17. 10. 17 r. warszawa.
Wczoraj nie byliśmy na kawie, więc dzisiaj prawie biegłam. Poza tym była tak piękna pogoda, że aż chciało się biec.
- Homiel powiedział, że szef NIP już zna wyniki ekspertyzy – powiedział Piotr na wstępie.
- I co ? Jest zadowolony ?
- Nieszczególnie. Nie tego się spodziewał.
- …….. – jak dobrze mieć swojego „informatora”, kiedy o NIP nic się nie wie. Nie mamy pojęcia co tam się dzieje i co dzieję się z naszą sprawą.
- Sędzia jest chyba wściekła, że tyle to trwa. Ale to nie jej wina przecież, tak chciał Ojciec.
- Ale kiedy już od niej będzie zależeć wszystko, przyspieszy.
- Wygłosi, co ma wygłosić.
- …. Miałeś dzisiaj coś w kościele ? – spytałam.
- …….. – nic nie powiedział, ale zrobił taką minę, jakby coś trzymał w zanadrzu.
- Usłyszałem coś, czego nie rozumiem.
- Ja wraz z Moim Ojcem wzywamy cię.
- ……… – cofnęłam się krzesłem z wrażenia, ponieważ wczoraj rzuciły mi się w oczy te słowa.
I przyjdziesz do Mnie i cię wezwę jako brata i zaprowadzę do Ojca. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/05/i-przyjdziesz-do-mnie-i-cie-wezwe-jako-brata-i-zaprowadze-do-ojca/
- Przedwczoraj miałeś wizję z otwieranymi drzwiami i złotą drogą, wtedy już się zastanawiałam, dlaczego nikt cię nie zaprasza, nie woła, a dzisiaj dostałeś wezwanie ?!? To bardzo mocne słowa. Czyli jesteś w białym domku, wstałeś, otworzyły się drzwi i już cię wzywają ?
- Chyba taaak … – pokiwał głową.
- To było dwa dni temu … – analizuję.
- Ciekawe ile będzie trwała ta droga do pokoju … Może kolejny rok, dwa ? Za Nimi nie trafisz z datami.
- Sensowne pytanie, ale nie dam odpowiedzi.
- Musisz wiedzieć, że Piotr jest maszyną.
- Chcieliśmy wzbudzić w nim człowieczeństwo.
- Wyobraź sobie taką maszynę myślącą ile może dobrego zrobić.
- Ale to jest niebezpieczne. Kiedy maszyna zaczyna myśleć, to może się sprzeciwić – przypomniałam sobie film „Legion”, kiedy Michał sprzeciwił się Ojcu.
- To film i lepiej tego nie rozważajmy.
- Jeśli będziesz maszyną myślącą, ale słuchał Ojca, to możesz dużo więcej dobrego zrobić.
- Dużo więcej ? Nie wiesz, co mówisz.
- Nie zdajesz sobie sprawy ze skali.
- No bo skąd mam wiedzieć ? – pomyślałam i miałam cichą nadzieję, że to nie z Ojcem rozmawiamy.
- Ile ten hol miał metrów ? – pytam Piotra.
- Z 10 – 12 metrów …
- To musi to trochę potrwać zanim wejdziesz do pokoju.
- Ten domek w wizji był mały, ale jak się weszło, to był ogromny. Szło się do pokoju, gdzie był Ojciec i młodszy mężczyzna … – Piotr opisuje ponownie.
- …. Wiesz, że Chrystus jest zdecydowanym facetem ? To wojownik i wie czego chce. To nie jest tak do końca, jak Go opisują, że to jedynie chodząca miłość i spolegliwość.
- Skąd wiesz ? – już zaczynam się cieszyć, bo uwielbiam tego słuchać.
- Czuję to. To prawdziwy mężczyzna, jest bardzo zdecydowany i konkretny.
- Takiej definicji nikt jeszcze nie mówił.
- Ale to jest prawda ? – pytam choć wiem, że to prawda. Widać to choćby z pewnego zdarzenia w świątyni.
„Jezus… w świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni … do tych, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska.” (J2,14-16)
Wielu badaczy biblijnych jest zdania, że właśnie to wydarzenie zwróciło uwagę Faryzeuszy na Jezusa i wzbudziło ich gniew. Handel na terenie świątyni przynosił spore profity kapłaństwu żydowskiemu i wydaje się, że Jezus mówiąc głośno, co inni cicho myśleli, wszedł im po prostu w drogę. Nie pierwszy raz zresztą.
- Jeśli to czuje, to prawda.
- Skoro mowa o Chrystusie, to ma On coś do powiedzenia Oli.
- … ??? … – nastawiłam uszy kompletnie zaskoczona.
- Jestem przy tobie. Wspieram cię i cię kocham, bardzo.
O… my… God… ! No i co ? No i się rozbeczałam. Przy stoliku, przy wszystkich.
- Niedługo naocznie przekonasz się jaki jestem.
- Ciekawe jak wtedy Mnie opiszesz.
- … Przepraszam za szczerość.
- Szczerość jest zawsze dobra. Mówisz, co czujesz.
- Gdy przyjdzie ta chwila, urośniesz.
- Żebyś się nie przewrócił ze względu na swój wzrost.
- ……. – Piotr mruga na mnie pytając o co chodzi.
- Urosnę naprawdę ?
- Gdy zobaczysz naocznie, może urosnąć ci pycha. Obyś się nie przewrócił, bo to przez pychę można upaść – tłumaczę mu.
- …. Jezus podszedł do mnie i zbliżył palce do mojego ramienia i chciał zrobić taki gest, jakby odtrącał gacki, ale ze śmiechem w ostatniej chwili objął mnie ramieniem jak brata.
- Dowcipny jest ! – rozbawiła mnie ta scena.
- Zapiszę to sobie w Swoim zeszycie jak Mnie opisałeś.
Wieczorem miałam niespodziewaną atrakcję. Wracaliśmy z serwisu samochodowego, a ponieważ bardzo rzadko jestem w mieście o tej porze dnia, rozglądałam się wszędzie zaciekawianiem. Warszawa o zmroku wygląda całkiem znośnie. Zauważyliśmy na wysokim biurowcu wielką, migającą reklamę, co wydawało mi się dość fajne, ale i niebezpieczne. Każdy kierowca zapatrzony w taką reklamę to potencjalny wypadek.
- Przypomina mi ten film „Blade runner”, tam też tego było pełno.
- Podobał ci się ten film Homiel ?
- Ciekawa inspiracja.
- Dlaczego inspiracja ?
- Dlatego, żeby tego nie było.
- …….. – musiałam przetłumaczyć szybko na polski. Inspiracja, czy sugestia, zachęta. Ciekawa zachęta, której wolałby nie realizować.
- Dlaczegóż Ty ciągle jesteś taki mądry ?
- Ten typ anioła tak już ma.
- A będzie kiedyś tak ?
- Tą zupę wszyscy chcą solić, a potem nie da się tego jeść.
Jest niesamowity i kręcę głową z niedowierzania, zawsze potrafi odpowiedzieć tak, że dech zapiera.
Tak bardzo dążymy do ciągłego rozwoju technologii, wygodniejszego życia, że potem żyjemy jak w piekle.
https://www.youtube.com/watch?v=L-qLglKXme8