28. 11. 16 r. Warszawa.
Od zawału Piotr schudł 8 kilo. To, czego się nie dało zrobić w ciągu kilku lat, Homiele zrobiły w ciągu kilkunastu dni.
- A ile Ty ważysz Homiel ? – Piotr zażartował.
- Mniej niż ty, a jestem dwa razy większy.
- Taaak ? – Piotr wiedział, że i Homiel zażartował, ale spytał …
- To co u ciebie waży … Mózg ? – … i zaczął się śmiać.
- Skrzydła – …i je Homiel rozpostarł …
- ……. – Piotr zamilkł gwałtownie.
- No tak … Mogą swoje ważyć … – pokiwał głową, gdy je zobaczył w pełnej okazałości.
Kilka godzin później jechaliśmy autem …
- Siedzą za nami, głowy im wystają ponad dach – opisywał Homiela i mojego Grubaska.
- To chyba im zimno – zażartowałam.
- Mamy serca gorące to i Nam ciepło.
- Macie serce ? – pytam.
- Cały jestem sercem.
- …….. – jak o sercu mowa to i przypomnieliśmy sobie o zawale.
- Przyznam, że ten zawał był dla mnie niespodzianką.
- Takich niespodzianek będzie bez liku.
- … Ale to była niemiła niespodzianka.
- Byłaby niemiła, gdyby się źle skończyła.
- …….. – to fakt, trzeba przyznać.
- To raz jeszcze dziękuję za życie.
- Masz jeszcze co robić.
Zamyśliliśmy się oboje. Ciągle się zastanawiamy co nam dalej szykują … Już przez tą jedną „miłą niespodziankę” o mało nie osiwiałam.
- Mało mi daliście ? Mało widzę, słyszę ?
- Przy tym, co będziesz widział, to mało widzisz.
- ? !
- Po co to wszystko ?
- Będziesz pokazywał ludziom, będziesz bliżej Domu.
- ……… – Piotr natychmiast się wzruszył.
- Nie wzruszaj się, bo i Ja się wzruszam.
- …. Ale z tym zawałem …
- A ostrzegałem cię !
Rzeczywiście ostrzegał, by nie jadł za dużo słodyczy i pił słodkiej kawy.
- Będzie lepiej ciąć, powiedział kiedyś. A teraz jak się odżywiam ?
- Jak cnotliwa panna … I wtedy widzę 7 z przodu – sugestia, że widzi wiek ponad siedemdziesiąt lat.
- Mam szansę dożyć 70 lat ?
- Szansę masz, wszystko idzie zgodnie z planem …, untill today …
- Dlaczego mówisz po angielsku ? – pytam od razu.
- Piotr by tego nie powiedział.
Homiel wtrącając od czasu do czasu słówka niemieckie lub angielskie daje mi w ten sposób znak, że to faktycznie On mówi, a nie wyobraźnia samego Piotra.
Jadąc dalej przypomnieliśmy sobie o piórze, które zniknęło i po chwili pojawiło się na stole.
- Często tak robicie ? – spytałam.
- … Pokazał mi buty …, i krzesło.
Córka, podczas naszej obecności w Warszawie pomieszkiwała w naszym mieszkaniu w Szczecinie. Wchodząc do mieszkania miała pewien wkurzający mnie zwyczaj. Po środku salonu zrzucała buty z nóg machając nimi na oślep w prawo i w lewo, więc buty lądowały kilka metrów dalej bez ładu i składu w różnych częściach pokoju. Jakiś czas temu zrobiła to znowu. Ale tym razem zdarzyło się coś przedziwnego.
- Zrzuciłam buty jak zwykle, odwróciłam się na chwilę, a po chwili zobaczyłam moje buty ułożone po środku pokoju jakby były na wystawie, jeden oparty o drugiego.
Tak ją to wystraszyło, że uciekła z mieszkania. Była przerażona i myślała, że to gacek. A dzisiaj się dowiaduję, że to mój Grubasek pilnował porządku.
Drugi przykład, jaki podał i to mnie zdziwiło, to krzesło.
Piotr przyjechał do Warszawy późnym wieczorem. Na dzień dobry, jeszcze w drzwiach usłyszał; - Znowu przyjechał ten gnój, idziemy Nie był to zwyczajny głos, lecz warkot. - Cześć dupki – odpowiedział Piotr w swoim „pięknym” stylu. Piotr położył na stole w kuchni czapkę, a na niej rękawiczki. Wszedł do pokoju obok, kiedy się odwrócił zobaczył swoją czapkę leżącą centralnie na podłodze w pokoju. Na czapce leżały rękawiczki. Czyli w ciągu kilku sekund czapka z rękawiczkami „powędrowała” sama kilka metrów. Piotr zaczął się śmiać. Rozebrał się z płaszcza, wrócił do kuchni i chciał usiąść na krześle. Już siadał, kiedy nie mógł ręką wymacać krzesła, odwrócił się i zobaczył, że krzesło, które podsunął sobie przed chwilą pod tyłek stoi też w pokoju. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/13/czas-ustawowy/
- To Wy ? – byliśmy naprawdę zaskoczeni.
- Chcieliśmy cię przestraszyć, byś się nie rozgaszczał.
- Diabeł nie atakuje rzeczy, lecz bezpośrednio ciebie.
Tak bardzo Homielom zależało na opuszczeniu tego mieszkania, że posunęli się do nadzwyczajnego działania.