10. 04. 18 r. Warszawa.
- Wczoraj wieczorem przed snem usłyszałem…
- Otwórz książkę.
- … Wziąłem księgę Izajasza do ręki i sobie pomyślałem… Tak ? A może tu otworzę, a może tu i zacząłem kartkować, chciałem zrobić Ojcu na przekór. Wertowałem kartki jak karty i w końcu otworzyłem na chybił trafił. Moje oczy utknęły na jednym fragmencie… I ciarki mnie przeszły…
1 Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. 2 Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą.
To rzeczywiście mogło zrobić na Piotrze wrażenie. Ojciec czasami zwraca się do niego tymi słowami, lecz w nieco skróconej formie.
- Myślę, że Ojciec jest zmęczony moją głupotą.
- Zmęczony? To dopiero początek, Dajgaro…
- ……. – Piotr złapał się za głowę i wytrzeszczył oczy…
- Dajgaro ?!!! Przypomniał mi film o samurajach, który oglądałem z 30 lat temu .
Oczywiście sprawdziłam, bo o takim filmie nigdy nie słyszałam.
Film opowiada historię samuraja Ogamiego Ittō, którego żona została zamordowana przez shoguna. Po jej śmierci Otto postanawia wyruszyć w świat wraz ze swoim synem Daigarō, aby zemścić się na shōgunie i jego armii. Po drodze zarabia, pracując jako płatny morderca. https://pl.wikipedia.org/wiki/Shogun_zabójca
- Dobra, tak na spokojnie… – próbuję pozbierać myśli.
- Ojcze, co znaczy to wszystko ?
- Bańka pryśnie i będziesz wszystko wiedzieć.
Siedzimy w milczeniu, zapatrzyłam się na kawę i zamyśliłam nad Ich planem, którego nijak nie mogłam rozgryźć. Firma, rodzina, dwa mieszkania, dwa miasta, ciągłe dojazdy… Jak Oni chcą to przeorganizować ?
- Nie przejmuj się problemami. Zostaną szybko rozwiązane.
- Ale jak ? – docieka Piotr.
- Nie pytaj Mnie o technikę.
- Mówiłeś już, że się nie znam na ekonomii, ale znam się na cudach.
- A mieszkania ?
- Zostawcie wszystko Nam.
- Wszystko ?
- Wszystko !!!
- Tu jest wiele problemów do załatwienia.
- Powiadam ci wszystko. Sprawa zostanie załatwiona globalnie.
- Za jednym zamachem ? – dziwię się.
- Tak jak ściął wszystkie świece.
- To jest twoja walka nie jego, ty trzymasz go, a nie on ciebie. My wystawiamy ich (p.s. pokazali na podwyższeniu), a ty tnij. - Jak mam ciąć? - Przyjdzie czas, a zobaczysz tango muerte. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/
- Ale jakim cudem ?!
- No cudem.
- Piotr przestanie kombinować, piękna dostanie wszystkie odpowiedzi.
- Homiel, ostatnie pytanie. Why ?
- Dla chwały Ojca.
- W tym roku ?
- Szukasz jak ryba głębszej wody, aby popływać jeszcze trochę.
- Hmm….
- Zobaczyłem teraz księgę, czarno zieloną jak się zamyka ostatnia kartka, okładka, a obok otwiera się druga książka, cieńsza, ale złota, otwiera się właśnie okładka. Widzę napis „The end part I ”.
- Cieńsza? A ile procentowo byś określił ? – pomyślałam, że jeśli nasze życie to 50 lat, to może mi się uda ocenić ile życia nam jeszcze zostało…
- Nie patrz na to, wszystko zależy od tempa pisania. Można pisać jedną stronę lata.
- Hmm…. To prawda… – o tym nie pomyślałam. Równie dobrze ta druga, choć cieńsza może być pisana kolejne 50 lat.
- Wszystko jest zapisywane, wasze działania, myśli, rozważania.
- Po co ?
- Dla nauki. Wy się uczycie i Oni się uczą.
- A co sądzisz o moim aucie ? Psuje się powoli.
- Wystarczy do końca załatwiania twoich spraw. Nie przewidziałem budżetu na nowy.
- O! To z Ojcem jednak cały czas rozmawiamy ! – uświadomiłam sobie.
- Poza tym, będziesz wożony.
- ?!
Wieczorem.
Piotr siedzi przy komputerze i czyta o sobie, czyli o Deisenhoferze.
- Ciekawe, czy byłaś moją żoną wtedy …
- Nie mieszaj w to Oli.
- Nie wciągaj tych, co są do pomocy, do swoich brudów.
- Uuuuu… – Piotr zamilkł zaskoczony ostrością tych słów.
- Po chwili dosiadł się do mnie na sofę, usiadł ciężko.
- Narastać to będzie, Synu Mój mały…
- Narastać ?
- Będą obowiązki i możliwości, ale pod kontrolą.
- Bo jesteś jak bomba atomowa, kontrolowana daje energię.
- ……. – Piotr wsłuchiwał się uważnie.
- Ale Ojciec jest niesamowity! Faktycznie niekontrolowana energia atomowa wiadomo do czego może prowadzić. Ładnie to powiedział Ojciec…
- Dziękuję ci za komplement. Czekam na ciebie…
Piotr poszedł się pomodlić. Wrócił cały szczęśliwy pół godziny później…
- Na koniec modlitwy zobaczyłem mężczyznę, młodego, w długiej szacie, zsunął się z sufitu, miał brodę, tak jak na twoim rysunku, przyłożył ręce do moich rozpostartych rąk…
- Piotr, bardzo cię kocham.
- ……. – nie musiał mówić już nic więcej, ogarnęła mnie radość.
- Przekaż Aleksandrze… Ciekawe, nie powiedział przekaż Oli…
- Idź, powiedz Aleksandrze, że ją też bardzo kocham.
- ……. – oh my god… jak tu się nie rozbeczeć.
- Widziałeś twarz ?
- Nie widziałem twarzy, ale brodę.
- Aleksandrze, a Oli to jest różnica.
- A co to różnica, dla mnie jesteś Ola.
- Homiel, to ma znaczenie ?
- Nie licytujcie się. Wiadomo o kogo chodzi.
- Taki żywy, normalny? Widziałeś skórę… Wszystko ?
- De facto tak.
Siedzimy cali szczęśliwy oglądając TV.
- Patrz spokojnie w przyszłość.
- I to, co dotyczy twojego męża będzie zgodnie z planem.
- …….. – spoważniałam, takie słowa Ojca muszą mieć swój cel. Wszystkie słowa Ojca mają jakiś cel.
- Co ja mogę zrobić? Jestem tylko narzędziem.
- Kiedy dostaniesz imię swoje już nie będziesz narzędziem.
- Będziesz czynił na Chwałę Ojca z własnej woli.
- …….
- Fajnie spędzacie czas razem.
- Ten czas dobiega końca.
- Naprawdę ? – żal mi się wielki zrobił.
- Można tego nie mówić, ale i tak to jest prawda.
- Siedzicie sobie fajnie w pieleszy, ale ten spokój minie.
- ……. – jeszcze bardziej żal mi się zrobiło.
- Ten szczygieł był dla ciebie i tylko dla ciebie. Nie gniewaj się – zwrócił się do mnie.
- Poza pisaniem zrobiłaś też pracę duchową.
- To co mówisz jest bardzo słuchane.
- ……. – wzruszyłam się. Często gdy się modlę zastanawiam się, czy mnie słuchają, czy może to tylko modlitwy Piotra są słuchane. Takie ludzkie, normalne wątpliwości.
- Codziennie.
- Audytorium się zbliża i słucha. Słuchamy o co prosisz.
- Nie wiążesz Nam rąk, a wiązałaś.
- ……. – i teraz słabo mi się zrobiło i ciarki przeszły po skórze. Ewidentnie, rzeczywiście mnie słuchają.
- Mogłabym wam wiązać ręce ? – nie wierzyłam, że to w ogóle możliwe.
- Niech się dzieje Twoja wola Ojcze, tak powiedział Chrystus.
- ……. – Piotr przekazywał słowa niewiele z tego rozumiejąc, więc mruga do mnie domagając się wyjaśnień. Westchnęłam ciężko…
- Powiedziałam Ojcu niedawno, że rozumiem jak ważny jest Jego plan i powiedziałam niech się dzieje. Niech dzieje się wola Jego.
Pogodziłam się z tym, pogodziłam się sama ze sobą. Chciałoby się mieć Piotra dla siebie, a on jest dla świata, dla Ojca. Szalenie trudna decyzja.
- Więcej kawek długo już nie będzie – walnęłam prawie płacząc.
- Ale jutro jeszcze idziemy – Piotr mnie uspakaja.
- Wszyscy razem, Gruby też.
- ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
Dopisane 23. 12. 2018 r.
- Nie wiążesz Nam rąk, a wiązałaś.
Powiem otwarcie, że dzięki naszym rozmowom, dzięki wielu naszym doświadczeniom, dzięki obcowaniu z Niebem dużo łatwiej jest mi zrozumieć Chrystusa. Kiedyś się zastanawiałam głęboko, czy ta kwestia zapisana w trzech Ewangeliach w ogóle może być możliwa. Czy Jezus, syn Boga mógł mieć jakiekolwiek dylematy z podejmowaniem wyboru ?
- MT. 39 I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich!
- MK. 36 I mówił: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie!
- ŁK; 42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich!
Czyż przez chwilę nie wiązał Ojcu ręce ? Bo po prostu się bał ? Jak zwykły człowiek ? To piękna scena i bardzo prawdziwa.
Życzenia świąteczne od Homiela;
Czas odrodzić się w Bogu.