17. 02. 17 r. Szczecin.
Wracaliśmy pociągiem do Szczecina. Nasza rozmowa rozpoczęła się od obecnych problemów naszej firmy.
- Mam bardzo małe obroty.
- Nadchodzi rozwiązanie.
- No widzisz ? Przy Nich nigdy nie utoniesz – już się cieszę.
- Wiesz co zobaczyłem ? Pływam na morzu kraulem, nie czuję pod nogami ziemi, ale widzę Homiela w masce płetwonurka jak mnie pilnuje pod spodem …
Widok anioła w masce nawet w wyobraźni bardzo mnie rozbawił.
Przed wyjazdem poszliśmy na kawę do nowej kawiarni, ponieważ starą nam Homiel stanowczo odradzał.
- Czy ta kawa jest dobra ?
- … Słyszę muzykę … Śpiewa …. simple the best.
- Czyli po prostu najlepsza, czyli możemy tam chodzić ? – pytam dla pewności.
- Nie zdążycie się rozpędzić.
- Będzie nam zabronione ?
- Nie będzie nic „Not allowed” – … jak to dobrze, że jako tako znamy angielski i rozumiemy słowne wstawki Homiela.
- No co masz na myśli ?
- Zmiany będą tak idące, że inne rzeczy będziecie robić.
- Przez te zmiany nie będziemy mieli czasu chodzić ? – nie odpuszczałam.
- Nie dokazuj – czyli mam przestać „dusić”.
- … A co z NIP ? Czy ta wizja ciągle obowiązuje ? – ja przestałam, a zaczął Piotr.
- Wizja jest niezmienna, ona się nie zmienia jak pogoda.
- Czy wszystkie Wasze wizje są niezmienne ? Czy wizje mogą ulegać modyfikacji ?
- Jeśli są pokazane od początku do końca, są niezmienne.
- W takim razie jak spadnę z drugiej fali na kamienne wybrzeże, na pewno coś się ze mną stanie – Piotr jak zwykle pełen czarnowidztwa.
- Już płaczę – a Homiel pełen ironii.
- Jak by ci było beze mnie, gdybym odszedł ? – pyta mnie.
- Strasznie – przyznałam.
I w tym momencie Piotra zakuło mocno serce. Zgiął się niemal w pół.
- Oho, mam o tym nie mówić.
- To za karę …
- My nie budujemy domków z kart, My je betonujemy.
- …. Na pewno podczas operacji coś odkryją nowego, jakąś inna chorobę – Piotr po chwili dalej czarnowidztwo…
- Odkryją, że masz niesprawny mózg – Homiel ironicznie.
Piotr przypomniał sobie, jak Maryja bandażowała mu głowę, bandażowała ją wielokrotnie i dokładnie …
- Na co to ?
- Na to, żebyś nie poczuł.
- Czy gacki też się szykują na twoją operację ? – spytałam.
- Jak wszyscy to wszyscy. Wszystkie ręce na pokład – powtórzył.
- W tej wizji, gdy wylądowałeś na kolanach, to jak się czułeś ? – spytałam.
- Jeśli każdy szczegół w wizjach jest ważny, to taki sposób wylądowania na brzegu musi mieć swoje znaczenie.
- Byłem zdziwiony, zaskoczony.
- Moim zdaniem będziesz zaskoczony nową rzeczywistością – myślę głośno.
- Tyle rozważacie, a gdzie zaufanie ?
- Stuprocentowe, ale jesteśmy ciekawi – Piotr tłumaczy, choć wiem, że jest po prostu przestraszony niepewnością. Zawsze lubi mieć kontrolę nad wszystkim, a tutaj żadnej kontroli mieć nie będzie.
- Ty powinieneś milczeć zważywszy na to, co zrobiłeś kiedyś.
- ……… – Piotra dosłownie zatkało.
- Te buty masz czyste …
- Widzisz podobieństwo ?
Spojrzeliśmy natychmiast na jego buty. Były czyste jak lustro. Homiel strzelił w punkt ! Wczoraj oglądaliśmy film dokumentalny o Himmlerze pt. „Porządny”. https://www.youtube.com/watch?v=XuqgHir41gk&t=6s
Fragment, w którym pokazano marsz najważniejszych dygnitarzy SS szczególnie zwrócił naszą uwagę. Każdy z nich miał bardzo wyczyszczone buty. W pewnej chwili pomyślałam nawet, że jakość tego archiwalnego filmu jest znakomita, jeśli widać tak świecące i wyglancowane buty …
- Ja też lubię pucować swoje buty … – i wyraźnie zrobiło mu się z tą świadomością dość dziwnie…
- Pamiętasz czarną koszulę ?
- ……… – Piotr potrząsnął głową jakby nie chciał tego słuchać. Kilkanaście lat temu nosił czarną koszulę, którą lubił wyjątkowo.
- Tylko brakuje – pokazał znak SS …
- … Wiesz, że jako dzieciak w podstawówce malowałem sobie pod pachą ten znak ? – powiedział smutno.
Siedzieliśmy w milczeniu. Gdy korytarzem przechodził młody chłopak, Piotr gwałtownie złapał się za głowę i zrobił się czerwony. Myślałam, że znowu miał zawał.
- Zobaczyłem przed oczami jak do kogoś strzelam i nożem tnę, jako ss-man …
- Bali się ciebie nie tylko normalni, ale i swoi.
- Uniknąłeś kary ? – od razu się tym zainteresowałam.
- Wyśliznąłeś się, byłeś bardzo poszukiwany, „nieszczęśliwie” spaliłeś się żywcem.
- … ???!!! …
- A mnie wtedy zabiłeś ? – spytałam.
- Słyszę … Assasyn – p.s. assassin; zabójca.
- Szkoda, że nie masz zajawek z dalekiej przeszłości, kiedy byłeś kapłanem – westchnęłam rozumiejąc teraz, dlaczego nasza przeszłość jest przed nami zakryta. Myślę, że po prostu lepiej nie wiedzieć.
- Masz w zachowaniu.
Aż się wyprostowałam słysząc te słowa. Przypomniałam sobie bowiem zdanie Homiela sprzed wielu miesięcy, kiedy na pytanie, dlaczego człowiek nie pamięta swojej przeszłości, powiedział po prostu …
- Ale jego dusza pamięta.
- …. To ciekawe, że odzyskałem tę świadomość teraz.
- Ślepy nie widzi, a głuchy nie słyszy.
- …. Jaki jest twój werdykt, kiedy wiesz ?
- … Trzeba walczyć o ludzi …
- To długa droga. Wojna byłaby szybka.
- Nie chcę wojny.
- To długa droga.
- Damy radę.
- Czy wierzysz w swoją wytrwałość zważywszy na wczoraj ?
A wczoraj Piotr nie miał siły się pomodlić i odprawił „repertuar standardowy”.
- Ale uczę się.
- Przyjąłem.
- …….. – już wiedziałam, że to z Ojcem teraz rozmawiamy.
- Jeśli się uda; przywróć ustalony porządek…, to nie będzie diabła ? – pytam.
- Czy to nie pachnie utopią ? – Piotrowi trudno sobie to wyobrazić.
- To jest wojna od początku do końca, od Adama i Ewy.
- Co jest lepsze ?
- Czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie ?
- …. Rozumiesz ? Na tym świecie nie będzie tak, że zło całkowicie zniknie. Człowiek musi czynić dobrze świadomie…, a powiedzmy sobie szczerze … Ilu jest takich ? – pytam.
Dopisane 09. 10. 2017 r.
- To długa droga. Wojna byłaby szybka – nic tak nie uczy jak wstrząs. Tego dowiedziałam się z późniejszych naszych rozmów i trudno się z tym nie zgodzić. Każda wojna to wstrząs, ale i krótsza droga do pokazania ludziom czym jest dobro, a czym zło i o co tak naprawdę warto walczyć.
- Co jest lepsze, czy czynić dobrze spontanicznie, czy czynić dobrze świadomie? – być może jest to jedna z ważniejszych rozmów z Ojcem. A będzie ich tak jeszcze wiele i wszystkie są ważne. Istotą istnienia na tym świecie Zła / Złego jest jedno; nasza ciągła nauka. Dlatego Bóg w życiu pojedynczego człowieka, ale i całych narodów dopuszcza do działania osobowego i duchowego Zła. Po prostu czasami nie ma innego wyjścia…
Jak bardzo diabeł miesza w każdym aspekcie ludzkiego życia przykładów nie trzeba długo szukać. Choćby ostatnie skandale w Teatrze Powszechnym w Warszawie; http://kultura.dziennik.pl/teatr/artykuly/543160,klatwa-spektal-jan-pawel-ii-teatr-powszechny-prokuratura-pis-dominik-tarczynski.html
Tak się zastanawiam… Co jest bardziej złe… „Nawiedzony” autor, który wymyśla coś takiego, czy aktorzy, którzy w imię wolności słowa świadomie biorą w tym udział… ?