Zakazany owoc.

13. 05. 14 r. Warszawa.

O 10.00 jak zwykle poszliśmy na kawę do Cafe Haeven. Tym razem na dworcu, do jednej z nielicznych, która się jeszcze ostała. Siedząc tak w prawie pustym pomieszczeniu rozmawialiśmy oczywiście o Homielu. Raptem …                                                                                               

  • Coś dziwnego się dzieje – powiedział Piotr – Strażnicy nas okrążyli.
  • To oni ciągle są ? – spytałam zdziwiona.
  • Oczywiście, cały czas są, ale już ci o tym nie mówię. Okrążyli nas, pada jasne światło z Góry, pada przez nich na nas, to światło przebija nas.
  • Co teraz ? Mamy tak siedzieć kilka godzin ? – mam nadzieję, że coś się nie szykuje – A gdzie mają swoje miecze ?
  • Schowane w pochwie… – siedzieliśmy w ciszy przez chwilę.

Ech… Szkoda, że ja nic nie czułam i nic nie widziałam.


Kilka godzin później Piotr dostał od pracownika zdjęcie swojego ojca, który po wylewie leżał w szpitalu. Biedak pomyślał, że jeśli Piotr dostał niby dar uzdrawiania, to może spróbuje mu pomóc. Kiedy zaczął się modlić, zadzwonił pracownik, że właśnie jego ojciec zmarł. Piotr przestraszył się, że to jego wina. Kiedy przyszedł do domu, zaczęliśmy o tym rozmawiać.

  • Żywot tego człowieka został wcześniej zapisany i nic nie można zmienić – uspokoił go Homiel.
  • Ale modlić się mogłem ?
  • Zawsze możesz się modlić, to nikomu nie zaszkodziło.
  • Ale dlaczego tak nagle, nie wczoraj, nie jutro ? Mi pozwolono żyć dalej…
  • Ze świadomym wołaniem o życie nikt nie wołał

Wooow. No tak, Piotr przecież na klęczkach modlił się o przedłużenie życia, przypomniałam sobie. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/narodziny-gacka/


Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu, obserwowałam Piotra jak kogoś zupełnie obcego.  Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…

KLOSZ-Z-CZYSTEGO-SZKLA.1154

I w pewnym momencie odczułam wielką…rozpacz tej istoty, w której byłam. To była rozpacz i żal za czymś, co straciła. Ta rozpacz, wyczuwalna niemal namacalnie, przepełniała mnie w całości, nie było niczego poza tym.

  • Wiesz co ? Poczułam wielką rozpacz, jestem pewna, że poczułam Homiela – powiedziałam w głębokim zamyśleniu.
  • Ale dlaczego anioł czuje rozpacz ?

Piotr patrzył na mnie i patrzył, jego oczy otwierały się coraz szerzej.

  • To nie On, to ja.
  • Nie pojmuję… Spytaj Homiela dlaczego mi to pokazał.
  • Żeby było ci łatwiej.

Wtedy zrozumiałam w jednej sekundzie. Znając skalę jego rozpaczy będzie mi łatwiej pogodzić się z ewentualnym odejściem Piotra.

  • Nie zdajesz sobie sprawy jak ja za Nim (Bogiem) tęsknię – powiedział Piotr. 
  • Nooo, jestem pod wrażeniem. Zdaje się, że przekazują ci pomału wiedzę….
  • To początek… 
  • …Tak teraz powiedział Homiel. Przypominasz sobie to światło z naszej kawy ?
  • Ty to widziałeś, nie ja.
  • Kiedy zaczniesz mi w końcu wierzyć ?


14. 05. 14 r. Warszawa. 

Wczoraj wieczorem zadawałam jeszcze kilka pytań. Nie rozumiem np. dlaczego anioły nie reagują, kiedy człowiekowi dzieje się krzywda, kiedy choćby kobieta zostaje napadnięta, gwałcona itd. Dlaczego wtedy nic nie robią ? 

  • Nie ingeruje w to, co zapisane.
  • W większości towarzyszy.
  • Reaguje, kiedy jest on „naznaczony”, albo ma Palec Boży.
  • Co znaczy „Palec Boży”?
  • Przecież wiesz…

Masz ci los…. Oczywiście, że wiem. Moja znajoma zrobiła kiedyś wykres astrologiczny, tzw. kosmogram. Powiedziała wtedy, że Piotr ma Palec Boży, czyli szczególną Boską opiekę. Było to w 1993 roku i niewiele wtedy to dla mnie znaczyło.

  • Czy to złe, kiedy człowiek się rozwodzi ? Przecież czasami dopiero w drugim, a nawet w trzecim małżeństwie człowiek znajduje swoją bratnią duszę … 
  • Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza.
  • Niech przyjdą do Boga, On im wskaże drogę.
  • Muszą chcieć.
  • Ludzie, którzy się kochają, idą do Boga.
  • Czy mężczyzna może kochać drugiego mężczyznę ?
  • Miłuj drugiego człowieka jak siebie samego.
  • Miłość do drugiego człowieka jest najważniejsza.
  • Mężczyzna może kochać mężczyznę, ale nie może… – i tutaj nie dokończył zdania, ale pokazał obraz; wielkie zielone drzewo, na gałęzi wisiało jabłko. To jabłko zostało zerwane.

9653b574708b7a6469e28ee67a57dc73_L

  • Pan Bóg dał raj ludzkości, ale zabronił zerwać jabłko.

Jednym słowem pewne zasady, granice lub zakazy muszą być zachowane. Homoseksualizm to jak zerwane jabłko. 

  • Anioł płacze, kiedy widzi dwóch mężczyzn …. i ich cielesną miłość.
  • Czy Chrystus był żonaty ? – …. naprawdę nie wiem skąd przyszło mi do głowy to pytanie. 
  • Przybył nie na przedłużenie linii, ale na odkupienie.

Poczułam się w tej chwili zawstydzona, że zadaję takie trywialne pytania, ale zrozumiałam też, że mogę pytać o wszystko… No, może prawie wszystko.


Ta rozmowa skończyła się słowami Homiela, które już gdzieś słyszałam.

Idzie drogą Jezus, przy drodze siedzi biedny człowiek z tobołkiem i mówi;

-Ty jesteś Jezus. Chcę pójść za tobą, ale muszę pożegnać się z żoną.

-To znaczy, że nie jesteś gotowy iść za mną.

Mówiąc konkretnie trochę mnie zatkało. Zaczęłam szukać w internetowej Biblii podobnych tekstów;

61. Ktoś inny z wędrujących powiedział:

Panie, pójdę z Tobą, lecz pozwól mi najpierw pożegnać się z rodziną.

62. Nie można prosto orać, oglądając się ciągle do tyłu – odpowiedział Jezus. – Kto tak czyni, nie nadaje się do pracy w królestwie Bożym.

http://www.biblica.com/es-us/la-biblia/biblia-en-linea/sz-pl/ewangelia-wedlug-sw-lukasza/9/



15. 05. 16 r. Warszawa. 

Dzisiaj na porannej mszy Piotr usłyszał;

  • Nie jesteś Mi sługą, lecz przyjacielem.

To już nie były słowa od Homiela.

Kiedy Piotr mówił mi o tym godzinę później przy kawie, ot tak sobie od niechcenia, wydawało mi się to niemożliwe, by słyszał słowa …. samego Chrystusa.

  • Homiel pyta, czy znowu ma zatrząść się dom, byś uwierzyła?oczywiście przypomniał o nocnym huku wydobywającym się z podłogi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/30/dla-boga-nie-ma-rzeczy-niemozliwych/
  • Niech On nie będzie taki mądry i zrozumie, że mam prawo mieć wątpliwości.
  • Właśnie powiedział, że przekazano to dalej.
  • No i dobrze, przydałaby się jakaś osoba trzecia, by to potwierdziła.
  • W kościele podeszła do mnie starsza kobieta, wsunęła w rękę karteczkę i odeszła. Na kartce napisała nr telefonu i prośbę o kontakt. Wiesz co chciała? Żebym jej pomógł z samochodem, a zwróciła się do mnie… bo tak Góra jej kazała.
  • No nie… – śmiać mi się zachciało – No to jej pomóż, może faktycznie….
  • Nazywa się Lodzia, ma 64 lata.

Znowu śmiać mi się zachciało, Lodzia brzmiała jakoś bardzo „po warszawsku”….   Góra jej kazała ?