29. 03. 17 r. Ustroń.
Przed wyjazdem Piotr miał u lekarza ostatnie, kontrolne badanie.
- Wiesz co mi powiedział ?
- Musi pan traktować zawał w październiku i teraz operację jako jedno.
- ………. – zaczęłam się uśmiechać, ponieważ dostrzegłam tu działanie Ojca.
- Zobacz… Ktoś zupełnie z zewnątrz, obcy człowiek musiał ci powiedzieć, musiał potwierdzić to, co przypuszczaliśmy. Pierwsza fala to serce … Od października do kwietnia… – taki znak to już nie przypadek, w końcu Piotr musi uwierzyć.
- Teraz ktoś też słucha, czuję to…
- Teraz ? Zawsze !
- Kiedy jesteś w toalecie, kiedy jesz obiad, kiedy jest wam dobrze, kiedy jest wam źle …
- Zawsze Jestem !
- ……….. – gdy usłyszałam w toalecie, to nie wiedziałam gdzie oczy schować ze wstydu.
- Jeśli pierwsza fala to twoje zdrowie … – chciałam wrócić do tematu – Czy druga fala też będzie dotyczyć twojego zdrowia ?
- Będzie dotyczyć ducha twojego.
- Eksplodujesz – zwraca się Ojciec bezpośrednio do Piotra.
- O kurcze … Jak eksplodujesz, to nic ziemskiego nie będzie cię obchodzić – mówię przestraszona.
- Jak może się czuć człowiek, który może zmieniać nawet pogodę ?
- Co dla takiego człowieka może znaczyć blacha ? – Piotr zobaczył przed sobą nowiuteńkie auto, oczywiście jego wymarzone audi A8.
- Zbliżasz się do świata, twojego świata.
- …. Podziękowałeś Im za życie ? – spytałam.
- Dziękuje za wszystko codziennie.
- Nie słyszałem.
- ….. Jest ktoś, kto może zmieniać pogodę ? – spytałam.
- ……….
W ostatnich dniach pobytu Piotr całkowicie się odizolował od ludzi. Przynoszę mu śniadania i kolacje do pokoju, a z obiadów sam zrezygnował. Jego waga poleciała w dół jeszcze bardziej. Od października schudł już prawie 20 kg.
- Jesteś dalej skąpy, ale nie jesteś skąpy dla swoich.
- A to źle ?
- I to się zmieni.
- ….. Maryja mi tak szczelnie głowę obwijała … – Piotr przypomniał sobie wizję…
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. - Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
- Czy ten hełm jest nadal potrzebny ?
- Ściągnięty nie został.
- …….. – Piotr dalej opowiada o Maryi i jego oczy się rozmydlają, wykorzystuję sytuację, by spytać jak wyglądała.
- Delikatna, filigranowa, ale wysoka, wiotka, ma przepiękne oczy, szafirowe, ale mocne, stanowcze spojrzenie, telepatycznie mi mówiła … – wzruszył się bardzo.
- ………. – nie przerywałam, bo był głęboko zamyślony.
- Gdy Ojciec powiedział A któż pójdzie do tego świata …, tylko ja się zgłosiłem … I co ? I Go zdradziłem … Taka jest prawda – zaczął szlochać.
- ……… – było to dla mnie tak niespodziewane, że nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ojciec mi wybaczył, a ja Go zdradziłem …
- Myślisz, że nie przewidział tego ? – przyszło mi do głowy.
- Zobacz, czego się nauczyłeś. Już wiesz, czego chcesz i po której stronie stajesz.
- Najlepszy wojownik to ten, który zna siebie i zna przeciwnika.
- ………. – a więc i to było zaplanowane …, pomyślałam.
30. 03. 17 r. Ustroń.
Jesteśmy już spakowani. Cudownie tu jest, ale chcemy już do domu, gdziekolwiek on jest.
- No! Ruszamy w daleką drogę.
- Czy ja wiem…
- 500 km to daleko przecież – Piotr zdziwiony, że mam wątpliwości.
- Aaaa, ty o takiej drodze mówisz … Myślałam, że mówisz o drugiej fali.
- No właśnie, Homiel, powiedz coś na ucho, co to będzie ?
- Nie muszę na ucho, Ola i tak nie słyszy.
- No powiedz coś.
- Chwilę spokoju teraz zobaczysz, wkrótce zobaczysz falę i oniemiejesz.
- A co to będzie ?
- Nie mogę powiedzieć, bo też chcę oniemieć.
- To takie przerażające ?
- Nie będzie przerażające, będzie wielkie.
- Przyjemne to będzie, ale przebudzisz się innym człowiekiem.
- A po co innym ? Jestem już fajny facet.
- Wiadomo, ale nie o to chodzi.
- A o co ?
- Chodzi o to, żebyś ich wszystkich zagarnął – pokazał jak rękoma zgarnia tłumy ludzi do siebie.
- A da się ?
- A nie da się ?
- …. Zobaczyłem nad tobą białe lilie, spadły na twoją głowę – mówi do mnie Piotr z szeroko otwartymi oczami.
- Utworzyły wianek na głowie, ale dziwne …, nie wiem dlaczego …, ale jedna lila jest żółta …
- …. Jeszcze nie zrobiłaś wszystkiego.
- Ten żółty to twoje zadanie niedokończone.
- Jak dokończysz, to wszystkie będą białe.
- Szkoda, że nie widzę…
- I nie czujesz …
- Ale masz za to gadułę, która wszystko ci powie.
- Jestem gaduła ? – Piotr udaje, że się obruszył.
- A nie ?
- Ale co to znaczy ? – dopytuję.
- Gdy przyjdzie pora, będziesz się kąpać w liliach.
- Co to znaczy ?
- To znaczy, że Chrystus otoczy cię miłością z każdej strony.
Po południu poszliśmy ostatni raz do kościoła. http://www.chkw.home.pl/index2.html Byliśmy wyłącznie my …, no i całe Niebo. Siedliśmy w ławce, ja oglądałam malowidła na ścianach, a Piotr siedział bardziej skupiony niż zwykle. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale nagle Piotr zaczął mówić …
- Czekają cię wielkie zmiany.
- Zrobisz to, co nikt nie zrobił.
- Oświecisz Ziemię i wrócisz.
- Zobaczysz znaki.
- Kiedy słońce będzie w największym punkcie, masz je wszystkie przyjąć.
- A dam radę ?
- Za tobą będzie stał Ojciec.
- Spójrz na tych heroldów …
- Właśnie to ogłaszają. To wkrótce się stanie.
- …??? …
Zapisywałam szybko w telefonie, bo nie wzięłam swojego zeszytu. Słysząc Spójrz na tych heroldów… zaczęłam wzrokiem ich szukać i rzeczywiście, wisieli pod sufitem kilka metrów od nas. Nie zauważyłam ich wcześniej.
- Pójdziemy już Olu – nagle mówi do mnie Piotr. Wybałuszyłam oczy, bo nigdy tak do mnie nie mówił. Olu …? Jakby to nie on mówił.
Wieczorem.
Kiedy w ciszy siedzimy sami w sanatoryjnym pokoju, kiedy nie ma telefonów, nie ma firmy, nie ma problemów…, tworzy się idealna atmosfera na szczere rozmowy.
- Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem … Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu .. Ja to normalnie widziałem … To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia … Mało tego … Niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać . Ręką pokazywał … – i zaczął mi wymachiwać przed nosem.
- Niedawno miałem tę wizję znowu … Widziałem jak dobywać miecz, wszystko …
- ………..
- Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem … Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu, nie może przestać płakać.
- … Ktoś inny słucha naszą rozmowę, nad nami otworzyło się coś …. Słyszę …
- Zastanawiam się, czy nie za dużo ci dałem do widzenia.
- … ??? ….
- Nie byłeś jedyny, ale jako jedyny zachowałeś wielkie przywiązanie do Ojca.
- Odszedłeś jako chłopiec, a wrócisz jako mężczyzna i niezawodne … – … pokazał ramię z mieczem … Niezawodne ramię.
- Na twoje urodziny to pewnie całe Niebo przyjdzie – powiedziałam, gdy Piotr się nieco uspokoił.
- Nieeee, co ty ! Mają mnie już dosyć, siedzi i ryczy … Mężczyzna ! – Piotr zaczął przedrzeźniać sam siebie.
- Nie miej do siebie pretensji.
- Łzy same przychodzą, to jest taka czysta energia.
- Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem …. – powtórzył.
Zostawiłam go w tym stanie tęsknoty, bo późno już było. Poszłam do swojego pokoju, zaczęłam czytać gazetę … i mnie zamurowało.