30. 07. 17 r. Warszawa.
Wysłałam do znajomego księdza rysunek Jezusa i dostałam taką oto odpowiedź.
Jeżeli to rzeczywiście Bóg coś daje swoim dzieciom, nie jest to ani mgliste, ani bezcelowe. I tu pytanie: co z tego wynika? Po co to? Co to “mówi”? Natomiast zły chętnie bawi się w podobne rzeczy. Dla niego to bajka stworzyć jakiś kształt lub fizyczny przedmiot albo unicestwić. W jakim celu? To wiem, ale nie chcę tu o tym pisać. Lepiej od takich rzeczy uciekać jakby ich nie było, a wtedy unikniemy podstępu i będziemy bezpieczni. To ostanie przekazałem już różnym “wizjonerom”, i chyba ze skutkiem pozytywnym, jeśli mnie posłuchali. Dołączam PRAWDZIWE zdjęcie Pana Jezusa. Brat Elia wziął pod białą ścianę chyba 30 fotografów, by ją pstryknęli. Wszędzie było zero, a tylko w jednym aparacie ten obraz. Z Bogiem.
?! Zrozumiałam, że w przyszłości, kiedy będzie realizował się plan Ojca, największym oponentem tego co piszę, będzie sam Kościół.
Po wczorajszej szpitalnej akcji byliśmy wykończeni, ponieważ w sumie spaliśmy może 3 godziny, a musieliśmy wrócić do Warszawy. Wracając rozmawialiśmy o różnych sprawach.
- Martwi mnie, że moi pracownicy są tak ode mnie uzależnieni.
- Ty dajesz światło, a oni podpalają ognisko.
- Pokazałeś, że uczciwością można do czegoś dojść i oni w to uwierzyli.
- Hmm… To prawda – i ucieszyłam się, że się odezwał.
- Znowu w trasie… Homiel
- Ustaną niedługo.
- ? Dlaczego ?!
- Wiecznie jeździć nie będziesz.
- To gdzie będę mieszkać ?
- Ty wszędzie, w każdej części świata.
- Rany … Bez metafory proszę, zmęczony dzisiaj jestem – Piotr westchnął znużony.
- To ja spytam, gdzie ja będę mieszkać ? – myślałam, że tak będzie sprytniej i się dowiemy, czy w Szczecinie, czy w Warszawie, a może jeszcze gdzie indziej ?
- W puchu, w gaju.
- Rany…. Ja też zmęczona jestem. Spytam inaczej … Czy Piotr będzie dziadkiem ?
- … Zobaczyłem na Jego twarzy uśmiech.
- ……. – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni, bo co może oznaczać ten uśmiech ?
- Ty będziesz świetną babcią – wzdrygnęłam się na słowo babcia, mentalnie kompletnie nie jestem na to przygotowana.
- Będziesz się zajmować.
- Żeby się zajmować trzeba być w Szczecinie, bo oni do Warszawy się nie przeprowadzą, a więc będę bardziej w Szczecinie – przeanalizowałam to krótko.
- Będziesz się zajmować, pisać, chodzić po trawie …
- …….. – znowu spojrzeliśmy na siebie, bo dlaczego nie powiedział będziecie ?
- Będę sama do końca życia ? W tej wizji ciągle pokazujesz mnie samą.
- A czy teraz jesteś sama ?
- Fizycznie Piotr nie odejdzie, ale przeobrazi się.
- Duchem zostanie ? A co z firmą ?
- Koronka ! – krzyknął, chyba lekko znudzony naszymi pytaniami
- Homiel… słuchaj…. – Piotr chciał o coś zapytać.
- Chcesz Audi A8, dom i psa – przerwał mu.
- No …..
- Nawet jak ci położę, to nie będziesz chciał.
Słuchaliśmy wiadomości radiowych dot. komisji europejskiej.
- Cała ta komisja, Unia to wypalone ziarno …. Tak mi pokazał Homiel. Cała ta struktura to totalne zepsucie, a szef to taka paskudna żaba …
- Ale z rogami – dokończył Homiel.
- A ci, co go wzywają, są z tego samego ogródka.
- Taaa… – pewnie jak zwykle ma rację, my takiej wiedzy nie posiadamy.
- Dlaczego dajecie synowi wizje ? – pytam, ponieważ wczorajsza sytuacja mnie zaskoczyła.
- Egoistka – zażartował.
- Ale nie za wcześnie ?
- Daj Mi definicję „za wcześnie”.
- Wczoraj, gdy szykowali Edzia do operacji, zauważyłem, że ma dziurawe skarpetki. Szybko je zdjąłem i wyrzuciłem, a dałem swoje, zdjąłem je z nóg.
- Zrobiłeś jak prawdziwy syn, niewielu by tak zrobiło.
- Ale Edziu miał szczęście !
- U was szczęście, u Nas wszystko zaplanowane.
- Czy planujecie na bieżąco ?
- Zaplanowane bardzo dawno.
- ……. – to jest niesamowite, jak można zaplanować ze szczegółami coś, co się zdarzy za tysiące lat? Nie ma takiego komputera, który by to ogarnął, a jednak Ojciec to potrafi…
- I co dalej ? Uzdrowiliście Edzia, abym miał spokój …
- Na razie czyścimy przedpole.
- To co jeszcze ?
- Sprawa sądowa.
- Tylko ?
- Jeszcze trochę zanim Mały pofrunie – w wizji o fali został wyrzucony w powietrze jakby frunął.
- Zapomniałem już o NIP ….
- Ale dyrektor ani na chwilę o tobie nie zapomniał.
- Chodzi o prestiż, chodzi o ten garnitur, który nosi.
- Bryluje, a na nim rysa, a rysa ta jest głęboka, przetnie go na pół.
- On dla blichtru zrobi wszystko.
- To on się zaczyna martwić.
- Gdyby mógł cofnąć czas, wróciłby do początku.
- Pamiętasz sieci ? Siedzi w nich.
Miałem ciekawą wizję związaną z NIP. Działo się to w nocy, siatkę metalową rzucił na mnie dyrektor, chciał mnie złapać, przedstawiono mi go jako obrzydliwego dziada, demona... i idąc do mnie sam się nogami zaplątał, chciał mnie złapać za gardło, a ja się uwolniłem. On tak się zaplątał, że nie mógł z tego wyjść.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/27/ufaj-ojcu/
- Nie widzisz, że cokolwiek się wokół ciebie dzieje, to tak naprawdę dotyczy ciebie ? Tak jak „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, tak wszystko prowadzi do ciebie – zamyśliłam się znowu nad naszym życiem.
- Ty jesteś głównym bohaterem akcji.
- ……. Miało coś w lipcu się stać z NIP, a dzisiaj ostatni dzień lipca i nic … – Piotr przypomniał sobie słowa.
- Miało i jest.
- Czarujesz … Ty wiesz, a my nie – Piotr był rozczarowany, że niczego nie może się dowiedzieć.
- Jestem zmęczony rozmową o niczym.
- Jesteś ciekawski i niecierpliwy.
- To prawda.
- Nie wiesz, ale dzieje się – p.s. dowiedzieliśmy się kilka miesięcy później.
- To kiedy będę wiedzieć ?
- Kiedy uspokoisz się w swojej ciekawości
- …. Jak ci się podoba rysunek Jezusa? Jak się podoba Jezusowi rysunek? – poprawiłam się.
- …. Uśmiechnął się….
- Dlaczego Jezus na zdjęciu ma oczy zamknięte ?
- Pokazał mi, że kiedy umierają ludzie, to zamyka im się oczy, a potem zobaczyłem księgę, którą zamknęła się podczas pogrzebu Jan Pawła II… Zamknięcie oczu to jak zamknięcie pewnej drogi…
- ……. Udało mi się kiedyś ciebie Homiel zbajerować ?
- No pewnie.
- Kiedy ?
- Kiedy chciałem, żebyś mnie zbajerował.
- …….. – wybuchłam śmiechem mimo zmęczenia.
- Homiel chce ci dać ułudę, że masz na cokolwiek wpływ, dlatego daje ci się zbajerować. A tak naprawdę chyba nie nie jesteś w stanie Go zaskoczyć. Wszystko wie, wszystko widzi, słyszy twoje myśli … Masakra … – spoważniałam.
Jechaliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę…
- Opisz Ojca.
- Nie jestem w stanie, jestem za prymitywny.
- Postaraj się.
- Oh …. – westchnął…
- Wszechświat to pyłek przy tej postaci. Wszechwiedza, wszechmądrość, ma niesamowite oczy, pełne spokoju, przenikliwe, widzi wszystko, całą twoją duszę na wskroś… Czuję się niesamowicie wyróżniony i zrozumiałem naszą małość i pokorę…
- A jednak potrafisz być rozwalony na kanapie rozmawiając z Ojcem – co mnie za każdym razem niebotycznie zdumiewa.
- Bo czuję się bezpiecznie, jak za ciepłym piecem, jak u kogoś, kto kocha bezgranicznie.
- ……
- …….. Wszystko ma swój początek – myślę głośno, ale boję się spytać wprost…
- Jaki początek był Ojca ?… Kto stworzył Boga ? – wydusiłam to z siebie wreszcie.
- Niewielu zostało to objawione i do nich córko nie należysz.
- ……. – zaczęłam się śmiać z pełnym zrozumieniem i byłam szczęśliwa, że dostałam odpowiedź.
- A Piotruś należy ?
- A to inna sprawa.