16. 01. 19 r. Warszawa.
- Wczoraj Beata powiedziała, że rozpoznała pewną prawidłowość. Kiedy ona się modli krzyżem, to moje egzorcyzmy są mocniejsze.
- A skąd ona wie, kiedy są mocne ? – przyszło mi do głowy.
- Od razu wie. Czuje to po sobie. Ojciec pokazał jej wizję, dwa konie jadą i ciągną wóz z ludźmi. Dwa konie połączone dyszlem. Po to są te pieczęcie. Ojciec dał nam siebie do wspólnej pracy.
- Hmm… To ma sens … – pomyślałam.
- No wreszcie odetchnąłem.
- Hmm…. Ale pieczęcie wiecznie trwać nie będą.
- Ta misja się niedługo skończy.
- …….. – zamyśliłam się.
- Ojciec mówi do ciebie…
- Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość.
- Zacznę od dobrej…
- …….. – ucieszyłam się na samą myśl o jakiejś wiadomości.
- On przejmie cię i będziesz nim – Ojciec zwrócił się do Piotra.
- A zła … ?
- On przejmie cię i będziesz nim.
- ……. – nie połapałam się w pierwszej chwili. Pomyślałam, że Ojciec musiał się pomylić, ponieważ powtórzył to samo zdanie, a ponieważ Bóg nigdy się nie myli …
- … Rozumiem … – powiedziałam po chwili.
Ta przemiana ma dwie strony medalu. Z jednej strony to niezwykłe wyróżnienie być świadkiem tej przemiany i świadkiem dalszych wydarzeń, a z drugiej strony Piotr jakiego znam odejdzie w niepamięć. Nastanie okres; poświęcona kapturowi.
- Czy taka sytuacja zdarzyła się już kiedyś ?
- Nie.
- Ale z kurzami to przesadzasz.
- …….. – zgłupiałam. Jakimi kurzami ?
- Ja rozumiem pracować dla Mnie, ale dbajcie o swoje zdrowie.
- Kurze ! – roześmiałam się.
Wczoraj Piotr odkrył, że parapety są zakurzone. Przyznaję się „bez bicia”, iż domową robotę ostatnio lekceważę, ponieważ pisanie zajmuje mi większość dnia. Ale żeby w takiej chwili o tym mówić ? Śmiałam się sama do siebie, Ojciec rzeczywiście wszystko widzi….
- Coś się stanie ze mną, a mam ponoć jechać do Jerozolimy.
- Teraz to mnie wcale nie dziwi – zamyśliłam się.
- Izrael, naród wybrany.
- Jak to będzie ? Jak to się stanie ?
- Jak zauważyłaś to pociąg osobowy, nie expres.
- Tętno obniżamy Małemu, żeby się nie ekscytował.
- Wszystko powoli. Na spokojnie.
- Na początku miał tętno 400, teraz ma 100, a ma być 50.
Kiedyś Piotr miał wizję, której nie zapisałam, ponieważ jej nie rozumiałam. Zobaczył urządzenie badające ciśnienie i wskaźnik na 400, który powoli się obniżał.
Oczywiście aż 400 to tylko metafora tego, iż wcześniej nie był w żaden sposób przygotowany na to co nadchodzi. Ani zdrowotnie, ani mentalnie.
- Ma reagować bardzo spokojnie co będzie się działo, jakby miał być ponadto.
- Chciałabyś zwiedzić Jerozolimę ?
- No tak.
- To zwiedzisz.
- Będziemy mieli przewodnika ?
- Przewodników. Będą was wozić, weź zapas chusteczek.
- I tak skończy się twoja historia na planecie Ziemia.
- ?!
Wieczorem.
Piotr przyszedł po pracy nie zmęczony, a podekscytowany. Widać było po nim, że nie mógł się doczekać kiedy mi opowie…
- Niesamowita rzecz się stała, nawet nie wiesz co usłyszałem.
- Nooo ? – nastawiam uszy.
- Była u mnie babka z banku, dyrektor oddziału. Znam ją od dwóch lat, mówi…
- Właściwie to nie wiem dlaczego sekretarka umówiła mnie z panem. Nie miała tego robić, więc nie wiem.
- Tak ? A ja powiem pani coś więcej, ja się z nikim nie umawiam i nie wiem po co się na to spotkanie zgodziłem.
- Zaczęła się przyglądać twojemu obrazowi, który wisi za mną.
- Ma pan Jezusa…
- Zna pani ten obraz ?
- Taaaak. Interesuje się tymi sprawami.
- Tak ? … Zaciekawiło mnie to.
- A wierzy pani w Boga ?
- Wierzę.
- A dlaczego ?
- Bo Go widziałam.
- Widziała Pani ?! Kompletnie mnie zaskoczyła.
- Tak, ale nie wolno mi o tym mówić.
- … Pomilczała chwilę.
- Ale powiem panu coś. Jako dziecko widziałam białą postać w długiej szacie, wysoką, powiedziała, że jest Ojcem. Rozmawiam ze swoim aniołem, wierzę w anioły. Najbardziej lubię takiego anioła, który się nazywa (……).
- Nie – mo – żli – we ! – powiedziałam wolno.
Kobieta dokładnie wymieniła „przywrócone imię” Piotra, a to imię zna naprawdę niewielu.
- Prosiłam Boga, że moim marzeniem jest kiedyś go zobaczyć.
- ……… – patrzyłam na Piotra oniemiała.
- Mówię do niej… A wie pani, że Ojciec lubi spełniać marzenia wybranych osób ? Lubi płatać takie figle. Może go pani już poznała, albo pozna …Ponoć jest gdzieś na ziemi…
- Tak, w Europie.
- !!!! Jak ona mi to powiedziała to zbaraniałem, skąd ona może to wiedzieć ?
- ……… – nie wierzyłam własnym uszom.
- Wyobrażasz to sobie ? Niespodziewany jest Ojciec, nie ma co… – Piotr się dziwi.
- A to nie koniec.
P. s. Mogłabym podać jej nazwisko, ale nie czas, ani miejsce na takie wynurzenia. Jeśli się zgodzi, ujawnię je w książce.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/