26. 12. 17 r. Szczecin.
Przed wyjściem na kolejne świąteczne spotkanie, siedzieliśmy w swoich fotelach w całkowitym milczeniu i zamyśleniu. Potrzebowaliśmy takiej chwili dla wytchnienia i spokoju.
- Fajnie sobie siedzicie. Siedźcie dalej.
- To chwile, które będziecie pamiętać.
- Zacznie się coś ?
- A czas, żeby i Ola zaczęła więcej zdjęć robić.
- O ! – ucieszyłam się.
- Otwórz rękę.
- …….. – Piotr wyciągnął przed siebie dłoń.
- Co widzisz ?
- Nic nie widzę.
- A Ja ci mówię, że tam jest kula.
- Ale ja nic nie widzę.
- A Ja ci mówię, że jest. A jak pokażesz ją innym ?
- I tak nie uwierzą.
- Zobacz na niego – przypomniał o naszym „w nic nie wierzącym”, którego płacz był całkowitą niespodzianką i czymś w naszym myśleniu niemożliwym, a stało się możliwe.
- Więc kula będzie wielka, aż wszyscy zobaczą.
- ……. – zaczęłam myśleć, czy dosłownie, czy symbolicznie ?
- W sumie jesteś gotowy do wszystkiego, już rozumiesz i się nie boisz.
- Hmm… Mam wrażenie od trzech dni, że do mojego pokoju ktoś wchodzi i mnie dotyka. Wchodzi z Ich świata, zza przesłony.
- A który jest twój ?
- Tam, gdzie spałem.
- „Pokój, w którym spałeś”, a nie „twój pokój” – poprawia go Homiel, bo jeśli Piotr nie ma swojego domu, to nie ma i swojego pokoju.
- …. Wczoraj porozmawiałem sobie z Ojcem. Powiedział …
- Jeżeli Pan Bóg jest zegarmistrzem, to ty nie jesteś trybem, ty jesteś smarem.
- Ale w zegarku nie ma smaru …, mówię…
- Ale jest sprężyna.
- Ty jesteś sprężyną, która prowadzi zegar.
27. 12. 17 r. Szczecin.
Nareszcie po świętach. Odpoczywamy zadowoleni, że nie musimy nigdzie już iść.
- Jak byś nazwał ten rok ? – pytam Piotra.
- Trudny.
- To był rok nadziei.
- Nadziei ?!
- Przywołałeś swoje imię na prochach swojego taty.
- To pierwsze, prawdziwe.
- Przywrócono ci zdrowie.
- Hmm …. Zgadza się – pomyślałam.
- A jakbyś nazwał rok przyszły ?
- Po roku nadziei jest rok zmian.
- Jakbyś nazwał te zmiany ?
- Gruntowne.
- Wiatr zmian już wieje. Jeszcze go nie czujesz, ale już wieje.
- Ale sądu nadal nie ma ! – Piotr lekko zniecierpliwiony, bo jak zwykle nic konkretnego dowiedzieć się nie może.
- Przyniesie i sąd.
- Ziemia pęka już Piotr.
- ….Zobaczyłem teraz przed sobą ziemię jak zaczęła pękać. Z ziemi zaczął wydobywać się niebieski, nadmuchany balon i się uniósł nad ziemię, unosi się do góry... - Piotr zrobił wielkie oczy i patrzy na mnie nie rozumiejąc. Ja też patrzę na niego i nie mogę zrozumieć... http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/03/bog-co-zamierzal-raz-nigdy-nie-zmienia/
- Nie ma sensu pytać o daty – przypominam Piotrowi.
- W październiku Homiel musiał się śmiać z nas.
- Ale to śmiech radości.
- Mam nadzieję, że teraz będziecie się śmiać z nas nieco rzadziej – mówię z przekąsem, bo staramy się dat nie wyznaczać.
- A Ja chciałbym coraz częściej, to Mnie cieszy.
- …. Od małego rozmawiałem z Homieliem … Co to za imię … Homiel … ?
- Dla Mnie najpiękniejsze na tym świecie.
- Tutaj też zaczynają Mnie tak nazywać.
- … Szkoda Homiel, że nie możesz sobie pojeść naszego sernika, jest przepyszny.
- Szkoda, że nie możesz sobie zobaczyć tego, co Ja.
- !!! … To Ci się udało … Wygrałeś Homiel.
- …. Liczę na ciebie – Piotr odwraca się do mnie i mówi patrząc prosto mi w oczy.
- Nie rozumiem.
- Ojciec mówi do ciebie …
- Liczę na ciebie. Ta książka powinna być przepasła.
- …….. – wstrzymałam oddech. Nigdy, przenigdy nie chciałabym zawieść Ojca.
- Czy ci się podobała ta oprawka ? – … zaniemówiłam.
Dzisiaj w „Home and You” wzięłam do ręki złote pudełko imitujące okładkę do książki. Trzymałam je w ręku i pomyślałam, że taką właśnie wydam książkę.
- Bardzo.
- Mi też. Kółka brakowało – … w kółku ma być napisane „Bóg”.
- Nic tam już poza tym nie będzie.
- Ta książka będzie szokowa, ale pieniądze będą potrzebne.
- Mówiłam to dzisiaj … – wyrwało mi się. Byłam zdumiona, choć przecież nie powinnam.
- Słyszałem.
- Nie martw się. Główny księgowy Nieba pracuje już nad tym.
- … ???!!! …. – ucieszyłam się i ucieszyło mnie to określenie.
- A spadnie coś dla mnie ? – wtrącił się oczywiście Piotr.
- Chyba źle słyszę.
- Oli kupiłbym dom z trawą …
- A co w garażu ?
- Nooo nic.
- Nawet to nic na „A” ? – czyli Audi.
- …….. – Piotr nie wiedział jak wybrnąć.
- Ale byłaby to książka ! – kiwam w zadumie głową widząc ją w wyobraźni.
- Ale to będzie książka !