12. 07. 19 r. Warszawa.
Mamy lato, a ja mam silne przeziębienie. Mimo osłabienia i temperatury 35,6 wybrałam się oczywiście na kawę. Ledwo siedzę, ale długopis trzymam w pogotowiu.
- Zawsze byłam kobietą ?
- No to ktoś te dzieci musiał rodzić.
- No właśnie, dlaczego kobieta rodzi w bólach ? – powtarzam pytanie, które zadałam już jakiś czas temu.
- Czy ty rodziłaś w bólach?
- No nie …
- Błogosławiona byłaś, wszystko ci odjęto, by nie bolało.
- Jesteś fajna. Twoja żona jest fajna – powiedział Ojciec do Piotra.
- …….. – roześmiałam się.
- Ale Jadwiga miała przechlapane – … widząc minę Piotra zreflektowałam się, że chyba coś źle powiedziałam. Usprawiedliwiam się sama przed sobą, że jestem zbyt słaba, aby myśleć trzeźwiej.
- Nie patrz, że miała przechlapane, ale patrz na to co zrobiła w swoim krótkim życiu.
- Jej efekty widać do dzisiaj.
- Całą szkatułę złota dała i uprawiała sakralne życie.
- Co ci dało małżeństwo z Piotrem ?
- Pomyśl. Co było, kiedy miałaś firmę, a co jest teraz ?
- Szczęście.
- Przeobrażenie.
- Modlitwa była dla ciebie czymś obcym, a dzisiaj tłumaczysz pismo.
- ……. – wzruszyłam się. Nigdy, przenigdy w życiu bym się tego nie spodziewała.
- No to się porobiło … – przyznałam.
- A jak się jeszcze porobi i będziesz porabiającym.
Siedzimy na kawie w Ikei.
- Jak to się zaczęło, że tutaj zaczęliśmy przychodzić ?… – Piotr się zamyślił i rozejrzał dookoła.
- A jak to się skończy ?
- Jak ?
- Bez żalu. Zostaną wspomnienia.
Wieczorem.
Siedzimy przed TV, oglądamy relacje z przedwyborczej konwencji PO …
- Wygrają ? – pytam z żalem.
- A gdzie twoja wiara ?
- Tyle wiesz, a masz wątpliwości.
- Tak ciebie przepełniam wiedzą, co prawda przez Piotra, ale cóż zrobimy …
- ……..
- Księgowa mnie wczoraj znowu zaskoczyła. Mówi do mnie….
- A dzisiaj ma pan aurę złoto – żółtą … i się roześmiała.
- Miał pan białą, a teraz złotą.
- Ciekawe… Na twoim miejscu pogadałabym z nią. Niewielu ludzi widzi aurę – zachęcam Piotra.
- Nie chcę, aby wiedziała o mnie za dużo – machnął ręką.
- ……. – zamilkł.
- Gacek teraz pokazał mi lusterko, a w lusterku zobaczyłem sceny różnego kuszenia. Pieniądze, seks, itd. Rozbiłem to lusterko i wsadziłem mu do gęby.
- Chwila ! Teraz widziałeś ?! – jestem mocno zdziwiona, gdyż nie zauważyłam jakoś szczególnego u Piotra zachowania.
- Teraz …
- Wbiłeś mu w gębę lusterko, czyli go widziałeś. Jak wyglądał ?
- Noooo … Czarny, wysoki, do tyłu włosy uczesane, podobny do człowieka …
- Stary znajomy – westchnęłam.
13. 07. 19 r. Warszawa.
Przygotowywałam tekst na blog i zamarłam …
I wtedy stało się coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami przez ułamek sekundy jakby widzenie, jakby filmik. Napisane zdanie w ramce w formie strzałki, które wchodzi do mojej głowy. - A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat. I mówiąc najuczciwiej w świecie zdębiałam. Zdębiałam, że to zobaczyłam. - Czy to przewidzenie ? Czy prawda ? Czy to było od Ojca ? - A ucieszysz się ? - Bardzo. - To możesz się cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/13/a-teraz-ten-kraj-wyda-eliasza-na-swiat/
Czytam Piotrowi na głos… i on też zastygł.
- Wyda na świat ? Tak się mówi inaczej na poród… Wydać na świat dziecko …
- Nike ! – mówimy razem i zapadamy w zadumę.
- Ale numer … To znaczy, że to co widziałem to prawda.
- ……. – zamilkliśmy.
- To się wszystko zdarzy… – mówię spokojnie i jestem zszokowana.
Piotr nagle zaczął sobie z wszystkiego żartować, zaczął otwarcie kpić …
- Chcesz tanim zachowaniem uciec od prawdy, która cię doścignie i którą będziesz ?
- Ja będę prawdą ?!!! – mina mu zrzedła.
- Tak.
Wieczorem.
- Ja nie mogę być tym, tym … Ja nawet nie znam żadnych ksiąg !
- Nie o księgi chodzi.
- A o co ?
- O Ducha.
- Wszyscy będą zaskoczeni, a najbardziej twój syn, który jest największym ignorantem.
- …….
- Od dziecka miałem problem z określeniem się kim jestem. Ciągle miałem wrażenie, że ja tu nie pasuję – przyznał ze smutkiem.