił w ziemię … i się obudziłam. Tata tak na niego patrzył, jakby od razu wiedział, że to ktoś zły, a tak niewinnie wyglądał …
Rzeczywiście … Piotr może rozpoznawać i widzieć Złego. Czy to jeszcze jeden dar ?… Nie wiem, ale wiem, że w codziennym życiu jest wielce pomocne.
06. 12. 17 r. Warszawa.
Na kawie.
- Ludzie są fajni. Jest adwent, wiesz ile ich było rano w kościele ?! – Piotr zdziwiony.
- A ile było młodych ! – jeszcze bardziej zdziwiony.
- Ja się opiekuję tobą, a ty się opiekuj nimi ... powiedział mi Ojciec.
- .. Co oznacza ta wczorajsza wizja z chłopcem ? – nie daje mi to spokoju od wczoraj.
- Oczami nie dostrzeżesz tego, co dostrzeżesz sercem.
- A ty masz prawdziwe serce, czyste, więc czuj sercem.
- Dlaczego przybrał rolę Ojca ? Ponoć gacki nie mogą grać Ojca ?
- A kto powiedział, że to Bóg ?
- Hmm … Ty się zorientowałeś od razu.
- Chłopiec, którego ja widziałem, nie miał kręconych włosów.
- Zgadza się, to też mnie uderzyło.
- I nie miał 7 lat, był młodszy.
- To też się zgadza.
- Gacek … Skubaniec jest bardzo inteligentny, przybrał obraz kogoś niewinnego i podobnego do Nieba – Piotr zagryza wargi, pewnie by mu przywalił właśnie w tej chwili, gdyby tylko się nawinął.
- Hmm … Czy gacek jest przewidywalny ? – pytam.
- Nie wchodź w taki tok rozumowania.
- … Zobaczyłem znak ślepej uliczki.
- Nie przewiduj, co zrobi, tylko walcz ze złem.
- Czy ten sen jest tylko dla córki ?
- Dla was wszystkich.
- To jest odpowiedź na twoje pytanie, czy jest przewidywalny.
- Odpowiedź jest; NIE !
- Szkoda, że mało jest takich, co rozumieją, ale Piotr jest jeden.
- Choć pohańbiony w jego myśli, pan Bóg ma Swoje zdanie.
Piotr nie może sobie darować, że tak nisko upadł. Im bliżej jest Ojca, tym częściej o tym mówi.
- Co będzie, kiedy nasz klucz otworzy se drzwi ?
- Klucz ?
- Piotr to nasz klucz.
- Drzwi do czego ? – pytam.
- Otworzy se drzwi i se pójdzie.
- Se ? A gdzie miałbyś pójść ?
- Do Domu.
- Do Domu na stałe, czy na chwilę ? – pytam.
- Dom to Dom.
- …. Homiel pokazał mi stop-klatkę, jakby wszystko stanęło w miejscu …
- Ty czekasz na falę, a fala czeka na ciebie.
- Ta fala ma wziąć Piotrusia, ale mam nadzieję, że i zwróci ?
- To jest jak z obiadem, który zwracasz –… i się śmieje.
- Niby to samo, ale inaczej wygląda.
- Homiel ma dzisiaj wyjątkowe poczucie humoru … – pomyślałam.
- Będziesz „przemielony” – zwracam się do wciąż milczącego Piotra i wcale mi nie do śmiechu. On sam wygląda tak, jakby mu było już wszystko jedno, co się wydarzy.
- Ale tak dokładnie będzie. Pozna, co jest w środku i wróci …
- Ale inny …. Te święta będą inne ?
- To są nasze święta.
- „Ojcze niebieski przywróć mi moje imię” …
- Tego nie da się zapomnieć, ani tych słów, ani tej uświęconej chwili.
- Jakbyś mnie nazwał po hebrajsku ? – pytam. Ponoć byłam żydówką także.
- Póki co jesteś Gall Anonim.
- Masz wiernych czytelników na Górze i na dole i ktoś jeszcze jest czytający.
- … Kto ?
- … Ten na samym dole – Piotr się w końcu odezwał wybudzony z letargu.
Dopisane 25. 08. 2018 r.
- Biała lilia – Pieśń nad pieśniami: jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt (Pnp 2,2).
To może coś liliach…
Przypatrzcie się liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich” – te słowa Jezusa zapisał ewangelista Łukasz (12,27). To rzadki przypadek w Ewangelii, gdy mamy okazję obserwować reakcję Zbawiciela na piękno przyrody. Jezus zachwycający się pięknem kwiatu – na takie rzeczy nie było miejsca w relacjach spisywanych przez niezamożnych ludzi, jakimi byli ewangeliści. Środki pisarskie sporo wtedy kosztowały. „Wiele mógłbym ci napisać, ale nie chcę użyć atramentu i pióra” – pisze św. Jan w pierwszym liście. A jednak pojawił się wyjątek. Co prawda pojawia się on ze względu na dalszy wywód, zachęcający nas do zaufania Bogu, który troszczy się o nas jeszcze bardziej niż o lilie – ale jednak. https://www.gosc.pl/doc/4508362.Kwiat-ktory-zachwycil-samego-Zbawiciela
- Oczami nie dostrzeżesz tego, co dostrzeżesz sercem.
To może być główna przyczyna życiowych niepowodzeń, problemów i poczucia bezsensu; w twoim wnętrzu trwa duchowa wojna między siłami dobra i ciemności. Zrób pierwszy krok i naucz się rozpoznawać działanie Duchów. Wiele mówi się o szatanie, a słowa egzorcystów mogą przyprawić o dreszcze. Walka rozgrywa się jednak bliżej, niż ci się wydaje. W jaki sposób obronić się przed złem? W rozeznawaniu Duchów bardzo ważną rolę odrywają uczucia i to na nich należy się skupić w pierwszej kolejności. Jak to zrobić? https://www.deon.pl/religia/rekolekcje-adwentowe/adwent-2016/jak-rozpoznac-ducha-8-krokow/art,2,trwa-walka-o-twoja-dusze.html
https://www.youtube.com/watch?time_continue=285&v=9N_0kEyfuDI