27. 02. 18 r. Warszawa.
Zadzwoniła Dorota, znajoma Piotra, która od czasu do czasu ma wizje z Piotrem w roli głównej.
- Wiozłeś moją mamę, która nie żyje od 2008 roku. Byłeś kierowcą, a ona siedziała z tyłu. Przestraszyłam się, że nie żyjesz, bo jak jesteś razem z mamą… Pytam się mojej mamy dokąd jedziesz ?
- Ten pan jest dobry, wiezie mnie.
- Dokąd ?
- Nie mogę ci powiedzieć... mówi mama. To spytałam ciebie, a ty mi na to…
- Niech cię to nie obchodzi.
- Hmm… – dotychczasowe wizje Doroty wiele mówią o duchowości. Niewykluczone, że dzięki modlitwom Piotra dusze niektórych zmarłych ludzi są przenoszone w inne miejsce.
- Potem w kościele miałem inną wizję.
- Stoję w ławce i widzę, że lecą do mnie dzidy. Lecą prosto w moje ciało, ale kiedy dolatują odbijają się jakbym miał zbroje. Mówię … to walnijcie mnie w twarz i widzę dzidę, która leci prosto mi w twarz. Gdy doleciała tu przed głową rozprysła się na drobne, gdyby nie ta zbroja…
- Dałem ci ją, żebyś gryzł tych łobuzów.
- Codziennie chóry wam śpiewają za to co robicie, tylko nie słyszycie.
- Zabrałem ją.
- Myślę, że do lepszego miejsca. Ciekawe, czy takich jak mama Doroty jest więcej…
- Tylko o niej wiesz.
- Dużo robicie. Jedno i drugie. Ty na jednym polu, a ona na drugim.
- A dokąd ją Piotr zawiózł ?
- Dokąd łatwo się domyśleć.
- Pomyśl lepiej skąd ją zabieram.
- Wyobraź sobie, że była trzymana przez gacków z dwóch stron.
- Czy to jest właśnie czyściec ?
- Za dużo chcesz wiedzieć.
- No chcę – roześmiałam się.
- …….
- Właśnie widziałem siebie jak wmieszałem się w ten tłum, co opisywał w książce Richard. Zacząłem pić wodę ze studni, woda była źródlana, krystaliczna czysta. Co to znaczy ?
- Nie wiem…. – siorbię kawę. Dzisiaj postanowiłam nie myśleć.
- Pojedziemy w góry ? – zmieniam temat.
- Nie ty decydujesz.
- Jak to ?
- Ograniczysz swoje decyzje do tego jak masz wyglądać.
- I tak nie widzę w twej szafie zbyt dużego wyboru.
- I pomyśleć, że tam na Górze masz jedną z największych garderób.
- ?! – i przypomniałam sobie ciekawostkę z książki Richarda.
Koło naszego stolika przechodził dziwny człowiek. Z pierwszego rzutu okiem wyglądał na pijanego, ale z drugiego wyglądał raczej na nienormalnego. Piotr zawiesił na nim swój wzrok, zmrużył lekko oczy…
- On ma dwóch gacków koło siebie, trzymają go pod ręce i prowadzą. Załatwię ich… A może nie ? – zawahał się – Nie jestem sędzią. Może tak ma być ?
- Jesteś trybunem.
- ?!
Po minucie pojawił się kolejny przechodzień, tym razem cały w tatuażach młody chłopak, rzucał się w oczy z daleka, ponieważ miał tatuaże także na twarzy. Wyglądał koszmarnie. Piotr przymknął oczy..
- Chciałem je mentalnie usunąć, ale usłyszałem gacka – powiedział po chwili.
- Nie dasz rady ich wszystkich uratować. Nie fatyguj się.
- Hmm… – pomyślałam, że skurczybyk ma rację.
- Ojcze, jestem zmęczony wszystkim.
- To co? Chcesz się zastrzelić ?
- Wstawaj żołnierzu.
28. 03. 28 r. Warszawa.
Siedzimy przy stoliku. Piotr przypatruje mi się tak mocno i czujnie, że zaczynam czuć się nieswojo.
- Słyszę… Ezechiel rozdział 12. Co to ?
- Prorok z Biblii, trzeba sprawdzić – sprawdzam w internecie. Czytam na głos, z każdym słowem Piotr otwiera oczy coraz szerzej.
1 Pan skierował do mnie te słowa: 2 «Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym. 3 Synu człowieczy, przygotuj sobie rzeczy na drogę zesłania, za dnia i na ich oczach, i na ich oczach wyjdź z miejsca twego pobytu na inne miejsce. Może to zrozumieją, chociaż to lud zbuntowany. Wynieś swoje tobołki, jak tobołki zesłańca, za dnia, na ich oczach, i wyjdź wieczorem – na ich oczach – tak jak wychodzą zesłańcy. 5 Na ich oczach zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego! 6 Na ich oczach włóż tobołek na swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich».
- Dzisiaj pisałam o śmierci Edzia.
- Jeszcze trochę, a twoja łódź też dobije do brzegu. Została jedna przeszkoda. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/28/slepy-i-gluchy-jestem-na-ciebie/
- A ile ja mam takich przeszkód ? – spytałam.
- Żadnych. Ty piszesz i patrzysz jak on pokonuje przeszkody.
- Gdybyś miała przeszkodę nic byś nie napisała.
- O! To znaczy, że ja to źle zrozumiałam. Myślałam, że przeszkoda to zadanie. Przeszkoda to przeszkoda, bariera, którą musisz pokonać, by wrócić do Góry – tłumaczę Piotrowi.
- Tą przeszkodą jest chyba twoje imię, które musisz odzyskać. „Przywróć imię moje”…
- Po tu jesteś, żeby odzyskać imię, po to się urodziłeś.
- ……. – zamyśliłam się.
- Gdyby spojrzeć na wszystko z boku… to jest niesamowita historia… to wszystko.
- Wiesz, że pan Bóg jest moim aniołem? Przebiera się czasami w skórę Homiela.
- Byłeś powodem bólu Ojca.
- Aż tak nabroiłem ?
- Tak się śmiałem.
- Wiesz, że rozmawiam z Ojcem jakby tu siedział przy stole ?
- Traktuj, że tak jest.
Wieczorem. Piotr wrócił z pracy zmęczony.
- Ja nie wiem jak ty sobie poradzisz, gdy mnie zabraknie. Jak sobie poradzisz z firmą… No nie dasz rady… Ojcze ona nie da rady. Nie wiem jak Ty to rozwiążesz.
- Po raz kolejny cię zaskoczę.
Włączyłam film „Anihilacja” www.filmweb.pl/film/Anihilacja-2018-730844 . W pewnym momencie pada zdanie; Bóg się nie myli.
- Racja! Bóg się nigdy nie myli – skomentował Piotr.
- Dziękuję, że Mnie dostrzegłeś w trakcie oglądania.
- Miło Mi się z tobą ogląda ten film, ale lepiej zrobisz to co masz zrobić.
- ?! – robię wielkie oczy…
- Aaaa…! Idź się pomodlić, egzorcyzmy, o to chodzi !
Piotr zastopował film i poszedł się pomodlić. Gdy wrócił zaczęliśmy oglądać dalej.
- Bez granatu i czołgu tam bym nie wszedł – podsumował na koniec, a jeszcze przed chwilą modlił się o pokój i walczył z diabłem.
- A Ja myślałem, że bez krzyża i beze Mnie.
Dopisane 09. 12. 2018 r.
- Zacząłem pić wodę ze studni, woda była źródlana, krystaliczna czysta. Co to znaczy ?
Studnia – źródło wody, tak niezbędnej do życia, symbolizuje moment przełomowy, a także jest znakiem duchowego oczyszczenia i umocnienia. Jej obecność gwarantuje plon, obfitość, zaspokojenie. (…) Dzisiaj sam Jezus staje się źródłem/studnią żywej wody dla każdego, kto pragnie, a każdy, kto spróbuje także nabywa cech źródła. Wodą żywą jest natomiast Duch Święty wypełniający każdego wierzącego. To Jego obecność daje życie, pokrzepia, wzmacnia, działa, przynosi zmiany. http://www.portalcel.pl/piesn-o-studni/
- Słyszę… Ezechiel rozdział 12 – wczytałam się w ten tekst jeszcze raz i dzisiaj już wiem, że najważniejsze jest ostatnie zdanie.
28 Przeto powiedz im: Tak mówi Pan Bóg: Już więcej żaden z moich wyroków nie dozna zwłoki. Cokolwiek mówię, to mówię i wykonam» – wyrocznia Pana Boga.
Kilka dni temu Bóg Ojciec powiedział…
- Nie będę już dłużej czekać.