30. 12. 17 r. Szczecin.
Siedzimy przed TV w zamyśleniu i zastanawiamy się, czy zaraz po Sylwestrze wracać do Warszawy, czy zostać jeszcze tydzień.
- Chcesz zostać tydzień ?
- Tak.
- A kto będzie gasił pożar ?
- A jest ?
- Zostawiłeś wiele spraw. Potem weźmiesz wolne.
- A będzie potem ?
- Zawsze jest potem.
- Homiel kończył nie tylko ekonomię, ale i filozofię – podsumowuję ze śmiechem.
Siedzimy dalej. Leci w TV jakiś film.
- Jakbyś oceniła ten film od 1 do 10 ?
- Tak na 3 – przyznaję. Widziałem go już po raz setny, a nic ciekawego w TV nie ma. Piotr przełącza na kabaret.
- A ten jakbyś oceniła ?
- Na 6.
Choinka się świeci, jest cisza, jest przyjemnie. Siedzimy dalej nie ciesząc się niczym w TV, a może to my się tak zmieniliśmy, że mało co nas cieszy, bo wszystko wydaje się za głupie, za płytkie, za puste ?
- Homiel, fajne jest to mieszkanie.
- Jakiej oczekujesz odpowiedzi ?
- Szczerej.
- Sama sobie odpowiedziałaś.
- Wszystko jest do czasu – Piotr.
- Tym akurat powinieneś się martwić najmniej.
- Co On ma na myśli ? – Piotr mnie pyta.
- Że Tam masz życie wieczne…, tak ?
- Ten tort tutaj masz okrągły, kiedyś się skończy.
- Tam nigdy się nie kończy.
- Łódź czasu płynie, każdy ma swoje miejsce na tej łodzi.
- Ty na tej łodzi rozgrzewasz innych ludzi, ale kiedyś z niej wyjdziesz.
- Pięknie mówi – pomyślałam …
- Ola nigdzie cię nie puści samego – a jeszcze kilkanaście minut temu rozmyślałam, czy jechać z Piotrem do Warszawy, czy zostać.
- A dlaczego ? – spytał przekornie.
- Bo jesteś dla niej wszystkim.
- A reszta ? Córka, syn ?
- To tło.
- Sama o tym nie wiesz dlaczego.
- To, co ma się stać, nie stanie się tak jak myślisz. Ta koronka dba o każdy szczegół.
Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, jak Oni to zorganizują. Jak stanie się co ma stać, aby nie zabolało.
- Ale jestem coraz starszy.
- Jesteś, ale to My ci zdrowie dajemy.
- Nie jesteś parowozem, ale elektrycznym. Do końca twoich dni będziesz elektrycznym.
- A wiesz skąd prąd ? W szafie Tatusia.
- … !!! … Chyba z Ojcem rozmawiasz – reflektuję się za późno.
- …. Łazarz to najprawdziwsza opowieść.
- Jeden to spisał, a inni nie uwierzyli.
- Nie mogli w to uwierzyć, że mógł na trzeci dzień powstać.
- ……. – szczęka mi opadła. To było tak niespodziewane, że opadła mi szczęka. Nie tylko piękna odpowiedź, ale i odpowiedź od samego Ojca. Teraz to już byłam pewna.
- W wino wielu zamieniło, ale dodawali oszukując.
- …… – znowu zaskoczenie. O to też chciałam spytać.
- Nawet …
- Nawet.
- ……. – przerwał Ojciec.
Ewangeliści spisali Ewangelie wiele lat po zmartwychwstaniu Jezusa, a zmartwychwstanie to najmocniejszy i najważniejszy dowód na boskie pochodzenie Chrystusa. Jeśli sam Jezus powstał ze zmarłych, to dlaczego nie uwierzyli, że pomógł powstać ze zmarłych drugiemu człowiekowi ? I o to chciałam spytać.
- Nawet jak uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa, to nie byli pewni co do Łazarza ?
- Nie chcieli pisać.
- Kiedyś Ojcze powiedziałeś, że Ewangelia Marka jest najbardziej prawdziwa … – więc powinna zawierać to zdarzenie.
- Ale nie znaczy, że jest pełna.
- Hmm…
- Dlaczego Ewangelia św. Marka nie opisuje zmartwychwstania, a inne tak ? - Nie zdążył, poza tym czym byłaby twoja wiara, gdybyś potrzebowała to zobaczyć… – przecież wierzę, pytam się tylko. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/18/choc-nie-ma-mnie-tu-to-jestem-bo-ojciec-jest-tu/
Byłam pod wielkim wrażeniem. I informacji i samej rozmowy. Rozmawiać z Bogiem o Ewangelii? Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, co właściwie się teraz stało. To wielkie wyróżnienie, największe… Tylko Piotr tego chyba nie zrozumiał, bo pyta jak gdyby nigdy nic…
- Jaki będzie ten rok ?
- A jak ci powiem, że zaplanował ci to Ojciec, to dalej będziesz pytał ?
- …. Ojciec czyta twoją książkę i ją koryguje.
Słabo mi się zrobiło. Kiedy ją koryguje, to doskonale wiem jak to się dzieje. Opracowuję i wpisuję tekst na blog, następnie sprawdzam błędy, dopisuję „coś tam” i blog zamykam. Chwilę później widzę w głowie miejsca gdzie są braki, widzę w głowie tekst, który mam dopisać / usunąć lub zdjęcie, które ma dodać. Bywało i tak, że w środku nocy budziłam się z myślą, że mam coś zmienić lub sprawdzić. Tak zdarza się dosyć często i nigdy tego nie lekceważę.
Zamilkliśmy. Zamyśliłam się nad Łazarzem i Ewangelistami. Trudno mi było zrozumieć, że nawet po zmartwychwstaniu mieli nadal wątpliwości.
- Czy wierzysz Mi ?
- Wierzę.
- To dlaczego musiało ci się zapalić światło ?
- ……. – i teraz ręce mi opadły, bo przypomniał mi coś, czego chciałabym nie pamiętać i czego się wstydzę.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; - A może mu się to przyśniło? W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie; -Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło. Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… cały pokój jest oświetlony. Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/
- To dlaczego chciałaś pominąć ten fakt ?
- Wolałaś swoje spanie. Tak i on wolał nie pisać.
I powiem szczerze… Dopiero teraz Ewangelistów zrozumiałam całkowicie. Oni spisywali Ewangelie z myślą o tych, którzy będą je czytać i o pewnych rzeczach woleli nie pisać. A dlaczego? Ja też pisząc ten dziennik kilka rzeczy pominęłam, bo wydawało mi się to zbyt dużo jak na ludzkie pojmowanie. Zadziałał w tym przypadku czynnik czysto ludzki, psychologiczny. Zapewne obawiali się, że ludzie tego nie zaakceptują, nie przyjmą, że nie uwierzą, że to zbyt niepojęte. Pisali to, co ludzie mogli „przełknąć”, mówiąc kolokwialnie. Tylko Jan zaryzykował i miał rację, ponieważ to jedna z najpiękniejszych scen z życia Jezusa.
- Jak pogodzić falę z firmą ? – Piotr zaczyna.
- Na to pytanie już odpowiedziałem. To Ojciec planuje.
- Ja nie dam rady prowadzić firmy – zarzekam się na wszelki wypadek.
- Ty nie do firmy, ty do książki.
- …. Dziękuję za Łazarza.
- Jak wam się tam w ogóle życie na Górze ? – Piotr strzelił „pytanie roku”.
- Nie narzekamy.
- Dużo was tam jest aniołów ?
- Dużo.
- Czyli co ?
- Kraina miodem i mlekiem płynąca. A tu jest akcja.
- A u was się nic nie dzieje ?
- Chciałbyś, żeby się u Pana Boga coś się działo ?
- A trzecia wojna w Niebie to kiedy ? – tym razem to ja strzeliłam.
- Uuuuuuuuu, zagalopowałaś się.
Dopisane 16. 09. 2018 r.
- Łazarz to najprawdziwsza opowieść. Jeden to spisał, a inni nie uwierzyli. Nie mogli w to uwierzyć, że mógł na trzeci dzień powstać – to była bardzo magiczna chwila, ta rozmowa. Pamiętam ją do dzisiaj. O Ewangeliach będziemy rozmawiać jeszcze wielokrotnie i ujrzymy zupełnie inne spojrzenie na opisane historie.
Jeśli chodzi o samego św. Jana kilka informacji z ciekawego artykułu;
Ewangelie, pierwsze cztery księgi Nowego Testamentu, opowiadają o życiu Jezusa. Jednak tylko jedna – Ewangelia Jana – twierdzi, że jest relacją naocznego świadka, świadectwem nienazwanego „ucznia, którego Jezus miłował” [Jan 21:24]). „Kto napisał Ewangelię św. Jana?” Jest pytaniem, które pozostaje bez odpowiedzi, choć zauważono, że teologowie na przestrzeni wieków utrzymują, że rzeczywiście był to uczeń Jan, który napisał słynną biblijną książkę.
Możemy nigdy się nie dowiedzieć, kto napisał Ewangelię Jana, tak samo jak nie wiemy, kto napisał księgi Mateusza, Marka i Łukasza. Wiemy jednak, że Jan jest odrębnym ewangelistą. Mateusz, Marek i Łukasz są tak podobni w swym opowiadaniu, że ich księgi nazywają się Ewangelie Synoptyczne, co oznacza „widziani razem” . Mateusz i Łukasz śledzą wersję wydarzeń spisane w Ewangelii Marka, która uważana jest przez uczonych za najwcześniejszą i najbardziej historycznie dokładną Ewangelię. Jan nie zawiera jednak tych samych incydentów ani chronologii, które występują w pozostałych trzech Ewangeliach, a fakt, że jest tak inna, wzbudziła debatę na temat tego, czy Ewangelia Jana jest historyczna, czy nie.
Kilka hipotez próbowało wyjaśnić, dlaczego tak wiele z życia Jezusa nie zostało przedstawione w Synoptyce, a jest obecne w Ewangelii Jana i vice versa. Jedna z hipotez mówi, że Jan spisał wiele wydarzeń, które miały miejsce przed aresztowaniem Jana Chrzciciela, podczas gdy wszyscy synoptycy pełnią służbę Jezusa dopiero po aresztowaniu. Inna twierdzi, że Ewangelia Jana została napisana na końcu, przez kogoś, kto wiedział o pozostałych trzech Ewangeliach, kto chciał napisać duchową ewangelię zamiast historyczną. Oznaczałoby to, że osoba, która napisała Ewangelię Jana, nie byłaby współczesną osobą Jezusa, a zatem nie byłaby naocznym świadkiem, jak twierdzi autor. Istnieje również możliwość, że autor Jan nie znał Marka, a zatem nie posiadał tych samych informacji.
Wracamy dzisiaj do Warszawy, Piotr nie w humorze, więc żeby go nie denerwować ….
- Chcę zadać tylko jedno pytanie …
- ……. – żachnął się zniecierpliwiony.
- Czy to Jan sam napisał bezpośrednio Ewangelię ?
- … Słyszę Nie.
- Jeśli nie pisał sam, to dlaczego napisał … Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
- Nie pisał dosłownie sam.
- Czyli dyktował.
- Hmm… Ciekawe, czy Marek pisał sam … – cwanie spytałam w ten sposób pamiętając, że miało być jedno pytanie.
- Ciekawe.
- ……. – wybuchłam śmiechem.